Skocz do zawartości

Pochwała męskiej przyjaźni


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Witam społeczność po dłuższej przerwie z tematem o męskiej przyjaźni.

 

Moje przyjaźnie z mężczyznami uświadomiły mi bardzo dużo. Mam z kim porozmawiać o głębokich problemach egzystencjalnych, ale jednocześnie zwracam tym samym, aktywnym słuchaniem z pełną empatią.

 

Przyjaźń męska buduje się najczęściej spontanicznie. Moim zdaniem nie warto rezygnować z człowieka, który wydaje się bardzo odległy stylem życia z nami. Czasami trzeba bardziej docisnąć, zaprosić, posłuchać, spotkać się ponownie i już leci do końca życia :)

 

Mężczyźni potrafią się zaprzyjaźnić pomimo ogromnej różnicy w zarobkach, stylu życia. Mi zawsze chodziło o wymianę przemyśleń, o otwarty umysł, o ciekawe dyskusje, o wsparcie. Fakt, zniszczyłem wiele przyjaźni w swoim życiu, a ludzie też mnie rozczarowali. Ale dałem sobie szansę na wybaczenie. Do kilku znajomości wróciłem i uważam to za strzał w dziesiątkę. Atmosfera się oczyściła, a wyjście poza ego, czy dawne niesnaski niczemu nie służyły. 

 

Największe zalety męskiej przyjaźni według mnie (kolejność losowa):

 

- bezinteresowne wsparcie, bo ziomkom trzeba (chcę) pomagać, bez patrzenia na własne korzyści,

- wspólne spędzanie czasu na ciekawych aktywnościach, dużo śmiechu i ucieczka od szarej codzienności,

- połączenie umysłów przy rozwiązywaniu poważniejszych problemów życiowych – 2,3,4 ziomków, specjalistów z różnych dziedzin to naprawdę potężny kapitał,

- nawet po dłuższej przerwie do przyjaciela wrócisz, bo ci wybaczy, da szansę, pozwoli się wyprostować i zyskać nową jakość,

- nie ma oceniania za wygląd, za pieniądze, za deformacje umysłowe :)

- wspólne przechodzenie przez życie, więcej okazji towarzyskich,

- mężczyznę szybciej zrozumiem, bo nadajemy na tych samych falach,

- rozumienie bez słów,

- nie ma pożądania seksualnego, co pozwala na wspólny rozwój duchowy, zbudowanie braterstwa po dłuższym czasie,

- wiem, że ktoś o mnie dobrze myśli, a ja o nim.

 

Odstawiam rywalizację z mężczyznami. Widzę, jak cierpią, jak chcą spełnić niemożliwe do spełnienia wymagania, jak miotają się bez zrozumienia, bez empatii, bez dobrego słowa. A tu przyjaciel czeka za rogiem, chce się poznać, wyjść na piwo, szczerze porozmawiać. Żyjemy w szambie systemowym, ale powrót do idei męskiej przyjaźni to lek, może nie na całe zło, ale na poprawienie jakości codzienności.

 

Tylko mężczyzna nad mężczyzną prawdziwie zapłacze.

 

Może ktoś uznać ten wywód za pedalski, szczególnie kochane Panie, ale męska przyjaźń jest cenniejsza niż złoto. Przy okazji chcę pozdrowić moich przyjaciół w życiu i na forum, chociaż się nie znamy to ideowo jesteśmy w jednej bajce.

 

Porozmawiajmy o męskiej przyjaźni. Zalety, wady, co wam przyjdzie do głowy :)

 

meska_przyjazn.png

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mocny Wilk napisał:

Męska przyjaźń jest świetna. Od jakiegoś czasu czuję, że powinienem się odezwać do ziomka ze szkoły średniej :) 

Odezwij się, warto. Wspólny klimat nigdy nie przemija :) Jak wyciągniesz pierwszy pomocną dłoń to ci ulży, serio :) Przerobiłem to. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam wrażenie, że ostatnio straciłem bardzo fajnego kumpla. Jakiś czas temu poznał i związał się z pewną niewiastą. Oczywiście standardowy scenariusz: coraz więcej czasu spędzał z nią, a nie ze znajomymi, zamieszkali razem,  ona zaszła w ciążę, a on całkowicie zdominowany. Spotkaliśmy się po dłuższej przerwie na piwie i tylko dlatego, że ona akurat wyjechała. Zaczął na nią narzekać, opowiadać jak mu w tym związku ciężko itp. itd. Ja po wysłuchaniu jego opowieści powiedziałem mu co moim zdaniem robi źle i co powinien zmienić, ponieważ jak dla mnie jest pod pantoflem. On gdy to usłyszał, zareagował strasznie emocjonalnie, wstał i poszedł. Od tamtej pory nie mieliśmy kontaktu.

Pocieszam się jednak tym, że za jakiś czas może wrócić i sam się odezwać. Musi niestety, jak każdy z nas, dostać ostro po dupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w 100%. W relacjach z facetami zazwyczaj nie zachodzi np. pasożytnictwo które widziałem wiele razy u pań, np. robienie nadziei, niedopowiedzenia i trzymanie kolesia na granicy związku (tego na czym mu zależy) w celu osiągnięcia korzyści. Zawsze uważałem, że dobry kumpel to znacznie więcej niż kobieta u boku. Chociażby dlatego, że takie relacje są trwałe, stabilne, można na nie liczyć i często tyle ile w to zainwestujesz tyle ci się zwróci - przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

 

Prawie nigdy nie bawiłem się tak dobrze z kobietą np. na wyjeździe czy imprezie jak z najlepszym kumplem (no nie licząc seksu - jedynej rzeczy, której u kumpla nie mogę dostać ale i z oczywistych względów nie chcę).

I dobrze piszesz - jak odejdziesz kumple będą cię wspominać, każdy będzie pamiętał twoje wyczyny i najlepsze zagrywki, pamięć o tobie pozostanie. A przeciętna kobieta popłacze dwa dni, znajdzie nowego bolca i tak na serio to o tobie szybko zapomni. Od taka praktyczność.

 

Mówi się, że mężczyźni są tacy płytcy, tylko na seksie im zależy. Jak dla mnie jest odwrotnie. Kobiety dobrze grają uduchowione i eteryczne ale prawda jest taka, że 95% osób, które znam na serio zajmujących się duchowością, sztuką, mających zainteresowania, poczucie misji czy szukających odpowiedzi na poważne pytania to właśnie mężczyźni (chociaż się przyznam, że taka głębia u pań nieziemsko mnie nakręca i podziwiam to znacznie bardziej niż u facetów).

 

Kobiety zazwyczaj robią takie rzeczy ostentacyjnie i dla poklasku ("patrzcie, założyłam kask! Fajnie wyglądam, zrobię zdjęcie na fejsika"). Ale są za to zdecydowanie bardziej praktyczne czego troszkę im zazdroszczę. W sumie kto odrobił lekcję zna przyczyny takiego stanu rzeczy i nie ma prawa się o to gniewać.

 

No i na koniec: zdarzają się oczywiście wśród mężczyzn takie oślizgłe pasożyty z niejasnymi intencjami, pasywno agresywne mendy grające w gierki... robaki bez zasad. Ale takich typów szybciutko eliminuję z mojego otoczenia.

Edytowane przez SzejkNaftowy
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Pocieszam się jednak tym, że za jakiś czas może wrócić i sam się odezwać. Musi niestety, jak każdy z nas, dostać ostro po dupie.

Byłem tym gościem, o którym mówisz. Zerwałem z laską po dwóch latach i odnowiłem od razu kontakt z ziomami. Zrozumieli, już później takiego błędu nigdy nie popełniłem. Najpierw przyjaźń, później kobieta. Różnie bywa, ale nie warto zaślepionych cipką przekreślać od razu. Na haju człowiek nie jest sobą :)

1 godzinę temu, SzejkNaftowy napisał:

Mówi się, że mężczyźni są tacy płytcy, tylko na seksie im zależy. Jak dla mnie jest odwrotnie. Kobiety dobrze grają uduchowione i eteryczne ale prawda jest taka, że 95% osób, które znam na serio zajmujących się duchowością, sztuką, mających zainteresowania, poczucie misji czy szukających odpowiedzi na poważne pytania to właśnie mężczyźni (chociaż się przyznam, że taka głębia u pań nieziemsko mnie nakręca i podziwiam to znacznie bardziej niż u facetów).

Poznałem kiedyś na dyskotece dziewczynę - katoliczkę skrajną (jakieś spotkania organizowała, śpiewała w chórze, co tam chcesz). Nawet chciała mnie nawrócić. Prosiła, żebym do księdza poszedł i inne tego typu dziwne motywy. A co widzę po pewnym czasie? Ona obracana przez stado hiszpańskich byczków. Nic dodać, nic ująć. Jest taki mem. Przygoda dla mężczyzny to zdobyć szczyt, a dla kobiety przelecieć murzyna :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mężczyznami jest inaczej i łatwiej o trwałą przyjaźń też z tego względu, że nie ma tylu wspólnych rzeczy, które mogą podzielić w porównaniu do kobiet.

Nie kminisz jak koledze dobrać się do dupy :lol:, nie będziesz z nim mieszkać, nie będziesz zbyt wiele wspólnie planować, nie będzie wspólnych wydatków, pieniędzy, nie ma tyle wspólnych spraw i decyzji. A o to głównie idą spięcia.

 

I tak sobie myślę, że z jednej strony jest trudniej się przez to poróżnić, a z drugiej łatwiej po prostu rozejść i zapomnieć. Każdy ma swoje indywidualne życie, brak wspólnych spraw i namacalnych korzyści. Więc tym bardziej ceni się ludzi, którzy tak po prostu trzymają się razem.

 

W moim otoczeniu wielu poszło w zapomnienie przez kobietę. Nigdy tego nie rozumiałem, bo z drugiej strony mam dobrych znajomych, którzy mają i żony i dzieci, ale dbają o życie towarzyskie. Oczywiście nie z taką częstotliwością jak signiel, ale to normalne. Sam też nigdy nie zrezygnowałem z przyjaciół przez kobietę. Cóż, dla niektórych małżeństwo to jak misja na marsa, lecą tylko ci co są na pokładzie.

 

W męskiej przyjaźni najlepsze jest to, że możesz mieć zawieszony kontakt z różnych przyczyn przez dłuższy czas, ale i tak wiesz, że zawsze możesz się odezwać i spotkać.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mac napisał:

Różnie bywa, ale nie warto zaślepionych cipką przekreślać od razu. Na haju człowiek nie jest sobą

Nie masz może wrażenia, że tacy ludzie sami się przekreślają odcinając się od znajomych, ponieważ Myszka jest najważniejsza? Też miałem podobnie i od tamtego czasu już nigdy tak nie robiłem, zawsze staram się mieć dla znajomych i przyjaciół czas, aby się spotkać i podagać.

Ja go nie skreśliłem, ani nie zamierzam tego robić. On zwyczajnie się obraził, gdyż moim zdaniem w wyniku wyżalenia się i chęcia otrzymania rady lub wsparcia, usłyszał nie to czego oczekiwał. Nawet gdy już się nie odezwie i mu z nią wyjdzie, to nawet może się będę podświadomie cieszył, ale po tym co usłyszałem od niego w to wątpie, to i tak nie zapomnę ile razem przegadaliśmy i ile się razem pośmialiśmy.

Mam też takiego innego znajomego, który też wyskoczył do mnie i do innych znajomych gdy proponowaliśmy mu coś w weekend, nie pamiętam czy był to wypad czy coś innego, bo to było ładnych parę lat temu. Gość się obruszył, że no jak to mu coś takiego propunujemy jak on jest w związku. Dziś już w tym związku nie jest i sam często jest prowodyrem różnych inicjatyw. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne słowa, piękna idea. Niestety nie zgodze sie. Tam gdzie zaczyna sie woń babskiej pizdy kończy sie męska solidarność - przewałkowane w życiu tylko jakieś 5milionów razy.

 

Ale bardzo chcę sie mylić. Może poznam kiedyś w realu gościa, który nie będzie emocjonalną pizdą pod obcasem. Trzeba rozejrzeć sie poza własne środowisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Piękne słowa, piękna idea. Niestety nie zgodze sie. Tam gdzie zaczyna sie woń babskiej pizdy kończy sie męska solidarność - przewałkowane w życiu tylko jakieś 5milionów razy.

Znam problem. Jednak męską przyjaźń podejrzewam łatwiej zbudować niż szczęśliwe małżeństwo :) Często ludzie po latach dopiero stają się mądrzejsi i nie chcę od razu nikogo przekreślać. Szczęśliwe powroty do męskiej przyjaźni zdarzają się, a szczęśliwe powroty do byłych dziewczyn nie za bardzo. Jesteśmy tylko ludźmi :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Łapinski napisał:

Ja ma chyba jednego. No może 2.
 

Liczy się jakość. Mam wielu kumpli, ale tylko w wypadku dwojga z nich przechodzi mi przez gardło nazwanie ich przyjaciółmi. To są goście, którzy wiedzą, że wskoczyłbym za nimi w ogień i sami zrobią to samo. Co już niejednokrotnie sobie udowodniliśmy. Co ciekawe to nie są goście z którymi często gadam, ale jak już zaczniemy to milczeć nie ma szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, mac napisał:

Może ktoś uznać ten wywód za pedalski, szczególnie kochane Panie, ale męska przyjaźń jest cenniejsza niż złoto. Przy okazji chcę pozdrowić moich przyjaciół w życiu i na forum, chociaż się nie znamy to ideowo jesteśmy w jednej bajce.

Stereotypem jest myślenie, że męska przyjaźń jest "pedalska". Wiadomo, nie jest. Ale nam taki wzorzec narzuca system. Społeczeństwo wyklucza męską przyjaźń, neguje ją, nie widzi w tym żadnego interesu dla siebie. Dlatego ją dyskredytuje. Po co mężczyźnie przyjaciel, kumpel, który wysłucha, poradzi. Od tego jest pani, która decyduje, z kim, kiedy, po co i gdzie może spotykać się jej niewolnik - mężczyzna.

Nie ma to jak przyjaźń między kobietami. ;):D:D

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mac napisał:

Poznałem kiedyś na dyskotece dziewczynę - katoliczkę skrajną (jakieś spotkania organizowała, śpiewała w chórze, co tam chcesz). Nawet chciała mnie nawrócić. Prosiła, żebym do księdza poszedł i inne tego typu dziwne motywy. A co widzę po pewnym czasie? Ona obracana przez stado hiszpańskich byczków. Nic dodać, nic ująć. Jest taki mem. Przygoda dla mężczyzny to zdobyć szczyt, a dla kobiety przelecieć murzyna :D 

Akurat postawa tej kobiety którą tutaj opisałeś to właśnie płytka, powierzchowna duchowość. Ona udzielała się w społeczności katolickiej i przestrzegała jej zasad bo kobiety w swojej praktyczności starają się iść z prądem żeby nie podpaść, nie zostać odrzuconą. Więc wiesz - to co chce społeczność w której dana pani się obraca to jedno a to co robi natura, pożądanie to już swoją drogą :D. Ja ostatnio też się natknąłem na taką fajną panią. Za każdym razem jak atmosfera się podkręcała ona mówiła, że "nie... nie wypada, co my tu robimy...?!". A jak delikatnie przesunąłem dźwignię na wyższy bieg (mimo początkowych oporów) to szła na całość. Ale to świetna kobieta.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Bardzo bym chciał sie mylić w tym temacie i licze, że kiedyś to sie stanie.

 

To jest normalka, że ktoś budując związek oddala sie od ziomków. Jednak nie spotkałem jeszcze gościa, który umiałby w tym zachować balans.

 

Moi koledzy (a także inne męskie relacje, które przyszło mi obserwować/o których przyszło mi słuchać) okazali sie totalnymi ciotami, które potrafią wystawić cie w ostatniej sekundzie mimo, iż byliście dogadani na coś od dawna bo jego niunia w ostatniej chwili zrobiła złą mine i tupiąc nóżką powiedziała: "nigdzie nie idziesz" czy coś takiego.

 

Z ćpunam i pijakami łatwiej sie domówić a przynajmniej przewidzieć ich zachowanie niż z pantoflem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kumple, stary są wpisani w życiorys,

są najlepszym lekarstwem, kiedy jesteś chory, 

to z nimi przeżywasz, zamotane akcje, 

podniebne loty i życiowe grawitacje, 

ostre libacje, wypady na kobiety, 

browary na czas, kto pierwszy do mety,

podwórkowe akcje, i lewe interesy, 

stary zajebiste chwile, i pierdolone stresy..."

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3/15/2018 o 21:22, DOHC napisał:

[...]

 

Nie mam może w tej chwili za wiele do dodania w kwestii przyjaźni, natomiast chciałem skomentować Twój awatar (czy jak się ogólnie te ilustracje nazywa), bo uważam że utrwala pewien mit nie oparty o rzeczywistość. Gdyby to rzeczywiście penis był powodem odciągania mężczyzn od ich przyjaciół, to odciągnąłby tylko na krótką chwilę, czas potrzebny do wykonania tej fizjologicznej czynności, po czym mężczyzna by wracał do kolegów.

 

Mężczyzn odciąga od przyjaciół a pcha do kobiet w głównej mierze zindoktrynowana współczesną ideologią głowa- żaden instynkt, poza może instynktem do wpisywania się w ogólnie przyjęte normy społeczne.

Edytowane przez Ambroży
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten awatar kiedyś ktoś wkleił na forum motoryzacyjne, tak na niego wpadłem. Przedstawia on zamiłowanie do samochodu (sądząc po rysunku Nissan seria SX, 180, 200 lub 240SX) w sercu, a do kobiety pociąg fizyczny, seksualny. Tak wiem, pompa oleju tj krwi, ale utożsamia się tą część, ten narząd z wewnętrznym dzieckiem, pragnieniem, przekonaniem itd. Po jakimś czasie rozstałem się z dziewczyną, stwierdziłem wtedy że pociąg do motoryzacji, mojego wozu jest stały, a dziewczyn miałem kilka, więc co jest dla mnie cenniejsze wiadomo. Więc doszedłem do wniosku, że będę pracował przy autach i motocyklach, a kobiety to tylko do seksu (jeden z etapów rozwoju, białorycerstwo, dlaczego byłem za dobry, wszystkie kobiety to ku....y, mieć wybiegane na kobiety, odnalezienie prawdy o zaprogramowaniu kobiet, zaakceptowanie prawdy i wdrożenie w życie bycia facetem, samcem). Z tą dziewczyną rozeszliśmy się za porozumieniem stron. Związek ok dwa lata (idealnie tak jak Marek mówi - tyle około trwa haj zakochania!), po prostu też miałem dość ale jedna rzecz mnie delikatnie wyprowadziła z równowagi. Zanim się "oficjalnie" rozeszliśmy, spotkaliśmy i zabrałem swoje wszystkie rzeczy od niej ona na portalu społecznościowym usunęła mnie ze związku. Wiem, to głupie lecz kierowanem się myślą "ona tak postępuje to ja jej dopiekę tym avatarem, bo autko będzie ze mną dłużej niż ona" i wstawiałem to gdzie się da, na forach itd, nawet tu. Hehe i wiesz co, miałem kilka wozów ale ten stary rumpel jest ze mną już 7 lat, to dłużej niż wszystkie moje związku. 

 

Więc to przedstawia to z czym się utożsamiam, kobiety do czego innego, autka i motocykle do czego innego.

 

Odnośnie przyjaźni to kobieta 10/10 vs ktoś kto jest mi jak brat 0/1. Kiedyś było inaczej, byłem młody i nie doświadczony ale teraz żadnej pani bym nie postawił nad przyjaciela.

 

I chyba tyle odnośnie avataru. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.