Skocz do zawartości

Wasza pierwsza "lekcja" w życiu. Czyli ja pier...jak sobie przypomnę jaką byłem pipą.


Rekomendowane odpowiedzi


Moja pierwsza poważniejsza lekcja wyglądała tak: laska z tych gwiazd co to wszyscy za nimi latają. Ja 17 ona 19. Udało mi się do niej zbliżyć poprzez wspólnych znajomych. Któregoś razu u mnie na kanapie, przytuleni...usłyszałem "zostańmy przyjaciółmi". Ze łzami prawie zapytałem czy takimi jak teraz? Czy będziemy się spotykać i przytulać?? Ona, że nie, bo nie będziemy parą więc to odpada. Cóż, złamała mi serce.

Ale ochłonąłem i odwróciłem kota ogonem. 

Mam taki mechanizm intuicyjny, że potrafię olać kompletnie po czymś takim. No i olałem. Zabrałem jej swoją uwagę. Widywaliśmy się dalej bo mieliśmy wspólną paczkę, ale uciąłem całkowicie atencję jaką miała z mojej strony. 
Do tego do naszej paczki dołączyła jej siora Ula, która była też bardzo apetyczna, a do tego złapaliśmy świetny kontakt. Któregoś razu na domówce wszyscy poszli do kuchni na drina a ja zostałem sam z Uśką w pokoju do tańczenia.

Usiedliśmy na kanapie, i gadaliśmy drapiąc się po plecach, na co weszła jej siostra i skwitowała sytuację słowami " jesteś dziwką Ulka". Ja pomyślałem, że przesadziliśmy z tym drapaniem po plecach, ale Ulka wyjaśniła mi, że Anka jest po prostu zazdrosna. Mętlik miałem w głowie, no bo nie chce mnie a tu zazdrosna...łot de fak?! Ale na szczęście zatrybiłem po czasie o co w tym chodzi. 

I taka była pierwsza poważna lekcja jaką dostałem. 
Jak wyglądały Wasze lekcje?

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było dawno - pamiętam jak przez mgłę.... zimny wiosenny poranek. 

 

Żołnierz pokaż jak cię  na unitarce nauczyli ... Baczność, broń na bojowo i  naprzód- zapierdalaj chyłkiem, szusami, zakosami, wróg do ciebie strzela, padnij dupa nisko, głową nisko i jedziesz  kurwa - jedziesz czołgiem - gdzie ? Jak to gdzie ?  naprzód przed siebie, no już zapierdalaj.

Kurwa źle ofermo, co ty kurwa robisz, jak trzymasz ten karabin - co masz w rękach grabie ??? Gdzie mierzysz ... Ja ci kurwa dam , gaz, gaz kurwa, gaz puścili ... gdzie masz maskę.....opexa włóż...no już zakładaj kondoma na chuj dziwisz.

A dowódca chodził i wyliczał...zabity - ranny, ranny zabity, niestety taka praca. :D

( Za wulgaryzmy przepraszam są częścią narracji tej historii)

Człowiek trafił z ciepłego domu między ludzi takich jak on, został numerkiem -został wtłoczony i złamany by być uformowanym na nowo.

Ale było fajnie ... miło wspominam.

Edytowane przez wojkr
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2 hahah twoja koleżanka jest typowym przykładem psa jak to było ogrodnika, sąsiada? Sama nie weźmie, ale innej nie pozwoli wziąć :D Dla mnie to jest totalnie żałosne i tak schematyczne, że aż boli.

Sam nie wiem kiedy miałem przebudzenie bo naprawdę niby coś mi zawsze trybiło, że z nimi jest coś nie tak, ale gdy przychodziła "ta jedyna" to włączał się tryb księcia na białym koniu. Nie wiem, pewnie jest to spowodowane tym, że system pieprzy w kółko, że to były złe dziewczyny, a te porządne szukać w bibliotekach :) 

Mógłbym lekcje podzielić na dwa rodzaje:
1. Laski z klubów zawsze są tylko koleżankami, z którymi można nawiązać relacje "fuck friends" i żadnych innych
2. To co szybko przychodzi, szybko odchodzi
:)

Lekcja number one:
Za moich szkolnych czasów nigdy nie byłem zwolennikiem imprezowania co tyg po klubach, a jak już byłem to moje podrywy przeważnie były pasywne. Oznacza to, że wypatrywałem oznak u kobiet świadczące o tym, że się im podobam. A że zazwyczaj mieliśmy wspólnych znajomych to ten kontakt się nawiązywał i flirt kończył się sukcesem. Aktywne podrywanie miałem ostatnio w 18-stke urodziny, podchodziłem do wielu kobiet, tańczyłem z nimi i z jedną szczególnie złapałem więź, więc zaczęliśmy się po spotykać. Pierwsze spotkania zawsze są extra z takimi laskami, natomiast piekło zaczyna się później :) O Pani M. z moich urodzin kiedyś wspominałem - to ta Pani, co jej przyjaciółka twierdziła, że typ, który pilnował ich rzeczy to jej chłopak, natomiast Pani M twierdziła, że tylko przyjaciel :). Co prawda ona od początku mówiła, że jej nie interesują poważne związki bo niby ex był zły. Ja oczywiście przymisiowałem jej gdy mnie testowała dzień przed ostatnim spotkaniem. Podczas tego wybitnego spotkania zaczęła zachowywać się dziwnie, nienaturalnie wgl. inaczej niż wcześniej, raz dała się dotykać raz nie, raz dała się przemacać klapsnąć w dupę, ale z kolei nie dała się pocałować. Dziwne wahania nastroju i taki przebiegły lisi wzrok. Ile ja przez to nerwów miałem, ale to i tak nic w porównaniu do 
Lekcji number two:
Pani, a raczej nastoletnia gówniara dodała mnie pierwsza na fb i po paru dniach się do niej odezwałem co w następstwie zamieniło się we flirciki. Ach te motylki w brzuszkach, które czuła, och jaka była wstydliwa gdy czekała na mnie przed salą gdy kończyłem lekcje :) Jaka była czuła i wrażliwa jak rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach, o wspólnych zainteresowaniach, przy małej kłótni jak mi mówiła jak bardzo jej zależy! Ja bylem pewien, że złapałem pana Boga za nogi! Do czasu.... aż zaczęła mieć problemy w rodzinie. Ja jako ten dobry szlachetny rycerz w lśniącej zbroi podjechałem na białym koniu i wspiąłem się na wieżę do okna by tylko zadowolić swoją myszkę! I co dostałem w zamian? Tak... gówniara mnie kopnęła z buta, a ja wpadłem po uszy w rzekę pełną gówna rozchlapując krople kału na resztki mojej godności, które z rozsądku zostały w miejscu:) 
Okazałem słabość i poniżyłem się strasznie przed kobietą by sprawić jej uśmiech na twarzy tak jak mówi to OCZAMI MĘŻCZYZNY! Licząc oczywiście na to, że kochana pani doceni moje starania i się odpowiednio odwdzięczy miłością i szacunkiem. Nic z tych rzeczy. Kobieta nie zna takich pojęć jak: miłość, wdzięczność, honor czy poświęcenie, ponieważ one są jak dzikie bestie. Trzeba je odpowiednio wytresować by móc spokojnie popieścić i pogłaskać, natomiast trzeba być zawsze czujnym, ponieważ nigdy nie wiesz kiedy bestia może wpaść w szał i rozchlastać cię na kawałeczki.

Wnioski z lekcji:

Nie należy nigdy poświęcać swojej energii dla jednej danej kobiety, biorąc fakt, że jest ich dużo. Zawsze trzeba posiadać orbiterki by panie czuły świeży, młodszy oddech konkurencji. Nie należy nigdy okazywać słabości, a płaczu to już szczególnie zabronione! Nigdy nie można kobiecie powiedzieć wszystkiego, jak kobieta drąży temat to trzeba zakończyć dyskusję. Nigdy nie szukać u kobiecie logiki, ponieważ one posiadają je tylko gdy kalkulują ile zysków będą miały w związku z samcem. Kobieta karmi się emocjami i kocha tylko twoje emocje, a nie ciebie jako człowieka.

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 Byłem z jedną dupą 2 razy.

 

Za pierwszym olewałem ją totalnie, latała za mną na każde skinienie, bez pierdolenia była kochana jak nic.

 

Rzuciłem ją. Przez cały rok ryła mi beret, że mnie kocha i chce wrócić. Zrobiłem refleksję nad swoim wówczas 20letnim życiem i nie tonąłem w zachwycie. Wpadłem na jeden z bardziej fiutogłowych pomysłów w moim życiu pt "ona mnie ogarnie".

 

Zostaliśmy parą drugi raz. Do tego dodatkowo przejebałem se sprawe bo sie zakochałem + pokładałem w niej nadziej na sprowadzenie mnie na dobrą droge.

 

Chyba nie musze mówić jaki był koniec. 5 tygodni trwało.

 

Dzisiaj jestem jej wdzieczny :)

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawne czasy. Moja akcja z początku technikum - zero ogarnięcia wtedy. To były początki gg - zagadała do mnie dziewczyna. Okazało się, że kojarzyła mnie - mijaliśmy się w drodze do szkół. Ja wtedy taki skejcik cwaniaczek byłem - to jej chyba imponowało.

 

Ale paliłem, co jej nie odpowiadało. No to ja automatycznie jak pipa kitrałem się przed spotkaniami. Poszliśmy gdzieś na miasto a ja bez pomysłu co tu robić. Poszliśmy zjeść i zamówiłem to co ona (na zasadzie nie wiem, nie mam zdania - czyt. dla niej "miękka faja bez zdania"). Problemy przy pierwszych pocałunkach czy jakiejśc bliskości - nie pamiętam na ile tragiczne to było z mojej strony ale raczej "koślawe" (z czasem się wyrobiłem). Generalnie sporo takich drobnych wtop i położonych shittestów, ale już nie pamiętam. No co dzieciak miał wiedzieć, jak do sprawy podejść. Po ok miesiącu, może 2 (nie pamiętam) panna dała sobie ze mną spokój... no to na zakończenie jeszcze dopierd..  dołożyłem do pieca - elegancko zrobiłem final knock-down i napisałem jakiegoś łzawego mejla o miłości i braku sensu w życiu bez niej - no tragedia :D. Przeżywałem to długo, bo przecież taka strata i wogóle.

 

Co trzeba zaznaczyć - to pierwsza lekcja, ale za dużo to ja wniosków nie wyciągnąłem poza tym żeby być pewniejszym wobec kobiet (ale tylko tak "na zewnątrz" bo mentalnie to ja dalej jeszcze podskakiwałem potem paniom jak zagrają). Ehh fajnie powspominać z perspektywy czasu.

Edytowane przez emehcsfotuoog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Wnioski z lekcji:
Nie należy nigdy poświęcać swojej energii dla jednej danej kobiety, biorąc fakt, że jest ich dużo. Zawsze trzeba posiadać orbiterki by panie czuły świeży, młodszy oddech konkurencji. Nie należy nigdy okazywać słabości, a płaczu to już szczególnie zabronione! Nigdy nie można kobiecie powiedzieć wszystkiego, jak kobieta drąży temat to trzeba zakończyć dyskusję. Nigdy nie szukać u kobiecie logiki, ponieważ one posiadają je tylko gdy kalkulują ile zysków będą miały w związku z samcem. Kobieta karmi się emocjami i kocha tylko twoje emocje, a nie ciebie jako człowieka.

Orbiterki - czyli generalnie robić dokładnie jak one. Uczyć się od mistrzyń. Być wiernym, ale nie przeszkadza to żeby zawsze kręciło się wokół nas kilka koleżanek. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Ragnar1777 napisał:

  Pierwsze spotkania zawsze są extra z takimi laskami, natomiast piekło zaczyna się później :) 

Dokładnie. Kiedy tylko ludzie zaczynają się bardziej poznawać to czar pryska. Zaczynają się jazdy, pyskówki, i słynne babskie gadanie "o związek należy walczyć". Powalczyć to można na ps4 ze smokami, trollami albo innymi. 

Real życie to muza, samorozwój duchowy, zdrowe żarcie i koorwa radość 

Po co się szarpać z jedną kobietą, skoro można już poznawać nową, i następną.......

 

Odnośnie tematu, to tak kiedyś zayepałem że szkoda gadać. Dom u kumpeli, pusty, blondyna, fajne ciało, cyce, jednoznaczne sygnały, i lizanie, i łapa w majtach i ...... nie mogę, muszę do domu. Ona patrzy i mówi spoko, nic się nie stało. Ja dumny wychodzę z domu w myśl " jak mogłbym jej tam coś włożyć, a fuj"

Ale byłem frajerem.

Za tydzień bzykał ją ktoś inny, a ja wtedy po prostu piertolnąłem się w czoło.

Na szczęście nie został ślad.

 

Biały rycerz, biały rycerz, dajmy mu powąchąc piczki, niech o nią walczy i traci życie na odległych terenach, my w tym czasie posuńmy królową, potrzebuje ona mnóstwo energi do kierowania ludem.

 

Taki wiersz z drzwi kibla

 

 

 

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Świetny temat Bracie @AR2DI2

 

 Jako aspołeczny nastolatek nie mam takich wspomnień, może jedni będą zazdrościć a może takie doświadczenia są dobre.

Ale pamiętam za czasów ciporycerza miałem wielkie plany co do związku że kiedyś znajdę tą jedyną na całe życie i nawet seks i dom i drzewo będzie po ślubie. HAHAHAH:lol: fajnie się wspomina i fajną mam z tego polewkę.

 

 Pamiętam pierwsze kontakty z jakąkolwiek dziewczyną miałem wtedy 16 lat fejbuczek na okrągło spotykałem się z nią na dworcu i w sumie lepiej bo nic nie wydałem tylko to ona na mnie wydawała kupowała słodycze i takie inne "prezenciki" co jest urocze i lubię to do dzisiaj. Po prostu starała się mnie wyrwać i to jej zależało więc i tak byłem w lepszej pozycji. Ciągnęło się przez miesiąc aż zaczęła pytać to jak to będzie co to będzie. 

 

 Nawet na fejsbuczku sobie pisaliśmy "że wiecie jak matka nieraz mówi do dziecka że jak boli to matka całuję w to miejsce" i jak ją coś bolało to wysyłałem jej emotikonkowe buziaki :D:lol:.

 

 A kiedy się z nią spotkałem to mówiła że głowa ją boli hahaha...:D oczywiście nie pocałowałem, nieśmiałość wzięła górę.

 

  Koniec końców oświadczyłem że to friendzone a w szkole (dziewczyna ze szkoły i dobra koleżanka klasowych rówieśników) dostałem łatkę pedała :D co mnie nie wzruszyło bo często udaje geja ;) do dzisiaj... pamiętam jak spodnie mi rozsadzało kiedy ją przytulałem :lol:  a zerwałem znajomość przez fejsbuczka bo nalegała, chciałem na żywo jak mężczyzna ale z jednej strony mi ulżyło że tak to zrobiłem. Oczywiście wynikało to też z tego że byłem bardzo nieśmiały a dziewczyna naprawdę ładna więc mogłem pyknąć nawet dzisiaj bym to zrobił.

 

 Ona była wielce rozpaczona złamane serce, stracona nadzieja i to wszystko z mojej strony że nic nie znaczyło?... itp. koniec końców wymarzony chłopak znalazł się niecały miesiąc później.   :lol:

 

@IgorWilk Ale jak? byłeś tak nieśmiały, czy brzydziła cię ta dziewczyna?

 

Edytowane przez Głodny Prawdy
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to nie będzie pierwsza lekcja ale błąd który popełniłem trochę mnie boli.

Akcja wydarzyła się 3 lata temu. Poszedłem do klubu z kolegą wyrywać kobiety. Kiedy weszliśmy do klubu zamówiliśmy sobie po piwku. Usiedliśmy i spokojnie robimy obczajkę kto przyszedł. Wypatrzyliśmy 2, jedna blondyna a druga brunetka. Dałem mu znak że ja biorę blondynę, po czym wzieliśmy je do tańca. Widzę, że blondynie się spodobałem bo się zaczęła kleić do mnie. Podczas tańczenia parę razy poszło lizanko. Nagle ona mi mówi że mieszka niedaleko i czy nie wpadłbym do niej. Odpowiedziałem że oczywiście. Wychodzimy z klubu we dwoje, zamówiliśmy taxi i jedziemy do niej. U niej w domu jakieś winko spiliśmy, chwilę porozmawialiśmy i poszło lizanko. Nagle ona kładzie się na podłodze i mówi do mnie chodź. Całujemy się namiętnie na podłodze i jako że mi nie wygodnie w takiej pozycji było (twarda podłoga i kolana mnie zaczynały boleć), to wsadziłem jej rękę w majty. Chciałem szybciej przejść do sedna. Oczywiście ona że nie. Ponownie przeprowadzam próbę, całuję ją wszędzie, ręką jeżdżę po cyckach i po 5 min ręka idzie w majty. Znowu mi mówi że nie. Trochę się wkurwiłem, kolana mnie bolą, wstałem i usiadłem na kanapie. Trochę pogadaliśmy i poszliśmy spać. Najlepsze jest to, że pisaliśmy jeszcze ze sobą ale widziałem że nie traktuje mnie jako partnera seksualnego.

Boli mnie to do dzisiaj, bo wiem że spieprzyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szafir napisał:

to wsadziłem jej rękę w majty. Chciałem szybciej przejść do sedna. Oczywiście ona że nie. Ponownie przeprowadzam próbę, całuję ją wszędzie, ręką jeżdżę po cyckach i po 5 min ręka idzie w majty. Znowu mi mówi że nie. Trochę się wkurwiłem

 A może to była koleżanka z niespodzianką? hahahah...:lol:

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 1.04.2018 o 20:06, Ragnar1777 napisał:

Okazałem słabość i poniżyłem się strasznie przed kobietą by sprawić jej uśmiech na twarzy tak jak mówi to OCZAMI MĘŻCZYZNY! 

Tak, znam motto tego kolesia i ręce mi opadają. Wiesz cel nadrzędny mężczyzny to uśmiech na jej buzi, w sumie każdy 

- szyderczy uśmiech,

- sarkastyczny uśmiech,

- kpiarski uśmiech,

- sadystyczny uśmiech

to cel osiągnięty, mężczyzna spełniony.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze gg w Polsce nie było...

Starsza o rok koleżanka, się mną zainteresowała. Bardzo szybko, chcała się ze mną... stracić TO, zrobić. No ale tego nie zrobiliśmy w końcu. 

Co sie okazało, chciała stracić cnotę ze mną, aby być gotowa na badboya, który się kręcił w około. Potem jeszcze przychodziła do mnie aby to zrobić nawet na polanie, nie dałem jej satysfakcji... Po jakimś czasie urodziła badboyowi dziecko. Obecie badboy był taki bad ze umarł - cpanie, picie poległ ok 40 na karku. Na szczęście ona jest atrakcyjna, to powiła następne pociechy, ktoś tam becali sos.

Edytowane przez zuckerfrei
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mocne wiosenne słońce. Polana. Leniwa rzeczka. Dookoła nie ma żywej duszy, tylko ja i Ona. Za czasów licealnych dałbym jej 9/10. Wagary, opalanie, w pewnym momencie „przyjaciółka” z którą utrzymuje bliskie relacje zaczyna się do mnie dobierać w bikini mimo ze ją powstzymywałem(!?). Do niczego wielkiego oprócz całowania i macanek nie doszło. W trakcie powrotu jak debil stwierdziłem ze nie chce psuć naszych relacji wiec pozostaniemy przyjaciółmi. Po 1 może 2tyg. Była z innym. A ja Sobie plułem w brodę że nie wykorzystałem szansy. Oczywiście nasz kontakt później podupadł aż w końcu całkowicie zaniknął już nawet nie pamiętam z czyjej strony. Nie była to moja pierwsza lekcja ale dzięki niej wiem że przyjaźń miedzy kobietą a mężczyzną nie ma racji bytu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/1/2018 at 7:08 PM, wojkr said:

A dowódca chodził i wyliczał...zabity - ranny, ranny zabity, niestety taka praca. :D

Hahaha :D U nas ranny był 130 kg gościu tak że jak w sześciu go nieśliśmy a ja niosłem lewą nogę to mi żebra uginało :D Wojsko dla młodych jest potrzebne. Lepiej będą znosić trudy życia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszym roku małżeństwa zapragnąłem wydać na kilka bębnów równowartość ok polowy pensji. Ona nie zarabiała wówczas. I dawaj, ze nie mogę. A ja sie posłuchałem, ale siedziało to we mnie mocno, ze mi baba na łeb wlazła.

 

Dziesięć lat później kupiłem nowe sportowe auto, czysta fanaberia, przyznaję. Wcześniej sie odgrażała, ze sie rozwiedzie (w sumie sam nie wiem, czy to groźba, czy obietnica) jeśli kupię to auto, ale sie nie rozwiodła. Ale ja sie uparłem, poza tym sam sobie zarobiłem, to sam sobie kupię.

 

EDIT:

Miała na mnie ogromny wpływ, bo była pierwszą, którą pokochałem z wzajemnością.

Edytowane przez michau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Po skończeniu pierwszych studiów i kilkumiesięcznym pobycie za granicą w celach gastarbeiterskich, poszedłem na kolejne studia w podobnej dziedzinie, z tym że z miażdżącą przewagą ilości kobiet na roku. Chciałem zwiększyć statystycznie swoje szanse by znaleźć dziewczynę i nauczyć się czegoś o kobietach. Kandydatkę na partnerkę znalazłem, zdobyć mi się jej nie udało, pokaleczone ego liżę do dziś (dzięki niej jestem na Forum), zaś edukację na temat kobiet miałem mimo tego, że mi się odwidziało, by się uczyć na ten temat. Będąc jednak w tedy skończoną pizdą (a i dzisiaj tego towaru mi sporo zostało) nie umiałem wyciągać właściwych wniosków, co z tym idzie, nabywać właściwego doświadczenia. 

 

Niegotowy człowiek nie pozna prawdy, nawet jak ta go kopnie w dupę. Tak samo jest z białorycerstwem. 

 

Sytuacja była następująca: Po skończeniu pierwszego roku na uczelni, odbywamy praktyki wakacyjne. Któregoś nudnego dnia, po odbębnieniu praktyk, idziemy całą grupą do szatni, by się przebrać i rozejść. Mi się nigdy nie spieszyło, zwykle zostawałem tam najdłużej, często wszyscy sobie już dawno gdzieś polecieli. Tego dnia miało być inaczej.

 

Spokojnie się przebieram, przekładam zabawki EDC z ubrania służbowego do codziennego itp. Wszyscy się już ulotnili, oprócz jednej koleżanki, która obok mnie, zawzięcie się czesze i mizdrzy przed lustrem. 

 

Nagle energicznie odwraca się cała rozpromieniona i z wielkim uśmiechem kieruje do mnie słowa:

- Machinaaa, brał byś mnie?!?

 

Mnie zamurowało, zaraz potem szczęka spadła na podłogę (chciałbym zobaczyć swoją minę w tedy). Error, blue screen, krytyczny błąd systemu. Zdołałem wydukać tylko:

 

- Eeee... Co?

 

W tym momencie twarz dziewczyny, z radosnej, rozpromienionej, wręcz emanującej blaskiem, przechodzi kolejno w zdziwioną, skrzywdzoną, by przybrać wyraz pochmurny jak noc listopadowa. Jakby ktoś ją po twarzy zdzielił mokrą, brudną ścierką.

 

- Nic. Zjebałeś.

 

Zebrała się i sobie poszła. 

 

Było dokładnie tak jak powiedziała: zjebałem.  Dalej nie mogę tego pojąć.

 

Ze wzajemnego obgadywania się, którego nieraz słuchałem, wynikało że dana panna jest sparowana z dużo starszym gościem, co ma jakąś tam firmę. Nie zmienia to jednak faktu że zjebałem. W tamtym czasie miałem też swój obiekt platonicznych westchnień, co również mnie nie usprawiedliwia. 

 

Aktualna sytuacja wygląda tak: panna jest zaręczona ze znajomym z roku (jego rodzice dumnie reprezentują zawód lekarza i prawnika chyba).  Gołąbeczki mają się pobrać za parę miesięcy (rozwaliło mnie jej kilkukrotne pytanie: Machinaaa, znalazłeś już kobietę, z którą przyjdziesz na mój ślub?). 

 

Na koniec roku akademickiego, ta już prawie szczęśliwa mężatka, dosłownie się do mnie kleiła, o ile tylko nie było jej wybranka w pobliżu (dobrze że jesteśmy w innych grupach, rzadko mieliśmy wspólne zajęcia). I wiecie co, znowu zjebałem, ale tym razem już z trochę większą świadomością. Za to znajomego, który się z nią żeni, to trochę mi szkoda, a to, że jest ,,cfaniaczek " i lubi się wywyższać przestało mi nawet przeszkadzać. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie:

 

W liceum była taka laska w której się okropnie zakochałem, ona się mną bawiła, ja latałem i oczywiście po białorycersku próbowałem księżniczkę urobić. Na kilkudniowej wycieczce szkolnej trafił się bad boy z innej szkoły, który ją bardzo upadlał, ja na tej samej wycieczce całowałem ją po rękach. Chyba nie muszę mówić kogo wybrała?

 

Wtedy się wkurwiłem, ale tak niemożebnie jak nigdy i przysiągłem sobie, że już nigdy w życiu nie okaże jej szacunku, a jeśli będę miał z nią kontakt to będę gnoił tak samo jak ten koleś.

 

I w tych postanowieniach się trzymałem, o dziwo odwróciłem w kilka miesięcy tak sytuacje, że księżniczka do mnie wróciła, ale w międzyczasie zrobiła mi taką wojnę o to że zerwałem się ze smyczy że już nie było mowy o związku, ostatni rok szkolny dobiegł końca i wpizdu tyle ją widziałem.

 

Dwa lata po tych wydarzeniach jestem tutaj. W sumie cała akcja z księżniczką ciągnęła się od 1 liceum, ja za nią chodziłem i płakałem, tak sobie myślę że gdyby nie ona to może do dzisiaj nosiłbym zbroje?

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jak byłem młodzikiem to w ogóle nie interesował mnie dziewczyny, wiece wolałem spotkać się z chłopakami na piwko, pojeździć na rowerze i mieć wszystko w dupie i mimo, że nie jestem jakimś przystojniakiem to miałem jednak wrażenie, że przyciągam laseczki, kompletnie nie rozumiałem dlaczego.

 

Dla przykładu do jednej panny (ładna dziewczyna) podbijali chyba wszyscy kumple każdego zlewała, siedzimy raz na ognisku, a ona "MOJE_IMIĘ może usiądziesz obok mnie" i wskazuje ręką miejsce na ławce, ja na to  "Nie widzisz kurwa, że kiełbe smażę i jestem zajęty". Kiełbe usmażyłem zajadam się ze smakiem, a ta się przesiada obok mnie. Myśle... "ty no, zaraz zaraz jak chcesz kiełbe to se weź z paczka i se usmaż", a ta mnie drapie po pleckach. Myślę... no w sumie ujebał mnie tam komar to niech drapie dobrze, że kiełby nie chce. Zjadłem i poszedłem w pizdu.

Kolejnym razem była jakaś impreza na wolnym powietrzu dożynki czy coś. Jeden z kumpli romantyk kupił i wręczył jej różę, myślę... głupek miałby za to dwa browary, ale jego kasa to nic mi do tego. Siadam na ławce, a ta zamiast usiąść przy rycerzu co jej kwiata kupił to siada obok mnie i mnie smyra ręką po udzie pod stołem. Myślę... ten ci kupił kwiata, a ty mnie smyrasz po udzie CO Z WAMI NIE TAK DO CHUJA.

 

Na jednej domówce były dwie siostry jedna chciała mnie zgwałcić autentycznie musiałem spierdalać i zamknąć się w pokoju, odjebało jej na maksa myślałem, że wyrwie drzwi z futrynami,  jak już zaryglowałem drzwi to okazało się, że druga siostra siedziała w tym pokoju nie było gdzie spierdolić i tak zaliczyłem pierwszą minetkę z lodzikiem,  jako gość co ma laski w poważaniu nie nosiłem ze sobą gumek więc do stosunku nie doszło.      

Edytowane przez Harpagon
  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.07.2018 o 19:41, Machina napisał:

Za to znajomego, który się z nią żeni, to trochę mi szkoda, a to, że jest ,,cfaniaczek " i lubi się wywyższać przestało mi nawet przeszkadzać. 

Skoro jest cwaniaczkiem to życie wysłało mu tę puszczalską k*rwę jako karma.
Cóż... jeśli ktoś wierzy w takie rzeczy.

 

 

W dniu 14.07.2018 o 21:00, SławomirP napisał:

W liceum była taka laska w której się okropnie zakochałem, ona się mną bawiła, ja latałem i oczywiście po białorycersku próbowałem księżniczkę urobić. Na kilkudniowej wycieczce szkolnej trafił się bad boy z innej szkoły, który ją bardzo upadlał, ja na tej samej wycieczce całowałem ją po rękach. Chyba nie muszę mówić kogo wybrała?

Mojej ostatniej partnerce seksualnej mówiłem, że jest gruba i ma wielką dupę(co zresztą lubię, ale nie była gruba, żeby nie było)
Koleżance, która nagle zaczęła się mną interesować powiedziałem, że ma grube nogi.
Coś w tym jest. Oczywiście wsio było w formie fun'u i takich droczeń, więc wiesz.
Trzeba po prostu wyczuć kiedy można sobie pozwolić na ostrzejszą jazdę.
Innym razem byłem dla pańci zbyt oschły, później zacząłem mówić, że może zostać moją podporką(bo dużo niższa ode mnie) i jebła na mnie potężnego focha z przytupem.

Odnosząc się do głównego wątku:
Ostatnia sytuacja z pewną dziewoją z pomorskiego całkowicie rozszarpała resztki mojej białej zbroi na kawałeczki.
Następnie wiedźma rzuciła czar i spaliła ją całkowicie na popiół.
Myślę, że chyba już nic z niej nie zostało...
Rozmowa na inny wątek...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.