Amnesia Haze Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 (edytowane) Witam. Od pewnego czasu nurtuje mnie pewne pytanie - czy jedzenie jajek jest zdrowe? Ile w tygodniu jajek może zjeść jedna osoba? Czy faktycznie podnoszą aż tak bardzo poziom cholesterolu? Jak wy to widzicie? Edytowane 12 Marca 2018 przez Amnesia Haze Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytonga Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Temat jajek został poruszony w tym wątku Lista wszystkich zdrowych rzeczy Bazujących na najnowszych informacjach jajka są bardzo zdrowe, sam codziennie jem 4 do 5. Niestety nic nie zastąpi jajek od mojej rodziny (kursy swobodnie biegające po ogrodzie oraz odżywiane zdrową żywnością bez chemii (mój ojciec nawet gotuje im żarcie) - różnica w smaku zapachu pomiędzy takimi jajkami a sklepowymi jest porażająca (moje subiektywne zdanie) 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomZy Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Spokojnie i kilkadziesiąt tygodniowo. O tym i o wpływie jajek na organizm przeczytasz w tym wywiadzie z człowiekiem, który robił habilitację/profesurę z tego zagadnienia https://www.tygodnikprzeglad.pl/jajka-na-zdrowie-rozmowa-prof-tadeuszem-trziszka/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Metody Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 (edytowane) Jem jajka od zawsze, nawet jak, uwaga, NAUKOWO, było udowodnione, że max 2 tygodniowo - inaczej szkodzi. Wtedy z tygodniowo szło pewnie z 40 i żyje. Teraz niby zdrowe. Co za 10 lat ? Znowu NAUKOWO udowodnią, że coś tam. Zobaczymy. NAUKOWO ! Tymczasem będę słuchał swojego ciala Edytowane 12 Marca 2018 przez Metody 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
blck.shp Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Jak z wolnego wybiegu, to tylko z certyfikatem biologicznym. Inaczej już sklepowe zdrowsze. A co do samego jedzenia, to można tak naprawdę ile się chce, w zależności od chęci. Ja tam zaledwie kilka jem, bo niebardzo lubię. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CzarnyR Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Wszystko co mówią amerykańcy naukowcy czytamy odwrotnie Mówią, że nie jedz więcej jak dwa bo umrzesz ? Żryj całą paletę czy tam kobiałkę *nie wiem jak to się nazywa od jajek. Ja tygodniowo ze 35 jem . Na miękko, sadzone, czasami surowe żółtko tylko tak nie pozbywamy się wartości odżywczych. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amnesia Haze Opublikowano 12 Marca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 To dla mnie świetne wiadomości, bo sam też uwielbiam jajka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lxdead Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 @CzarnyRDa, to się nazywa kobiałka/wytłaczanka - sam hoduję/trzymam kurczaki - na początku były to typowe nioski, później stwierdziłem że żyje to to dwa lata, jaja znosi z 1.5 roku, podatne na choroby, nieodporne na mrozy zacząłem więc trzymać leghorny brytyjskie, białą odmianę. Fakt, taka nioskę gdyby się ubiło było z czego zrobić rosół i co ogryźć, a taki leghorn.. no nie ma za bardzo co ogryzać, jednak i lepiej się niosły i w ogóle żywotniejsze, wytrzymalsze. Obecnie to trzymam misz masz - mix kurek rasowych. Kupować już nie kupuje od kogoś a nasadzam własne jajka do inkubatora i mixuje te rasy Między innymi czubatki, liliputki, zielononóżki, leghorny, kury hiszpańskie. Mieszanki z nich wychodzą i piękne i bardzo dobrze się niosą. Trzymam jeszcze króliki - mięso pierwsza klasa - też polecam dodać do diety. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojkr Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Królik mniam - mięsko pyszne, tylko mi ich strasznie szkoda, fajne sierśćiuchy. Jajka to podstawa, staram się sobie robić na śniadanie do pracy po 3 ugotowane na średnio twardo - jem je same z szczyptą soli himalajskiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lxdead Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 (edytowane) @wojkr No tak, podwójne standardy, kurczak to tam pół biedy ale królika szkoda bo ma futerko Tak szczerze to rozumiem twój punkt widzenia, do tego dochodzi: -królik szybko się oswaja, w szczególności króliki które znają Cię od małego, znają Twój zapach, nie boją się Ciebie, dają się głaskać itd. -urocza aparycja -łatwo się idzie ze zwierzakiem futerkowym zżyć. Sam nie mam najmniejszego oporu czy wyrzutów przed ubiciem takiego królika którego odchowałem i wykarmiłem od małego do wielkiej 5-6 kg beli (szybki i mocny strzał z karata/pięści w kark - szybka i bezbolesna śmierć - zerwanie nerwów), aczkolwiek jeśli chodzi o samca reproduktora - Maćka (każdego samca nazywam Maciek, jeśli jest ich dwóch to Maciek i Muniek) nie ubiję i chuj, chyba przez to że nadajesz mu imię, ergo sam się z nim zżywasz - automatycznie dostaje immunitet nietykalności u mnie Żyje sobie taki, rucha, je, śpi, puszczany jest na podwórko na przebieżki - sam bym tak chciał - ha ha Miałem też takiego królika którego za małego wziąłem do domu - samica którą bardzo lubiłem miała jakieś powikłanie przy wydaniu miotu, małe musiały się źle ułożyć, zdychała na moich oczach a że no weterynarzem nie jestem i wiele zrobić nie mogłem - zaraz po jej zgaśnięciu rozprułem ją i wyciągnąłem małe - tylko ten jeden przeżył. Zabrałem do domu, odchowałem, skurwiel okazał się samczykiem, biegał po całym domu, jadł to co ja - w tym królicze mięso - tak skurwiel ze mnie Jako że zrobił się za duży a i w domu nie bardzo trzymać jest takie zwierze bo tylko się dusił to wyniosłem go na podwórko, biegał luzem, spał z kotami. Po przygarnięciu psa spierdolił ewakuacyjnie do kurczaków przez podkop który sam zrobił żeby bo jakimś czasie "powrócić w chwale" i napierdolić psu do dupy i to w takim stopniu że pies wiedział że jak podejdzie za blisko klatek to będzie miał oklep. Wyglądało to śmiesznie ale dla psa chyba takie nie było, poharatany i pogryziony brzuch i okolice jaj - Zajcew (Junior, tak nazwałem królika) nie pierdolił się w tańcu. Tyle miałem dobrze że gdy jakiś inny królik przez moją nieuwagę wyskoczył z klatki pies nie mógł mu nic zrobić Edytowane 12 Marca 2018 przez lxdead 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojkr Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Króliki miałem jak mieszkałem z rodzicami, człowiek się przyzwyczaja, króliki się oswajają - reagują na imię i potem tak jakoś tak dziwnie mieć "Filipka " w potrawce na stole. Kurki też fajne wdzięczne zwierzaki - też się oswajają. Wyborne mięsko jest z gołębi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PewnySiebie Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 zdrowe, ale pamiętaj że nawet od wody można umrzeć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lxdead Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 @wojkr najgorsze z oswojonych zwierzaków jakie w ogóle miałem to był dzik - to co on mi robił z działką to ciągnikiem byś tak nie zaorał pola. Gęsi i indyki z kolei siały postrach wśród "turystów" którzy zachodzili do mnie żeby zwierzaki pooglądać z dzieciakami - agroturystykę sobie wielce robili, w tym robili mi burdel przed podwórkiem i na nim (rzucając różne śmieci i badziewia wietnamskim świnką i kozom), z tego względu puszczałem luzem indory i gęsi - do mnie i sąsiadów których znały się łasiły - obcych atakowały Nigdy nie zapomnę akcji jak siedziałem sobie na ławce pod drzewkiem , lato 30 stopni, mecz na boisku, ludzie przechodzili obok działek, w tym mojej (skrótem) a indory i gęsi siedziały "w nogach" i tylko czaiły kto swój, kto nie. Akurat trafiło się że szedł goguś z dwiema laskami, przyjezdny, gęsi z indorami tylko ich zoczyły i zrywka całą hałastrą. Laski osrane zatrzymują się i kulą do siebie, goguś - głupi uśmieszek, drwiący tekścik do lasek jak to mogą bać się ptactwa, przecież nie ma czego. Spina się, występuje przed nie niczym białozbrojny protektor dam. Gęsi i indory (dodam że kalifornijskie czyli wielkie 12kg skurwesyny) widząc jego "postawę" i bedąc jakieś 2 metry od niego dostaje kurwicy i odpalają sprint na niego. Rycerz przerażony nagłą szarżą rozpycha dziewuchy, zostawia je za sobą i spierdala w podskokach Myślałem że się z kumplem zeszczam ze śmiechu. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WysportowanyPrzystojny Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Są badania że powodują miażdżycę - https://www.damianparol.com/jaja-i-miazdzyca/ Są pewnie też badania inne, które pokażą że nie Ale to sam musisz zdecydować. Ogólnie jajko to kurza miesiączka Więc kilka na tydzień bym zjadł ale nie przesadzał, bo w naturze przyroda jajek nie rodzi, robi to tylko kura. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser45 Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 5 minut temu, WysportowanyPrzystojny napisał: Ogólnie jajko to kurza miesiączka Jak kurza miesiączka skoro jak kura zniesie jajko to do wyklęcia się kurczaka potrzebna jest już tylko energia? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lxdead Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 @Niepowtarzalny Bzdura, nie >>tylko<< energia ale i kogut Jajo musi zostać zapłodnione - inaczej nic z niego nie będzie. Do tego by jaja były znoszone nie potrzeba koguta, czyli po części @WysportowanyPrzystojny ma rację, ale tylko po części. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WysportowanyPrzystojny Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 Kura znosi jajka niezależnie od tego czy sa zapłodnione czy też nie. Poprostu wydala w ten sposob niezapłodnioną komórke Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
StonekZiemniaczany Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 29 minut temu, WysportowanyPrzystojny napisał: Ogólnie jajko to kurza miesiączka Zatem od dziś zmieniam nazwę z jajecznicy na MIESIĘCZNICĘ 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ancalagon Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 @lxdead 12 kg to wcale nie takie znów wielkie U mnie potrafiło wejść na drogę całe stado 20 sztuk białych indyków o masie 15-20 kg każdy, lepsza blokada niż marsz KOD-u Dobrze, że istniały alternatywne ścieżki. Ten brak odporności niosek na mróz jest w jakim kontekście? Ja się z tym prawdę mówiąc jeszcze nie spotkałem. W przypadku jajek oczywiście preferuję domowe, jednak różnica i tak nie jest tak wyraźna, jak w przypadku mięsa. Tutaj od razu wiadomo, czy kupione, czy z własnego chowu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lxdead Opublikowano 12 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2018 (edytowane) @Ancalagon Jeśli chodzi o nioski, łatwo się wyziębiają,zaziębiają, zarażają - taka kura nie będzie znosić jaj - ergo jest "balastem"/darmozjadem do momentu "ozdrowienia". Grzebyszki w porównaniu do leghornów czy hiszpanek szybciej/łatwiej ulegają odmrożeniu na minusowej temperaturze. No i bardzo krótko żyją. U mnie rekordowa kurka - zielononóżka-czubatka-liliputka u dziadka od momentu wyklucia była 2 lata, po przeprowadzce dostałem ją od niego wraz z 5 innymi kurczakami, te 5 pozostałych zdechło po 2-3 latach, czubatka przeżyła u mnie dosłownie 5 i drugie tyle u drugiego dziadka któremu ją oddałem gdy sam likwidowałem interes - można wierzyć lub nie, pewnie żyła by jeszcze gdyby nie to że mój dziadek kur się pozbył i kurka poszła na odstrzał. Zabawne było że gdy widać było u niej upływa lat, wypierzała się, chodziła czasem dosłownie prawie cała łysa a wystarczyło że zaczęła kwoczyć, wysiedziała parę kurczaków i dosłownie w miesiąc-dwa od wylęgu kurcząt odżywała, dostawała ładnych, nowych piór - wyglądała jak młódka. Fakt że ostatnie 5 lat u dziadka nic nie niosła - ale zrozumieć to można jakąś kurzą menopauzą Edytowane 12 Marca 2018 przez lxdead Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi