Skocz do zawartości

Sytuacja w pracy, którą sam stworzyłem.


Mocny Wilk

Rekomendowane odpowiedzi

Co się stanie tego nikt nie wie.

Zależy od tego czy twoi szefowie mają jaja czy to zwykłe cioty.
Mogą kolegę zwolnić. Rozwiązanie umowy kwestia dogadania się stron.
Mogą go zostawić i baczniej obserwować waszą pracę. 
Mogą pogadać z twoim kolegą i dać mu reprymendę. Słowną bądź pisemną. Co w konsekwencji zaostrzy wasze relacje. A także relacje między Tobą a zarządem. Ty w ich oczach jesteś problemem. Bo donosisz na kolegów.
Różnie może być.
Kolega doda dwa do dwóch i sytuacja zamiast się uspokoić to się zaogni.

W konsekwencji ktoś odejdzie z firmy. Ten kto ma słabszą psychikę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Już Ci odpisuję przyjacielu @Trevor

 

Po moim piśmie wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Zarząd zaprosił mnie na rozmowę gdzie omówiliśmy treść listu. Byli zdziwieni, że wytrzymałem tak długo w tak niekorzystnym dla mnie układzie jaki powstał. Zachowałem pełen spokój i z lekkim uśmiechem ogarnąłem spotkanie, dałem im delikatnie do zrozumienia, że w każdej chwili mogę wyciągnąć z kieszeni wypowiedzenie i odejść w swoją stronę z podniesioną głową

(nie napisałem wypowiedzenia, to był blef ;)).

Tego samego dnia delikwent dostał wypowiedzenie, do czasu odejścia trzeba było tolerować jego obecność. W tym okresie został obdarty ze wszystkich kłamstw i obłudy. Zostało mu powierzone kilka banalnych obowiązków, które zawalił na maksa - całkowicie skompromitował się w oczach firmy. 

 

Obiecano mi zatrudnienie pomocnika, lecz pomysł ten szybko upadł. Okazało się bowiem, że sam doskonale radzę sobie z obowiązkami. :D

Obecnie pracuję sam osiągając dużą wydajność i jakość. Niestety nie jest kolorowo, gdyż od czasu odejścia tamtego człowieka wypadło kilka trupów z szafy. Spieprzone projekty, które musiałem naprawiać, wściekli klienci. Odkryliśmy, że prace którą wykonywał przez 3 miesiące można wyrzucić do kosza... a klient potrzebuje towaru już teraz. Czeka mnie na dniach ostra przeprawa, jest sporo nerwów w zespole, ale mam nadzieję że te ogromne wyzwanie jest ostatnim co muszę zrobić w ramach tej historii. Jak naprostuję wszystkie spieprzone sprawy to wyjdę na prostą. :)

 

Oczywiście co do zarobków to mi się polepszyło, zarabiam jakieś 15% więcej, a w lipcu mam obiecaną kolejną podwyżkę i awans. :)

 

Niby wszystko powinno być już dobrze, ale najmniejsze spięcie wywołuje między mną a przełożonymi falę złych emocji, ciche dni - pozostał niesmak po całej tej sprawie. Nie mogę się przed nimi "otworzyć" - zabrzmiało pedalsko wiem... :lol: podświadomie czuję, że nie są moimi sprzymierzeńcami. Mam dobrą pracę i coraz lepsze pieniądze, więc dalej pracuję z ludźmi którzy mnie zawiedli. Przejmuję coraz więcej firmowych spraw uzależniając ich od Siebie, zagarniam teren. Idę do przodu - po jeszcze lepsze jutro. ;)  

 

Co do delikwenta to nie wiem jak się toczy jego historia. Doszły mnie słuchy, że jest bardzo słabo i winą za to jestem obarczany oczywiście ja haha. :D 

 

Mam nauczkę, żeby nie pomagać "bliźnim", bo będę musiał ich później rozgnieść gdy zaczną mi się odwdzięczać za dobre serduszko - Marek głosi 100% prawdę w audycjach.

 

Opisuję finał sprawy dopiero teraz - upomniany, gdyż nie chciałem już do tego wracać. Zapadłem jakiś czas temu w emocjonalny marazm i postanowiłem wrócić do pracy nad rozwojem osobistym. To idealny monet żeby dokończyć wątek.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dziwne akcje z szefostwem wynikaja pewnie z tego że nie są ciebie pewni. Raportuj im o ważniejszych sprawach a będa mieć do ciebie zaufanie. Wiem że to porypane ale to ty musisz do nich wyciągnąć rękę. Taki nieszczesny przywilej polskich szefów że zazwyczaj nie kwapią się do wychodzenia z inicjatywą. Reszta brzmi nieźle, choć z własnego doświadczenia wiem że prace warto co jakiś czas zmienic. Odświeża umysł i uczysz sie nowych rzeczy zawsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.03.2018 o 13:36, Mocny Wilk napisał:

Jakieś porady żeby teraz nie zjebać? 

?

 

W dniu 11.03.2018 o 13:36, Mocny Wilk napisał:

mam teraz mega wyjebane na to wszystko. :P

  

??

 

Co ty masz rozdwojenie jaźni? Czy któreś z tych haseł jest tylko życzeniem?

 

Halo halo

 

Ja to się zdziwiłem, że co tak gładko poszło.

Chociaż stwierdzenie 'przedstawią swoje stanowisko' można szeroko interpretować.

 

 

Edit. Sorry

 

Już po wszystkim?

Gratuluję sukcesu, teraz może być tylko lepiej. Trzymaj się.

 

Edytowane przez Johnsons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.03.2018 o 18:05, Mocny Wilk napisał:

po to się staram żeby zostać docenionym

No ale nie po to się pracuje, wg mnie nikt mnie nie doceni w robocie, nie liczę na to nigdy. To sprawia, że wypruwam flaki w spokoju i DLA SIEBIE.

Okej, większy sos to już lepiej.

Wg mnie: przede wszystkim po to się starasz, żeby podnosić swoje kwalifikacje i iść wyżej, dalej, głębiej. Może w branży, może w innych oddziałach firmy ale też niekoniecznie w tym konkretnym zakładzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc wcześniej "doceniony" miałem na myśli większe pieniądze i władzę, co oczywiście przenosi się na mój komfort i zapał do pracy. B) 

 

Najważniejsze to doceniać samego siebie, słowa uznania też często dostaję ale traktuje je ze sporym dystansem. To co siedzi w głowie jest najważniejsze. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.06.2018 o 19:16, Mocny Wilk napisał:

Niby wszystko powinno być już dobrze, ale najmniejsze spięcie wywołuje między mną a przełożonymi falę złych emocji, ciche dni - pozostał niesmak po całej tej sprawie

Tak już będzie w tej firmie zawsze. Jeśli dobrze zrozumiałem historiě, zrobiłeś coś co w organizacji jest niewybaczalne - ominąłeś drogę służbową i poszedłeś wyżej i nie będzie Ci to nigdy wybaczone. Tak długo jak jesteś potrzebny będziesz tolerowany, ale nic więcej do czasu aż się nie zwolnisz Ty albo przełożeni lub sam tam nie zostaniesz przełożonym. 

 

To było dość krotkowzroczne działanie, bo to z tymi i pod tymi ludźmi pracujesz na co dzień, a Ty im mentalnie pokazałeś fucka i ominąłeś ich. Odniosłeś zwycięstwo tylko w jednej bitwie. 

 

Piszę Ci to mimo tego, że życzę Ci jak najlepiej, ale za dużo widziałem takich sytuacji. Nie ma większego przewinienia niż to co zrobiłeś i co zabawne, jest tak nawet w oczach tych ludzi, do których napisałeś list - uwierz mi. 

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Tak już będzie w tej firmie zawsze. Jeśli dobrze zrozumiałem historiě, zrobiłeś coś co w organizacji jest niewybaczalne - ominąłeś drogę służbową i poszedłeś wyżej i nie będzie Ci to nigdy wybaczone. Tak długo jak jesteś potrzebny będziesz tolerowany, ale nic więcej do czasu aż się nie zwolnisz Ty albo przełożeni lub sam tam nie zostaniesz przełożonym. 

Dokładnie też chyba gdzieś to pisałem.

Twój bezpośredni przełożony czuje się zagrożony przez Twoja osobę.
Pominąłeś go w tej całej batalii a on to zapamięta i wcześniej czy później wykorzysta (ja bym tak zrobił)....W wojsku nie byłeś czy co?
Mogłeś chociaż ustnie pogadać z przełożonym żeby wiedział, że nie dziełasz za jego plecami.

A teraz to okazało się, że Twój przełożony kompletnie nie wie co się dzieje w jego wydziale.
Myślę, że Twoim postępowaniem czarne chmury zbierają się nad Twoim przełożonym.

Bądź czujny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyluzujcie chłopaki. Zapewne pisałem na 1 stronie, że podlegam bezpośrednio pod zarząd. To właśnie moi przełożeni, mam dość szeroko zakrojone obowiązki więc tak to jest. Odpowiadam wyłącznie przed samą górą. Reszta wyżej postawionych nie miała nic do powiedzenia w sprawie, co najwyżej jako świadkowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.