Skocz do zawartości

Moja przysięga


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Mam już dosyć wegetacji, lenistwa i nudy w moim życiu i postanawiam to zmienić, by stać się lepszym człowiekiem niż jestem obecnie. Dość z prokrastynacją, chcę w końcu zacząć żyć.

Co chciałbym osiągnąć? Okres od 15.03.2018 do 18.05.2018, czyli 2 miesiące.

 

- chodzić na siłownię, przynajmniej 3x w tygodniu (zacząłem już wczoraj)

- nauczyć się medytować i robić to przynajmniej 3x w tygodniu po pół godziny (tydzień=7dni)

- nauczyć się żonglować 3 kulkami, poświęcić na to 15-30minut dziennie

- zdrowiej się odżywiać (ograniczyć znacząco chipsy, słodycze, słodkie napoje, alkohol, papierosy, a jeść więcej warzyw, mięsa, ryżu itd)

- czytać więcej książek, tj. minimum 3 na miesiąc (miesiąc=30dni) o różnej tematyce

- zimne prysznice

- poświęcić chociaż 2h w tygodniu na naukę angielskiego

 

Tyle wystarczy na początek, mam nadzieję, że jest to początek nowego ja, ambitniejszego, zdolniejszego, kreatywniejszego. Wiem, że jestem w stanie to osiągnąć bo rzuciłem fajki, alkohol ograniczyłem, NOFAP od ponad miesiąca, NOPORN już chyba 4-5 miesięcy... Postaram się składać raporty tutaj co niedzielę, na koniec tygodnia.

 

Co jeśli tego nie osiągnę? To wtedy wielki chuj mi w dupę i możecie mnie zbanować.

 

Dziękuje i pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym demotywować, ale moim zdaniem trochę za dużo sobie narzuciłeś.


Ja najlepsze efekty osiagnałem, gdy zakładałem sobie małe/drobne cele, które starałem się dzień po dniu realizować. 
Systematycznie, konsekwentnie, wręcz do znudzenia, trzymałem się planu np. codzienna godzinna lekcja nowego języka, czy wieczorna lektura książki.  

 

Pamiętaj, że mózg opornie i nerwowo reaguje na wszelkie nagłe zmiany w Twoim życiu. 
Kluczem jest, aby go tak oszukać żeby nie poczuł (i tym samym od razu nie odrzucił) nowych rozwiązań, które przemycasz do swojego życia. 

Czytałem kiedyś o takiej teorii, że wystarczy poświecić 20h na daną czynność, by stać się w niej dobrym amatorem (lepszym niż większosć osób biorących się za daną rzecz). 

 

Moja rada poświęć zatem najbliższe 20h, to jest ok. 40 minut dziennie przez pełny miesiąc na konkretny wyznaczony przez siebie cel i zobacz co po tym okresie osiągnąłeś.

Gwarantuje Ci, że efekty będą znaczenie lepsze a Ty sam będziesz dużo bardziej dumny z rezultatów tej jednej zrealizowanej rzeczy niż z kilkudziesięciu rozpoczętych i zapewne 
niedokończonych celów.   

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo sobie narzucił ? Chyba sobie jaja robicie. Za dużo to może jest dla człowieka, który....cytując bohaterów Chłopaki Nie Płaczą :

- Otworz drzwi

- Ja przedwczoraj sciszałem telewizor 

:D

 

Co tu jest do osiągania ? Te rzeczy, jeżeli myślisz o napradę dobrym życiu, powinny być tak naturalne, niezbędne jak oddychanie czy sen.

Nie chce Cię demotywować. Wręcz przeciwnie. Taka negatywna motywacja. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak jak mówiłem, meldunek w niedziele tzn. dzisiaj :D

- co do siłowni, byłem niestety tylko 2x w tygodniu poprzednim, ponieważ po pierwszym treningu miałem takie bóle łokci, że nie byłem w stanie ćwiczyć przez następne 3 dni, ale już jest wszystko ok i w nowym tygodniu wjeżdżam na pełnej:)

- co do medytowania, na razie się uczę i nie medytuje po pół godziny tylko po 15 minut jednak robię to codziennie, chyba te pół godziny na początek to trochę za dużo, może z czasem, więc w tym celu jest progres

- żonglowanie - codziennie po kilka razy, w sumie różnie, w pierwszy dzień ćwiczyłem godzinę, drugi dzień pół godziny, a teraz po 10 minut kilka razy dziennie, jak mam czas, ale robię codziennie i coraz lepiej mi idzie, aczkolwiek o takim płynnym żonglowaniu to mogę pomarzyć, myślę, że kwestia kilku dni i już będę nawalał ram pam pam tymi piłeczkami :D

- co do jedzenia to nie pije alko, zdarzyło mi się zapalić 2-3 fajeczki ale nie kręci mnie to, co do żarcia to jem tak jak pisałem, dużo zdrowiej, żadnych fastfoodów, słodkości itd

- książkę dopiero wypożyczyłem w piątek i czytam ją, więc na razie jest ok

- zimne prysznice robię tylko po treningach, w dzień powszedni nie, bo jeszcze teraz jest zimno i za cholerę nie mam motywacji by te zimne prysznice robić

- tutaj się cholera przyznam, że nawet nie zacząłem się uczyć tego angielskiego -,-

 

Dorzucam jeszcze rano i wieczorem (po przebudzeniu i przed spaniem) afirmacje do lustra. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następna niedziela, następny meldunek.

- siłownia - jest ok, 3x w tygodniu, miałem fbw przez 2 tyg na rozruch, od jutra wlatuje split i czuję się dobrze

- medytuje codziennie po 15 minut wieczorem, staram się wyrobić nawyk

- żonglowanie - codziennie żongluje, różnie, 10-30minut, umiem już w miarę tą kaskadę ale jeszcze trochę do perfekcji brakuje

- ogólnie jem zdrowo, ale wczoraj zdarzyły się 3 piwka, ale to raz na jakiś czas (2tyg), a co do f-f i słodkości to tutaj praktycznie zero

- książka wypożyczona, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego czytania, nie sprawia mi to wielkiej radości i przyjemności, ale próbuje

- zimne prysznice jak wcześniej, tylko w dni treningowe po treningu

- z tym angielskim jest dramat, nie chcę mi się go uczyć, ale w tym tygodniu będzie zdecydowanie więcej czasu więc się postaram bardziej

- afirmacje też, raz są, raz ich nie ma, brakuje mi systematyczności

 

W tym tygodniu będę określał swoje cele (krótkotrwałe i długotrwałe) i chciałbym też znaleźć życiowy cel, jednak domyślam się, że to nie takie proste i trochę mi to zajmie. Chcę po prostu znaleźć coś, jakąś pasję, zainteresowania, które mnie ukierunkuje bardziej w przyszłość, ewentualny zarobek na tym itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj, ze styl napisania książki też sié, liczy, ja pewne dzieła chciałbym przeczytać ale styl autora... No ni chu ja nie przeczytam - inne 2 dni i po książce. Przewertuj 5 pierwszych stron i zobacz. I Takie posty to ja chcę czytać! Powodzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Generalnie z "przysięgami" to jest tak (psychologicznie), że lepiej ich nie składać niż składać.

Ja kiedyś paliłem fajki, rzuciłem nieoficjalnie i nie wiem nawet kiedy. A, wcześniej rzucałem kilka razy oficjalnie i nawet wpisywałem sobie w kalendarz. To tak nie działa. 

Druga sprawa - pamiętaj, że każda nowa rzecz i "odwyk" to stres dla organizmu, i zużycie zasobów (dopamina i inne przekaźniki), bo zawsze jak się musisz pomęczyć (czyli jak to nie jest nawyk lub nic nowego) to zużywasz duże ilości neuroprzekaźników, witamin, cukru, itd. Więc podejście pod tytułem "od dzisiaj...i lista" to tak jakbyś nie umiał jeździć niczym i wsiadł do ferrari dał gazu do dechy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.