Skocz do zawartości

Niechęć do wchodzenia w związki


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Quo Vadis? napisał:

Cześć wszystkim, NO CZE.

Ostatnio trochę myślałem ???????

jest jakiś test. Jeden, drugi, za jakiś czas kolejny i spokój. I znowu za jakiś czas. No to dobrze wróży CI z fusów!

 

nie mogę się przemóc. Mam w sobie wewnętrzną niechęć i jakiś uraz a przecież. Nic tylko brak jaj do opuszczenia strefy komfortu.

takie testy to codzienność w relacjach. TRUE!!!

 

uważać na to co mówię i robię, TRUE 2

trzymać ramę etc. to mi się nie chce. I tu jest cały pies(bez obrazy ale twoje życie ssie skoro musisz przeraaaaamować tryb

 

Wiadomo, związki mają jakieś swoje uroki (choćby przez pewien czas) ale na obecną chwilę widzę więcej wad w tym rozwiązaniu. Na jakiej podstawie te konkluzje(na gębę)? Sam popróbuj.

 

Jestem obojętny. Tak jasne razem ze świstakiem zawijasz NAM KIT w sreberka i to chwilę przed wielką NOCĄ.

 

że nie stanie mi jak nie zobaczę ładnej dupki, bo to jest biologia ale z takiego innego punktu widzenia nie widzę za dużo w tym sensu.

 

NO PANE MOD`erator nadawałbyś się na szklarza, się ubawiłem, pocisnąłeś KIT niema co. Teraz do brzegu.

 

PRZESTAŃ KMINIĆ LEĆ NA ŁOWY Z UP`GRADEM  SOFTU. Znaczy łowić foczki(dla kumających inaczej).

 

:D

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? Mam takie wrażenie, że odczuwasz głód emocjonalnego związku i chęci na motyle w brzuchu, ale panie ciągłym sprawdzaniem odpychają Cię od siebie i postanowiłeś się tym z nami podzielić. W dalszej części wspominasz o biologii i urokach związków.

@Tornado Uprzedził mnie jeśli chodzi o obojętność.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi się odechciało jakichkolwiek głębszych relacji. Ot jakieś tam ONS czy flirt w tancbudzie. Ale o samym pomyśle na związek przechodzi mnie zimny dreszcz. Jak sobie pomyśle o cenię jaką by przyszło mi zapłacić. Straty czasu oraz energii. Po za tym nie mam ciśnienia na dzieci i raczej nie planuje ich mieć. Więc tak naprawdę cieszy mnie życie jakie mam teraz. Bez kobiety brzęczącej nad uchem i mówiącej mi jaki mam być.pzdr.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tornado napisał:

I tu jest cały pies(bez obrazy ale twoje życie ssie skoro musisz przeraaaaamować tryb)

Tego nie rozumiem :> 

14 minut temu, Tornado napisał:

Tak jasne razem ze świstakiem zawijasz NAM KIT w sreberka i to chwilę przed wielką NOCĄ.

Jak idzie wielka noc to i rozmyślania muszą być wielkie :lol:.

11 minut temu, Krugerrand napisał:

Mam takie wrażenie, że odczuwasz głód emocjonalnego związku i chęci na motyle w brzuchu, ale panie ciągłym sprawdzaniem odpychają Cię od siebie i postanowiłeś się tym z nami podzielić.

Na pewno mogę się zgodzić z drugą częścią zdania. Z pierwszą - sam nie wiem, mam teraz różne sprzeczne myśli, pewnie macie rację skoro to widzicie.

 

Edytowane przez Quo Vadis?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo. Po pierwsze jak widzę piękną dziewczynę, to już sobie jej nie idealizuję jak kiedyś. Po drugie zdaję sobie sprawę z tego, że kobieta to człowiek, który ma swoje zalety, ale ma też wady. W końcu mam świadomośc tego, że z moją drętwą, mało emocjonalną gadką szanse na poderwanie ładnej dziewczyny są minimalne. Poza tym mam coś takiego w sobie, że boję się odrzucenia ze strony dziewczyny, gdybyśmy już byli razem- źle bym to zniósł. Nawet nie wspominam o tym trzymaniu ramy, byciu zawsze zdecydowanym i twardym- za dużo zachodu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Nawet nie wspominam o tym trzymaniu ramy, byciu zawsze zdecydowanym i twardym- za dużo zachodu.

Potwierdzam:). Z mojej strony dopowiem że DIVY mnie trochę rozpuściły i od jakiegoś czasu zrobiłem się bardzo wybredny. Parę lat temu dziewczę 8/10 teraz łapie się góra na 5/10:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie dla moda @Quo Vadis? bo za bardzo obciąży BIO PROCKA .

 

Wariant pierwszy: szukasz foczki/samiczki/panny/kobiety(niepotrzebne skreślić) takiej co podąży Twoim nurtem życia. Wiem ciężko(zazwyczaj).

Secundo: zmieniasz swoje postępowanie pod samiczkę i w tedy jesteś dla(potencjalnej) OCH ACH ....trele morele. Ogólnie do bani na dłuższy dystans.

....

Reasumując:

 

Powinieneś tak komponować swoją rzeczywistość aby być z nią spójny wedle swoich potrzeb i możliwości oraz uwzględniać w niej czynniki które mogą przyciągać(potencjalne samiczki). 

Czyli jeśli masz np czystą kartę w( cokolwiek nowego w Twoim życiu) to wybierasz teoretycznie zbiór z samiczkami(nie koniecznie samymi/konkurencja samcza przyspiesza samorozwój).

 

Model:

Stwierdzasz iż przez rok będziesz interesował się sztuką, to tak prowadzisz aby zbiór twoich relacji zahaczał o zbiory z kobietami.

Rozwijasz się w mechanice to jeździsz na zloty(ZAJEBIASZCZA sprawa). Wiadomo ryk silnika i pannie migrena znika.

 

ITD

COMPRENDE?  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mam od zawsze, po prostu taka natura, a że nigdy nie miałem szczególnego powodzenia i Panie mnie raczej zniechęcały do siebie to się to nie zmienia. Może gdyby były dla mnie w przeszłoci milsze, bardziej przystępne to jakaś by mnie do siebie na tyle przekonała i byłbym teraz w związku, a że miałem to "szczęście" że zwykle poznawałem całe spektrum chamstwa, wulgarności, arogancji, pustki niemal od razu danej osobniczki, to się to nigdy nie stało, a krótkie seksualne zwykle przygody nic w tym względzie nie zmieniły.

W sumie jak patrzę na najbliższego kumpla, którym żona ciągle steruje i zabrania wyjść na piwko np to dostrzegam więcej plusów niż minusów tegoż stanu. A poza tym Bozia mnie obdarowała brakiem zakochiwania się i haju hormonalnego i się zupełnie nie potrafię przywiązać do danej samicy :) Już od wielu kobiet słyszałem, że mi tego bardzo współczują :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, BrightStar napisał:

W sumie jak patrzę na najbliższego kumpla, którym żona ciągle steruje i zabrania wyjść na piwko np to dostrzegam więcej plusów niż minusów tegoż stanu.

Akurat to zaleta :D Piwo nie zdrowe a i bęben od tego rośnie. Po prostu żona dba o niego :P

 

Cytat

A poza tym Bozia mnie obdarowała brakiem zakochiwania się i haju hormonalnego i się zupełnie nie potrafię przywiązać do danej samicy :) Już od wielu kobiet słyszałem, że mi tego bardzo współczują :D

No cóż, organizm reaguje zakochaniem tylko na określone typu samiczek :) 

 

 

Wszystko jest w hormonach i konstrukcji organizmu. Facet ma g.. do gadania czy się zakocha czy nie, no i jak głęboko to przeżywa. ONS'y powodują o wiele słabsze pobudzenie hormonów niż trwalsze związki. Dlatego prostytutki i przelotne znajomości nigdy nie będą tym samym co miłość :)

 

Prezenter wyczerpująco tłumaczy jak to działa. Wszystko jest w hormonach czy się jest monogamicznym czy nie i czy ma się skłonności do wyskoków. Różne substancje też mogą to modulować np. alkohol.

 

 

Edytowane przez Ksanti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, BrightStar napisał:

Bozia mnie obdarowała brakiem zakochiwania się i haju hormonalnego i się zupełnie nie potrafię przywiązać do danej samicy :) Już od wielu kobiet słyszałem, że mi tego bardzo współczują :D

 O panie tu to mnie zaintrygowałeś? czy to możliwe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi sie ani nie chce ani nie mam czasu. Kiedyś mi sie tylko nie chciało ale stwierdziłem, że leżenie do niczego nie prowadzi to zacząłem rozbudowywać swoje życie. Sporcik, książka, modelarstwo, nauka języków i dzisiaj po prostu zaaferowany rzeczami ważnymi nie mam ochoty na gównotrawienie czasu.

 

Np.gdy mam ranną zmianę:

Wracam do domu po robocie jest dajmy na to 14.30. Wrzucić żarcie do parowaru i umyć sie, zjeść, mamy 15.30. Potem mój obowiązkowy rytuał po dniu pracy czyli leżenie 30min w absolutnej ciszy z zamkniętymi oczami (ale nie spanie bo spanie w dzień jest niezdrowe). No to teraz jakiś delikatny trening kolejne 60minut (zamierzam w końcu na jakieś sztuki walki sie wybrać czyli z dojazdami to będzie więcej) i mamy panowie godzinę 17stą może 17.30. Pomaluj, posklejaj coś, poczytaj, wpadnij na bracia samcy, zrób se jakieś potreningowe żarełko a potem kolacje,skocz na spacerek, pomedytuj... Czy wspomniałem już, że jak mam ranną zmiane to maksymalnie o 21.30 śpię?

 

Gdzie tu miejsce na shit testy, nerwy, galerie handlowe, dyskoteki i całą reszte gówna. No nie ma!

 

Kiedyś ściągnąłem do pracy kolege (white knight lv:101) gość codzień z rana wyglądał jak trup :D Przez myszkę sypiał max 4-5 godzin na dobę. Któregoś dnia rozwaliło mnie totalnie na łopatki jak mi z rana w robocie sącząc trzecią kawe żeby odpalić powiedział, że jego niunia o 21godzinie wieczorem jeszcze wymyśliła aquapark i mcdonald i wrócili o 1 w nocy xD 

 

Gdyby mi baba wiedząc, że na rano mam do roboty o takiej godzinie wyjechała z aquaparkiem to chyba by miała darmowy  kurs latania z okna.

 

Szkoda zdrowia ma baby! Czasu też ale przede wszystkim zdrowia! Będę to powtarzał jeszcze 10molionów razy w swoich postach.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti czemu masz problemy ze spaniem? Za czasów używek (i nerwów jakie fundował mi mój jedyny dotychczas związek) przerobiłem temat w dość szerokim spektrum możę pomogę.

 

Co do stylu życia długo trwało zanim do tego doszedłem. Żyję tak (z drobnymi wyskokami jakieś 2-3 lata i nie zamierzam od tego odejść a wręcz szlifować). Mając 19 lat potrafiłem wyjść rano po bułki do sklepu a wrócić na następny dzień najebany jak pies, bez butów cały w błocie. Po dziurki w nosie już takich akcji.

 

Dzisiaj jedyny problem ze snem jaki mam to jak wypiję zieloną herbatę przed spaniem :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I

Do końca nie wiem. Ogólnie w ciągu ostatnich lat bardzo podupadło moje zdrowie. Założyłem o tym nawet osobny wątek bo jest cała masa różnych objawów. Generalnie mam trochę siedzący tryb życia, mam mało ekspozycji na słońce i prowadzę samotniczy tryb życia. Może gdybym to nieco zmienił to coś by dało. Jednak potrafię nieraz całą noc nie przespać i jedynie tabsy pomagają. Do tego szumy uszne. Jak to nie przejdzie to ja nie wiem co to będzie z życiem :P Zdrowie słabło od gimnazjum ale po pierwszym związku zaczęło się ostro sypać. 

 

Jeśli mam wstać przed 12 to jest równoznaczne z tragedią. Chodze spać koło 3-4 w nocy. Co najlepsze odżywiam się w miarę zdrowo i mam umiarkowane stresy. Więc nie wiem co jest grane. Tak samo kiedyś mogłem cały dzień siedzieć przy kompie teraz 2-3h lub sztuczne światło i bolą mnie oczy oraz szybko wysychają.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti U mnie problem ze snem tez wystepowal, jak mialem za duzo mysli w glowie i niedotleniony mozg od ciaglego przebywania w pomieszczeniach zamknietych.

 

Problemu ze spaniem nie mam, odkad prowadze sesje wyciszajace mysli (trening koncentracji) oraz gdy jest w miare cieplo to wyruszam na kilkudziesiecio kilometrowa trase moim zajebiastym wypasionym rowerem (milosc mojego zycia). Robie tez przerwy, zeby sobie posiedziec gdzies nad stawem czy rzeka (muzyka na sluchawkach, obserwowanie kaczek na wodzie, zwrocenie sie w strone slonca) i jade dalej. Gdy natomiast warunki atmosferyczne nie bardzo pozwalaja na jazde na rowerze (snieg, mroz) to organizuje sobie tez przynajmniej godzinny spacer po parku.

 

Polecam sprobowac taka aktywnosc fizyczna i kontakt z natura no i zaczac chodzic spac o godzinie 22:00 - na poczatku na pewno nie zasniesz odrazu ale za kazdym kolejnym razem zaczniesz sie przyzwyczajac i bedziesz zasypial o 22:00.

Edytowane przez Unhomme
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Oj Bracie, gdyby to było tyko piwko nie było by problemu ale wiele inicjatyw kończyło się banem jego małżonki, jak np morsowanie które przed końcem zimy miałem przetestować, bo on już doświadczony w tym względzie ale żona ostatnio nie pozwala ;) 

@Głodny Prawdy Cóż tak, jedynie chwilowe zauroczenie mnie spotykało, które bardzo szybko mijało. Haj podejrzewam jest czymś silniejszym i trwalszym. Może to kwestia naprawdę braku szczęścia w tym względzie i zbyt niskiego SMV, aby spotkać na tyle wartościową niewiastę która mną zawładnie.  Tak jak pisałem bardzo szybko Panie przy mnie pokazywały pazurki jak mocne shit testy, które od razu mnie zniechęcały i Panie robiły wszystko abym poznał je z tej gorszej dla mnei strony, praktycznie już od podstawówki, gimnazjum ;) Ale powoli za stary się robię aby poznać smak prawdziwej ponadczasowej miłości, zwłaszcza po lekturze tego forum i ogólnie MGTOW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związki są sprzeczne z naturą zwierzęcia zwanego człowiekiem. Problem powstaje gdy nienaturalnie wykreowaną potrzebę związku zestawia się z naturalnym ciągiem do rozmnażania (dziś seksu).

Chcecie (chcemy) być trybikami w maszynie? To się wiążcie z samicami. Dyktatorzy i inni mający władzę się nie wiążą. A my jesteśmy potrzebni żeby dostarczać kolejnych zasobów ludzkich.

 

Nie negujmy związków bo są potrzebne żeby był ład w społeczności, żeby były drogi, mieszkania, telewizory, internety i wszystko co przyniósł ze sobą postęp i rozwój ludzkości. Niech inni się wiążą i płodzą dzieci.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, BrightStar napisał:

Tak jak pisałem bardzo szybko Panie przy mnie pokazywały pazurki jak mocne shit testy, które od razu mnie zniechęcały i Panie robiły wszystko abym poznał je z tej gorszej dla mnei strony, praktycznie już od podstawówki, gimnazjum

 No to ci współczuję nie było to przyjemne zapewne.

 

2 godziny temu, Gr4nt napisał:

Związki są sprzeczne z naturą zwierzęcia zwanego człowiekiem. Problem powstaje gdy nienaturalnie wykreowaną potrzebę związku zestawia się z naturalnym ciągiem do rozmnażania (dziś seksu).

 Właśnie! to nie jest naturalne dla mnie to jest chore że mężczyzna ma być z jedną kobietą całe życie. Ja nie chce być kolejnym tribikiem tej maszyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Głodny Prawdy napisał:

 No to ci współczuję nie było to przyjemne zapewne

Tak, momentami bolało w chuj ale przynajmniej dość szybko sie zorientowałem, że dziewczęta to nie są anielice srajace fiolkami i potrafią wyjsć z nich prawdziwe demony jak troche poskrobiesz ta przyjemna wizualnie, pachnąca  otoczkę. Moze dzieki temu uniknąłem np bejbika z dziewczyna w której podoba mi sie tylko cycki i dupcia, kto wie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gr4nt napisał:

Związki są sprzeczne z naturą zwierzęcia zwanego człowiekiem.

Niekoniecznie. Odsyłam kilka postów wyżej do filmiku. Wszystkim sterują hormony, więc od organizmu zależy czy jest się długodystansowcem czy nie. 

 

@Unhomme

Chyba kupię sobie jakiś porządny rower :P Za dużo tych pomieszczeń.

 

Ze spaniem miałem kilka razy tak, że poszedłem spać o 23 i usnąłem dopiero ok. 5. lub wcale. Ostatnimi dniami jadę na tabsach, więc sie w miarę wysypiam i samopoczucie o wiele lepsze. 

 

2 godziny temu, Głodny Prawdy napisał:

Właśnie! to nie jest naturalne dla mnie to jest chore że mężczyzna ma być z jedną kobietą całe życie. Ja nie chce być kolejnym tribikiem tej maszyny.

Żeby móc się spotykać z kilkoma to trzeba być cynicznym i nieczułym (a raczej warunki organizmu muszą na to pozwalać). Pomijam już kwestie moralne jak w innym temacie. 

 

Tu znowu powiem o hormonach, wrażliwy mężczyzna będzie cierpiał. Dlatego poligamia nie jest dla każdego. W tym filmiku powyżej co wrzuciłem nawet nieco o tym było. Opowiada bodajże o chomiku u którego manipulowali pewnym hormonem i w zależności od jego stężenia wykazywał skłonności monogamistyczne lub poligamistyczne. Dlatego można smiało założyć, że związek to nie dokońca konstrukt kulturowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, BrightStar napisał:

Panie przy mnie pokazywały pazurki jak mocne shit testy, które od razu mnie zniechęcały

Panie testują przeważnie samca, który się jej choć odrobinkę podoba. Im więcej testów na początku tym bardziej się podobasz samiczce.

 

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Żeby móc się spotykać z kilkoma to trzeba być cynicznym i nieczułym (a raczej warunki organizmu muszą na to pozwalać). Pomijam już kwestie moralne jak w innym temacie.

Przesada. Musisz mieć zawsze karty zapasowe, koleżanki, które są na ciebie napalone. Gdy kobieta jest nakręcona to nie patrzy na to czy masz laskę, a nawet ona czuje rywalizację i chce cię odbić. Zawsze warto utrzymywać kontakt z chętnymi koleżankami :D Natomiast jeśli chodzi o spotykanie się będąc wolnym to... możesz mieć przecież wiele koleżanek, a flirty to tylko flirty. Flirtujesz, testujesz, obserwujesz, która ci najbardziej odpowiada i bierzesz. Nie ma w tym nic złego, tylko czysta kalkulacja, laski też lubią kalkukować. Ja kiedyś popełniałem ten błąd, że spotykałem się tylko z "tą jedyną" no i zostałem na lodzie. Zawsze trzeba mieć na uboczu chętną koleżankę, a nawet powiem, że ma to także wpływ na laskę z którą się spotykasz/jesteś w związku. Po pierwsze ona widzi konkurencję oznacza to motywację, po drugie dziewczyna, która widzi, że inne laski ślinią się na widok jej faceta(czyli po prostu jej chłop jest przystojny as fuck!) daje ci 100 do atrakcyjności no i podbija też jej ego. Przerabiane kwestia przez wielu facetów co wgłębiali się w relacje damsko-męskie. Im więcej masz orbiterek tym bardziej pożąda cię kobieta. Tak działa jej biologia. Ostatnio trafiłem także na komentarz pod jednym filmikiem, gdzie laska żaliła się, że spotyka się z gościem, który flirtuje z wieloma kobietami i wyobraź sobie, że ona zamiast go zostawić i uznać za niewartego - zamiast tego żali się w necie i pyta jak go zdobyć :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio gadałem z jednym MGTOW po 30-tce, jest już 8 lat sam i on mi wprost powiedział to, co kolebie się od niedawna po moim zakutym białorycerskim łbie:

 

Związki go męczą.

Z powodów wymienionych przez @Quo Vadis? i innych Braci.

 

Ja po paru latach już czuję się zmęczony, głównie tym, że każdą wolną chwilę spędzałem na 2 kwestiach:

 

1. Jak ją uszczęśliwić? Ona taka nieszczęśliwa a przecież jeśli w związku się nie układa to należy się bardziej starać. Podrywaj mnie codziennie, wymyślaj przygody, kochasz mnie przecież, skoro jestem dla ciebie najważniejsza to czemu traktujesz mnie jak śmiecia.

 

2. Jak mam siebie naprawić? Ona wprost mówi mi co dzień co jest we mnie (cytuję) chujowe. Więc powinienem wiedzieć. A dalej nie naprawiam siebie, więc jest nieszczęśliwa. Więc punkt 1.

 

I tak energia schodzi na awanturach i wytykaniu.

 

A hit był kiedy awansowałem zawodowo, a ona na to że to jej zasługa, bo mnie motywowała. Ja bym powiedział że awansowałem mimo awantur i wypominania że za dużo pracuję. Witki mnie opadły.

 

Oesu ale wyszły smuty.

 

Podsumowując, po tym związku, jak już się skończy, nie planuję innego przez dłuższy czas, a na pewno na innych zasadach ze staranniejszym doborem.

 

Jestem zbyt zmęczony. A podrywanie, dreszczyk? Ech. Nie mam siły. Co z tego ze poderwę i motylki a potem jak nie wezmę za mordę to będzie myszka wyzywała od skurwysynów? A jak wezmę za mordę to będę tyranem.

 

(Spoko wiem, że problem tkwi we mnie, skorzystalem z okazji się trochę wyżalić :D, taki dzień) dzięki za temat @Quo Vadis?

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.