Skocz do zawartości

Jak to jest naprawdę w burdelu. Czyli lukamy od zaplecza.


Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, Bonzo napisał:

Ostatnio tu opisywałem moją wtopę z przeszłości - kiedy to poznałem pewną damę, z którą spotykałem się przez dłuzszy czas, wpakowałem łącznie w znajomosć ze dwa klocki a seks miałem tylko dwa razy.

Wtopa nie wtopa zależy jaki jest główny cel w relacji. Jeśli faktycznie priorytetem jest wskoczyć na panią i pomachać dupą to faktycznie najlepiej w takiej sytuacji za $$.

2 godziny temu, Gr4nt napisał:

Kobieta nie odejdzie od bogatego do biednego, ale bogatemu rogi przyprawi z biednym.

Tak tu się zgodzę ;) Tak samo jak brzydka wyśmienita flirciara i nie tylko wyrwie faceta ładniejszej kobiecie.

9 godzin temu, Bonzo napisał:

I wszystko to będzie wyłącznie Twoje !

 

I wtedy sobie zrobisz casting i weźmiesz najlepszą młódkę, która urodzi Ci dzieci. I taka się na to zgodzi bo lepszej gałęzi nie znajdzie. Spierdolina w głowie się też nie pojawi - bo jej się to nie bedzie opłacało.

 

Jesli chcesz szczęścia w postaci dzieci (podobno dzieci to kupa szczęścia z przewagą kupy) - to jest to jedyna pewna i stabilna droga do szczęśliwego małzeństwa, ktore jak wiadomo nie jest niczym innym - tylko wytwornicą dzieci.

 

A do tej pory - ogranicz swoje kontakty z kobietami do seksu. Najlepiej płatnego - bo to wychodzi zdecydowanie i bezdyskusyjnie najtaniej a w dodatku oszczędza czas, ktory możesz przeznaczyć na milion innych, ciekawych i dochodowych rzeczy.

Za Wielkim Szu - wiesz jakie powinieneś zadać teraz pytanie ?

- naprawdę milion ?

 

I pojedziesz sobie na dziwki raz w tygodniu, zostawisz na te zabawy ~1500 złotych m-cznie - co jest kwotą radośnie niską w zestawieniu z kosztami utrzymania jakiegokolwiek tak zwanego "stałego związku" z małzeństwem na czele.

Sam bardzo miło wspominam relację gdzie relaksowałem się w towarzystwie "Basi". Po każdym spotkaniu byłem wypoczęty jakbym wracał z urlopu, zaczynał nową pracę czy też wkraczał w nowy etap w życiu. Będąc w takiej relacji był seks ok nie było też ok. Zawsze wychodziłem do przodu bo koszt wakacji vs koszt spotkania bilans wychodził na plus. Nie mówiąc już o oszczędności czasu. W tamtym czasie bardzo dobrze to wpłynęło to na mnie na polu zawodowym i nie tylko. Dla mnie takie podejście w relację i zaangażowanie jest priorytetem. A to czy ja płaciłem czy "Basia" nie było dla mnie ważne choć notowałem sobie to w głowie. Tak samo zaproszenia z takiej czy innej okazji. Dla mnie priorytetem jest fajna relaksująca relacja dająca mi siły do pracy. Sam sex mnie nie interesuje które oferują panie płatne jak i aspekty friendzone też mnie nie interesują ze względu za brak 1-szego. 

Fajnie ,że powstał temat odpłatnych pań i ich zwyczajów bo są osoby strikte nakierowane na tego typu barter. Ja tymczasem zajmuję się sobą co i raz filtruję otoczenie w poszukiwaniu "Basi". Zamykając kwestię aspektem finansowym moje nakłady przedstawiały się w proporcji 7/3 z czego byłem bardzo zadowolony biorąc pod uwagę uzyskane korzyści. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Co do tego, że dziewczyna, która wydaje Ci się na fajną kandydatką na partnerkę powiedzmy, będzie mieć mniejsze doświadczenie seksualne niż typowa prostytutka - to raczej prawda. Ale o ile mniejsze>? Tego to się już nie dowiesz :P

 

Żeby jeszcze bardziej spaczyć Ci mózg, powiem Ci, że ostatnio gdzieś czytałem o tancerkach w klubach. Ponad połowa z nich pracuje także w dzień. Największa grupa z nich to studentki, a największa grupa wykonująca także drugi zawód to.... nauczycielki :D I bynajmniej nie chodzi tu o taniec kokodżambo :P

Nie są to może prostytutki, ale branża podobna.

 

Także wiesz @Ksanti... Przed 30... Ładna... Zgrabna... Pracuje z dziećmi.... Opiekuńcza... Miła... Nauczycielka... Coś tam wie, wysławiać się potrafi... Dobra kandydatka na LTR... Prawda? :)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał:

Ośmielę się nie zgodzić ze zdaniem Brata.

Ale to nie moje zdanie tylko zdanie prawne :)

Żonie zawsze oddajesz grzecznie całą wypłatę - ponieważ w myśl Art. 31 § 1 KRiO z chwilą zawarcia małzeństwa - powstaje wspolnota majątkowa.

I od tej chwili wszelkie Twoje dochody (w tym wypłata) - jest tak samo Twoją wypłatą jak i wypłatą zony.

Tym samym zostajesz pozbawiony prawa jedynej własnosci Twoich pieniędzy.

 

I nigdzie żaden przepis nie precyzuje, że masz zonie oddawać połowe, jedną czwartą, siedem szesnastych czy dziewięć trzydziestych drugich. Po prostu - jest to wspolne, wiec nie jest Twoje.

Bo własność to nic innego jak prawo nieograniczonego dysponowania daną rzecza.

 

A wracając do kosztów seksu - w małzeństwie kosztuje on zawsze i bez dyskusji najwięcej.

Dlatego, ze wszystko co zarabiasz - nie jest Twoje a wspolne. Wszystko jest wspolne.

 

O ile na samym poczatku małzenstwa (jak i jakiegokolwiek LTR) - seks jest częsty  - to po stosunkowo krotkim czasie (od kilku tygodni do maksymalnie dwóch lat) - częstotliwość współżycia radykalnie spada.

Z dwóch powodów - po pierwsze - kobieta zaczyna reglamentować seks włączając tę czynnośc jako element gry na swoją korzyśc, a po drugie - nawet najładniejsza, najbardziej atrakcyjna kobieta - stopniowo przestaje być dla męzczyzny pociągająca i proces ten występuje zawsze.

 

A płacić trzeba.

Dlatego Matrix zadbał o zabezpieczenie prawne pułapki - tak by facet się z niej w łatwy sposób nie mógł wydostać.

 

Kobiety, a szczególnie żony - nienawidzą prostytutek dlatego, że stanowią one dla nich bardzo poważną konkurencję. Każda zona wie doskonale, że jesli maż raz pójdzie na kurwy - to natychmiast się przekona jak wiele może otrzymać za jak niewiele. I ona sobie zdaje sprawę, że to może w głowie męża wywołać ciekawe pytania, ktore prowadzić będą do usztywnienia jego pozycji negocjacyjnej w małzeństwie.

Bo żona z prostytutką zawsze przegra - gdyż żon idealnych nie ma.

 

A idealna żona to kucharka w kuchni, dama w salonie i dziwka w sypialni. Tymczasem większość przeciętnych żon - to kucharka w sypialni, dama w kuchni i dziwka w salonie.

 

I dlatego - jak to w pewnej reklamie było - prostytutka to Sprite a żona - pragnienie. Czyli krótko mówiąc - żona nie ma szans :):):)

 

Stąd też żony robią wszystko - by mąż się do dziwki nie udał - gdyż po najczęsciej juz jednej wizycie - otwierają mu się oczy jakie ma możliwości i za ile.

  • Like 10
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bonzo napisał:

O ile na samym poczatku małzenstwa (jak i jakiegokolwiek LTR) - seks jest częsty  - to po stosunkowo krotkim czasie (od kilku tygodni do maksymalnie dwóch lat) - częstotliwość współżycia radykalnie spada.

Mógłby ktoś potwierdzić z użytkowników częstotliwość seksu po Ślubie jak wygląda, bo jestem z natury dociekliwy i nieufny.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, PewnySiebie napisał:

Mógłby ktoś potwierdzić z użytkowników częstotliwość seksu po Ślubie jak wygląda, bo jestem z natury dociekliwy i nieufny.

Niechaj sie wypowiedzą wieloletni żonkosie. Ja byłem krótko żonaty, zaledwie dwa lata.

 

IMHO z seksem po ślubie jest tak jak w każdym LTR. Najpierw jest haj i wtedy chcesz non stop, potem czestotliwośc spada - bo staje się to nudne z ciągle tą samą kobietą - jakkolwiek zajebista ona by nie była.

Przećwiczyłeś z nią wszystko co mogło do łba Ci przyjść po kilka razy i powtarzać ten sam schemat - to jak wciąż czytać tę samą książkę, gdzie tekstu i treści za wiele nie ma a Ty po drugim czytaniu już wiesz gdzie i jaki bedzie znak interpunkcyjny.

 

A w dodatku ograniczenie jest z drugiej strony - kobita zaczyna seks reglamentować - jak wspomniałem - by podbić cenę. Ktorą miś zapłacić musi.

 

I to był też jeden (poza wieloma innymi) z powodów, dla ktorych uciekłem z małżenstwa. Bo nie dość, że ciągle ta sama kobieta (a to się zwyczajnie nudzi) to w dodatku jeszcze, mimo ze już nie taka atrakcyjna dla mnie - podbija cenę za podupczenie.

Po co mi to ?

 

Gdy rozmawiam z kumplami (teoretycznie szczerze, choć nie ma pewności że prawdę mówią) - dokładnie powtarzają to samo. Też z czasem seks staje się rzadszy. Kobiety także podobnie relacjonują, że im dłuzej małzeństwo trwało tym rzadziej się z męzami bzykały, ale tu należy wziąc grubą poprawkę na babskie gierki reglamentacyjne.

 

Jedno jest pewne - jesli ktoś chce się seksić "na haju emocjonalnym" - to niech zmienia możliwie często partnerki.

To jest jednak zagadnienie bardzo karkołomne - bo haj emocjonalny zaciemnia rozum i wtedy szalenie łatwo jest popełnić nieodwracalny i niezwykle kosztowny błąd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, minister20 napisał:

Te statystyki raczej nie obejmują osób takich jak Ja czyli prowadzących własną działalność gospodarczą myślę, że gdyby obejmowały to te procenty byłyby o wiele wyższe... W moim fachu zarabia się w przedziale od 2000 do 8000 netto

Z całą pewnością biorą, tak samo jak biorą np informatyków na etacie, z których wielu zarabia ponad 10k miesięcznie netto, czyli więcej niż przeciętny zatrudniający parę osób przedsiębiorca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo  Angole, ci z kast zamożnych od dawna hołdowali zasadzie, że najlepszy ożenek wtedy, kiedy pan młody starszy, ustabilizowany materialnie i wyszumiany, a pani młoda, młódka bez przebiegu, doceniająca sobie przytulne gniazdo i opiekę.

Anglosaski wzór na udane małżeństwo to: wiek kobiety powinien wynosić połowę wieku mężczyzny plus 7 lat. Czyli 40 letni facet z 27 letnią. Albo 36 lat facet i 25 lat dziewoja. Czy to nie brzmi rozsądnie? Stabilny, ogarnięty życiowo facet, i świeża dziewoja do rodzenia dzieci i ich wychowywania. Potomstwo zdrowe i zadbane, a nie to co teraz...40 letnia krowa, która się opamiętała, że chce mieć dzieci, jak się uda znaleźć jelenia do zapłodnienia to rodzi (jak się uda to zdrowe) a później dzieci fruwają od żłobka do przedszkola, od opiekunki do znajomych bo dama nie ma oczywiście dla nich dalej czasu.

Związki rówieśnicze to zaplanowane oszustwo. 

  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, PewnySiebie napisał:

Mógłby ktoś potwierdzić z użytkowników częstotliwość seksu po Ślubie jak wygląda, bo jestem z natury dociekliwy i nieufny.

 

Mam ile chcę, tylko chcieć mi się nie chce...

Ale gdy dzieci były małe bywały okresy że mniej, byliśmy wymęczeni nocnym wstawaniem do dzieci, chorowanie dzieci itp 

 

5 godzin temu, Bonzo napisał:

Żonie zawsze oddajesz grzecznie całą wypłatę - ponieważ w myśl Art. 31 § 1 KRiO z chwilą zawarcia małzeństwa - powstaje wspolnota majątkowa.

A piszą kto tą wspólnotą rozporządza?

Chcę auto to kupuję, chcę motocykl to kupuję...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, baron Ungern von Sternberg napisał:

Wracając do opisu tego typu przybytków: wychodzi że najwięcej emocji czeka klienta podczas oczekiwania na wyniki testu na HIV.

Nie są szerzej znane przypadki zakażen w burdelach. Wśród prostytutek nie występuje większy odsetek zakażonych niż wśród innych osób z tzw "przecietnego społeczeństwa"

To oficjalne dane.

 

Jak donosi prasa - były w ostatnich latach dwa słynniejsze przypadki rzekomych zakażeń HIV w burdelach. Jedno - to jakas Turczynka na południu Polski ponoc była zakażona, a drugie - słynna "Analna Malinka" z Gdyni.

Którą zapuszkowano jakoś na chwilę, albo w ogole tylko zatrzymana - następnie zaś sąd ją uniewinnił - podając w uzasadnieniu, że "nie zakażała bo używała prezerwatyw"

https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zakazala-klientow-HIV-pozostanie-na-wolnosci-n71475.html

7 minut temu, Brat Jan napisał:

A piszą kto tą wspólnotą rozporządza?

Wspólnie. Mąż i żona. Podstawa prawna - Art 36 § 1 KRiO, choć § 2 mowi, że można jednoosobowo zarządzać wspolnym majątkiem. Niemniej jednak - nie jest to Twoja wyłaczna własność.
No i jest też przepis, ktory mówi, że drugi małzonek może się sprzeciwić okreslonemu zarządzeniu majątkiem wspolnym.

 

Czyli - jak widzisz - nie jest to Twoje i żona ma prawo legalnie się wtryniać w co tylko zechce.

7 minut temu, Brat Jan napisał:

Chcę auto to kupuję, chcę motocykl to kupuję...

Niezupełnie. Kupić to moze i możesz, ale będzie to wspolnota majątkowa, przy sprzedazy ktorej w zasadzie powinieneś zapytać żony o zgodę - gdyż ta ma prawo sie sprzeciwic.

Gdyby było inaczej - to samochód nabyty w małzenstwie nie podlegałby podziałowi majątku. A podlega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Bonzo napisał:

Laski tak traktują wszystkich facetów niezależnie od tego ilu ich wczesniej miały.

No to w takim razie pozwalać jej na skoki w bok? Bo nie widzi mi się te całe skakanie z kwiatka na kwiatek. 

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

Ja uwielbiam przechodzone. Szczególnie 40+. Najmniej z nimi problemów. Pisałem wiele razy dlaczego.

Ahh takie burdelowskie życie... Jakoś nie widzę tego u siebie. Mam potrzeby, które prostytutka lub przypadkowa laska nie zaspokoi.

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

Jesli jesteś młodym człowiekiem (a nie wiem ile masz lat, mysle ze 30-tki jeszcze nie masz) - metoda na związek jest jedna.

Daj sobie spokój z kobietami na stałe przez najbliższe 20 lat.

To chyba za dużo. Jakoś wątpię w to, że jak będę starszy to nagle nastolatki wokół mnie będą się kręcić. W dodatku będę się zbyt bardzo od takiej różnił. Młódki z o wiele starszymi gościami to przeważnie patologiczna laska. Wiadomo wtedy, że to układ czysto na kasę skoro jest w stanie znieść opinię dziwki. Zwykła dziewczyna nie pozwoli sobie na coś takiego. Bez związku 20 lat no nie widzę tego kompletnie. Nawet nie wiem czy dożyje tyle czasu lub czy będę jeszcze sprawny. 

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

Załóz jakiś biznes, inwestuj weń wszystko co masz, śpij w firmie na zapleczu w maleńkim, wygospodarowanym dla Ciebie mieszkanku (po co Ci wiecej ?)

Za 20 lat będziesz człowiekiem bardzo zamożnym, z bardzo stabilną sytuacją finansową.

Wybudujesz sobie piękny, duży dom, będziesz miał trzy samochody - jeden sportowy, drugi terenowy i trzeci - zwykły fullsize sedan.

Fajna perspektywa jednak obecnie robię wszystko aby w przyszłości nie zostać niewolnikiem pracy. Dla mnie życie pracą to porażka bo praca kompletnie nie jest moim celem życia. Porównując, gdybym miał do wyboru zarabiać 10k i pracować 160h to wybrałbym 7k i 120h miesięcznie. Nie chce być uwiązany lub uzależniony od czegoś, wolę luz. Może jestem dziwny ale mam wywalone na jakieś samochody i drogie wille. Swoją drogą nie lubię jeździć samochodem (źle się od tego czuję). Biznes mógłbym prowadzić ale najlepiej jako współwłaściciel aby ograniczyć stres i pracę.

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

I wtedy sobie zrobisz casting i weźmiesz najlepszą młódkę, która urodzi Ci dzieci.

No ale gdzie taki casting zrobię? Na sympatii?

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

Jesli chcesz szczęścia w postaci dzieci (podobno dzieci to kupa szczęścia z przewagą kupy) - to jest to jedyna pewna i stabilna droga do szczęśliwego małzeństwa, ktore jak wiadomo nie jest niczym innym - tylko wytwornicą dzieci.

Nie wiem czy chce dzieci. Raczej nie, ale zakładam możliwość, że na starość może mi odwalić.

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

A do tej pory - ogranicz swoje kontakty z kobietami do seksu. Najlepiej płatnego - bo to wychodzi zdecydowanie i bezdyskusyjnie najtaniej a w dodatku oszczędza czas, ktory możesz przeznaczyć na milion innych, ciekawych i dochodowych rzeczy.

Dziwka to obca osoba, a dla mnie to stres i duża utrata energii mentalnej. W dodatku nie wiem czy jeszcze będę równie sprawny co kiedyś. Jeszcze 4 lata temu mogłem kilka razy w ciągu dnia i dalej nie miałem dość. Teraz przyszła jakaś głupia choroba i rzadko w pełni staje. Seks dla mnie już odchodzi do lamusa. Bardziej wolę się przytulić, całować i inne różne czynności ze spustem ciśnienia. Wolę emocje i uczucia, które dotyczą stałego obiektu pożądania. Poza tym robiąc cokolwiek z partnerką dziewicą nigdy nie czułem się upokorzony, obawiam się, że z divą będę miał opory i będzie zupełnie na odwrót.

 

17 godzin temu, Bonzo napisał:

I pojedziesz sobie na dziwki raz w tygodniu, zostawisz na te zabawy ~1500 złotych m-cznie - co jest kwotą radośnie niską w zestawieniu z kosztami utrzymania jakiegokolwiek tak zwanego "stałego związku" z małzeństwem na czele.

Mam w zwyczaju, że nigdy nie płacę za laskę. Chyba, że mi za to odda albo zwróci w rekompensacie czymś podobnym. 

 

 

7 godzin temu, Drizzt napisał:

@Ksanti Co do tego, że dziewczyna, która wydaje Ci się na fajną kandydatką na partnerkę powiedzmy, będzie mieć mniejsze doświadczenie seksualne niż typowa prostytutka - to raczej prawda. Ale o ile mniejsze>? Tego to się już nie dowiesz :P

Wolałbym, żeby miała jak najmniejsze. I standardowo będzie musiała mi powiedzieć jak najwięcej o swojej przeszłości. Inaczej nie wejdę w relacje.

 

7 godzin temu, Drizzt napisał:

 

Żeby jeszcze bardziej spaczyć Ci mózg, powiem Ci, że ostatnio gdzieś czytałem o tancerkach w klubach. Ponad połowa z nich pracuje także w dzień. Największa grupa z nich to studentki, a największa grupa wykonująca także drugi zawód to.... nauczycielki :D I bynajmniej nie chodzi tu o taniec kokodżambo :P

Nie są to może prostytutki, ale branża podobna.

Mam pewne wymagania co do dziewczyny. Zanim bym nie sprawdził takich rzeczy to bym nie rozwijał relacji.

 

7 godzin temu, Drizzt napisał:

Także wiesz @Ksanti... Przed 30... Ładna... Zgrabna... Pracuje z dziećmi.... Opiekuńcza... Miła... Nauczycielka... Coś tam wie, wysławiać się potrafi... Dobra kandydatka na LTR... Prawda? :)

Ahh chyba nie będę wychodził z granicą wieku partnerki ponad 22 lata. W sumie i tak starsze mnie nie interesują.

 

40 minut temu, Bonzo napisał:

Przećwiczyłeś z nią wszystko co mogło do łba Ci przyjść po kilka razy i powtarzać ten sam schemat - to jak wciąż czytać tę samą książkę, gdzie tekstu i treści za wiele nie ma a Ty po drugim czytaniu już wiesz gdzie i jaki bedzie znak interpunkcyjny.

No to chyba jest jak zbawienie. Jeśli dziewczyna by mnie szanowała i dobrze traktowałą to seks 2 razy na tydzień czy trochę rzadziej nie byłby dla mnie problemem. W ogóle to nie wiem czy uda mi się wyleczyć. Jeśli nie to z seksem ogólnie będzie słabo jeśli chodzi o sprawy penetracyjne. 

 

40 minut temu, Bonzo napisał:

A w dodatku ograniczenie jest z drugiej strony - kobita zaczyna seks reglamentować - jak wspomniałem - by podbić cenę. Ktorą miś zapłacić musi.

Jeśli nie chce dać to niech sama też nie ma. Wtedy jest sprawiedliwie. 

 

40 minut temu, Bonzo napisał:

I to był też jeden (poza wieloma innymi) z powodów, dla ktorych uciekłem z małżenstwa. Bo nie dość, że ciągle ta sama kobieta (a to się zwyczajnie nudzi)

Myślę, że się nudzi, ponieważ ona się nie stara i nie dba o siebie. Jeżeli laska ogólnie się podoba to endorfiny powinny być nawet podczas przytulania.

 

40 minut temu, Bonzo napisał:

Jedno jest pewne - jesli ktoś chce się seksić "na haju emocjonalnym" - to niech zmienia możliwie często partnerki.

Mnie osobiście jakoś nie jara taka perspektywa. Wkurza mnie poznawanie nowych lasek to tym bardziej. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, baron Ungern von Sternberg said:

Wracając do opisu tego typu przybytków: wychodzi że najwięcej emocji czeka klienta podczas oczekiwania na wyniki testu na HIV.

A propos, panowie korzystajacy z uslug div - wazna wiadomosc dla Was !!

 

Jesli kiedykolwiek przytrafi mam sie wypadek przy pracy (peknieta guma w cipie divy), lecicie odrazu na pogotowie !!

 

Pamietajcie, ze do 3 miesiecy wirusa HIV nie da sie wykryc a po 3 miesiacach to juz jest kicha. Dlatego pamietajcie, jesli lekarz oceni ryzyko zakazenia jako wysokie, nic straconego - istnieja leki blokujace wirusa HIV !!

Trzeba tylko je zaczac brac do 24 lub 48 godzin (nie pamietam dokladnie) od momentu wypadku. Leki te nazywaja sie KALETRA i TRUVADA.

 

Jesli korzystacie czesto z uslug div, ryzyko pekniecia gumy jest wysokie - dlatego zabezpieczcie sie, wykupujac jakies ubezpieczenie ktore pokrywa koszty lekow (mam nadzieje, ze cos takiego istnieje w Polsce, warto sprawdzic), poniewaz kuracja tymi lekami trwa do 4 miesiecy, gdzie koszt jednego miesiaca wynosi okolo 1000 €, czyli cala kuracja kosztuje 4000 € samych lekow nie liczac kosztow badania krwi i konsultacji z lekarzem.

 

Moze Wam to uratowac zycie w razie W !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Unhomme said:

Jesli kiedykolwiek przytrafi mam sie wypadek przy pracy (peknieta guma w cipie divy), lecicie odrazu na pogotowie !!

 

Pamietajcie, ze do 3 miesiecy wirusa HIV nie da sie wykryc a po 3 miesiacach to juz jest kicha. Dlatego pamietajcie, jesli lekarz oceni ryzyko zakazenia jako wysokie, nic straconego - istnieja leki blokujace wirusa HIV !!

Znaczy sie - eee - nie rozumiem.

Lecimy zeby nic nie wykryto bo wykryc sie nie da.

NIE wykryc to i sam potrafię.

A ze ryzyko JEST wysokie a lekarz nie chce odpowiadac za niedopilnowanie - na wszelki wypadek aplikuje nam kuracje za 4k € zwlaszcza jesli jeszcze bierze od producenta działkę.

Chyba jednak nie polece.

Na pogotowiu i tak sa za duze kolejki, ludzie beda mi wdzieczni ze mnie nie ma.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2018 o 21:39, self-aware napisał:

Wniosek, nie wiązać się z paniami z bogatych domów ani także z takimi, które miały dobrze zarabiających mężczyzn bo trzeba będzie tyrać, żeby zawsze mieć więcej niż oni mieli. Pewnie dlatego czasami bracia radzą, aby próbować na wioskach a miastowe niech sobie żyją same.

Zwiąż się z Panią z biedniejszej rodziny, to będziesz mamusi "operacje" sponsorował 3x do roku. To błędny wniosek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś byłem nieraz na divach, żadnego syfu nie złapałem. To zasługa ruchania w gumie. Robiłem to co @Bonzo podpytywałem czy można bez gumy. Jak potwierdzały, to urywałem rozmowę. Divy co odmawiają seksu bez gumy, oferują prysznic wspólny są najpewniejsze. Ja spotykałem się z divami co były w swoim mieszkaniu bez żadnych koleżanek.  Z dwoma mam nawet koleżeńskie relacje. 

Obecnie mam swoje FF więc nie potrzebuję div. Jak one potrzebują seksu, to umawiamy się, to samo działa jak ja potrzebuję. Taka partnerska umowa bez zobowiązań (rodzina, ślub itd.). 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Król Jarosław I napisał:

Cały czas chcę skrobnąć swój tutorial o divach ale nie mam dostępu do kompa, żeby machać taki elaborat. Przytoczę tam jedną pogawędkę z burdel-mamą).

Czekam na ten tutorial z niecierpliwością.

 

@AR2DI2 Dzięki za podzielenie się z nami ta wiedzą

Edytowane przez Kingboss
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, JoeBlue said:

Lecimy zeby nic nie wykryto bo wykryc sie nie da.

NIE wykryc to i sam potrafię.

Nie. Lecimy zeby w razie zakazenia nie dopuscic do rozwoju wirusa. Leki dzialaja tylko gdy wirus jest jeszcze nierozwiniety. Gdyby po 3 miesiacach sie okazalo, ze jednak masz HIV (wirus juz sie rozwinal) to koniec. A tak, po kuracji prewencyjnej jestes w pelni zdrowy.

 

Lekarz wczesniej ocenia czy bylo duze ryzyko i przepisuje leki.

 

Nie sadzilem, ze to moze byc az tak trudne do zrozumienia. A jednak ...

 

Nie wiem o jakim niedopilnowaniu lekarza mowisz ? Niedopilnowanie czego, ze guma ci pekla u divy :rolleyes: ?

 

Edytowane przez Unhomme
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ostatnio przeglądając oferty pań na roksa.pl  zauważyłem, że niektóre z nich liczą sobie za godzinne spotkanie 500-600 zł. Domyślam się, że to są te najpiękniejsze i dbające o każdy szczegół kobiety z branży. Twarzy na zdjęciach nie widać, ale z opisu wynika, że chyba tak jest. Pytam o to, bo zastanawiam się, czy na pierwszy raz nie wybrać właśnie takiej divy z górnej półki. Poza tym takie doświadczenie być może wyleczyłoby mnie z desperacji jaka ogarnia mnie na widok normalnych kobiet widzianych na co dzień. Chodzi mi konkretnie o to, że po mile spędzonym czasie z taką pięknością przestałbym pragnąć zwykłych kobiet, ponieważ wydawałyby mi się mało atrakcyjne. To taki lek na desperację, a może i zemsta na przeciętnej urody niewiastach, które mimo to są dla mnie niedostępne. Po spotkaniu z taką najwyższych lotów divą będę mógł sobie powiedzieć: po cóż mam przejmować się lekceważącym stosunkiem kobiet wobec mnie skoro mogę mieć, choć tylko za pieniądze, taką, która jest z kolei niedostępna dla większości mężczyzn. Interesują mnie takie właśnie divy z najwyższej półki. Czy cena ich usług idzie w parze z urodą i jakością?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.