Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Polecam filmy Pani Justyny Czekaj - ma bardzo dobre podejście do tematu (narcyzi, toksyczni rodzice - zwłaszcza matki), przerobiła to w teorii i praktyce, wyciągnęła wnioski i świetnie opisuje ten problem pomimo, że z tego co wiem nie jest psychologiem czy typowym "kołczem".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzejkNaftowy zgadza się, Pani Czekaj z tego, co opowiada, zmagała się z narcystyczną matką, a z rodzinnego domu wyszła wprost w wieloletni związek małżeński z zaburzonym partnerem. 
Co do tego, że nie jest psychologiem - to bywa atutem takich ludzi. Nie są przesiąknięci schematami. Przy tak szerokim doświadczeniu własnym i niezbędnym wsparciu naukowym, które Pani Justyna posiada, uważam, że można być dobrym "kołczem" (co za straszne słowo :) ).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.03.2018 o 23:12, Apocalypse napisał:

Skala obserwacyjna Roberta Hare'a odnosi się do psychopatii w ogóle, ale narcyści to również psychopaci.
Temat jest skromnie liźnięty tutaj.

Wypełniłam test z artykułu zaliczając 6p. Uff, nie jestem psychopatką.

 

Temat ciekawy dla każdego, kogo interesuje choć trochę naturą ludzką. Zawsze ciekawiło mnie czy można to odwrócić. Też sporo czytałam na te tematy. W jednym z czasopism spotkałam się z sporem psychologów gdzie część postulowała by ich eliminować ze społeczeństwa a druga część oponowała twierdząc, że takie jednostki są społecznie także przydatne np. saper któremu nie drgnie ręka. Spotkałam się z teorią, że socjopata po przez różne techniki oddziaływań może osiągnąć stan poprawnego funkcjonowania w społeczeństwie, a psychopata wznieść się na poziom socjopaty. A co sądzić o takim świadectwie, kogoś kto otwarcie przyznaje się do psychopatii? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając lat 19 spotykałam się z kolesiem - Narcyzem w klasycznym ujęciu tego słowa. Koleś wyglądał bardzo dobrze, przystojny, dobrze zbudowany, słowem - ciacho. Nie ukrywam - poleciałam na wygląd :P Relacja jednak nie przetrwała próby czasu, kolo przeglądał się w lustrze częściej niż ja (a jak wiadomo kobieta przegląda się we wszystkim co odbija jej lico ;) ), kpił z wyglądu mniej urodziwych, ogólnie - zakochany w sobie. Do tego czerstwy dowcip - coś czego nie wybaczam. Relacja skończyła się szybciej niż się zaczęła, do dziś jestem trochę zażenowana... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przystojniacy i do tego bardzo o siebie dbający tacy już są, ciężcy do wytrzymania, dlatego uroda to u facetów minus. :D:(

 

Czy istnieje narcyzm jako normalny, nawet pożądany stan, czy tylko narcystyczne zaburzenie osobowości? Odkąd mam kilka narcystycznych cech moja psychika się poprawiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę (powoli, ale się robi ;) czasu mam jak na lekarstwo) szerszy tekst o narcyzmie, tymczasem chciałabym Wam coś pokazać.

Znalazłam absolutnie wspaniałe nagranie, które chcę Wam polecić.
Trwa blisko godzinę, ale warto wysluchać w całości.
Właściwie to ta Pani podsumowuje temat tak, że niewiele jest tu do dodania.
Dodatkowo świetnie mówi, żadnych pauz, żadnego zawahania, no wykład profesorski :)
A przede wszystkim 100% mądra, merytoryczna wypowiedź. 

 

 

 

 

Jeszcze chcę dodać, że narcyzm w ujęciu psychologicznym niewiele ma wspólnego z zadufaniem w sobie, poprawianiem kosmyków w lustrze itd. 
To nie jest bajka o Narcyzie, który gapił się na swoje odbicie w tafli jeziora.
To w sumie nie jest żadna bajka ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham, czytam i coraz bardziej uspokajam się. Bo zawsze siebie uważałam za narcyza. I w sumie jestem ale  bardzo świadoma tego i często się łapię i hamuję na tym jak uznaję że za bardzo przesadzam.

 Zawsze mam wrażenie, że za bardzo skupiam się w swoich wypowiedziach na własnej osobie i bardzo często się na tym łapię...Ale raczej jestem przez ludzi lubiana i nie unikają mnie. Myślę, że umiem słuchać też innych, choć nie ukrywam, że też lubię opowiadać o sobie. Mam bzika na punkcie tego, by nie być odebraną jako za bardzo natrętną. Mam wrażenie, że mam do tego zbyt dużą tendencję. ;) 

Ale mój partner nie narzeka, ja w sumie też - dogadujemy się bez problemu, więc chyba tak źle nie jest ze mną tak jak jest opisywane w tych filmikach:) 

 

Bardzo fajnie te babki opowiadają. Daje to dużo do myślenia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podrzucam w międzyczasie, być może wartościowy dla Panów (przede wszystkim), blog o toksycznych kobietach.
https://toksycznakobieta.wordpress.com

@Hippie, na moje absolutnie niefachowe oko żaden z Ciebie narcyz :) Masz w sobie empatię? Umiesz przepraszać? Jeśli po tych dwóch pytaniach odpowiesz choć jedno "tak", to na pewno nie masz się nad czym zastanawiać. Skupienie na własnej osobie wcale nie musi być przyczynkiem do szukania w sobie narcysty. Skoro potrafisz słuchać, to już pierwszy dobry znak :)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...W sumie wg tej skali Hare'a wyszło mi 7. Więc może po prostu za bardzo wyolbrzymiam... 

 

ale ale... nie wiem jak się do końca odnieść do tego testu, bo co jeśli ktoś zaznaczy te najgorsze cechy czyli np:

  1. słaba kontrola zachowania(słaby instynkt samozachowawczy)
  2. wczesne problemy z zachowaniem
  3. Nieodpowiedzialność
  4. nieprzyjmowanie odpowiedzialności za swoje własne czyny
  5. przestępstwa, wykroczenia w młodocianym wieku
  6. cofnięcie warunkowego zwolnienia w przeszłości
  7. kryminalna wszechstronność

I wypunktuje to albo po 1 pkt albo po 2pkt? To dalej wychodzi, że jest normalny ale już bliżej zaburzonego... trochę mi się to kupy nie trzyma, no chyba, że ja to źle interpretuję :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie według Hare'a  dopiero powyżej 30 pkt są psychopaci. Zaburzeni zgodnie z opisem pod testem, osiagają wyniki z przedziału 16-22 pkt.

Coś Cię martwi w Twoim charakterze? 

Jak się odnieść do testu - ten test prezentuje pewien zespól cech "złych", im jest ich więcej, tym bardziej możemy podejrzewać taką osobę o zaburzenie. Niekoniecznie narcyzm czy borderline - zaburzeń osobowości jest więcej. Wiadomo, że punkty za pytania związane z przestępstwami i zachowaniami kryminalnymi zdobędą (dosyć) nieliczni, więcej jest "na szczęście" w społeczeństwie osób, które zaznaczą "tylko" brak empatii czy wybujałe ego (i oni mogą, choć nie muszą, być narcystyczni). Ktoś, kto ma kilka spośród 20 wymienionych cech, nie będzie od razu psychopatą, ale na pewno im mniej ktoś zdobędzie punktów na tej skali, tym lepszym (w ujęciu społecznym) jest człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johnsons 48 minut, szybko leci ;)


Nie ma zdrowej granicy narcyzmu - albo się nim jest i już, albo się nie jest i ma się co najwyżej wybrane jego cechy, ale nie pełne spektrum.
Czy jest coś takiego jak dobry narcyzm - to wg mnie niewłaściwie postawione pytanie. Narcystów jest wbrew pozorom całkiem sporo i to nie tak, że wszystkich ich należy odizolować, zwłaszcza że różne osoby różnie zniosą kontakt z nimi. Na pewno wszyscy są różni. Oni w pewnych względach są "społecznie użyteczni", sprawdzają się w niektórych zawodach. Gorzej jest natomiast wejść z nimi w związek, najczęściej musi to skończyć się mocnym uszczerbkiem na zdrowiu tej drugiej osoby. Uszczerbek jest tym większy, im bardziej wrażliwa i empatyczna jest "ofiara" narcyza. 

Narcyzm jest zaburzeniem osobowości i jako taki nie może być "dobry" lub "zły". 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apocalypse Na obydwa pytania przez Ciebie zadane odpowiedziałam "tak".

Ale co jeśli np ma się zakrzywiony obraz siebie? Co jeśli ocena siebie samego kłóci z oceną innych osób (szczególnie tych z bliskiego otoczenia)?  

Czy mnie coś martwi w moim charakterze? Może nie, że  martwi, raczej jestem świadoma swoich słabości i chce je po prostu minimalizować i nad nimi pracować. po prostu staram się też zrozumieć do końca swoje mechanizmy  i z czego one wynikają dokładnie. Częściowo socjonika i enneagram mi na to odpowiedziały i opisy, które podałam w hiperlinkach pasują do mnie jednak dalej to badam no bo cóż, jestem dość ciekawskim stworzeniem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dlatego, że nie jesteś do końca szczera ze swoimi odczuciami? Często trzymasz język za zębami? Ktoś coś zrobi, ty to przełkniesz, a potem mówią na tej podstawie o tobie.

Wiem to z 'autopsji' :) The same problem.

 

Zrobiłem test - 4 pkt. Ju hu?

 

Mnie tam zawsze ciekawiła pewność siebie psychopatów. Nigdy nie wchodzą w rolę ofiary w ekstremalnych sytuacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johnsons To zależy od sytuacji, bywa tak, że nie ukrywam swoich odczuć i szczerze mówię co myślę, czuję ale to zwykle jak coś mnie naprawdę oburzy i stwierdzę, że ktoś ostro przegiął czyli generalnie ekstremalne przypadki. Ale częściej stwierdzam, że nie ma to sensu bo może to wywołać niepotrzebne spięcia, których zwykle unikam i trzymam wtedy język za zębami dystansując się, zostawiając moje odczucia samej sobie acz czasem wypływają nieświadomie i widać to po moich gestach, ekspresji. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie to co opisujesz to normalne, ludzkie zachowania. Wierz mi, to że się na kogoś podkurzysz i w danym momencie szczerze mu wygarniesz nijak ma się do zaburzenia osobowości :)
Może po prostu trochę bywasz "pyskata" :D;)


Nie ma co się spieszyć do bycia narcystą, to naprawdę musi być - w gruncie rzeczy - trudny żywot, choć z zewnątrz może wydawać się inaczej.


@Johnsons to prawda, siła psychiki i opanowanie potrafią być u psychopatów imponujące. Dlatego dobrze sprawdzają się w zawodach wysokiego ryzyka,jak np. saper. Ponoć wielu saperów to osoby zaburzone - osoby mniej odporne na stres nie nadadzą się długofalowo do takiej pracy, zaś psychopata nie czuje strachu i działa "na zimno" - bo nie ma w nim emocji. Jest to efektem braku empatii (jedna z cech na skali Hare'a) lub, co najmniej, bardzo niskiego jej poziomu.
Oczywiście psychopaci są w swoim zaburzeniu na różnym stopniu zaawansowania - kompletne wyłączenie uczuć jest domeną tych z największą liczbą punktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.03.2018 o 22:10, Hippie napisał:

@Johnsons Ale częściej stwierdzam, że nie ma to sensu bo może to wywołać niepotrzebne spięcia, których zwykle unikam i trzymam wtedy język za zębami dystansując się, zostawiając moje odczucia samej sobie acz czasem wypływają nieświadomie i widać to po moich gestach, ekspresji. 

 

Ja już nauczyłem się mówić jak jest. Wyjaśniam swoje stanowisko w pewnych kwestiach nawet zawczasu, aby każdy wiedział ' w co się pakuje'.

Trzeba dbać o swój 'teren'.

 

 

 

Siła psychiczna i opanowanie pochodzi ze zdystansowania się.

 

By the way: jaki system określania charakterów jest według was najbardziej trafny?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Johnsons napisał:

Siła psychiczna i opanowanie pochodzi ze zdystansowania się.

Owszem - u niezaburzonych osób :)
U zaburzonych można to pociągnąć dalej - dystans bierze się właśnie z wyłączenia empatii.
Brak lub szczątkowa możliwość współodczuwania powoduje, że człowiek o zaburzonej osobowości nie "marnuje energii" na patrzenie z cudzej perspektywy (wcale go to nie interesuje, nie potrafi tego zrobić tak jak niezaburzeni) tudzież na mniejsze czy większe lęki - on ma w nosie konsekwencje, nastawiony jest na realizację celu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałam parę zdań o narcyzmie - jak to babskim okiem, może być nieco chaotycznie :) Ale mam nadzieję, że do czegoś się to Wam przyda.

Dwie sprawy do wyjaśnienia przed czytaniem:
- piszę z mojej perspektywy, więc "bohater" mojego tekstu ma płeć męską, niech to nikogo nie wprowadzi w błąd; wśród obu płci jest mniej więcej po równo osób z tym zaburzeniem, każda z nich może byći nna, ale mają garnitur cech wspólnych;

- używam na określenie naszego bohatera słow "narcysta" i "narcyz" jako skrót od narcysty. Narcysta to osoba cechująca się narcystycznym zaburzeniem osobowości.

 

 

 

Na początek – myślę, że to, jak nazwiecie zaburzenie napotkanej osoby, ma znaczenie drugorzędne. Osobę zaburzoną możesz spotkać wszędzie – to może być Twój brat, rodzic czy inny członek rodziny, szef, kolega/koleżanka z pracy, kandydat/ka na partnera czy matka/ojciec Twoich dzieci. To może być zaburzenie typu granicznego (borderline), histrioniczne, antyspołeczne, narcystyczne. Mniejsza o to, jak to „sklasyfikujesz” (w cudzysłowie, bo kompetencje do tego ma wyłącznie lekarz psychiatra) – ważniejsze jest to, jak Ty się w tej relacji czujesz, czy Cię ona nie wysysa z energii. Jeżeli uznasz, że ktoś Cię krzywdzi, że coś złego dzieje się w Tobie na skutek działania drugiej osoby – przyjrzyj się dokładnie temu, co się dzieje.

 

Zaznaczam, że moja wiedza opiera się tylko na samodzielnym zgłębieniu tematu – przeczytałam wiele książek polskich i zagranicznych badaczy tematu, mam też jakieś doświadczenia własne. 

    


W klasyfikacji zaburzeń Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-IV (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD) opatrzono numerem 301.81. Wyróżnia się dziewięć cech tej jednostki chorobowej. Syndrom NPD (Narcissistic Personality Disorder) stwierdza się u osoby, u której jednocześnie występuje co najmniej pięć spośród wymienionych poniżej cech:


- pretensjonalne poczucie własnego znaczenia 
Narcysta stawia siebie ponad wszystkim i wszystkimi, jego miłość własna jest nieograniczona. Z tego też powodu w sytuacji kłótni od razu bierze Ciebie na celownik, stajesz się jego wrogiem – bo Twoje zachowanie czy Twoje słowa uderzają w niego, a jak można tak potraktować JEGO? Narcyz wyolbrzymi czy wzbogaci swoje zasługi czy osiągnięcia, żeby pokazać, że jest najlepszy.
Z pozoru wydaje się być, często na pierwszy już rzut oka, zarozumialcem. Jeśli poznamy go bliżej, dowiemy się, że to nie jest zwykłe zadzieranie nosa – on naprawdę stawia Ciebie pod sobą, czuje się (i dobitnie Ci to pokaże) najważniejszy na świecie.


- zaabsorbowanie fantazjami o nieograniczonych sukcesach, władzy, błyskotliwości, pięknie lub idealnej miłości
Imponują mu sylwetki osób, które osiągnęły sukces – materialny, społeczny, ekonomiczny lub osobiste. Narcyz chętnie sięga po biografie osób bogatych, u władzy (również po ciemnej stronie mocy, czyli pociągają go tematy przestępczości, mafii i jej bossów itd.) czy okrytych sławą z innego powodu. 
To jasne, że osoba o tak przerośniętym ego nie zadowoli się w życiu pozycją kasjera czy pracownika biurowego. On chce być podziwiany, czczony, zasługuje wszakże w swoim mniemaniu na wszystko, co najlepsze. Ciebie też tak będzie traktować, dopóki nie okażesz słabości (o tym później) – on widzi w Tobie swoje lustrzane odbicie, swoje cechy w Twoim ciele i idealizuje Cię. Jeśli czymś mu podpadniesz, a stanie się tak choćbyś nie wiem jak starał („bo zupa była za słona”), on strąci Cię z piedestału – to będzie kara.


- wiara, że jest się kimś „szczególnym” oraz wyjątkowym i że można być w pełni zrozumianym tylko przez innych „szczególnych” ludzi;
No tak, nasz bohater uważa się za pępek świata i nie dogada się z byle plebejuszem. On jest stworzony do wyższych celów. Irytuje go stanie w kolejce czy w korku (inni niech stoją, ale czemu on ma stać?), wścieka się na wszystko, co w jakikolwiek sposób jest zawodne.
„Wyjątkowość” to też jedno z sideł zastawianych przez niego na pierwszym etapie relacji, mówi Ci, że jesteś kimś wyjątkowym, że Wasz duet jest ponad innych. Traktuje Cię wyjątkowo, pochlebia Ci, sprawiając Ci przyjemność i wiążąc go z Tobą coraz mocniej. 
I, jak napisałam w poprzednim punkcie, biada Ci, jeśli wychylisz się poza nakreślone Ci ramy, przedstawisz na przykład w rozmowie zdanie różne od jego opinii i powiesz, że on nie ma racji. Narcyz zawsze ma rację, w końcu jest nie byle kim. 


- przekonanie, że powinno się zadawać jedynie z ludźmi czy instytucjami o szczególnym bądź wysokim statusie;
Nic w tym dziwnego, jak już wiemy narcyz nie jest szarym człowiekiem i rzecz jasna zadawał się będzie tylko z równymi sobie. Jeśli nie możesz niczego wnieść w jego życie, on Cię szybko kopnie w tyłek. Jesteś nieurodziwy, masz wadę wymowy, śmiesznie się poruszasz, niewiele zarabiasz, a może jesteś czarny i jeździsz cinquecento? No stary, przepadłeś, dostarczysz narcyzowi beczkę śmiechu.
Jeśli jednak masz wysokie stanowisko, interesujące go znajomości, wysoki status społeczny czy inne potencjalnie możliwe do wykorzystania atuty, narcyz od razu Cię polubi, będzie zabiegał o tak ciekawego kumpla czy partnerkę. Bądź świadom, że gdy przestaniesz być mu potrzebny (wyciśnie z Ciebie ile się da), nagle przestanie odbierać telefony – po co mu ktoś bezużyteczny?


- domaganie się przesadnego podziwu
Kolejny zrozumiały fakt – skoro uważa się za ósme cudo, fajnie będzie, jak mu będziesz o tym co krok przypominać. Narcyz potrzebuje drugiej osoby jako dostawcy pochlebstw (z czym koreluje nazwa tego zaburzenia), on chce w Twoich oczach przeglądać się i widzieć (słyszeć) jakże zasłużony podziw. Gdy przestaniesz piać na jego widok może się okazać, że już mu z Tobą nie po drodze…


- posiadanie nieuzasadnionych oczekiwań, żeby być traktowanym w sposób wyróżniony, oczekiwanie, że inni automatycznie podporządkują się jego oczekiwaniom
Proste – to on tu rządzi, w każdym razie tak mu się wydaje. Rządzącemu należy czapkować, poświęcać mu swój czas, rzucać wszystko i biec na każde jego skinienie – on na to ZASŁUGUJE. Jeśli nie chcesz się podporządkować, już on Ci pokaże. (I oczywiście będzie to Twoja wina). Dla narcyza „mam władzę” = „mam przywileje i zamierzam korzystać z nich pełną gębą”. 


- eksploatowanie innych, czyli wykorzystywanie ich do osiągnięcia swych celów
Jak pisałam wyżej, jesteś potrzebny narcyzowi do zaspokojenia jego potrzeb oraz pomocy w osiągnięciu celów, które przed sobą postawił. Te cele są różne, więc i rozmaite będą oczekiwania wobec Ciebie. Masz znajomości, zasoby materialne, specjalistyczne umiejętności, a może jesteś silny fizycznie? Możesz przydać się narcyzowi do wielu rzeczy i nie licz na to, że Twoje własne sprawy będą ważniejsze niż jego – gdy wyda rozkaz, masz biec, porzucając wszystkie inne, „nieistotne” rzeczy. Uważaj, bo kiedy już spełnisz swoje zadanie może się okazać, że narcyz usunie Cię ze swojego otoczenia – przestaniesz mu być potrzebny.


- brak empatii: niechęć do honorowania lub utożsamiania się z uczuciami i potrzebami innych
Ta cecha powinna być właściwie wymieniona jako pierwsza, bo jest dominująca i bardzo silna u osobowości narcystycznej. On nie ma empatii (jeśli ma, to szczątkową), więc nie ma mowy, żeby zastanowił się nad tym, jak Ty się czujesz z tym, co on Ci serwuje (ergo nie rozumie Twojego płaczu / smutku, wycofania, dezorientacji i się na Ciebie o nie wścieka). Czymś go wkurzysz i nagle on Cię całą mocą nienawidzi. Wyżyje się na Tobie, ale po wszystkim nie spojrzy na Ciebie łaskawie („może przesadziłem”) tylko się wnerwi, że coś Ci nie pasuje w jego zachowaniu. Dla niego sytuacja idealna jest wtedy, gdy zrobi Ci przykrość (dowartościuje się Twoim kosztem) i obarczy Cię winą za swoje zachowanie, przez co Ty, jako ten bardziej zaangażowany w relację, poczujesz skruchę i przyjdziesz przeprosić.

 

- częsta zazdrość o innych lub przekonanie, że inni są zazdrośni o nas lub zazdroszczą nam
Ktoś z tak ogromnym ego ma podstawy, w swoim mniemaniu, by sądzić, że otoczenie mu zazdrości. Pozycji, sławy, majątku, rodziny, osiągnięć na naukowych i co tam jeszcze jest dla narcyza ważne. Każdy, kto jego zdaniem mu zazdrości, zasługuje na traktowanie z wyższością, można patrzeć na niego z góry. W skrócie – patrzcie, jaki jestem wspaniały! Jeśli on czegoś komuś zazdrości, nie będzie się z tym obnosił, za to w miarę możliwości będzie tę osobę dewaluował.


- okazywanie arogancji i wyniosłych zachowań lub postaw
Arogancja i wyniosłość aż biją od narcyza. To, co chce zaprezentować otoczeniu, to własna nieomylność, wyjątkowość, wyższość. Odniosłem sukces, więc jestem lepszy, mogę patrzeć na was z góry – nie dorastacie mi do pięt. 

 

 

Narcyz stawia siebie na piedestale i to jest podstawą tego zaburzenia. Jeśli wejdziesz z nim w relację miłosną, nie licz na to, że będziesz dla niego ważniejszy niż on sam dla siebie. Zacznie się wspaniale, postawi Cię w centrum uwagi i będzie uwodził, aby zyskać Twoje uczucie, zaufanie. Gdy już Cię urobi, zaczną pojawiać się pierwsze zgrzyty. Za głośno mówisz idąc z nim pod rękę ulicą? Dostaniesz ostrą burę. Pomożesz mu przygotować coś dla osoby trzeciej? Całą zasługę przypisze sobie, samodzielnie chcąc zgarnąć poklask. Nie w pełni zgadzasz się na jego propozycję weekendowych planów? Nie to nie, sam pojedzie! A Tobie to jeszcze nieraz wypomni.


Będzie się na Ciebie obrażał, dąsał, złościł, będzie przesuwał Twoje granice i sprawdzał, na ile może sobie pozwolić. Twoje życie ma się zacząć kręcić wokół niego, wszakże jest taki ważny i wielki. Pozwolisz mu na wiele, jeśli zdążysz się zakochać. Miłość do narcyza, jeśli pozwolisz jej zaistnieć, jest bardzo silna, bo stosowany przez niego mechanizm wręcz uzależnia. Przy byle okazji powie Ci, że za mało się starasz, że coś mu w Tobie nie pasuje, a Ty będziesz dwoić się i troić, żeby na tę jego cudowną miłość zasłużyć. Po upływie większej ilości czasu (kilku lat) możesz wpaść w tarapaty, jeśli zdasz sobie sprawę z tego, że zadajesz sobie w chwilach kryzysu pytania o własną tożsamość, będziesz radzić się bliskich osób o pomoc w podjęciu decyzji, będziesz uzależniał swój nastrój i swoje zachowania od tego, co on czuje, mówi, robi. To już będzie gigantyczny problem i lepiej, żebyś nie doczekał w tym związku do tego momentu – bez fachowego wsparcia trudno będzie Ci zawrócić i stać się z powrotem tym, kim byłeś kiedyś.

 


W przeciwieństwie do bordera, narcyz nie żałuje nigdy negatywnych zachowań w Twoim kierunku. Nie ma w jego życiu takich momentów, że siądzie i pomyśli, cholera, źle się zachowałem, sprawiłem jej/jemu przykrość, powinienem przeprosić. A w życiu! W jego mniemaniu każde jego zachowanie jest poprawne i dobre, a jeśli zachował się wobec Ciebie krzywdząco, możesz mieć pewność, że w jego oczach zasłużyłeś na to. On obwini Cię za każde swoje złe zachowanie w Twoim kierunku. Ubliży Ci, a potem powie, że to Ty swoim zachowaniem do tego go zmusiłeś. Obrazi się i wiedz z góry, że to wszystko przez Ciebie. 

 

Narcyz czuje się lepiej, gdy komuś dowali. Wystarczy, że coś mu nie pójdzie, a Ty masz dobry humor – on Ci go zepsuje. Jeśli jesteś przez niego odpowiednio zaprogramowany, nakarmisz jego ego, szukając w sobie winy i traktując go jak (zgniłe) jajko. Wkurzy się zaś, jeśli zastosujesz wobec niego metodę obojętności, polecaną przez niektórych jako swego rodzaju „tarcza” do obrony przez atakami narcysty. Spodziewaj się, że ta metoda niechybnie doprowadzi Waszą relację do finiszu, bo nie reagując w pożądany przez niego sposób nie spełniasz jego oczekiwań, a więc on zaczyna powątpiewać w Twoją przydatność - wkurzasz go coraz bardziej. 

 

 

Tym, co trzyma mocno ofiarę przy narcyście, jest, tak to ujmę, (płonna) nadzieja. Najpierw pokazał Ci siebie jako idealnego partnera, wartego Twojego zaangażowania. Następnie zasiał w Tobie coraz to kolejne ziarna niepewności co do tego, czy jesteś dla niego wystarczająco dobry. Jechał po Tobie walcem za każde niedociągnięcie, tresował Cię humorami, robił w głowie mętlik. Jeśli na wczesnym etapie zorientowałeś się, co jest grane, może miałeś jeszcze przytomny umysł i zdążyłeś wziąć nogi za pas. 


Gorzej, jeśli tak się nie stało – wówczas jesteś tą żabą, co się ugotowała w stopniowo podgrzewanej wodzie (o tym dwa akapity dalej). Przestajesz ufać swojej intuicji, zaczynasz mieć wahania nastroju, brak Ci wiary w siebie, a nawet obniża się Twoje samopoczucie fizyczne, nie tylko psychiczne. Krótko mówiąc, jesteś ugotowany – zależny i złamany. Co więcej:


- bagatelizujesz przykre zdarzenia
- tłumaczysz go przed sobą
- szukasz w sobie winy
- bezsensownie czekasz aż on się zmieni
- wierzysz w tę zmianę, bo „przecież mnie kocha” 

 

 

Zaczynasz mieć coraz większy mindfuck, coraz częściej zadajesz sobie pytania, czy faktycznie czymś zawiniłeś, czymś podpadłeś – narcyzowi w to graj, bo po pierwsze on w tej chwili triumfuje, a po drugie, coraz bardziej Ciebie urabia, bo Ty, będąc zaangażowanym emocjonalnie i chcąc naturalnie dobra kochanej osoby, starasz się zachowywać tak, żeby być dla niego lepszym. Uważaj, to błędne koło – i tak mu nie dogodzisz, za to zaszkodzisz samemu sobie. 


Jeśli jesteś mocno zaangażowany emocjonalnie, długo może Ci zająć uwolnienie się z tej sytuacji.

 

 

On nie ma sobie nigdy nic do zarzucenia, a brak empatii nie pozwala mu na chwilę refleksji, która może mogłaby powstrzymać go przed zamienianiem się w bryłę lodu w każdej scysji między Wami. Pamiętaj przy tym, że jeśli poczęstujesz go z jego własnej broni – użyjesz takich samych słów czy zachowań, jakie skierował do Ciebie, możesz wyprowadzić narcyza z równowagi. Bo jemu wolno więcej. To on tu rozdaje karty, więc może pozwolić sobie na więcej niż Ty – on tak to widzi. 


Doprowadzi Cię do łez, a parę minut później zapyta czemu płaczesz, co się stało – jeśli mu powiesz, że to przez Twoje zachowanie, on się wścieknie, bo oskarżasz go – a on jest przecież bezbłędny i nieskazitelny. 

Opisałam wiele przykładów zachowań fatalnych i w tym momencie łatwo pomyśleć – nad czym tu się zastanawiać, trzeba usunąć tę osobę ze swojego życia i tyle. Mechanizmu, który tutaj działa, może nie być w stanie dostrzec osoba, która nie doświadczyła tego na własnej skórze.

 


W psychologii dzięki jednemu amerykańskiemu autorowi figuruje „przypowieść o żabie”. Na przykładzie żaby, którą zły los umiejscowił w laboratorium, pokazano sposób, w jaki reagujemy na tkanie wokół nas przez narcyza iście pajęczej sieci. Jeśli żabę włożymy do gorącej wody, ona wyskoczy i uratuje się. Ale jeśli zanurzymy ją w zimnej wodzie i będziemy ją powoli podgrzewać, żaba może przegapić moment, w którym przypali jej się dupa. 


W ten właśnie sposób wygląda relacja (związek) z narcyzem. On na dzień dobry nie zaserwuje Ci pakietu swoich możliwości, bo wie, że od razu straci Ciebie (ofiarę). Dlatego też początki związku z osobą z zaburzeniem narcystycznym są wyjątkowo piękne – narcyz będzie Cię uwodził, żebyś go pokochał i nie chciał bez niego żyć. Z czasem pojawią się drobne nieporozumienia, sprzeczki i w nich będziesz stawiany w pozycji „tego złego”. Będą one jednak drobnymi grzybkami w barszczu wspaniałego wspólnego życia, narcyz będzie Cię sobą zachwycał, a te rzadkie spięcia przekuje na swoją korzyść – wmawiając Ci, że to przez Ciebie się rozgniewał, że to Ty zachowałeś się nieprawidłowo, spowoduje w Tobie naturalną chęć do „poprawienia się”, zaczniesz analizować swoje zachowania, żeby go nie urazić. Z czasem możesz zorientować się, że obchodzisz się z nim jak z jajkiem: ważysz słowa, żeby go nie dotknęły, przepraszasz go za rzeczy, których nie zrobiłeś i słowa, których nie wypowiedziałeś, cały czas patrzysz sobie na ręce, by wypaść jak najlepiej. Zwróć uwagę na to, że on nie zrobi żadnej z tych rzeczy.

 


Tu wtrącę, że częściej to kobiety wikłają się w takie związki na dłużej, mężczyźnie często łatwiej przychodzi opamiętanie gdy zauważa, że partnerka chce nim sterować, stroi fochy i śrubuje wymagania. Kobieta, mając w sobie wrodzone kierowanie się empatią, próbuje takiemu facetowi „nieba przychylić” i zapada się w ten związek coraz głębiej. Ale oczywiście zdarzają się też długoterminowe związki z kobietą-narcyzem (narcystek nie brakuje).


Osoba, która jest „ofiarą” narcyza, często jest na początku relacji mocną osobowością, wyrazistym charakterem – takie osoby szczególnie przyciągają uwagę osób zaburzonych. Dla narcyza będą wyzwaniem – postaci bezbarwne szybko go znudzą. 

 

Cała uwaga dla narcyza – jak się czuje, czy ma o co mieć pretensje, co mogę dla niego zrobić. Sam we własnym mniemaniu schodzisz na dalszy plan, Wasz wspólny świat kręci się wokół jego potrzeb, które Ty masz zaspokajać. Jeśli tego nie robisz, jesteś karany.
 


Kiedy podpadniesz czymś narcyzowi (nie zawsze wiesz czym, czasem wystarczy tak zwane pierdnięcie), zmienia się Twoja pozycja w relacji – już nie jesteś kumplem / mężem / synem czy kimś tam, jesteś wrogiem numer jeden. Twój wizerunek, abyś pasował poziomem do narcysty, musi być nieskazitelny. Jeżeli go czymś splamisz (nie unikniesz tego choćbyś nie wiem jak był elastyczny), to już nie ma doskonałego Ciebie, cała w sumie robota na nic – jesteś wrogiem i on teraz Ci pokaże, gdzie jest miejsce takich jak Ty. W jego mniemaniu robiąc coś, co jemu się nie podoba, godzisz w niego – a więc jesteś postrzegany jako podły, bezwzględny. W konsekwencji spotka Cię zatem kara.

 

 

Jednym z najmocniejszych oręży narcyza jest silent treatment. Silent treatment, czyli dosłownie “traktowanie ciszą”, stosowane w dużym nasileniu potrafi wykończyć ofiarę narcysty. Co to jest? To milczenie, traktowanie Ciebie jak powietrze, bo w sam raz pan/pani uznał(a) to za stosowne. Nie spodziewaj się, że za pięć minut wszystko wróci do „normy” – ten stan może trwać, jak dobrze pójdzie, parę godzin, a jak pójdzie gorzej, to nie odezwie się do Ciebie tygodniami, albo i wcale. 


Z pozoru brzmieć może jak zwykły babski foch, ale to coś więcej. Obrazi się na Ciebie w mgnieniu oka i zamilknie. I nie licz, że mu zaraz przejdzie – on czeka, aż to Ty wybłagasz u niego łaskę i ponowne zainteresowanie Tobą.

 

 

Drugą niebezpieczną techniką manipulacyjna jest gaslighting. Jego efektem jest to, o czym pisałam ciut wyżej – tracisz wiarę we własne siły psychiczne, przestajesz ufać sobie w najprostszych kwestiach, czujesz, że tracisz panowanie nad swoimi działaniami. Co to jest ten gaslighting? To super trudna do wykrycia forma, destrukcyjna przemocy psychicznej. Narcyz powiedział coś, czym Ci dokuczył, a gdy przywołujesz te słowa on się ich wypiera i mówi z pokerową miną, że to Ty to powiedziałeś? To jest właśnie gaslighting. Mówi Ci, że jesteś nienormalny, że powinieneś się leczyć, bo to co mówisz / robisz nie ma sensu? To gaslighting, działanie mające pomerdać Ci w głowie.


W skrócie gaslighting ma na celu zbicie Ciebie z tropu, spowodowanie w Tobie zamętu, osłabienie Twojej pozycji, zwątpienie w siebie i swoje możliwości. Masz stać się marionetką narcyza, on nie potrzebuje nikogo, kto by chciał zająć pierwszy plan w związku (lub chociażby wyrównać siły do 50-50) czy podważał jego racje. Będzie Cię zwodził, wprowadzał zamieszanie, niepewność, zwątpienie i te działania w odpowiednim natężeniu naprawdę potrafią być ekstremalnie niebezpieczne dla ich ofiary.

 

 

Polecam Wam jeszcze dwa ogromnej ojętości teksty, pierwszy lżejszy, drugi cięższy:


Psychologia.org „Zrozumieć narcyzm”
http://www.psychologia.org/zrozumiec-narcyzm/


ResearchGate.net „Osobowość narcystyczna i psychopatyczna jako przejawy psychopatologii społecznej”
https://www.researchgate.net/publication/319154758_Osobowosc_narcystyczna_i_psychopatyczna_jako_przejawy_psychopatologii_spolecznej

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apocalypse świetnie opisane, gratulacje!

 

Poświęciłam pewien czas w swoim życiu chorobie afektywnej dwubiegunowej i zaburzeniu borderline, super było doczytać u Ciebie o zaburzeniu narcystycznym.

 

W książce pt. "Borderline. Jak żyć z osobą o skrajnych emocjach" Mason Paul, Kreger Randi (gdyby ktoś chciał, posiadam pdf ) przeczytałam bardzo proste ale niezwykle dosadne zdanie, a w zasadzie stwierdzenie, które powinno dać każdemu do myślenia, jeżeli kiedykolwiek tak się poczuł tzn. że ma do czynienia z osobą zaburzoną ( borderline , narcyzm, etc..).

Osoby zaburzone bardzo często posiadają swego rodzaju mix zachowaj zaczerpnięty z różnych pojedynczych dysocjacyjnych osobowości.

 

Książka wbrew tytułowi nie podpowiada jak żyć z osobą zaburzoną, ale jak ją rozpoznać, zrozumień i oszacować czy ty masz na to siłę, czy chcesz tak żyć, ponieważ to się nie zmieni, oczywiście daje też minimalną nadzieję, że przy dużej i długoletniej współpracy zaburzonego, można go wyprowadzić na prostą (wiadomo, że oni nie współpracują ).

 

Zdanie psychoterapeuty z wyżej wymienionej książki mniej więcej brzmiało tak: jeżeli po przebywaniu z kimś jakiś czas masz ochotę gryźć parapet, to możesz być pewny, że masz do czynienia z osobą zaburzoną. 

 

Osoby zaburzone męczą i wysysają energię, jak wspomniałaś karmią się swoim otoczeniem. Serwowanie nawet pozytywnych emocji, które nas umęczą i po których chcemy odpocząć powinno sygnalizować  i wzbudzić czujność.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Sitriel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napisała @Apocalypse utwierdziło mnie w przekonaniu, że miałam od dziecka do czynienia z narcyzem. Przede wszystkim najbardziej pasuje to: 

2 godziny temu, Apocalypse napisał:

- pretensjonalne poczucie własnego znaczenia 
Narcysta stawia siebie ponad wszystkim i wszystkimi, jego miłość własna jest nieograniczona. Z tego też powodu w sytuacji kłótni od razu bierze Ciebie na celownik, stajesz się jego wrogiem – bo Twoje zachowanie czy Twoje słowa uderzają w niego, a jak można tak potraktować JEGO? Narcyz wyolbrzymi czy wzbogaci swoje zasługi czy osiągnięcia, żeby pokazać, że jest najlepszy.
Z pozoru wydaje się być, często na pierwszy już rzut oka, zarozumialcem. Jeśli poznamy go bliżej, dowiemy się, że to nie jest zwykłe zadzieranie nosa – on naprawdę stawia Ciebie pod sobą, czuje się (i dobitnie Ci to pokaże) najważniejszy na świecie.

to:

Cytat

- brak empatii: niechęć do honorowania lub utożsamiania się z uczuciami i potrzebami innych

to:

2 godziny temu, Apocalypse napisał:

Doprowadzi Cię do łez, a parę minut później zapyta czemu płaczesz, co się stało – jeśli mu powiesz, że to przez Twoje zachowanie, on się wścieknie, bo oskarżasz go – a on jest przecież bezbłędny i nieskazitelny. 

a przede wszystkim to: 

2 godziny temu, Apocalypse napisał:

Kiedy podpadniesz czymś narcyzowi (nie zawsze wiesz czym, czasem wystarczy tak zwane pierdnięcie), zmienia się Twoja pozycja w relacji – już nie jesteś kumplem / mężem / synem czy kimś tam,

Jestem teraz na etapie, że całkowicie zerwałam przez to kontakt z moją matką. Ona uznała, że nie ma już córki bo powiedziałam dość dobitnie co sądzę o jej zachowaniu.

 

a przez takie zachowanie o mało depresji nie dostawałam jak byłam nastolatką:

2 godziny temu, Apocalypse napisał:

Twoje życie ma się zacząć kręcić wokół niego, wszakże jest taki ważny i wielki. Pozwolisz mu na wiele, jeśli zdążysz się zakochać. Miłość do narcyza, jeśli pozwolisz jej zaistnieć, jest bardzo silna, bo stosowany przez niego mechanizm wręcz uzależnia. Przy byle okazji powie Ci, że za mało się starasz, że coś mu w Tobie nie pasuje, a Ty będziesz dwoić się i troić, żeby na tę jego cudowną miłość zasłużyć.

A to chyba najbardziej mnie dobiło bo aż za bardzo mi to pasuje:

Cytat

Tym, co trzyma mocno ofiarę przy narcyście, jest, tak to ujmę, (płonna) nadzieja. Najpierw pokazał Ci siebie jako idealnego partnera, wartego Twojego zaangażowania. Następnie zasiał w Tobie coraz to kolejne ziarna niepewności co do tego, czy jesteś dla niego wystarczająco dobry. Jechał po Tobie walcem za każde niedociągnięcie, tresował Cię humorami, robił w głowie mętlik. Jeśli na wczesnym etapie zorientowałeś się, co jest grane, może miałeś jeszcze przytomny umysł i zdążyłeś wziąć nogi za pas. 

A bałam się ,że to ja jestem narcyzem bo czasem miałam wrażenie, że przez przebywanie i słuchanie mojej matki staję się do niej podobna... a okazuje się , że przez prawie całe życie byłam ofiarą narcyza . Wiedziałam, że jest toksyczna ale nie wiedziałam, że to się nazywa narcyzmem.

Więcej info na temat mojej relacji z matką i jej zachowania opisałam w tym temacie : 

Dzięki @Apocalypse za ten post. Otworzył mi jeszcze szerzej oczy na moje problemy rodzinne z którymi borykałam się tyle lat...

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.