Skocz do zawartości

Rewelacyjna dziewczyna?


Rekomendowane odpowiedzi

Czesc Bracia,

 

Postanowilem umiescic tutaj swojego pierwszego posta w nadziei, ze podzielicie sie swoimi spostrzezeniami na temat ktory tu przedstawie. Moze ktorys z Braci bedzie mial w tej sprawie wlasne doswiadczenie, z gory wielkie dzieki za podzielenie sie nim.

 

Wiec tak. Mieszkam we Francji juz kilka lat. Pracuje jako mlodszy programista i jednoczesnie studiuje. Moje znajomosci ograniczaja sie do kilku osob ze szkoly i z pracy. Sa to znajomosci powierzchowne, nic specjalnego nie znaczace. Prowadze raczej samotniczy tryb zycia, spedzam czas na nauce i na sporcie w wolnym czasie. Moje kontakty z rodzina prawie nie istnieja, przyjaciol praktycznie zero, nikogo bliskiego tu nie mam i z tego tez powodu jestem nieco zamkniety. Mam w zyciu cel, chce inwestowac, zdobyc troche majatku.

 

I teraz tak. Ostatnio poznalem dziewczyne - rodowita Francuzka. Bardzo ladna i skromna, zero plastiku, zero sukowatego zachowania. Ta dziewczyna ma swietne zycie w postaci wspanialej duzej rodziny, wiele przyjaciol. Spedzaja wspolnie duzo czasu, jezdza na wycieczki po Swiecie (widzialem jej zdjecia, wszyscy rozesmiani, wyluzowani). Jest studentka, interesuje sie podrozami. Nie ukrywam, bardzo mi sie podoba, ALE ...

 

Jak sobie probuje wyobrazic starcie siebie raczej zamknietej osoby bez zaplecza w postaci wlasnych wspanialych przyjaciol czy rodziny z jej towarzystwem to wyskakuje mi error. Cos czuje, ze ja sam kontra jej cala "banda" to bedzie chyba dla mnie zbyt duze wyzwanie, moja pozycja socjalna bedzie zbyt niska zeby temu dorownac, na 100% beda mnie oceniac, testowac, mieszac.

 

Jak myslicie Bracia, dobre mam przeczucia, ze to moze byc duza lipa ? Czy ktos z Was byl w podobnej sytuacji - slaby socjal kontra wysoki socjal dziewczyny ?

 

Z gory wielkie dzieki za odpowiedzi !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi ci o fazę podrywu to jest to zależne od tego czego ona faktycznie szuka w życiu. Czasem ludzie czujący pustkę w środku rzucają się w wir znajomych szukając wypełnienia wnętrza z zewnątrz. Przyjmijmy jednak że to co mówisz o jej naturalności w kontaktach jest spostrzeżeniem prawidłowym.
W takim wypadku możesz ją zainteresować kontrastem jaki dajesz - wszyscy naokoło niej są tacy cool i wyluzowani, ciągle jeżdżą, poznają świat i są otwarci i inne pierdy - Ty zaś masz swój tajemniczy świat do którego dopuszczasz tylko wybranych.

Na dłuższą metę zmęczy to Ciebie i ją. Ty wyciągany po raz setny na jakiś wypad, imprezę poczujesz się "gwałcony" na prywatności. Ona zmęczona ciągłym przekonywaniem Cię do swojego stylu życia.

Bierz też pod uwagę to, że w takich towarzystwach zawsze są tzw "przebojowi wodzireje", którzy są motorem wypadów i imprez. Którzy często pukają te swoje koleżanki. "Twoją" też bedą na 100 procent pocieszali, kiedy Ty kolejny raz nie spełnisz jej oczekiwań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, AR2DI2 said:

Na dłuższą metę zmęczy to Ciebie i ją. Ty wyciągany po raz setny na jakiś wypad, imprezę poczujesz się "gwałcony" na prywatności. Ona zmęczona ciągłym przekonywaniem Cię do swojego stylu życia.

Bierz też pod uwagę to, że w takich towarzystwach zawsze są tzw "przebojowi wodzireje", którzy są motorem wypadów i imprez. Którzy często pukają te swoje koleżanki. "Twoją" też bedą na 100 procent pocieszali, kiedy Ty kolejny raz nie spełnisz jej oczekiwań.

Wlasnie, duzo racji jest w tym co mowisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej jest być z kimś kto wyznaje zasady podobne Tobie, bo wtedy odpada ta ciągła walka o to czyj styl życia wygra.

Ja osobiście zawsze unikałem takich dziewczyn co to mają wielkie grona znajomych z którymi ciągle coś organizują. Takie laski to zbiór problemów dla faceta, który nie przepada za takim życiem. Ostatni raz miałem potwierdzenie tego ze 2 lata temu.
Poznałem w Wawie fajną rudą dziewczynę. Była w tym czasie w trudnym momencie życia, więc była taka wyciszona, stonowana i wycofana lekko. Jednak nie zdecydowałem się z nią kontynuować znajomości jako "droga do związku". Zostaliśmy przyjaciółmi.
Tymczasem ona drążyła temat. Spotykaliśmy się dalej co jakiś czas, a spotkania zawsze kończyły się sexem. Ale co to był za sex...Zdarzyła się taka jedna na 100. Spotkania, rowery razem wałami wiślanymi, sex, rozmowy...ona wracała do równowagi po traumie, nabierała blasku. Robiła się po prostu piękna. A do tego ciągle parła na związek. Zaczęła mnie przekonywać do siebie. Któregoś razu złapałem się na tym, że tęsknię za nią. Czyli zacząłem się angażować.

Tyle, że ona po wyjściu z traumy wróciła do poprzedniego życia - mnóstwo znajomych, jakieś kluby dyskusyjne, wieczne imprezy sportowe na powietrzu typu "rowerami nocą przez wszystkie mosty Warszawy" itd itp. Zrobiła się taka masa tych imprez kiedy przyszło lato, że ja się w tym gubiłem. Do tego wypady w góry z koleżanką i dwoma kolegami, wypady na Mazury na żagle, oraz wiele innych.
Wiecznie coś.

No i przyszedł czas, że zachciało jej się uczyć jazdy na rolkach. W Wawie funkcjonuje taka ekipa która organizuje rolki, spotkania na jeżdżenie ulicami, spotkania w parkach na rolki i pogaduchy przy piwie. Doszła więc kolejna "pasja". Organizatorzy tego zaś to tacy wyśmigani po pakowniach kolesie, którzy korzystali z tego, że sporo fajnych lasek tam się pojawiało. No i finalnie "moja" gwiazda wylądowała w związku z jednym z tych nazwijmy to instruktorów.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, AR2DI2 napisał:

Ja osobiście zawsze unikałem takich dziewczyn co to mają wielkie grona znajomych z którymi ciągle coś organizują. Takie laski to zbiór problemów dla faceta, który nie przepada za takim życiem. Ostatni raz miałem potwierdzenie tego ze 2 lata temu.
 

Wiem o co chodzi. Też nie przepadam za takim typem dziewczyn. Nazywam je "bywalczynią". Wszędzie jej pełno. Jest to może i ciekawe na pewien czas, ale docelowo męczące. Nie nadążysz za nią jeśli masz też inne ciągoty typu nauka, praca, własne hobby, nie tylko "bywanie". Do tego idąc przez miasto nie miałbym ochoty, że co chwilę ktoś ją pozdrawia i zagaduje. Można spróbować, ale ostrożnie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie lubię tego typu lasek. Jeśli jesteś mocnym introwertykiem samotnikiem to związek będzie niekompatybilny. To tak jakbyś płytę od Xboxa wsadził do PlayStation. Prędzej konsola dostanie jakiejś awarii niż się skalibruje i to samo będzie z twoim zdrowiem psychicznym. 

 

Można zostać kumplem, poznawać dzięki niej nowe koleżanki itp. no i ewentualnie sex bez zobowiązań.

Broń Boże związek. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Ragnar1777 said:

Można zostać kumplem, poznawać dzięki niej nowe koleżanki

I to bedzie najlepsze rozwiazanie.

 

Do czegos wiecej to tak jak mowicie, przegrywam juz na starcie (nie majac bliskich kolezanek) w porownaniu do jej masy kolegow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, "bywalczynie" to opcja dyskwalifikująca.

Moja bywalczyni wykminiła sobie, że osaczy "bywalca" skoro ja jestem taki oporny, a w dodatku nie socjalizuję się na spędach bywalców. No i poznała. Tyle, że jak wiadomo foki z logiką mają bardzo mało wspólnego, więc moje koleżeńskie opinie na temat takich związków olewała.
A mówiłem jej, że jak poznaje kolesia w swoim gronie "bywalców" to kim on jest? No też "bywalcem". W takich parach trzeba przyznać na początku jest naprawdę fajnie, bo ich szczęściem cieszą się wszyscy znajomi (a przynajmniej udają), przez co panna dostaje wspaniałe potwierdzenie słuszności swego wyboru, oraz poczucie życia we wspaniałym świecie miłości i stada przyjaciół. Nieraz później na fejsie widziałem fotki " to jest dynia misia (tiaka krzywa hihihi) a to moja". Pod foto zaś milion lajków i wpisów "hahahah no podobny do B hahah, a Gosi taka super wyszła!" "Happy hellowen wam kochani! Szczęscia!". Haj.

Jednak, bywalczyni nie wykumała, że miesiące miodowe się kończą zawsze rutyną i codziennością, a mnogość przyjaciół i przyjaciółek w otoczeniu bywalców skutkuje rozkojarzeniem. Czyli dużą ilością innych samic w otoczeniu. Co i u nich się stało. Miś poznał na modnej siłowni znajomą znajomych. Młodszą, zgrabniejszą i z mniejszymi wymaganiami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy Twój akapit to zazdroszczam! :P

 

Drugi - doskonale Cię rozumiem - przeanalizowałeś wszytko i ma to ręce i nogi...

 

Nie myli się ten co nic nie robi!

 

Zagadaj, zadziałaj co kolwiek zrób w tym celu, pamiętaj jeżeli bedze haj to co was dzieli nie bedze miało znaczenia, jak ustosukujecie się do prozy życia to inny temat. 

 

Ruszaj do boju... możesz stracić jedynie trochę czasu...

 

 

ps. Może hyc tez tak ze jesteś Polakiem już to Cie skreśla - zdarza się, lub możesz robić za „lewar”...

 

!!!kto nie ryzykuje nie pije szampana!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystaj, korzystaj, tylko wykoncypuj najpierw czy ta wersja, którą tutaj wrzuciłeś "fajna dziewczyna, spodobała mi się", nie jest w rzeczywistości " zabujałem się" albo " ślinię się na jej widok". Bo jeśli dojdziesz do takich wniosków to lepiej sobie odpuść. Będziesz się kręcił gdzieś tam wkoło niej, ona oczywiście to wyczuje, i skończy się tylko na tym, że będzie dumna, że jakiś koleś się w nie zakochał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będziesz Polakiem.
Możesz ich tam czarować i pudrować swoje pochodzenie.

Ale oni nie traktuja nas na równi ze sobą.
Po tym jak PiS doszedł do władzy to oni myślą, że tu czołgi po ludziach jeżdżą. Mało tego. Założę się, że oni nawet nie wiedzą gdzie leży Polska.
Mają nas za jakieś wschodnie/rosyjskie landy.

A więc standardowo. Z dystansem. Bez białorycerstwa. Myślę, że będzie Ci jeszcze trudniej ją zdobyć niż polkę.

Powodzenia i pochwal się jakie miała cycki i inne sprawy :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Łapinski napisał:

Po tym jak PiS doszedł do władzy to oni myślą, że tu czołgi po ludziach jeżdżą. Mało tego. Założę się, że oni nawet nie wiedzą gdzie leży Polska.
Mają nas za jakieś wschodnie/rosyjskie landy.

Część wie (lepiej wykształceni/byli w Polsce/robią z nami interesy etc.) natomiast koleżanka z LO gdy była na erasmusie to opowiadała, że wykładowca na uczelni myślał, ze u nas obowiązuje język rosyjski. A już jakaś Litwa, Estonia czy Łotwa? Jeden czort. 

 

Z kolei w firmie gdzie pracuje była młoda stażystka z Francji. Bardzo spokojna dziewczyna z tamtejszej prowincji. Była zachwycona Warszawą. Jak tu czysto, porządek, ludzie mili (nie naburmuszeni Francuzi), więc ich stanowisko wynika przede wszystkim z niewiedzy i megalomanii. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Łapinski said:

Ale oni nie traktuja nas na równi ze sobą.

Sprawa wyglada tak, ze jesli prezentujesz soba cos wiecej niz status zasilkowca, to nie ma problemu z tym, ze ktos jest Polakiem, Marokanczykiem czy jeszcze kims innym. Beda Cie szanowac. Aczkolwiek wiadomo, jest duza roznica kulturowa, w pogladach, stylu zycia i to jest wlasnie to co powoduje, ze na rowni nigdy z nimi nie bedziemy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To "oni patrzą z góry na Polaków" to zwykłe kompleksy zaprogramowane nam przez ciągła propagandę wstydu i pierdolone "a na zachodzie".

Oczywiście, że każdy naród uważa się za najlepszy, a szczególnie te do których inni przyjeżdżają zarabiać. Ale samemu o sobie mieć mniemanie gorsze, to już patologia. Tym bardziej w czasach kiedy oni staczają się w przepaść bo napomopowali swoje kraje ciapakami.

Wile razy podczas pobytu w UK miałem do czynienia z różnymi stereotypami, ale szybko je rozmontowywałem. Kiedyś koleś w pracy Angol nabijał się z mojego angielskiego, że mam akcent i, że łapię jego slangu. Na co zapytałem go ile ma lat.
Odpowiedział, że 25. Mówię, no więc kolego Ty uczyłeś się angielskiego przez jakieś 12 lat od urodzenia, żeby go poznać dość dobrze, a przez kolejne 13 lat go praktykujesz codziennie. Co to za osiągnięcie?

Dawaj pogadamy w innych językach. Jakie jeszcze znasz? Cisza.


Lepsi to oni są tylko w głowach tych co sami mają problem z kompleksami narodowymi. Wystarczy z nimi pogadać o róznych rzeczach i szybko odpadają.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Unhomme napisał:

I to będzie najlepsze rozwiązanie. Naprawdę??????????

 

Do czegoś więcej to tak jak mówicie, przegrywam już na starcie(nie mając bliskich koleżanek) w porównaniu do jej masy kolegów.

Po pierwsze to skoroś informatyk to zainstaluj polskie fonty. :angry: Tu niema dla Ciebie tłumaczenia !!!!

 

Teraz do sedna :

Na zielono masz główny problem czyli LENISTWO UMYSŁOWE, zakładasz gotowca, nie dopuszczasz wariacji fraktal`owej.

Fioletowo masz (po prostu)`zjebany bios`(a właściwie oprogramowanie). Do puki nie spróbujesz to Się nie dowiesz.

Niebieskie strefę możesz zbudować z byle czego to podniesie Twój dowód społeczny.

Żółty to sygnał iż ciągle poszukuje (w swoim mniemaniu) Tego Jedynego(no tu nie koniecznie księcia z bajki), raczej bym obstawiał charakter pirata z Karaibów. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna, która ma 100 pomysłów na minutę, którą ciężko usadzić w miejscu to nie materiał na związek. 

 

Ja rozumiem trzeba być spontanicznym wariatem, nie nudziarzem, ale za taką nie nadążysz i zawsze może poznać kogoś lepszego bardziej wygadanego, towarzyskiego. Takie laski tylko do koleżeństwa do niczego więcej. Jak Ty jesteś stonowany to z tej mąki chleba nie będzie. Ona Cię będzie wyciągać Ty będziesz odmawiał aż się jej znudzisz. Życie to nie film gdzie laska mega rozrywkowa poznaje gościa trochę wycofanego, spokojnego i miłość przezwycięży wszystko to brednie. 

 

Zaryzykuj otwórz się, ale ja tego nie widzę szczerze mówiąc.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro francja to nie powinno być problemów z lodzikiem, wystarczy że będziesz Bą Tą Silwuple:P.

A tak serio to odpuść, bo to istny mezalians, który skończy się nerwicą, bezsennością i utratą planu życiowego. Zrób ten swój majątek, a potem będziesz przebierał w dziewczynach. 

 

Edytowane przez StonekZiemniaczany
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Unhomme napisał:

Jak sobie probuje wyobrazic starcie siebie raczej zamknietej osoby bez zaplecza w postaci wlasnych wspanialych przyjaciol czy rodziny z jej towarzystwem to wyskakuje mi error. Cos czuje, ze ja sam kontra jej cala "banda" to bedzie chyba dla mnie zbyt duze wyzwanie

Byłem kiedyś w nieco podobnej sytuacji, przetrwało kilka miesięcy - w nawiasach podaję zyski jakie miałem.

Byłem mega zakochany, wielki haj (przyjemnie naćpany), rozstanie bolało (lekcja o moich emocjach), było fajne ruchanie (lekcja seksu), koledzy zazdrościli (pompowane ego, dowód społeczny).

 

Natomiast przez cały ten "związek" miałem stres, bo moja niska samoocena i sytuacja materialno mieszkaniowa (mieszkanie z rodzicami, stary grat na parkingu, bezrobotny absolwent) była jeszcze dołowana przez porównywanie się z jej statusem (auto nówka i mieszkanko od rodziców, bardziej obyta i energiczna w towarzystwie, własna działalność).

 

Patrząc na Twoje słownictwo, "starcie siebie raczej zamkniętej osoby", "banda", "wyzwanie" - przebija niepewność.

 

Idź w to, sprawdź się, wyciągnij lekcję. Bądź świadomy punktów, które wymieniłem wcześniej, mogą się i Tobie przydarzyć.

Edytowane przez Imbryk
Literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.