Skocz do zawartości

Szef vs Podwładna


doxa

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, parę miesięcy temu zatrudniłem do swojego zespołu dziewczynę, która po miesiącu zaczęła mi się podobać. Jakiś czas próbowałem to ignorować, bo nie jestem z tych, co zakochują się w pierwszej lepszej. Właściwie to dość ciężko zrobić na mnie wrażenie. Raz w życiu zakochałem się tak, że chciałem wiązać z kobietą swoją daleką przyszłość. Niestety związek szlag trafił na zaawansowanym etapie. Od tamtego czasu (ponad 3 lata) nie sądziłem, że jeszcze ktoś tak mi wejdzie pod skórę i żyłem sobie raczej z dnia na dzień realizując się zawodowo i osobiście. Do czasu jej zatrudnienia w każdym razie. Minęło ok. 6 miesięcy do dziś i mimo że przetrwałem pierwsze uderzenie emocji (reakcja jak u gimnazjalisty zakochanego w koleżance z sąsiedniej ławki) to moje zainteresowanie nią ani na jotę nie osłabło. Na bazie swoich poprzednich doświadczeń mam 99% pewności, że to jest TO.

 

Problemy:

1. Jestem jej przełożonym i flirt w pracy, szczególnie z pozycji władzy, odpada z oczywistych mam nadzieje powodów.

2. Ma faceta.

3. Z tytułu swojego stanowiska nie mam jak zaczerpnąć info na jej temat od innych.

 

Z facetem raczej nie ma jakiejś zażyłej relacji, co nie jest tylko moją opinią. Wynika to z faktu, że dość rzadko się widują z przyczyn logistyczno-zawodowych. Sama prawie nigdy o nim nie mówi, a jak mówi to w całkowicie nienacechowany sposób. Jest totalnie nieaktywna w sołszalach, a o jej facecie wiadomo tyle, że istnieje.

 

Moja pierwsza reakcja to była chęć zmiany pracy, co pewnie i tak zrobię (zawodowo pewnie wyszłoby mi to na korzyść i tak). Po jakimś czasie uznałem jednak, że muszę jednak spróbować jej powiedzieć, co w stosunku do niej czuje. Nie spotykam takich diamentów codziennie, a takie emocje kobieta zdołała wzbudzić we mnie dosłownie drugi raz w życiu. A nóż widelec, nie?

 

Ona jest ode mnie parę lat młodsza, więc nie ma tu ani pedo ani nekrofilii. Raczej stan norma. Nasze relacje są koleżeńskie, ciepłe, aczkolwiek bariera przełożony-podwładna istnieje i jej nie przeskoczę póki tam pracuję. Od razu zaznaczam, że nie jestem z tych lowelasów, co jak im cipką zapachnie, to od razu tracą głowę i łamią wszelkie reguły zdrowego smaku, żeby tylko się uzewnętrznić. Na pewno nie postawię jej w problematycznej sytuacji na zasadzie "jak mu odmowie to mnie wywali". Zresztą to byłoby kretyńskie zważywszy na fakt, że chciałbym z tą kobietą de facto spędzić resztę życia.

 

Podrywaczem nie jestem, nie mam tez charakteru przebojowego muchacho. Jestem raczej stonowany i wyważony w ekspresji emocji. Kobiety mi ufają co do zasady, nie mam też jakiegoś wielkiego problemu z zainteresowaniem z ich strony. Ta konkretna dziewczyna jakoś tak się trafiła, że jest do mnie mega podobna charakterologicznie, emocjonalnie i intelektualnie. W sensie takie mam odczucia w pracy (spędzamy obok siebie 8 godzin dziennie, więc jakiś tam insajt mam). Z tego powodu mam głębokie przekonanie (obawę), że nawet jeśli mnie lubi bardziej niż w normie, to i tak mi tego nie pokaże w żaden sposób. Jest poukładana tak jak ja, a jak kiedyś przegięła w pewnej sytuacji, to miała później wyrzuty.

 

Ok, to do rzeczy, bo się rozpisałem i pewnie nikomu nie będzie się tego chciało czytać.

 

CEL: wybadać, jaki ma do mnie stosunek ponad to, co już wiem bez konieczności wymuszania na innych pracownikach pytania jej o to. Niestety nie do końca wiem, jak się za to zabrać, bo nigdy w życiu nie byłem w takiej sytuacji.

 

Czego oczekiwałbym od Szanownych Kolegów, to info zwrotnego, czy nie przekombinowałem tematu. Mam skłonność do przeintelektualizowywania prostych spraw, szczególnie, jak mi na czymś zalezy. A na niej mi zależy do tego stopnia, że zdecydowałem się na ten temat uzewnętrzniać w necie.

 

Plan B: rezygnacja z pracy i już z poziomu prawie ex-szefa powiedziec jej, co czuje i mieć nadzieję, że wygrałem w loterii (może i głupie, ale jeśli coś jest z jej strony, to pewnie to zauważę "w akcie").

 

Z góry dzięki za wkład :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytam krótko (ale z należnym szacunkiem): sufit Ci się na głowę spierd... Bracie?

 

Związek z kobietą z pracy - zły wybór.

Związek z podwładną - kurewsko zły wybór

Rezygnacja z pracy z powodu kobiety i haju - qwa brak mi słów

  • Like 11
  • Dzięki 2
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, azagoth napisał:

Zapytam krótko (ale z należnym szacunkiem): sufit Ci się na głowę spierd... Bracie?

 

Związek z kobietą z pracy - zły wybór.

Związek z podwładną - kurewsko zły wybór

Rezygnacja z pracy z powodu kobiety i haju - qwa brak mi słów

Z należytym również szacunkiem - nie planuje związku z kobietą w pracy. Nie planuję związku z podwładną. Rezygnacja z pracy z powodu kobiety może mi wyjść na dobre. Mam na tyle wysokie kompetencje, że znajdę lepiej płatną w innym miejscu. Jeśli okazałoby się, że jest jakiś margines możliwości do zadziałania, to przeciez zawsze mogę zmienić robotę i być z wtedy już kobietą z innej pracy. Jak już wspomniałem, taka emocja mi się nie zdarza. Pracą mogę sobie żonglować. Rachunek strat i zysków jest w mojej ocenie prosty.

Edytowane przez doxa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, doxa napisał:

Pracą mogę sobie żonglować. Rachunek strat i zysków jest w mojej ocenie prosty.

 Myślę, że decyzję w głowie już podjąłeś.

 

 Przemyśl wszystko na spokojnie jeszcze raz, bo mam wrażenie, że strasznie się napaliłeś, może nawet za bardzo, Bracie, żebyś nie żałował. Zimna kalkulacja strat i zysków.

Edytowane przez Lethys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Tylko czekać aż sukienki w pracy będą coraz krótsze i koszulka zapięta na coraz mniej guzików, na mojego nosa, urabia Cię, chcę wykorzystać Twoją pozycję jako trampolinę wykorzystując do tego cały swój damski asortyment, czyli cipę w jej różnych formach, a z tego co piszesz powoli jej się to udaję.

 

Flirty w pracy nie sprzyjają, chyba że jest to praca sezonowa, wtedy można jebać ile wlezie, ale jeśli jest sytuacja Twojego pokroju to sprawy mogą się wymknąć spod kontroli.

 

NIE WKRĘCAJ SIE!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, doxa napisał:

Hej, parę miesięcy temu zatrudniłem do swojego zespołu dziewczynę, która po miesiącu zaczęła mi się podobać.

Zasada jest taka - nie rusz dupy z własnej grupy.

 

A podwładnej - zwłaszcza !

Gdy wejdziesz w relację seksualną z takową - za kilka miesięcy tu przyjdziesz i z Twej relacji wynikać bedzie mniej wiecej to:

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@doxa Po pierwsze primo, skąd wiesz, że jej się podobasz? W sensie podobasz jako mężczyzna (a nie jako kolega).

 

Może planujesz scenariusz, który od początku jest nierealny.

 

Secundo, to że niewiele mówi w pracy o swoim facecie, nic nie znaczy. Ja np. też nie mówiłem w pracy o kobietach, które ze mną były. Powiedziałbym, że to zdrowe podejście do tematu w czasach powszechnego ekshibicjonizmu.

 

Tertio, ona ma faceta. Serio chcesz rozwalać komuś związek? To chyba ta słynna męska solidarność.

 

Powiem Ci, jak się flirtuje z koleżanką z pracy. Mniej więcej wygląda to tak, że po drugiej kawie idziecie do niej do mieszkania pod pozorem zobaczenia czegokolwiek. Dalej możesz sobie dopowiedzieć. Góra na czwartym spotkaniu znasz wszystkie ulubione pozycje pani. Wiem, bo niejednokrotnie przerabiałem.

 

Także daruj sobie wzniosłe tony. I ja również uważam, że przeintelektualizujesz.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Cię rozumiem, ale powiem szczerze, że gra jest niewarta świeczki. 

 

"Pokazuję i objaśniam" :

 

- Spora szansa, że udaje uczucie do Ciebie. Powód- fory w robocie, tu się zwolni godzinkę, tam się spóźni, tam dłuższa przerwa niż zwykle, a to lżejsze zadanie, łatwiejszy projekt. Przykłady pierwsze z brzegu.

 

- Ma chłopka. W kuluarach może chodzić info, że związek zdycha od dawna. Prawda może być taka, że weekendami para kopuluje jak króliki, a po seksie naśmiewają się z "szefa fajtłapy".

 

- Znasz ją krótko. To, że spędzacie razem 8h w robocie, wcale nie oznacza, że wiesz o niej wszystko. Wiesz i widzisz tyle, ile masz wiedzieć i widzieć.

 

- Sam fakt, że zaczynasz układać scenariusze i ewentualne odejście z pracy tylko po to, żeby móc z jakąś babą spróbować bliższej relacji, w moim mniemaniu świadczy o tym, że troszku, ale to troszku się zauroczyłeś. Podjedź do tego na chłodno, bez emocji. Wiem, wiem usprawiedliwiasz teraz sobie, że pracę i tak znajdziesz lepsza niż ta obecnie i świetnie, ale niech te zmiany wyjdą z chęci rozwoju, zarobku własnej kasy, a nie z powodu kobiety. 

 

- I ostatnie i chyba najważniejsze. Ona nie jest wcale taka wyjątkowa, inna, lepsza, mądrzejsza, bardziej pasująca do Ciebie. Idealizujesz ją. Dla mnie to jest wielki alert. Uważaj, żebyś pod wpływem emocji nie zrobił "babola", bo nauczony doświadczeniem życiowym wiem, że babie więcej rzeczy ujdzie płazem. Tobie, nie.

 

No ale zawsze możecie razem rzucić robotę w diabły. Wyjechać na którąś z greckich wysp. Spłodzić 3 pięknych dzieci. I co wieczór popijając zimne wytrawne wino, podziwiać zachody słońca nad Morzem Egejskim :) 

 

Edytowane przez giorgio
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, spokojnie. Zafiksowaliście się na jednym temacie, mimo że ze 2 razy zaznaczyłem, że nie chcę romansu w pracy. Pracuję z nią pół roku i ani razu krzywo na nią nie popatrzyłem pomimo emocji. Mam naprawdę zajebiście chłodny umysł i potrafię kalkulować. Mam to przemyślane.

 

Druga rzeczy - od razu zakładacie, że jest puszczalska i mnie wykorzysta. Jeśli wszystkie laski takie są, to po co to forum? Serio. Nie jest filozofią wyrwać dupę do dymania. Trudniej jest stworzyć coś trwałego z gównianej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"To jest to" (tak ci się wydaje) bo laska jest Twoją podwładną, więc nawet flirtując z Tobą w pracy dostrzegasz w niej uległość i "te oczy" wpatrzone w...no właśnie, w szefa, jakby na to nie spojrzeć. 
Jak mi to kiedyś jedna znajoma pielęgniarka wytłumaczyła, kiedy zaczęła się spotykać po cichu z ordynatorem: " pewnie, że jakby to był praktykant to by majtek nie zobaczył". 

Na mój nos, udajesz zdystansowanego, a w rzeczywistości oczy ci się błyszczą kiedy ją widzisz. I laska to wykorzysta w całej rozciagłości.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, doxa napisał:

Panowie, spokojnie. Zafiksowaliście się na jednym temacie, mimo że ze 2 razy zaznaczyłem, że nie chcę romansu w pracy.

Gdybyś nie chciał - to by nie było Twego posta :).

Nie obraź się Bracie ale czasami - jak to ujął trafnie w Karierze Nikodema Dyzmy minister Pilchen - "mocniutkie słóweczko działa na głoweczkę jak kubełeczek zimniutkiej woduni"

 

Ty chcesz teraz znaleźć usprawiedliwienie dla chęci zamoczenia u podwładnej, sadząc, że Ty jako jej przełożony - masz na nią - nomen omen przełożenie.

A jest dokładnie odwrotnie - to ona brutalnie wykorzysta najdrobniejsze nawet aspekty Waszego romansiku - by przeskoczyć o szczebelek albo kilka szczebelków wyżej.

Tak było, jest i będzie. I jesli (co mało możliwe) ona tego nie wie - to szybko się o tym dowie.

1 minutę temu, doxa napisał:

Pracuję z nią pół roku i ani razu krzywo na nią nie popatrzyłem pomimo emocji.

Gdy są emocje i zauroczenie - to jak niby miałbyś na nią popatrzeć krzywo ?

1 minutę temu, doxa napisał:

Mam naprawdę zajebiście chłodny umysł i potrafię kalkulować. Mam to przemyślane.

Więc jesli myślisz - wyluzuj z nią. Jak Ci napisałem kilka postów wyżej - dupy z własnej grupy się nie rusza.

Nie ma nic gorszego niż sypiać z podwładną. To Cię wczesniej czy później zgubi. Z dwojga złego - już lepiej ruchać szefową - bo to ma jakieś, mgliste bo mgliste - ale szanse przełożenia się na wypłatę lub takie czy inne układy w pracy.

Bo baba szefowa bzykająca się z facetem - jej podwładnym - wychodzi na tym zawsze lepiej niż facet szef posuwający mu podległą.

Bo baba to baba - zawsze wygrywa :)

1 minutę temu, doxa napisał:

Druga rzeczy - od razu zakładacie, że jest puszczalska i mnie wykorzysta.

Jesli TERAZ puszczalska nie jest (co mało prawdopodobne ale nicałkowicie wykluczone) - to prędko zauwazy jak wiele można dostać za jak niewiele. I byłaby idiotką gdyby tego nie wykorzystała.

Każda, bez dyskusji każda kobieta kalkuluje lepiej niż maszyna licząca.

1 minutę temu, doxa napisał:

Jeśli wszystkie laski takie są, to po co to forum?

Po to by faceci zrozumieli jaki jest tego mechanizm. Nawiasem mówiąc - niezmienny od czterech tysięcy lat.

1 minutę temu, doxa napisał:

Serio. Nie jest filozofią wyrwać dupę do dymania.

No nie jest. Tu zgoda.

1 minutę temu, doxa napisał:

Trudniej jest stworzyć coś trwałego z gównianej sytuacji.

A wiesz co jest najtrudniej ? Najtrudniej jest tak ruchać by z tego kłopotów potem nie było.

 

Bo - co powtarzam jak puentę co drugiego mojego posta - z chujem nie ma żartów. Zwłaszcza jesli zaganiacz kierowany jest na dupę z własnej grupy.

 

I dlatego Stonoga powiedział, że to jest dramat. Albo dopiero będzie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, doxa napisał:

Na bazie swoich poprzednich doświadczeń mam 99% pewności, że to jest TO.

Godzinę temu, doxa napisał:

chciałbym z tą kobietą de facto spędzić resztę życia.

Wypisz tu proszę konkretne kryteria, wg których postawiłeś te tezy. Zrób to chłodno i logicznie, bez pośpiechu.

 

 

Edytowane przez Imbryk
Edycja na chłodno
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dam rady odpowiedzieć wszystkim z przyczyn oczywistych, niemniej dwie sugestie przewijają się przez większość odpowiedzi.

 

1. Chcę zamoczyć w pracy.

2. Nie myślę jasno.

 

Odpowiadając: nie, nie chcę zamoczyć w pracy. Chcę w jakiś sposób poznać jej stosunek do mnie, nawet jeśli nie będzie to info w 100% miarodajne. Mam w tej chwili przynajmniej 3 kobiety, które chciałyby ze mną chodzić. Żadna z nich mnie nie interesuje, a brzydkie nie są. Ta jedna, która jest poza moim zasięgiem, akurat mnie interesuje bardziej niż którakolwiek inna laska od paru lat.

 

Tak, z pewnością piszę pod wpływem emocji, ale mam na tyle rozwinięty racjonalny aparat decyzyjny, że jestem w stanie nie robić głupot. Możecie mi wierzyć lub nie, na to nie mam wpływu, ale jeśli z góry zakładacie, że jestem bolkiem, któremu wacek przesłonił obiektyw i wypisuje dyrdymały, to nie ma sensu dalej dyskutować.

 

Założyłem ten wątek, bo interesuje mnie przynajmniej teoretyczne rozważenie innego wyjścia poza oczywistościami, że w pracy się nie flirtuje i nie odbija facetów innych lasek. Może jestem naiwny, ale nie lubię chodzić na łatwiznę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Oktabryski said:

Tertio, ona ma faceta. Serio chcesz rozwalać komuś związek? To chyba ta słynna męska solidarność.

Ten szczegół, jest wygodnie pomijany przez autora.

Ale poźniej piszemy na forum, ze to kobitki mają podwójną moralność.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A owo "inne wyjście" to napisanie ci tutaj "tak, super, idź w to, będzie ok"? Bo tak to wygląda.

Jesteś napalony, i tyle. I powtórzę się, po tym co i jak piszesz, sadzę że nie masz aż tak zimnej głowy jak sobie to waćpan imaginujesz. Decyzję jak widać podjąłeś, szukasz tylko poparcia. Po co więc bić pianę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imbryk napisał:

Wypisz tu proszę konkretne kryteria, wg których postawiłeś te tezy. Zrób to chłodno i logicznie, bez pośpiechu.

 

 

Nie ma problemu. Od wielu lat śledzę schemat, według którego kobiety robią na mnie "wrażenie". Wyodrębniłem zestaw 3 konkretnych cech, które w zależności od natężenia u danej kobiety proporcjonalnie wpływają na moje zainteresowanie. Ta laska spełnia wszystkie kryteria.

 

I nie, to nie jest idiotyczne. Zakochania, zauroczenia, etc. nie są randomowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, doxa napisał:

Ta jedna, która jest poza moim zasięgiem, akurat mnie interesuje bardziej niż którakolwiek inna laska od paru lat.

Ty Panie, a może Ciebie kreci to, że teoretycznie nie możesz jej mieć, bo jest poza zasięgiem i jest zajęta? Pytam poważnie.

 

@doxa a wiesz dlaczego? Bo chłopaki tutaj już nie takie akcje przerabiali. Zawsze się kończy tak samo. No dobra, prawie zawsze :) 

Edytowane przez giorgio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, giorgio napisał:

Ty Panie, a może Ciebie kreci to, że teoretycznie nie możesz jej mieć, bo jest poza zasięgiem i jest zajęta? Pytam poważnie.

 

Dopuszczam taką możliwość, ale ciężko mi to udowodnić sobie, dopoki nie stanie się w zasięgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Imbryk napisał:

A możesz je wymienić?

Tak, natomiast zaznaczam, że to jest moja próba ujęcia ich w słowa i nie mam pojęcia, co to może dla Was znaczyć. Przypuszczalnie nic.

 

Nieatencyjność (skromność?), ciepło (matczyne), spojrzenie (bystre i pełne uwagi).

 

Żeby nie było, ze sobie to z dupy wyciągnąłem. Przemyślałem moje zauroczenia z ostatniej dekady i to się świetnie koreluje. Oczywiście dopuszczam, że w grę może wchodzić skrzywienie poznawcze, ale ostatecznie nie znam nikogo, kto zakochał się z kalkulatorem w ręku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.