Skocz do zawartości

Presja związkowa narzucona przez Januszy a.k.a. "self-called specialists of relationships management"


Ragnar1777

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Kimas87 napisał:

Proponuję zmianę towarzystwa to pierwsza rzecz. 

 

Oni Ci tak docinaja a Ty powinieneś się uśmiechnąć i przytoczyć im swoje argumenty. Myślę, że w głębi serca Ci zazdroszczą. Pamietaj to Twoje życie i nikt nie ma prawa Ci mówić co masz robić, kiedy mieć kobiete, dziecko. Oni są zaprogramowani i chcą programować innych. Jeżeli bardzo Ci to przeszkadza zmień towarzystwo i po kłopocie. Prawdziwi kumple nie robią sobie takich uwag. 

Tutaj logiczne argumenty nie dadzą niczego, bo osoby zaprogramowane w ten sposob podswiadomie maja cie za wroga/kogos gorszego.Zmagam się z tym na codzień w pracy.Egregor matrixowy vs ja.Jest grupka kredyciarzy i dzieciatych, którym czasem sie włącza jakis taki stan kiedy grupowo stosuja na mnie jakies docinki/zarciki czy zlosliwosci wlasnie z tego powodu ze nie mam zony/dzieci/kredytow/problemow.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie radzę z tego typu sugestiami mówiąc, że nie czuję się jednostronnie odpowiedzialny za nie-powstawanie dwustronnych relacji. Mój naturalny tryb życia sprawia, że nie poznaję się z kobietami, nie jest dla kobiet interesujący. Co jest dla mnie interesujące a co nudne, nie jest zależne od mojej woli, więc jeśli ktoś uważa że powinienem mieć zainteresowania bardziej atrakcyjne dla kobiet, to powinien swoje zarzuty kierować - zależnie od swojego światopoglądu - do Boga lub do natury, a nie do mnie, bo ja sobie tych cech nie wybierałem.

 

Jeśli trzeba, to dodaję, że nie mam zamiaru reszty swojego życia spędzić na udawaniu kogoś, kim wewnętrznie nie jestem, by tym sztucznym wizerunkiem zainteresować jakąś kobietę. A z kolei zainteresowanie i późniejsze zdjęcie maski nie mieści się w mojej definicji moralności.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie problemu jest takie, że jeśli jest możliwośc odcięcia się od takich osób, to urywa się kontakt. Proste. Przejmowac to się mogę opiniami autorytetów, ludzi, których podziwiam, a nie januszy, którym stylu życia i przekonań współczuję. 

 

Trochę nawiązując do tematu- czy rzeczywiście jest tak źle po 30 singlom? Czy już wszyscy są po ślubie? Czy w pracy robią z tego takie zamieszanie? Czy może bardziej sami siebie nakręcamy wyobrażając sobie jak jesteśmy spychani na towarzyski margines? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mocny Wilk  Słyszałem już takie mega gówna, że mimowolnie już większość tylko przelatuje mi przez uszy.

 

Najżałośniejsze jest to, że tekst o powieszeniu zajechał mi gość, który od 5ciu lat ugania sie za mało urodziwą dziewczyną z patologi, która traktuje go jak gówno.

 

Gość jest nieszczęśliwy, chleje i ćpa jej traktowanie go jest tego fundamentem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Trochę nawiązując do tematu- czy rzeczywiście jest tak źle po 30 singlom?

 

Jest tu wiele elementów. Znacznie ciężej jest z poznawaniem nowych znajomych, oraz z utrzymywaniem dotychczasowych przyjaźni (dotychczasowi przyjaciele wpadają w czarną dziurę zwaną małżeństwem lub podobnym związkiem i są realnie niedostępni), niż to było w wieku do 20-25 lat. Pewien stopień samotności niewątpliwie jest i jest psychiczny ból z tego tytułu - czego swoją drogą, przez trochę lat się wypierałem. Jednak zauważyłem już wcześniej, że uczucie samotności nie jest powodowane brakiem towarzystwa w ogóle, lecz brakiem towarzystwa z którym się dobrze rozumiem. Także mam świadomość, że związek z kobietą by mój problem pogłębił, bo musiałbym poświęcać czas jej, zamiast na aktywności w których mogę pobyć z ludźmi, których lubię, z którymi się rozumiemy i dążymy do podobnych celów.

 

Natomiast - według mojego doświadczenia - w wieku 30 lat presja otoczenia na związki spada. Presja rodziny oczywiście pozostaje lub się zwiększa, ale ze strony znajomych - przynajmniej w moim wypadku - nie ma żadnych prób wzbudzania wstydu z powodu mojego braku entuzjazmu dla związków. Jest proste pytanie, ale moja odpowiedź jak we wpisie powyżej praktycznie kończy temat i zazwyczaj rozmówca nie ma nic do dodania.

 

Trochę po 30 (teraz mam 37) pojawiły się u mnie bardzo duże zmiany w postrzeganiu świata. Zacząłem dostrzegać sens mojego życia. Dostrzegam, które elementy życia były lepsze, gdy byłem młodszy, ale to jednak wtedy nie dostrzegałem sensu życia, a teraz dostrzegam. Cieszę się, że los sprawił, że nie wpadłem w długotrwały związek czy małżeństwo i w ogólności uważam ten czas za lepszy niż gdy miałem 20-25-30 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Ambroży napisał:

Trochę po 30 (teraz mam 37) pojawiły się u mnie bardzo duże zmiany w postrzeganiu świata. Zacząłem dostrzegać sens mojego życia. Dostrzegam, które elementy życia były lepsze, gdy byłem młodszy, ale to jednak wtedy nie dostrzegałem sensu życia, a teraz dostrzegam. Cieszę się, że los sprawił, że nie wpadłem w długotrwały związek czy małżeństwo i w ogólności uważam ten czas za lepszy niż gdy miałem 20-25-30 lat.

Mam podobnie. Bardzo się cieszę, że nie wpadłem w małżeństwo do tej pory. Obecnie 33 lata. Też zmieniło się postrzeganie świata. Teraz jestem gotowy na poważną relację. 

 

I też moje życie w tym momencie jest lepsze niż gdy miałem 20 lub 27 lat. Fajnie być młodym, ale teraz wszystko lepiej się układa. Celuję w panny w wieku circa 20-26, więc nie jest źle. Znajomych też sporo poznałem w ostatnim czasie. Z wybranymi osobami zaczynam budować głębsze relacje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam 19 lat :D I także dotknęły mnie takie docinki i to na różnorakie tematy od zakupu nowej części garderoby z "drogim znaczkiem" (cała litania pier****nia), po standardowe teksty o dziewczynie. Były też sugestie ze wpadnę w alkoholizm bo jestem sam i juz będę sam na zawsze :D

 

Te sugestie nie pojawiaja sie od ludzi spelnionych lub majacych jakies ambicje i plany na zycie - to jest wspolny mianownik (Nie ważne czy w związku czy single, bogaci czy biedni). 

 

Na wszystko reaguje uśmiechem i stwierdzeniem ze skupiam się na rozwoju w danej konkretnej dziedzinie w której osoba atakująca ma jakies kompleksy i dlatego mi docina np.: jest ultra zazdrosny o pieniądze bo pracuje za najniższą krajowa od X lat i nic mu się nie chce. Mowimy ze skupiamy sie na zdobyciu zawodu, pracy zeby zalozyc firmę i zgarniać grube szekle. Gwarantuje że takiego Janusza ch*j trafi po drugiej takiej defensywie i jego ataki przestaną mieć miejsce - po prostu jego ego nie zniesie waszych odpowiedzi.

 

PS: Przepraszam za brak polskich znaków w niektórych miejscach w tekście.

Edytowane przez Carleon
Przypomniałem sobie dopiero po zatwierdzeniu posta.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczęście nie miałem nigdy jakichs zbytnich docinek od znajomych ze jestem sam. Ostatnio poznałem fajną dziewczynę i można powiedzieć że jesteśmy parą, ale w wieku 30 lat i po zrozumieniu z grubsza jak to wszystko działa, to mam zdrowe (tak mi sie wydaje) podejście to tej relacji.

10 godzin temu, Carleon napisał:

Były też sugestie ze wpadnę w alkoholizm bo jestem sam i juz będę sam na zawsze

Haha, czego to ludzie nie wymyslą, żeby nakłonić kogoś do pakowania się w związkowy matrix :P

11 godzin temu, Ambroży napisał:

Znacznie ciężej jest z poznawaniem nowych znajomych, oraz z utrzymywaniem dotychczasowych przyjaźni (dotychczasowi przyjaciele wpadają w czarną dziurę zwaną małżeństwem lub podobnym związkiem i są realnie niedostępni),

Prawda, ludzie wsiąkają w rodzinki... I taki singiel zostaje osamotniony trochę. No ale można przecież szukać nowych znajomków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co się tłumaczyć i odpowiadać na takie docinki? Miałem "kolegę", który kurczowo trzymał się jednej panny, był wzorowym pantoflem i był oburzony, że skaczę z kwiatka na kwiatek, ile tak można, ustatkowałbym się, na starość zostanę sam, albo chciał mnie pouczać jak postępować z kobietami podczas gdy on miał w życiu jedną dziewczynę, z którą nie spał jeszcze wtedy nawet, a ja miałem za sobą kilka krótszych i dłuższych relacji. Powiedziałem mu, że gdybym chciał to bym się dawno ożenił bo chętne były. Ja jestem kawalerem z wyboru i nie żałuję tej decyzji. Jak będę chciał to poznam sobie dziewczynę na jedną noc, albo taką na dłużej, jestem wolny bo żyję tak jak chcę, a nie próbuję się dostosować do innych. Nie obawiam się ostracyzmu, samotność nie jest straszna, ja osobiście bardzo lubię czas kiedy mogę sobie posiedzieć sam ze sobą.

Niestety większość ludzi lubi się dowartościowywać kosztem innych stąd popularność takich programów jak ukryta prawda czy dlaczego ja. Ja gdy widzę kogoś inteligentniejszego, zaradniejszego staram się czegoś od niego nauczyć, dorównać mu, a większość ludzi niestety woli ciągnąc kogoś w dół do swojego poziomu, albo wykluczyć ze swojego grona, ewentualnie obrabiać mu dupę, żeby we własnych oczach nie być gorszymi. Tacy ludzie niczego w życiu nie osiągną i należy im współczuć, ale też uważać na takich ludzi. Jak w towarzystwie pojawia się ktoś "inny" nie pasujący do poziomu grupy, wyznający inne wartości i zasady może być niebezpieczny. Dlatego trzeba pokochać samego siebie i swoje towarzystwo i dopiero wtedy moim zdaniem można być szczęśliwym w związku i społeczeństwie.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie odczuwam presji związkowej. Czasami ktoś coś tam powie, ale raczej każdy żyje swoim życiem. Myślę, że nieco wyolbrzymiany jest ten problem, chociaż kiedy będę po 30 może zmienię zdanie twierdząc, że jednak ostracyzm towarzyski występuje. Tak jak koledzy wyżej wspominali- jest to całkiem możliwe, bo życie rodzinne jest czasochłonne, singiel może borykac się z samotnością i wykluczeniem. 

 

Mamy do czynienia też trochę z inną sytuacją. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach mocno przesunęła się ta granica wchodzenia w "prawdziwe życie" zwane związkiem/małżeństwem. Jednym z powodów jest kwestia ekonomiczna- młodzi ludzie zazwyczaj mając 30 lat jeszcze nie są stabilni finansowo. Drugi czynnik to czynnik pewnej mody czy mentalności polegającej na tym, że młodzi ludzie najpierw inwestują w siebie, w swoją karierę zawodową, a dopiero później myślą o związku. Mam wrażenie, że kiedyś było to wszystko bardziej spontanicznie- ludzie się sobie podobali, to brali ślub, nie zważając za bardzo na kiepską sytuację materialną czy koniecznośc rozwijania kariery. Teraz bardziej to wszystko odbywa się etapami. Nie zmienia to oczywiście faktu, że jest spora grupa społeczeństwa, która będzie podejmowała decyzje o ślubie bez większego namysłu, w wieku 20 lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Uwaga panowie! Aktualizacja tematu - nowe fakty w sprawie Januszy związków :)

 

Wierny kompan Janusza hehe niedawno sam stał się singlem po ponad 3 latach związku. Podobnie jak Janusz, oceniał męskość na podstawie tworzenia związków, a więc dochodzimy do sytuacji niemalże kosmicznej. Żebyście widzieli te białorycerskie lizodupstwo pod zdjęciami pańci ?

 

Do rzeczy:

Nastała taka chwila, w której musiałem się skonfrontować z artylerią wroga na froncie. Nie był to jednak Janusz, lecz nasz wspólny kumpel, o którym wyżej wspomniałem. Pretensje, marudzenie i wzbudzanie poczucia winy poszło za daleko. Ragnar zaczął pisać jak jest, wiadomo o co chodzi, a jak nie wiadomo o co chodzi to wystarczy przeczytać pierwszy post wątku ;)

Kolega zaczął się wypierać, że to nie on tylko Janusz specjalista się wyśmiewał i inne tego typu bzdury. 

Wiecie jednak co jest najważniejsze? 

Że przyznał mi rację i przeprosił :)

 

To jeszcze nie koniec tej wojny. 

Został jeszcze główny komandor major brygady matrixowej, czyli Janusz self-called specialist :)

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

U mnie było podobnie, miałem kumpla z dużym powodzeniem u dziewczynek (czasy gimbazy i średniak), co mi ciągle gadał o laskach. Teraz ma grubą babę... 

 

Wśród znajomych akurat nie mam takiej presji jak kiedyś, niestety rodzina jest... No cóż jej się nie wybiera. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 38 i singiel czy stary kawaler jak kto woli z w/w presją w najbliższym otoczeniu się nie spotkałem. Choć w technikum takie Piotery lubili się chwalić, że mają dziewczynę a Inni to nie. Wygląd ów panien pomijam. W wieku 20 lat to w ogóle dziwne takie rozmowy dziś. Ja pierwszy raz w "związek" wszedłem mając 21L bardziej z ciekawości jak to jest mieć dziewczynę niż z potrzeby no i 1,5r zmarnowane. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, DOHC napisał:

U mnie było podobnie, miałem kumpla z dużym powodzeniem u dziewczynek (czasy gimbazy i średniak), co mi ciągle gadał o laskach. Teraz ma grubą babę... 

Los bywa przewrotny :) 
Bad boy bawi się dziewczynami, a kończy z sardynką w puszce :) 

 

 

15 godzin temu, Bullitt napisał:

Ostatnio spotkałem się z presją związkową ze strony koleżanki z pracy. Młoda dziewczyna (22 lata), ale co ważne niedawno rozstała się ze swoim amantem i jest wredna nie tylko dla mnie. 

 

"Ty taki stary i nawet nie masz dziewczyny?" Klasyk. 

A może się jej podobasz, dlatego pańcia sprawdza grunt :) 
Z drugiej strony Karyna pewnie żyje głęboko w matrixie, zatem każdy wolny mężczyzna to według niej fajtłapa niepotrafiąca zająć się kobietą.
Ja już takie przypadki Karyn znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Mały update panowie!
Janusz self-called specialist zjechał jakoś pod koniec marca do PL na urlop.
Z pewnych okoliczności jednak został dłużej w Polsce.
No nic ciekawego w zasadzie, Janusza nawet jeszcze na osiedlu nie spotkałem, żadnych awantur, bijatyk nie było...

Ale...

Już krążą ploteczki rozprzestrzeniane przez Janusza i Kolegę A jak to nie przyjaźnię się z nimi na własne życzenie ?
Kolega A o którym kiedyś wyżej wspomniałem w wątku(który mimo wszystko miał przyzwoitość mnie przeprosić) obraził się na mnie.
Za co? Ano za to, że gdy wyjechał do innego miasta do pracy, to się nie odzywałem!
Tak! Nieważne, że pisałem do niego pierwszy i to częściej niż on! :D 
Komedia panowie, po prostu komedia :D 
Już nie tylko ja mam z tej sytuacji beke :D 

Do rzeczy:
Wahadełko życia w końcu musiało odbić się w drugą stronę.
Niepokorny Janusz chwalący się w te i nazad jak to on ma dziewczynę, a my(czyli Ci niedobrzy single) nie!
I że z tego powodu jesteśmy gorsi...
Otóż ten niepokorny Janusz self-called specialist of relationship management został KOPNIĘTY W DUPĘ!!
Przez swoją pańcię po 8 latach jak nie prawie 9 związku! :D

Żeby było śmieszniej pańcia się już z kimś spotyka, a nawet spotykała pod koniec związku, czyli standardowy forumowy schemat :D 
On na tą dziewczynę raczej nie zasługiwał nigdy, więc pańcia poszukała lepszej opcji :D

Nie pamiętam już gdzie to usłyszałem, natomiast sens był taki :
"Każdego niepokornego człeka czeka bolesny upadek"
A może sam to wymyśliłem  ;) 

Pozdro mordy!
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.