Jogibabu Opublikowano 5 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2018 (edytowane) Jedziemy z przysłowiowym koksem Uwielbiam czytać takie tematy jakie są na tym forum. Wnoszą sporo do poznawania relacji międzyludzkich. Wiele z nich potwierdza lub też koryguje moje obserwacje. Tytułem wstępu coś o sobie samym. Po takim czasie dreptania po ziemi (54 zima leci, bom z grudnia ;), wie się już chyba wszystko (a na pewno sporo) o własnej osobie. Połączenie bezczelności, z nietuzinkowym poczuciem humoru. Zabawa słowami, łączenie fragmentów wielu powiedzeń w nową całość (przykład sprzed paru dni w ps1.). Coś czego nikt nie powiedział przed Tobą. I chyba najważniejsze. Jestem przygotowany (ciężko mnie zaskoczyć czymkolwiek - a nawet gdyby, to potrafię jakimś cudem wszystko powykręcać tak żeby wyszło na moje) do odpowiedzi na pytania których jeszcze nie zadano (hardcore i totalna jazda "po bandzie"). Obserwacja ludzi i ich zachowań. Czasem prowokowanie zdarzeń tym co się mówi i robi. Ma to swoje ujemne strony Mój niewyparzony język powoduje konflikty / różnicę zdań. Szczególnie z paniami. Po różnicach zdań z panami pozostały mi ślady zewnętrzne (już nie jestem zbyt symetryczny (za klasykiem) Zaczynam obiecany wpis (z przywitania). Zdarzenia te nazwijmy epizodami. Cała sytuacja dzieje się w pracy (z 2 miesiące temu). Pracuję na dziale pakowania i wysyłki. Osoby biorące udział w zdarzeniu: Ja - Jogibaboo Bożena - starsza ode mnie (pracujemy razem) Nela - młodsza ode mnie (nie wiem ile może mieć lat . . zakładam że 30 - 40). Zajmuje się eksportem. Odwiedza dział raz na 1 - 2 tygodnie doglądnąć czy wszystko jest dopięte w temacie wyżej wspomnianego. Czesiek - gościu który podczas zdarzenia z chwilowego braku kierowniczki przejął jej funkcję. Wchodzi Nela i głośno mówi, jednocześnie patrząc na mnie - "Jestem sama" Ja na to klejąc karton - "Bardzo dobrze, i tego się trzymaj" Nely po chwili dodaje - "i samowystarczalna" Na to już nic nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na Nią z lekkim zdziwieniem i chyba politowaniem. Zresztą niewiele bym dodał na te Jej słowa, gdyż Bożena wyskoczyła z tekstem że "lepiej samej, co będziesz się z jakimś facetem męczyła" Nela poleciała do drugiego pomieszczenia spisywać kartony. Po chwili wraca i widząc że kończę pakować ostatni karton do planowanej wysyłki mówi - "Tego mi właśnie brakowało do kompletu. Czy mógłbyś Jogibaboo zanieść go na wagę?" Tu następuję splot czasu i słów. Gdyby Nela odeszła powiedzmy na pół godziny to skuteczność byłaby być może mizerna. Ale nie minęła raptem nawet minuta/dwie, a Ona wraca z ww słowami. Nie mogłem tego tak zostawić, więc mówię: Ja - "W tym momencie poniesiesz konsekwencje swoich słów sprzed chwili. Nie po raz pierwszy to co mówisz odstaje od tego co czynisz. To Twój problem, a nie mój". I odsunąłem się na krok od paczki. W oczach Nely zdziwienie i zaskoczenie. Zaczyna tupać nóżkami i złorzeczyć na mnie że "nie ma mam się wygłupiać i szybciutko zrobić to co Ona chce". Ja na to ze stoickim spokojem mówię .. "daj mi to na piśmie" Tu taka mała dygresja. Nawet gdyby jakimś cudem chciało Jej się bawić w to "pismo", z góry wiem co bym powiedział. "Po odpowiedź przyjdź jutro" Bożena stoi z boku, i już wie że jestem "nie do ruszenia". Dziewczę poznało mnie na tyle Sama chwyta za paczkę za jeden róg i ciągnie po podłożu do wagi, a Nela za Nią popycha paczkę Jej pomagając. Wciągnęły ją na wagę. Nely opisała ją. (ważyła około 30 kilo) Bożena - "Jogibaboo . . weźmiesz pakę i zatargasz na miejsce składowania?" Ja - "Bożena, Ty też jesteś samowystarczalna?" Bożena - "Nie, nie nie!!!. Ja nie jestem samowystarczalna!!!." Ja - "I to jest dobra odpowiedź". Podchodzę parę metrów do wagi, ściągam paczkę i mówię jednocześnie do Cześka (któremu widzę że ze śmiechu bez mała puściły zwieracze (za klasykiem) - "jak widać i słychać, kobiety trzeba tresować niczym małe pieski, w tym przypadku dokładniej .. .suczki." I na tym zakończę ten epizod. Jeden z wielu. One mnie nie męczą, bardziej śmieszą. A że ze mnie wesoły człowiek, to dla mnie jest niczym wiatr w żagle. ps1. (któż nie pamięta szaraczka) Parę dni temu w pracy, Bożenie zdarzyło się przewlekle ziewnąć. Ja widząc to mówię: "Jeśli myślisz że Pan Kazik (od niedawna doszedł do pomocy na dziale) podejdzie, pocałuje Ciebie, i dzięki temu z żaby zamienisz się w królewnę, to wiedz że nie ma takiej opcji. Może być tylko gorzej." W domyśle z żaby ... w ropuchę Jak niewiasty chcą bajek, to tylko w mojej wersji ps2. (legenda najlepiej się sprzedająca) "Jestem sama + samowystarczalna" - co to miało być wg Was? ps3. (zagmatwana architektura) Imiona zostały zmienione ps4. (wersja Pro w natarciu) Gdy wielu z Was stwierdzi: "ten gościu ma nieźle zryty beret", to wiedzcie że zapewne zbytnio się nie mylicie ps5. (pożyjemy, zobaczymy) Epizod/y nazwany/e przeze mnie "talerzyk" lub drugi "stereofoniczny test kontrolny" czekają w kolejce. Jak będziecie chcieli je poznać (są naprawdę mocne - wg mnie) do dajcie "cynk" Edytowane 5 Kwietnia 2018 przez Jogibabu 2 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Johnsons Opublikowano 5 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2018 Im więcej takich historyjek, ty lepiej. Człowiek nabiera 'modeli', które może potem odnieść do siebie. Nie uważam, że masz zryty beret. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi