Skocz do zawartości

Przekroczenie bariery dźwięku


Rekomendowane odpowiedzi

Szukasz chłopaka/chłopaków po gimnazjum, jeszcze w średniej, takich znających się pasjonatów co to lubią pokręcić w smarach i lakierach. Kupujesz auta do naprawy, jakieś klepanie, lakier, nie żadne problemy z silnikami etc. Chłopak/chłopaki działają, Ty musisz skombinować sprzęt, miejscówkę (to jest problem, sąsiedzi) i dzielicie się np. po połowie. Nie żadna fabryka, 1-2 auta w jednym czasie, w razie problemów to Twoje i ze znajomymi klepiecie (chyba, że robisz jako oficjalna firma, bezsens ale jak kto woli). ;)

 

Mój brat cioteczny robi w ten sposób samodzielnie i potrafi uzyskać spore przebicie nawet tylko na delikatnym odnowieniu. Inna sprawa, że od lakieru to już całkiem wyłysiał. :D Od czasu do czasu ma jakiegoś chłopaczka, dla takiego kilkaset złotych na ciuchy/dziewczyny i utrzymanie własnego auta to super sprawa. Takich pasjonatów/mechaników jest mnóstwo.

Edytowane przez loh-pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@baron Ungern von Sternberg

Autorze szanowny,

Jako adwokat (a zatem i prawnik) oraz ktoś mający dochód w podobnym jak Twój przedziale, myślę, że - niczym posłanka Kruk, potrafiąc cośtam cośtam - jestem uprawniony żeby udzielić Ci koleżeńskiej rady :) .

Po pierwsze  - studia prawnicze to czysta pamięciówka (w każdym razie takie były w pierwszej dekadzie tego wieku).

Po drugie - po co chcesz być magistrem prawa? Jeśli dla powiększenia swojej własnej wiedzy - dobra myśl, na pewno nie zaszkodzi, jeśli masz te 5 lat czasu i chęci, może tylko pomóc. Wiedza z tej dziedziny ma praktyczne zastosowanie, co nie zawsze się da powiedzieć o innych studiach akademickich.

Jeśli jednak chciałbyś wykonywać zawód prawniczy - cóż, sytuacja na rynku jest trudna. Ukończenie aplikacji i zdanie egzaminu jest co prawda nienajtrudniejsze, ale odnalezienie się na rynku staje się wyzwaniem. Wiedza to za mało - potrzebny jest fart, predyspozycje i inne takie takie (mile widziani bogaci znajomi prowadzący biznesy). Zresztą, prawnik wpisany na listę po aplikacji, po studiach, ma około  28 lat i jeśli nie zwinie chorągiewki i trudy go nie przytłoczą, to markę wyrabia sobie dopiero najwcześniej po 35 roku życia, po drodze biedując, zaliczając różne wpadunki i biorąc sprawy wszystkie jak leci.

 

Co do biznesu mieszkaniowego: stopy zwrotu są tragicznie niskie. Przepisy zaś co do zasady są zdecydowanie prolokatorskie i antywłaścicielskie. Opieszałość sądów, dodatkowo pogłębiana przez pseudosanujące obecne zabiegi partii rządzącej powoduje, że uzyskanie zapłaty od lokatora niepłacącego i orzeczenie eksmisji jest zadaniem trudnym, drogim, skomplikowanym i o nieznanych z góry nawet w zarysach szansach powodzenia. Egzekucja zaś - po obecnej rewolucji w ustawie o komornikach - też staje się coraz trudniejsza. Pan dłużnik jeździ samochodem w leasingu, mieszka w mieszkaniu spółki, w zarządzie zasiada pro bono, jest na utrzymaniu matki (no bo kto mu broni?) - i co mu razem z panem komornikiem zrobicie? 

Działanie per nefas, oprócz tego, że naganne, też jest niemożliwe (pomijając czy jesteś do tego moralnie zdolny) - obecnie czynem karalnym odrębnie stypizowanym jest już np. odcięcie mediów do lokalu niepłacącego lokatora. No, chyba, że jesteś bandytą albo takich najmiesz i takie sprawy masz w głębokim poważaniu wraz z możliwymi konsekwencjami.

Do tego dochodzi kwestia psychiki - jak znosisz niepowodzenie? Czy jesteś nerwowy czy opanowany? Jak zniesiesz świadomość tego, że w Twoim kupionym za 300 tysięcy złotych mieszkaniu siedzi ktoś, kto lokal demoluje i nie płaci, a termin rozprawy będzie za 7 miesięcy? (a na miesiąc przed okaże się, że sędzia zachorował albo pełnomocnik pozwanego ma kolizję terminów). Czy wytrzymasz rok, dwa bez jeżdżenia do własnego mieszkania, mając na uwadze, że grozi Ci to np. zawiadomieniem Policji z wyssanym z palca argumentem, że właśnie przed chwilą przyjechałeś i stosowałeś groźby karalne?

 

Cash is king. Jeśli masz za dużo gotówki - pożycz z maksymalnymi odsetkami ustawowymi, zabezpiecz się w odpowiedni sposób (hipoteka, poręczenie osoby wypłacalnej etc.). Nie wszystkie smaczki i techniki mogę tu napisać. Odda ktoś - dobrze, nie odda - drugie dobrze. 

 

Edytowane przez Paterialista
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne jest jedno.

Im wiecej masz - tym wiecej ubocznej kasy musisz oddac, praktycznie za nic ale i tak musisz.

Ktos zarabiajacy milion/miesiac teoretycznie ma tony papieru z portretami krolow ale musi od cholery dac ZUSowi, US, (to jest oczywiste), ale tez ochroniarzom, politykom itd.

Znam pewnego goscia.

Zona byla madra.

Dawala dupy 2 lata, potem stala sie byla zona i teraz przez dekady bedzie brac 5k miesiecznie na (siebie) i dzieci.

Dalbym jej dyplom za genialne rozegranie sytuacji,

 

Ja teraz zarabiam mniej niz baron placi podatku a jednak mam na swoje potrzeby (wlacznie z pojsciem na dziwki co jest poniekad elementarzem wolnosci) plus zostaje mi kasa na margines bledu gdy nadejdzie czas chudych krow.

Czy baron moze powiedziec to samo?

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.