Skocz do zawartości

Alkohol to zło.


Rekomendowane odpowiedzi

W święta Wielkanocne będąc pod wpływem alkoholu spotkałem swoją byłą, której nie widziałem od 5 miesięcy i pomimo tego, że przysięgałem przed samym sobą, że najlepszym wyjściem jest zasada zero kontaktu, to alkohol wziął górę i usilnie chciałem z nią zamienić kilka słów. W konsekwencji doprowadziło to do sytuacji, że dwukrotnie odpowiedziała mi "Nie", na moje usilne prośby i dopiero kolega uświadomił "Piotrze jesteś pijany idź do domu ona nie chce z Tobą gadać". W efekcie złapałem łajzowate poczucie winy, lecz z uwagi na fakt, że biorę odpowiedzialność za swoje czyny przeprosiłem za swoje zachowanie, gdyż zachowałem się jak niedojrzały palant.
 

Lecz nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło, postanowiłem porzucić alkohol na jakiś dłuższy czas, aby zobaczyć czy dam radę. Lecz wierzę w to, że mi się powiedzie. 

Pozdrawiam !

Edytowane przez AdwokatDiabła89
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od mojej przysięgi minął już prawie rok :
 


To jedno z moich przełomowych działań, a piłem systematycznie i przy każdej okazji. 

Obecnie zero bez wysiłku. 

W trakcie świąt proponowano mi 4-5 razy - ale odmówiłem,nie mogłem już sobie przypomnieć po co miałbym to pić :) 
 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Szkaradny napisał:

Od mojej przysięgi minął już prawie rok :
 


To jedno z moich przełomowych działań, a piłem systematycznie i przy każdej okazji. 

Obecnie zero bez wysiłku. 

W trakcie świąt proponowano mi 4-5 razy - ale odmówiłem,nie mogłem już sobie przypomnieć po co miałbym to pić :) 
 

Wezmę przykład z Kolegi  ;). Swoją drogą wybieram się ze znajomymi w góry w majówkę to będzie świetny test, aby sprawdzić, czy moi znajomi akceptują moją deklarację. Jeśli nie, to czas chyba na nowych znajomych.

11 godzin temu, marios27 napisał:

Niestety alkohol rozwiązuje język i zaćmiewa naszą osobowość. Szkoda tego co zrobiłeś ale dobrze bynajmniej że wyciągasz z tego wnioski. Powodzonka.

Tak masz rację rozwiązuje języki, zważywszy jak się wewnętrznie deklarowało ("Nie będę z nią rozmawiał"). Chociaż przeobraziło się to w kuriozalną sytuację pokazującą, że jednak w razie kilkumiesięcznego braku kontaktu ze strony samca, nawet toksyczna samica znowu próbuje być tą "dobrą i zabawną dziewczynką" z początku relacji. Jak to mawiają każda porażka czegoś uczy, nawet jak jesteś na samym dnie, to nie oznacza, że tam pozostaniesz.

 

Dzięki za dobre słowa ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, AdwokatDiabła89 napisał:

Wezmę przykład z Kolegi  ;). Swoją drogą wybieram się ze znajomymi w góry w majówkę to będzie świetny test, aby sprawdzić, czy moi znajomi akceptują moją deklarację. Jeśli nie, to czas chyba na nowych znajomych.

 

Też miałem taką okazję - sprawdzić Siebie i kumpli. Kilka dni samczego wypadu - 9 kolegów wszyscy pijacy, 2-3 kolegów piło kontrolnie, reszta więcej niż trzeba. 

 

Pierwszy dzień - połowa grupy spoko przyjęła do wiadomości moją nietypową zmianę - druga połowa podśmiechujki i branie pod włos, wyczekiwanie aż sam się napiję, normalnie tacy "abstynenci" pękają sami. 

Drugi dzień - mało kto już zwracał na mnie uwagę, niektórzy skacowani uznali to za słuszny kierunek ;)

Reszta wyjazdu - tylko jeden koleżka męczył do końca prowokując i testując moją wytrzymałość, ale ostatniego dnia przez swoje pijaństwo stracił wiele - tel z cennymi danymi. Skruszony i wkurwiony już nic nie mówił ... poza tym że jest debilem. 

 

Wyjazd był bardzo udany :) 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymam kciuki za Twoje (i Wasze też) niepicie. Chyba najważniejsze to zdać sobie sprawę, że po alkoholu przestajesz się kontrolować i to, co wydawało Ci się słuszne/fajne/irytujące/wymagające natychmiast jedynie wtedy słusznej wobec Ciebie reakcji - na trzeźwo okazuje się, że wcale takim nie jest. Trzeźwiejesz i pogląd się zmienia - ale niestety konsekwencje tego, co nawywijałeś zostają (bo w czasie, gdy Ty latałeś pod alkosufitem, świat był nadal taki sam).

Może po prostu dobrze zdać sobie sprawę, że alkohol nie jest dla Ciebie. W końcu to tylko jakaś trucizna, która nie jest Ci bynajmniej potrzebna. Jej działanie (odbierane jako przyjemne) częstokroć stanowi tylko próbę zakłamania rzeczywistości i poprawienia nastroju, wywołując w rzeczywistości efekt odwrotny - po wytrzeźwieniu rzeczywistość istnieje, a Ty tylko na chwilę z nią zerwałeś i obiektywnie swój stan pogorszyłeś (co najmniej: zmarnowany czas i zdrowie).

Mówię z własnego doświadczenia. Piłem rzadko, ale lubiłem się upić, zwłaszcza sam. Po początkowym odprężeniu alkohol coraz częściej jednak wywoływał u mnie smutek (nawet półtrzeźwe myśli frustrujące: "oglądam koncert Anthrax, widzę jakim Dan Spitz był super gitarzystą, fajnie też byłoby  - ale hej! tam nikt nie jest najebany ani nie doszedł do tego, siedząc przed kompem i łojąc wódę") potem doła i nawet agresję.

W ciągu roku wywołałem 3 karczemne awantury w domu (każdą pod wpływem alkoholu), w tym ostatnia zakończyła się interwencją policji.

Jeśli podobnie jak ja zdajesz sobie sprawę, że picie nic Ci nie daje - co gorsza, pogarsza te sprawy, które rzekomo miało naprawić - to odstawiaj alkohol z miejsca i niczego nie żałuj. Zresztą  - czego masz żałować? Tak jak kiedyś pisał Allen Carr o rzucaniu palenia: "czy lecząc się z choroby czujesz przymus zastąpienia jej inną chorobą?".

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie na chacie była wczoraj dyskusja przez telefon. Jeden współlokator wziął dzieciaka na wieczór od swojej byłej żony. I słyszę przez ścianę: "a ch.j cię to ku...a obchodzi czy jestem pijany czy nie! Jeszcze raz usłyszę taki tekst od dziecka jak dziś, to ci wjadę i ci wpier..lę". I ogólnie tak jakieś kilka minut na całą chatę. Laska sprała mu mózg podczas rozwodu. Typowa Polska mała patolka. Wpadała na chatę, szarpała za włosy obecną jego laskę, dziecko za fraki wyciągała itp. A że on lubi codziennie wypić parę piwek aż padnie po prscy zmęczony... Wiecznie na fazie, wiecznie z piwem go widzę, podkrążone oczy...

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkohol jest super, ale trzeba się nim delektować a nie chlać pół litra na raz. Ale jest ciężko się powstrzymać i kontrolować,  tak jak ciężko się jest powstrzymać kiedy np. stoją na stole 3 nagie piękne panie, albo paczka chipsów ciastek, czekoladek itp. 

Wiem o czym mówię, znam alkohol od podszewki, ponieważ umiem go produkować. Dziadek miał taki sprzęt, baniak, kuchenkę butlę, rurki i mnie nauczył, obecnie sprzęt się zepsuł, dziadek zmarł, zastanawiam się czy go naprawiać, raczej nie warto...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Wikary napisał:

Alkohol jest super, ale trzeba się nim delektować

Jak to rozumiesz? Z punktu fizjologocznego upijasz się niezależnie, czy siedzisz w fotelu klubowym dyskutując o nowym kroju liberii dla służby z lordem Coventry, czy obalając tanie wino za GS-em (procesy w Twoim organiźmie wywołuje dawka alkoholu obojętnie,w  postaci jakiego trunku przyjęta)

59 minut temu, Wikary napisał:

dziadek zmarł, zastanawiam się czy go naprawiać,

Trzeba trochę popracować nad dopełnieniami i szykiem. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wikary napisał:

zastanawiam się czy go naprawiać, raczej nie warto...

 

   Nie warto, dodatkowa pokusa. Smok się uaktywnił.

 

 

2 godziny temu, Wikary napisał:

Alkohol jest super, ale trzeba się nim delektować a nie chlać pół litra na raz.

 

   Co to jest pół litra? Niewiele.:D Jeżeli chodzi o alkohol wysokiej jakości dawkowany rozsądnie.

 

Ponieważ alkohol to zło, zadam pytanie. Najpierw ja, czyli: Bardzo dużo straciłem okazji do poruchania, ponieważ wybrałem alkohol.

 

   Czy kiedykolwiek wybraliście alkohol zamiast kobiety?

Edytowane przez Adolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Paterialista napisał:
2 godziny temu, Wikary napisał:

Alkohol jest super, ale trzeba się nim delektować

Jak to rozumiesz?

Połykać powoli w małych ilościach, nie 50ml na raz tylko np. rozcieńczyć sobie z kolą i sączyć godzinkę przez rurkę;)

9 minut temu, Adolf napisał:

Bardzo dużo straciłem okazji do poruchania, ponieważ wybrałem alkohol.

 

   Czy kiedykolwiek wybraliście alkohol zamiast kobiety?

O Jezu ile razy na studiach w akademiku straciłem ruchanie przez wódke:(:( Pierwszy raz miałem nieciekawy, potem z inną panią też słaby sex, nie umiałem dobrze ruchać i olewałem temat, nie wiedziałem o co chodzi laskom, lepsi byli koledzy i impreza, czułem że one coś kręcą a nie miałem wiedzy Marka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście mógłbym rzucicć alkohol w każdejchwili do końca życia, tak myślę. Teraz lubię sobie trochę popić, zwłaszcza przed imprezą. Ale piję głównie wino :) Rzadko piwko... Wódki już praktycznie nie tykam. Natomiast jeśli ktoś nie potrafi pić to lepiej tego po prostu nie robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Głodny Prawdy - Jak przeszedłem na dietę tluszczową to z mety odrzuciłem całkowicie na dobre pół roku i nie miałem większych problemów. Teraz sobie lubię wypić delikatnie, czyli np. piwo, dwa raz na tydzień. Ja w alkoholu widze duzo gównianych rzeczy, także dla mnie rzucenie tego nie jest problemem. Wypicie jednego dla humorku z kolei jest całkiem fajne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.