Skocz do zawartości

Miłosny Pat czyli dziewczyna i jej rodzina czy życie na luzie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Z racji ze jestem tu nowy  chciałbym i ja podzielić się swoją historią i prosić o radę starszych doświadczonych życiem facetów by ustrzec się błędów. 27lat na karku partnerka 24. Pracuje w Teatrze publicznym. Pewna państwowa praca na niższym szczeblu która lubię. Ona do tej pory pracująca u ojca w gospodarstwie ogrodniczym(własna działalność)nie dawno zmieniła prace ze względu na ojca. Jesteśmy ze sobą 3 lata. Podjęliśmy krok by zamieszkać razem przed ślubem by się dobrze poznać i nie krzywdzić drugiej osoby po ślubie. Co nie zostało zaakceptowane przez jej ojca. Nie tylko to ale również i ja ponieważ jestem winny całego zła na tym świecie oraz tego ze odciągam córkę od firmy oraz nie jestem jej godzinę bo nie mam hektarów!!! (Tak to słowa jej ojca- typowy burak i cham jakich mało) . A tak się składa ze ta „firma” to ciężka orka od rana do nocy w ziemi i moja partnerka nie chce tego robić co nie dociera do jej ojca. To zgorzkniały typ który się zatrzymał w latach swojej młodości i nie uznaje innych zasad niż swoje. Nie pojmuje ze ta firmę można prowadzić inaczej nie dąży do kompromisu. Dopuszcza się przemocy psychicznej na córce by wywrzeć presję co do firmy i do mnie. Stad decyzja o wyprowadzce. Wyprowadziliśmy się. Automatycznie zostałem skreślony z przyszłej rodziny(jakby mi zależało na jego zdaniu...) a moja dziewczyna próbuje pogodzić dwa światy. Boję się ze to będzie nieustanny wyścig miedzy mną a nim który przegram bo się będzie wtrącał zamiast pomoc a wygrają jednak pieniądze. Moja dziewczyna jest jak większość tutaj opisanych. Bez pasji i własnych zainteresowań. A jak próbowałem coś w niej pobudzić na różnorakie sposoby (podróże książki sport filmy) spalało na panewce. Typowa matka Polka. Opiekuńcza dobrze gotuje zajmuje się domem i szczerze mnie kocha co pokazała wybierając mnie zamiast zostac

pod kloszem ojca despoty ale jak ma czas wolny to bez tv albo siłowni głupieje. Różowe okulary opadły. A mimo to dobrze mi się z nią żyje (jedyna bolączka to to ze nie ma z nią o czym porozmawiać bo niczym się nie interesuje) ale przynajmniej nie hamuje u mnie pasji i „głodu wiedzy”. I tu pytanie do was. Brnąć w to dalej mimo nie akceptacji rodziny co źle rokuje na przyszłość? Czy szukać dalej dziewczyny która choć w maleńkim stopniu chce się rozwinąć? Czy już po prostu nie ma takich kobiet i mam brać taki model jaki jest? 

- dodam ze niczym się nie interesuje bo jest wychowana w duchu obowiązku. Powiedziałbym nawet po wiejsku. Nigdy nie miała czasu na własne zainteresowania bo cały czas musiała robić od małego w gospodarstwie co poskutkowało tym ze ma 24 lata nie się co chce robić i co lubi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoje miejsce zna. I nie to jest problemem. Tylko to jak to się potoczy dalej. Ciężko mi uwierzyć ze za jakieś pare lat nie da się zmanipulować ojcu co do firmy to raz. A dwa ze boli mnie to co was wszystkich. Płytkość kobiet pod względem samorozwoju. I tu pytanie czy lepiej to olać czy się przyzwyczajać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, moje zdanie jest takie: może na oko to "dobra, robotna prosta dziewczyna" ale zastanów się głebiej nad tematem. Wydźwięk jest taki że jesteś jakoś ambitny, jak zauważasz, a ona niczym się nie interesuje. Przymyśl czy aby na 100% dobrze to oceniasz, ale sądze, że tak. I teraz pomyśl o czym będziecie gadać jak proza życia zawita na dobre? Jak będziecie zpędzać czas itd. A proza życia też będzie ciężka jeśli ona stoi okrakiem pomiędzy rodziną, a tobą. To może być walka niezbyt przyjemna dla ciebie. Tak sobie zwizualizuj jak będziecie żyć za 5-10 lat - jak to widzisz?

 

Żeby nie było, że tylko odradzam. Ale sam mówiłeś, że próbowałeś ją czymś zainteresować. Ostatecznie można próbować podrzucać jakieś tematy/hobby (czy jak zwał) ale to ona musi rozwijać pasję w tym kierunku. Jak już coś cię uwiera i nie pasuje to szansa, że sam to zmienisz i będzie inaczej w przyszłości mizerna. Napewno Ty jej sam nie zmienisz - nawet nie próbuj sądzić, że tak. Zacznij od siebie - przekalkuluj, zastanów się czego ty sam chcesz.

Edytowane przez emehcsfotuoog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie widzę się za 10 lat? Teraz wynajmujemy mieszkanie. Gdyby doszło do dalszego życia (ślubu?) pewnie wrócimy do mojego domu rodzinnego ze względu na to ze jest duży. I powoli będziemy się dorabiać domu bo mam 1działkę. Mam stała pracę ona dopiero startuje na rynku pracy bo wcześniej robiła u ojca. Ale ona nie chce zrobić studiów! A wiem ze by nam to pomogło... z tym ze nie widzę jakoś tego pozytywnie na przyszloac

ze względu na jej ojca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że nie chce iść na studia to jeszcze nic nie znaczy. Pytanie do jakiej pracy chce iść? Natomiast myślę, że problem może być taki, że jak nie dasz jej kasy na rozwalanie na głupoty, to do tatusia będzie po cichu latała.

 

Oceniając na zimno wygra ten co będzie mógł zaproponować więcej zasobów (głównie materialnych, ale nie koniecznie tylko).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy sympatia ma rodzeństwo ? jeśli tak to opisz bliżej

 

Z własnego doświadczenia powiem tyle: kobiet z zainteresowaniami (pomijając tapetowanie facjaty i klejenie pazurów) praktycznie nie ma. Nie oszukujmy się, po prostu, sterczą jak koń w stajni i czekają na interakcję ze strony faceta. To normalne. Ja tak mam, że aby było ciekawie to sam muszę wychodzić z inicjatywą, zróbmy to, zróbmy tamto i o ile ona na to przystaje z ochotą to ja akceptuję taki układ (no chuj, lepiej nie będzie), ale jeśli zrobi się z niej "babcia" i zacznie się pierdolenie typu nie chce mi się, zimno na zewnątrz, a pada dzisiaj, a kurwa Jowisz zbliżył się do ziemi i głowa mnie boli itp itd to pogonię jak psa.

Co do twojego "teścia". Nigdy cie nie polubi, to będzie toksyczna znajomość. Kluczowa postawa panny, jak z pępowiną, czy się potrafi postawić ojcu czy nie (co tatuś powie to święte: bo taki mądry czy bo tak wypada). Jak z rodzeństwem (o ile ma).

 

P.s. Nie wiem jak połączyć, oba wpisy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż jej tatuś chciał mieć w córce i przyszłym zieńciu patobka do roboty na polu. W rolnictwie pomoc jest potrzebna zawsze i wszędzie. Pozatym wydać ją chciał za dobrą partię, najlepiej z hektarami i pokaźnym majątkiem, co by córa miała jakieś zabezpieczenie na przyszłość. Teraz z jego punktu widzenia oddaje córe dla gołodupca co będzie czychał na posag/majątek. Mówisz że burak? Może i tak ale przywiązany do ziemi i majątku, który nie chce źle dla córki. W twoich oczach to on ją wykorzystuje, ale wiedz że w pewnym wieku każdy rodzic zdaje sobie sprawę że tego co zgromadził za życia do grobu nie zabierze. Więc na pewno myśli o tym, żeby to na co całe życie pracował się nie zmarnowało i przyniosło dobro córce i wnukom. 

Napisałem ten długi wstęp, żebyś zrozumiał jego punkt widzenia, bo będzie Ci bardzo ciężko utrzymać związek jeśli twoja partnerka (przyszła żona) odetnie sie od ojca. Relacje rodzinne są w naszym kraju bardzo ważne, takie mamy programowamie społeczne i katolickie.

Więc może warto jeszcze raz wziąć sprawe na warsztat i rozważyć jakiś kompromis.

Co do partnerki to już inna kwestia. Tak jak moi przedmówcy,  uważam że powinniście mieć jakieś plany na życie, zanim zapanie decyzja o ślubie (najlepiej z rozdzielnością majątkową, no chyba że liczysz na spadek po teściu). 

 

Hobby, zaintetesowania czy pasje w życiu są bardzo ważne, ważniejsze nawet od wykształenia. To dzięki nim znajdziecie tematy do rozmów. 

Wydaje mi się że każdy ma w sobie jakieś pasje, wystarczy je tylko odkryć.

Życzę Ci że pomożesz swojej dziewczynie takie odnaleźć. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jakie będzie jej hobby?

 

Mały bąbel, synyniu, lub córeczka. Z opisu wynika, iż to będzie jej prawdziwe hobby.

 

Z moich obserwacji wynika, ze jak jakiś rodzic, jest na NIE to załatwi to tak, że małżeństwo się rozjebie, dokładnie: ROZJEBIE! Lub sama wybierze ojca po jakimś czasie... Naprawdę, mało kiedy kobieta wybiera swojego faceta i stoi za nim murem, wobec rodziców. 

 

 

To takie mieszkanie przed ślubem... Ech, czasem po ślubie... Ech...

 

 

Życzę dobrej decyzji.

 

Nie napisałeś nic o jej mamie. 

 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiec uzupełniając wpis. Jej siostra starsza( w moim wieku) nie przepracowała nawet 2miesiecy w jakiejkolwiek pracy bo „studiowała”? a tak naprawdę jest nierobem a ojciec nie bierze jej pod uwagę przejęcie gospodarki. Matka- kobieta z Warszawy która została ubezwłasnowolniona(nie ma nic swojego- cały czas pracuje na męża) i nie ma nic do powiedzenia w domu gdyby nie go spoko teściowa! Co do majątku. Jestem tego świadomy od dWna ze teściu chce dobrze, jednak gdybym patrzył na jej rzekome pieniądze których ona sama nigdy nie widziała to już dawno bym siedział u niego w firmie nie prawdaz? A wybacz mi ale nie jestem zainteresowany praca w ziemi bo pracuje w Teatrze i lubię swoją prace! Kompromis próbowałem osiągnąć ale on widzi tylko swój niestety- czyli zapierdalasz razem z nią tutaj albo w ogóle. Wiec się pokłóciliśmy. Bo kompromis to nie praca pod dyktando. Moja partnerka tez już nie chce (a przynajmniej na ta chwile ) pracować u ojca bo otworzyły jej się oczy ze można żyć inaczej. Nie będzie musiała pracować na siostrę darmozjada i całe życie w ziemi by ta potem zgłosiła się po polowe działek za free. Zdała Sobie sprawę ze nie przejmie tej firmy bo ojciec nie chce jej samodzielności i nie przepisze na nią firmy- będzie się zawsze wtrącał. Psychoterapeuta id związków stwierdził jasno po tym co mu mówiła  ze ojciec wywiera na nią przemoc psychiczna! Wiec się wyprowadziła by go nie słuchać- co poskutkowało ze się obraził na nią i na mnie. I drogi Łabędziu. Skoro tak mu zależy na dobru córki i skoro to jest taki zajebisty interes niech kupi jej małe mieszkanie i puści wolno a nie stara się przykuć do kaloryfera i trzymać w domu/firmie. Żaden rodzic nie chce źle

dla swojego dziecka ale niech szanuje jego wole pasje i pomaga mu w tym a nie zaniża poczucie wartości i argumentuje „siła” bo tak jest teraz. Opisałem cała rodzine. Opisałem sytuacje z „kompromisem”. Tak to wyglada z

grubsza. A z bliska jest jeszcze gorzej. Co do samej dziewczyny. Dobra dziewczyna choć teraz widzę ze roznimy

sie dużo poziomem intelektualnym stad chce by się rozwijała. A ona poki co niezbyt. No i na dalszym planie sytuacja z jej ojcem. I tego się właśnie boje ze w końcu kiedyś wybierze jego a ja zostanę z problemem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak, że jeśli masz plany względem "wychowanej w obowiązku duchu" to należy się zająć tatuńciem.

Hektarów nie masz, ale mieć możesz. Zresztą na jaką cholerę ci hektary?

 

Nie piszę oczywiście żebyś rąbnął starego, ja taki nie jestem B)

Edytowane przez wroński
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Radzyminiak spoko, rozumiem że emocje tobą targają, mówiąc o kompromisie nie miałem na myśli że masz iść zapierdalać na roli u teścia. Raczej chodziło mi o dialog, szczerą rozmowę, postawienie przez Ciebie pewnych granic ale i wysunięcie rozwiązań, pokazanie dobrej woli.

To chyba zrozumiałe i sam bym się na to nie zgodził, żeby zrezygnować z zawodu który jest dla mnie pasją (teatr), na żecz roli i gospodarki. 

A teraz pozwól że Cię zapytam o to

3 godziny temu, Radzyminiak napisał:

I drogi Łabędziu. Skoro tak mu zależy na dobru córki i skoro to jest taki zajebisty interes niech kupi jej małe mieszkanie i puści wolno a nie stara się przykuć do kaloryfera i trzymać w domu/firmie. Żaden rodzic nie chce źle

dla swojego dziecka ale niech szanuje jego wole pasje i pomaga mu w tym a nie zaniża poczucie wartości i argumentuje „siła” bo tak jest teraz.

Czy rozmawiałeś o tym ze swoim być może przyszłym teściem? Jaka była jego reakcja? O to mi właśnie chodzi. 

Jeśli jeszcze takiej rozmowy nie było to warto się do niej sumiennie przygotować i odbyć ją w 8 par oczu. Jej rodzice, ona i Ty. Być może podczas twojej argumentacji w jej matce się coś otworzy i stanie za dobrem córki, wkońcu piszesz że dobra z niej kobita.

Rozmowe najlepiej nagrać, żeby później przeanalizować i pokazać dziewczynie, że na przykład tatuś wcale nie wyraża woli współpracy i nie chce jej dobra.

 

Co do swoich oczekiwań względem dziewczyny, to nie bój się ich wysówać.

Masz prawo oczekiwać choćby trochę poświęcenia z jej strony, jeśli kocha i macie być w związku. Ale pamiętaj że od siebie też trzeba coś dać, to działa w obie strony i na tym polega kompromis.

Rozważ zatem bilans zysków i strat i odpowiedz sobie czy stać Cię na ten związek, czy nie poświęcisz więcej niż możesz zyskać. 

 

7 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Wiesz jakie będzie jej hobby?

 

Mały bąbel, synyniu, lub córeczka. Z opisu wynika, iż to będzie jej prawdziwe hobby.

Niestety w tej sytuacji jaką teraz widzę, muszę się z tym zgodzić. Jak obecnie kobiecie brak innych pasji i zainteresowań to ciąża i dzieci staną się jej hobby.

Chociaż wcale nie mówię że to źle,  wszystko zależy od tego czy Ty autorze będziesz taki stan akceptował.

Na przykład na YT są kobiety które z ciąży i wychowania dzieci zrobiły pasję w życiu, prowadzą kanał, bloga, doradzają innym i jest im tak dobrze. 

 

Edytowane przez Łabędź
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Radzyminiak said:

A z bliska jest jeszcze gorzej. Co do samej dziewczyny. Dobra dziewczyna choć teraz widzę ze roznimy

sie dużo poziomem intelektualnym stad chce by się rozwijała.

Możliwe, że problem jest w Tobie. Jeżeli już teraz jej nie akceptujesz i Ci nie odpowiada to co bedzie dalej.

Co to znaczy nie odpowiada Ci intelektualnie, a czy wogóle wysilileś sie aby poznac ja lepiej? co chce i co ja interesuje?

 

Czy aby nie jest tak, ze jest Ci z nią dobrze ponieważ w domu ugotowane posprzątane i jeszcze zaruchac można. Jeżeli tak to może pusc ja wolno daj jej życ a nie robisz nadzieję I trzymasz przy sobie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łabędziu czytaj uważnie ze zrozumieniem. Gościu stosuje na mojej dziewczynie przemoc psychiczna. Rozmowa w 4 oczy już się odbyła. Matka nie miała nic do powiedzenia bo jest zdominowana przez jej ojca.

A on tak jak wspomniałem wcześniej. Nie widzi swoich błędów i uważa ze ma być tak a nie inaczej wiec nie ma mowy tu o innym kompromisie niż jego.  Nie da Sobie przetłumaczyć pewnych kwestii bo uważa je za złe.Ja swojej dziewczyny nie odcinam ani od rodziny ani od firmy. Gdyby chciała robiłaby to ale ojciec twierdzi ze albo ja z nią albo wcale. Nie dopuszcza do myśli ze można zatrudnić pracownika lub prowadzić firmę inaczej( no bo po co jak przyjdzie zięciu i opierdoli?)bo jak twierdzi „czasy się nie zmieniają tylko wszystkie są takie same” - co jest dla mnie durnotą chyba nie muszę mówić czemu.Dziewczyna była przy rozmowie i dobrze wie jaki on jest. Stad decyzja o wyprowadzce. Na usamodzielnienie pełna gęba jeszcze nie czas i nie pora bo nie ma kasy na własne mieszkanie aczkolwiek mam duży dom rodzinny a i rodzinę dużo bardziej nastawiona na nas optymistycznie.

 

Bardziej niż tą sytuacja obecna gryzę się z tym co będzie dalej. Czy się nie będzie wpieprzal się w związek i „próbował” ściągać córkę dalej do Siebie. Czy kiedyś i przez to moja obecna partnerka „nie pęknie” co zakończy się tragedią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Pytonga napisał:

Możliwe, że problem jest w Tobie. Jeżeli już teraz jej nie akceptujesz i Ci nie odpowiada to co bedzie dalej.

Co to znaczy nie odpowiada Ci intelektualnie, a czy wogóle wysilileś sie aby poznac ja lepiej? co chce i co ja interesuje?

Nie napisałem ze mi nie odpowiada tyko ze się różnimy- a chciałbym z nią rozmawiać na różne tematy zarówno polityczni historyczne jak i zwyczajnie głupie. Czytanie ze zrozumieniem...wysiłkiem na tyle ze jestem z nią 3 lata i dalej o nią walczę tym razem z jej ojcem ale nie wiem czy jest sens. Ona nie wie czego chce i co ja interesuje. No bo gdybys całe swoje dotychczasowe życie spędził na gospodarstwie ogrodniczym „firmie” i miał zamiast dzieciństwa życie w obowiązku bez rozwijania własnej osoby tylko zapierdolu od rana do wieczora to jaki byś był? Ona ma 24 i dopiero teraz zaczyna życie jakie maja nastolatki po szkole idąc do pracy lub na studia co nie oznacza ze nie jest zaradna 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli przeszkadza Ci, że gra na dwa fronty - Ty i jej rodzina (oba światy chce udobruchać) - TEGO SE NE DA ZROBIC. Jeżeli nie chcesz cierpieć, to musisz zaakcentować to czego TY CHCESZ od tego związku, czyli "aby nie tworzyła sytuacji w której czujesz się źle".

 

Kto chce żyć w pernamętnym strachu o dziewczynę i odbijającym piłeczkę jej ojca? Kto chce widzieć w swoim życiu takie patologiczne decyzje? Pytanie retoryczne..

 

I albo zaakcentujesz jej to, albo godzisz się na życie takie jakie masz dotej pory.

 

Nie musisz jej zmieniać, ale jeżeli nie chcesz patoli w związku, to musisz spowodować, aby sama to zobaczyła.

 

Napisałem przed chwilką moje PRAWA I REGUŁY w związku w którym aktualnie jestem. Przeczytaj co sam wprowadziłem.

 

Temat jest dość prosty, ale oczywiście utrudnia to zamysł, że "chcemy zmienić osobę prosząc, błagając i czekając na... no właśnie na co? na coś co nigdy się nie spełni", bo ona Ci powie, że "to jest jej tata, rodzina..", a Ty powiesz, że się zle czujesz i dalej tak w koło Macieju.

 

Jeżeli chce udobruchać kogoś kto Cie rani... to sam się zastanów na tym co właśnie akceptujesz i co tak naprawdę "ją" obchodzi :)

 

I koniec końców, to Ty akceptujesz jej finał i Ty zgadzasz się na to by to trwało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o "zainteresowania" i prace:

 

1. Jeżeli nie chce studiować, to niech idzie do jakiejś pracy. Chociaż można studiować i pracować, ale jeżeli już nie chce studiować, to niech idzie do pracy, wtedy będzie wam łątwiej. Jeżeli ociąga się i nie chce pracować, bo chce być w domu i wychowywać dzieci, to musisz się zastanowić, czy Ty chcesz takie życie. Może chcesz? Może nie.. Musisz się zastanowić.

 

2. Może ona traktuje wolne od roli jak wakacje? Jeżeli chcesz mieć pewność, to niech idzie do pracy i zacznie pracować. Chyba, że już pracuje, no to fajnie.

 

3. Musisz z nią o tym rozmawiać, ale z pozycji osoby, która wie czego chce. Bo wieczne rozmowy nic nie dadzą, a ona będzie mówiła "tak tak.. zobaczymy, postaram się itd..", mimo, że rezultatu nie widac.  Mam nadzieje na nadzieje, że będzie nadzieja..

 

4. Jeżeli nie odpowiadają Ci jej odpowiedzi w stosunku do tego jak Ty widzisz swoje życie, to musisz się zastanowić, czy to ma sens? Jeżeli nie ma, to zakończyć to.

 

5. Jeżeli o mnie chodzi, to pracowita w mieszkaniu i robiąca obiady - fajnie :) Miałem kiedyś osobę "intelektualna" z którą mogłem porozmawiać do czasu, kiedy za dużo czasu nie było, a ona nie chciała za bardzo sprzątać i robić obiady, albo w ogóle razem robić i sprzątać, bo.. nie ma czasu.  Z dwojga i z doświadczenia, wole osobę, która jest nauczona roboty w domu i pojdzie do jakiejs pracy. Można by ująć jednocześnie, że pomagacie sobie w domu i chodzicie do pracy.(tak ja mam). Doświadczyłem już "intelektualną", która nie miała na nic czasu..

 

6. Wszystko zależy od tego czego Ty chcesz od życia i jak bardzo do akcentujesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Radzyminiak said:

Nie napisałem ze mi nie odpowiada tyko ze się różnimy- a chciałbym z nią rozmawiać na różne tematy zarówno polityczni historyczne jak i zwyczajnie głupie. Czytanie ze zrozumieniem...wysiłkiem na tyle ze jestem z nią 3 lata i dalej o nią walczę tym razem z jej ojcem ale nie wiem czy jest sens. Ona nie wie czego chce i co ja interesuje. No bo gdybys całe swoje dotychczasowe życie spędził na gospodarstwie ogrodniczym „firmie” i miał zamiast dzieciństwa życie w obowiązku bez rozwijania własnej osoby tylko zapierdolu od rana do wieczora to jaki byś był? Ona ma 24 i dopiero teraz zaczyna życie jakie maja nastolatki po szkole idąc do pracy lub na studia co nie oznacza ze nie jest zaradna 

Ok no to troche jasniejszy obraz.

 

Zacznij od siebie zastanow sie i wypisz plusy i minusy - co lubisz a co Ciebie denerwuje w niej I zwiazku.

Na spokojnie przemysl to co napisales.

Wypisz sobie jak wyobrazasz Wasze dalsze zycie, co chcesz abyscie robili I jak to ma dalej wygladac. Czy widzisz siebie w zwiazku z nia - jako partnerzy a nie ze ty ciagniesz ja i ratujesz.

 

Przemysl to wszystko - zeby nie okazalo sie, ze walczysz o nia i ratujesz jej zycie a jej z tym jest dobrze ma opiekuna!

 

Nastepnie jak podejmiesz decyzje porozmawiaj z nia powaznie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@POS a Ty święty krów jesteś? Czy co?

 

 @Radzyminiak jest tu na forum topik @Mosze Red o żon wyborze... I wszystko w temacie, przeczytaj zastanów się...

 

To, że masz rozterki jest normalne w życiu...

 

Jest jeszcze jedna możliwość, przy odpowiednim trzymaniu ramy, z szacunkiem do niej, może coś z tego być ale musisz być sterem i żaglem. Ona już wie kto ma być wodzem w związku...

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.