Skocz do zawartości

Zdrada żony - jak żyć


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Nie sądziłem, że mi się to przytrafi. Myślałem, że umiem otaczać się mądrymi ludźmi. Ale po kolei.

Poznałem się z żoną w okresie liceum i zaczęliśmy się spotykać. Jesteśmy rówieśnikami.

Po liceum wyciągnąłem ją na studia do miasta w którym studiowałem, choć twierdziła, że się do tego nie nadaje.

Żona była mi bratnią duszą i najlepszym przyjacielem. Przez to trochę odciąłem się od znajomych, bo żona nie chciała żebym wychodził z nimi "na miasto". Nie miałem poważniejszych związków przed żoną. Były różne chwile, wzlotów i upadków, ale dawaliśmy radę. Mobilizowaliśmy się wzajemnie w życiu. Ja miałem trudne dzieciństwo, bo wychowywałem się praktycznie bez ojca (ciągle pracował).

Pod koniec studiów (w wieku 25 lat) wzięliśmy ślub. Mieliśmy dobrą sytuację mieszkaniową (odziedziczone przeze mnie mieszkanie).

Ja zacząłem pracę na miejscu (jako "świeżak" zarabiałem 3k w 2010), a potem żeby zarobić więcej w tygodniowych delegacjach (zarobki na rękę 6-7k zł). Pracowałem tak 3 lata.

Stwierdziłem, że warunki ekonomiczne stworzone przez mnie będą dobre do powiększenia rodziny.

Nade wszystko cenie rodzinę, dlatego postanowiliśmy mieć dziecko. Urodziła się córka. Mobilizowało mnie to do pracy i zadbania o rodzinę. Po 2 latach doczekałem się syna.

Chciałem żeby żona pracowała, bo wiem, że człowiek po studiach, który siedzi w domu źle to odczuwa.

Dlatego po odchowaniu dzieci do wieku przedszkolnego przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania (za zarobione i oszczędzone pieniądze) i zaczęliśmy nowe prace (ja z mniejszymi zarobkami, ale na miejscu; żona tak na prawdę w pierwszej pracy).

Cieszyłem się, że dzieci pójdą do przedszkola, żona będzie rozwijać się w pracy, a ja zawsze się jakoś odnajdę (mam taki charakter, że zawsze mało myślę o sobie i niestety można to łatwo wykorzystać... moje dobre serce).

W tym momencie mam 32 lata, nowe mieszkanie bez kredytu, 2 zdrowych dzieci, dobre perspektywy zawodowe.

I dostaję od życia w łeb...

Żona przyznaje mi się do zdrady. Oczywiście połowicznie, że niby się tylko "całowała". Przyznaje mi się do tego sama. Przeprowadzam z nią wywiady po alkoholu i dowiaduje się, że trwało to rok i nie tylko się "całowała" i że chciała spróbować innego. Dostaje się do telefonu, gdzie potwierdza się dla mnie najgorsze. Żeby jeszcze mało okazuje się, że stało się to z osobą z naszego bliskiego otoczenia.

Boli mnie, bo kolejny raz czuje się oszukany - przez osobę obdarzoną ponad 10-letnim zaufaniem, raz zdradzony, potem okłamany zamiast przyznania się i bicia w pierś. 

Zauważam jak rozmawia z innymi mężczyznami i się do nich uśmiecha i przeprowadza niby-nic-nieznaczące rozmowy z podtekstem.

Załamuje się, w pracy idzie mi coraz gorzej, o nic nie dbam. Korzystam z wizyty u psychologa.

Nie potrafię wybaczyć tego co się stało. Gdy wracam do tego w rozmowie z żoną, ona traktuje to jak rozmowę o bułkach, a dla mnie to cios w serce.

Trwam w tym, bo zawsze w życiu czułem się człowiekiem odpowiedzialnym, za siebie, za rodzinę którą tworzę. Mam 2 dzieci, które mają dzisiaj 7 i 4 lata, a zwłaszcza zależy mi na synu, aby mógł się wychowywać u boku ojca (czego sam miałem mało).

Mam depresję i wahania nastroju o różnych porach dnia. Nie myślałem, że można mnie doprowadzić do takiego stanu psychicznego.

Czas zabijam pracą i sportem, ale jak mam wolną chwilę to wszystko wraca.

Minął rok od tego czasu, a ja nie umiem wybaczyć.

Napiszcie coś, bo nie chcę się żyć po takim ciosie.

  • Smutny 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są moje. Mają moje cechy fizyczne.

Myślałem o rozwodzie.

Mam znajomych, którzy przechodzą piekło przez byłe żony. Wiemy jak jest w sądach rodzinnych. 

Nie mówiąc już o dzieciach wychowanych przez takie kobiety - mam znajomych facetów wychowanych przez kobiety i widzę jak inaczej postrzegają świat (zależy mi na synu aby taki nie był). Jestem typem tatusia - lubię wychowywać dzieci, pokazywać im świat. Bardziej niż na "karierze" zależały mi na nich i czasami po prostu uważam ich życie za ważniejsze od mojego.

 

Co za życie... wydaje ci się, że tworzysz rodzinę - wartość w Twoim życiu ważną i dostajesz w mordę i masz wieść smutne, samotne życie i zapierdalać na alimenty. Taka twoja rola we współczesnym świecie.

 

Po lekturze tego forum wiem gdzie popełniłem błąd. Chciałem żonę traktować po partnersku, a one potrzebują emocji. Nie wiem czy dotyczy tylko polskich kobiet w katolickim wychowaniu. Szukałem też odpowiedzi we wzorcach w rodzinach w jakich zostaliśmy wychowani i widzę, że żona tak na prawdę powiela model swojej matki, gdzie facet jest tylko bankomatem i nic mu się od życia nie należy (wyjście z kolegami jest zabronione jak zapyta).

Edytowane przez stravi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od jak dawna czytasz forum? Twoja historia jest kolejną kroplą w oceanie. 

Przeglądaj forum, czytaj, zobaczysz że nie tylko ty masz takie problemy i narazie niech to będzie marnym ale pocieszeniem. 

Napewno znajdziesz i dostaniesz tu przykłady i dobre rady jak poradzić sobie w takiej sytuacji, ale decyzji za ciebie nikt nie podejmie. 

Chcesz rozwodu, czy ze względu na dzieci chcesz ciągnąć/ ratować tą relacje? Wszystko zaczyna się od decyzji. 

To w którą stronę zamierzasz pójść? 

 

Edytowane przez Łabędź
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, stravi napisał:

Są moje. Mają moje cechy fizyczne.

Myślałem o rozwodzie.

Mam znajomych, którzy przechodzą piekło przez byłe żony. Wiemy jak jest w sądach rodzinnych. 

Nie mówiąc już o dzieciach wychowanych przez takie kobiety - mam znajomych facetów wychowanych przez kobiety i widzę jak inaczej postrzegają świat (zależy mi na synu aby taki nie był). Jestem typem tatusia - lubię wychowywać dzieci, pokazywać im świat. Bardziej niż na "karierze" zależały mi na nich i czasami po prostu uważam ich życie za ważniejsze od mojego.

 

Co za życie... wydaje ci się, że tworzysz rodzinę - wartość w Twoim życiu ważną i dostajesz w mordę i masz wieść smutne, samotne życie i zapierdalać na alimenty.

 

Po lekturze tego forum wiem gdzie popełniłem błąd. Chciałem żonę traktować po partnersku, a one potrzebują emocji. Szukałem też odpowiedzi we wzorcach w rodzinach w jakich zostaliśmy wychowani i widzę, że żona tak na prawdę powiela model swojej matki, gdzie facet jest tylko bankomatem i nic mu się od życia nie należy (wyjście z kolegami jest zabronione jak zapyta).

 

A ty z nią nadal mieszkasz ? Bo tak zrozumiałem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze przykro mi bracie wiem co czujesz (ba duża część braci na forum to przeszła) więc nie jesteś sam - pisz co leży CI na sercu lepiej to wyrzucić tutaj niż dusić w sobie.

 

Zostałęś wychowany przez matkę ojciec pracował - tak jak ja wbito CI do głowy złe wzorce (brak mężczyzny ojca dające przykład jak żyć)

Starasz się ratować Świat i pomagasz ludziom a zapominasz o sobie.

 

Przeczytaj No More Mr Nice Guy (jest wersja Polska) oraz książki Marka.

 

Zacznij od siebie samego zacznij od małych rzeczy, które sprawiają CI przyjemność (bądź samolubny zacznij myśleć o sobie to nic złego)

Idź do ludzi spotykaj się z rodziną czy kumplami przyjaciółmi.

 

Zacznij odkładać kasę załóż konto tylko swoje (jeżeli masz wspólne konto z kobietą wyprowadź kasę)

 

I zadaj sobie pytanie czy widzisz dalsze życie z nią po tym co zrobiła? Czy chcesz poświęcić resztę swojego życia i żyć z tym czymś co napluło CI w twarz (przepraszam ale tak to wygląda)

Starałęś się zapierdalałeś a w nagrodę puściła się bo chciała spróbować bo byłeś za dobry, nie dostarczałeś emocji (bo zapierdalałeś po ileś godzin dziennie)

 

Dzieci jeżeli będziesz trwał na siłę i tak to wyczują..

Tak więc najpierw zacznij myśleć o sobie jakieś hobby, zajęcia sporty.

 

I pamiętaj nie jesteś sam jesteśmy z Tobą i przeszliśmy to.

 

Przykro mi i powodzenia.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, stravi napisał:

Boli mnie, bo kolejny raz czuje się oszukany - przez osobę obdarzoną ponad 10-letnim zaufaniem, raz zdradzony, potem okłamany zamiast przyznania się i bicia w pierś. 

Nie. Sam się oszukałeś. Miałeś pewną wizję osoby, a okazała się ona nierzeczywista. Powinieneś napisać raczej : boli mnie, że byłem głupcem, nie byłem świadomy. 

 

37 minut temu, stravi napisał:

Mam depresję i wahania nastroju o różnych porach dnia. Nie myślałem, że można mnie doprowadzić do takiego stanu psychicznego.

Czas zabijam pracą i sportem, ale jak mam wolną chwilę to wszystko wraca.

 Praca i siłka to ucieczka, Twoja uwaga kieruje się gdzie indziej, ale konflikt wewnętrzny nadal nierozwiązany. On sobie spokojnie czeka, żeby Cię dopaść np. przed snem. Otwórz się na to, niczemu nie stawiaj oporu. Przecierp to, zrozum, a to odejdzie. Ale musisz wiedzieć jak ! A z tego co czytam to widzę, że nic o sobie nie wiesz, masz mnóstwo, moim zdaniem, błędnych przekonań na temat rzeczywistości.

 

Zrozum to, a Twoje iluzje runą !

 

Cytat

Nie jesteśmy wystarczająco uczciwi i brak nam dobrego smaku, żeby przyznać, że wszystkie nasze relacje, związki oparte są na założeniu : co będę miał z tej relacji ? Są one niczym innym jak wzajemnymi gratfikacjami. Jeżeli ich nie ma, żadna relacja nie może zaistnieć, utrzymać się'' - U.G Krishnamurti.

 

 

Edytowane przez Metody
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli myślisz o rozwodzie - zbieraj dowody, odpręż się, znajdź jakąś pasję, coś co ci da satysfakcję i pozwoli się odstresować, zacznij żyć dla siebie a nie tylko się poświęcać, czasem warto być egoistą, zadbaj o siebie.

Przestań się zagnębiać, sprawa wyszła - ok lepiej wiedzieć niż być robionym w  chuja i wodzonym za nos - pora wyciągnąć konsekwencje - szykuj się na batalię rozwodową. Zacznij kalkulować na chłodno swoje dalsze kroki - nic pochopnie z kobietami bo zostanie to obrócone przeciw tobie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez wojkr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, stravi napisał:

Napiszcie coś, bo nie chcę się żyć po takim ciosie.

Zyj chlopie ,to narazie teraz tak strasznie wyglada. Wiem ze pisac latwo ,ale ja to przeszedlem. Ogarnij sie,rozwod, bo z ta kobieta juz dobrych wzorcow dla syna nie dasz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minutes ago, stravi said:

W tym momencie mam 32 lata, nowe mieszkanie bez kredytu, 2 zdrowych dzieci, dobre perspektywy zawodowe.

Wiem, że w tym momencie zabrzmi to dla Ciebie surrealistycznie (wydaje Ci się, że właśnie Świat się zawalił) ale młody jesteś i dużo dobrego jeszcze przed Tobą.

 

Dlatego usiadź na spokojnie przemyśl i zastanów się co dalej - co chcesz robić jak widzisz dalsze życie wypisz kartkę plusy, minusy możliwości i cele.

i pamiętaj od teraz zero zaufania do tej kobiety.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, stravi napisał:

Zauważam jak rozmawia z innymi mężczyznami i się do nich uśmiecha i przeprowadza niby-nic-nieznaczące rozmowy z podtekstem.

Jeśli pozwala sobie na takie poniżanie Ciebie w towarzystwie innych mężczyzn, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zdrada, o której się dowiedziałeś, nie była jedną jedyną, ale to wyłącznie moje domniemania. 

48 minut temu, stravi napisał:

Gdy wracam do tego w rozmowie z żoną, ona traktuje to jak rozmowę o bułkach, a dla mnie to cios w serce.

To też dużo o niej mówi. Nie jest tego świadoma i prawdopodobnie nigdy nie będzie, ale zrównała własną rodzinę z gruzami, a potem przeszła do porządku dziennego, jak gdyby nigdy nic, bo wg jej chorej psychiki dostała rozgrzeszenie, gdy przyznała się do zdrady, jak już została postawiona pod ścianą.

 

Nóż się w kieszeni otwiera, czytając takie historie.

 

Co do waszej relacji, wg mnie powinieneś ją zakończyć, bo się zajedziesz psychicznie.  

 

Za każdym razem, gdy na nią spojrzysz, gdy skądś wróci, gdy się trochę spóźni lub cokolwiek innego, będziesz miał jazdy na bani, czy znowu ktoś jej nie ściągał/ściąga w tej chwili majtek. 

 

Nie warto.

 

Skup się na sobie i skończ z uszczęśliwianiem wszystkich innych dookoła, a zacznij uszczęśliwiać siebie. 

 

Jesteś młody, z tego, co piszesz, ogarnięty, więc wszystko jeszcze przed Tobą.

 

Życzę Ci powodzenia z całego serca. 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak już tutaj pisano powyżej. Musisz wiedzieć czy jesteś w stanie do końca życia, żyć w tej sytuacji. Może tak ale pomyśl, że Twój syn potrzebuje wzorca.

Ojca, który jest facetem silnym, optymistycznie nastawionym do życia, majacym energię, szczęśliwym. 

Jeśli jesteś w stanie być kimś takim a po rozwodzie byłbyś kimś innym to wybierz tą lepszą wersję siebie.

Nie myśl w sposób " Nie chcę żyć " bo jasnowidzem nie jesteś i nie wiesz co może przynieść następny dzień, miesiąc czy rok. Może za rok przeżyjesz najlepsze chwile swojego życia  - może za dwa tygodnie - tego nie wiesz.

Jeśli psycholog Ci nie pomaga to go zmień.  

Baba to obcy człowiek - dzieci to rodzina - żyjesz również dla nich, czy będziesz ze swoją obecną czy nie to z dziećmi czeka Cię również wiele miłych chwil - gwarantuję Ci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym przeczytał swoją historię sprzed kilku lat @stravi....

Wiesz co - nie czytałeś za dużo tego forum ale dobrze, że tutaj jesteś. Znajdziesz wsparcie i pomoc - tylko umiejętnie z nich korzystaj (nie wybieraj tylko tego, co Tobie wygodne).

 

Ja będąc w takiej sytuacji jak Ty wybrałem ratowanie rodziny dla dobra dzieci itp. I zgadnij jak to się skończyło? Kolejną zdradą i rozwodem w minionym roku - straciłem kolejne lata mojego życia dla człowieka, który mną skrycie gardził. Nie masz już co ratować Bracie - Twoje małżeństwo już nie istnieje.

Zabrzmi to zapewnie dla Ciebie w tym momencie irracjonalnie ale jedną z najlepszych rzeczy jakie możesz zrobić swoim dzieciom to się rozwieść. Pokarzesz im, że za złamanie obietnic i zdradę winni muszą ponieść dotkliwe konsekwencje. I przeciwnym przypadku pokażesz dzieciom, że zawsze można być bezkarnym - nawet robiąc największe świństwa. I wiem jak boli wizja rozstania z osobą, którą uważałeś za swojego najlepszego przyjaciela... oj kurwa wiem.

 

Chłopaki Ci dobrze doradzą co zrobić. Znajdź inne cele w życiu, odkryj pasje i żyj dla siebie. Jak pójdziesz drogą, którą Ci wskażą Bracia to za rok będziesz innym człowiekiem - zdziwisz się jak będziesz siebie lubił i jak dzieci będą kochały odrodzonego i szczęśliwego tatę.

Pytaj nawet o największe głupoty i szczegóły - wiemy jak jest, zrozumiemy i pomożemy. Wielu z nas było tam, gdzie @stravi jest dzisiaj.

Powodzenia!

 

Edit: Jak żyć? Powoli. Z miłością do siebie, dzieci a nawet z wdzięcznością dla żony - oddała Ci wolność. Kiedyś zrozumiesz :)

Edytowane przez azagoth
  • Like 12
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@stravi Szczerze Ci współczuję, naprawdę i nie tylko ja.

 

Przede wszystkim weź się w garść, nie łam się. Masz dzieci, jesteś w sile wieku, pozbierasz się w trymiga, no i masz dla kogo to zrobić ;) Teraz, tak jak napisali bracia wyżej, musisz się przygotować do rozwodu bo - szczerze - chcesz wybaczyć, a raczej czy czujesz się na siłach żeby wybaczyć? Dla mnie, to co miałeś, żona, dom, dzieci - jednym słowem rodzina - Twój Azyl po pracy, miejsce, ludzie którzy dodawali Ci sił, motywowali - to taki przepyszny obiad, ziemniaczki, schabowy, sosik i mizeria a Twoja "połówka" brzydko mówiąc po prostu nasrała Ci na niego i spierdoliła, zburzyła to co ukochałeś, co było dla Ciebie ważne, i to z tego co napisałeś, w chuj ważne. Ja na Twoim miejscu nie mógłbym i nie chciałbym wybaczyć, ni chuja. Ronnie James Dio śpiewał w jednej ze swoich piosenek "tell te truth with many lies, it's the only way I know" - niezła rada, co zabawne dla kobiet to motto życiowe. Skoro przyznała Ci się do jednej zdrady, i to stopniowo, nie od razu a teraz traktuje to jako błahostkę - serio, myślisz że to był pierwszy raz, tylko raz? Ni chuja, dopiero teraz ją coś ruszyło. Zapewne ilość i częstość z jaką dorabiała Ci rogi zaczęła ją po prostu przerastać, jednym słowem, woda zaczęła się przelewać ze szklanki więc musiała odlać troszkę nadmiaru tej "cieczy" - przyznając Ci się do "jednej jedynej" zdrady - poczuła się lepiej, poprawiła sobie humor - w końcu teraz ma "czyste" sumienie. Zrobi to znowu, "ciało puszczane raz puszcza się cały czas". Chcesz zmuszać się na siłę ze względu na dzieci i trwać w tym syfie? Dzieciaki nie są głupie, wyczują że coś jest nie "halo" - do tego to odbije i z rzutuje się na nich, nabiorą złych wzorców. Naprawdę zdrowsze i lepsze dla nich będzie jeśli po prostu nie będziesz tworzyć jakiegoś mirażu "rodziny" a po prostu będziesz szczery ze sobą i zrobisz co zrobić musisz. Poszukaj na forum, było tu wiele wątków "rozwodowych", przeczytaj, zacznij się przygotowywać, zbieraj wszystko co może świadczyć przeciw niej.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@stravi Tak na szybko.

 Ogarnij temat trampolina społeczna.

Magiczny okres kiedy dzieci będą mniejszym obciążeniem dla samiczki.

Na oko masz jeszcze 2 lata do pozwu ze strony samicy.

Zacznij ucinać wszelakie wydatki nie związane z Tobą.

Osobna kupka na pieniądze prywatne.

 

Teraz najtrudniejsze:przestań bić piane jaki to jesteś biedny(zostałeś oszukany po prostu)a to co odczuwasz to pomieszanie EGO ze zmianą chemii w organizmie(spadło kochanie/hormony). 

Zainteresuj się jak zacząć wzbudzać ZAZDROŚĆ u samiczki(może być nawet chorobliwa).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Tornado said:

Zainteresuj się jak zacząć wzbudzać ZAZDROŚĆ u samiczki(może być nawet chorobliwa).

A po co? Myślę, że teraz @stravi musi się skupić na sobie a nie gierkach pod samiczkę. Rozwiązaniem Jego problemu ma być ponowne skupienie się na niej i gierkach wokół niej? 

Ona nie zasługuje nawet na jedną myśl od Niego.

Edytowane przez azagoth
  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@azagoth nie sposób się nie zgodzić. @stravi po prostu musi skupić się na sobie, poukładać wszystko, zrobić plan i zacząć działać, im szybciej tym lepiej, czas gra tylko na korzyść (nie)wiernej żonki.

Grunt to całkowicie ochłodzić stosunki i ograniczyć je tylko do niezbędnego minimum (dzieci), kwestie uczuciowe, w ogóle jakiekolwiek kwestie co do niej - do wyjebania. Zrobić się zimnym, chłodnym skurwielem, ignorować, nie odzywać się, nie wchodzić w jakieś niepotrzebne pierdololo gatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@azagoth Już ci brachu tłumacze.

Za darmo potrenuje jakiego "pizdeusza" zrobiło z niego matriXowe programowanie społeczne.

Wtóre nabierze `naturalnej ramy codziennej`na nowe miłości.

Nie będzie skamlał później o widzenia z dziećmi bo się uodporni.

Jeszcze wiele można tak wymieniać ale to głównie mechanizmy PUA więc za dużo tego na raz.

 

RESUMUJĄC jak objawienie spadnie na niego myśl iż związek to tak naprawdę UKŁAD BYZNESOWY 

Jak mawia przysłowie żona to DIVA w systemie ratalnym z wysoką stopą odsprzedaży końcowej.

 

@lxdead Zakładam że nie rozwodziłeś się i nie wiesz jak pośpiech gra na korzyść  samiczki.

@Perun82 Bracie widzę iż też patrzysz krótko dystansowo.

Oleje mentalnie samice(z automatu pójdą dzieci nie da się rozdzielić) a ta wykorzysta jako materiał dowodowy w sądzie. 

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado - z całym szacunkiem do Twojej wiedzy - masz rację ale to nie na dzisiaj moim zdaniem... Za kilka tygodni czy miesięcy, jak się człowiek sam ze sobą pogodzi i ogarnie to tak. 

W takim stanie jak On jest teraz to samiczka Go rozwałkuje na miazgę

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mając wiedzy oddałeś się całkowicie rodzinie i pracowałeś dla dobra wspólnego a terez się może okazać że stanie się to dobrem Jej. 

Nie piszesz jak wygląda sytuacja materialna obecnie.

1 godzinę temu, stravi napisał:

Mieliśmy dobrą sytuację mieszkaniową (odziedziczone przeze mnie mieszkanie).

1 godzinę temu, stravi napisał:

Dlatego po odchowaniu dzieci do wieku przedszkolnego przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania (za zarobione i oszczędzone pieniądze) 

Domniemam że swoje mieszkanie sprzedałeś i pieniądze zainwestowałeś w nowe na wspólny kredyt. Popraw mnie jeśli się mylę,  Bóg świadkiem że chce się mylić. Jeśli jednak stało się tak jak piszę to po rozwodzie zapewne zostaniesz bez dachu nad głową. 

Waro by było się jakoś zabezpieczyć finansowo jeśli wogóle jest jeszcze taka opcja.

W tej chwili jednak twój stan emocjonalny powinien być dla ciebie priorytetem. Zacznij inwestować w siebie.

Tak jak napisali koledzy, zrozum że twój stan szczęścia był zależny od niej, zmienił Ci się poziom hormonów i odczuwasz smutek.

Nie wiem czy słuchałeś audycji Marka o związkach. Jeśli nie to czas nadrobić zaległości. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado Ja pisałem tylko o żonie. Dzieci mu nic nie zrobiły. Szkoda, ze nie ma nagranych słów kumpla o zdradzie. Bo nagle w sądzie samica dostanie przypadłości jakie miewają zeznający przed różnymi komisjami śledczymi.

 

@Łabędźzadał kluczowe pytanie o mieszkanie. Jak wybuchnie wojna rozwodowa to taka oaza spokoju jest zbawienna. 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że do nas trafiłeś. Jest tu paru chłopa którzy Cię wyprowadza z tego gówna. Twoje życie zmieni się diametralnie i za jakiś czas dopiero zobaczysz, że to była dla ciebie najlepsza lekcja. Ja osobiście przychylam się do rad Brata @azagoth. Tu już nie ma co grać pod babę bo jest po ptokach, za daleko to poszło. Piszesz że wychowywałes się bez ojca, od tego bym zaczął. Ucz się jak być mężczyzną, poważnie. Masz zły wzorzec bycia facetem i ona to wykorzystała, powiem więcej, dlatego wybrała Cię na męża (kiedyś zrozumiesz)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.