Skocz do zawartości

Piwo


Rekomendowane odpowiedzi

 Dzisiaj wypiłem dwa piwa i po raz kolejny stwierdzam że nienawidzę alkoholu, brak kontroli nad własnym ciałem i tym co się mówi. Teraz pije miodową whisky. Mimo że piszę ten post pod jego wpływem. Osobie pod wpływem alkoholu powinno się odcinać internet i zabierać telefon sam po sobie wiem jaki szczery byłem podczas pisania z kimś kiedy to ja byłem pijany. Co sądzicie o piciu? sami pijecie? wiem że alkohol hamuje rozwój i boli mnie że mój ojciec pije go codziennie. Czy pijecie alko. ? Co o tym sądzicie?

Edytowane przez Głodny Prawdy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raz w życiu naprułem się z ciekawości. W sylwestra wypiłem ze 3 litry szampana, bo naszła mnie taka ułańska fantazja. Następnego dni cierpiałem srogo, ale i tak luźno to przeżyłem. widziałem ludzi w gorszym stanie po mniejszych ilościach alkoholu, ale chyba i tak wcale tak dużo nie wypiłem. Od tamtej pory mam taki wstręt do szampana i alkoholu, że aż skręca na samo wspomnienie. Teraz co najwyżej mogę wypić 2-3 łyki piwa. Chyba bym się zbełtał jeżeli musiałbym wypić całe (specjalnie później jeszcze afirmowałem wstręt do alkoholu. Wystarczy, że od cukru jest uzależniony).

Nie wiem co ludzie lubią wstanie upojenia. Przyznaje, że jest niejaki luz, ale do głębokiej medytacji, to się nawet nie umywa. Mogę jedynie snuć domysły, że jakieś disco party+znajomi+alko+jakieś kobitki mogą stworzyć fajne tło do bycia wstawionym, ale samo w sobie według mnie jest bez sensu. Mnie to po prostu nie jara, a wystarczą mi już te uzależnienia, które mam od dawana... Nie potrzebuje kolejnego balastu, czy to w fromie alko, fajek, zioła etc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Amnesia Haze napisał:

Też bym sobie strzelił grzybka, ale nie mam już znajomości z typami z pod ciemnej gwiazdy, którzy mogliby mi to załatwić.

Też nie mam znajomości, po prostu jak jakiś kumpel zjeżdża do PL to mi przywozi albo sam będąc robię zapas :P

43 minuty temu, Głodny Prawdy napisał:

ćpiesz grzyby?

 

Ćpanie i grzyby mi nie pasuje, zażywanie brzmi o wiele ładniej :D  Uzależnić się nie uzależnisz, tolerancja nie rośnie jak w przypadku innych "narkotyków", do tego naturales - Pan Bóg od tak tych grzybów nie robił :P  No i pogłębiają postrzeganie i myślenie - zachowujesz przy tym świadomość, bez żadnych "zmian" w twoim zachowaniu/myśleniu.

 

Jak macie możliwość to polecam - najlepiej Meksykańskie bądź tzw. Kamien filozoficzny ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze mną jest tak, że jeśli wypije więcej niż jedną lampkę wina/jedno piwo, to drugiego dnia bardzo źle się czuje. Skutecznie zniechęca mnie to do sięgania po większe ilości. 

 

 Uważam, że napicie się w DOBRYM i ZAUFANYM gronie, raz na jakiś czas nie jest złe. Napicie, a nie napierdolenie.  Lubię ten stan lekkiego rozluźnienia po alkoholu - bardzo często, jak piję, to spotykam się z dobrym przyjacielem, z którym lubimy pograć na gitarach, pośpiewać. Wena jest dużo lepsza, flow fajniejszy, gra w takim stanie, to dla mnie czysta przyjemność. Zaraz zjedzą mnie mędrcy od samorozwoju. Tak, wiem, że najlepiej osiągać stan błogości przez ćwiczenia i medytacje... Ale raz na jakiś czas, w rozsądnych ilościach można, nie dajmy się zwariować.

 

Ps.

Absolutnie nie namawiam do picia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lethys napisał:

Napicie, a nie napierdolenie.  Lubię ten stan lekkiego rozluźnienia po alkoholu - bardzo często, jak piję, to spotykam się z dobrym przyjacielem, z którym lubimy pograć na gitarach, pośpiewać. Wena jest dużo lepsza, flow fajniejszy, gra w takim stanie, to dla mnie czysta przyjemność.

O Tak to jest okej i ja też jestem otwarty na śpiewanie bo głos mam dobry nie skromie mówiąc jestem śpiewakiem mojego domu kultury. Więc to coś znaczy.

Edytowane przez Głodny Prawdy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przez alkohol straciłem dużo seksu, zawsze gdy miałem wybór - sex albo impreza z kolegami wybierałem imprezę.  Tak myślę teraz czytając to forum, że dzięki piciu nie wjebałem się w jakiś pojebany związek, rozwód, alimenty itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, kiedy byłem na studiach jeszcze, jak wypiłem jedno czy dwa piwa to miałem lekką euforię i luz. Jak wypiłem tych piw 7-8 to się napiłem, ale na drugi dzień czułem się w miarę normalnie. Dziś jak wypiję jedno/dwa piwa to czuję tylko lekkie zamulenie/rozluźnienie a jak wypiję więcej, to na drugi dzień jest kac, ciężko na żołądku, jelitach. Senność i niechęć do niczego. Ciekawe z czego to wynika? Już wolę wypić kawę i coś działać. Alkoholu unikam, bo mi tylko zabiera, a mało co daje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@radeq Nie wiem ile:) Każdy z nas ma różny organizm i różną tolerancję na alkohol. Jeden wypije dwa piwa i następnego dnia ma kaca, a inny potrzebuje do tego dziesięciu. Dla mnie jeśli następnego dnia zdychasz po alkoholu, to oznacza to, że dzień wcześniej się upiłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Głodny Prawdy napisał:

Akurat ojciec mówił zawsze że żadnych narkotyków i tu go popieram.

Alkohol jest również narkotykiem. 

Różni sie kulturową otoczką i tym, ze nam w Europie towarzyszy od zawsze, ale to wciąż narkotyk. Gdybyśmy żyli w innym klimacie, to Jezus z Nazaretu na ostatniej wieczerzy paliłby zioło albo wcierał liście w dziąsło, a na jego pamiątkę każdy ksiądz rytuał ten powtarzałby co niedzielę; alkohol byłby czymś obcym i zwalczanym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, są tacy co po prostu lubią w siebie wlać alkohol i im to nie przeszkadza. 
Ja zawsze byłem "ekonomicznym" imprezowiczem i mi wystarczą dwa piwa do świetnej zabawy.
Lecz od paru miesięcy jestem wstanie wypić jedno piwo i organizm mówi dość, nie wiem czym to spowodowane jest. :P
Dla odmiany przestałem pić piwo i degustuję w weekend wyłącznie whisky i to w małych ilościach. :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem ostatnio okazję podwozić gościa który był tirowcem i jeździł cysterną ,głównie po wino na kierunkach grecko-bułgarskich i opowiał mi że większość win sprzedawanych w PL jest przywożone cysternami i u nas butelkowane ale raz u greka podjechał i zamiast wina nasypali mu kilkadziesiąt kilo białego i czerwonego proszku i zalali to wszystko wodą.

Jak przyjechał do Polski po prawie tygodniu to ta mieszanina smakowała i wyglądała jak wino.

Jako że nie zawsze podobno plombują cysterny a ubywać z cysterny może plus,minus 20 litrów więc zawsze na parkingach żłopał to wino z kolegami. Co ciekawie po tym proszkowym miał kaca jak po zwykłym winie. Co to za cudo ?

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.