Skocz do zawartości

Eutanazja dla osób obłożnie chorych


Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, AR2DI2 napisał:

Otóż aborcja i eutanazja przyszły sobie w pakiecie od tych samych, którzy zalewają jednocześnie Europę muslimami, którzy promują feminizm, zboczenia itd. Zauważacie, że wszystkie te dziedziny łączy to samo - redukcja białe populacji.

Z lewacką spierdoliną trzeba walczyć. Uważam jednak, że eutanazja przy zachowaniu najwyższych standardów etycznych jest prawidłowym wyborem dla cierpiącego. Samym argumentem tutaj kluczowym jest cierpienie ponad ludzkie siły. Trzeba brać dobre rzeczy z lewa i prawa, bo takie są i nigdy nie iść do ekstremum, tak jak wspomniałeś w swoim poście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Dlaczego zabijać dzieci z ciąży kazirodczej? Kazirodztwo to tylko pojęcie kulturowo.

Tak ale jeśli zrobi to rodzeństwo, kuzynostwo itd. to jest większa szansa na choroby genetyczne u potomstwa, takie jak np. mikrocefalia (mała głowa i upośledzenie intelektualne, bardzo "popularna" w krajach muzułmańskich), osłabienie układu immunologicznego, rozszczep podniebienia, skolioza, bezpłodność itd. Nie mówiąc o większej szansie na uaktywnienie się tzw. "słabych genów".

 

Co do aborcji - jakaś parka się ze sobą przespała, może nie wiedzieli jak to robić, jak się zabezpieczyć to czemu ma za to płacić istota nie związana ze sprawą, stworzona przez ich działania, która w przyszłości będzie inną osobą, będzie miała swoje życie, osobowość i już teraz ma zapisane niektóre cechy np. w genach? I nawet jeśli obecnie nic teraz nie czuje to nie jest argumentem za zabranie jej/jemu szansy na przyszłe życie - chociaż różne są zdania co do świadomości płodu na różnych etapach jego rozwoju. Przy założeniu, że można usunąć płód bo rzekomo nic nie czuje, nie ma świadomości itd. to równie dobrze można zabić/pozbyć się osoby w śpiączce... bo też nic nie czuje. Jaka różnica?

 

Sprawę komplikują przypadki gdy dziecko może być na coś chore i mieć znacznie gorsze życie od swoich rówieśników. Tutaj już włącza się u mnie empatia i ciężko się nie zgodzić.

 

(oczywiście tylko myślę na głos bo prawda jest taka, że nie stanąłem jeszcze przed możliwością zachęcenia partnerki do usunięcia dziecka. Gdyby zaszła w nieplanowaną ciążę tak naprawdę nie wiem co bym zrobił... ale nawet gdybym zrobił to nie chwaliłbym się tym jak pieprznięci celebryci... obrazek poniżej. Bo nie byłbym dumny, że przerwałem życie istoty, którą sam na ten świat powołałem a która nosi moje geny. Dla mnie uniknięcie konsekwencji to nie jest powód do dumy)

 

Najbardziej mnie śmieszy co innego - kwestia kary śmierci - np. w Skandynawii gdzie z tego co wiem eutanazja jest legalna. Pedofila, mordercy, gwałciciela nie zabiją ale ogłupiałego staruszka już tak (za zgodą rodziny, bez jego zgody...). A głównym argumentem tzw. lewactwa jest to, że... to kwestia moralna :D i nie chcą narażać ewentualnych "katów" na późniejsze konsekwencje moralne...

 

z23027214V,-Wysokie-Obcasy-.jpg

(Aborcyjny Dream Time xD! O tak - wkładanie sobie w krocze narzędzi ssąco rozdrabniających przez kolesia w lateksowych rękawiczkach... każda o tym marzy! Ech...)

Edytowane przez SzejkNaftowy
Błędy ortograficzne i stylistyczne
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, SzejkNaftowy napisał:

Co do aborcji - jakaś parka się ze sobą przespała, może nie wiedzieli jak to robić, jak się zabezpieczyć to czemu ma za to płacić istota nie związana ze sprawą, stworzona przez ich działania, która w przyszłości będzie inną osobą, będzie miała swoje życie, osobowość i już teraz ma zapisane niektóre cechy np. w genach? I nawet jeśli obecnie nic teraz nie czuje to nie jest argumentem za zabranie jej/jemu szansy na przyszłe życie - chociaż różne są zdania co do świadomości płodu na różnych etapach jego rozwoju. Przy założeniu, że można usunąć płód bo rzekomo nic nie czuje, nie ma świadomości itd. to równie dobrze można zabić/pozbyć się osoby w śpiączce... bo też nic nie czuje. Jaka różnica?

 

Bardzo by Ci było źle gdybyś się nienarodził ? 

Życie może przysparzać wielu cierpień i rozczarowań. Ba wręcz jesteśmy urodzeni do tego by cierpieć : na głód, na wszystkie niezaspokojone instynkty i musimy podejmować wiele działań by to cierpienie wyeliminować (dostarczac organizmowi pokarm itd..) znaleźć i zachęcić partnera do kopulacji itd itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, SennaRot napisał:

Jestem za eutanazją. Brak eutanazji to ograniczenie moich praw obywatelskich.

W przypadku bliskiej osoby uszanowałbym jej decyzję.

Widzisz, jeżeli sam chcesz opuścić ten ziemski padół  - to się nazywa samobójstwo. Natomiast eutanazja to zawsze udział drugiej osoby.  

 

Nie chciałbym oby o sprawie eutanazji, aborcji i innych decydowało państwo. 

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Perun82 napisał:

Widzisz, jeżeli sam chcesz opuścić ten ziemski padół  - to się nazywa samobójstwo. Natomiast eutanazja zawsze udział drugiej osoby. 

 

Zwał jak zwał... jak mi się znudzi to i tak wiem jak się wylogować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SennaRot napisał:

Zwał jak zwał... jak mi się znudzi to i tak wiem jak się wylogować.

To jest kluczowa różnica. Jeśli ktoś zażyczy sobie eutanazji a personel nie będzie chciał tego życzenia spełnić? Tutaj wchodzimy w naruszenie praw drugiej strony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok 1 milion ludzi rocznie popełnia samobójstwa. Nie oszukujmy się jakieś 80-90 % dorosłych ludzi ma dość życia, codziennej monotoni i stresów i najchętniej by się z niego wylogowało ale nie ma na tyle odwagi. 

Uważam że dawanie życia jest równie okrutne co jego odbieranie. Bo właściwie jest jednoznaczne. Aborcja jest tylko przyśpieszeniem tego co nieuniknione, bo i tak każdy człowiek prędzej czy później umrze. Co za różnica? Różnica doświadczeń. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Perun82 napisał:

To jest kluczowa różnica. Jeśli ktoś zażyczy sobie eutanazji a personel nie będzie chciał tego życzenia spełnić? Tutaj wchodzimy w naruszenie praw drugiej strony.

Ach no tak. Nie wziąłem pod uwagę tego, że mogę nie być sam w stanie się wylogować. Okropne. Dlatego podtrzymuje moja pierwszą wypowiedź. Brak eutanazji to naruszenie moich praw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok ale temat jest o eutanazji osób ciężko  - obłożnie chorych, a nie tych co się im życie znudziło i mogą się przelogować na inny świat. W przypadku eutanazji mówimy i godnej śmierci - kładziesz się dostajesz zastrzyk usypiasz, dostajesz drugi i już się nie budzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Perun82 napisał:

Twoje prawa kończą się kiedy naruszasz prawa innych. 

 W jaki sposób naruszam prawa innych? Masz na myśli to, że jakiś lekarz może mieć własne przekonania religijne? Jeśli problem byłby prawnie uregulowany mógłby powstać adekwatny zawód jak kiedyś np. był kat.

 

@wojkr Okay Bracie, sorry za offtop.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wojkr napisał:

Ok ale temat jest o eutanazji osób ciężko  - obłożnie chorych, a nie tych co się im życie znudziło i mogą się przelogować na inny świat

a kto o tym będzie decydował - że jest "chory". A można tak powrót do akcji T4? Jeżeli eutanazja wejdzie do naszego prawodawstwa, to z kroku na kroku lista "chorób"  będzie się powiększać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, deomi napisał:

Bardzo by Ci było źle gdybyś się nienarodził ? 

Dobre pytanie. Przede wszystkim nie wiem na ile bolesne byłoby uśmiercenie zlepka komórek którym bym był. A po drugie ominęły by mnie różne przyjemności: seks, pieniądze, różne przygody, relacje, odkrycia. Myślę, że jeśli życie ostatecznie przestanie mnie cieszyć (co się już zdarzało) i umrze we mnie nadzieja to jakoś je sobie skrócę - na razie póki co jest o co walczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przeciw uporczywej terapii, ale nie za eutanazją. Są obecnie dostępne takie środki, które powstrzymują silne cierpienie, a do pewnego stałego bólu człowiek jest w stanie się przyzwyczaić. Niedawno zmarł mój ojciec na jeden z najbardziej bolesnych nowotworów, względnie młody facet, jeszcze mu trochę brakowało do 60-tki. W żadnym momencie, nie widziałam u niego wąchania co do wyboru: życie w bólu czy łatwa śmierć, ba, w życiu nie widziałam go bardziej żywotnym, powtarzał „jeszcze tyle rzeczy chciałbym zrobić”, walczył do końca.  Mało czym mi ojciec zaimponował, ale tym razem tak. Haczyk w tym, że miał wsparcie w rodzinie, w tym nie chwaląc się duże we mnie. Ja swojego rodzica nie opuściłam, a nie był to ojciec ideał. Po śmierci jego najlepszy kumpel od piwa i majsterkowania powiedział mi „ojciec twój twierdził, że gdyby nie twoja pomoc, nieugięta postawa i spokój to by nie wytrzymał świadomości bycia balastem i sam by się wymiksował z tego świata”. Chorzy potrzebują mocnego wsparcia by mieć motywację a nie kopa w dupę z łezką w oczku i papa na tamten świat.

 

Znajoma, jako pielęgniarka pracowała w Holandii za granica u faceta, który zachorował na polio, facet miał firmę, dobre ubezpieczenie, był mocno ustawiony. Dożył do końca w znakomitych warunkach opieki, na finiszu nie mógł poruszać już nawet głową, ale o eutanazji ani myślał. Z mojej strony jest duże NIE dla koncernów eutanazyjnych zarabiających na ludzkim nieszczęściu. Państwo powinno z podatków sponsorować badania żeby leczyć, tymczasem eutanazja jest dla biedoty. Można wpływać psychologicznie na chorego pogrążonego w rozpaczy czy niepotrzebną już babcię lub dziadka. Lekarze robią za dobrodusznych "przekonywaczy" od brudnej roboty (widziałam na filmie o eutanazji w Holandii), są uczeni by oszczędzić budżetowi i rodzinie kłopotu. Takim dobrotliwym, lewackim manipulacjom będąc sama to nie wiem czy oparłabym się i ja, chociaż nie sadzę. Nie mogę znieść takiej miałkości poglądowej, z "wrazliwym serduszkiem" w tle, uderza się w nas szlochami starych bab i konających niemowląt za ścianą. Tymczasem zaobserwowałam jak działają systemy, jak to i u nas wygląda, byłam przy ojcu i musiałam ścierać się z "miłym" układem biurokratycznym o prawo do leczenia (u nas pod koniec roku lekarze stawiani są w pozycji bogów i muszą segregować pacjentów lepiej rokujących do leczenia, bo są budżetowe limity).

 

Teraz co to znaczy cierpienie nie do zniesienia? Przecież takie coś można interpretować dowolnie. W Belgii na np. przyznano takie prawo 24 latce chorej na depresje, nie ma już limitu wiekowego tj opiekunowie dzieci niepełnosprawnych mogą decydować za nich, a zaczynało się tak niewinnie uwzględniając niby  najbardziej drastyczne przypadki. Hanna Arend, która przetrwała obozy koncentracyjne stwierdziła, że zło jest zawsze banalne a dobro zawsze radykalne. Wchodzisz w pewien system myślenia, zaczynasz rozdrabniać, po jakimś czasie przechodzisz na kolejny lewel, jest zawsze continuum pewnego sposobu myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SennaRot napisał:

Jeśli problem byłby prawnie uregulowany mógłby powstać adekwatny zawód jak kiedyś np. był kat.

Na pewno powstanie. W końcu katalog "chorób" powodujących, ze dany obywatel nie zasługuje już na życie ktoś musi nadzorować i wykonywać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Perun82 napisał:

a kto o tym będzie decydował - że jest "chory". A można tak powrót do akcji T4? Jeżeli eutanazja wejdzie do naszego prawodawstwa, to z kroku na kroku lista "chorób"  będzie się powiększać. 

 

Sens będzie to mieć tylko wtedy jeżeli decyzje podejmie sam chory całkowicie świadomy i dobrowolny i nie poddany środkom farmakologicznym wpływającym na postrzeganie rzeczywistości i jej ocenę. Sam miałby o tym fakcie wcześniej obowiązkowo np powiadomić najbliższą rodzinę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę się z Wami zgodzić @wojkr i @Anna. Prawo to niosło by lukę i różne możliwości pokrętnego wykorzystania. Za każdym razem cień spekulacji spadłby na lekarzy i opiekunów. Więcej złego niż dobrego w sensie konsekwencji. Z moich obserwacji świata i ludzi przyznaję Wam rację. To nie prawo dla ludzkich mas. Nie w  tej cywilizacji.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SennaRot napisał:

To nie prawo dla ludzkich mas. Nie w  tej cywilizacji.

Nie ma co ufać systemowi. I dawać mu takie potężne narzędzie. On i tak jest wystarczający silny. Czy ktoś nas pyta przy urodzeniu, tfu poczęciu, czy chcemy przychodzić na ten świat..tak to wygląda..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, deomi said:

Ok 1 milion ludzi rocznie popełnia samobójstwa. Nie oszukujmy się jakieś 80-90 % dorosłych ludzi ma dość życia, codziennej monotoni i stresów i najchętniej by się z niego wylogowało ale nie ma na tyle odwagi.

1 milion- gdzie, na całym świecie?

80-90 procent ma dosyć życia? Skąd te statystyki??

 

@Anna @Perun82

Jeszcze raz zachęcam to przeczytania tego co napisał nasz forumowy doktor (w moim pierwszym poscie).

Myślę, że tam są oddziały gdzie jest jak to mówicie "cierpienie nie do zniesienia" i raczej lekarze i pracownicy hospicjum mają szerszy wachlarz doświadczeń niż my, którzy znamy może parę przypadków ciężkiej choroby kogoś bliskiego.

Ciężka choroba-wiem, temat rzeka i kto ma o tym decydować. Raczej lekarze bo niby kto?

 

Co do tego kto ma "nacisnąć" przycisk w maszynie? To akurat jest proste bo znajdzie się pełno takich ludzi. To przecież byłyby wyznaczone osoby z obsługi medycznej.

 

Starałem temat nakierunkować na ludzi naprawdę ciężko chorych a nie z "depresją" itp. (nie umniejszając depresji bo przecież ona często kończy sie samobójstwem).

Czy trzymanie ludzi na morfinie itp " na siłę" jest na prawdę dobrym rozwiązaniem?

 

Tak wiem, system zdrowia tez ma swoje budżety do spięcia i pewnych rzeczy "nie opłaca" sie leczyć itp.

 

Ale po pierwsze wracając do tego co powiedział @SennaRot. Co jeśli ktoś ma naprawdę taką chorobę, cierpi itd i świadomie chce eutanazji i podpisze papierek? Odmawiacie mu?

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, TheFlorator napisał:

Odmawiacie mu?

Tak, mam takie prawo, bo nie chce żyć ze świadomością, ze może by mu się odmieniło. 

 

@TheFlorator problem jest niestety szerszy. I trzeba brać pod uwagę bezwzględność systemu. Zobacz jak żony potrafią męża pozbawić majątku, dzieci. A zrobić z męża ciężkiego chorego. 

 

Zycie nie jest proste- podpisze papierek i jest ok.  Zobaczcie ile jest konfliktów w rodzinie. Każdy ma swoje plany. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SennaRot

Bo o wywalczenie tej właśnie luki lewactwu chodzi. Oni zawsze zaczynają od metody małych kroczków, i tzw "ruchomego horyzontu". Czyli najpierw mówią np " aborcja tylko dla dzieci z gwałtów", ludzie po czasie pod wpływem propagandy i przekonywania zgadzają się. Ale lewactwo mówi "no tak, dzieci z gwałtu to jedno, ale są jeszcze dzieci upośledzone"...mija czas, ludzie się zgadzają. Po czasie..." równość dla wszystkich! Każda kobieta może decydować o swoim ciele, nie tylko te które mają dzieci z gwałtów".

I tak to leci.

Im nie wolno wierzyć, bo pod hasłami walki o prawa człowieka lewactwo zawsze przemyca totalitaryzm kończący się eliminowaniem każdego kto jest przeciw.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.