Skocz do zawartości

Życiowe rozdroże


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci

Od dłuższego czasu czytam forum ponieważ jak w tytule stoję na życiowym rozdrożu.

 

O mnie

Jestem po trzydziestce. Pochodzę z niezamożnej rodziny. Byłem wychowywany przez zapracowaną matkę. Nie miałem wzorca męskiego więc do wszystkiego musiałem dochodzić sam. Pracuje nie narzekam na zarobki nie mam zobowiązań ani nałogów. Jestem wysportowany i jeszcze jakoś wyglądam.  

 

Relacje z kobietami

Kończyłem szkoły w których nie było dziewczyn a brak śmiałości do nieznajomych i brak kasy w świecie kultu pieniądza nie ułatwiły mi sprawy dlatego byłem tylko w dwóch związkach.

 

Pierwszy związek:

Nie trwał długo. Miałem wtedy stypendium i pracowałem po godzinach. Stać mnie było na  auto, radziłem sobie. Mimo wszystko pani subtelnie mi dawała do zrozumienia że jestem dla niej za biedny bo jej  poprzedni chłopak miał ojca z firmą budowlaną i wykonując zawód syn był ode mnie lepszy… Gdy zacząłem przeglądać na oczy pani się ulotniła w poszukiwaniu bogatego księcia.

 

Drugi związek:

Trwa do dziś (8 lat). Nauczony doświadczeniem doszedłem do wniosku ze znajdę skromną, miłą  dziewczynę i taką znalazłem… 6 lat spotykałem się z nią głownie w weekendy. Dziś myślę że dobrze grała i pokazywała mi to co chciałem zobaczyć. Obecnie mieszkam z nią w wynajętym mieszkaniu drugi rok i czuje że mam dość. Jak bym miał dziecko na wychowaniu. Do sedna.

Z cztery miesiące temu zacząłem przeglądać na oczy gdy straciłem dużo na wadze i  moja rodzina zaczęła zwracać mi uwagę że źle wyglądam.  Przyczyną była praca po godzinach i styl życia który zafundowała mi dziewczyna a do którego zacząłem się przystosowywać zamiast zwalczać. 

Sytuacja wygląda następująco

 

Jedzenie:

- generalnie ona nie gotuje. Obiad robi w weekend i najlepiej abym za niego zapłacił i pozmywał,

- robienie kanapek do pracy kończy się na etapie wyjęcia pieczywa abym rano miał z czego sobie zrobić,

- po pracy w 8 na 10 przypadkach muszę sam gotować (ona nie ma siły gotować na tygodniu)

 

Porządki:

- zachowuje się jak by mieszkała sama nie zwraca kompletnie uwagi na otoczenie ( wszędzie pełno włosów, zapluty zlew od pasty, pootwierane szafki, leżące ciuchy, narosypywane cholera wie czego, stojące gary, pościągane łóżko, narzuty itp., jak nie trafi do śmietnika to już nie podnosi tylko zostawia albo układa na kupę. Kuchnia po jej gotowaniu jest nie do opisania… Generalnie nie ma nawyku sprzątania po sobie lub szanowania swojej lub czyjejś pracy. Sprząta coś w sobotę ale to jak się wyśpi i najczęściej to co jej pasuje.

 

Finanse

Cholernie ciężko się z nią rozmawia o pieniądzach. Zarabiam więcej co ją boli choć swojej beznadziejnej pracy nawet nie próbuje zmienić mimo próśb, zachęt, pomocy. Odnoszę wrażenie że jej nie zależy na tym ile zarabia i nie rozumie że powinniśmy teraz oboje zasuwać aby coś w życiu mieć (ona jest również z niezamożnej rodziny).

Rachunkami dzielimy się prawie po połowie, lecz jedzenie, chemia, samochód, spotkania i wszystko do domu kupuję ja. (Parę razy próbowała mnie przekonać do sprawiedliwego podziału kosztów mieszkania: 2/3 ja, resztę ona i sprzątania łaskawie po połowie.  

 

Życie codzienne

Dziewczyna nie ma tak zwanego „sprytu życiowego” chyba dzięki swojej matce. Wszystko muszę pokazać, wydrzeć ryja jak nie zrobi albo zrobić sam.  Wraca z pracy je byle, co i odpala tv lub internet i tak do końca dnia. Niczego nie trenuje zainteresowania to moda, ciuchy, zdrowe jedzenie i parę rzeczy, na które dała się namówić i się jej spodobały. Finanse, przyszłość, mieszkanie, kredyt i wiele innych spraw to moja rzecz zero zainteresowania. Parę razy odbyłem już z nią poważne rozmowy. Popłacze, obieca poprawę i najdalej za dwa tygodnie jest to samo. Dziewczyna nigdy na mnie nie powiedziała złego sowa ( w mojej obecności), nie przeklina, dba o siebie, nie jest upierdliwa i można z nią miło spędzić czas, ale życie z nią to katorga. Chciałbym założyć rodzinę, ale jak pomyśle, co mnie czeka jak już będzie wiedzieć ze nie ucieknę (zauważyłem że im czuje się bezpieczniej tym ja mam jeszcze gorzej…)

 

Co mam z zrobić?

Przywiązałem się do niej i zależy mi na niej... Czy to że jeszcze walczę o nią to kwesta zbroi która nosze? Proszę o konstruktywne opinię. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Vernon napisał:

Przywiązałem się do niej i zależy mi na niej...

No i tu leży sedno problemów i Twój największy błąd. Życie jest ulotne, wszystko jest ulotne, więc nie można się przywiązywać. Ona już wie, że jej nie kopniesz w dupe i nie zamienisz na inną, jest bezpieczna. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Vernon napisał:

Jedzenie:

- generalnie ona nie gotuje. Obiad robi w weekend i najlepiej abym za niego zapłacił i pozmywał,

- robienie kanapek do pracy kończy się na etapie wyjęcia pieczywa abym rano miał z czego sobie zrobić,

- po pracy w 8 na 10 przypadkach muszę sam gotować (ona nie ma siły gotować na tygodniu)

Tu chciałem zapytać: a co ona robi? Z dalszej części tekstu wynika, że pracuje, tak?

39 minut temu, Vernon napisał:

Generalnie nie ma nawyku sprzątania po sobie lub szanowania swojej lub czyjejś pracy. Sprząta coś w sobotę ale to jak się wyśpi i najczęściej to co jej pasuje

Trochę taki brudas :> Nic nowego, one czyste są na "zewnątrz" a jak zajrzeć do szafek, to trzeba spieprzać przed lawiną, zwłaszcza, jeśli chcesz niezapowiedziany wbić :D.

40 minut temu, Vernon napisał:

Rachunkami dzielimy się prawie po połowie, lecz jedzenie, chemia, samochód, spotkania i wszystko do domu kupuję ja. (Parę razy próbowała mnie przekonać do sprawiedliwego podziału kosztów mieszkania: 2/3 ja, resztę ona i sprzątania łaskawie po połowie.

Prawie po połowie? Może ja nigdy dobry z matematyki nie byłem ale mi się zdaje, że jednak więcej wkładasz, bo np: za takie jedzenie to dużo wychodzi, tak samo samochód i rzeczy do domu :D.

43 minuty temu, Vernon napisał:

zauważyłem że im czuje się bezpieczniej tym ja mam jeszcze gorzej…

Logiczne, bo skoro czuje się bezpiecznie - nie musi się starać, może stawiać na byle jakość. Nie umiesz od niej wyegzekwować czegoś, dlatego ona sobie pozwala.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vernon Rozmawiałeś, prosiłeś, ponagałeś. Nic to nie dało bo pani ma w dupie, bo ty ciągle robisz. Wiem, że łatwo się mówi, ale na kopach z mieszkania. Albo ona albo ty. Ja bym się spakował pewnego dnia i wyprowadził w cholerę i skończył to. Twoja kobieta jest po prostu pasożytem, amebą. Dzieci z nią chcesz mieć jak lalka nawet obiadu nie potrafi zrobić i sprzątnąć po mieszkaniu? Z dziećmi to utoniecie w brudzie i syfie. Tyle w temacie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Vernon napisał:

 

 

Jestem wysportowany i jeszcze jakoś wyglądam.  Zajebiście ale niestety to mija tak koło 40`ki.

 

poszukiwaniu bogatego księcia. Każda tak ma, więc to żadna nowość.

 

Jedzenie:

- generalnie ona nie gotuje. Obiad robi w weekend i najlepiej abym za niego zapłacił i pozmywał. NO OBECNIE TO JEST WYSTARCZAJĄCY POWÓD ABY CAŁKOWICIE ZAKOŃCZYĆ RELACJE, SERIOOOOO!

Pomyśl co będzie się działo jak będą dzieci? kto zrobi szamę dla młodych?

- po pracy w 8 na 10 przypadkach muszę sam gotować (ona nie ma siły gotować na tygodniu) Jak wyżej!

 

Porządki:

 Generalnie nie ma nawyku sprzątania po sobie lub szanowania swojej lub czyjejś pracy.JAK WYŻEJ 2!

Sprząta coś w sobotę ale to jak się wyśpi i najczęściej to co jej pasuje.ROZPIERDALA WSPÓLNY CZAS WIĘC WOLNY OD CZASU ZAROBKOWEGO.

 

Finanse

Cholernie ciężko się z nią rozmawia o pieniądzach.NAPRAWDĘ ????? :D 

Zarabiam więcej HA HA HA co ją boli TO JĄ TRZYMA A NIE BOLI, OBUDŹ SIĘ choć swojej beznadziejnej pracy nawet nie próbuje zmienić mimo próśb, zachęt, pomocy. Odnoszę wrażenie że jej nie zależy na tym ile zarabia TAK DOBRZE ODNOSISZ JEJ ZALEŻY ILE TY ZARABIASZ BO JAK ZABOMBLI RZUCI PRACĘ SZYBCIUTKO i nie rozumie że powinniśmy teraz oboje zasuwać aby coś w życiu mieć NO ZAJEBISTY JESTEŚ! ZADUŻOOOO RÓWNOUPRAWNIENIA MASZ W GŁOWIE

 

Życie codzienne

Dziewczyna nie ma tak zwanego „sprytu życiowego” TO POCO CI BALAST????

nie jest upierdliwa i można z nią miło spędzić czas, KONKRETNIE JAK ??? ZAPIERDALAJĄC NA KRÓLEWNĘ?

ale życie z nią to katorga. EWA FARNA `EWAKUACJA`

Chciałbym założyć rodzinę, ale jak pomyśle, co mnie czeka jak już będzie wiedzieć ze nie ucieknę (zauważyłem że im czuje się bezpieczniej tym ja mam jeszcze gorzej…) NO CO TY SERIO? 

 

Co mam z zrobić?

Przywiązałem się do niej i zależy mi na niej... Czy to że jeszcze walczę o nią to kwesta zbroi która nosze? Proszę o konstruktywne opinię. 

NO CO MASZ ZROBIĆ ?!

ZDRAP BIAŁĄ FARBĘ ZE ZBROI TO ZOBACZYSZ JAKIEGO MASZ POTWORA W DOMU!

NASTĘPNIE KOLEJNE DECYZJE BĘDZIE ŁATWO PODJĄĆ.

OSZCZĘDZAJ KASĘ NA BOKU.
DISNEY`owa MIŁOŚĆ to ILUZJA matriXa!!!

Edytowane przez Tornado
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starasz się być demokratyczny wobec niej, ale zauważalnie to nie działa. Niestety często jest tak, że dając komuś poczucie bezpieczeństwa osoba ta przestaje się starać. Z reguły tyczy  to się osób, które "grały na zewnątrz" inną osobę.

 

Nawet gdyby podejść tutaj konserwatywnie (model związku), to jakby wywiązywała się z podstawowych obowiązków to nie byłoby problemu ... Najwyraźniej ona idzie po najmniejszej linii oporu i stała się (moim zdaniem) świadomym pasożytem. Dlatego współczuję brachu, bo łatwo z tego się nie wyjdzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Vernon said:

Obecnie mieszkam z nią w wynajętym mieszkaniu drugi rok i czuje że mam dość

 

3 hours ago, Vernon said:

Jak bym miał dziecko na wychowaniu.

 

3 hours ago, Vernon said:

Z cztery miesiące temu zacząłem przeglądać na oczy gdy straciłem dużo na wadze i  moja rodzina zaczęła zwracać mi uwagę że źle wyglądam.

 

3 hours ago, Vernon said:

styl życia który zafundowała mi dziewczyna a do którego zacząłem się przystosowywać zamiast zwalczać.

 

3 hours ago, Vernon said:

generalnie ona nie gotuje.

 

3 hours ago, Vernon said:

zachowuje się jak by mieszkała sama nie zwraca kompletnie uwagi na otoczenie

 

3 hours ago, Vernon said:

Parę razy próbowała mnie przekonać do sprawiedliwego podziału kosztów mieszkania: 2/3 ja, resztę ona i sprzątania łaskawie po połowie.

 

3 hours ago, Vernon said:

życie z nią to katorga

Sorry za ilość cytatów ale to są Twoje słowa. Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś

3 hours ago, Vernon said:

Chciałbym założyć rodzinę, ale jak pomyśle, co mnie czeka jak już będzie wiedzieć ze nie ucieknę (zauważyłem że im czuje się bezpieczniej tym ja mam jeszcze gorzej…)

Znajdź jakiś wolny czas usiądź weź kartkę i wypisz plusy i minusy związku z nią, co lubisz w obecnym życiu. Następnie jak chciałbyś aby to wyglądało. Przeczytaj to i przemyśl czy widzisz to życie z nią.

3 hours ago, Vernon said:

Przywiązałem się do niej i zależy mi na niej... Czy to że jeszcze walczę o nią to kwesta zbroi która nosze?

Przyzwyczaiłeś się i boisz się być sam nie wiesz co Cię czeka jak to będzie - przeraża Cię nowe życie i boisz się go.

Bracie już teraz jest tak a powinno być tak, że przed ślubem laska się stara i skacze przy Tobie. Co będzie po obóz koncentracyjny.

 

Przygotuj się do wyprowadzki i zakończ to. Przestań skakać przy niej sprzątaj minimum i od teraz wydajecie po połowie na wszystko obserwuj sytuację. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie ja jestem w związku, miewałem i ciągle miewam podobne akcje. Babe bardzo ciężko jest reformować. Nie mówię da się, sam ciągle to robię, ale to wymaga trzymania ciągłej dyscypliny i opierdalania za każde odstępstwo. Sam odpowiedź sobie czy masz zamiar wchodzić w taki związek. 

Pamiętaj że nawet jak wprowadzisz teraz dyscypline, nowy plan obowiązków, what ever. To nie unikniesz testów z jej strony, ciągły nacisk będziesz odczuwał cały czas. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym widział sytuację mojego kumpla tylko że on biedak ma z takim pasożytem 3 letniego synka.

Księżniczka zmienia już chyba 5 pracę, od 9 lat studiuje a jej studiowanie polega głównie na wypadzie z chaty i od dziecka na cały weekend (ciekawe gdzie jest wtedy rzeczywiście) no i studia są mega wyłumaczeniem żeby się nie zajmować dzieckiem bo ona musi "się uczyć".

Nie sprząta, nie gotuje ,syfiara do kwadratu , tylko siedzi i gapi się w kompa ale jakby co to ona się uczy. O dupce już zapomniał , nawet ja wiem kiedy mu daje a jest to tak żadko że już kumpel anegdoty o tym mówi przy niej. 

Kumpel zachodzi w głowę po co się w takie gówno wjebał no ale kocha syna to dzielnie toleruje tasiemca na kwadracie. Za każdym razem jak się spotykamy na piwo to planuje w marzeniach kiedy syn będzie miał tyle a tyle lat i wtedy ją wypierdoli z domu.

Ja bym zwiewał na Twoim miejscu. Zdziwisz się kiedyś jak świetnie może wyglądać życie faceta będącego bez takiego pasożyta. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Bracia za odpowiedzi.

Dzięki wam widzę, że jeszcze oczy mi "cip. nie zarosły" i nie zwariowałem. Ponieważ wg mojej lubej to nienormalne, że chce mieć czysto w domu i mieć, co jeść... Odniosę się do niektórych wpisów i opowiem jak aktualnie sprawa wygląda. 
(Zastosuje metodę Tornada, ponieważ jest bardzo czytelna).

 

22 godziny temu, wojkr napisał:

Zrób bilans plusów i minusów, zysków i strat i podejmij decyzję.

Bilans zrobiony notuje sobie też wszystko od jakiegoś czasu (pamięć rzecz ulotna) i wynik jest taki jak u was. Chciałem wiedzieć czy nie wydziwiam.

 

22 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Tu chciałem zapytać: a co ona robi? Z dalszej części tekstu wynika, że pracuje, tak?

Tak pracuje 

Trochę taki brudas :> Nic nowego, one czyste są na "zewnątrz" a jak zajrzeć do szafek, to trzeba spieprzać przed lawiną, zwłaszcza, jeśli chcesz niezapowiedziany wbić :D.

Tak jak piszesz w jej szafkach jest burdel nie do opisania oczywiście ona nie jest niczemu winna po prostu ma za mało miejsca, ja się czepiam i 

ogólnie jestem zbyt pedantyczny...  

Prawie po połowie? Może ja nigdy dobry z matematyki nie byłem ale mi się zdaje, że jednak więcej wkładasz, bo np: za takie jedzenie to dużo wychodzi, tak samo samochód i rzeczy do domu :D.

Pisząc prawie po połowie chciałem unaocznić jak wygląda sprawiedliwy podział wg mojej panny. Pamiętam jak próbowała mnie przekonać do tego, aby koszty życia dzielić od wielkości zarobków (tak jak w podatku dochodowym). Otóż ja mam płacić więcej, ponieważ ona mało zarabia i UWAGA nie odkłada miesięcznie na swoje konto tyle ile by chciała a ja tak... Wprost się jej zapytałem to czyje Ty pieniądze będziesz odkładać?:blink:

 

19 godzin temu, Łabędź napisał:

Chłopie ja jestem w związku, miewałem i ciągle miewam podobne akcje. Babe bardzo ciężko jest reformować. Nie mówię da się, sam ciągle to robię, ale to wymaga trzymania ciągłej dyscypliny i opierdalania za każde odstępstwo. Sam odpowiedź sobie czy masz zamiar wchodzić w taki związek. 

Pamiętaj że nawet jak wprowadzisz teraz dyscyplinę, nowy plan obowiązków, what ever. To nie unikniesz testów z jej strony, ciągły nacisk będziesz odczuwał cały czas. 

Obecnie już się czuje jak jakiś gestapowiec. Niestety opird.. wywiera wpływ w jej pamięci najwyżej na dwa dni a potem jest jak było. Nauczenie nawyków, których się nie ma od dzieciaka jest chyba nierealnym zadaniem w tym przypadku. Jak pisałem wyżej wychodzę w jej oczach na despotę, pedanta, tyrana, który po ciężkim dniu coś od niej chce. Ona po akcji, którą opiszę poniżej chce wprowadzić grafik zmywania, gotowania i cholera wie, czego tak, aby było "sprawiedliwie" (abym dzierżył zasłużone miano mężczyzny w domu + dalej dbał o dom) 

 

Prolog

Od jakiegoś czasu mam dość tej sytuacji jak pisałem wcześniej. 

Dziewczyna na święta swoim zwyczajem nie zaplanowała NIC (po za pójściem na gotowe do jej mamy).

W sobotę nie było kompletnie nic do jedzenia i ja o siódmej rano pojechałem aby coś kupić zanim wszyscy ruszą do sklepów gdy ona sobie spała. Gdy wróciłem rozpakowałem i zacząłem zmywać gary po śniadaniu które jak zawsze musiałem zrobić sobie sam (taki bohater jestem). Gdy panna wstała zadzwoniła jej matka z pytaniem czy mamy co jeść bo nie wie ile ma nam przygotować na święta. Moja księżniczka poszła zjeżała do lodówki mówiąc mamie że ona dużo nie potrzebuje bo ma pełną lodówkę jedzenia...

Oczywiście żadnej święconki nie było mimo, że bym za wszystko zapłacił gdyby tylko wykazała chęć zrobienia czegoś. Obiadu również nie było ponieważ cały dzień ciężko sprzątała... (a ja to leżałem i pachniałem)

 

Rozdział I

 

W niedziele ukochana przybiegła do mnie mówiąc, że  jedziemy do jej mamusi.  Powiedziałem, że nigdzie nie jadę. Wkurwio.. że pilot przestał działać zadzwoniła do matki i mówi do mnie, że jej matka chce ze mną rozmawiać i podała mi telefon. Złożyłem życzenia podziękowałem za zaproszenie i powiedziałem, że nigdzie nie jadę.  No i się zaczął cyrk. Ona nie wie, o co mi chodzi? :blink:  znowu się czepiam warczę na nią itp. (cały w skowronkach mam chodzić i całować po stopach, że jest chyba?)

Powiedziałem, że mam dość takiego życia i nie widzę dla nas przyszłości. Ona się oczywiście poryczała, mówiła, że się zmieni i takie tam, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło ubrałem się trzasnąłem drzwiami i pojechałem do rodziny. Nie wróciłem na noc. Pisała do mnie SMS-y,  że tęskni, że jak zmienię zdanie to abym jednak przyjechał itp. pozostawiłem wszystko bez odpowiedzi. 

 

Rozdział II

 

Wróciłem wczoraj po południu do domu. Panny nie było. Gary w zlewie śmietnik pełny... (mam to gdzieś). 

Gdy wróciła objęła mnie i zabrała się za sprzątanie. Co się okazało jej mamusia miała nas odwiedzić, więc trzeba było pokazać, że ona jest dobrą gospodynią. Ogarniała chałupę w ekspresowym tempie nawet prysznic, w którym zwykle jest pełno jej kłaków do stanu perfect. Przygotowała obiad pyta się czy jestem głodny? czy może potem zjem?, ona zaczeka...

Mi trochę przeszło. Opuściłem gardę i dziewczyna myśli, że to był jedynie mój eksces. Postraszyłem bronią bez jej użycia jak to mądrze któryś z braci ujął.

Wizyta mamy jest przełożona na dziś.

Ustaliłem, co robiła, gdy mnie nie było.

Odbyła sabat ze swoją siostrą (sama wychowuje dziecko) i mamusią popijając porządnie i wylewając na mnie żale otrzymała zapewne instrukcję postępowania.

 

Podsumowanie

 

19 godzin temu, Pytonga napisał:

Przyzwyczaiłeś się i boisz się być sam nie wiesz co Cię czeka jak to będzie - przeraża Cię nowe życie i boisz się go.

Tak. Obawiam się, że już nikogo wartościowego nie znajdę i zmarnowałem swój czas. Moim kolegom jakoś się udało, ale oni przebierali znacznie wcześniej, ja w tym trwałem. To co czytam na forum nie napawa optymizmem tym bardziej, że większość rówieśniczek jest już w związkach.  

 

Przygotuj się do wyprowadzki i zakończ to. Przestań skakać przy niej sprzątaj minimum i od teraz wydajecie po połowie na wszystko obserwuj sytuację. 

Zaczynam pomału szukać mieszkania i zgodnie z waszą radą ograniczam koszty + w domu robię wyłącznie wokół siebie + zero spoufalania się.  

Epilog

 

Żałośnie to wszystko wygląda gdy się to czyta ale wiele uzmysłowia. Nawet w święta inicjatywa jest znikoma dziewczyna ma 31 lat i wszystko dalej na barkach matki. To ja mam spędzić życie z nią czy z jej matką... żeby coś w przyszłości mieć. 

Jak widzicie Panwie trzy tęgie głowy pracują nad tym abym nie uciekł wiec nadal proszę o wasze wsparcie :)

 

Parę pytań:

Jak Wy dzieliliście obowiązki ze swoimi kobietami, gdy oboje pracujecie? Gdzie jest granica między pomocą, a byciem wykorzystywanym? 

 

P.S.

Ta maciora ze zdjęcia to chyba najwyższy level znajomości z tego typu panią.

 

Dziękuje i pozdrawiam 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to oczywiste, że przez maksymalnie miesiąc będzie wszystko w porządku, a potem sytuacja wróci do poprzedniego stanu, może nawet będzie gorzej. Dlaczego po tylu pogadankach i płaczach teraz ma być inaczej?

 

Teraz masz chujowo, a lepiej na pewno nie będzie, chcesz w takim bylejactwie tkwić o śmierci?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bart Simpson Dobrze mówi. Na więcej jak przebłyski nie ma co liczyć.

Ludzie w swojej naturze raczej się nie zmieniają, a na pewno nie w takim stopniu, żeby fleja została pedantem. Zupełnie nie widzę korzyści z trzymania w chałupie takiego leniwego brudasa. Kopa w zadek i niech idzie być syfiarą gdzie indziej.

Roboty nie próbuje zmienić, studia ciągnie w nieskończoność, to nie wygląda mi na osobę, z którą można planować życie. To typ osoby, która chce wleźć komuś na garba i tak przejechać przez życie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Vernon napisał:

P.S.

Ta maciora ze zdjęcia to chyba najwyższy level znajomości z tego typu panią.

 

Dziękuje i pozdrawiam 

Spokojnie , ożeń się a i taka waga jest w zasięgu Twojej pani. Nie mówiłeś nic jak u was z seksem. Już się zaczęła reglamentacja dupki czy wciąż pełen dostęp ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny, który wyhodował sobie pasożyta. Panie, tylko tresura, prawdopodobnie przez wiele lat. Jak ty masz wymagania, żeby posprzątała obok siebie i coś zrobiła do żarcia i z tego się nie wywiązuje to pomyśl co będzie przy poważniejszych sprawach. 

 

Już bym wypierdolił pierwszego dnia po kiblu zapchanym włosami. Bez słowa pożegnania. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vernon Niestety ale jesteś już na etapie Rubla Transferowego. Co to oznacza to poszukaj opisu(komunistyczna waluta w czasach PRL). Mistyczna siła(pieniądza) umowna one vs one`a :P

Podejrze/eeeee/wam(Towarzyszu) iż się jeszcze łudzisz, no niestety to już po relacji. Przeglądnij telefon samiczki obowiązkowo i uważaj od tylca będzie się dobierać do ciebie. Akcje `genu`zdecydowanie wzrosły po tych Twoich wyskokach:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.