Skocz do zawartości

"O zostaniu wujkiem"- opowieści część I i nie ostatnia.


Arox z lasu

Rekomendowane odpowiedzi

Jak już wiadomo, co poniektórym dla przypomnienia, dla innych do pochwalenia się,  na przełomie lipca i sierpnia zostanę wujkiem. Mój brat spodziewa się trojaczek, co zostało potwierdzone usg. Na całe szczęście, ciąża przebiega cały czas spokojnie i tak jak być powinno. Dzieciaki rozwijają się w brzuszku kochającej mamusi.

 

Lecz wracając do głównej kwestii tematu- niektórzy wysunęli pomysł, bym opisywał kolejne etapy związku w jakim znalazł się mój brat. Myślę, że przy aktualnej, panującej na forum anonimowości mogę sobie na ten luksus pozwolić. By był pełniejszy obraz sytuacji zacznę od samego początku, tj. szkoły.

 

Znajomość mojego brata z aktualną narzeczoną (są już po zaręczynach), zaczęła się w podstawówce i trwała przez gimnazjum. Od czasów szkoły średniej byli ze sobą, nie byli- jak na sinusoidzie. Znaczenie ma raczej fakt, że jest to miłość od czasów szkolnych. Po jej powrocie z pracy z Niemiec, ich miłość rozgrzała się na nowo i sa aktualnie ze sobą troszkę ponad półtora roku, przy czym prawie rok mieszkają razem. Owoce tej miłości ciężko nazwać wpadką, ale znaczenie ma też fakt, że oboje się nie zabezpieczali. Uznali, że czas pokaże. Złośliwy chichot losu sprawił, że zamiast jednego jest trójka.

 

Pierwsze zmiany dotyczące zachowania mojego brata nastąpiły stosunkowo szybko. Przede wszystkim był on zawsze raczej domatorem a nie miłośnikiem poznania świata. Od kiedy jest w aktualnym związku sprawia wrażenie "Typowego Ryśka" a od czasu ciąży stał się typem "odpowiedzialnego typowego Ryśka".

 

Pierwszym alarmem było dla mnie przepisanie konta na wspólne z dziewczyną i wyrobienie drugiej karty. Rozumiem wspólnotę małżeńską (zwłaszcza przy trójce dzieci staje stosunkowo pożyteczną rzeczą), której nie popieram, lecz wspólne konto było dla mnie przejawem drążenia w brzuchu "Miś, Ty mnie nie kochasz" lub, co gorsze, "Miś, Ty mi nie ufasz". Kiedyś, gdy o tym dowiedziałem się, zadałem mu proste pytanie: Dlaczego? Odpowiedź mnie zszokowała... "Bo przecież oni są razem i co złego jest we wspólnym koncie? Ja jej ufam i wiem, że nic nie wywinie". Nawet nie próbowałem oponować, jedynie stwierdziłem, że dla mnie to jest niezrozumiałe i nawet gdy będę w poważnym związku, moja kobieta do końca nie będzie wiedzieć ile naprawdę zarabiam. Wtedy usłyszałem pełne politowania (a może i nutka strachu)- "Ach Ty, i te Twoje filozofie..." ....

 

Drugą kwestią, która mnie zaniepokoiła, to kwestia mieszkania po narodzinach dzieci. W domu rodzinnym narzeczonej (gdzie mieszka obecnie mój brat) są jeszcze jego teściowie oraz najstarsza siostra wraz z mężem (ona 27, on 40 lat) i dwutygodniowym dzieckiem. Zaczyna to rodzić konflikty, bo dom jest mały i mimo że każdy ma swój kont, to i tak siedzą wszyscy "sobie na głowie". Brat zaczyna przebrząkiwać o zamieszkaniu w naszym domu rodzinnym, skąd uciekł pośpiesznie, bo my "nie rozumiemy jego i jego związku z aktualną partnerką"... Muszę zaznaczyć, że nikt z nas nie ma nic do ich związku i tym bardziej do jego partnerki. Generalnie wszyscy ją lubimy. Problem polega na tym, że do majątku jest nas trzech- ja, brat i tato. Lecz brat chce wziąć ślub i stworzyć wspólnotę majątkową... I tu zaczynają sie cholerne schody, bo zapewne będzie chciał wpisać ją (narzeczoną) do księgi wieczystej, bo przecież są rodziną i kochają się... W tym momencie mocno postawiłem się i zapowiedziałem, że nic z tych rzeczy, że nie wyrażę zgody, bo ja też chcę gdzieś mieszkać. A w razie rozwodu będą jaja do kosmosu i z powrotem, bo nie da się usunąć kobiety z dziećmi...

 

Trzecią kwestią jest jego praca. Nie oszukujmy się, typowa robota u polskiego nowobogackiego, co jeszcze mleko ma pod nosem i myśli, że może bezkarnie ludźmi pomiatać. O ile ja kawaler mógłbym sobie pozwolić jeszcze na coś takiego, tak w jego przypadku to już nie za bardzo. Na co słyszę niemalże święte "jakoś to będzie"...

 

Czwarta część to kwestia samochodu. Rodzina mu się powiększy a biorąc pod uwagę ilość dzieci i ile sprzęty będą zajmowały, to najmniejszym rozsądnym samochodem jest auto typu VW Sharan, a nawet warto zastanowić się nad kupnem jakiegoś busa, tym bardziej, że auto będzie na siebie zarabiało, bo jak mieszka się na wsi, to zawsze jest coś do przewiezienia. Jak nie sobie, to choćby sąsiadowi. Ale wracając do głównej myśli- brat podał kilka, wg mnie rozsądnych argumentów za kupnem takiego samochodu. Zaniemówiłem, gdy jego narzeczona nawet nad tym się nie zastanawiając się, niemalże wpadła w histerię, gdyż ona chce "jakieś fajne kombii a nie jeździć jakimś tam busem".... Nic nie było w stanie ją przekonać do zmiany zdania. Na koniec stwierdziła, że boli ją głowa i źle się czuje i musi wcześniej pójść spać... Brat praktycznie skapitulował.

 

 

Gdy tylko coś spostrzegę, albo da mi do myślenia to wrzucę na forum ku ogólnemu przedyskutowaniu kwestii zmiany faceta w "Typowego Ryśka". Komentarze i przemyślenia mile widziane ku wiedzy innych

 

 

 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kombi kupi, to kobieta po pierwszej próbie spakowania 5 osób + wózków + reszty majdanu, powie że to za małe auto. I będzie jego wina.

W życiu nie zgodziłbym się na wmeldowanie jej do rodzinnego domu.

 

Co do reszty, skoro jest ojcem, to dobrze że stał się odpowiedzialny i myśli o rodzinie. Dzieci powinny mieć ojca typu Rysiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kombi kupi, to kobieta po pierwszej próbie spakowania 5 osób + wózków + reszty majdanu, powie że to za małe auto. I będzie jego wina.

W życiu nie zgodziłbym się na wmeldowanie jej do rodzinnego domu.

 

Co do reszty, skoro jest ojcem, to dobrze że stał się odpowiedzialny i myśli o rodzinie. Dzieci powinny mieć ojca typu Rysiek.

 

Co do kombii- tą kwestię zostawiam (jak każdą inną) tylko im, bo na koniec się na mnie skupi.

 

Nie zgodzę się na wmeldowanie jej, nawet za cenę utraty kontaktu z bratem. Mimo to nie chciałbym, aby kiedyś przyznał rację...

 

Co do bycia "Typowym Ryśkiem"- nie zgodzę się z Tobą w odniesieniu do mojej pierwszej wypowiedzi. Tak, trzeba stać się odpowiedzialnym, lecz powyższe przykłady podałem nie ze względu na to, że mój brat staje się dojrzałym i odpowiedzialnym, a po to by unaocznić schemat życia standardowej polskiej rodziny oraz to co się dzieje wokół nas. I dopiero po uznaniu przed samym sobą, że "coś nie halo", zaczynamy się zastanawiać się nad tym wszystkim i wałkować na powyższym forum.

 

Czy uznasz za odpowiedzialne, dorosłe, dojrzałe i jakie tam chcesz stworzenie wspólnego konta z kobietą, z którą łączy Cię uczucie i nic więcej? Przecież to niemalże samobójstwo. Rozumiem jakoś kwestie gdy zakładamy rodzinę. Teoretycznie łatwiej zapanować i zaplanować budżet rodzinny, lecz poza tym jest to oddanie władzy i spowiedź przed kobietą z każdej złotówki, którą wydałeś na "niepotrzebne głupoty"- sam to już widziałem u niego, a nie na "rzeczy niezbędne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspólne konto to też głupota. Nie zostanie mu nic niezależności.

Możliwe, że Twój brat jest teraz na haju hormonów. Ale po pewnym czasie pewnie sam stuknie się w czoło

Ale prawda jest taka, że po zostaniu ojcem, facet zmienia się, bo teraz jest potrzebny dzieciom. Wpływ żon powoduje, że z samców robią Ryśki. Kobieta ma tę przewagę że wykorzystuje do tego dzieci,a mało kto jest obojętny na dobro swoich pociech.

Zgubna droga dla facetów, ale powtarzana z pokolenia na pokolenie. Wraz ze ślubem i pojawieniem się dzieci, faceci tracą niezależność i już od tej pory są pod obstrzałem żonki.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Wspólne konto to może być wielki błąd. Brat ponosi duże ryzyko. O wpisaniu żony do księgi wieczystej nie powinno być mowy. Ogólnie nieciekawa sytuacja, ponieważ oba domy rodzinne pełne są domowników. Nie wolno prawnie dopuszczać kobiety do majątku rodzinnego/własnego. Póki jest dobrze, nie wydaje się to groźne. Jednak nie można dać nikomu gwarancji uczuć na przyszłość, ponieważ człowiek jest istotą zmienną. Życzę powodzenia tak czy siak.

A co do samochodu fajnym wyborem byłby np. Opel Zafira.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Arox,

 

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem: właścicielami Twojego domu jesteś Ty, brat i Twój ojciec. Czyli trzy udziały ?

Twój brat, po zawarciu związku małżeńskiego, może jak najbardziej w drodze aktu notarialnego rozszerzyć wspólność ustawową na majątek

nabyty przed zawarciem małżeństwa czyli na ten udział w Waszym domu. Wówczas właścicielami udziału będę brat i bratowe na zasadzie

wspólności majątkowej małżeńskiej rozszerzonej. W księdze wieczystej również pojawi się stosowny zapis. Ani Ty ani ojciec nie możecie, od strony prawnej, uniemożliwić takiego rozwiązania.

Pomijam sprawę o ubezwłasnowolnienie brata, bo to już kosmos de luxe.

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wrócę do pierwszego posta i komcia pika o nieotrzaskaniu z kobietami. Generalną zasadą powinno być nie wiązanie się z osobą,

którą zna się od dzieciństwa(brak tajemniczości i wyzwania towarzyszącego procesowi poznawania się ludzi).

Uczucia w tym związku nie ma ani odrobiny, przynajmniej z jej strony. Ona go wybrała bo wie, że łatwo

będzie nim sterować. Kto wie, może nawet dzieci nie są jego. Koleś natomiast, właśnie z braku otrzaskania z lalami i nieznajomości

powyższej zasady generalnej zaciąga właśnie wysokooprocentowany kredyt w Providencie.

 

Gdyby sytuacja dotyczyła mojego brata upalował bym go do drzewa i nie pozwolił na ślub w takich okolicznościach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Subiektywny pozamiatał temat :) Czyli nawet jeśli ona część swoją dostanie, gdyby np. brat umarł, to w żadnym przypadku nie wolno ich tam wpuszczać z dziećmi, bo będzie już nie do wyeksmitowania stamtąd.

 

Przy dziedziczeniu po śmierci brata Aroxa jego żona i dzieci i tak będę dziedziczyć całość masy spadkowej: zarówno majątek objęty wspólnością ustawową małżeńska jak i majątek osobisty. W skład osobistego wchodzą zgodnie z art 33 kro:

 

1) przedmioty majątkowe nabyte przed powstaniem wspólności ustawowej (czyli udział w domu w tym przypadku)

2) przedmioty majątkowe nabyte przez dziedziczenie, zapis lub darowiznę, chyba że spadkodawca lub darczyńca inaczej postanowił;

3) prawa majątkowe wynikające ze wspólności łącznej podlegającej odrębnym przepisom;

4) przedmioty majątkowe służące wyłącznie do zaspokajania osobistych potrzeb jednego z małżonków;

5) prawa niezbywalne, które mogą przysługiwać tylko jednej osobie;

6) przedmioty uzyskane z tytułu odszkodowania za uszkodzenie ciała lub wywołanie rozstroju zdrowia albo z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę; nie dotyczy to jednak renty należnej poszkodowanemu małżonkowi z powodu całkowitej lub częściowej utraty zdolności do pracy zarobkowej albo z powodu zwiększenia się jego potrzeb lub zmniejszenia widoków powodzenia na przyszłość;

7) wierzytelności z tytułu wynagrodzenia za pracę lub z tytułu innej działalności zarobkowej jednego z małżonków;

8) przedmioty majątkowe uzyskane z tytułu nagrody za osobiste osiągnięcia jednego z małżonków;

9) prawa autorskie i prawa pokrewne, prawa własności przemysłowej oraz inne prawa twórcy;

10) przedmioty majątkowe nabyte w zamian za składniki majątku osobistego, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej.

 

Czyli ten udział w domu i tak odziedziczą.

 

Bardziej chodzi o kwestie związane z ewentualnym rozwodem. Udział w domu, jako majatek osobisty (patrz pkt.1) nie podlegał by podziałowi. Był brata Aroxa przed zawarciem małżeństwa, pozostaje brata Aroxa po rozwodzie. Żona nic nie może zrobić - co najwyżej jak upiększy to i owo - wnieść o zwrot poczynionych nakładów (ale to odrębna sprawa i nie będziemy tego roztrząsać).

Jak brat Aroxa da się podejść i rozszerzy wspólność majątkową aktem notarialnym na majątek nabyty przed zawarciem małżeństwa - udział w domu jest i małżonki. Przy rozwodzie podlega podziałowi. Jako współwłaściciel na prawach wspólności majątkowej małżeńskiej żona może się zameldować w tym domu (ma tytuł prawny, jest współwłaścicielem). Gdy brat Aroxa pozostanie współwłaścicielem - może żonę zameldować ale nie musi - może mieszkać niejako z jego przyzwolenia (bez formalengo tytułu prawnego).

Jak znam życie, stawiam złotówkę, że brat Aroxa prędzaj czy później ulegnie podszeptom/płaczowi/awanturom/wyrzutom i poczyni pewne ruchy 'dla dobra rodziny'. I będzie dobrze dokąd będzie dobrze, jak zacznie być źle to zrobi się cholernie słabo.

 

S.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W odpowiedzi na tekst Subiektywnego:

Dziekuje Ci za darmowa porade prawna. Jest bezcenna, ale jest ale. Dom jest moim "gniazdem" i centrum zyciowym. wiec od strony prawnej brat musi uzyskac pisemna zgode moja i ojca na mozliwosc zamieszkania z zona gdyz moze nastapic "konfikonflikt interesow bez mozliwosci pogodzenia". Ot taka mala luka prawna, ktora skutecznie blokuje w temacie zamieszkania. Bo to ja jestem wlascielem a ona moze lecz nie musi, wtornie nabrac praw do majatku.

co do calej sytuacji, to opiszd dalsze kroki w kolejnym temacie. wlacznie z kwestia zamieszkania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.