Skocz do zawartości

Zdrady. Doświadczenia, obserwacja


Rekomendowane odpowiedzi

Ja będę walczyć o prawa osób monogamicznych i heteroseksualnych! Bo teraz się czuję uciemiężony:D Co z moimi prawami? 

A tak całkiem na poważnie to nie rozumiem tego w ogóle. I raczej widzę w tym trendzie krzywdzenie kobiet. Nie dasz mi zdradzić? To jesteś nie postępowa. Bo ja chcę być poliamorystą, a Ty mnie ograniczasz!

A jak będzie ciąża? Bedą ciągnąć zapałki, który jest tatusiem, czy alimenty naprzemienne? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, zuckerfrei said:

to było kłamstwo, usprawiedliwienie siebie, tez coś takiego usłyszałem kiedyś... To tylko schemat...

Wiem, wiem. Zdaje sobie z tego sprawe.

 

Niemniej jednak takie usprawiedliwienie nie brzmi godnie czlowieka inteligentnego (tak wlasnie ta kobitka zostala nam przez autora przedstawiona - jako inteligentna), bardziej uposledzonego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, lxdead napisał:

@Ksanti Związek związkiem - ale ja nie rozumiem jak mając taką "filozofię" w życiu można wyjść za mąż i mając dziecko, rodzinę skakać po cichaczu z bolca na bolec.

 

 A co do "otwartych" związków - polecam obejrzeć - ja śmiechłem wielokrotnie

 

 

Mi się wydaję, że ujawniła się prawdziwa natura kobiet. Ona z tym nie walczy ku uciesze społeczeństwa jak większość kobiet tylko działa zgodnie z naturą.

 

Co ciekawe sama przyznała, że faceci jak im się pozwoli to nie korzystają. To jednak o czymś świadczy, która płeć ma większe tendencje do lojalności, a która do skakania w bok :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z serii trudne sprawy ;)

 

Mojej ex wzięło się na szczerość, chciała chyba zrzucić jakiś ciężar z siebie i jednocześnie się usprawiedliwać, opowiadając jak naprawdę wyglądało rozstanie z jednym z jej ex. W trakcie związku poznała innego kolesia (bo tamten nieby ją olewał, nie był dobry, nie chciał z nią zamieszkać itp itd). I tak przez ok 3 miesiące raz z jednym a raz z drugim. Na pytanie czemu nie rozstała się z tym pierwszym, powiedziała że w sumie lubiła jego rodzine (jakie to miłe...). Zaszła w ciążę (przynajmniej tak twierdziła, mogła to być jedna z jej dram) i nie wiedziała z którym. Więc jednemu powiedziała że to jego, a drugiemu że to...jego! Ha, co za pomysłowość :D Ten z którym była oficjalnie powiedział by usunęła, a ten z którym z doskoku że przyjmie (ja pierdole, co ten koleś miał w głowie??). No i ciąża wyparowała, niby poronienie, ale tego się człowiek nie dowie. No i tłumaczenia że była taka zagubiona, nie wiedziała co robić...po tym wyznaniu już nie mogłem na nią spojrzeć normalnie, czy może jednak przesadzam, przeszłośc się nie liczy i myszka juz wyciągnęła wnioski? ;)

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zdrad już nie raz pojawiał się tutaj i były dyskusje z Bonzo, Redem, H5 i innymi i zawsze wychodziło, że to kwestia czyichś zasad i moralności. Dla mnie zaliczenie zajętych to powiększanie spierdolenia wśród kobiet, bo wystarczy że panna nastawi dupke, to już facet przestaje używać mózgu i nawet żonę przyjaciela zaliczy. I nie obchodzi mnie, że z logicznego punktu widzenia, to tylko partner jest winny, bo on obiecywał wierność. Sam nie byłbym w stanie przelecieć zajętej, a motto w stylu "jak nie ja wsadzę, to wsadzi ktoś inny" jest mi zupełnie obce.

Żałuję tylko, że moralność wielu facetów jest na tak niskim poziomie, bo to że kobietom nie można ufać każdy wie. Ale świadomość, że jakby moja panna nastawila dupy mojemu koledze, a on zapewne bez mrugnięcia by ją zaliczył, jest dla mnie straszne. Zamiast powiedzieć o krzywych ruchach laski, to lepiej zaliczyć i pozwolić mi żyć z kurwiszonem, jakby nic się nie stało. Bo przecież laska obiecywała, a nie on, więc on jest bez winy.

Edytowane przez blck.shp
  • Like 9
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Taboo napisał:

po tym wyznaniu już nie mogłem na nią spojrzeć normalnie, czy może jednak przesadzam, przeszłośc się nie liczy i myszka juz wyciągnęła wnioski? ;)

Po tym wyznaniu pewnie bym pogłaskał myszkę po główce, wziął za rączkę i...odprowadził do drzwi.

 

Masz farta, że Ci się przyznała do czegoś takiego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo to był bolesny, brutalny shit test, doskonale Cię, rozumiem. Nie, nie przesadzasz. Trzeba takie coś zaakceptować, lub zakończyć relację z takim człowiekiem.  Na szczęście ja osobiście nie mam już takich przypływów szczerości. :P

 

A to co one mówią, to niech sobie mówią. Mojego hajcu nie dostaną. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Zimbardo napisał:

Ale jestem staroświecki i dla mnie modelem idealnym jest jednak tradycyjna, kochająca się rodzina.

Tak oczywiście byłoby najlepiej i tak być powinno. W teorii.

Tymczasem w życiu bywa inaczej. A ściślej - w życiu zawsze jest inaczej.

 

Moim zdaniem jedyny model rodziny, ktory ma szanse spełniać warunki tzw "kochającej się" to taki kiedy kobiecie po prostu skakać w bok się nie opłaca - gdyż ta czuje nad sobą bat pod tytułem - "mam za dużo do stracenia"

Czyli - dużo starszy mąż, bogaty, własciciel wszystkiego. Gdy zdrada wyjdzie na jaw - kobieta z tego dilu wychodzi tak samo goła jak weń weszła.

Wtedy prawdopodobieństwo, że zdradzi jest niższe - bo słynne poszukiwanie lepszej gałęzi jest znacząco trudniejsze. Bo lepszej gałęzi nikt w okolicy nawet dalszej jej nie zaoferuje.

 

I w dodatku - jesli facet jest zamożny, posiada wiele - to na miejsce tej kobiety jest wiele innych kobiet.

 

Kobiecie nie mówi się do serca ani nawet nie mówi się do ucha. Jej sie mówi do ręki.

 

A z drugiej strony - facet musi byc w takim związku dla kobiety dobry, ale nie za dobry !

Bo jak będzie za dobry - to ona podświadomie, albo i nawet bardzo świadomie zauważy, że skoro on taki dobry - to mu na mnie bezgranicznie zalezy, to ja na niego działam, to ja tu rozdaję karty - więc ja tu rządzę zatem sobie skoczę w bok bo on i tak mnie nie zostawi nawet gdyby się wydało.

5 godzin temu, Zimbardo napisał:

Może faktycznie jestem idealistą :lol:

Po prostu prawdopodobnie nie widzisz tego co działo się zawsze. Z tą róznicą, że dziś skoki w bok są łatwiej wykrywalne.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Zimbardo napisał:

to komuś jednak trzeba ufać. A jak ufać jak nawet najlepszy kumpel może zrobić coś takiego?

Ja to kurwa nawet sobie nie ufam. Ile to razy się wstydziłem lub zrobiłem wbrew sobie :lol:

To jak tu jeszcze obcemu miałbym zaufać?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu chodziłem z dwiema laskami naraz, spotykaliśmy się z moim kumplem i jego dziewczyną. W sobotę byłem z jedną a w niedziele z drugą. Nie zależało mi na poważnym związku, pukałem obydwie. I ta dziewczyna kumpla nie dość że mnie nie wydała, to jeszcze sama "dawała mi znaki" że mogę z nią być.

Była najładniejsza z tej trójki ale dziewczyn kumpli nie ruszam ani nie mówię im o takich sprawach aby nie mieć wrogów.

Zacząłem ich unikać i po jakimś czasie panna poszła z innym a my z kumplem dalej imprezujemy;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Wikary napisał:

Swego czasu chodziłem z dwiema laskami naraz, spotykaliśmy się z moim kumplem i jego dziewczyną. W sobotę byłem z jedną a w niedziele z drugą. Nie zależało mi na poważnym związku, pukałem obydwie. I ta dziewczyna kumpla nie dość że mnie nie wydała, to jeszcze sama "dawała mi znaki" że mogę z nią być.

Była najładniejsza z tej trójki ale dziewczyn kumpli nie ruszam ani nie mówię im o takich sprawach aby nie mieć wrogów.

Zacząłem ich unikać i po jakimś czasie panna poszła z innym a my z kumplem dalej imprezujemy;)

Co konkretnie robiła, że odczytałeś to jako znaki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzyła na mnie w "ten" sposób, kiedy ją spotykałem sam na sam mówiła coś w stylu: "Jesteś inteligentny, wyluzowany", śmiała się z byle czego co powiedziałem, jej matka zostawiła ojca, byłem lepiej rokujący niż kolega. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem takie jej zachowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga historia.

 

Mój dobry kumpel kończąc prace w pewnej firmie postanowił na koniec poflirtować z klientkami które brały od niego towar.

 

Jedna to mężatka. 

I zaczęło się... Wiesz jak Cię zobaczyłam pierwszy raz to od razu coś czułam że mogła bym zdradzić mojego męźa tylko z Tobą, jestem z mężem, bo to dobra partia była, zawsze za mną biegał, nigdy go nie kochałam itd itp...

Mąż wyjeżdza często a ja mu nie daje. Tylko sporadycznie.

 

Fotki wysyłała, dzwoniła itp.

Wreszcie się z nim spotkała. Lodzik, seks. On doszedł w niej itd. Musiała tabletke kupić, dla zabezpieczenia. Kumpel wyjeżdzał zagranice, wiec szukaj wiatru w polu ??

 

I tak to odzywa się i czeka aż kumpel przyjedzie, bo zakład przegrała i ma wynająć hotel, spa, seks. Ma się dla niego ubrać jak tylko chce.

Zaopiekuje się nim od góry do dołu.

 

Akcja wstrzymana bo kumpel ma teraz dziewczyne wiec nie wypalilo.... jeszcze... 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie... Takich histori jest masa... 

 

To jeszcze nic... 

 

Są kobiety co przeczytasz ich wiadomości z innym facetem że może z nim jest w ciąży a ona przysiega na boga, na mame, tate, całą rodzine, że z nim nie spała... Prosto w oczy...

 

No ok całowałam się...

No ok dotykałam...

Włożył mi...

Ale w gumce...

Ale tylko raz włożył i wyjął bo nie mogłam bo myślałam o Tobie

 

To Twoja wina... Chciałam wzbudzić w Tobie zazdrość...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5lat temu.

 

Stałem pod klatką i nakurwiałem z gwinta jak rasowy menel. Czysta jakby kto pytał nie żadne tam lewackie koloryty.

 

Zeszła z matką z klatki poszły po coś do sklepu. Były już podpite, coś mnie zaczepiły. Zmierzyłem olewatorskim wzrokiem i nic sie nie odezwałem.

 

Wróciły a za kilkadziesiąt minut schodzą znowu i znowu zaczepiają. Olałem.

 

Sytuacja powtarza sie 3ci raz. W końcu sie odezwałem i zaczeliśmy gadać.

 

Generalnie to stały przy mnie reszte popołudnia cały wieczór i pół nocy nie wdając sie w szczegóły na koniec zawinąłem młodą (2lata starsza ode mnie) do siebie, starą pogoniliśmy do domu.

 

Rano hit :D

 

Wpada moja babka zrywa z nas kołdrę i krzyczy:

 

-Wypierdalaj z tą dziwką!

-Czemu tak mówisz?

-Sam mówiłeś wczoraj najebany, że to jakaś dziwka!

 

Po czym wyszła.

 

Ta mi zaczęła coś pierdolić, że jest zaręczona i źle sie czuje z tym co zrobiła.

 

Babka wyszła na rynek ja wyruchałem ją  jeszcze raz po czym poszła do domu.

 

I w zasadzie po tej historii zaczął sie w moim życiu rozdział pogardy wobec kobiet, z którego wyszedłem dopiero niedawno zrozumiawszy, że szkoda nerwów i czasu.

 

Jednocześnie był to gwóźdź do trumny jeśli chodzi o związki u mojej osoby.

 

Dzisiaj z tym samym gościem co była wtedy ma dziecko i ślub.

 

  • Like 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, blck.shp napisał:

I nie obchodzi mnie, że z logicznego punktu widzenia, to tylko partner jest winny, bo on obiecywał wierność.

No ale tak po prostu jest !. Wiernośc deklaruje się komuś a nie składa przyrzeczenie bliżej nieokreślonej, nieznanej grupie ludzi, że się nie tknie ich partnerek, żon itp.

17 godzin temu, blck.shp napisał:

Sam nie byłbym w stanie przelecieć zajętej, a motto w stylu "jak nie ja wsadzę, to wsadzi ktoś inny" jest mi zupełnie obce.

To nie motto. To po prostu rzeczywistość, na którą nikt nigdy nie miał wpływu. Biologia. Taka sama jak ta, ktora powoduje, że chce Ci się ruchać swoją własną i być może nawet wierną (na ten moment) kobietę.

17 godzin temu, blck.shp napisał:

Żałuję tylko, że moralność wielu facetów jest na tak niskim poziomie, bo to że kobietom nie można ufać każdy wie. Ale świadomość, że jakby moja panna nastawila dupy mojemu koledze, a on zapewne bez mrugnięcia by ją zaliczył, jest dla mnie straszne.

Jesli coś jest straszne i stanowi problem - ludzkośc zna tylko dwa rozwiązania:

1. Coś z tym zrobić w kierunku poprawy (ale z biologią nikt jeszcze nie wygrał)

2. Z bólem przyjąć to do wiadomości i będąc optymistą liczyc na to, że może jakas siła wyższa coś z tym zrobi za nas.

17 godzin temu, blck.shp napisał:

Zamiast powiedzieć o krzywych ruchach laski, to lepiej zaliczyć i pozwolić mi żyć z kurwiszonem, jakby nic się nie stało. Bo przecież laska obiecywała, a nie on, więc on jest bez winy.

Najgorsze co możesz zrobić - to nakablować kumplowi, że jego żona daje podstawy do uznania jej za niewierną. Zwłaszcza jesli ta żona takie ruchy wykonuje w Twoim kierunku.

Bo wtedy:

1. Kumpel robi żonie awanturę, a ona natychmiast ale to natychmiast powie, że to Ty ją namawiałeś, nakłaniałeś, ba - prawie zgwałciłeś, ale ona, dobra myszka w ostatniej chwili Ci się wyrwała i tym samym ocaliła cnotę lub co najmniej jej znacznąca część.

2. Kumpel uwierzy żonie a nie Tobie, zwłaszcza jesli ją kocha

3. Stracisz kumpla po wsze czasy - tak samo jak przeleciałbys jego żonę

4. Możesz w dodatku dostać łomot.

 

Dlatego w przypadku gdy kumpla żona podejmuje ruchy zalotne w stosunku do Ciebie - masz dwie możliwości:

1. Uciekać udając, że nic nie widziałeś, nic nie słyszałeś i że w ogóle Cię tam nie było - oraz w żadnym wypadku nikomu nic na ten temat nie mówić a szczególnie kumplowi.

2. Przelecieć ją najzwyczajniej w świecie.

 

Paradoksalnie - sytuacja kiedy przelecisz żonę kumpla jest lepsza od sytuacji kiedy doniesiesz temu kumplowi o tym, że jego żona do Ciebie smaliła cholewki a Ty oczywiście odmówiłeś.

Bo ta druga opcja skuktuje tym co opisałem powyżej - i jest to tak samo pewne jak grawitacja na ziemi, śmierć i podatki, zaś druga opcja może i owszem skutkować utratą kumpla i wpierdolem, ale jest to mniej prawdopodobne.

A to dlatego, że w takiej sytuacji, szczególnie jesli od bzykania minie jakiś czas - żona kumpla ma na Ciebie haka. Ale Ty masz identycznego haka na nią.

I jesli doszło do bzykania a zwłaszcza jesli było fajnie - to ona z całą pewnoscią skorzysta z okazji do siedzenia cicho.

 

I żeby było jasne - nie namawiam do posuwania kumpelskich żon. Sam w takiej sytuacji nigdy nie byłem i mam nadzieję że nie będę. A gdybym nawet się kiedyś znalazł (życie pisze rózne scenariusze) - to będę spierdalał szpagatami w dowolnym kierunku byle dalej a moje postanowienie o twardszym od diamentu siedzeniu cicho będzie rosło z kwadratem odległości od miejsca, z ktorego robię wypad.

 

BTW:

Jest tylko jeden wyjątek od powyższej reguły.

Występuje on wtedy kiedy Twoj kumpel szuka opcji jak by tu się wymiksowac z małzenstwa i gdyby udało mu się żonę na zdradzie przyłapać - miałby wymarzoną sytuację. Bo podstawa do rozwodu jest i to w dodatku z winy żony.

Wtedy spokojnie możesz mu donieść - ale zapewniam Cie, że byłby on bardziej zadowolony z faktu, że ją bzyknąłeś niż z faktu, że ona probowała Cię podrywać.

Zwłaszcza gdybyś zechciał wystąpić w roli świadka męża p-ko żonie na rozprawie rozwodowej.

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.