Skocz do zawartości

Niechęć do wchodzenia w związki


Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie podstawowe:  co mężczyźnie daje związek?

 

Seks? Tu można na divy, można ONS, można FwB. Co kto lubi. Na ten ostatni malo chętnych, a ONS dla wielu samców to jak strzał w czwórkę w lotto, raz na kwartał. A dla nielicznych raz na kilka lat sie trafi. Divy sa dla innych nieatrakcyjne. Płacić za seks? Nie.

 

Ciepło kobiece, przytulenie sie, spędzenie nocy razem? To daje ONS czy FwB. 

 

Możliwość oparcia sie na kimś w razie problemów? No niestety, samiec alfa problemów, w których pomocna jest kobieta, miec nie może. Bo co, w biznesie pomoże? Z ojcem alkololo problemy rozwiąże? Wspólnotę mieszkaniową do pionu ustawi?

 

Możliwość spędzenia fajnie czasu? To można załatwić z kolegami, koleżankami. Również z benefitami ;  )

 

Jedyne, do czego związek stały wydaje mi sie niezbędny i niezastępowalny, jest wychowywanie potomstwa. Rodzic na odległość to rodzic niepełnowartościowy. I piszę to będąc samemu ojcem niedzielnym.

 

 

Przyznam, ze szukałem haju, motyli itp. jeszcze rok temu, ale dzisiaj mam mniejsze ciśnienie na to. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, krzykwers napisał:

To będziesz okropny, niedojrzały, chamski...tu jeszcze ze 100 epitetów...a w ogóle to jesteś jakimś zjebanym mizoginem, masz jakiś problem z kobietami, powinieneś się leczyć...

Miód na moje uszy, czy jak to się tam gadało. 

Uwielbiam takie teksty, szyderczo się wtedy uśmiecham i jestem pełny radości :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, michau napisał:

Jedyne, do czego związek stały wydaje mi sie niezbędny i niezastępowalny, jest wychowywanie potomstwa. Rodzic na odległość to rodzic niepełnowartościowy. I piszę to będąc samemu ojcem niedzielnym.

 

 

Przyznam, ze szukałem haju, motyli itp. jeszcze rok temu, ale dzisiaj mam mniejsze ciśnienie na to. 

 No właśnie do tego jest związek a jednak większość ludzi szuka związku bo mają wgrany system że tak trzeba no i w ogóle to co powiedzą rodzina i sąsiedzi i koledzy? pedał! pedał! co do seksu to nie wszyscy mają taką psychikę żeby chodzić na divy wolą to robić z dziewczyną która jest "ich" bo tak jest poprawnie i czują się z tym dobrze. Zazwyczaj młode szczawy tak mają albo mi się tak wydaje bo tak mam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, michau napisał:

Jedyne, do czego związek stały wydaje mi sie niezbędny i niezastępowalny, jest wychowywanie potomstwa.

Dokładnie tak.

Szczególnie małzeństwo. To jest instytucja, która zawsze miała, ma i będzie mieć jeden cel - dzieci. Do żadnych innych celów małzeństwo nie jest konieczne.

 

Związek z kobietą to problem. To zawsze cieżar. I zawsze koszty.

I to nie tylko koszty finansowe. To stresy, to ograniczenie własnej wolności, to koniecznośc liczenia się ze zdaniem drugiej strony.

 

I co masz w zamian ? Seks. A i to nie zawsze.

 

Pisałem już tutaj kilka razy o pewnej prawidłowości. Mianowicie - kobiety, szczególnie żony - nienawidzą prostytutek. Mimo, że te im żadnej krzywdy nie zrobiły.

Dlaczego ?

Konkurencja.

Co ? Że żony chcą się puszczać za kasę i stąd konkurencja ? Ależ nie.

Konkurencja stąd, ze jesli facet zauwazy, że taki sam albo nawet lepszy seks moze mieć u prostytutki w zamian za znikomy ułamek kosztów ponoszonych tytułem dostępu do cipki żony - to może mówiąc kolokwialnie - "jebnąć to wszystko" i stać się wolnym.

 

Matrix wywiera presję na mężczyznę by się ozenił, zapierdalał, narobił dzieci, łozył na nie i żonę po czym taktownie umarł w samą porę.

Gdyby to było takie dobre i zajebiste - nie byłaby wymagana presja. A presja jest :)

 

Jak juz wspominałem wielokrotnie - po rozwodzie, po 40-tce dałem sobie spokój ze stałymi związkami. I jest fajnie.

Dodam, że spotykam się z kobietami od czasu do czasu i dostrzegam iż nawet takie spotkania, niedługie, niekosztowne specjalnie - coraz częściej wywołują u mnie coraz bardziej drobiazgową kalkulację.

Mianowicie - cholera, spotkałbym się z tą czy tamtą, ale to trzeba jechać ileś kilometrów, coś jej kupić z drobiazgu, jakiś motelik wynając no i czas poświęcić.

Za co ? Za chwilę bzykania ?

I nierzadko stwierdzam, że wolę zejśc na dół na warsztat i coś tam zrobić pożytecznego.

 

No cóż - z seksem jak z pieniędzmi (kasa i seks). Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk - a rośnie na święty spokój :)

 

Inna sprawa, że czego jak czego, ale Świętego Spokoju nie ma na liście świetych pańskich :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bonzo napisał:

co masz w zamian ? Seks. A i to nie zawsze.

To jest bardzo ważne w ty wszystkim. Co my panowie otrzymujemy w zamian? Co nam może pani zaoferować? Jakby odjąć seks, to chyba nic pożytecznego i nic wartościowego. No bo czym są te ich wszystkie gierki i testy jak nie sposobem na porządne wnerwienie faceta? Nie warto dla czegoś takiego i tylko czegoś takiego się poświęcać.

Na dodatek to my mamy wszystko zapewniać, przynosić pieniądze do domu, fundować prezenty, wycieczki, zabierać do kina czy restauracji. A ona co? Nic.

Czasem niewolnicy matriksa w postaci rycerzyków wspominają nie tylko o szklance wody, ale też o tym, że żony to takie dobre są, ponieważ pranie nastawi, coś dobrego ugotuje albo np. przyszyje guzik. Serio? To facet nie może się nauczyć przyszywać guzików? Nie jest to przecież takie trudne. Z gotowaniem podobnie. O odpowiednim nastawieniu pralki nie wspomnę, jeszcze prostsze.

Kiedyś wiele lat temu pomieszkiwała u mnie przez jakiś tydzień kuzynka z mężem. Pewnego dnia ściągam z wieszaka koszule i ide sobie prasować. Rozkłądam deskę, nastawiam żelazko, a szwagier tak się patrzy na mnie jak na wariata i się pyta: a co ty robisz? Ja do niego: no prasować będę, nie widać. W odpowiedzi pytanie: a czy nie możesz się ożenić? A ja na to: nie, nie mogę. Nie potrzebuję żony do takich prostych czynności i dodałem w uśmiechem na twarzy, iż dobrze wiedzieć czemu się z moją kuzynką ożenił. Było to z 8-9 lat temu i do dziś mam przed oczami te bezcenne jego miny:D

Edytowane przez Krugerrand
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Krugerrand napisał:

Czasem niewolnicy matriksa w postaci rycerzyków wspominają nie tylko o szklance wody, ale też o tym, że żony to takie dobre są, ponieważ pranie nastawi, coś dobrego ugotuje albo np. przyszyje guzik. Serio? To facet nie może się nauczyć przyszywać guzików? Nie jest to przecież takie trudne. Z gotowaniem podobnie. O odpowiednim nastawieniu pralki nie wspomnę, jeszcze prostsze.

Jakbym o sobie czytał :)

Kiedys wydawało mi sie, że gotowanie to trudna sztuka. Ale użyłem logiki i przemyślenia wyszły z tego takie:

1. Nie ma żadnej wątpliwości, że kobiety są mniej inteligentne od facetów

2. Jest rzeczą oczywistą, że im człowiek bardziej inteligentny - tym łatwiej się wszystkiego uczy

3. Skoro prawdą jest p. 1 oraz prawda jest p. 2 - to nie powinno byc problemów aby facet sie nauczył gotować.

 

Spróbowałem. I udało się. Twierdzę, że gotuję nieźle i to co sam przyrządzę - bardzo mi smakuje. Innym też. Więc to mam z głowy

Pralkę uruchomić sam potrafię. Ba mało - nie tylko uruchomić ale i naprawić. Więc w zakresie pralniczym umiem wiecej niż przeciętna kobieta.

 

Przyszycie guzika natomiast jest zadaniem prymitywnie prostym.

 

No i najważniejsze - załóżmy, że facet jest lebiegą pralniczym, lebiegą kuchennym i lebiegą krawieckim.

No ale istnieją pralnie, sa restauracje i są krawcy.

Można wziąć kartkę, długopis i kalkulator. Policzyć ile szmalu kosztowałoby żywienie się w restauracjach, korzystanie z pralni i krawców.

Jestem w 100% przekonany, że to i tak niższe koszty niż utrzymywanie w swoim zyciu kobiety na stałe.

A i tak to jest tzw "worst case scenario" - zakladający, że facet jest taką mameją, że wodę przypala, pralki nie odróżnia od magnetowidu, a gdy igłę wezmie do rąk to sobie zaraz ją w dupę wbije.

Wnioski są oczywiste - przydatnosć kobiety w domu jest znacznie mniejsza niż powszechnie się mniema. Kobieta wykonuje prace proste, ktore spokojnie jest w stanie wykonać każdy przeciętny męzczyzna.

Sprzątanie ? Nie problem. Gotowanie - też nie. Pranie, prasowanie - do ogarnięcia. Tyle kobieta wykonuje.

A jak się cos zepsuje - to i tak do faceta idzie i mówi - "no zrób coś !"


Jedyne do czego naprawdę kobieta jest potrzebna - to zajmowanie się małym dzieckiem. Żaden facet nie wytrzymałby dłużej przy gęgającym albo drącym się w niebogłosy niemowlęciu - dostałby od tego prędkiego pierdolca po czym zmieniłby branżę. Na reklamową. Prowadziłby skutecznie kampanie producentom prezerwatyw.

 

33 minuty temu, Krugerrand napisał:

W odpowiedzi pytanie: a czy nie możesz się ożenić? A ja na to: nie, nie mogę.

Inaczej bym mu powiedział. Wiesz kuzyński - ja robię zakupy w Biedronce ze dwa, a nawet trzy razy w tygodniu. A wiec częsciej niz żona Ci prasuje koszule.

Nigdy jednak nie chodziła mi po głowie myśl by wziąć kredyt do końca zycia i kupić Biedronkę na własnosć z uwagi na fakt, że często robię tam zakupy.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Bonzo napisał:

Pralkę uruchomić sam potrafię. Ba mało - nie tylko uruchomić ale i naprawić. Więc w zakresie pralniczym umiem wiecej niż przeciętna kobieta

Dla niektórych kobiet nawet obsługa prania to coś niezwykłego. Kiedyś mojemu kumplowi jego ówczesna dziewczyna chciała zrobić przysługę i wrzuciła jego białe bokserki (z tego co pamiętam kilka sztuk) razem ze swoją czerwoną bielizną i wyprała. Efekt był taki, że kolega przez pare dni chodził ostro wkurw... ponieważ wiekszość jego bokserek była różowa. Od tamtej pory żadnej swojej kobiecie nie pozwala tknąć swojego prania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą opieką nad dziećmi to też polemizowałbym. Swego czasu kiedy jeszcze nogi nie zginały mi się w kolanach za sprawą metalowych "spodni" interesowałem się pewną dziewczyną ze studiów w kierunku potencjalnego związku i w kolejnym etapie prawdopodonie jakiegoś potomstwa. Do jednego i drugiego skutecznie zniechęcił mnie obrazek kiedy to moja "luba" podała piwo jej 4-letniemu bratankowi. Może błahy powód ale od tamtego wydarzenia straciłem nią zainteresowanie.

 

Aaaa swoją drogą miało to miejsce u niej w chacie w trakcie letniego grilla w obecności jej rodziców i matki tego chłopca. Jedyną osobą, która protestowała była siostra tej panny (ja dusiłem w sobie chęć opierdolenia za jej zachowanie ale ugryzłem się w język). Od tamtej pory nie kontaktowałem się z opisywaną dziewoją. Także Panowie obserwacja i jeszcze raz obserwacja w jej naturalnym środowisku wskazana.

Edytowane przez maniks
dopisek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj kurwa to nie jest wyjście stać się pustelnikiem, z dupkami warto się zadawać. Poseksić się, chociaż ja to akurat odkryłem, że uczuciowy jestem i żeby pała stała, to musi być uczucie, ale mniejsza z tym, dzięki obcowaniu z kobietami poznajemy siebie i łatamy braki, które mamy. ahoj !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Krugerrand napisał:

To jest bardzo ważne w ty wszystkim. Co my panowie otrzymujemy w zamian? Co nam może pani zaoferować? Jakby odjąć seks, to chyba nic pożytecznego i nic wartościowego.

Nie wiem jak Ty śmiesz w ogóle o to pytać :>

23 godziny temu, Krugerrand napisał:

Kiedyś wiele lat temu pomieszkiwała u mnie przez jakiś tydzień kuzynka z mężem. Pewnego dnia ściągam z wieszaka koszule i ide sobie prasować. Rozkłądam deskę, nastawiam żelazko, a szwagier tak się patrzy na mnie jak na wariata i się pyta: a co ty robisz? Ja do niego: no prasować będę, nie widać. W odpowiedzi pytanie: a czy nie możesz się ożenić? A ja na to: nie, nie mogę. Nie potrzebuję żony do takich prostych czynności

Prostych czynności, za które ceny są jak w najdroższych stolicach świata :D.

15 godzin temu, aras napisał:

Oj kurwa to nie jest wyjście stać się pustelnikiem, z dupkami warto się zadawać.

Nikt nie zakazuje, tylko wracając do sedna tematu - czasem nie masz ochoty się w to bawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.03.2018 o 13:05, Heniek napisał:

Żadnych wiecej dłuższych związków. I przykro mi to pisać, ale też żadnych Polek - ta jest ostatnia

Bracie a jakie panie polecasz? Mi od zawsze podobały się latiny. Duże biodra, duże pupy, fajne nogi, oficjalnie czy nieoficjalnie, ale uznane za najpiękniejsze. Hiszpania, Portugalia czy kraje Ameryki Łacińskiej jak Brazylia - piękne krajobrazy, dużo słońca - to mój cel rozpoznawczo-turystyczny na przyszłość :D 
 

 

22 godziny temu, maniks napisał:

zniechęcił mnie obrazek kiedy to moja "luba" podała piwo jej 4-letniemu bratankowi. Może błahy powód ale od tamtego wydarzenia straciłem nią zainteresowanie.

Stary wyolbrzymiasz. Jak ja bylem mały to mi dziadek dał wziąć łyka z kufla i nic złego się nie stało. Dziadek to swój chłop, a jedyna osoba, która protestowała to babcia. Protestowała nawet niedawno gdy byłem przed 18, a dziadek chciał ze mną wypić piwko jak chłop z chłopem. Z dzisiejszej perspektywy mógłbym uznać, że to babcia jest typową toksyczną babą, patrząc jak dziadka męczy, robi sceny, a znając jej przeszłość nie mam nawet najmniejszych wątpliwości, że dziadek powinien uciekać w cholerę już dawno temu, ale z pewnych przyczyn po prostu nie mógł :mellow: Mimo to babcia to babcia mam szacunek bo mile wspominam dzieciństwo, dopiero jak dorosłem zaczęła mnie wkurzać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dorzuce swoje 3 grosze. 

myślę, że nie ma co się zniechęcać, bo związki mogą być i są ciekawe, tylko trzeba odpowiednio podejść. zauważyłem, że doświadczenie ojcowskie bardzo pomaga w kontaktach z kobietami - traktuje je (prawie) tak samo jak moje dzieci. W dzieciach jest dużo emocji (!), potrzeba akceptacji, potrzeba posiadania silnego autorytetu, potrzeba wyznaczenia granic i respektowania tego... dokładnie tak samo z kobietami, musisz im nakreślić granice, ukarać, pochwalić, itd. i przede wszystkim je prowadzić, ty musisz wiedzieć dokąd chcesz iść. one chcą być prowadzone i tak samo jak dzieci będą testować granice, ale też oczekiwac podświadomie, że spotka je kara, jeżeli przegną. one (kobiety i dzieci) potrzebują takiego pokierowania i to jest naturalne. 

a co do życia bez kobiety...:)  wziąłem udział w doskonałym koncercie, zaliczyłem totalny odlot, który trwał jeszcze po tym jak wszystkie parki wstały i pospiesznie opuściły miejscówkę. i wiem, że nie doświadczyłbym tego wszystkiego, gdybym musiał odprowadzić laskę do domu/ zaprosić na wino/ dyskutować z nią muzyce, to wszystko rozproszyło by tą energię:) i takich spełnień trzeba poszukiwać, imponowac sobie, a nie kobietom. tak jak nie muszę starać się zaimponować swoim dzieciom, wystarczy, że jestem obok, dbam, egzekwuję, daję przygodę. i już:)

może komuś pomoże

pozdr

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeszcze spostrzeżenie co związek robi z człowiekiem.

Spotkałem ostatnio znajomka, żonaty, mają dzieci już prawie dorosłe. Żona mu robi standardowe cykliczne jazdy, wyzwiska, ciche tygodnie, zgłasza go na policję, a potem 10-go jest wypłata i miłość prez tydzień. I tak naście lat. Ale się kochają(?).

 

Ale do sedna: ma piękne mieszkanie, ma auto, ma wysokie stanowisko. I mówi, że gdyby nie te jazdy, to doszedłby do tego w 5 lat a nie w kilkanaście. Tyle energii zżera mu ciągła walka w związku.

 

Nie rozumiałem go kiedyś, dopóki sam nie poznałem "tej jedynej", teraz już rozumiem co znaczy ta strata energii. To powoduje tę niechęć do związków. To nie jest inwestycja energii, to jest jej strata podczas kłótni i napięć, podczas gdy kobieta ją wtedy tankuje. Takie mam spostrzeżenia na ten moment.

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.03.2018 o 14:45, Bonzo napisał:

Kiedys wydawało mi sie, że gotowanie to trudna sztuka. Ale użyłem logiki i przemyślenia wyszły z tego takie:

1. Nie ma żadnej wątpliwości, że kobiety są mniej inteligentne od facetów

2. Jest rzeczą oczywistą, że im człowiek bardziej inteligentny - tym łatwiej się wszystkiego uczy

3. Skoro prawdą jest p. 1 oraz prawda jest p. 2 - to nie powinno byc problemów aby facet sie nauczył gotować.

 

Spróbowałem. I udało się. Twierdzę, że gotuję nieźle i to co sam przyrządzę - bardzo mi smakuje. Innym też. Więc to mam z głowy

Pralkę uruchomić sam potrafię. Ba mało - nie tylko uruchomić ale i naprawić. Więc w zakresie pralniczym umiem wiecej niż przeciętna kobieta.

 

Przyszycie guzika natomiast jest zadaniem prymitywnie prostym.

 

No i najważniejsze - załóżmy, że facet jest lebiegą pralniczym, lebiegą kuchennym i lebiegą krawieckim.

No ale istnieją pralnie, sa restauracje i są krawcy.

Można wziąć kartkę, długopis i kalkulator. Policzyć ile szmalu kosztowałoby żywienie się w restauracjach, korzystanie z pralni i krawców.

Jestem w 100% przekonany, że to i tak niższe koszty niż utrzymywanie w swoim zyciu kobiety na stałe.

A i tak to jest tzw "worst case scenario" - zakladający, że facet jest taką mameją, że wodę przypala, pralki nie odróżnia od magnetowidu, a gdy igłę wezmie do rąk to sobie zaraz ją w dupę wbije.

Trzeba jeszcze dodać pewne fakty,otóż na dzień dzisiejszy jest pełno knajpek które oferują obiady abonamentowe,czyli za 10-14 zł można zjeść zupkę i drugie danie,chociaż jak wspomniałeś ,jeśli ktoś chce się nauczyć gotować,to nie jest żadna filozofia.Obsługa pralki?No bez jaj,wystarczy ogarnąć ze 2,3 programy i wystarczy.

Z resztą,czy wiecie po co wymyślono pralki? Bo kobiety też chciały programować :lol:

Co do prasowania,to podobnie,warto jeszcze wspomnieć,że nie wszystkie kobiety chcą/potrafią  robić te czynności i jak najwięcej chcą zrzucić na faceta,więc pojawia się kolejna wątpliwość co do trzymania samicy w obejściu,wygląda na to ,ze tylko do seksu,ale ten można mieć w inny sposób,ja akurat do div nie jestem przekonany a  jeśli ktoś ma duży temperament to mógłby zbankrutować,ale zawsze jest FF i to jest piękne :D 

Natomiast ponad wszelką wątpliwość o czym też wspomniałeś,kobiety nadają się do wychowywania małych dzieci,a to dlatego,że potrafią bezbłędnie czytać emocje z twarzy i z mowy ciała,przecież takie małe dziecko nic nie mówi,a one potrafią odczytać jego potrzeby...

Zła wiadomość,ze potrafią także odczytać mowę ciała faceta,nieśmiałego,zestresowanego,itd.tego nie da się przed nimi ukryć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Leniwiec napisał:

Obsługa pralki?No bez jaj,wystarczy ogarnąć ze 2,3 programy i wystarczy.

Własnie.

A i zwróć uwage na taki drobiazg - faceci mają mniej problemów z typowo babskimi zadaniami (poza rodzeniem dzieci i zajmowaniem sie nimi) - niż kobiety z typowo męskimi.

 

Przykład pralki - czynności związanie z pralką można podzielić na trzy grupy:

1. Uzywanie pralki (eksploatacja)

2. Konserwacja bieżąca pralki

3. Naprawa pralki

 

Kobieta świetnie sobie radzi z punktem numer jeden. Z punktem drugim (zapchał się filtr) - ma już problemy nieomal niebosiężne, zaś punkt trzeci jest nie do przeskoczenia choćby skały srały, a kutasami z nieba padało.

 

Z powyższego wynika jasno jak na dłoni - że kobieta zagadnień związanych z praniem w 100% nie ma szans ogarnąć - bo jakby nie brać pralka wymaga i konserwacji i napraw co jakiś czas.

I kobieta albo musi zapędzić męża ("no zrób coś a nie tylko siedzisz z piwem przed telewizorem"), albo musi wezwać fachowca. Ktory zawsze jest facetem (nie spotkałem w życiu kobiety, ktora naprawiałaby AGD, tak samo jak nie spotkałem faceta - wychowawcy w żłobku)

 

Przeciętny facet, choćby nigdy w zyciu prania sam nie wykonał - z punktem drugim poradzi sobie bez problemów. A jesli jest cokolwiek bardziej uzdolniony manualnie (90% facetów jest bo taka biologia) - to i pralke rozbroi na cząstki, sprawdzi co klękło, wygoogla graty do zamówienia i gdy tylko kurier dowiezie nowe elementy - poskłada urządzenie, ktore działać będzie jak nowe.

Co wymaga umiejetności kobiecie niedostępnej.

 

Gdyby facet, ktory nigdy prania nie wykonał - stanął w obliczu zmierzenia się z p. 1 - czyli musiał sobie wyprać porcięta, koszulę i majty - to sięgnie do instrukcji obsługi pralki, przeczyta i postąpi zgodnie z algorytmem tam opisanym.

A algorytm ten MUSI, ale to po prostu MUSI byc prosty - tak by głupia baba...... yyyy wróć - dama stonowana intelektualnie zrozumiała.

 

I nie jest także prawdą, ze mieszkający samotnie facet - zarośnie brudem. Stwierdzenie "tu znać brak kobiecej ręki" - jest matrixowe.

Ja sobie zdaję sprawę, że nie będzie w domu samotnego faceta pierdółeczek, obrazków romantycznych na ścianach, bibelocików, figureczek innych dodupników babskich - ale to nie znaczy, że będzie w tym domu pierdolnik.

 

I odwrotnie - to, że kobieta żyje sama - również nie przekłada się na to, że ona ma w domu idealny ład i porządek. Miałem w życiu honor bywać u różnych dam w ich mieszkaniach. I powiem Wam (zupełnie szczerze), że zdarzało się iż u samotnie mieszkającej kobiety był w domu taki syf i kutasówa, że u mnie na warsztacie po robocie (a wiec przed sprzątaniem) - jest znacząco lepszy porządek.

Niedoczyszczone kuchnie, pozapychane pochłaniacze, niedrożne zlewy, niesprawne krany, instalacja elektryczna raz działa raz nie działa (skrzyżowanie czeskiego filmu z never ending story) - to tylko próbka i zapewne wierzchołek góry lodowej.

Dodatkowo - sierść po psach niesprzątana od kwartałów, a nawet dyskretny zapaszek kociego szczocha dobywający się z zakamarka, do posprzątania którego należałoby odsunąć szafę. Co się nie udało - bo faceta pod ręką nie było, ktory podszedłby i mebel relokował na czas zaprowadzania za nim porządków.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.