Skocz do zawartości

Stare zaktualizowane i nowe zasady w moim związku(PRAWA I REGUŁY)


Rekomendowane odpowiedzi

[edit - dotyczy przeniesienia kilku zdań z Sprawa 2 do Sprawy 1. Póżniej dopisałem kilka nowych i myślałem, że będą w Sprawie 1. Teraz jest ok]

Dawno nic nie pisałem. 

Elementy, które pokazuje w moim związku są inspirowane jak wiadomo, audycjami Marka. Za co wielkie dzięki :)

 

Sprawa 1.

Osoba z którą jestem sama wyszła z refleksja po jakimś dłuższym czasie, że "zgadzam się na intercyze".

 

Najpierw zakomunikowałem jej moje zdanie i swoją perspektywe wobec jej pt: "chce się czuć bezpiecznie, bo nie czuje się, a jak będzie ślub, to będę czuła bezpieczeństwo" - czyli coś o czym mówi cały czas Marek. Zakomunikowałem jej moje zdanie, że ja też chce się czuć bezpiecznie, dlatego chce mieć "intercyze", bo jestem pewien w 10000%, że jej nie zostawie, ani nie zdradze, a intercyza będzie takim samym bezpieczeństwem co jej ślub.

 

Dalej powiedziałem, że: Ty chcesz bezpieczeństwo w formie ślubu i ja w formie intercyzy. ( I tutaj zaczeła się zastanawiać )

 

Po dłuższej przerwie ni z gruszki, ni z pietruszki, zgodziła się, tak jak to ująłem wyżej, że: "zgadzam się na intercyze". Chyba wtedy leżeliśmy obok siebie. Nie pamiętam już okoliczności, ale wiem, że wyszła z tym niespodziewanie.

 

Zaczeła się zastanawiać z prostego powodu - ukazałem jej to co ona mi starała pokazać, ale z mojej strony, czyli "intercyza, ale dla mojego bezpieczeństwa". U niej bezpieczeństwo i u mnie bezpieczeństwo.

 

Opisywałem jej "dalczego" chce intercyze, bo kobiety są emocjonalne i bardzo łatwo mogą wygrać w sądzie nawet bazując a pomówieniach i kłamstwach, bo sądy są wobec nich łaskawsze - w tym tonie była retoryka, która mówiła "dlaczego chce intercyze i dlaczego nazywam ją tak jak ona, jako bezpieczeństwo"

 

Po tej rozmowie nawet nie wiedziałem, ale zastanawiała się cały czas, aż nagle wyskoczyła ni z gruszki, ni z pietruszki, że się zgadza...

 

To samo dotyczy badań genetycznych. Też była negatywnie nastawiona, aż do czasu ... dłuższym czasie, kiedy się zgadziła, co też jest dla mnie jako forma "bezpieczeństwa", tak jak intercyza.

 

Jednak za nim to się stało, to padały stwierdzenia: "ty mi nie ufasz, myslsisz, ze ja cie zdradze?..." - normalna reakcja kobiety. Jednak po rozmowie, dłuższej w retoryce podobnej do "intercyzy", że jest to dla mnie pewność, pomimo tego, że ufam, ale jako formalność dla siebie samego. Nie zgodziła się od razu, ale miała się nad czym zastanawiać, bo jak tego nie zrobi, to ja nie zrobie tego co ona uważa abym zrobił jako "bezpieczeństwo" dla niej.

 

Dlaczego ja mam to akceptować, a ona mojego bezpieczeństwa NIE?  Zaakceptowała po jakimś czasie, co mi powiedziała o tym(w/w w jakich okolicznościach niespodziewanych)

 

Sprawa 2.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ...

 

Jechała do swojej rodziny, ale ja z nią nie jechałem, bo wolałem ten czas spędzić inaczej. Samochodu nie wzieła, bo to dość daleko było.  Dowiedziałem się od niej po powrocie, że jej mama się zapytała: " Nie mógł(że ja..) dać ci samochodu?", a dziewczyna: "myślisz, że bym się wypłaciła, gdyby coś się stało?", a jej mama: "aha.."  I KONIEC ROZMOWY.

 

Jeżeli chce, to korzysta, ale bardziej po mieście niż w dalekie trasy, a i tutaj woli bym ja jeździł, DLACZEGO? To proste.

 

Zakomunikowałem jej, że jeżeli będzie miała wypadek, nie ważne z jakiej winy, to ona bierze na siebie całą odpowiedzialność za koszta u mechanika. CAŁKOWITĄ odpowiedzialność.

Tak jak ja biore, kiedy coś mi wybiegnie na samochód. Przecież ja jechałem za drogą, było ciemno i nie widziałem psa, czy inne zwierze. Niby nie moja wina, ale ja płace, bo ja jechałem.

 

Dlatego w ten sposób odpowiedziała swojej mamie. To samo tyczy się innych elementów życia  -  coś zrobi, co tworzy koszta, to ona bierze za to odpowiedzialność.

 

 

Sprawa 3.

Po zbieraniu odpowiedzialności za fakt poniżania(niby żarcików) w formie obrażania i zdyskredytowania, jest widoczny aktualnie brak tych elementów w związku, albo jest bardzo rzadko uzewnętrzniany. Kiedy jednak się pojawia, jest odpowiedzialność w dwóch formach. Forma 1.(słowa) "kiedy ja bym miał powiedzieć coś takiego do Ciebie, to aż mi się niedobrze robi". Forma 2.(bardziej nielubiana przez nią): "uderzenie w pupe/udo dość mocno"

 

Ona już się na tyle przyzwyczaiła, że sama podchodzi i się wypina (czasami nie wiem czy jej się to podoba... hhahahaha :D ). Jednak chyba jej się to nie podoba, a dlaczego podchodzi "SAMA"? poniżej to opisuje.

Jednak za każdym razem widać jej grymas niechęci(co niby wyklucza pozytywne usposobienie takiej kary). Dodatkowo już praktycznie nie uświadczam obrażania. Tutaj jest duuuuża zmiana, bardzo zauważalna.

 

Jednakowoż, to nie wszystko, bo to zależne od tego co nabroi. Często są również kary, które nie są jednostkowe w czasie wykonania jej przewinienia. Często są nakładane kary tj: "nie jade tam..wiec jedziesz sama" i ona "NIEEE!! TYLKO NIE TO!! ZMIEŃ KARE!! NO CHYBA SOBIE JAJA ROBISZ? ZMIEN NA COS INNEGO".. A, ja mowie: "nie. To jest Twoja kara. Mnie obchodzi fakt, jak traktujesz mnie na codzien. Może dzięki temu zrozumiesz, by tak nie robić".

 

Kara cielesna na którą ONA RÓWNIEŻ SIĘ ZGADZA jest dobra, ale jeszcze lepsza to POŁĄCZENIE tej cielesnej którą realizujesz przez jakiś czas, bo to nie zawsze jest "RAZ" i koniec, tylko przez jakiś okres czasu wieczorem, albo o jakiejś porze dnia/nocy. I zbiera żniwo przez ileś tam dni/tygodniu + kara dla niej trudniejsza(nie bede jechał gdzieś tam na coś dla niej ważnego)

 

(tak jakbym do niej mówił - opis, dlaczego sama świadomie sama zgadza się aby ponieść kare)

Jeszcze jedno, które jest bardzo ważne w "karach" - Nie przyzwyczajaj jej do tego by ją ganiał(w żartach), aby nadac kare(tak było na początku), po czym powiedziałem: "nie bede Cie ganiał, nie bedziesz mi utrudniała tego. Masz tu przyjść bym mógł zrealizować kare. Masz się niczym nie przykrywać(jeżeli jest wieczorem). Masz mi reasumując, umożliwić nadanie kary. Jeżeli jednak nie chcesz i robisz mi trudności byś zebrała odpowiedzialność za to co robisz, to nie ma sensu nasz związek. MUSISZ PONOSIĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, niczej dalej będziesz mnie raniła, a tego nie chce, więc wybieraj.

 

 

AKTUALNIE żyjemy w bardzo dobrym związku w którym każdy ponosni odpowiedzialność za swoje czyny(ja również, chociaż moje są bardzo rzadkie, prawie w ogóle..1% z jej 99% :D ) - chcociaż teraz to się u niej zmieniło z 99% na 30%..

 

MEGA ZMIANA. Jestem zadowolony z jej zmiany. Chociaż wiadomo, to nie jest zmiana, którą by chciała, bo wymierzana karą. Więc bicz, który nad nią wisi, powstrzymują ją od tego typu akcentów. W każdym bądz razie, jestem na razie zadowolony. Co będzie póżniej? Nie wiem, zobaczymy. Jednak zanim wezmę ślub, a to mam zamiar zrobić, to ZABEZPIECZE SIĘ - "intercyzą" i "badaniami genetycznymi" na które się zgadza(w/w dlaczego).

 

Dlaczego ja ją mam tylko rozumieć? NIE. Ona ma mnie również rozumieć - albo to nie ma sensu. To proste. Ona robi kroki by być bezpieczna. Ja robie kroki by być bezpieczny.

 

Będę opisywał w takiej dłuższej formie co jakiś czas, zmiany w moim związku.

 

 

Edytowane przez POS
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.