Skocz do zawartości

Techniki opóźniania orgazmu u kobiety


Mloda

Rekomendowane odpowiedzi

Panie, znacie jakieś techniki opóźniania orgazmu? 

Panowie, zdarzyło wam się mieć partnerkę, która za szybko dochodziła? Jakieś pomysły, jak temu zaradzić? :D

 

Gdzieś znalazłam, że facet jak będzie czuł, że partnerka dochodzi, powinien napluć jej na twarz, ale z oczywistych względów wolałabym tego uniknąć XD Powątpiewam także w skuteczność tejże metody :P

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu temat skojarzył mi sie z tym jak mój były czasem ze swoich sadystycznych pobudek mnie"przetrzymywał",

to znaczy przerywał to co najbardziej na mnie działa (bardzo gwałtowna, głęboka penetracja na granicy lekkiego bólu :P) kiedy widział, że dochodzę.  

A że dość łatwo mi to przychodzi, to rozumiem o co ci chodzi, ale przecież później spokojnie można mieć drugi. ;)  A i przez takie opóźniania miałam przeważanie silniejszy orgazm. :) 

Co do pomysłów- to Ty lepiej znasz swoje ciało. ;) 

Teraz, Mloda napisał:

że partnerka dochodzi, powinien napluć jej na twarz, ale z oczywistych względów wolałabym tego uniknąć XD

Chyba nie rozumiem Twojego poczucia humoru, a może trollujesz? :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem taka partnerkę, wystarczy, że coś było w środku i już. Miała tyle szczytowań ze nie chciała uprawiać sexu. Jest jeszcze taka technika samymi palcami o punkt g - wiła się jak wąż. Oralnie potrzebowała więcej czasu. Dla mnie cud natury, dla niej męczarnia, ale było spoko. 

 

 

W czoko też było spoko. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, zuckerfrei napisał:

Miałem taka partnerkę, wystarczy, że coś było w środku i już. Miała tyle szczytowań ze nie chciała uprawiać sexu. Jest jeszcze taka technika samymi palcami o punkt g - wiła się jak wąż. Oralnie potrzebowała więcej czasu. Dla mnie cud natury, dla niej męczarnia, ale było spoko. 

 

 

W czoko też było spoko. 

Ile bym dał za taką, nie miałem takiej jeszcze, były mocne ale nie aż tak :) kiedyś miałem problemy z kontrolowaniem wytrysku, więc wyciągałem kutasa w trakcie  a laski sie skarżyły że im piczki zapowietrzam :P

Po prostu zbyt mocne podniecenie ma też swoje wady.

Edytowane przez Themotha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Florence napisał:

A że dość łatwo mi to przychodzi, to rozumiem o co ci chodzi, ale przecież później spokojnie można mieć drugi. ;) 

 

Jasne, że można. Tylko w moim przypadku jest ich tak dużo, że ani seks nie potrwa za długo, a jeszcze potem muszę odsypiać kilkanaście godzin :rolleyes:

32 minuty temu, Florence napisał:

Chyba nie rozumiem Twojego poczucia humoru, a może trollujesz? :P 

 

Autentycznie znalazłam gdzieś w Internecie taki komentarz. Rozbawił mnir na tyle, że aż postanowiłam go przytoczyć.

21 minut temu, zuckerfrei napisał:

Miałem taka partnerkę, wystarczy, że coś było w środku i już. Miała tyle szczytowań ze nie chciała uprawiać sexu.

Żeby jeszcze od penetracji, to bym to jakoś "zaakceptowała", ale w moim przypadku dochodzi do tego, że sam seks oralny (ja jemu) jest dla mnie tak podniecający, że dochodzę, i to nie raz przed facetem :huh:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mloda napisał:

Jasne, że można. Tylko w moim przypadku jest ich tak dużo, że ani seks nie potrwa za długo, a jeszcze potem muszę odsypiać kilkanaście godzin :rolleyes:

Teraz, Florence napisał:

Hahah co do odsypiania do znam to, ale nie aż tak długo, bo raczej nadpobudliwa jestem i szybko się regeneruje. :)

Ale pomyśl jak mają kobiety, które nie mogą dojść, także chyba nie powinno sie robić z tego problemu...

Teraz, Mloda napisał:

Żeby jeszcze od penetracji, to bym to jakoś "zaakceptowała", ale w moim przypadku dochodzi do tego, że sam seks oralny (ja jemu) jest dla mnie tak podniecający, że dochodzę, i to nie raz przed facetem :huh:

 

Bez żadnego pobudzania siebie (nawet chwilowego dłonią) w międzyczasie? Tez jestem zawsze podniecona w trakcie kiedy pieszczę faceta ustami itd, sprawia mi to satysfakcje,

ale bez przesady, robię sie tylko mokra i czuje napięcie i silną potrzebę, żeby we mnie wszedł, ale nie dochodzę... :D

Co o penetracji to podałam tylko przykład, sposób w który najbardziej lubię. ;) Ale jednak zawsze potrzebuje jakieś stymulacji choćby językiem albo nawet samymi palcami faceta- nie doszłabym

z samego podniecenia. :)

Miałam ci doradzić, żeby zwolnic tempo, zająć sie przez chwile tylko facetem, nie dotykać łechtaczki, ale jaki piszesz, że dochodzisz w takich sytuacjach to hmmm ciężko coś doradzić,

chyba że wkręcasz, :P ale czytałam o czymś takim w książce chyba Starowicza. :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza technika to dobre wyczucie. Tyle, że oczywiście mówimy wtedy o dłuższej znajomości. Kiedy wie się jak działa jej cipka, wtedy można robić cuda. 

Mi się zdarzyło kilka razy, że kobiety miały ze mną pierwszy raz w życiu squirt ;) To jest dopiero jazda.

Najlepszą metodą zaś na przetrzymywanie żeby nie doszła, jest "zabawa" w wyciąganie i wkładanie w kluczowych momentach. Skutkuje to tym, że kobieta jest tak napalona ze pazurami przyciąga faceta do siebie ze wszystkich sił żeby w końcu włożył i zakończył sprawę, a cipką chce wessać całego rozkładając przy tym nogi jak gimnastyczka.
Uwielbiam to. 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, AR2DI2 napisał:

Najlepszą metodą zaś na przetrzymywanie żeby nie doszła, jest "zabawa" w wyciąganie i wkładanie w kluczowych momentach. Skutkuje to tym, że kobieta jest tak napalona ze pazurami przyciąga faceta do siebie ze wszystkich sił żeby w końcu włożył i zakończył sprawę,

Potwierdzam... :P A koniec przy takim przetrzymywaniu jest zwykle znacznie intensywniejszy niż zazwyczaj.:wub:;)

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Florence napisał:

Ale pomyśl jak mają kobiety, które nie mogą dojść, także chyba nie powinno sie robić z tego problemu...

Niby prawda, ale przegięcie w którąkolwiek ze stron nie jest dobre. Najlepszy przykład - odpowiednia waga.

30 minut temu, Florence napisał:

Bez żadnego pobudzania siebie (nawet chwilowego dłonią) w międzyczasie? Tez jestem zawsze podniecona w trakcie kiedy pieszczę faceta ustami itd, sprawia mi to satysfakcje,

ale bez przesady, robię sie tylko mokra i czuje napięcie i silną potrzebę, żeby we mnie wszedł, ale nie dochodzę... :D

Miałam ci doradzić, żeby zwolnic tempo, zająć sie przez chwile tylko facetem, nie dotykać łechtaczki, ale jaki piszesz, że dochodzisz w takich sytuacjach to hmmm ciężko coś doradzić,

chyba że wkręcasz, :P ale czytałam o czymś takim w książce chyba Starowicza. :) 

 

Bez. Około owulacji w sumie nawet nic nie musi robić, a orgazm przychodzi u mnie sam. Poza tymi dniami, wystarczy, że np. w trakcie będzie mnie delikatnie głaskał po ramieniu albo złapie za rękę.
Wierz mi, chciałabym wkręcać.

16 minut temu, zuckerfrei napisał:

No nic, ssij więcej, przyzwyczaisz się! Znam typa co zapał za cycka i się "zlał". 

 

 

Masz rodzeństwo?

Albo przyzwyczaję, albo zacznę w trakcie wyobrażać sobie obrzydliwą babę w kalafiorach :D
Mam, choć osobiście nie polecam, chyba że ktoś lubi rollercoaster emocjonalny.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MlodaPo co opóźniać? 

Lepiej mieć więcej i więcej. Ciesz się, baw.

 

Ja nie polecam przetrzymywania, wyciągania w odpowiednim momencie itd itp. Zapraszam do lektury o skurczu macicy. Ja po takim przeciąganiu myślałam, że umrę jak był finał. Ale wtedy to było przedobrzone.

Ja bym odstawiła na Twoim miejscu dotykanie łechtaczki, omijałabym ją.

 

I nie doprowadzałabym do większych przerw między stosunkami żeby nie budować napięcia. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi z rodzeństwem chodziło o to: 

Zakładając ze autorka miałaby brata, byłaby bardziej oswijona z męskim ciałem. Np wspólne kąpiele z bratem za małolata. 

A tak przychodzi ci do czego męskie ciało i podniecenie na Max! 

 

 

Co zaobserwowałem w szkole podstawowej...

pod koniec szkoły zaczęły się macanki dziewczyn, tzn chłopaki obmacywali dziewczyny na przerwach - taka pseudo zabawa. Ja nie miałem takich ciągotek, natomiast zaobserwowałem, ze chłopcy którzy byli jedynakami lub rodzeństwo tez było męskie, byli bardziej aktywni. Ja i jeszcze jeden kolega który miał sióstre (ja też) nie byliśmy tak aktywni. Robiliśmy to bardziej aby nie wypaść z grupy... 

 

Taka obserwacja, czy trafna nie wiem, ale cos w tym jest... 

 

Proszę o opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Lalka napisał:

I nie doprowadzałabym do większych przerw między stosunkami żeby nie budować napięcia. 

 

Wiadomo, natomiast w obliczu obowiązków i faktu, że nie mieszkamy razem, tydzień przerwy to właściwie standard.

@zuckerfrei ma to sens. U mnie dochodzi fakt, że przed moim obecnym partnerem fizyczności z drugą płcią nie miałam prawie wcale, więc jest efekt "wow".

Zastanawiające jest natomiast to, że na początku nie było u mnie takich problemów, dopiero po 2-3 miesiącach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Lalka napisał:

@MlodaPo co opóźniać? 

Lepiej mieć więcej i więcej. Ciesz się, baw.

Dla osoby trzeciej może to się wydawać fajne, że tyle orgazmów, tyle przyjemności, ale tak naprawdę to rujnuje życie seksualne obojga partnerów, według mnie.

Na początku może być super, ona mnóstwo orgazmów, on się cieszy, że ją tak podnieca, ale co później, jak seks jest codziennie? Ona się męczy co chwilę dochodząc, on co chwilę musi przerywać, porażka.

 

Kiedyś oglądałem jakiś artykuł o kobiecie, która w ciągu dnia miała kilkadziesiąt orgazmów. Nie mogła wyjść z domu, bo otarcie się o inną osobę, wibrujacy telefon, czy jazda tramwajem doprowadzały ją do orgazmu. I ona jakoś nie myślała sobie 'ciesz się, baw, im więcej tym lepiej'.

Co prawda u autorki na szczęście nie wygląda to aż tak źle, ale i tak radziłbym udać się z tym do lekarza.

 

@zuckerfrei

Coś w tym jest. U mnie podobne rzeczy wydarzyły się w wieku gimnazjalnym. Ja mam starszego brata i byłem jedną z głównych osób, która ściskała się z koleżankami, dotykała je i tak dalej, a miałem też kolegę w klasie, który ma straszą siostrę (swoją drogą konkretna jest), i praktycznie nie brał za bardzo w tym udziału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mloda to ile masz tych orgazmów i jakich i jak długo to już trwa u Ciebie?

 

@blck.shp kobieta potrafi mieć o, o, o. Nieraz całą noc może szczytować. I to jest fajne. Jak przerwa w stosunkach u niej wynosi 1 tydzień to wciąż jest to fajne. I zapewne ona ma tak tylko ze swoim partnerem, oglądałam też ten program. To już jest choroba i to jest już przerąbane. 

 

@Mloda Ma to jakieś negatywne skutki? 

Z tego co kojarzę to współżysz od niedawna, więc tu dochodzi też ciekawość, tygodniowa przerwa buduje zajebiste napięcie jak oboje atmosferę podgrzewacie, dla Ciebie jest to może coś na co czekasz, niecierpliwisz się, napięcie rośnie. To też ma duży wpływ na szybkie dochodzenie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mloda spokojnie, daj sobie więcej czasu.

 

Inna panna, jak wsiadała na mnie, to dochodziła sama z siebie, po ok 3 latach było gorzej i mówiła ze woli językiem... szła na łatwiznę tak naprawdę, bo nie chciała się nauczyć „orgazmu”.

 

@blck.shp za moich czasów nie bulo gimnazjum, wiec wiek podobny. :P

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Co zaobserwowałem w szkole podstawowej...

pod koniec szkoły zaczęły się macanki dziewczyn, tzn chłopaki obmacywali dziewczyny na przerwach - taka pseudo zabawa. Ja nie miałem takich ciągotek, natomiast zaobserwowałem, ze chłopcy którzy byli jedynakami lub rodzeństwo tez było męskie, byli bardziej aktywni. Ja i jeszcze jeden kolega który miał sióstre (ja też) nie byliśmy tak aktywni. Robiliśmy to bardziej aby nie wypaść z grupy... 

 

Taka obserwacja, czy trafna nie wiem, ale cos w tym jest... 

 

Proszę o opinie.

Celna uwaga, chyba coś jest na rzeczy. Przypomniała mi się miedzy innymi taka komiczna sytuacja jak kolega (też nie posiadający żeńskiego rodzeństwa) na wu-efie z rozpędu niby przypadkiem wpadł na mnie wspierając się „niechcący” na moich piersiach i ponoć w mimowolnym odruchu zacisnęły mu się dłonie. Szarpnęłam się i mówię do niego „co ty robisz?”, a on do mnie strasznie oburzony z pretensją w głosie: „no nic, nie widzisz ze się przewróciłem?” Haha. Jakie to było głupie.

 

Zaobserwowałam z kolei, że dziewczynki, które miały braci zwłaszcza starszych są bardziej otwarte i komunikatywne w relacjach z chłopakami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.