Skocz do zawartości

"Tak kończą słabeusze", a może "borderline atakuje"?


Rekomendowane odpowiedzi

@zgredek57

Im bardziej się myśli o eks tym bardziej pochłaniają negatywne emocje. Najlepiej to olać, nie analizować tak jak laski mają wszystko w dupie i żyją chwilą. Co prawda pewnie nigdy nie będziemy mieć takiego naturalnego skilla jak one ale trzeba próbować inaczej natłok myśli będzie okaleczał psychikę. Nie wybacza się dla niej tylko dla samego siebie aby dłużej się nie katować umysłu. W chwilach słabości też robić wszystko aby tylko nie pozwolić nakierować myśli na ten tor. Mamy taką głupią skłonność do analizowania wszystkiego. Jednak analizuje się na podstawie garstki lichej jakości informacji. Aby wiedzieć coś na 100% trzebaby było się włamać do jej głowy albo przynajmniej komputera. Dlatego to strata czasu.

 

W dodatku laska będzie mówić prawdę tylko wtedy kiedy będzie chciała lub miała w tym interes. W żaden sposób się jej nie zmusi do przyznania. Często jest tak, że nawet jak się ją przyłapie na zdradzie to wpierw się wyprze. Potem jak jednak się przyzna to dalej będzie kręcić i wmawiać poczucie winy. Często są teksty typu, że to tylko raz albo była jedynie końcóweczka. Oprócz tego standardowe "to twoja wina, gdybyś bardziej o mnie dbał lub więcej spędzał ze mną czasu". Laski to narcystyczne i atencyjne istoty o intelekcie dziecka, które myślą, że im się należy a jak nie to zrobią na złość.

 

Dodam jeszcze do tego, że sam bym czuł do niej pogardę. Potem ona robi taki trick, że jest jej mniej i się mniej stara a ty się nagle zakochujesz. Ahhh przerabiałem to samo. Zero litości dla lasek z przebiegiem. Taka u mnie będzie miała znacznie podwyższony próg wymagań. Jak chce mieć przygody i się seksić to niech nie szuka potem frajera, który jej wszytko zapewni. Żyje się tylko raz (podobno), więc szkoda się angażować dla laski która dawała się szmacić innemu a potem robi z tego shit testy i z siebie królową.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti, było właśnie tak jak mówisz - jednocześnie opowiadała o niezobowiązujących związkach i jednocześnie chciała żeby ją traktować jak księżniczkę i o nią dbać. Zwariować szło. Czytałem Twoje posty w innych tematach i wiem jakie masz zdanie :) Mam bardzo podobne, z tą różnicą że uważam to jednak za niskie poczucie własnej wartości. W sensie - gdyby było wysokie, nie przeszkadzałoby mi to (co nie oznacza, że chciałbym z tą dziewczyną być - po prostu by mnie to tak nie męczyło).

 

Tak jak pisałem wyżej, daje mi to (analizowanie) ogromną ulgę. Mam tu na myśli pozwalanie uczuciom "rozkwitać", nic nie tłumić, poczuć je całym ciałem i spróbować odnieść do dzieciństwa. Na mnie to działa niesamowicie. Różnica od dnia gdy dodałem ten temat jest ogromna, znalazłem w sobie mnóstwo traum i stłumionych uczuć. Teraz czuję się jakby ta dziewczyna przestała być w ogóle ważna.. ale może to tylko chwilowa poprawa.

 

Umówiłem się z moją EX EX na sobotę (czyli nie z tą dziewczyną, a z poprzednią) - również w celu dostarczenia uczuć do dalszej pracy ;p Takie coś faktycznie męczy, tj. trzeba czuć te negatywne emocje, przeżywać, płakać (jak zwolnię totalnie "hamulce tłumienia" - to wychodzi jakoś samo), ale na końcu jest ulga. Jestem dość zdesperowany żeby to dokończyć i pozbyć się wszystkiego co u mnie zalega i psuje mi relacje z innymi.

Edytowane przez zgredek57
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.04.2018 o 05:41, zgredek57 napisał:

Dzisiaj "medytowałem" dobre 5h - wyszło sporo tłumionego stresu i uczuć - większość tych uczuć jest związana z nią.

 

Czy Ty kolego na pewno wiesz co robisz? Medytacja to odcięcie biegu myśli w naszej głowie i właśnie w tym tkwi sekret medytacji. Czujemy ulgę, bo uczmy się nie zadręczać bieżącymi sprawami, wyolbrzymiającymi problemy myślami i wzorcami, które głęboko w nas siedzą. 

 

Mam wrażenie, że zmarnowałeś 5h swojego życia na rozmyślanie o osobie, która Cię nie ceni, nie szanuje, nie masz dla niej żadnego znaczenia. Pytam po raz kolejny: po co to robisz?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie nie jest to medytacja. Używam tej nazwy "roboczo", nie wiem do końca co robię - ale wiem że to działa. "Mam tu na myśli pozwalanie uczuciom "rozkwitać", nic nie tłumić, poczuć je całym ciałem i spróbować odnieść do dzieciństwa. Na mnie to działa niesamowicie. Różnica od dnia gdy dodałem ten temat jest ogromna, znalazłem w sobie mnóstwo traum i stłumionych uczuć. Teraz czuję się jakby ta dziewczyna przestała być w ogóle ważna.. ale może to tylko chwilowa poprawa."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, zgredek57 napisał:

Czytałem Twoje posty w innych tematach i wiem jakie masz zdanie :) Mam bardzo podobne, z tą różnicą że uważam to jednak za niskie poczucie własnej wartości.

Może i mamy niskie poczucie własnej wartości jednak... równie dobrze można to pociągnąć o wiele dalej. Skoro brak akceptacji dla przeszłości seksualnej partnerki to brak poczucia własnej wartości to nie możność pogodzenia się ze zdradą czym jest jak nie tym samym? W zasadzie to wszystko można nazwać niskim poczuciem własnej wartości..

 

19 godzin temu, zgredek57 napisał:

Tak jak pisałem wyżej, daje mi to (analizowanie) ogromną ulgę. Mam tu na myśli pozwalanie uczuciom "rozkwitać", nic nie tłumić, poczuć je całym ciałem i spróbować odnieść do dzieciństwa. Na mnie to działa niesamowicie.

+

Teraz czuję się jakby ta dziewczyna przestała być w ogóle ważna.. ale może to tylko chwilowa poprawa.

Chwilowa poprawa. Jeśli Twój nastrój się w jakiś sposób pogorszy to takie analizowanie Ci tylko zaszkodzi.

 

19 godzin temu, zgredek57 napisał:

Umówiłem się z moją EX EX na sobotę (czyli nie z tą dziewczyną, a z poprzednią) - również w celu dostarczenia uczuć do dalszej pracy ;p

Eee? Po co sie tak katujesz? Może się wydawać, że jest ok. Jednak najdzie Cię jakaś nowa zła myśl i to wpłynie tylko na niekorzyść. W ogień też wejdziesz aby się na niego uodpornić? Od złych bodźców trzeba się odcinać a nie przyjmować je na klatę. Chyba, że sprawia Ci to przyjemność...

 

19 godzin temu, zgredek57 napisał:

Jestem dość zdesperowany żeby to dokończyć i pozbyć się wszystkiego co u mnie zalega i psuje mi relacje z innymi.

Olej ciepłym moczem, nie ma tu nic do dokańczania. Ta myśl, że trzeba coś dokończyć jeśli się od niej nie odetniesz to w nieskończość zawsze znajdzie się "coś do dokończenia".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zgredek57 po zakończeniu relacji (kończyłem dwa razy i dwa razy była taka sama moja reakcja, co powinno dać mi dużo do myślenia, ale za pierwszym razem miałem bardzo lśniącą zbroję i nie wiedziałem jak to wszystko funkcjonuje, dałem się przekonać na powrót) czułem ulgę, radość, szczęście. Rollecoster miałem w trakcie związku. Po ponownym zejściu się było lepiej, starała się, ale cały czas coś mi nie pasowało. I wtedy właśnie znalazłem to forum, książki, różne strony internetowe które pozwoliły mi dostrzec w czym tkwię i z kim jestem.

 

Teraz jak jestem sam jest o niebo lepiej niż z nią, a minął dopiero miesiąc od rozstania, więc szczerze nie rozumiem jak po 6 miesiącach Ty zdecydowałeś się ponownie taplać w tym wszystkim?! Zajmij się sobą, swoimi pasjami, przyjaciółmi, rodziną i cały czas rozwijaj. Tu, na forum, masz naprawdę skarbnicę tego wszystkiego, łatwiej być nie może, wystarczą tylko (albo aż) chęci :)

 

Byłem z nią 1,5 roku, na zamieszkanie razem sie nie zgodziłem, mimo że nalegała i stosowała mnóstwo shittestów aby dopiąć swego (gdyby nie to forum... :D ). Nie mówię, nie było łatwo i teraz też łapię się na różnych myślach, ale blokada wszystkiego co z nią związane, własne przemyślenia czemu zerwałem oraz nad swoim zyciem + historie i wypowiedzi braci na forum przynoszą bardzo dobre skutki, musisz pracowac nad sobą!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Krótki update sytuacji:

 

To już prawie miesiąc od zerwania kontaktu. Kompletnie nie wiem co u niej, nie widziałem nawet jej zdjęcia przez ten czas - czuję się o niebo lepiej. Cały czas kontynuuję to co opisywałem wcześniej, czyli wyszukuję w sobie wypartych traum i zajmuję sie sobą. Co ciekawe, opis dokładnie takiej metody (na traumy) znalazłem w kilku filmikach na YouTube.

 

Patrząc z dystansu coraz bardziej uświadamiam sobie, że cały ten związek był bardzo powierzchowny, oparty na uzależnieniu, nawet się dobrze nie poznaliśmy. Co by jednak nie mówić, jej wygórowane wymagania i ciągle narzucana presja oczekiwań, to u mnie olbrzymi "postęp życiowy". Jestem pewny, że bez tego typu związku, sam z siebie bym nawet nie dotykał niektórych rzeczy (np. wyprowadzka od rodziców w trybie pilnym) - także pod względem rozwoju, to życiowy skok do przodu. Jej odejście to natomiast ujawnienie wszystkich moich słabych stron nad którymi mogę teraz pracować.. czuję, że odbiłem się od dna (emocjonalnego/psychicznego - na szczeście nie finansowego) na którym siedziałem i płakałem za dziewczyną, która się mną bawiła.

 

Sam nie wiem czy mam być zły, czy nie. Zawdzięczam jej spory progress... ale przecież nie taki miała cel :>

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.