Skocz do zawartości

Paterialista: Gadanie, działanie czy niegadanie a działanie?


Rekomendowane odpowiedzi

38 minut temu, Paterialista napisał:

Przeszedłem kilkugodzinne wewnętrzne moralne i mentalne wymioty,

Bracie, cieszę się że mój post odniósł zamierzony skutek. Jednak wspomniałem w nim, że nie pora by pisać więcej. Trochę teraz głupio będzie, bo to "więcej" to miało być właśnie to, co już sam zauważyłeś na końcu;) 

 

Ten temat jest świetnym, podręcznikowym, smutnym i pouczającym przykładem, jak kończy się zwykle "walka" o kobietę i związek. Wieku ludzi zapomina, że związek... To nie może być walka o cokolwiek. To musi być świadoma chęć i wolą obojga w miarę uczciwych wobec siebie ludzi. Z takimi zaś ludźmi jak Twoja kobieta nie można być w związku, ta definicja którą podałem to wyklucza. Starsi i bardziej doświadczeni bracia wiedzieli już wcześniej. Nie ma znaczenia to, że te rzeczy miały miejsce wcześniej. Najmniejszego. Bo uwierz mi, ona się nie zmieniła. Nie wiem kiedy ludzie mogą się zupełnie zmieniać, podejrzewam że albo barsoz młodzi albo nigdy. Także w przyszłości możesz być pewien, że nie byłoby lepiej. 

 

Dlatego ja wszelkie walki o związki itd. uważam za bzdurę i wiesz co? Życie na każdym kroku mi pokazuje, że mam rację. Chociaż nie - uczy też, że jeśli baba zaczyna naprawiać, zmieniać i walczyć, to może to pomóc. Ponieważ, jak przychodzi co do czego nas gubi przywiązanie do honoru i zasad, jako mężczyźni jesteśmy też ofiarami swojego logicznego myślenia. Gdyby Twoja kobieta walczyła o Ciebie, pewnie uległbyś. One mają to w dupie. 

 

Także nie miej złudzeń - nie teraz, to za 10 lat miałbyś taką jazdę. Jasne, można kobietę wychowywać, trzymać ramę, zmienić się. Ale zmieniać się dla wywłoki bez honoru i szacunku do Ciebie? Żeby oba była uczciwa? Nie warto. Ale to taka bardziej ogólna refleksja. Odnośnie Ciebie, to widzę że kurewstwo i dwulicowość Twojej kobiety dodało Ci paradoksalnie już sił. 

 

Nie brzmisz jak człowiek rozdrgany, niepewny, załamany. Plan masz konkretny i moim zdaniem dobry. Z jednym wyjątkiem - nie dawałbym jej tyle czasu. A co do radzenia to niech sobie sama doradców organizuje. To już jest wojna, bracie. Im szybciej to sobie uświadomisz, tym lepiej. Widzę też, że był to dla Ciebie ważny moment. Dopiero teraz chyba przełomowy. Fajnie, że umiesz to przekuć w pozytywy typu zmiana siebie na lepsze. Do tej pory chciałeś załatwić rzecz dyplomatycznie, stopniowo, takie białe małżeństwo trochę. Nie, nie da się. 

 

Moim skromnym zdaniem dopiero to przykre wydarzenie wybije Cię z Matrixa, to taka kropla, która przeważy czarę. Chyba każdy z nas ma taki moment. Szkoda, że u Ciebie przypadł w takim już momencie życia. Ale lepiej późno niż wcale. Nie zmarnuj tego. 

 

Aha, i pisząc że świat nie składa się z takiego kurewstwa jak Twoja kobieta miałem to na serio na myśli. Tak jak są kobiety, które bardziej docenią to, co sobą reprezentujesz, to tak na marginesie bo to w końcu tylko kobiety. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.