Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wykupiłam pakiet badający wszystkie możliwe obecnie znane geny, dostałam powiadomienie, że niedługo otrzymam cały raport. I słabo mi ze strachu :(

Boję się że dowiem się o czymś z czym sobie nie poradzę. 

Jak sądzicie lepiej wiedzieć  i wdrożyć profilaktykę czy żyć w błogiej nieświadmości?

Strasznie się na to cieszyłam, a teraz strasznie żałuje. Mam ogromnego stresa, boję się że mnie to załamie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strach to naturalna reakcja, zdrowi psychiczne ludzie chcą żyć..

Bardzo jestem ciekawa wyników, jak tylko będziesz je miał to streść co nieco. 

Raczej jesteśmy niezłym mixem genetycznym więc można się spodziewać wielu genów chorobotwórczych, co nie znaczy że się uaktywnią u Ciebie, mogą w następnym pokoleniu. 

 

Ja nie miałabym takiej odwagi, zresztą nie chciałabym wiedzieć, zbyt łatwo można potem popaść w paranoję i zamartwiać i nadinterpretiwać drobne zmiany zdrowotne.

Kwestia indywidualna i odporności psychicznej człowieka, no i oczywiście przesłanek zdrowotnych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile się nie rozmyślę i nie wyrzuce tego do kosza przed przeczytaniem to się podzielę :P 

Ale zapewne ciekawość wygra :P 

Najbardziej obawiam się sekcji genów chorobotwórczych: alzhaimerów, parkinsonów, SM, raków to prawie jak wyrok :wacko: szczególnie te choroby neurdegradacyjne z którymi trzeba życ czasem i kilkanaście lat...

Ale są też inne ciekawe opcje :D jak: pochodzenie, kolor włosów, oczu, podatność na depresje, poziom empatii, nietolerancje na gluten, kofeinę, laktozę, fruktozę, alkohol i wiele innych.. i to jest o tyle fajne że będę mogła ewentualnie wykluczyć badź wdrożyć zmiany w diecie.

Sr*m w gatki :ph34r:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Nie na 100 % ale geny wskazują na predyspozycje, poza tym statystycznie i procentowo wyliczane jest, że np osoba z daną mutacją w danym genie ma np 30 % większe szanse zachorowanie na raka jakiegoś tam typu niż osoby bez tej mutacji albo odwrotnie że np 80% chorych na raka jakiegoś typu ma daną mutację w jakimś tam genie.

Poza tym to też zależy od danego genu i tego czego on dotyczy. 

Np. brak mutacji w genie HLA DQ2/DQ8  praktycznie całkowicie wyklucza możliwość zachorowania na celiakie, natomiast niektóre inne geny i choroby z nimi związne nie są tak oczywiste, gdyż np mają więcej powiązań z innymi genami, czynnikami środowiskowymi itd itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja przyszłość będzie taka w jaką uwierzysz. Przekonasz swój mózg, że to badanie to jednoznaczna wyrocznia i jeśli wykaże możesz mieć jakiegoś raka, to zachorujesz na niego. To tzw. samospełniająca się przepowiednia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Samospełniająca_się_przepowiednia). Będziesz o tym rozmyślać, upewniać samą siebie, że teraz to już pewne, że zachorujesz, będziesz się tym stresować i rozmyślać, przekonywać samą siebie i... tak, tak zachorujesz.

 

Widzisz, zakładasz, na bazie swojej dotychczasowej wiedzy, tego co wedle ciebie mądrzejsi już są "pewni", że takie badanie to jedna jedyna oświecona prawda.

Tymczasem tak nie jest do końca (moim zdaniem) i wielu daje na to dowody (mówią o naukowcach), ale ponieważ głoszą niezbyt popularne poglądy, nie za bardzo ich widać mainstreamowych kanałach informacji.

Oglądałem w zeszłym tygodniu, w jakimś telewizorze, cały film dokumentalny, że genetyka to mit! Wypowiadali się jacyś mądrale z uniwersytetów, przekonując, że to chwytliwe i proste wytłumaczenie (i dużo kasy jest zainwestowane), ale gen istnieje tylko jako pojecie abstrakcyjne, nie ma fizycznie czegoś takiego jak gen. Jest DNA, RNA, telomery itp.

Pokazali w tym filmie konferencje prasową naukowców którzy zmapowali ludzki genom i podjęli się rozwikłania ostatecznie jego zagadki. Po kilku latach na tejże konferencji stwierdzili, że nie wiedzą do końca jak działa DNA, a tzw gen to nie wszytko co determinuje to kim, jacy jesteśmy. Za przykład podali, że bodaj tylko 50% DNA różni człowieka od banana, a tylko 2 % od szympansa (z drożdżami dzielimy aż 26% DNA). Zadali pytanie, czy te 2% może definiować aż tak wielkie różnice między człowiekiem a małpą? Nie wiedzą tego i chyba nawet nie wiedzą gdzie szukać. Któryś kolejny przebąknął nawet coś o duszy!

Wątpić w autorytety, to jeden z elementów naszej wolności. Samemu szukać swoich prawd, to jej drugi składnik. To nie jest łatwa droga, ale jak ktoś chce chodzić na skróty i się nie wysilać, jego decyzja.

Głowa do góry, też zrobiłem takie badanie i jestem genetycznie w 100% bezpieczny (wedle niego), czy polepszyło to moje samopoczucie? Zdecydowanie tak! Czy już nic nie muszę robić i czy wierzę że na pewno nie zachoruję? Nie, nie wierzę.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachorujesz na raka czy nie, jesteś obciążona setkami chorób i co z tego ? Szybciej może Cię przejechać samochód albo paść ofiarą morderstwa, dostać zatoru (tak dostają go całkowicie zdrowi ludzie). W życiu nie ma żadnych pewników. A jak zachorujesz nawet na tego raka to co Ci da płacz, zgryzota, żal itd ? Jeszcze szybciej się wykończysz.

Zapamiętaj sobie słowa pewnego kalifa :

,,Żadna ilość  żalu i poczucia winy nie zmieni przeszłości. Żadna ilość zmartwień, strachu nie zmieni przyszłości'' - umar ibn al khattab

 

Skorzystaj z tych badań. Jesteś obciążona czy nie zrób wszystko, żeby (na podstawie aktualnej wiedzy) uniknąć zagrożenia. Odrzuć zmartwienia. I tak znikniesz z tego padołu. 

Przecież nawet Jezus powiedział ; Czy nasze zmartwienia mogą przedłużyć życie choćby o 5 minut ? 

Żył 2000 lat temu i powinniśmy być tak samo mądrzy jak on.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już zamówiłaś to i tak przeczytasz wiesz o tym. Ciekawość Cie do tego zmusi. Kwestia teraz tylko sensownego podejścia. Jak odbierzesz to jako silną sugestię to źle. Jestem pewny, że każdy po wykupieniu takiego badania znalazłby coś niepokojącego w swoim raporcie. Nie ma ideałów. Nie martwiłbym się tym w ogóle. Bardziej bym się martwił tym co jesz codziennie i co w tym na prawdę jest (chemia) bo to będzie miało priorytetowy wpływ na Twoje zdrowie w przyszłości.

 

Zresztą co daje taki pakiet... prześwietlasz dwa,trzy pokolenia w dół rodzinę i mniej więcej wiesz co może grozić.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SennaRot napisał:

Zresztą co daje taki pakiet... prześwietlasz dwa,trzy pokolenia w dół rodzinę i mniej więcej wiesz co może grozić

Wiesz co może Ci grozić i praktycznie nic z tym nie możesz zrobić, bo o ile będą to choroby nowotworowe to częste badani, pomogą monitorować stan fizyczny organizmu, a jeśli to choroby psychiczne?? W tego typu chorobach, bo takowe ujawniają się pomiędzy 20-30 rakiem życia nie jesteśmy w stanie nic zrobić, ani w żaden sposób zapobiec. 

 

Edytowane przez Sitriel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sitriel  Stan organizmu to moim zdaniem efekt lat pracy. Odżywiania, sportu, aktywności, stresów. Podobnie jak poprawa zdrowia to też wynik czasu i pracy. Choroby nowotworowe moim skromnym zdaniem nie mają nic wspólnego z genami.

 

Zatem geny to jakiś moim zdaniem podkreślam ułamkowy, minimalny wpływ. Zdecydowany to jest: co jemy i jak żyjemy.

 

Znam choroby psychiczne ujawniające się dużo, dużo później. Np schizofrenia, psychozy, omamy itp. Czy też to wynik genów. Tutaj moim zdaniem bardziej tak.

 

Co mówi nauka i badania? Na temat fluoru? Na temat aspartamu?

Czy glifosat powoduje raka? No właśnie. Jest praktycznie we wszystkim co jemy.

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz ten dowcip?

 

Gosc mial setne urodziny.

Odzywial sie i żył wzorowo.

Okazalo sie ze ma starszego (!) brata.

Spytano go czemu brat nie przyszedl na jego urodziny.

"Bo sie nachlał i śpi."

 

To tyle na temat zdrowego zycia.

Niektorych nic nie tyka a drudzy łapią wszystkie choroby jakie sa w encyklopedii.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue dobre :)

Co do zdrowia. Mam taką analogię do tego. Np. pije nałogowo alkohol vs ten co nie pije wcale.

Mamy 100 piłeczek do wyciągnięcia z pudełka. Jako że on pije to tych czerwonych piłeczek jest więcej niż ten co nie pije, ale to wcale nie znaczy, że ją wyciągnie i wcale nie jest powiedziane, że nie pijący nie wyciągnie czerwonej (czyli choroby). Rachunek prawdopodobieństwa taki.

 

Np. tylko u 15 % alkoholików rozwija się marskość wątroby. Gdyby nie pili to by nie było problemu, ale nawet ludzi którzy nie piją chorują na wątrobę. Moja klientka zmarła na marskość wątroby (nie przyjął się przezczep), a nie miała alkoholu w ustach.

 

Ludzie pragną pewności i bezpieczeństwa, ale coś takiego w rzeczywistości nie istnieje. Karmimy się tylko iluzjami. 

Trzeba żyć i przyjmować to co przynosi dzień, o reszte się nie martwić, bo to nic nie da. Martwienie na zapas zamienić na planowanie na zapas. 

Edytowane przez Metody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planowanie w rozsadnych granicach.

Jest milion chorob na swiecie ale to nie znaczy ze sie wszystkie złapie.

Po co wiec do cholery szczepic sie przeciw wszystkim skoro od dawna wiadomo ze bose dzieci biegajace w listopadzie po błocie nie łapały niczego?

Swego czasu bylem takim dzieckiem.

Ale z tego przemysl farmaceutyczny ma zero zarobku wiec bedzie walczył na noze, karabiny i rakiety miedzykontynentalne przeciw takiemu podejsciu.

 

Kolejna anegdota:

Mama do mamy:

- Twoje dziecko bylo szczepione?

- Nie.

- To niech sie nie bawi z moim bo je zarazi.

- A twoje bylo szczepione?

- Tak.

- To czego sie boisz? Niczym sie nie zarazi bo bylo szczepione.

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś chyba na TVP2 leciał program o bliźniakach ok. 40-50 letnich, jeden z nich palił, pił i jadł co chciał, drugi przestrzegał całe życie zdrowej diety, ćwiczył i nie palił, nie pił. Obaj zachorowali na to samo (przez skłonność genetyczną), nie pamiętam dokładnie, coś kojarzę, że jakaś niedrożność żył. Ten drugi był załamany, że cały wysiłek poszedł na marne. :D Tylko, że nie bardzo na marne, bo wyglądał młodziej, miał o wiele lepszą skórę, więcej włosów i w ogóle był lepiej ubrany, zadbany, a temu pierwszemu skóra już brzydko zwisała.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.