Skocz do zawartości

Dziewictwo


Sara

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Rnext napisał:

Tego wieczora jej oblubieniec idzie wraz z nią na imprezę do swojego największego kontrahenta.

Strasznie mi sie to wszystko skojarzyło z historią mojego byłego. :lol: Kobieta z którą czasem sie spotkał przez prawie pół roku miała trudną przeszłość o której wiedział,

a ich znajomość (jak twierdził) od początku miała ograniczać sie tylko do seksu.

Prostytutką nie była, (znam ją), ale sporo nawywijała i więcej osób może o tym wiedzieć.  I tak mi opowiadał, że kiedyś ona przyjechała na weekend i chciała iść z nim na bankiet jako znajoma, ale pomyślał,

że nie bardzo chce z paru powodów, ale przede wszystkim dlatego, że ktoś mógłby ją rozpoznać i zrobiłby z siebie pośmiewisko. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext 

@Florence

 

Już pomijam kwestie szczerości, bo jak mówiłam nie wyobrażam sobie kłamać czy całkiem przemilczeć swojej przeszłości to przecież w dużym mieście prawdopodobieństwo takiego spotkania jest bardzo małe. Gdybym przez cale życia miała się bać, że spotkam kogoś z kim..to robiłam to chyba bym w jakąś paranoje wpadła. Planuje trochę kg zgubić i zmienić kolor włosów, operacji plastycznej sobie przecież nie zrobię.

Gdyby nie potrafił tego zaakceptować to byłoby ciężko, ale jakoś bym zniosła i zrozumiała. Ale będąc już ze mną, kochając się ze mną powiedziałby, że mnie gdzieś nie zabierze, bo się wstydzi... To jakbym w twarz dostała. 

Edytowane przez Sara
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sara napisał:

Jeśli chcecie i będę na siłach mogę napisać jak to wygląda od drugiej strony.

Zastanów się czy taki "wywiad" Tobie pomoże w podążaniu w przyszłość z zamkniętą przeszłością, czy też raczej zaszkodzi rozdrapując rany?

 

Godzinę temu, Sara napisał:

Nie lubię schematycznych zachowań psychologów.

Razem ze znajomą magister psychologii czasami żartujemy, że 8 na 10 ludzi wybiera psychologię aby pomóc sobie - i ona dziś już potrafi przyznać że jej wybór był pokłosiem jej relacji z ojcem. Nie zawsze pierwszy czy dziesiąty psycholog zdoła Ci pomóc - czasem trzeba szukać do skutku, albo najlepiej pomóc samemu sobie :)

 

Godzinę temu, Sara napisał:

Wiesz ilu miałam panów zaobrączkowanych?

Dosłownie - nie wiem; ale pamiętaj że w barze nie szuka się trzeźwych, w kamieniołomach nie szuka się filozofów, a u kobiet negocjowalnego afektu - mężczyzn potrafiących dochować wierności. Trafiłaś na to co już przeszło selekcję negatywną - i to nie jest cały świat.

 

Godzinę temu, Sara napisał:

Chcę żeby kochał i akceptował mnie, a nie swoje o mnie wyobrażenie.

To że potrafisz dojść do takich wniosków świadczy bardzo pozytywnie, wierzę że poradzisz sobie ze swoją przeszłością. Przebyłaś już większość drogi w przyszłość.

Godzinę temu, Sara napisał:

Ale chciałabym móc udowodnić, że się zmieniłam i żeby finalnie mi to wybaczył.

To że się zmieniłaś będziesz miała okazję udowadniać co dzień, do końca życia, przy każdej pokusie którą napotkasz. Sama sobie musisz wybaczyć - tak. Ale przyszły On nie ma Ci nic do wybaczenia - bo go wtedy przy Tobie nie było; najpewniej nie był świadomy że istniejesz. Nie masz względem niego żadnej winy do wybaczania.

 

Nie wiem czy taka metafora będzie w pełni trafna, ale wyobraź sobie że chcesz kupić używany samochód. Spodobał ci się :) Teraz:

 

- czy chciałabyś przed kupnem wiedzieć że miał kiedyś bliskie spotkanie z drzewem? Tak, bo to jest przeszłość której nie zmienimy, i która jest już historią tego auta.

 

- po co wiedzieć o wypadku? Żeby na przykład sprawdzić dodatkowo belki karoserii, i wiedzieć że kierownica ściąga w prawo. Jeśli komuś zaufasz, i opowiesz swoją historię, to zmieni to jego postępowanie wobec Ciebie - będzie się starał by przypadkiem nie dotknąć bolących punktów. Dasz też wiedzę jak Cię najłatwiej zranić.

 

- co powiedziałabyś o sprzedawcy, który nie powiedział Ci że auto miało kraksę? Tak, miałabyś jak najbardziej prawo go oceniać. Wiedział że część potencjalnych nabywców się zniechęci, więc kłamał tu, teraz i Tobie w twarz. Gdy się dowiesz, że kłamał, co zrobisz? Właśnie.

 

- co powiedziałabyś o sprzedawcy który od razu uprzedził że "było drzewo, i to mocno było, ale potem ASO naprawiło, tu są faktury za nowe części, a turbinę dałem mocniejszą więc teraz potrafi śmigać lepiej niż inne"?

 

- czy masz prawo oceniać sprzedającego że doprowadził do wypadku? Nie. Ciebie tam nie było, nie znasz sytuacji, nie wiesz czy z własnej winy na prostej wypadł z drogi, czy na zakręcie zobaczył dziecko na drodze i celowo zjechał by nie zabić. Był wypadek - to już przeszłość - Ciebie tam nie było - sprzedawca nie ma żadnej winy względem Ciebie. Robiłaś co robiłaś - to już przeszłość - nie było w niej Jego - nie masz względem Niego żadnej winy tu i teraz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

Zastanów się czy taki "wywiad" Tobie pomoże w podążaniu w przyszłość z zamkniętą przeszłością, czy też raczej zaszkodzi rozdrapując rany?

Prawdopodobnie nie pomoże. Ale i tak już do tego wracałam, dostawałam zapytania i już wole to raz napisać niż każdemu ciekawemu wiadomości z " pierwszej ręki" jak to jest w tej branży. A po drugie przez to co robiłam trochę się solidaryzuję z tymi kobietami. Znam kilka, z jedną też byłą się przyjaźnie. I jak czytam, że nie używają gumek czy że powinno się płacić po, bo dziewczyny oszukują, to mnie coś trafia, bo wiem że jest dokładnie na odwrót. 

 

11 minut temu, Kespert napisał:

Nie wiem czy taka metafora będzie w pełni trafna, ale wyobraź sobie że chcesz kupić używany samochód.

Haha, tą metaforę wręcz kocham. Porównywanie do samochodów i przebiegu :D Kiedyś natknęłam się na takie słowa : z kobietami jest jak z samochodami, im więcej właścicieli miała tym mniejsza jej wartość... Więc przyznam, że tego porównania nie lubię :P Ale rozumiem o co Ci chodzi. 

Różnica jest taka, że sprzedający nie jest bezpośrednio temu wypadkowi winny. Nie wiedział w jakich okolicznościach do niego doszło. Ja tego powiedzieć nie mogę.

Racja, nie ma mi czego wybaczać, bo nic jemu nie zrobiłam. Ale biorąc pod uwagę podejście mężczyzn to jest tak jakbym była wybrakowana....I albo zaakceptuje tę wadę lub nie.

Rozumiem, że boją się że konsekwencją mojej przeszłości może być to że mam większe predyspozycję do zdrady. Ale kurczę gdybym ja miała faceta z taką przeszłością też bym się bała że zdradzi, ale po prostu była sceptyczna na początku, sprawdzała go i na tym by się skończyło, a nie na skreśleniu na starcie. I dalej uparcie sądzę, że jeśli znajdę odpowiedniego partnera nie będę go zdradzać, bo seks dla samego seksu mi się po prostu przejadł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przeczytałem te oczekiwania i wizje. Myślę, że teraz naszła Cię faza na stworzenie idealnego związku z gromadką dzieci. Podejrzewam, że jakby zaczęło się sypać to szybko poszłabyś w tango.

Proszę nie mąć dobrym chłopakom w głowie dopóki w swojej nie poukładasz. Ewentualnie bądź szczera, znajdzie się taki co to zaakceptuje.

Pięknie to opisał @Rnext. Druga sprawa jak zataisz i będziesz kochać tą osobę to przewiduje wyrzuty sumienia z tego powodu. Im później się dowie tym bardziej zaboli. I nie wierz w anonimowość z racji dużego miasta, schudnięcia i przefarbowania.

 

3 godziny temu, Sara napisał:

I dalej uparcie sądzę, że jeśli znajdę odpowiedniego partnera nie będę go zdradzać, bo seks dla samego seksu mi się po prostu przejadł. 

Ciekawe ilu z Twoich klientów też tak myślało. ;)

Mówi się okazja czyni złodzieja, to samo tyczy się zdrady. Tylko osobniki z mocnym kręgosłupem się opamiętają a Ty go masz nadwyrężonego.

 

Proszę moderatora o scalenie ponieważ wpis doszedł gdy pisałem już swojego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Sonic napisał:

Tak przeczytałem te oczekiwania i wizje. Myślę, że teraz naszła Cię faza na stworzenie idealnego związku z gromadką dzieci. Podejrzewam, że jakby zaczęło się sypać to szybko poszłabyś w tango.

Proszę nie mąć dobrym chłopakom w głowie dopóki w swojej nie poukładasz. Ewentualnie bądź szczera, znajdzie się taki co to zaakceptuje.

Pięknie to opisał @Rnext. Druga sprawa jak zataisz i będziesz kochać tą osobę to przewiduje wyrzuty sumienia z tego powodu. Im później się dowie tym bardziej zaboli. I nie wierz w anonimowość z racji dużego miasta, schudnięcia i przefarbowania.

Na jakiej podstawie podejrzewasz? Bo wiesz o mnie tylko tylko to co robiłam przez rok czasu ( a tych lat mam 23) i nic więcej to chyba trochę za mało by móc wystawiać takie przypuszczenia. I nie wiem o co Ci chodzi skoro cały czas powtarzam, że kłamać nie chce. Bo tak jak mówisz gdyby się dowiedział po dłuższym czasie, kiedy oboje byśmy byli w pełni zaangażowani bolało by dużo bardziej. Nie chcę nawet myśleć jakbym się poczuła...

 

5 minut temu, Sonic napisał:

Mówi się okazja czyni złodzieja, to samo tyczy się zdrady. Tylko osobniki z mocnym kręgosłupem się opamiętają a Ty go masz nadwyrężonego.

Myślę, że zdąży się zregenerować ;) A, że jest już po kontuzji będzie bardziej odporny na przyszłe "przeszkody". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Sara napisał:

dużym mieście

Mi również chodziło o duże miasto (stolice), ale tam dochodził też net, ( tu coś edytowałam :P) nie chce wchodzić w szczegóły, a jej to najwyraźniej tak bardzo nie przeszkadzało (wtf?!),

ona ogólnie czyjąś opinie miała gdzieś...:unsure: A świat jest mniejszy niż nam sie wydaje, w międzyczasie mój eks poznał w najmniej oczekiwanym miejscu jej brata, chociaż nie pochodzą z Wawy,

ale do niczego sie nie przyznał, a ten brat z niczego nie zdawał sobie sprawy, był kompletnie nieświadomy.  :D

 

Teraz, Sara napisał:

Ale będąc już ze mną, kochając się ze mną powiedziałby, że mnie gdzieś nie zabierze, bo się wstydzi.

U nich to był prosty układ z tego co wiem, mówił mi że nigdy nie było mowy o bliższych relacjach i nie chcial jej nikomu przedstawiać, potem ona próbowała być kimś więcej, ale bezskutecznie,

powiedział, że miał z nią zerwać znajomość znacznie wcześniej, ale zrobił to definitywne kiedy zaczął sie obawiać złapania na dziecko i miał dosyć już tego typu relacji (FF).

Chyba nie chce już rozwijać, bo po co, ale to co tak lekko napisał @Rnext wcale nie jest oderwane od rzeczywistości. 

 

Szukasz stałego związku, miłości wiec to co innego, a jak widać po niektórych postach, są tacy faceci, którzy potrafiliby zaakceptować taką przeszlosc i zobaczyć w tobie kogoś więcej niż byłą prostytutkę. 

Ale i tak zgadzam sie w wielu kwestiach z Soniciem i tym co napisał powyżej, szczególnie:

Teraz, Sonic napisał:

Podejrzewam, że jakby zaczęło się sypać to szybko poszłabyś w tango.

Proszę nie mąć dobrym chłopakom w głowie dopóki w swojej nie poukładasz. Ewentualnie bądź szczera, znajdzie się taki co to zaakceptuje.

 

Teraz, Sonic napisał:

Mówi się okazja czyni złodzieja, to samo tyczy się zdrady. Tylko osobniki z mocnym kręgosłupem się opamiętają a Ty go masz nadwyrężonego.

 

Na ten moment możesz być przekonana, że piszesz prawdę, jesteś już "inna" niż kiedyś,  zmieniłaś sie,  

ale dopiero życie za jakiś czas zweryfikuje czy tak naprawdę jest- ja nie bardzo wierze w duże przemiany, rzadko sie to zdarza, ale znam jeden przypadek zmiany o 180 stopni. :)

A z kręgosłupem moralnym chyba nie do końca tak jest jak piszesz, przekroczyłaś pewne granice. 

To nie jest "tylko" rok, nie bagatelizuj tego. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sara po Twoich dalszych wypowiedziach widzę, że poza emocjami jakaś sensowna refleksja jest. Punkt za to! Jednakowoż, jest kilka elementów, które zwróciły moją uwagę:

1. Nie próbuj nawet szukać argumentów na to, że musisz szukać wybaczenia u przyszłego lubego. Jeśli go okłamiesz, nie powiesz mu o epizodzie wiedząc, że nie spłynie po nim to jak po kaczce - masz powody do kajania się. Jeśli okaże się, że przez ciebie złapał jakiegoś syfa - masz powody, by go przepraszać. Ale samo to, że zanim go poznałaś miałaś 1,5 roku bardzo bujne w przygody - NIE! To jest fakt, jest coś, co zrobiłaś, wynika częściowo z twojego charakteru i przeszłości, ale przepraszanie "za to, jakim się jest" po prostu NIE MA SENSU. Nie akceptujesz mojej przeszłości, moich problemów? No trudno, papa. KONIEC TEMATU! Niezależnie, co masz na sumieniu, płaszczenie się i proszenie o miłość jeszcze nigdy nikomu nie wyszło na dobre.

2. Twoja skłonność do relacji ojcowsko-partnerskiej - unikaj jak ognia. Dobrze, że masz świadomość, że to nie jest coś, do czego powinnaś dążyć. Jeśli znajdziesz kolesia z kompleksem Mesjasza, który będzie cię wyprowadzał na prostą, nigdy nie poczujesz się jak równoprawna partnerka, zawsze będziesz spoglądała na niego jak na zbawcę, a każde jego słowo i czyn za świętość, szukała jego porad i wskazówek w coraz błahszych dziedzinach życia. W twojej kondycji psychicznej, mając na uwagę twoje słabe punkty, po prostu pogłębisz u siebie te sfery i potrzeby, które powinnaś wyplenić, i nigdy nie wydoroślejesz.

3. Jeśli tak bardzo jest ważny dla ciebie seks i masz wysokie libido - walcz z tym. Siedzenie w łóżku, rozmyślanie czy leniuchowanie przed książką/laptopem zupełnie nie angażuje się fizycznie, więc nie masz jak choć trochę zbić napięcia i kumuluje ci się energia. Zacznij mocno ćwiczyć (zumba czy inne fitnessy, dodatkowy plus, że wyjdziesz bardziej do ludzi), znajdź sobie dużo zajęć (uczelnia + praca + siłownia nieźle zapycha czas, a dodaj do tego np. nauka języka). Dzięki temu, że zaczniesz się rozwijać, zobaczysz u siebie zmiany na lepsze, wpłynie pozytywnie na samoocenę i zmniejszy uczucie, że ktoś musi cię ogarniać, bo sama sobie w życiu nie dajesz rady. Tak jak mówiłam - na początku skup się na sobie, ogarnianiu własnego życia i głowy, buduj swoją pozycję, osiągaj kolejne cele, a myśli o facetach olej.

4. Pytałam o miłość, bo widzisz, jeśli nie spróbowałaś jeszcze związku, to wydaje ci się, że miłość taka, jaka na początku łączy ludzi, trwa wiecznie. NIE. To jest haj, który niektórym mija szybciej, innym później. W dalszych latach wspomniana miłość ewoluuje, w pewnym momencie może po prostu stać się kumpelstwem i poza zaufaniem, dużą wiedzą o sobie nawzajem, przyzwyczajeniem żadnych motylków w brzuchu nie będzie. Zawsze w końcu się wkrada nuda, także w łóżku. Wiarygodność zapewnień, że nigdy się nie zdradzi jest bliska zeru.

Na pocieszenie - pokazałam koledze i mojemu facetowi twój wątek. Pierwszy powiedział, że dla niego nie byłby to żaden problem, drugi, że zależałoby to od kilku rzeczy. Także jak widzisz, to naprawdę jest kwestia osoby. Są tacy, którzy na samą myśl o twojej przyszłości dostaną torsji, inni to przyjmą do wiadomości, przetrawią i tyle.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Sara napisał:

Właśnie czytając takie rzeczy myślę, że zanim jakiemukolwiek facetowi zaufam powinnam... wziąć rozbieg i walnąć głową w ścianę. Może mi przejdzie :D Ktoś to tak myśli nie zasługuję na żadną kobietę, również na seks z nią. Kobiety to nie Wasze seks zabawki inkubatory. Kobieta będzie chciała uprawiać z Tobą seks, urodzić Ci dziecko, ale jeśli będziesz ją kochał i szanował, a przede wszystkim traktował jak równego sobie człowieka.

 

Heh, to jak tu co niektórzy "moralni" pisali - kłam misiowi - bo do zaufania to trzeba szczerości i czasu - a gdy u Ciebie dojdzie do pierwszego, to tego drugiego albo nie będzie już w ogóle albo tyć, tyć ;)

Wiele pań ma tak niestety nasrane - brzydko może ale akuratnie określone - w głowach że szacunek faceta, jego uwagę itd. to jej się "należy" bo tak. Nie szanuje i nie traktuje się drugiej osoby jako równej sobie ZA NIC - zapamiętaj to sobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sara i po co masz 10-ty raz iść na terapię, jak coś trzeba powtarzać to chyba nie działa, chcesz się kręcić w kółko, a może mieć wymówkę, że się leczysz, Młoda już Ci lepiej wszystko wyłożyła niż psycholog by to zrobił. :D

 

Popierasz feminizm, by było jednakowo po równo, a o czym pierwszym pomyślałaś, żeby zachować się jak facet i chwalić z iloma to nie spałaś czy żeby wstawić nową błonę, widać jak feminizm nie przystaje do rzeczywistości, do Twojego życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Sara napisał:

Różnica jest taka, że sprzedający nie jest bezpośrednio temu wypadkowi winny. Nie wiedział w jakich okolicznościach do niego doszło. Ja tego powiedzieć nie mogę.

Jako osoba kupująca raczej od sprzedawców prywatnych, podświadomie utożsamiam sprzedającego z poprzednim kierującym... tym który napotkał na drodze swego życia przeszkodę w którą przywalił. Nie ma różnicy, dlatego zdecydowałem się na ten przykład. Bez podtekstów do przebiegu - to Ty je dodajesz, Ty boisz się tego co ktoś może powiedzieć. Zaakceptuj siebie - nie żyjesz dla innych, a inni za Ciebie Twego życia nie przeżyją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Dlaczego mężczyzna miałby problem być z kobietą, która miała taki epizod w życiu, który był skutkiem niesprawiedliwości, której zaznała w dzieciństwie? Większość ludzi chce się poczuć wyjątkowo.

A jak powiesz facetowi, który zna twoją przeszłość, że jest tym jedynym i go lofciasz, to chyba puści pawia

 

OMG facepalm.

 

Dlaczego miałbym oceniać pedofila albo mordercę. To tylko przeszłość, nie rozliczamy z niej, no i pewnie tata mu nie kupił kredek na komunię, więc ma usprawiedliwienie na bycie skurwysynem :)

 

Mam prawo wiedzieć z kim żyję, albo mieszkam, ma prawo mi to nie pasować, mam prawo nie akceptować czyjejś głupoty, mam prawo czuć się oburzony jak osoba która miała setkę facetów wmawia mi, że jestem dla niej wyjątkowy.

Deal with it.

Edytowane przez czader
  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest calkiem ciekawy i szeroki temat.

Na tyle ze nie da sie odpowiedziec na wszystko na co by sie chcialo wiec tylko troche na marginesie.

 

Wielkie miasto jest wielkie ale nie tak zeby nigdy nie spotkac bylego klienta.

Zdarzy sie w najmniej spodziewanym momencie.

 

Byl kiedys taki epizod, chyba w USA, ze facet trafil przypadkowo na filmy porno z udzialem swojej zony ktore krecila iles lat wczesniej.

Najbardziej go w-krwilo ze jemu nigdy nie dala sie namowic na rzeczy jakie na tych filmach robila z przyjemnoscia.

Nie dala bo sexu wszelkiego typu miala juz dosc (calkiem jak powyzej).

Niestety on nie.

Nie mial takiego okresu w zyciorysie jak ona wiec nie zdazyl sie nasycic.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sara napisał:

Właśnie czytając takie rzeczy myślę, że zanim jakiemukolwiek facetowi zaufam powinnam... wziąć rozbieg i walnąć głową w ścianę. Może mi przejdzie :D Ktoś to tak myśli nie zasługuję na żadną kobietę, również na seks z nią. Kobiety to nie Wasze seks zabawki inkubatory. Kobieta będzie chciała uprawiać z Tobą seks, urodzić Ci dziecko, ale jeśli będziesz ją kochał i szanował, a przede wszystkim traktował jak równego sobie człowieka.

 

Heh, to jak tu co niektórzy "moralni" pisali - kłam misiowi - bo do zaufania to trzeba szczerości i czasu - a gdy u Ciebie dojdzie do pierwszego, to tego drugiego albo nie będzie już w ogóle albo tyć, tyć ;)

Wiele pań ma tak niestety nasrane - brzydko może ale akuratnie określone - w głowach że szacunek faceta, jego uwagę itd. to jej się "należy" bo tak. Nie szanuje i nie traktuje się drugiej osoby jako równej sobie ZA NIC - zapamiętaj to sobie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sara Twoja historia trochę przypomina mi moją ex, mam też parę przemyśleń co do tego wszystkiego, może da to coś Tobie.

 

Ex była z biednego domu, była molestowana przez ojca co przełożyło się na jej straszną niepewność siebie i parę zaburzeń których nie chce nazywać z racji tego że dokturem nie jestem :)

 

Zanim zaczęliśmy być razem znaliśmy się parę lat, byłem typowym orbiterem i zdążyłem trochę poznać jej historię, a reszta wyszła podczas związku. Ciężko było u niej ze sferą uczuciową, okazywaniem uczuć, ale rypanie to już zupełnie inna sprawa, nie miała z tym problemu. Używała tego do poprawy swego samopoczucia, podbicia samooceny, sama nie potrafiła być, musiał być jakiś bolec bo inaczej czuła się mało wartościowa. Lubiła dominację, bicie, ból w trakcie, duszenie, plucie, upadlanie i co tam jeszcze można sobie wyfantazjować, ona to robiła. Wiem że też podniecała ją myśl o tym że ktoś mógłby płacić jej za seks, ale chyba nic takiego nie robiła. Próbowała tworzyć normalne związki, ale cały czas leciała na bad boyów lub kolesi starszych z kasą, oczywiście nie przeszkadzało jej to aby mieć też przygodny seks w tym wszystkim. 

 

I teraz tak. Ja nie mam problemu z tym, że moja potencjalna partnerka miała wcześniej doświadczenia seksualne, ale też przyznam że to co opisałem to były mimo wszystko hardkory jak na moją zbroję (opisałem oczywiście wszystko po łebkach, mały procent tego co wyprawiała ;) ). Ona oczywiście mówiła że przeszłość się nie liczy, trzeba patrzeć w przyszłość, nie żałuje niczego bo to ją dużo nauczyło itp itd. Ale przez to w jaki sposób o tym wszystkim mówiła, co mówiła, trzymanie zdjęć i filmów jak ją ruchali, czułem że najzwyczajniej w świecie nie przerobiła tego i cały czas w niej to siedzi projektując na mnie swoich poprzedników. Mówiła że za mało zarabiam, nie tak się ubieram, nie robię rzeczy które robili jej byli (np ćwiczenie jakiegos stylu walki), nie lubiła czułego seksu do którego ja dążyłem (ostrzejsze zabawy tez mnie rajcują, aby nie było, ale kurna czasem lubię się przytulic po ;) ). Ostatnio czytałem o takim syndromie Alpha Widow i to było chyba właśnie to :) Ja nie byłem w stanie przeskoczyć tego, że ja czułem że to cały czas w niej siedzi. Oczywiście ciężko mi było z tym że wyprawiała to co wyprawiała, ale myślę że jak by to było u niej unormowane i przerobione, a ja przez jej zachowanie nie czułbym się gorszy od jej byłych to mógłbym to jakoś przełknąć. Oczywiście to, że się tym przejmowałem to był też mój brak pewności siebie, ale dużą rolę w tym wszystkim mimo wszystko miało jej zachowanie i to co miała w głowie.  

 

Jedną z moich wcześniejszych partnerek bardzo mnie szanowała i czułem że ma przerobioną swoją przeszłość, więc jak mi podała swój przebieg (a był dosyć spory) to był szok na początku ale jakoś mnie to nie przejmowało i przeszedłem z tym do porządku dziennego.

 

Nie ukrywam, jest to dosyc ciężki temat i sam osobiście wolałbym partnerkę ze skromniejszymi doświadczeniami niż to co zaserwowała mi moja ostatnia wybranka, ale wydaje mi się że dużo zależy od tego co siedzi w głowie.

 

Więc @Sara pracuj nad sobą, myślę że nie ma co ukrywać przeszłości bo jest duże prawdopodobieństwo że w jakiś sposób to wyjdzie w przyszłości a wtedy jest ból i płacz. Czasu już nie cofniesz, masz jedno życie, dąż do tego aby się z tym pogodzić i żyć w harmoni i szczęściu z samą sobą, trzymam kciuki!      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Florence napisał:

Chyba nie chce już rozwijać, bo po co, ale to co tak lekko napisał @Rnext wcale nie jest oderwane od rzeczywistości. 

 

Przez pryzmat tego czy mówić czy nie mówić tak, nikt nie powinien być postawiony w takiej sytuacji. Natomiast wiadomo, że w takiej sytuacji gdybym poznała tych panów to bym chciała się czym prędzej stamtąd wyewakuować pod byle pretekstem. A jeżeli bym nie poznała to bym grała przysłowiowego greka i jeśli trzeba to umiem być przekonywująca i myślę, że to oni by byli zakłopotani, że korzystali z takich usług, a nie mój facet. 

 

22 godziny temu, Florence napisał:

A z kręgosłupem moralnym chyba nie do końca tak jest jak piszesz, przekroczyłaś pewne granice. 

To nie jest "tylko" rok, nie bagatelizuj tego. 

Być może. Myślę, że nie bagatelizuje. Gdybym bagatelizowała nie zakładałabym tego wątku. Ale jak ktoś mówi niemalże z pewnością, że wiem co zrobię wiedząc o mnie tylko tyle to coś nie jest do końca 'halo' prawda? Wiem, że to co robiłam może mieć wpływ na moje dalsze życie, ale nie uważam żeby akurat na prawdopodobieństwo zdrady się przez to zwiększało. 

 

23 godziny temu, Mloda napisał:

Niezależnie, co masz na sumieniu, płaszczenie się i proszenie o miłość jeszcze nigdy nikomu nie wyszło na dobre.

Jak najbardziej się zgadzam. I "płaszczenie się" przed kimkolwiek nie leży w mojej naturze. Mam raczej skłonności do przesadzania w drugą stronę. Mówiąc "przebaczać" miałam na myśli po prostu zaakceptować tą, że tak powiem przywarę.

A co do chorób nie ma opcji. Robiłam testy po zakończeniu tej "przygody". Zresztą to był jeden z priorytetowych powodów, żeby to zakończyć. Miałam obsesyjny lęk przed chorobami wenerycznymi. Jak tu czasem czytam o przygodnym seksie bez prezerwatywy ( bo przecież powiedziała, że miała spiralkę) to aż mam dreszcze. 

 

23 godziny temu, Mloda napisał:

Twoja skłonność do relacji ojcowsko-partnerskiej - unikaj jak ognia. Dobrze, że masz świadomość, że to nie jest coś, do czego powinnaś dążyć.

Wiem, że to zgubna droga i muszę to w sobie jakoś zwalczyć. Tacy faceci często okazują się psychopatami, mający obsesję na punkcie kontroli, skłonni do przemocy. Muszę jakoś tą masochistyczną naturę przywołać do porządku ;)

 

23 godziny temu, Mloda napisał:

Tak jak mówiłam - na początku skup się na sobie, ogarnianiu własnego życia i głowy, buduj swoją pozycję, osiągaj kolejne cele, a myśli o facetach olej.

Ja tak czasem mam, że jak się uprę jakieś myśli to koniec. Kiedyś było - żadnych facetów, każdy samiec to Twój wróg. Chciałam być kobietą wyzwoloną i traktować facetów przedmiotowo tak jak oni traktują kobiety. To się skończyło jak się skończyło. Teraz jakby pojawiło się pragnienie związku ( koniecznie trwałego opcji przelotnych związków nie kończących się małżeństwem nie przewiduje, bo odrzucenie mniemam bardzo źle by się skończyło. Wiem to strasznie infantylne i idealistyczne, ale jakoś nie umiem " przeprogramować" myślenia. ) i dużo o tym myślę, za dużo. Zawsze mam coś na czym się skupiam, olewając wszystko inne, a po jakimś czasie przychodzi co innego. Czasem to pozytywne rzeczy, ale czasem wręcza na odwrót. Po prostu za dużo teoretyzuje, a za mało działam.

 

23 godziny temu, Mloda napisał:

Zawsze w końcu się wkrada nuda, także w łóżku. Wiarygodność zapewnień, że nigdy się nie zdradzi jest bliska zeru.

Cóż, pewnie tak. Choć wiem, że są pary u których ten "haj" utrzymuje się baaaaaaaaaardzo długo. Obie strony po prostu muszą się starać. To co do mnie napewno nie przemawia to argument, że moja przeszłość sprawia, że ryzyko zdrady jest wyższe. Ja uważam, że jest na odwrót. 

 

W dniu 18.04.2018 o 19:48, Mloda napisał:

Na pocieszenie - pokazałam koledze i mojemu facetowi twój wątek. Pierwszy powiedział, że dla niego nie byłby to żaden problem, drugi, że zależałoby to od kilku rzeczy. Także jak widzisz, to naprawdę jest kwestia osoby. Są tacy, którzy na samą myśl o twojej przyszłości dostaną torsji, inni to przyjmą do wiadomości, przetrawią i tyle.

Jak czytam Wasz odpowiedzi to się trochę uspokoiłam ;) Po prostu wzięłam bardzo do siebie opinie nieodpowiednich ludzi i stwierdziłam, że mężczyźni to jednak strasznie hipokryci. Ale na szczęście jak widać nie wszyscy. 

 

22 godziny temu, Bruxa napisał:

Popierasz feminizm, by było jednakowo po równo, a o czym pierwszym pomyślałaś, żeby zachować się jak facet i chwalić z iloma to nie spałaś czy żeby wstawić nową błonę, widać jak feminizm nie przystaje do rzeczywistości, do Twojego życia.

Jeśli chodzi o feminizm to bardzo skomplikowana i napewno nie zero-jedynkowa kwestia. 

 

22 godziny temu, czader napisał:

Dlaczego miałbym oceniać pedofila albo mordercę. To tylko przeszłość, nie rozliczamy z niej, no i pewnie tata mu nie kupił kredek na komunię, więc ma usprawiedliwienie na bycie skurwysynem 

Porównujesz rozwiązłość do krzywdzenia dzieci? Dla Ciebie to, to samo? Pedofilia to choroba i nie ma na nią lekarstwa. 

 

 

@JoeBlue Oprócz " zabaw" w większym gronie nie ma rzeczy którą robiłam z klientami, a której bym odmówiła partnerowi.

Jeśli się zdarzy takie spotkanie w co wątpię szczególnie, że chyba nie każdy mężczyzna chce się przyznawać że odwiedzał takie przybytki, a po drugie ryzyko pomylenia się jak się widzi kogoś kogo się widziało przez godzinę ,kilka lat temu jest spore :P No i nie mam żadnych znaków szczególnych na ciele, by mógł udowodnić, że to ja. Więc czegoś takiego akurat się najmniej obawiam. 

 

@lxdead Nikt też nie zasługuje na brak szacunku, a mówiąc że kobiety są Wam potrzebne tylko do seksu i rozrodu właśnie ten brak szacunku okazujesz. Mnie by w życiu nie przyszło do głowy, żeby stwierdzić, że mężczyźni są mi potrzebni tylko do seksu i dawania pieniędzy. To uprzedmiotowianie ludzi. 

 

@Taboo Sytuacja bardzo podobna do mojej. Tylko, że mnie nikt nie molestował w domu, to był inny rodzaj znęcania. Ale jeśli chodzi o preferencje seksualne to się wiele rzeczy zgadza. Nigdy nie kręcił mnie delikatny seks w ogóle nie odczuwam podniecania przy tym. Prostytuować się nie zaczęłam bo musiałam, problemów finansowych nie miałam, punktem kulminacyjnym było to, że dziadek mi powiedział, że mi więcej nie da 400 zł na fryzjera. I wtedy przystałam na propozycję faceta, którą wcześniej odrzuciłam. A miotałam się bardzo długo. Generalnie objawiam chorą fascynację przymusowym seksem, wręcz brutalnym gwałtem. Wiem, że wiele kobiet fantazjuje o gwałcie, ale u mnie to jest wersja level hard. 

 

" Alpha Window" to wdowa po samcu alfa, nie bardzo wierzę w tę teorię, ale może akurat jeśli ona była w poważnym związku z takim facetem to możliwe. Ja swoje marzenia o facetach do tej pory brałam z książek. Kiedyś ryczałam dosłownie w czasie seksu, bo zderzenie idealizmu książkowego z rzeczywistością bzykania od tyłu przez obcego faceta mnie przerosła.

 

Seks, samookaleczanie, picie mam chory pociąg to autodestrukcji. Podobno kobiety mają ciągłą potrzebę odczuwania emocji, ja tych emocji mam za dużo i muszę je jakoś wyładowywać. Ale też sama nakręcam w sobie te negatywne. Nie ogarniam tego. 

9 godzin temu, Taboo napisał:

Czasu już nie cofniesz, masz jedno życie, dąż do tego aby się z tym pogodzić i żyć w harmoni i szczęściu z samą sobą, trzymam kciuki!      

Dzięki :) Tylko to nie takie proste, bo sama nie wiem co tą harmonią dla mnie jest. I czasem mam wrażenie, że robię wszystko by nie było harmonii ani wewnątrz ani na zewnątrz i wszyscy po chwili mają mnie dość :lol:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sara zacznij czytać ze zrozumieniem, ok? ;) Nie napisałem że " kobiety są Wam potrzebne tylko do seksu i rozrodu " a że jesteście JEDYNIE NIEZBĘDNE do tego bo cała reszta jest możliwa do ogarnięcia i to w większości lepiej. Jak się pościelisz, tak się wyśpisz, co zasiejesz to zbierzesz - ciężko szanować kogoś kto nie potrafił szanować samego siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Sara napisał:

Poprzez " nieszanowanie się" rozumiesz uprawianie seksu? 

A może przypadkowy seks i prostytucja to szanowanie sie? :DSkąd ten cudzysłów? I jeszcze komuś próbujesz wmówić, że nie rozumie, co to znaczy nieszanowanie sie? Tragikomedia. :D

Jakie jeszcze trzeba twoim zdaniem przekroczyć granice żeby można już było powiedzieć, że ktoś sie nie szanuje?

Stawiasz znak równości pomiędzy tym co robiłaś (prostytucja itp), a uprawianiem seksu?

Troszkę pokory jak już Ci ktoś napisał, bo zmierza w coraz dziwniejszym kierunku, szkoda energii na pisanie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Florence napisał:

A może przypadkowy seks i prostytucja to szanowanie sie? :DSkąd ten cudzysłów? I jeszcze komuś próbujesz wmówić, że nie rozumie, co to znaczy nieszanowanie sie? Tragikomedia. :D

Jakie jeszcze trzeba twoim zdaniem przekroczyć granice żeby można już było powiedzieć, że ktoś sie nie szanuje?

Stawiasz znak równości pomiędzy tym co robiłaś (prostytucja itp), a uprawianiem seksu?

Troszkę pokory jak już Ci ktoś napisał, bo zmierza w coraz dziwniejszym kierunku, szkoda energii na pisanie...

Wręcz kolejny podręcznikowy przykład, jak to już co niektórzy bracia-weterani pisali, że panie nie widzą nigdy powodów żeby pracować nad charakterem czy się zmienić.. Mam nadzieje że są jakieś "wyjątki" od reguły.

 

@Sara Bo to fakt, nie przeświadczenie :) Kulinaria, sztuka, nauka itd. itd.

 

Ależ skąd, seks to jedno, prostytucja i puszczanie się (nie seks, nie stawiaj znaku równości pomiędzy seksem a puszczaniem się) z kim popadnie to drugie ;)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger  Jakieś napewno coś to jednak mówi o człowieku, ale z całą pewnością nie oceniałabym go przez ten pryzmat i to by nie zadecydowało o tym czy zdecyduje się na związek z nim i nie powiem mu, że się " nie szanował".

 

@Florence Tu warto zadać sobie pytanie czym jest owe " szanowanie się". Uważasz, że osoba uprawiająca prostytucję nie może jednocześnie mieć szacunku do siebie? 

Nie seks w związku nie jest tym samym co prostytucja czy przygodny seks. I chyba wielokrotnie tu podkreślałam, że nie jestem z tego dumna. Ale kolega @lxdead dał mi to zrozumienia ( może znów nadinterpretuje ), że z tego względu nie zasługuję na szacunek z czym pozwalam sobie nie zgodzić.

 

15 minut temu, lxdead napisał:

Wręcz kolejny podręcznikowy przykład, jak to już co niektórzy bracia-weterani pisali, że panie nie widzą nigdy powodów żeby pracować nad charakterem czy się zmienić..

Tak, masz rację. Nie zamierzam nad sobą pracować i w ogóle zaraz wracam na Roxe... Chyba cały ten wątek jest o zmianie, ale co tam...

15 minut temu, lxdead napisał:

Bo to fakt, nie przeświadczenie :) Kulinaria, sztuka, nauka itd. itd.

 

Wybitne jednostki owszem, ale tych wybitnych wiele nie jest. A przeciętna Kowalska lepiej gotuje od Kowalskiego. Kobiet w sztuce też nie brakuje. Jakby do tego podejść bardziej indywidualnie to nie wiem czy by były takie różnice, bo kobiety w wielu aspektach są od mężczyzn lepsze. I nie mówię o aspektach dotyczących ciała, a intelektu i umiejętności. 

Edytowane przez Sara
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sara

 

Ja mam dla Ciebie proste rozwiązanie.Znajdź Pana, który również ma takie doświadczenie w tych sprawach jak Pani i po kłopocie.

Jest to najlepsze możliwe rozwiązanie , seks będzie świetny no i nie trzeba będzie kłamać.

Brać faceta i mu nie powiedzieć co Pani robiła to jak splunąć w twarz, zrobić siusiu na niego, i wbić nóż w plecy.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.04.2018 o 18:12, Kespert napisał:

- co powiedziałabyś o sprzedawcy który od razu uprzedził że "było drzewo, i to mocno było, ale potem ASO naprawiło, tu są faktury za nowe części, a turbinę dałem mocniejszą więc teraz potrafi śmigać lepiej niż inne"?

Nie ma co roztrząsać zastanów się co możesz zrobić w obecnej sytuacji. To co zrobisz będzie kluczowe i to jak ewoluujesz pokaże o twojej chęci odcięcia czy też nie. 

-Codziennie oznaczaj postanowienia

-Codziennie dawaj sobie 2 proste zadania

- Zrób plan co możesz zrobić by poprawić swoją sytuację.

To czy będą problemy z zaakceptowaniem twojej przeszłości sprawdzisz potem. @Sara zacznij działać. Załóż wątek o swojej zmianie to będziemy cię dopingować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.