Skocz do zawartości

Aktywność zawodowa kobiet jest najniższa od 19 lat. Dzięki 500+...


wrotycz

Rekomendowane odpowiedzi

Jak zawsze prawda leży po środku. Sam raczej nie jestem zwolennikiem tego typu programów, co nie zmienia faktu, że gdyby mi przysługiwało 500 plus, to bym brał. Oczywiście argument z Januszami biznesu bardzo słuszny, ale też pamiętajmy, że dużo ludzi woli narobic dzieci niż iśc do pracy. Owszem płace są niskie, czasami bardzo niskie, ale powiedzmy sobie szczerze, że jak się nie ma kwalifikacji, to się idzie do takiej pracy jaką proponują. Jak sobie ludzie pościelili tak się wyśpią. Nie możemy miec też pretensji do Januszy biznesu, co nie zmienia faktu że Janusze lepiej by wyszli, gdyby poczytali parę książek na temat zarządzania, traktowania pracowników i kultury osobistej. Znam też ludzi z dochodami plus 10 koła miesięcznie, którzy sobie pobierają te świadczenia( nie mam do nich pretensji, sam bym brał). A teraz gdzie w tym wszystkim( już wielokrotnie o tym pisałem) miejsce dla młodego człowieka po studiach, który de facto zarabia czasami jeszcze gorzej niż u Janusza biznesu? Gdzie jest pomoc dla rodziców, którzy chcą pomóc dzieciom w ich wykształceniu? Taka klasa średnia i ludzie młodzi mają najgorzej teraz. Za bogaci na zasiłki, zaś 500 plus już nie przysługuje, bo 18 lat dzieciaki skończyły, a studia przecież trzeba opłacic.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zróbmy sondę: 

Czy to mężczyzna ma utrzymywać i pracować na rodzinę.

Czy kobieta ma wychowywać i pracować i dokładać się do budżetu domowego.

 

A do tego jest tysiące zmiennych... i bądź tu mądry...

 

 

@ciekawyswiata uważam ze w naszym kraju nie ma klasy średniej... to bardziej pracująca z „ambicjami”.

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Clarence Boddicker napisał:

Spokojnie, wyrośniesz z tego jak wszyscy inni korwiniści którzy idą do normalnej pracy.

Ja jestem korwinistą od mniej wiecej 20 roku życia. Wczesniej o JKM mało kto słyszał. Do przeróżnej roboty chodziłem, nie wyrosłem z tego :)

Nieważne.

 

Co do 500+ - program programem ale kłopot w czym innym. To jest program realizowany za pożyczone pieniadze (gdyby było inaczej - nie byłoby deficytu)

No i kiedyś te pieniądze trzeba będzie zwrócić.

 

Dzietności w znaczacy sposób 500+ nie podniosło. Nie zanosi się by miało być inaczej - z powodów między innymi takich jak poruszane na tym forum (dziecko dziś to droga zabawa, 500 złotych niewiele tu pomaga, poza tym masa kłopotów, w dodatku zwiazanych z małzeństwem itp)

 

Zatem powstaje pytanie - kto tę kasę kiedyś spłaci skoro dzieci nie przybywa i nic nie wskazuje by miało się to zmienić ?

Tu widze problem przede wszystkim.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie ma darmowych obiadów" (M. Friedman). W ostatecznym rozrachunku ktoś musi zapłacić rachunek. Zobaczymy tylko czy podatkiem inflacyjnym, dewaluacyjnym czy mechanizmem fiskalnego wyciskania soków z tych co się da. 

 

"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." (M. Thatcher).

 

Kilka razy już pisałem swoje zdanie, że tak skonstruowany program 500+ jest demoralizujący i wielowymiarowo do dupy. A entuzjastyczna na niego reakcja jest niczym błogostan i zachwyty początkującego ćpuna nad pierwszymi efektami odurzenia. No bo przecież teraz, dziś, jest całkiem fajnie. 

 

Państwo opiekuńcze żyje z biedy bo się nią karmi. Musi ją więc w jakiś sposób generować i podtrzymywać pod pozorami z niej wyciągania.

Jedno 500+ to licząc w podatkach od wynagrodzenia jakieś 2500 PLN na rękę, czyli 30k rocznie. Czy to naprawdę kwota zawrotna na tyle by nie być wolna od podatku? Właśnie po to, żeby konserwować biedę, dziś kwota wolna to 10% tej sumy (nie licząc parlamentarzystów). Nie byłoby problemu rozliczeń, urzędniczych etatów rozdętej, chciwej i wiecznie głodnej hydry.

Dobrobyt bierze się z pracy, rozwoju technologii, rozsądnego alokowania rezerw a nie z "Janosikowania". Jako jakoś tam prosperujący przedsiębiorca, chciałbym mieć choć minimalną motywację do płacenia podatków zamiast trzykrotnego wkurwu w każdym miesiącu przy każdym terminie czegoś-płatności i poczucia, że cała ta kasa idzie psu w dupę a ja po prostu płacę haracz za życie.

 

Do tego dochodzi program "ukrainizacji" Polski - prace, których nie chcą wykonywać ludzie pobierający świadczenia, wykonają rzesze masowo importowanych Ukraińców. Oni są już wszędzie, na okolicznych budowach, w kebabowniach, restauracjach, Biedronkach itd. Dla "Januszy biznesu" wiele się nie zmieniło i znając relacje np. z jednej firmy transportowej, nawet się im polepszyło, bo nie muszą tak pilnować standardów stanowisk pracy. Państwo opiekuńcze ich również zdemoralizowało.

 

Pamiętam jako dzieciak lata stanu wojennego. Niczego nie było a głodny i obdarty nikt nie chodził. Miesięczna pensja robotnika w przeliczeniu to było bodaj jakieś 10$. Ludzie sobie pomagali, były silniejsze więzi społeczne, podskórny handel barterowy. A dziś? Solidaryzm został złamany, wszyscy wszystkich mają w dupie a biednymi nie ma co się przejmować, przecież państwo pomoże. Umywam ręce, zapłaciłem podatki. To również zasługa państwa "opiekuńczego".

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można porównywać 10 dolarów siły nabywczej z okresu komuny do dzisiejszych 10 dolarów. To bez sensu. To tak jak z tymi kolonizatorami Ameryki, którzy z 2 dolarami w kieszenie eksplorowali prerię.... Tylko te 2 dolary coś znaczyły, dziś to jest nic. 

Problem polega na tym, że system jest tak skonstruowany, że nie da nam wolności. Więc jest sytuacja: albo 500 plus i lekki wzrost dzietności, odroczenie katastrofy demograficznej, albo brak 500 plus i utrzymywanie na zasiłkach roszczeniowych muzułmanów i murzynów z coraz bardziej eksplodującej demograficznie Afryki. Jeśli spojrzymy realnie na alternatywę jaką mamy, a nie będziemy rozważać na temat jakiś mrzonek o wolności gospodarczej czy państwie, które nie zabiera, to zrozumiemy że nie ma alternatywy. Trzeba wytrzymać jak najdłużej, do czasu kiedy liberalne demokracje zaczną zdychać i wtedy będzie można spokojnie wprowadzić jakąś dyktaturę/monarchię oraz wrócić do patriarchatu, gdzie mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta ma mu służyć i rodzić dzieci. Dopiero wtedy jest szansa na zachowanie naszej kultury i dziedzictwa genetycznego. Żadna liberalna demokracja nie ma przyszłości właśnie przez demografię. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dodarek napisał:

Problem polega na tym, że system jest tak skonstruowany, że nie da nam wolności. Więc jest sytuacja: albo 500 plus i lekki wzrost dzietności

Własnie. Lekki wzrost.

 

PiS się chwaliło, że dzięki 500+ w pierwszym roku obowiązywania programu - urodziło się o 20 tysiecy dzieci więcej niż w roku poprzednim.

Faktycznie tak było.

Z tym, że tej wartości wahania (przy liczbie narodzin na poziomie ~400 tys dzieci rocznie) były i wczesniej.

Można sobie prześledzić oficjalne dane GUS'u odnośnie tzw "urodzeń zywych" i tam wszystko jest.

 

Druga kwestia - jesli patrzeć na 500+ poprzez pryzmat wzrostu liczby dzieci - to 20 mld złotych rocznie/20 tysiecy dzieci = jedno dziecko kosztuje milion złotych.

Jakie są szanse, że dziecko to w przyszłości odda państwu tyle w podatkach ? Plus odsetki - bo to przecież jak gdyby pożyczanie pieniędzy. Szanse są nikłe że to się zwróci.

 

Jak juz wczesniej wspomniałem - na dzietność niewielki wpływ ma socjał otrzymywany "na dzieci" od państwa.

 

Jedenascie lat temu siedziałem na lotnisku we Frankfurcie czekając na samolot, z nudów czytałem sobie niemieckiego Spiegla.

O - ten numer:

der_vergoldete_kaefig_klein.jpg

 

Cover Spiegla oczojebnie krzyczy - Der vergoldete Käfig - co się przekłada na Pozłacana klatka.

 

I stwierdza - Wie der Staat die Frauen von dem Beruf fernhält, und trotzdem nicht mehr Kinder geboren werden. Co się przekłada na - Jak państwo utrzymuje kobiety z dala od pracy zawodowej a mimo tego dzieci się nie rodzą.

Po upływie dekady w Niemczech od publikacji tego artykułu - nie widać istotnych zmian.

Rodzą się dzieci muzułmanów. Nie tylko w Niemczech nawiasem mówiac, gdzie muzułmanin dostanie Kindergeld. W Syrii, Iraku, Libanie - też się rodzą a tam socjału nie ma.

 

Co świadczy o tym, że ów socjał tu niewiele zmienia.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dodarek napisał:

do czasu kiedy liberalne demokracje zaczną zdychać

Możesz mi powiedzieć gdzie obecnie widzisz te działające liberalne demokracje, które mają wyzdychać? Pewnie wierzysz też że skoro PiS nazywany jest partią prawicową, to nią jest?

2 godziny temu, Dodarek napisał:

nie będziemy rozważać na temat jakiś mrzonek o wolności gospodarczej czy państwie, które nie zabiera, to zrozumiemy że nie ma alternatywy

Dlaczego państwo które nie zabiera jest mrzonką? Historia wyraźnie pokazała że utopią to jest akurat rabujący wszystkich z wyjątkiem "swoich" socjalizm/komunizm.

2 godziny temu, Dodarek napisał:

Nie można porównywać 10 dolarów siły nabywczej z okresu komuny do dzisiejszych 10 dolarów

Oczywiście że jest sens, bo nie zrozumiałeś, że wówczas 10$ w PL to była stawka miesięczna a np. w DE godzinową. Takie są skutki braku wolności gospodarczej i socjalizmu. Socjalizm jest pyszny na początku, póki jest na niego kasa, ktoś ma interes żeby kraj zadłużyć, albo nikt niczego nie ma i wtedy to jest słodka ideologia wyrzeczeń oraz picie szampana sukcesów klasy robotniczej, ustami jej przedstawicieli. 

 

No i oczywiście ignorujesz fakty, czyli to, o czym przed chwilą wspomniał @Bonzo, że 

4 minuty temu, Bonzo napisał:

W Syrii, Iraku, Libanie - też się rodzą a tam socjału nie ma.

Tu nie chodzi o dzietność, tu chodzi o to, żebyś uwierzył że o nią chodzi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim przechodzimy przez cykl koniunkturalny, w statystykach mamy ładny wzrost gospodarczy. Tylko że zwiększamy konsumpcję, nie zwiększamy inwestycji i produktywności, stąd mamy wzrost inflacji. Za jakiś czas NBP będzie musiał podnieść stopy procentowe. Wtedy wchodzimy w fazę kryzysu gospodarczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem zdania, że lepiej jak kobieta nie pracuje i opiekuje się domem/rodziną niż robi "zawrotną" karierę w korporacjach .. te korpokarierowiczki są najgorsze. Poza tym umówimy się, ale 90% kobiet pracuje fizycznie na najniższych stanowiskach za małe pieniądze. To, że kobiet jest stomatologiem,architektem czy prawnikiem i ma 5-10k to jakiś promil.

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze pieniądze to nie wszystko. Liczą się też inne rzeczy. Ale rozumiem, że większość jest materialistycznie nastawiona do życia i jeśli nie zarabia 10 000zł to na szczęście sobie nie pozwoli. Tak jakby za 3000zł nie dało się normalnie i harmonijnie żyć. 

Po drugie, jestem zwolennikiem wolności gospodarczej, z odrobiną centralnego i mądrego zarządzania i z podstawowymi świadczeniami socjalnymi. Ale obecna sytuacja jest wyjątkowa. Nie ma szans na wprowadzenie libertarianizmu, a czas nas nagli. Jest tak źle w demografii, że całe miasteczka i wsie zaczynają się wyludniać. Fakt, że dużo nam zaszkodziła emigracja. Jednak jeszcze raz powtórzę, jak nie będziemy utrzymywać białych dzieci, to będziemy utrzymywać dzieci czarne. Już nasze elity się o to postarają. Według mnie są szkodliwsze pozycje w budżecie, np. dotowanie rolnictwa, górnictwa, wcześniejsze emerytury dla uprzywilejowanych itp. Ale największy atak idzie w 500 plus. Widocznie coś jednak dobrego w tym musi być, skoro cała machina medialna po tym jedzie. 

Co do tych dolarów, zadam Ci pytanie, kto mógł więcej kupić za 10 dolarów w 1970-tym roku? Polak czy Niemiec? Jest jeszcze coś takiego jak różnica kursów, zamknięta gospodarka zawsze będzie miała niski kurs waluty, a gospodarka RFN była akurat jednym z filarów handlu światowego po 1945, od reform Erharda przegonili Wielką Brytanię i Francję w PKB. 

I co do socjalu, to on w dzietności bardziej szkodzi niż pomaga, ale w takim razie raczej powinniście zaatakować świadczenia emerytalne wypłacane przez ZUS, KRUS oraz budżet państwa jak w przypadku np. policjantów, czy MON jak w przypadku żołnierzy. 

 

Podsumowując: Sytuacja jest bardzo złożona i dynamika wydarzeń na świecie coraz bardziej przyśpiesza. Tu już nie wystarczą tanie korwinizmy, o czym wspominał w swoich wykładach Św. P. Rafał Wójcikowski z Kukiz15. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Dodarek napisał:

Jest tak źle w demografii, że całe miasteczka i wsie zaczynają się wyludniać.

Upatrywałbym tu szerszych przyczyn niż brak socjału na dzieci. W dzisiejszych czasach dziecko jest zawsze obciażeniem. I to znacznym. To nie jest zysk jak było to jeszcze 100 lat temu.

No i jesli dziś mamy program 500+, nawet traktowany jako prawa nabyte - to nikt rozsądny nie spłodzi dziecka po to by dostać miesięcznie 500 złotych na nie. Nawet gdyby to było 5000 złotych - też nie wiem czy coś by się zmieniło.

Dlaczego ? Proste - bo dziś rząd daje, a jutro może przestać dawać.

 

Dowodem, że tak może być - sa emerytury. Również emerytura jest prawem nabytym. Co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości - sama nazwa wskazuje, że ktoś nabiera prawo do emerytury.

A praktyka wskazuje, że rząd może przy emeryturach manipulowac dowolnie. Przykładowo - podniesiono jakiś czas temu o dwa lata wiek emerytalny. Czyli - nabyte prawo człowieka do przejścia na emeryturę w wieku 65 lat zostało jawnie pogwałcone. Smialo można powiedzieć, że rząd podpierdolił każdemu z tych nieszczęśników kasę równowartą dwuletnim poborom emerytury.

 

A skoro tak sie stało i jakoś nikt do pierdla nie trafił za zuchwałą kradzież na wielką skalę - to i przecież w każdej chwili rząd może powiedzieć, że 500+ już nie będzie.

 

Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi ?

 

W kraju, gdzie władza nie przestrzega prawa - wszystko jest możliwe. Doskonałym dowodem tego jest ZUS.

 

Co to jest ZUS ?

Otóz - ktoś zaczyna pracę. Tego samego dnia przychodzi do niego haraczownik z ZUS'u, przykłada mu rewolwer do łba i mówi - oto umowa emerytalna, podpisuj.

Człowiek pyta:

- a co ja z tego będę miał ?

ZUS odpowiada

- coś, kiedyś.

 

Coś - bo nikt nie wie jak wysoka będzie emerytura za 40 lat. Mozna ją waloryzować tak, srak albo owak. Znany proces

Kiedyś - bo jak ukazuje praktyka - można wiek emerytalny podnieść, a można i obniżyć

 

Dlatego potrzebny jest pistolet do wymuszenia podpisu :) Gdyby ZUS był dobrowolny - nie przetrwałby ani jednego dnia w obecnym wydaniu :)

 

Cytat

Według mnie są szkodliwsze pozycje w budżecie, np. dotowanie rolnictwa, górnictwa, wcześniejsze emerytury dla uprzywilejowanych itp.

Zgoda pełna :)

Cytat

Ale największy atak idzie w 500 plus. Widocznie coś jednak dobrego w tym musi być, skoro cała machina medialna po tym jedzie. 

Koszty vs zyski. Milion złotych kosztuje jedno dziecko.

Cytat

Co do tych dolarów, zadam Ci pytanie, kto mógł więcej kupić za 10 dolarów w 1970-tym roku? Polak czy Niemiec?

Zasadniczo w 1970 roku za 10 dolarów można było kupic tyle samo. To jak z pytaniem co jest cieższe - kilogram ołowiu czy kilogram pierza ?

Choć - nie wiem czy już w 1970 ale w latach 80-tych tak było, że w Pewexie w PRL'u towary zachodnie były nawet troszkę tańsze niż na zachodzie. Zagraniczniacy bywający wówczas w Polsce - chętnie robili zakupy w naszych Pewexach - bo było taniej niż u nich. No i dostać można było dobre wyroby krajowe - np tzw "szyneczkę eksportową" (słynna "Polish ham") i nieodmiennie - naszą gorzałkę. Na przykład Wyborową czy Żytnią eksportową - o innej, bardziej luksusowej naklejce drukowanej na srebrnym, lśniącym papierze :)

 

Papierosy były także tańsze niż na zachodzie - bo juz wtedy fajki były tam wysoko opodatkowane a w PRL'u akcyzy na szlugi nie było. I nie jestem pewien, ale coś mi się wydaje, że któraś z polskich fabryk tytoniowych produkowała Marlboro na licencji Philip Morris już chyba nawet za Gierka. Pewności tu jednak nie mam, wtedy jeszcze nie tylko nie paliłem ale nawet dewizami nie dysponowałem. Ani bonami PKO :)

 

Za to pamiętam, że puszka Coca-Coli z Pewexu albo guma do żucia "Donald" - obowiązkowo z historyjką obrazkową (chuj, że po angielsku) - była szczytem marzeń.

Podobnie jak takie żelki "Haribo"(Haribo macht Kinder froh und Erwachsene ebenso - co się przekłada na "Haribo czynia dzieci wesołymi i dorosłych również)

 

BTW:

Siła nabywcza 10 dolarów jednak była rózna w PRL'u i na Zachodzie. Bo na Zachodzie za 10 dolarów można było zjeść obiad w przecietnej knajpie i nic nadto.

W PRL'u zaś za 10 dolarów można było zeżrec kilkadziesiąt obiadów, każdy zakrapiany najlepszą gorzałą, kelnerstwo tanczyło wokół takiego klienta jak zamierzał tańczyć p. prez. Kwaśniewski przed komisją śledczą d/s afery Orlenu.

Niemniej - kaset magnetofonowych firmy Sony za 10 dolców kupiłeś podobnie dużo w PRL'u jak i na Zachodzie.
 

Cytat

a gospodarka RFN była akurat jednym z filarów handlu światowego po 1945, od reform Erharda przegonili Wielką Brytanię i Francję w PKB. 

Gdyby Erhard dowiedział się jak wygląda dzisiejsza Europa i jaki panuje w niej system gospodarczy - to by w grobie się przewrócił :)

Cytat

raczej powinniście zaatakować świadczenia emerytalne wypłacane przez ZUS, KRUS oraz budżet państwa jak w przypadku np. policjantów, czy MON jak w przypadku żołnierzy. 

Robię co mogę :) Vide - ten wpis sześc cytatów wyżej :)

 

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.03.2018 o 14:55, Dodarek napisał:

Co do tych dolarów, zadam Ci pytanie, kto mógł więcej kupić za 10 dolarów w 1970-tym roku? Polak czy Niemiec?

Dam Ci prostą (p)odpowiedź - ZX Spectrum kosztował wówczas nieco ponad 100$. Niemiec mógł sobie kupić za dwie dniówki, Polak za rok pracy. Co z tego że Polak mógł kupić więcej fajek, gorzały czy worków kartofli za 10$ skoro musiał na nie pracować cały miesiąc? 

W dniu 2.03.2018 o 14:55, Dodarek napisał:

Ale największy atak idzie w 500 plus. Widocznie coś jednak dobrego w tym musi być, skoro cała machina medialna po tym jedzie. 

Przecież to jest logika niemal na poziomie "musi być coś dobrego w emitowanych spalinach przez silniki diesla, skoro medialnie się tak po nich jedzie".

W dniu 2.03.2018 o 22:19, Król Jarosław I napisał:

To, że ty z tego nic nie masz nie znaczy, że dzieci z biednych rodzin tego nie odczuwają.

Mało że nic z tego nie ma, to jest na tym stratny. Wczoraj pytałem znajomego ile bierze u niego za sprzątnięcie i ogarnięcie dwupokojowego mieszkania pani, która te prace wykonuje (mycie podłóg, odkurzanie, porządkowanie ciuchów i szaf, łazienka, sanitariaty, kabina, mycie okien raz na jakiś czas) - 80 PLN i załatwia wszystko w circa 2h na błysk. Stawka dzienna w przeliczeniu na godziny wychodzi więc dla niej 320 PLN. Żeby wypłacić komuś 500 PLN trzeba zabrać - strzelam - 700 PLN, czyli 2x tyle ile on płaci za cały miesiąc ogarniania mu chaty. Zabierz mu te pieniądze i ktoś kto chce pracować sprzątając, nie dostanie od niego nic i pójdzie na zasiłek. Tracą więc juz dwie osoby na wejście a w dłuższej perspektywie stratni będą wszyscy. Nawet Ty i te zasiłkowe dzieci. 

 

Czy naprawdę nikt nie rozumie, że jest to mechanizm konserwowania biedy, spychania w dług, indolencji, uczenia bezradności i kupowania elektoratu przyozdobione jakimiś propagandowymi pierdołami? Ja pamiętam czasy realnej "propagandy sukcesu". Teraz jest dokładnie to samo. Jedna wielka medialna ściema.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Rnext said:

Czy naprawdę nikt nie rozumie, że jest to mechanizm konserwowania biedy, spychania w dług, indolencji, uczenia bezradności i kupowania elektoratu przyozdobione jakimiś propagandowymi pierdołami?

Ja rozumiem. Ale większość ludzi nie rozumie podstawowych mechanizmów ekonomicznych i myśli, że te pieniądze ekipa rządząca wyciąga z jakiegoś magicznego worka i nie ma to żadnego wpływu na resztę społeczeństwa.

 

Dla odrobinę bardziej rozgarniętych jest wersja, że rząd bierze te pieniądze z uszczelnienia systemu podotkowego. Jaki ten rządk kochany! Przykręca śrubę nieuczciwym przedsiębiorcom i rozdaje te pieniądze biednym dzieciom. No i jak ich nie kochać?

W rzeczywistości z tym VAT-em to gruba ściema:

http://innpoland.pl/141109,uszczelnienie-vat-przynioslo-mniej-dochodow-do-budzetu-niz-twierdzi-rzad

 

Nie trzeba być geniuszem, żeby zrozumieć, że bardziej efektywny byłby mechanizm ulgi podatkowej, ale nie dało by się za to kupić głosów tych, którzy wcale nie są zainteresowani podjęciem pracy. Poza tym nie było by takiego efektu propagandowego. A tak to rząd DAJE! Taki ten rząd kochany, że DAJE pieniądze na biedne dzieci. Na jak takich nie kochać? ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Rnext napisał:

Czy naprawdę nikt nie rozumie, że jest to mechanizm [...] kupowania elektoratu

Oczywiście, że tak. Przedewszystkim po to to jest. Jarek doskonale wiedział, że za nieco ponad 100€ pół narodu cebulandi znad wistuli zrobi mu laske. Ja jednak uważam ten program za pozytyw. Macie prawo do swojego zdania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.03.2018 o 17:52, MoszeKortuxy napisał:

W sumie lepiej, żeby kobiety zajmowały się dzieciakami niż stawały się aroganckimi "Business Woman"

99%+ kobiet, z 4+ dziećmi, gromadką wystarczającą na pobieranie 500+ w wysokości porównywalnej z najniższym wynagrodzeniem nie prowadzi biznesu. Powiedzmy to sobie szczerze i otwarcie. Znałem/znam kilka, które prowadziły/dzą firmę i żadna z nich by nie rzuciła tego, żeby dostać 1500PLN.

 

W dniu 1.03.2018 o 18:10, Les napisał:

Ponadto te pieniądze na 500 plus pochodza ponoc z uszczelnienia systemu podatkowego. To znaczy piniądze pochodza od nieuczciwych przedsiebiorców , którzy wczesniej unikali placenia podatków lub tez robili przekrety podatkowe. Program 500 plus jak najbardziej słuszny.

"Ponoć", to właściwe słowo.
W trzech słowach - to nie prawda. Pochodzą od samorządów a więc w VATem nie mają nic wspólnego (VAT idzie do "Warszawy" i tam jest rozdzielany). Do tego to taka sztuczka księgowa, żeby pozornie nie zadłużać państwa bo jako kraj możemy mieć dług maksymalnie do 60% rocznego przychodu a gminy nie mają ograniczenia na długi. W ten sposób się zadłuża samorządy zamiast budżetu. Na zewnątrz wszystko wygląda cukierkowo a w rzeczywistości zgniłe truchło. Właśnie mam w ręku biuletyn jednego z takich samorządów. Miasto ~50tys. mieszkańców. Przychody planowane na 2018: 180 mln, dług 16 mln (to bardzo mało w stosunku do przychodów, ok. 4%, większość gmin ma 20 razy gorzej), w tym samo 500+: 36 mln - to jedna piąta. Dość powiedzieć, że w 2016 dług wynosił 6,6 mln, a w 2015: 5,8 mln. Czyli w uproszczeniu - przed 500+, dług rósł ok. 0,8 mln na rok, po 500+ 5mln na rok. Jedyne 6 razy więcej. Łatwo dojść do wniosku co tu tak naprawdę generuje koszt.

Zawsze można wierzyć w bajki ale to nie zmieni ich bajkowego charakteru.

 

W dniu 1.03.2018 o 18:09, Stulejman Wspaniały napisał:

I tyle się pier... o piciu wódki za 500+, a ja widzę zupełnie coś innego i masa ludzi stąd także widzi wracającą normalność.

Masz rację, i ludzie mają poczucie, że coś od rządu dostali.

Gdyby obniżono podatki lub wprowadzono ujemny podatek dochodowy to by sobie sami zarobili i byliby wdzięczni samym sobie. Nie mieliby poczucia że coś dostali i nie mieliby potrzeby bycia wdzięcznym nikomu poza sobą samym. Do tego oprócz samopoczucia, wzrosłaby ich samoocena. Ale nie o to przecież rządowi chodzi. Tak, to działa. Na bardzo krótką metę. Wkrótce nieograniczone możliwości zadłużania się jednak skończą i trzeba będzie wrócić do rzeczywistości. Do tego czasu jednak kupno głosów będzie trwać.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
Dnia 1.03.2018 o 17:52, MoszeKortuxy napisał:

W sumie lepiej, żeby kobiety zajmowały się dzieciakami niż stawały się aroganckimi "Business Woman". To zmniejsza też skalę problemu, gdzie mężczyzna zarabia mniej od swojej partnerki w związku i jest przez to linczowany.

W kraju w którym zarabiamy żałośnie mało, kobieta zamiast zarabiać 1,7k ma pobierać 500zł i opiekować się dziećmi, które i tak siedzą do 15 w budzie... Nie, no zajebiście. 

Dnia 1.03.2018 o 18:09, Marek Kotoński napisał:

Jasne, bardzo szkodliwy program - na podkarpaciu kobita zostawia dzieci w domu a sama zapierdala w szwalni u prywaciarza na czarno za tysiaka albo i mniej.

No super, matka nieudaczniczka wychowa kolejnego nieudacznika za nasze pieniądze panie. Wspaniale!!!

 

Dnia 1.03.2018 o 18:16, MoszeKortuxy napisał:
Dnia 1.03.2018 o 18:10, Les napisał:

Ponadto te pieniądze na 500 plus pochodza ponoc z uszczelnienia systemu podatkowego. To znaczy piniądze pochodza od nieuczciwych przedsiebiorców , którzy wczesniej unikali placenia podatków lub tez robili przekrety podatkowe. Program 500 plus jak najbardziej słuszny.

Racja. Tak naprawdę program 500+ jest zwracaniem hajsu z tego co nakradli za czasów PO-PSL.

Ta, akurat. Nawet jeśli, to można by na przykład nie pogłębiać długu publicznego dla odmiany.

Dnia 1.03.2018 o 18:38, Strusprawa1 napisał:
Dnia 1.03.2018 o 18:33, Les napisał:

To nie rozdawanie, to inwestycja w tzw kapitał ludzki. Rozdawanie byloby pod sklepem żulom na piwo. To chyba oczywiste.

Jak pamiętam ludzi, którzy brali za nic nie robienie, to w sumie często jest tak, że na jedno wychodzi. ;)

Życie panie.

 

 

Dnia 1.03.2018 o 18:19, Strusprawa1 napisał:

Świat nie potrzebuje więcej idiotów

Otóż to. Mam też @Strusprawa1 wrażenie, że jako pierwszy wyszedłeś tu z jakimikolwiek logicznymi argumentami.

 

 

Historia z życia wzięta (co prawda z przeszłości). Jest sobie małżeństwo, które odniosło duży sukces w życiu, zarabiają nie pare k, nie kilkanaście k, a kilkadziesiąt k, a i tak pobierają 500 plus chodź dla nich to jak dla mnie parę złotych bo "mogą".

 

Głupi system, powinni dokładać te pieniądze na rozwijanie pasji wśród młodzieży, po przedstawieniu rachunków na konkretne cele związane z rozwojem dziecka winny być wydawane pieniądze na pokrycie do 500zł na miesiąc. 

Czyli. Młody lubi grać w piłę. Strój, szkółka, korki, piłka, ochraniacze, mecze na żywo.

Młody ma zajebiste dzieciństwo, a starzy nie biorą kasy dla siebie bo nie mogą. Kurwa w 2 sekundy dosłownie lepszy system wymyśliłem.

Głosujcie na mnie! 

Edytowane przez Profesor Zak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój argument dotyczący tego małżeństwa jest chybiony. Oni mają takie samo prawo do tego zasiłku co inni - płacą podatki. Może nawet mają większe, bo płacą większe podatki skoro dużo zarabiają.

Argument powinien wyglądać tak:

To jest (de facto) zasiłek, którym państwo przekupuje obywateli (czyt. kiełbasa wyborcza) za ich własne pieniądze. Jest to technicznie socjalistyczna redystrybucja pieniędzy w kierunku od bogatszego do biedniejszego, przeprowadzona pod przymusem prawa stanowionego. Formalnie jest to kradzież. Niemoralna i niedopuszczalna w wolnym kraju. To pokazuje, że nie żyjemy w wolnym kraju a to jest uzależnianie ludzi od państwa. Tacy ludzie jak już się uzależnią zrobią wszystko, żeby nie stracić zasiłku i będą murem za swoim "dobroczyńcą", bo nie będą mieli wyboru. Dlatego to jest niebezpieczne.

 

 

Może prostszym i bardziej zrozumiałym językiem powie to ktoś bardziej obeznany niż ja:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

--

On 3/2/2018 at 11:45 AM, Bonzo said:

Jedenascie lat temu siedziałem na lotnisku we Frankfurcie czekając na samolot, z nudów czytałem sobie niemieckiego Spiegla. 

 

Cover Spiegla oczojebnie krzyczy - Der vergoldete Käfig - co się przekłada na Pozłacana klatka.

 

I stwierdza - Wie der Staat die Frauen von dem Beruf fernhält, und trotzdem nicht mehr Kinder geboren werden. Co się przekłada na - Jak państwo utrzymuje kobiety z dala od pracy zawodowej a mimo tego dzieci się nie rodzą.

Po upływie dekady w Niemczech od publikacji tego artykułu - nie widać istotnych zmian. 

Rodzą się dzieci muzułmanów. Nie tylko w Niemczech nawiasem mówiac, gdzie muzułmanin dostanie Kindergeld. W Syrii, Iraku, Libanie - też się rodzą a tam socjału nie ma. 

  

Co świadczy o tym, że ów socjał tu niewiele zmienia. 

Bo chodzi o kulturę i ekonomię. Kulturę, którą się (białym) ludziom (nie tylko kobietom) wtłacza: jesteś tego warta i temu podobne bzdury a jednocześnie stwarza się warunki, w których kobieta i tak musi iść do pracy bo inaczej, z pensji chłopa, nie starczy do pierwszego (czy dziesiątego jak kto woli). Kobieta im inteligentniejsza tym szybciej zrozumie powagę sytuacji i pójdzie do pracy za co dostanie pochwałę - wszyscy ją będą hołubić, bo taka odważna, bo sama na siebie zarabia i temu podobne a to tylko potrzeba ekonomiczna. No i nie ma czasu na dzieci. W obecnych warunkach, w mieście (gdzie żyje znakomita większość ludności Europy) dzieci są pasywem - kosztują, nie przynoszą żadnego dochodu, dlatego każdy człowiek o ograniczonych dochodach (a takich jest 99,9%) ogranicza wydatki, i liczbę dzieci. Dowód? Proszę!

 

hqdefault.jpg?sqp=-oaymwEjCPYBEIoBSFryq4

 

 

us-fertility-figure1.gif?w=570&crop=0,0p

 

W Ameryce po 2 wojnie był wielki wzrost dzietności dzięki temu, że przeciętna amerykańska rodzina mogła się utrzymać z jednej pensji i kupić za to mały, prefabrykowany bo prefabrykowany ale dom. I tak było przez 20 lat aż rewolucja obyczajowa/feministyczna/seksualna zaczęła przynosić owoce. Kobiety zachciały być facetami i w krótkim czasie zasiliły rynek pracy powodując nie tylko spadek liczby dostępnych żon ale i spadek płac. Nie trzeba być geniuszem ekonomii, żeby zrozumieć co się stanie kiedy na danym rynku podaż wzrośnie dwukrotnie. Ceny (w naszym przypadku pracy) spadną. No i spadły i już jedna pensja przestała wystarczać i kobiety były od tego momentu zmuszone żeby iść do pracy. I skończył się amerykański sen i wysoka dzietność.

A dlaczego muzułmanki rodzą dzieci, których Europejki nie chcą rodzić? Znowu kultura. W Islamie kobieta nie ma nic do powiedzenia i jedynym polem na którym może się wykazać wg koranu to bycie matką. Więc facet jej każe rodzić jego dzieci, koran jej każe rodzić dzieci, imam każe rodzić dzieci a nikt jej nie zmusza do pracy bo przecież są zasiłki, zwłaszcza dla biednych muzułmanów, którzy z takiej biedy wyszli. Więc dopóki państwo, w którym są, pozwala im celebrować ich kulturę, i jeszcze im za to płaci to oni to będą robić. Im tylko w to graj. A za 20 lat będzie ich tyle, że demokracja uczyni resztę sama...

 

Ot i tajemnica.

 

 

 

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czułbym się tak przeciwny temu, gdybym sam nie był wychowywany przez samotną matkę. Oczywiście była samotna, ponieważ ojciec umarł bardzo młodo, więc jest tutaj usprawiedliwienie i jednak poczucie, że nie opuścił, ale wpływ na psychikę został.

 

Tragedią nie jest zarabianie 1500 zł przez matkę (tyle zarabiają ludzie na wschodzie zazwyczaj, jeśli mówicie). Tragedią jest, że w tym schemacie ojciec staje się zbędnym elementem. 
uwierzcie mi, istnieją dużo lepsze sposoby na polepszenie dzietności - choćby usprawnienie prawa, ograniczenie feminizmu, albo obniżka podatków za każde dziecko. (zwrot podatku). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupujesz trzypokojowe mieszkanie za ćwierć miliona w kredycie na 30 lat. Masz jedno dziecko, za chwilę może być następne. Salon, sypialnia rodziców, pokój dziecka. Gdzie miejsce dla kolejnego? Wiem, za moich czasów ludzie potrafili gnieździć się w kawalerkach. Nie wiem jak jest teraz ale telewizja i seriale robią swoje. Każdy chce pokój, nawet różne państwowe instytucje tego wymagają. Nie masz warunków to nie masz dzieciaka.

 

Jak zwiększyć dzietność? Budując szeregowce, domy jednorodzinne, z minimalnym podwórkiem ale własnym kawałkiem. Co wpływa na ceny blokowisk? Ziemia, grunt. Trzeba usprawnić transport publiczny, budować na przedmieściach, szeregowce dziesiątkami tysięcy plus zero zasiłków. Jak ludzie będą mieć warunki to pojawią się dzieci w liczbie 2+.

 

Zakładając, że na 500+ idzie 20mld złotych... Taki szeregowiec bliźniak na państwowym gruncie, budowany metodą hurtową to pewnie max jakieś 200 tys. Rocznie mamy 100tys domów. Wyobraźcie sobie jak ruszyłoby to gospodarkę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, wrotycz napisał:

W Ameryce po 2 wojnie był wielki wzrost dzietności dzięki temu, że przeciętna amerykańska rodzina mogła się utrzymać z jednej pensji i kupić za to mały, prefabrykowany bo prefabrykowany ale dom. I tak było przez 20 lat aż rewolucja obyczajowa/feministyczna/seksualna zaczęła przynosić owoce. Kobiety zachciały być facetami i w krótkim czasie zasiliły rynek pracy powodując nie tylko spadek liczby dostępnych żon ale i spadek płac. Nie trzeba być geniuszem ekonomii, żeby zrozumieć co się stanie kiedy na danym rynku podaż wzrośnie dwukrotnie. Ceny (w naszym przypadku pracy) spadną. No i spadły i już jedna pensja przestała wystarczać i kobiety były od tego momentu zmuszone żeby iść do pracy. I skończył się amerykański sen i wysoka dzietność.

Mylisz przyczyny. Powracający żołnierze po wojnie mieli wystarczająco pracy na rynku. Był deficyt pracowników i pensje były wyższe. Do tego mieli preferencyjne warunki finansowania. Rząd USA wspierał wielodzietność znacząco poprzez fundusze i rozwój przedmieść w wielkich miast. Zaczęły powstawać pierwsze centra handlowe, a pieniądze już nie potrzebne na uzbrojenie zostały przekazane na inne cele. Dodatkowo łupy wojenne jak i kolosalny wzrost eksportu. USA kolosalnie zarobiło na odbudownie Europy. Ludzie na przedmieściach mocno się wspierali, bo łączyły ich te same traumatyczne przeżycia. Kobiety znów czuły się bezpieczne i zaczęły rodzić więcej dzieci, słuchając propagandy rządu. Poza tym antkoncepcja nie była tak rozwinięta.

 

Co do 500+, to uważam, że jest niezbędne. nie stymuluje ono przyrostu naturalnego, per se, ale wpływa na poczucie bezpieczeństwa. Do długofalowego przyrostu należy zadbać o infrastrukturę. Przedszkola, transport, umożliwienie matkom, aby mogły spokojnie pracować i nie martwić się o dzieci, dojazdy. Poziom zamożności i możliwości zarobku są bardzo istotne. czy ktoś w wieku 20 lat świadomie decyduje się na dziecko, kiedy jeszcze na dobrze (lub w ogóle) nie wszedł na rynek pracy? 

 

Za komuny były przyzakładowe przedszkola, co świetnie się sprawdzało. Podobnie jak dzieci bedą miały zajęcia pozaszkolne nie wymagające od rodziców bycia magikmi logistyki, da tym ostatnim świadomość, że ich potomstwo dostanie wystarczające możliwości rozwoju. Inna kwestia to wygoda i egoizm ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.