Skocz do zawartości

Do księgarń trafiła promująca gender i feminizm książka dla dzieci pt. „Była sobie dziewczynka”


MoszeKortuxy

Rekomendowane odpowiedzi

https://www.magnapolonia.org/do-ksiegarn-trafila-promujaca-gender-i-feminizm-ksiazka-dla-dzieci-pt-byla-sobie-dziewczynka/

Dziecięce umysły na celowniku marksistów!

 

Na portalu wp.pl ukazał się wywiad z autorem promującej gender i feminizm książki dla dzieci pt. ‚Była sobie dziewczynka”. Poniżej prezentujemy cały tekst ku przestrodze oraz by pokazać do czego może doprowadzić skrajna lewicowa ideologia, której celem stają się niestety nasze dzieci.

 

 Łukasz Knap: Coś z tym równouprawnieniem w Polsce musi być nie tak, skoro najbardziej feministyczną książkę dla dzieci napisał mężczyzna

 

Piotr Dobry: Niektórym się to zresztą nie podoba. Jeden fanpejdż feministyczny miał trochę pretensji, dlaczego pod książką nie podpisały się kobiety – bo również mój serdeczny kolega ilustrator, Łukasz Majewski, jest mężczyzną, jak same końcówki leksykalne wskazują. Cóż mogę powiedzieć? Już kiedyś półżartem przepraszałem, że nie jestem kobietą, że nie jestem czarny, ale wydaje mi się, że kobiety, jakkolwiek doskonale radzą sobie same, w jakimś stopniu potrzebują sojuszników, tak jak kiedyś Afroamerykanie potrzebowali abolicjonistów. W sumie nie moja wina, że akurat ja wpadłem na pomysł takiej książki, nie uważasz? A feministycznych książek dla dzieci i nie tylko autorstwa kobiet jest całe mnóstwo – sam ostatnio kupowałem córce „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” tandemu włoskich pisarek, „Dziewczyny mają moc” fotografki Kate Parker, wspaniały album, czy książki podróżnicze Martyny Wojciechowskiej – zatem postrzegam siebie i Łukasza po prostu w charakterze małej grupy wsparcia.

 

Co to właściwie znaczy dla ciebie – być feministą?

Wiesz, mam trochę problem z tą etykietką. Nie lubię nią epatować, bo odnoszę wrażenie, że kobiety mogą być wręcz rozdrażnione nagłym przyrostem zadeklarowanych feministów w ostatnich latach. Tak jakby było w tym coś misyjnego – oho, patrzcie na mnie, jaki to jestem wspaniałomyślny, oto dzielny rycerz przybywa kobietom na ratunek. A to nie misja, tylko najnormalniejsza rzecz pod słońcem, zwykła życzliwość, niezgoda na seksizm wokół, odruchowa potrzeba wsparcia. Empatia – po prostu.

 

Nie wolałbyś korzystać ze swoich przywilejów jako mężczyzna?

Korzystam z nich całe życie i cieszę się, że mogę być świadkiem, jak ten tradycyjny paradygmat męskości stopniowo kruszeje, a fundamentalna staje się równość i partnerstwo mężczyzn i kobiet. Bynajmniej nie czuję się mniej męsko przez to, że moja żona zyskuje pozycję społeczną i przywileje, które jeszcze dwa-trzy pokolenia wstecz byłyby przypisane tylko mnie. Wręcz przeciwnie, to wielka frajda móc obserwować, jak zmienia się model podziału obowiązków w rodzinie, wychowywania dzieci.

„Była sobie dziewczynka” opowiada o sytuacji tytułowej bohaterki w różnych krajach na przestrzeni wieków. Polska wypada na tym tle zaskakująco dobrze. Piszesz, że dziewczynka w naszym kraju nie musi chodzić w sukienkach, może głośno wyrażać swoje zdanie i generalnie „może wszystko”.

 

Czy na pewno? Rzeczywistość większości dziewczynek w Polsce jest chyba zgoła inna.

Zauważ, że ja tego nie piszę w czasie dokonanym, lecz czysto życzeniowo, zwracając się bezpośrednio do czytelniczki, a pośrednio także do jej rodzica. Tam jest wyraźny kontekst emancypacyjny – właśnie dlatego, że rzeczywistość w wielu domach często wygląda inaczej, stereotypy są umacniane, dziewczynki ganione za „zbyt męskie” zabawy, styl bycia, styl ubierania się. Co prawda poczyniliśmy w ostatnim czasie naprawdę spory progres na rzecz równouprawnienia dziewczynek i chłopców, ale wciąż jest na tym polu wiele do zrobienia, patriarchat wciąż trzyma się mocno i straszy „genderem” niczym onegdaj czarną wołgą.

 

Przyjdzie gender i nas zje?

Dokładnie. Inna sprawa, że ja też w tym ostatni rozdziale zwracam się nie tyle do młodych Polek, choć one naturalnie będą głównymi odbiorczyniami książki, ile do uprzywilejowanych dziewczynek z kręgu zachodniego. Rodzice zmuszający nastolatkę do założenia sukienki to okropna sprawa, ale nijak nie da się tego porównać z dorastaniem w okolicznościach wojny, głodu, przymusowego obrzezania.

 

Wróćmy jeszcze do polskich realiów.

Zgadzam się, że są dalekie od ideału, ale w książce znajdziesz też rozdział o Staropolsce, gdzie opisuję codzienność dziewczynek, które niedługo po zaplecinach, w wieku 8 lat bywały zaręczane, a jako 13-latki wydawane za mąż. Przez ten kontrast chcę właśnie uzmysłowić współczesnym młodziutkim odbiorczyniom, jak wiele mają dziś możliwości i jak wielką siłą jest teoretycznie pospolite prawo wyboru.

 

Sam jesteś ojcem. Co jest najtrudniejsze w wychowaniu dziewczynki w naszym kraju? 

Najtrudniejsze jest chyba ciągłe siłowanie się z niesprzyjającym otoczeniem. To przypomina przeciąganie liny. Idziemy do kina na „Gwiezdne wojny”, a następnego dnia córka słyszy od kolegów, że to nie są filmy dla dziewczyn. Szczęśliwie mam jeszcze u niej jakiś tam autorytet, niemniej ziarno niepewności zostaje zasiane, tym bardziej że ona niedługo skończy 10 lat i powoli wchodzi w wiek, kiedy opinie rówieśników przedkłada się nad zdanie rodziców. Ci ostatni też zresztą bywają omylni, nadopiekuńczy, mogą zaszkodzić w dobrej wierze. Trzeba szukać tego mitycznego złotego środka, a zarazem przygotować się na frustrację, że na poszukiwaniach się zakończy, bo to nie są sytuacje zerojedynkowe.

 

Czy są jakieś sfery, w których twój syn ma większy fory?

Jeśli są, to chyba wyłącznie wynikające z racji wieku, nie płci. Od 10-latki można wymagać więcej niż od 5-latka. Ale staramy się też z żoną nie szafować niczym w stylu „młodszym się ustępuje”, bo sami mamy młodsze rodzeństwo i doskonale zdajemy sobie sprawę, jak często zrzucanie odpowiedzialności za jakiś konflikt na starsze dziecko bywa niesprawiedliwe.

 

Czego nauczyłeś się podczas pisania tej książki?

Pojąłem skalę kulturowego uprzedmiotowienia kobiet, ustawiania ich od zarania dziejów w roli służebnej. Trudno pojąć, że w XXI wieku wciąż nie przepracowaliśmy tego problemu, a już na pewno nie sposób się na to godzić. Równe traktowanie, równe płace, możliwość decydowania o własnym ciele – to powinny być dziś oczywiste oczywistości, bo tak nakazuje elementarna przyzwoitość, a nie żaden urojony feminazizm. Mam nadzieję, że nasza książka będzie choć jedną z kropli drążących skałę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopuściliśmy jebanych zboków do dzieci pod przykrywką 'nauki' i edukacji. Jakbym miał dziecko i ktoś by dał mu taką książkę, albo mówił o gender w szkole na wykładzie jakimś czy coś to bym go złapał i wykastrował. Chuj z odsiadką, ale do furii mnie doprowadzają te psy od seksualnej rewolucji napuszczone na nas być może przez Żydów, żeby rozwiązać kwestię cywilizacji zachodniej. 

 

Patrzcie jak to idzie:

- najpierw renesans, Luter, potem rewolucja francuska, Marksizm, zboczeńcy typu Freud i Jung i ta cała pseudonaukowa hałastra. Potem lata 60. hippsisi, a teraz mamy Gender i pedalstwo w natarciu. 

 

Kostka domina została pchnięta. Czy da się zatrzymać to domino? Logika podpowiada, że się nie da. Dlatego, że zrujnować można coś szybko, a odbudowa trwa długo.

Edytowane przez Carl93m
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chore ... mówi się o wolności słowa i wyznania, wolności poglądów - a narzuca się coś siłą, usiłuje indoktrynować dzieci i w przypadku sprzeciwy zarzuca się nietolerancję, ksenofobię oraz złą wolę. Zdaje sobie sprawę że rodzą się ludzi, którzy mają preferencje homoseksualne - toleruje to i uważam że to ich sprawa, jednak nie życzę sobie żeby ktoś narzucał mi czy moim bliskim że jest to fajne, modne i w ogóle cool, albo żeby ktoś tym epatował - ok jest sobie - niech będzie - ale u siebie w domu, ja i moi bliscy nie muszą tego oglądać, słuchać. Niestety ale propagowanie ideologi gender jest coraz bardziej nachalne i agresywne w mediach, prawie w wszystkich produkcjach filmowych ( zachodnich ) są promowane osoby homoseksualne i osoby mające inne postrzeganie swojej płci. Uważam że narzucanie tej filozofii dzieciom jest wysoce szkodliwe i na etapie dojrzewania i dorastania może spowodować szkody w psychice na całe życie, co może spowodować że w przyszłości nie będą mogły nawiązać normalnych zdrowych relacji i związku.

Polska to piękny kraj .... gdzie widząc dwóch facetów z wózkiem na ulicy - są to menele zbierające złom.

ps.

Gender, LGBT i feminizm szybko na zachodzie Europy wybiją ludziom z głowy muzułmanie !!!!

Edytowane przez wojkr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MoszeKortuxy napisał:

Równe traktowanie, równe płace, możliwość decydowania o własnym ciele – to powinny być dziś oczywiste oczywistości, bo tak nakazuje elementarna przyzwoitość, a nie żaden urojony feminazizm.

Równe traktowanie - mężczyźni są traktowani znacznie gorzej od kobiet.

Równe płace - równe płace za tą samą robotę są od lat, z tym że teraz to przechyla się w stronę kobiet, które mają lepsze oferty, ze względu na parytety.

Możliwość decydowania o własnym ciele - facet nie może zadecydować czy chce być ojcem czy nie, musi płacić alimenty, czyli przez 18 lub więcej lat poświęca kilka godzin pracy swojego ciała na utrzymanie dziecka, nawet jeżeli kobieta go oszukała, przebiła gumkę, wyjęła ją z kosza i się zapłodniła, kłamała o tabletkach lub nawet gdy dziecko nie jest jego.

 

Mimo tego, są ludzie którzy nadal zachowują się tak, jakby to kobiety były wiecznymi ofiarami. Demoralizacja społeczeństwa zaczyna się od dzieci, teraz wmawiają że kobiety były ofiarami, pokazują tylko ciemne strony bycia kobietą, nie pokazując ani ciemnej strony bycia facetem ani jasnej strony bycia kobietą, by zaszczepić w kobietach nienawiść do mężczyzn. Mam nadzieję że książka nie będzie używana przez szkoły/przedszkola. 

1 godzinę temu, MoszeKortuxy napisał:

Nie wolałbyś korzystać ze swoich przywilejów jako mężczyzna?

To kobiety mają przywileje, mężczyźni mają tylko swoją pracę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

- najpierw renesans, Luter, potem rewolucja francuska, Marksizm, zboczeńcy typu Freud i Jung i ta cała pseudonaukowa hałastra. Potem lata 60. hippsisi, a teraz mamy Gender i pedalstwo w natarciu. 

 

Ciekawe co będzie następne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

- najpierw renesans, Luter, potem rewolucja francuska, Marksizm, zboczeńcy typu Freud i Jung i ta cała pseudonaukowa hałastra. Potem lata 60. hippsisi, a teraz mamy Gender i pedalstwo w natarciu. 

 

Wszystko się zaczęło od Jezusa który chciał zreformować Judaizm a przypadkiem rozwalił Cesarstwo Rzymskie. W którym i tak każdy z każdym, o greckiej filozofii nie wspomnę. Nie byłoby gender LGBT itd. bez całego chrześcijaństwa, które na wieki całe zdusiło poligamiczną poliamoryczną politeistyczną radość Starożytności, w której wielu było bogów tak jak wiele jest ludzkich namiętności, z których każda ma swoje miejsce w Historii Zbawienia. 

 

Przychodzą i odchodzą formacje historyczne. Dżender też nie zaistniało w pustce.

Pojawienie się antykoncepcji a już szczególnie pigułki (czyli momentu w którym kobieta sama może sterować płodnością) zmieniło wszystko. Świat zawirował i wiruje nadal i będzie wirował jeszcze długo zanim się ponownie ustabilizuje. 


Cały misterny układ społeczeństwa oparty na płodności runął i musi zostać RE NE GO CJO WA NY. 

 

Czy się to komu podoba czy nie. 

 

Męskość na tym tylko zyska.

2 godziny temu, MoszeKortuxy napisał:

Wiesz, mam trochę problem z tą etykietką. Nie lubię nią epatować, bo odnoszę wrażenie, że kobiety mogą być wręcz rozdrażnione nagłym przyrostem zadeklarowanych feministów

 

oo, a tak swoją drogą, to autor tej książki spada lotem swobodnym prosto do Świeżakowni. Gdzie niech wstawi awatar, przywita się i opowie jak został oszukany.

 

I to też będzie zjawisko na które czekam, gdy całe te legiony "feministów" nagle się obudzą z hipnotycznego snu w jakie wprawiły ich hasła i retoryka feministyczna. Która zresztą jest po prostu wizualnie atrakcyjna - w końcu to kobiety.

 

Ale i aż przypomina się Agitprop. Nawet gdy ostatnio czytałem Majakowskiego to z miejsca uwierzyłem w komunistyczny raj i już chciałem maszerować, co za moc, co za wizja. Jakie te Malewicza talerzyki są piękne. Jednak feministki są spadkobierczyniami tamtej ideologii, więc wizualnie radzą sobie świetnie, nie tak topornie jak naziści. Jednak widać "jüdischen Kopf".

 

Ale red pill / mgtow też goni, a coraz więcej dzisiejszych "feministów" obudzi się jutro z ręką w wiadrze pełnym poaborcyjnych płodów. 

 

av5i77hmnsexdkwntgy5.jpg

Edytowane przez KurtStudent
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tak aż głęboko nie szukał przyczyn tego co sie teraz dzieje, bo w taki sposób przyczynowo skutkowy można dotrzeć do Boga, który stworzeniem doprowadził do tego wszystkiego ;)

A tak poważnie.
Feminiści to w większej częsci homoseksualiści. To ci faceci, którzy przystali do wrogów męskości, gdyż się jej boją. Oni się czują dobrze między kobietami, bo wiedzą, że w razie czego, będąc nawet zniewieściali i chudzi, i tak sa w stanie się obronić. 
Druga grupa to ci co się kręcą w środowiskach kobiet bo taki mają sposób na "powąchanie cipki", której inaczej nie potrafią zdobyć. No i trzecia grupa - pantoflarze, którym być feministą kazała jego feminizująca samiczka. Sam mam takiego znajomego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest etap osłabiania głównego wroga rewolucji - białego mężczyzny. Stąd ten sztucznie wywołany przez mocodawców feminizm, polityka poprawności, homoseksualizm, gender itd. To cały front z podziałem na odcinki i zadania. 
Później rewolucja - po to ściągani masowo do Europy islamiści.

Kiedy finalnie biali wezmą się za łby z muslimami i czarnymi, jako rozjemca wkroczy trzecia siła - ta która sponsorowała cały cykl doprowadzenia do rewolucji - żydowscy syjoniści. Wkroczą jako rozjemcy ogłaszając, że zrobią porządek, ale trzeba im oddać władzę. Ludzie się zgodzą od razu mając dość już życia w strachu.

Zainteresowanym polecam wykład byłego szpiega KGB Biezmienowa. Cały mechanizm tego co się dzieje obecnie on wyjaśniał już w latach 80 tych. Łącznie z tym, że "rewolucja zawsze pożera własne dzieci", więc homoseksualiści, feministki, genderowcy itd będą po prostu fizycznie eliminowani, gdyż byli tylko narzędziami w rekach sprawcy, przy czym sprawca nimi gardzi.

Polecam


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KurtStudent przedstawiasz relatywistyczną wizję świata. Sam mam takiego poglądy i wątpię, że one mi się zmienią. Ale...

Relatywistyczna wizja dziejów jest niebezpieczna choć wg mnie prawdziwa. Za to lubię Nietchego.

 

Antyczni Greccy mężczyźni brali sobie nastoletnich chłopaków za kochanków i było to oznaką prestiżu. 

Czy można powiedzieć, że to złe czy obrzydliwe? 

No i jak to argumentować, skoro tamci się tym zachwycali? - Tylko relatywizm. Wszystko zależy od kontekstu i ukształtowania społeczeństwa. 

Nasze społeczeństwo zostało ukształtowane na chrześcijańskim gruncie, najpiękniejszym i najlepszym kiedy analizuję wizję dziejów. 

Były patologie typu palenie czarownic, krucjaty czy odpusty za hajsik. Fakt.

 

Nie chcę nawrotu pogańskich obyczajów. Po co zmieniać coś co działa? 

Słynny "niczym nieskrępowany orgazm" - jak to osiągniemy to nie będzie wojen, takie rozumowanie mieli 'pato filozofowie' z I poł. XX w. 

FAKT! Jak nauczymy dzieciaka 10-cio letniego, żeby sobie walił i ruchał koleżanki, to w wieku 20 lat nic mu się nie będzie chciało i będzie zwykłą cioteczką. 

 

Koniec świata męskiego bata!

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Może nam się po prostu kręci w głowie, gdy patrzymy na kosmos?

 

Nie wiem w czym owa "chrześcijańska wizja świata" miała być lepsza np. od konfucjańskich Chin ?

 

Chrześcijaństwo to była jedna wielka Rewolucja Kulturalna, marksistowska wizja budowania Państwa Bożego obejmującego cały świat - to było niesienie "Nowego Człowieka" na bagnetach tj przepraszam, na mieczach. Przecież dzieci w szkołach się uczą, że przyjęliśmy chrzest by "nas już nie napadano".

 

8 minut temu, Carl93m napisał:

Słynny "niczym nieskrępowany orgazm" - jak to osiągniemy to nie będzie wojen, takie rozumowanie mieli 'pato filozofowie' z I poł. XX w. 

 

czy ktoś go kiedyś osiągnął? Tego nie wiem. Może mieli rację. Trzeba by to sprawdzić doświadczalnie. A może ktoś go kiedyś osiągnie, i to jak ów mityczny impuls elektromagnetyczny rozładuje wszystkie kondensatory wojenne ludzkiej psychiki? 

19 minut temu, Carl93m napisał:

FAKT! Jak nauczymy dzieciaka 10-cio letniego, żeby sobie walił i ruchał koleżanki, to w wieku 20 lat nic mu się nie będzie chciało i będzie zwykłą cioteczką. 

A gdy ktoś popłynie za ocean statkiem to dopłynie na koniec świata i spadnie .

8 minut temu, Carl93m napisał:

Po co zmieniać coś co działa? 

 

bo gdyby ktoś tego nie zmieniał, to żylibyśmy dziś w przysłowiowych chatach z gów..a internet sprawdzali patykiem :D Albo żylibyśmy jaki chłopi pańszczyźniani po katolicku batożeni przez swoich posiadaczy. Akurat Kościół sprzeciwiał się elektryczności a jeszcze kościelne broszury z początku XX wieku sprzeciwiały się szczepieniom bo epidemia to kara za grzechy i nie można sobie tak o sprzeciwiać się bóstwu jakimiś tam igłami na kiju.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.