Skocz do zawartości

„Jestem szczęśliwym singlem”


Amanda

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Drizzt napisał:

To na co czekasz? Aż Cię chłopy w rezerwacie wyręczą? Tu nie potrzeba dużej siły mięśni, wiertarki ani młotka.

Właściwie to trochę na to liczyłam... :lol:

A tak na serio to gdybym teraz założyła temat np - aktualnie czytane książki, to musiałabym wpisać dwa nudne podręczniki do pewnego języka obcego. :unsure:

 Niestety w ciągu najbliższych 2-3 tyg nie będę miała czasu na czytanie, ale mam już wstępną listę na lato. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam książki podróżnicze. Mam jej książkę pod tytułem: "Blondynka na Amazonce", miałem też styczność z kursami językowymi. 

Jak mam być szczery, to nie przemawia do mnie jej styl pisania. Taki trochę na siłę. W związku z tym, że również posiadam wszystkie książki jej ex męża Wojtka C. widzę wiele zapożyczeń i prób skopiowania jego sposobu pisania. 

 

Takie jest moje zdanie o twórczości tej Pani. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
  • 1 miesiąc temu...

@Nefertiti, przepraszam, że dopiero odpisuję, sama rozumiesz, trollowanie to bardzo absorbujące zajęcie :P. A tak poważnie to bardzo mocno graniczyłam ostatnio internet i mam cholernie mało czasu dla siebie: nowa praca, związek, zmiana miejsca zamieszkania i kilka przykrych zdarzeń po drodze, jednym słowem: dzieje się. Nie uznawaj więc mojego milczenia za lekceważenie. Chciałam odpisać w miarę wyczerpująco, nie na kolanie.

 

Dzięki za wywiad, który umieściłaś. Świetny, w ogóle energia tej kobiety… Kiedy się na nią patrzy, wszystko wydaje się tak proste, a przecież mówi o najtrudniejszych rzeczach pod słońcem! Bardzo się wpisuje w przesłanie „Jestem szczęśliwym singlem”.

 

No właśnie, a zatem ad rem: czy warto czytać tę książkę? Odpowiem: to zależy. Zależy, czego oczekujesz. Ja byłam po jej przeczytaniu lekko wkurzona (co spotęgował jeszcze fakt, że przed świętami sprzedawano ją w Biedrze w kombosie z innym dziełem Pawlikowskiej po cenie niższej niż ta, którą ja zapłaciłam zaraz po premierze). Jako że byłam już bowiem cokolwiek świadoma w kwestii istnienia matriksa i zaznajomiona z twórczością pani Beaty, mówiąc szczerze niczego nowego się nie dowiedziałam… Wszystko, co w tej książce opisała, można  by streścić w kilku zdaniach:

IMG_2079.jpg.ee3da4c1efe8f81aaadaa4c16587fa02.jpg

Dodatkowo irytujące było to, że książkę sztucznie rozdmuchano – zawiera mnóstwo powtórzeń, czcionki są wielkie, akapit tworzy często jedno krótkie zdanie, są puste strony na ćwiczenia czy notatki. Poczułam się z lekko zrobiona w bambuko, nie powiem. Pani Beata w którymś miejscu nawet tłumaczy, że celowo tak to skonstruowała, że książka ma oddziaływać na podświadomość, że nic przypadkowego tam nie zawarto. Może i tak, ale mnie byłoby chyba szkoda sosenek. Niemniej jednak – licentia poetica.

 

Czy żałuję lektury? Absolutnie nie! Autorka zawarła mnóstwo ciekawych przykładów, często czułam się, jakbym czytała o sobie, niektóre fragmenty przeczytam nawet mojemu partnerowi. Natomiast jeśli oczekujesz po lekturze czegoś odkrywczego, to niestety, ale się rozczarujesz.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.