Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio po pewnym zdarzeniu zastanawiam się, czy agresywne psy zawsze każdego przejeżdżającego rowerzystę atakują równie mocno? Czy może być tak, że u jednej osoby wyczuwają strach i wtedy atakują agresywniej, a kogoś kto nie okazuje strachu mogą sobie odpuścić? A może nigdy nie odpuszczają póki bronią okolic swojego terytorium? Macie jakieś obserwacje/doświadczenia w tym temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegnące psy za rowerem są niestety zmora, która każdemu się przydarzyła, jeśli tylko lubi tę formę relaksu. Obecnie jest ich zdecydowanie mniej niż jeszcze dekadę temu, ale mimo wszystko dobrze byłby poznać sposoby na takie biegnące watahy. 

Podobno najlepiej jest zejść z roweru i spokojnie przejść kawałek lub zwyczajnie odczekać szczekanie, a psy odbiegną same. Jak jest z tym w praktyce,to nie wiem.

 

Wiem natomiast, że jeśli pies macha ogonem to nie gryzie, więc  idąc/jadąc warto rozeznać czy piesek biegnie bo się cieszy i merda ogonem, czy biegnie bo jesteś intruzem na jego terenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze wkurzało jak mnie goniły, trochę zestrachana byłam, a ostatnio coś mnie tknęło, przystanęłam spokojnie, popatrzyłam wyniośle na kundla i w myślach sobie mówię "ja tu jestem alfą, zamknij się" (haha!!) i odjeżdżam. Słyszę, że szczekanie zostaje w tyle, więc ze zdziwieniem się odwróciłam popatrzeć dlaczego mnie nie goni??, i to był błąd, bo w tym momencie mnie znowu zaczął gonić :D, więc znowu przystaję nakazując sobie spokój i się popatrzyłam, no i odszedł na bok. To najlepszy sposób jaki zastosowałam, wewnętrzny spokój, przygotowanie na walkę i groźna mina. :D:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pies ma w naturze przeganianie wszelkiego obcego ze swojego terytorium, a każdy objaw bojaźliwości czy nerwowego zachowani działa na nie jak płachta na byka - czują ofiarę losu:D Biegacze czy rowerzyści są szczególnie narażeni na atak bo są wyzwaniem i odskocznią od łatwego łupu w postaci powłóczącego nogami lumpa.

Pies zresztą w 99% przypadków nie ma zamiaru ugryźć tylko postraszyć - po prostu jechać rowerem normalnym tempem i nie przejmować się ujadaniem przy nogawce.Choć zalecam obserwować czy akurat konkretny przypadek nie jest tym 1% Wszak kundle jak ludzie, każdy ma inny charakter i zaburzenia:)

Piszę to z perspektywy długoletniego objazdu rowerem terenów powszechnie zwanych wsią i zadupiem, gdzie burki czują się jak lwy na sawannie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.