Skocz do zawartości

Bogate życie Pani Marty Kaczyńskiej, czyli jak tatuś nie swoje dziecko chowa.


Rekomendowane odpowiedzi

Na WP możemy dziś poczytać o bogatym życiu "uczuciowym" pani Marty :

 

Ojcem dziecka z pierwszego małżeństwa okazał się drugi mąż. Skomplikowane życie Kaczyńskiej

W życiu uczuciowym Kaczyńskiej łatwo się pogubić. Dwójka dzieci, trzeci partner, a w planach kolejne sakramentalne "tak". Jej burzliwe związki nie mają jednak dla nas tajemnicy - wyjaśniamy kto, z kim i kiedy.

Pamiętacie słynną kampanię prezydencką z 2005 r. Na bilbordach w całej Polsce pojawiły się plakaty uśmiechniętej rodziny Kaczyńskich z napisem: Rodzina. Uczciwość. Przyszłość. Tak brzmiały hasła wyborcze ówczesnego kandydata na prezydenta. To wtedy, po raz pierwszy poznaliśmy córkę Lecha, oraz jej małżonka, Piotra Smuniewskiego. Już kilka lat później okazało się, że rodzina jak z obrazka to tylko pozory, a Kaczyńska wiodła dość bujne życie uczuciowe. Ale zacznijmy od początku.

W 2002 r., w sopockim kościele, Marta powiedziała sakramentalne "tak" Piotrowi Smuniewskiemu. Obydwoje mieli po 20 lat i byli w sobie zakochani bez pamięci. Z tego związku narodziło się ich pierwsze dziecko, córka Ewa. Niestety ich miłość nie trwała długo, a w małżeństwie pojawiły się pierwsze kłótnie. Ostatecznie para rozstała się a Piotr często odwiedzał ich córkę Ewę. Sytuacja uległa zmianie w 2007 r. Od tego czasu pierwszy mąż Marty całkowicie zaprzestał kontaktu z córką.

Jak wówczas plotkowano, Marta będąc jeszcze żoną Piotra, nieoficjalnie spotykała się już z nowym partnerem, adwokatem Marcinem Dubienieckim. w 2007 r., urodziła im się córka, Martyna. Prezydentówna i słynny trójmiejski adwokat wzięli ślub cywilny. Przysięga przed ołtarzem nie wchodziła w grę; według prawa kościelnego Marta nadal była żoną Piotra a Marcin był niewierzący. Ostatecznie jednak i tu pojawiły się niesnaski i para rozstała się w 2012 r. Tym razem wniosek o rozwód złożył mąż Marty, lecz sprawa rozwodowa utknęła podczas afery, której głównym bohaterem był Dubieniecki.

Tego samego roku sopocka prokuratura ujawniła informację, że to nie pierwszy mąż Marty jest ojcem Ewy. Okazał się nim ojciec ich drugiej córki, Marcin Dubieniecki.

- 29 czerwca 2007 roku w Prokuraturze Rejonowej w Sopocie na podstawie wniosku Marty Kaczyńskiej-Dubienieckiej zarejestrowano postępowanie wyjaśniające o zaprzeczenie ojcostwa małoletniej Ewy Smuniewskiej. Stronami wyżej wymienionego postępowania byli Marta Kaczyńska-Dubieniecka oraz Piotr Smuniewski. W toku postępowania przesłuchano strony oraz świadka. 2 października 2007 roku skierowano do Sądu Rejonowego w Sopocie pozew o zaprzeczenie ojcostwa – jak podawała wówczas szefowa Prokuratury Rejonowej w Sopocie. Ta informacja wyjaśniła tajemnicze zniknięcie Smuniewskiego z życia rodziny Kaczyńskich.

Para próbowała wziąć rozwód, ale w sierpniu 2015 r. jeszcze aktualny mąż Marty został zatrzymany przez CBA. Postawiono mu zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej wyłudzać pieniądze z Państwowego Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Małżeństwo oficjalnie zakończyło się dopiero 22 listopada 2016 r.

W 2017 r. Marta postarała się o kościelne unieważnienie małżeństwa z pierwszym partnerem. W mediach zawrzało. Dlaczego Marcie nagle zależy na unieważnieniu ślubu? Jak okazało się niedługo potem, córka pary prezydenckiej spotyka się z nową miłością Piotrem Zielińskim. I choć partner jest niewierzący, tym razem nic nie stoi na przeszkodzie, by marzenie Marty się ziściło. Narzeczeni wezmą jednostronny ślub kościelny, który polega na tym, że oficjalną przysięgę składa tylko osoba wierząca, a partner jedynie towarzyszy w ceremonii. Jak twierdził informator "Faktu" - Marta chce żyć po bożemu i teraz nawraca wszystkich znajomych. - Jak podaje również tabloid, spodziewa się trzeciego dziecka, lecz nie jest to potwierdzona informacja.

 

 

 

 

 
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 8
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ciekawe, w gazetach zawsze to jest przedstawiane w taki sposób, że mężczyzna to ten zły. Ten co bije, pije, awanturuje się, zostawia itd. Przy czym kobieta to zawsze matka polka bez winy i bez skazy. Dziennikarze wtedy bez zbadania sprawy postawiają jasne wnioski do opinii publicznej, że mąż to tyran. Poczas gdy mąż to oszukany i zapewne gnojony psychicznie rogacz. Napewno nie będzie to zbyt dobry PR dla rodziny Kaczyńskich. Ta Marta to musi mieć nieźle wywalone ego a wygląda na taką skromną... Shame on you. Z resztą co się przejmować, w polityce rządzi mafia i układy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie miałem napisać, że Pani Marta jest bardzo schematyczna.

Jakby wszystkie audycje Pana Marka w pigułce:

  1. Marta będąc jeszcze żoną Piotra, nieoficjalnie spotykała się już z nowym partnerem (nie puści dopóki nie złapie nowej gałęzi)
  2. Już kilka lat później okazało się, że rodzina jak z obrazka to tylko pozory  (przypominają się audycje gdzie Pan Marek mówi o udających małżeństwach, a jak nikt nie widzi skaczą sobie do gardeł)
  3. Niestety ich miłość nie trwała długo, a w małżeństwie pojawiły się pierwsze kłótnie  (haj hormonalny opadł)
  4. Marta chce żyć po bożemu i teraz nawraca wszystkich znajomych (jakby była mocno wierząca , to by się nie związała z osobą niewierzącą - logiczne)

Przypuszczam że aktualny partner ma wysokie SMV, więc nie rozumiem jego wyboru między: młoda, ładna i skromna kobieta vs Pani Marta...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, zuckerfrei napisał:

Wygla znacznie lepiej jak zrobiła usteczka i buźkę... a z kim się puka to nie mój biznes. 

Wiadomo ,z kim się puka jej sprawa tylko chłopa szkoda. Nie chciał bym się dowiedzieć po paru latach że moje ukochane dziecko jest owocem skoków w bok jego mamusi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej skromnej obserwacji wnioskuje jeszcze jedno, niska samoocena, obserwowałem przypadek gdzie, facet był wszystkim co najgorsze - niskie SVM, brak ambicji, zawodu, gotówki, jakoś tak sie stało ze pukał jakaś pannę (wielu pukało w tym czasie tę lalkę). Powiedziała mu, że to jego, płaci do tej pory, wie, że to nie jego, ale ma coś w życiu... Przykro było patrzeć na typa, gołodupiec, ale ma dziecko... Do tego wychylać też lubi... Dumny z córeczki. Pewno te teksy ze nie ważne kto rucha ważne kto płaci w tym nie pomagają. Typ bez niczego, ale dumny z nie swojego DNA, bez tego w ogóle nic by nie miał, nawet uzębienia. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, PewnySiebie napisał:

Przypuszczam że aktualny partner ma wysokie SMV, więc nie rozumiem jego wyboru między: młoda, ładna i skromna kobieta vs Pani Marta...

Nie zapominaj, że Pani Marta wnosi w posagu stryja, co kocha bratanicę jak swoją własną córkę. To nawet logiczne jeśli jest córką Lecha, to ma z nim tyle wspólnych genów jakby była córką rodzoną.

 

Jarek drugiemu mężowi mocno pomagał i pomaga. Drugi mąż jest teraz na wolności, nic nie stoi na przeszkodzie by dać rozwód osobie wobec której toczy się postępowanie. Myślę, że pan D. też jest nieźle kuty, i może być tekst rozwód bez problemów w zamian za brak odsiadki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe...
Martusia...

Moja faworyta w tej rodzince.

 

Śledzę z wypiekami na twarzy jej dokonania - regularnie przypala mi styki...

 

3 godziny temu, PewnySiebie napisał:

Marta będąc jeszcze żoną Piotra, nieoficjalnie spotykała się już z nowym partnerem (nie puści dopóki nie złapie nowej gałęzi)

Nie-do-końca.

Martusia zaskoczyła z drugim panem w trakcie pierwszego małżeństwa. Ojcostwo kukułcze ukryła na wiele lat przed "prawowitym mężem" - patrz niżej. Wersja oficjalnie publikowana (czyli kobieca gimnastyka umysłowa): "zakochała się dziewczyna, no i MUSIAŁA tak postąpić".

 

3 godziny temu, PewnySiebie napisał:
  • Niestety ich miłość nie trwała długo, a w małżeństwie pojawiły się pierwsze kłótnie  (haj hormonalny opadł)

W kontekście hipergamii należy zauważyć tu dwie rzeczy:

1. Dubieniecki był (i jest) bad-boyem. Ale - przez długie lata był gołodupcem

2. Smuniewski miał wysoką wartość jako beta-provider - pochodzi z dobrej rodziny adwokackiej, sporo zarabiał. Dla 20-latki BDB partia na zamążpójście. W momencie, gdy Dubieniecki zrobił się kasiasty - wtedy Smuniewski momentalnie poszedł w odstawkę.

Mamy tu klasyczny przykład sytuacji "Alfa fucks - beta bucks". Także żadne "haje hormonalne". Kasa, misiu, KASA! I emocje do bad boya!

Pani Martusia ma zresztą bardzo silny ciąg do bad-boyów. Można poguglać - bujała się już z różnymi panami. Zazwyczaj szemranymi.

 

Kontynuując

Zważmy BARDZO istotną informację: Fakt, że Smuniewski wychowywał kukułcze jajo wyszedł PO ROZWODZIE!!! Przez lata wychowywał i łożył na nie swoje dziecko, a martusia szła w zaparte!!!

Dopiero wtedy, gdy chłop zażądał ustalenia kontaktów ze "swoim" dzieckiem, pani martusia wyciągnęła asa z rękawa.

 

Przy okazji - mamy tu do czynienia z pięknym przykładem, jak działa obecnie rządząca partia, ponoć tak mocno brzydząca się nepotyzmu.

Łapka w górę, kto byłby w stanie zaprzeczyć ojcostwu po 7+ latach?

Zgodnie z prawem takie działania może podjąć tylko prokurator i to wtedy, "gdy wymaga tego dobro dziecka, albo ochrona interesu społecznego".

Konia z rzędem, kto skutecznie dokona takiego procesu. Stada facetów becelują na dzieci, o których WIEDZĄ, że nie są ich, a system doi ich "dla dobra dziecka".

A tu proszę - pan prokurator uznał, że się da! Nawet należy!

 

Za samą tą akcję - martusia do uśpienia.

Chłop 7 lat wychowywał dzieciaka w pełnym przekonaniu, że to jego córka, po czym - jak się pańci znudził - został odstrzelony!!!

Dżizas! Aż mnie telepie na myśl, co musi czuć ten facet!

Kiedyś się zastanawiałem, co zrobiłbym na jego miejscu i serio - na 99% pierdziałbym w pasiak za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem...

 

Także ten... drodzy panowie ufni w to, jakie to "Wasze myszki są inne niż wszystkie" - czytajcie to i uczcie się na pamięć. A potem wymazówki w dłoń i "najlepiej wydane 1000 PLN".

 

Aha - BARDZO !!! interesujące są reakcje pań na opisanie im tego story. Polecam w ramach budowania doświadczeń w zgłębianiu logiki pań! Tylko wprzódzi należy zażyć meliskę (podwójną!) i usunąć z otoczenia wszelkie siekiery itp towar, bo można w afekcie "wyrwać chwasta"...

 

3 godziny temu, PewnySiebie napisał:

Już kilka lat później okazało się, że rodzina jak z obrazka to tylko pozory  (przypominają się audycje gdzie Pan Marek mówi o udających małżeństwach, a jak nikt nie widzi skaczą sobie do gardeł)

Ta rodzinka w całości to patologia.

I żywy przykład do czego prowadzi chowanie się bez udziału ojca - oba zroślaki pochodzą z rodziny, gdzie ojciec miał gówno do gadania. Mamusia-Jadzia była święta, tatuś był od przynoszenia hajsu.

A na koniec zroślaki nawet pochować go godnie nie chciały...

 

3 godziny temu, PewnySiebie napisał:
  • Marta chce żyć po bożemu i teraz nawraca wszystkich znajomych (jakby była mocno wierząca , to by się nie związała z osobą niewierzącą - logiczne)

To też niezłe :-)

 

Rozłóżmy na czynniki pierwsze

 

Siódme przykazanie - nie cudzołóż. Martusi ulubione zapewnie...

 

No to tak:
- Pierwsze dziecko - pozamałżeńskie. Zrodzone w grzechu p-ko 7. przykazaniu.

- Drugie dziecko - jak wyżej. Pani Marta (z punktu widzenia chwili obecnej) w obu przypadkach była panną (małżeństwo unieważnione kanonicznie, zatem "nigdy nie zaistniało" - z pktu widzenia dogmatów kościoła - nigdy w małżeństwie nie była)

- Trzecie dziecko - również poczęte w cudzołóstwie. Przecież katolicy mają zakaz pożycia przed ślubem!

Ja się pytam - kto te dzieci ochrzcił?
Kto im komunii udzielił (starsze to już w tym wieku)?

Pani martusia przystępuje do komunii - ja się pytam JAKIM CUDEM? Przecież żyje w grzechu nieczystości i cudzołóstwa, więc nie dostaje rozgrzeszenia. Komunia przyjęta poza stanem rozgrzeszenia jest świętokradztwem...

 

Idźmy dalej - aby uzyskać ślub jednostronny pani Martusia musiała się wykazać kompletem wszelkich sakramentów, oraz uzyskać dyspensę od bp (albo i abp, nie chce mi się teraz szukać źródeł).

To konieczne, gdyż to ona - jako święta i wierząca - będzie wnosić wiarę w ten związek i odpowiadać za formację religijną dzieci
Fakt bycia wierzącą nie stanowi przeszkody w zawarciu małżeństwa z osobą innej wiary/ateistą. Po prostu - wyższe są wymagania co do moralności i znajomości dogmatów wiary wobec osoby, która chce w taki związek wstąpić. To akurat bardzo logiczne. Pamiętajmy, że warunkiem brzegowym jest podpisanie w kościele przez niewierzącego/innowiercę zgody na to, żeby dzieci wychowywać w wierze katolickiej.

 

Tyle teorii. Więc ja się zapytam - kto to klepnął? Który klecha? Z imienia i nazwiska.

Bo dla mnie to już kuriozum jest. Uznać tą osobę za "posiadającą wysokie standardy moralne"?

No chyba trzyma je na półce, w szkatułce z bibelotami...

 

O jakże PIĘKNIE świadczy to o instytucji kościoła kat.

 

Konkluzja końcowa:

 

Fermentuję...
Jak to zwykle przy kontaktach z postacią pani martusi.

 

Braciom mniej świadomym, żyjącym w świecie "moja myszka jest inna niż wszystkie" - Martusia to jest MODELOWY przykład myślenia i działania kobiet!

Uczyć się i obserwować. Ona nie jest "inna", czy "gorsza". Ona tak robi, bo może. DUŻO więcej niż szara myszka. Ma koneksje, władzę i kupę hajsu (odszkodowania smoleńskie).

Dokładnie tak samo zachowałaby się każda inna kobieta, gdyby mogła równie dużo jak ona...

 

A się rozpisałem...

  • Like 14
  • Dzięki 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Tyle teorii. Więc ja się zapytam - kto to klepnął? Który klecha? Z imienia i nazwiska.

Imię i nazwisko jest trzy-członowe: Koperta Wypełniona Banknotami - bardzo mile widziana w KK, otwierająca wiele drzwi, przełamująca skrupuły, wyjaśniająca wiele niedomówień. 

 

@Stary_Niedzwiedz Brawo i szacunek za genialną analizę!!!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie scenariusze były chyba powszechne w rodzinach królewskich. 

Tak jak już gdzieś pisałem, niewiele się zmieniło od czasów monarchii a to tylko my - motłoch,  mamy medialnie mydlone oczy jacy to oni wspaniali. Dawniej król był wybrańcem Boga. Teraz mamy wciskaną medialną papkę do głów.

To tak jak z Wałęsą - wzorem cnót z Matką Boską w klapie. 

Prawda jest jednak taka, że jest zupełnie odwrotnie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Headliner napisał:

Takie scenariusze były chyba powszechne w rodzinach królewskich. 

Tak jak już gdzieś pisałem, niewiele się zmieniło od czasów monarchii a to tylko my - motłoch,  mamy medialnie mydlone oczy jacy to oni wspaniali. Dawniej król był wybrańcem Boga. Teraz mamy wciskaną medialną papkę do głów.

 

Pewne schematy są powtarzalne.

Dlatego nazywają się SCHEMATAMI :-)

Mnie tylko podkurwia, jeśli ktoś gówno perfumerią nazywa.

 

Cytując klasyka:

Albo może niech sam się poprodukuje :-)
 

 

4 godziny temu, Headliner napisał:

To tak jak z Wałęsą - wzorem cnót z Matką Boską w klapie. 

Prawda jest jednak taka, że jest zupełnie odwrotnie.

 

 

Lech Wałęsa był i jest PROSTYM CZŁOWIEKIEM.

To nie przytyk. To stwierdzenie prostych faktów.

Ma prościutkie rozumowanie, bardzo wysokie emocje i niski instynkt samozachowawczy.

 

DZIĘKI TEMU mógł rzucić wyzwanie komunie. Gdyby był inteligentniejszy - nie odważyłby się. Serio.

Po młodzieżowemu - obsrałby się.

 

NIGDY nie stawiał się jako wzór cnót! To bzdury, które wpierają ciemnemu ludowi jego obecni przeciwnicy polityczni (którzy sami chujazrobili i mają ból dupy, że LW zaszedł wyżej niż oni, bo przecież mamusia-Jadzia mówiła, że są najmądrzejsi...).

 

To, że jest teraz opluwany mnie osobiście mierzi.

Jasne - z racji bycia PROSTYM człowiekiem popełnił i popełnia wiele błędów. Sam niejednokrotnie słucham Jego wypowiedzi i mój umysł krwawi.

Tym niemniej należy oddać mu szacunek za to, czego dokonał.

Tak, zdaję sobie sprawę, że nie zrobił tego SAM. Za nim stała armia milionów anonimowych ludzi. Bo sam Wałęsa to dostałby pałą w ryj i skończyłoby się rumakowanie.

Natomiast miał CHARYZMĘ i owe milony zmobilizował. I to jest Jego głównym dokonaniem.

W tym kontekście - to On jest autorem upadku komuny. Nie zrobił tego w sposób świadomy i przemyślany, "na zimno". To klasyczne "więcej szczęścia jak rozumu".

Ale zrobił. Kropka.
Z faktami się nie dyskutuje (choć niektórzy usiłują).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz

Dla mnie jednak bardziej prawdopodbna jest inna wersja. Komuna upaść musiała bo nie można w nieskończoność nalewać z pustego. Trzeba było tylko wymyślić sposób na to, jak utrzymać się przy władzy ale od tego już są potężne umysły. 

Tak więc wyprodukowano takiego Wałęsę. Czlowieka na tyle prostego, że był fantastyczną kukiełką w teatrzyku,  mającą na celu omamić całe narody i to się bezsprzecznie udało. Co było później wszyscy wiemy. Okrągły stół, gruba kreska Mazowieckiego, Balcerowicz i strzyżenia owiec ciąg dlaszy.

Nawet Papież- Polak został wybrany aby to wszystko poprzeć - Watykan- który jak zwykle, musi spaść na cztery łapy, jak widać też był graczem w tym wszystkim.

Wałęsa opluwany przez przeciwników ? 

Nie sądzę - to tego teatru ciąg dalszy. 

Może Wałesa, z ego wielkim jak wieża Eiffla, sam tego nie rozumie i wciąż i myśli, że to na poważnie ale ta cała gra - prawica kontra lewica to tylko taki teatr dla mas. 

To ma spowodować żeby opowiedzieć się za którąś ze stron i pójść na wybory.

Nie ważne jak zagłosujesz - podjudzony różnego rodzaju hasłami. Oby tylko ta druga strona nie wygrała.

Jednak zagłosujesz i to ma ta cała gra ma celu - legitymizację władzy, poparcie społeczne. Przy władzy będzie zasiadać część elit, przegrani też ale jako opozycja i interes się kręci a oszukane owce się strzyże dalej.

Edytowane przez Headliner
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Headliner napisał:

Komuna upaść musiała bo nie można w nieskończoność nalewać z pustego.

 

Tu zgoda.
Wałęsa nie był AUTOREM upadku komuny. On po prostu był "dzieckiem szczęścia". Znalazł się w odpowiednim czasie i z odpowiednią osobowością.

Szansa jedna na miliony. Serio. Ja bym na Jego miejscu leciał totka obstawiać :-)

16 godzin temu, Headliner napisał:

Trzeba było tylko wymyślić sposób na to, jak utrzymać się przy władzy ale od tego już są potężne umysły. 

 

Nooo...

I jeszcze big pharma, depopulacja i chemtrailsy

A do tego płaska ziemia :-)

 

Czego to ludzie nie wymyślą, żeby się wybić do władzy i/lub parę groszy zarobić :-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Bogate życie Pani Marty Kaczyńskiej, czyli jak tatuś nie swoje dziecko chowa.

@Stary_Niedzwiedz 

Cytat

Tu zgoda.
Wałęsa nie był AUTOREM upadku komuny. On po prostu był "dzieckiem szczęścia". Znalazł się w odpowiednim czasie i z odpowiednią osobowością.

Szansa jedna na miliony. Serio. Ja bym na Jego miejscu leciał totka obstawiać :-)

 

Obstawiał, i zawsze wygrywał :> Złośliwi i foliarze mówią, że wygrywał dlatego, ponieważ donosił na swoich kolegów, ale prawdziwie oświeceni wiedzą, że to tylko bełkot zazdrośników :>

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za komuny ludzi za byle co zamykali wystarczy, że uprzejmy sąsiad doniósł i wkładali gwoździe pod paznokcie. Taki Wałęsa czy to bolek czy jak to tam nie wiem rozpieprzył cały blok wschodni :D. Bez przesady gdyby nie miał "wolnej" ręki skończył by jak Kennedy. Może nie jak on a wręcz gorzej bo w jakimś łagrze. Historia jaką serwują nam w szkołach itp jest inna od tej jaką zna elita. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.