Skocz do zawartości

Dla poszukujących związku idealistów/idealistek, słowa otuchy


Rekomendowane odpowiedzi

Czytam wasze forum od jakiegoś czasu i chcę wtrącić swoje trzy grosze  - a może inaczej, napisać z punktu widzenia kobiety, która jest w szczęśliwym związku od kilkunastu lat. Od kilku jesteśmy małżeństwem.

Dlaczego się odzywam? Dlatego, żeby napisać że naprawdę "nie wszystkie są takie", co często pojawia się w wypowiedziach na forum jako prześmiewczy frazes. A w zasadzie "nie wszyscy są tacy", bo na marginesie,  wiecie pewnie,  że równie często generalizują skrzywdzone kobiety mówiąc "wszyscy faceci to świnie", szczególnie jeśli są któryś raz z rzędu zdradzane/rzucane itd. Czy wszyscy faceci wykorzystują kobiety? Oczywiście że nie, ale istnieją tacy, a 
niektóre kobiety podświadomie wybierają w kółko właśnie taki typ. A więc "nie wszystkie i nie wszyscy są tacy"! Wracając do mnie, napiszę jak wyglądała "baza" naszego związku:


1. Ja i mój mąż poznaliśmy się na początku studiów, jesteśmy w tym samym wieku i z tego samego miasta
2. Oboje pochodzimy z tzw. inteligenckich rodzin (nasi rodzice studiowali), a więc podobny "background"
3. Z pewnych względów sytuacja materialna rodziny męża jest i była znacznie gorsza niż mojej rodziny, zdarzyło się np. że fundowałam mu w pierwszych latach jakąś rzecz
4. Oboje jesteśmy bardzo atrakcyjni fizycznie, mamy podobne jak to się mówi "SMV", moje mogło być uznane za wyższe kiedy się poznaliśmy,
 z uwagi na dużo lepsze usytuowanie majątkowe i ekstrawertyzm  -  zawsze miałam duże powodzenie i wielu znajomych, mąż był  introwertykiem z kilkorgiem przyjaciół
5.  W chwili poznania  studiowałam dużo bardziej perspektywiczny kierunek niż mąż (ja techniczny na prestiżowej polibudzie, on humanistyczny na średnim uniwerku)
6.  Oboje mamy wysoką inteligencję emocjonalną, która bardzo rozwinęła się przez kolejne lata związku
7. Oboje przed poznaniem mieliśmy niezbyt pozytywne doświadczenia z płcią przeciwną (w zasadzie zostaliśmy wykorzystani przez byłych partnerów)

 

Jak widać, biorąc pod uwagę same założenia, bazując na zasadach uznanych na forum - biorąc pod uwagę aspekt materialny,  miało to małe szanse. Dlaczego więc wyszło? Po pierwsze, dla mnie zawsze najważniejsza na świecie 
była nauka, filozofia, kultura itd., te pasje odnalazłam też w moim mężu i fakt, że godzinami mogliśmy rozmawiać o interesujących nas sprawach był dla mnie czymś wręcz "metafizycznym". 
To była pierwsza osoba z którą mogłam się tak zrozumieć.  Rozwój umysłu i analiza różnych zjawisk to było coś co nas łączyło, nie interesowały nas na etapie tych pierwszych lat w ogóle sprawy 
materialne  - ja też nigdy nie byłam dziewczyną którą można było zaimponować pieniędzmi, ważne  że starczało nam na bilety do kina, koncerty i na podróże po Europie z plecakiem i namiotem. 
Jak najwięcej rzeczy staraliśmy się robić wspólnie, chodziliśmy na kurs egzotycznego języka, wyjechaliśmy na zagraniczny staż do jednej firmy, w trakcie studiow duzo podrozowalismy 
po malych kosztach, a  po studiach oboje pare miesięcy byliśmy bezrobotni  i razem przeżywaliśmy te chwile. Poznawaliśmy jako te 20-paro letnie dzieciaki świat razem  - zarówno jego złe jak
 i dobre strony  - był moment, że ja ciężko zachorowałam, po paru latach ciężko zachorował mój  mąż, wszystko skończyło  się w obu przypadkach dobrze, ale świadomość tego, że była ta druga
 osoba i trwa przy nas mimo słabych rokowań była nieoceniona.  Obecnie mamy dziecko, oboje pracujemy i zarabiamy podobnie. Poglądy na rzeczy materialne oczywiście trochę ewoluowały,
 nie da się mieszkać na stałe w namiocie ;) ale nie mamy parcia, żeby cisnąć 12 godzin na dobę w robocie. Czy mieliśmy przez te lata ciezkie chwile? Oczywiście, zawsze jednak bylismy sobie wierni.
 Oboje mamy np. świadomość tego, że mozemy spotkac gdzies kogos, kto wywola u nas stan zauroczenia. Ale oboje rowniez wiemy, ze w tym momencie nalezy  momentalnie odciac sie od takiej osoby,
 bo jest taka mądra zasada:  nie mamy wpływu na to co czujemy, ale mamy wpływ na to, co z tym uczuciem zrobimy.  Co ciekawe, ludzie nam czasem mówili, że kompletnie do siebie nie pasujemy, to było błędne, 
 bo widzieli tylko na nasze "zewnętrzne" cechy  - tzn. ja ekstrawertyk, którego wszędzie pełno i mój mąż, spokojny introwertyk. A jednak, te "zewnętrzne" przeciwieństwa nas do siebie zawsze przyciągały,  
natomiast nasze wnętrza były jakby z jednego materiału i to myślę jest sekretem udanej relacji. Fascynowaliśmy siebie nawzajem, a jednak zawsze rozumieliśmy i tak jest do dzisiaj. 
Bardzo szanuję mojego męża i uważam, że jest mądrym i wspaniałym człowiekiem, może się to wydawać wyświechtanym frazesem, ale naprawdę cieszę się każdym dniem z nim. 

 

Chciałam to napisać, żeby dodać otuchy wszystkim "szukającym". Jeśli jest się takim idealistą z głową w chmurach jak ja czy mój mąż są dwie możliwości, albo dostaniesz strasznie po dupie, albo spotkasz 
osobę o takim samym usposobieniu i wydarzy się magia. Czasami dostanie się po dupie wieeeele razy i mogę sobie wyobrazić, że wiele takich "idealistycznych" osób już nigdy nie jest w stanie zaufać i przechodzi 
w postawę cynika i hedonisty. Pamiętam jak w wieku 19 lat myślałam już, że nigdy nie zaufam żadnemu facetowi, bo jedyne o co im chodzi to pompowanie własnego ego kosztem mnie. Jak wspomniałam, 
byłam/jestem atrakcyjną kobietą i przed poznaniem męża, miałam wrażenie, że mężczyźni zbliżają się do mnie tylko po to, żeby uznać to za trofeum - w ogóle nie interesowała ich moja osobowość.

Na szczęście byłam na tyle mądra żeby nie dopuścić ich "za blisko", if u know what I mean ;).  W każdym razie, naprawdę są osoby OBU płci, które rozumieją samego siebie, potrafią kontrolować emocje i  EGO,

są na wysokim poziomie rozwoju i można  z nimi stworzyć wspaniały związek. Ale żeby tak było, my też musimy taką energią, "wysokiego rozwoju" emanować. Oczywiście moje doświadczenia są z pewnej określonej perspektywy  - byliśmy młodzi jak się poznaliśmy, nie mieliśmy za sobą byłych żon czy mężów bądź dzieci na karku, mimo wszystko wciąż mieliśmy tą nastoletnią nadzieję na prawdziwą miłość, nie kalkulowaliśmy. Ludziom obarczonym trudnymi, wieloletnimi związkami/dziećmi jest dużo trudniej, zarówno znaleźć jak i zaufać, bo to wymaga ogromnej energii żeby odciąć się od przeszłości. Ale kurczę, myślę że się da. Nie skreślajcie więc od razu wszyskich, których poznacie, perełki istnieją :) Nie wszystkie kobiety kierują się zasobnością portfela i są emocjonalnymi histeryczkami i manipulantkami, tak jak nie wszyscy faceci chcą tylko zaliczyć i mieć wyrąbane na partnerkę. Może niekoniecznie należy ich szukac na tinderze czy w klubie, ale np. na spotkaniu klubu podróżników, szansa jest! Pozdrawiam i życzę duuużo wytrwałości!  Naprawdę warto. 

 

Żeby nie było, przeczytałam wiele historii z np. "Świeżakowni" i włos się jerzy na głowie, współczuję strasznie takich doświadczeń. Niestety, idzie to też w drugą stronę, są kobiety (szczególnie bardzo uległe), które przyciągają zaburzonych tyranów, gdzie historie są podobne, tylko płcie się odwracają. Takie osoby trzeba oczywiście szerokim łukiem omijać  jakkolwiek nie interesowałyby się głęboko sztuką, kulturą i filozofią ;) 
 

  • Like 7
  • Dzięki 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylkoNaChwile nie ma takich czy innych. Są pewne prawa które działają jak grawitacja. Częściowo oparte na statystyce, częściowo natomiast na podstawie badań antropologicznych. Tak finanse są ważnym czynnikiem ale nie jedynym. Co nie zmienia faktu ,że sytuacja gdy mąż zarabia mniej podnosi ryzyko rozwodu o 20%. 

Są również cechy charakteru ,które predysponują do bycia dobrym partnerem. Być może ten czynnik był na tyle znaczący ,że sobie tak bardzo cenisz tą relację i tę osobę. Warto się z nimi zapoznać i mieć to na uwadze. Jeśli jesteś zadowolona ze swojej relacji to gratuluję. 

49 minut temu, TylkoNaChwile napisał:

Może niekoniecznie należy ich szukac na tinderze czy w klubie, ale np. na spotkaniu klubu podróżników, szansa jest!

Znając te czynniki można rozpoznać swoje potrzeby oraz grupę docelową (rodzaj relacji) na który mamy szansę. Możemy tę szansę maksymalizować. Jednak argument nie to miejsce do poznawania "właściwych osób" uważam za błędny.

53 minuty temu, TylkoNaChwile napisał:

Nie wszystkie kobiety kierują się zasobnością portfela i są emocjonalnymi histeryczkami i manipulantkami, tak jak nie wszyscy faceci chcą tylko zaliczyć i mieć wyrąbane na partnerkę.

Wszystkie osoby obejmuje ten czynnik jednak jest on w różny sposób wychylony. Parafrazując sex to nie wszystko jednak wszystko bez sexu to jest nic. To samo dotyczy pieniędzy i innych czynników. Każdy natomiast optymalizuje swoje wybory by mieć "najlepszego partnera" cokolwiek to znaczy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylkoNaChwile Niezłe kity nam tu żenisz :P Nie pierwsza i nie ostatnia.

 

Jasne, że bywają mniej lub bardziej udane związki. Rzadko się to zdarza, ale zdarza. Choćby przez jakiś czas. Skoro Wam się fajnie układa - szczerze gratuluję.

 

Ale nie rozumiesz chyba pewnych rzeczy lub specjalnie ściemniasz, aby komuś narobić złudnej nadzei lub wykazać siebie z cudownej strony.

Ludzie różnią się od siebie - tak. Pod względem wzrostu, genitaliów, inteligencji, mądrości, długości włosków, stężenia hormonów, poglądów, upodobań itd. Pod pewnym względem jesteś faktycznie inna niż wszystkie. W takim samym stopniu jak każdy.

 

Ale podświadome programy każdy ma takie same. Czy tego chcesz, czy Ci się to podoba, czy nie. Bo jesteś człowiekiem. Bo jesteś kobietą. Więc masz np. cipkę, jak każda inna kobieta. Oczywiście może być różna. Mniejsza, większa, bardziej lub mniej rozwarta itd. W pewnym sensie można nawet powiedzieć, że jest wyjątkowa. I analogicznie posiadasz pewne instynkty niezbędne do przetrwania gatunku. U każdej kobiety będą działać w różnym nasilneniu, ale będą zawsze takie same. To, że starasz się je tłumić umysłem i się z nimi na poziomie świadomym nie zgadzasz - wcale nie oznacza, że ich nie ma.

 

To nie oznacza, że w związkach musi być źle. Ale nie da się nikomu na zawsze zaufać, że w którymś momencie hamulce nie puszczą. Bo to nie decyduje Twoja świadoma głowa. Podświadomośc ma większą siłę przebicia. I takie pisanie w samych superlatywach moim zdaniem jest krzywdzące, tak samo jak ten uśmiechnięty świat social mediów. Im mocniej ktoś w to uwierzy, tym bardziej go potem zaboli. W większości przypadków tak się właśnie kończy.

Więc po co wierzyć w taką ładną ułudę?

 

Do racjonalnej oceny potrzebna jest jasna i ciemna strona, która też zawsze występuje, a tutaj ją pięknie obnarzamy.

Próżnych zachwytów jest już tyle, że rzygam tęczą.

  • Like 3
  • Dzięki 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam uważam, że musi być dopasowanie. W dzisiejszych czasach bez tego każdy związek się nie uda. Ludzie poznają się na farta dlatego tak rzadko coś wychodzi. A teoria redpillowa to tylko teoria tak samo jak to, że wszystkie związki są szczęśliwe. Rzeczywistość zawsze się różni od zero jedynkowych wzorców.

 

Jedyne co mnie dziwi to układ ekstrawertyczka + introwertyk. No lubię ekstrawertyczki ale na dłuższą metę bym tego chyba nie uciągnął jako ktoś zbliżony do introwertyka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylkoNaChwile Rozumiem, że żaden z licznego grona twoich znajomych płci męskiej przez długie lata twojego małżeństwa nie poszedł z tobą w ślinę ani nie macał cię po piersiach bądź pośladkach - o seksie nie wspominam, przecież nie wszystkie są takie.

Edytowane przez Gr4nt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można mieć udany związek z takim dobrym introwertykiem na poziomie, tylko jak przyznałaś trzeba tłumić instynkt (co powoduje frustracje), nie ja dziękuję, nie chcę. :) Przerabiałam i mnie to nie bierze, chociaż to oczywiście bardzo wygodne mieć kogoś takiego i może czeka mnie armageddon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak cukierkowo i romantycznie. 

 

Bardzo mnie wzruszył ten tekst:

8 godzin temu, TylkoNaChwile napisał:

Oboje mamy np. świadomość tego, że mozemy spotkac gdzies kogos, kto wywola u nas stan zauroczenia. Ale oboje rowniez wiemy, ze w tym momencie nalezy  momentalnie odciac sie od takiej osoby,
 bo jest taka mądra zasada:  nie mamy wpływu na to co czujemy, ale mamy wpływ na to, co z tym uczuciem zrobimy.

To znaczy mąż ma się odciąć, bo w Twoim wypadku to będzie "tylko kolega", więc Ty nie musisz :) 

 

A za 2 lata na forum zarejestruje się jej partner, a tytuł historii będzie się zaczynać od: 

"Odeszła po 15 latach do innego, bo jak twierdzi zasługuje na kogoś lepszego". 

 

PS. Eh jak mnie to forum zmieniło, już nawet nie wierzę w prawdziwą miłość i piękne historie o szczęśliwych parach ;) 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylkoNaChwile - Ważna kwestia którą napisałaś - oboje jesteście bardzo atrakcyjni fizycznie. To moim zdaniem zmienia bardzo dużo ;) Jeśli ja jestem średni z wyglądu i po paru latach pojawi się przystojniak, który zechce sobie poświrować do mojej to szansa na to bym powstrzymał jej skok w bok jest bliska zeru. Natomiast jeśli oboje jesteście mega z wyglądu to jestem w stanie uwierzyć w tą historię i gratuluję.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware gdzieś już to u nas zostało rozpisane na czynniki pierwsze.

 

Kobieta SMV 7- szuka faceta 8,9,10. Z 7 jest z braku laku. Czysta hipergamia.

Facet SMV 7- szuka kobiety 8,9,10. Może być z 7, 6. Zaakceptuje seks z 5, może nawet 4.

 

Jak popatrzysz po znajomych, to wszędzie znajdziesz potwierdzenie tej teorii. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Ksanti napisał:

Jedyne co mnie dziwi to układ ekstrawertyczka + introwertyk. No lubię ekstrawertyczki ale na dłuższą metę bym tego chyba nie uciągnął jako ktoś zbliżony do introwertyka. 

To nie jest ani trochę dziwne. Poczytaj o MBTI, a potem wpisz sobie MBTI chart relationship. Bardzo często ludzie dobierają się właśnie w ten sposób - introwertyk, ekstrawertyk, przy czym to nie wszystko. Ludzie muszą być trochę podobni i odpowiednio dopełniający się. Z reguły o wystarczającym podobieństwie decyduje druga literka typu osobowości. Czyli albo obie strony opierają się w życiu na SENSING (S) - czyli na tym co tu i teraz (małe umiejętności strategiczne/wizjonerskie), albo na INTUITION (N). To podobieństwo jest bardzo ważne.

Pozostałe trzy literki z reguły wręcz powinny być różne w klasycznym dopasowaniu. I tak, jeśli ktoś jest ENFP (ekstrawersja, intuicja, czucie, brak oceniania ludzi/obserwator), tak druga osoba najlepiej aby była INTJ (druga literka ta sama - czyli opieranie się na intuicji, pewne 'czytanie między wierszami', no i introwertyk, myślący, oceniający/osądzający). 

 

Wśród kobiet więcej jest ekstrawertyczek i 3/4 kobiet to F (feelers), wśród mężczyzn więcej jest introwertyków i blisko 3/4 to T (thinkers). Na szybko oceniając, Pani autorka to pewnie ENFP, partner INTJ - tak jakoś mi to wygląda.

 

@Ramzes

Ja z moją byłą spotykaliśmy się 2 lata zanim był seks. Powiem więcej - zacząłem go z nią uprawiać chyba głównie dlatego, że ona już się niecierpliwiła :D Podobała mi się, nie chodziło o to, że nie, po prostu patrzyłem na naszą relację dużo głębiej niż seks.

Zanim ją poznałem uprawiałem seks z wieloma prostytutkami - znałem ten chleb doskonale. Jak ją poznałem, był haj hormonalny - oto jest ta moja 'muza', artystka, która zna sztukę, zna odpowiednią muzykę, itd., itd. Seks? był tutaj kompletnie najmniej ważny.

Wiem, że trudno Ci to zrozumieć, ale nic nie poradzę. Kurwa jak ja sobie przypomnę jaką ja wtedy miałem ramę - JA PIERDOLE. Nie musiałem czytać żadnych for, po prostu mnóstwo filmów, mnóstwo przemyśleń i sam się czułem jak intelektualny Bóg. Byłem dla niej jak guru. Po jakichś 3 latach niestety zaczęło się powoli wszystko jebać.

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylkoNaChwile oh maj gad :D

Słowa otuchy dla...
Żartujesz sobie teraz z kogoś bo jest sam?
Masz się za lepszą bo masz męża?
Kto tu ma problemy?

My czy Ty?

Nie podoba mi się takie stanowisko.
Masz tak zaprogramowany w głowie matrix, że nie rozumiesz jednej rzeczy.

STRACH PRZED SAMOTNOŚCIĄ.
Umiesz żyć sama?
Umiesz poradzić sobie w życiu bez drugiej osoby?
Umiesz zorganizować sobie wolny czas?
Dlaczego zakładasz, że ludzie samotni są nieszczęśliwi?

Fakt czasem jest ciężko samemu ale z drugiej strony jest łatwiej.

A jak słyszę, od takich ludzi jak Ty "spokojnie jeszcze kogoś poznasz" to nóż się w kieszeni otwiera.

A co komu do tego czy kogoś poznam czy nie.
Jak mówisz takie bzdety to wydaje Ci się, że jesteś lepsza bo masz męża?
Ten co nie ma jest gorszy/a?
Czujesz się lepsza jak piszesz DO NAS TAKIE CUKIERKOWE SŁOWA OTUCHY?
A myślisz, że ja tego potrzebuję? Tych słów otuchy?
 
NIE POTRZEBUJĘ!!!!!!

Nie mogę czytać tych kobiecych ogólnikowych bzdur.
Nic konkretnego tylko jakieś pierdołki emocjonalne.

 

 

11 godzin temu, TylkoNaChwile napisał:

Jak wspomniałam, 
byłam/jestem atrakcyjną kobietą i przed poznaniem męża, miałam wrażenie, że mężczyźni zbliżają się do mnie tylko po to, żeby uznać to za trofeum - w ogóle nie interesowała ich moja osobowość.

A Ciebie interesowała ICH OSOBOWOŚĆ? Czy spuszczałaś ich w kiblu bo Ty jesteś taka och i ach, że tacy frajerzy nie mają szans.

Tak na koniec koleżanko.
 

 

11 godzin temu, TylkoNaChwile napisał:

Jeśli jest się takim idealistą z głową w chmurach jak ja czy mój mąż są dwie możliwości, albo dostaniesz strasznie po dupie, albo spotkasz osobę o takim samym usposobieniu i wydarzy się magia.

Wybacz ale czasy białorycerstwa się skończyły i nie mam zamiaru jakiejś Pani z dobrego domu, z dobrym wykształceniem, ładnej z twarzy, chodzącej z głową w chumrach podbijać ego i zostać jej folowersem na instagramie.

Pochodzę z robotniczej rodziny, golę łeb na łyso, do wszystkiego dochodzę sam ;-) 
I ostatnią rzeczą jaką potrzebuje to słowa otuchy od księżniczki.

NIKT TU NIE POTRZEBUJE TWOJEJ LITOŚCI.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie ubodło cokolwiek to znaczy.

Bo to nie kafeteria i inne tego typu pierdoły.

Kiedyś byłem na takim sympozjum na temat podróży po świecie.

Był facet i jego dziewczyna.

Facet mówił przez 99 procent czasu.
Nagle włączyła się do rozmowy kobieta.
I co powiedziała?
Bo jakaś pani w Australii zajmuje się opieką kangurów i NIE ZDECYDOWAŁA SIĘ NA MĘŻA. A KOGO TO KU....WA OBCHODZI?
I tak do końca zastanawiałem się co ta dziewczyna ma w głowie.
Jest milion różnych ciekawostek na temat np Australii ale nie ona musiała dojebać, że nie zdecydowała się na męża. A ona ma chłopaka i jest lepsiejsza :D

I dam sobie jaja ogolić na sucho, że pewnie ta dziewczyna tam w Australii też dojebała takie słowa otuchy. 
"Spokojnie jeszcze sobie kogoś poznasz" :D
Boże czy ty to widzisz?

Edytowane przez Łapinski
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kogoś obchodzi. Tego nie wiesz. Każdy czego innego oczekuje, inaczej postrzega. Interpretacja interpretuje interpretującego, a ja np. żadnej litości tu nie widzę. Słowa otuchy userka skierowała raczej do bohaterów mrożących krew w żyłach historii ze świeżakowni, nie samotnych (lub też niesparowanych) jako takich.

 

I czego się ciska? Wiosna je :D!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Amanda napisał:

Słowa otuchy userka skierowała raczej do bohaterów mrożących krew w żyłach historii ze świeżakowni.

NIE.
Bo nie chcę czytać później w dziale dla rozwodników. Koledzy ratujcie kobieta mnie oskarża o gwałt bo nie przepisałem domu. Chce mnie obedrzeć ze skóry.
To o czym to świadczy? O CZYM JA SIĘ PYTAM? DO CZEGO WY JESTEŚCIE ZDOLNE W RAZIE ZAGROŻENIA WASZYCH INTERESÓW?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadczy o tym, że każdy ma to, na co sobie pozwala. Ludzie są różni, kobiety i faceci. I obie płcie są zdolne do najgorszych podłości. Nie generalizuj. Bądź zmianą, którą chciałbyś widzieć w świecie, zamiast zżymać się na rzeczywistość. Szkoda urody - bo zakładam, że jakąś tam masz ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Łapinski lajków brak. Mam takie same zdanie. Mnie też to irytuje jak ludzie mi mówią, że nic w życiu nie osiągnęłam bo nie mam męża i dzieci. Lol. Albo jak pytają: i co, spotykasz się z kimś? Na odpowiedź, że nie to łzy w oczach i te słowa otuchy. 

Jeżeli ja uważam, że mi rodzina nie da szczęścia to tak jest i chujowo, że ktoś nie umie tego uszanować. Ja jakoś umiem uszanować matki, które wciąż mają przywileje, których dzieci biegają jak szalone po ulicach i trzeba uważać, matki, które zawalają pracę i te bezdzietne muszą dymać za tamte. 

Ale to ja jestem szczęśliwa, to nie ja narzekam, że buty brudne, że złe oceny, że mąż taki sraki. A one takie idealne i tylko zazdroszczą i pierdolą cholera wie o czym. Mogą se pogadać ale o proszku, który lepiej pierze. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyluzujcie trochę samce. Odezwała się kobieta to trzeba zagryźć bo przecież one są złe. Ja też miałem nieszczęśliwe związki i problemy. Ale z każdego nieudanego wyciągam „to co dobre” i jadę dalej. Forum to forum a życie życiem, gdybym się sugerował tym co tu widzę to bym ze strachu z domu nie wychodził- rozwody, podziały majątku itd. To skoro jest tak źle to czemu jest tak dobrze? Czemu jest tak że przytłaczająca większość bierze ślub i są szczęśliwi(?). Związki, dzieci, domy rodziny? Ja sam nie zamierzam brać ślubu a przynajmniej teraz i mam swoje poglądy ale nie ma co linczować i gadać ze to bajki legendy bo każdy żyje jak lubi? . Najlepiej wszystko oprzeć na jakichś smv-ach gałęziach i wszystkim co guru „Mareczek” mówi. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Radzyminiak Prawie połowa małżeństw w Polsce się rozwodzi wg statystyk - fakt. To nie jest pogląd. Tak jest i nie da się z tym dyskutować. Nie trudno się domyślić, że rozwód to duży krok niosący masę przykrości, żalu, nienawiści, komplikacji i konsekwencji finansowych. Nie jest łatwo się na to zdecydować. Jeśli już do tego musi dojść, to znaczy, że w związku musiała być naprawdę niezła chujnia. I to jest prawie połowa wszystkich małżeństw!

A ile jest tych nierozwiedzionych z powodu dzieci, przyzwyczajenia, wygody, kwestii finansowych, strachu, presji itd.?

 

Godzinę temu, Radzyminiak napisał:

To skoro jest tak źle to czemu jest tak dobrze? Czemu jest tak że przytłaczająca większość bierze ślub i są szczęśliwi(?).

Skąd Ty to wytrzasnąłeś? Z telewizora?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ty skąd to wytrzasnąłeś? Z dupy? Podajesz informacje to podaj wiarygodne źródło. Żyję jak każdy inny człowiek i widzę co się dzieje wokół mnie. Jakoś nie widzę rozwodów co nie oznacza że zaprzeczam ich istnieniu. Ale skoro lepiej się rozwieźć niż rozwiązać problem to niech się rozwodzą ludzie dalej. Mój wpis nie odnosi się do życia małżeńskiego tylko o poglądzie facetów na tym forum. Wypowiedziała się kobieta? To trzeba zjeść. No bo to niemożliwe że ona jest szczęśliwa ze swoim facetem! Nie ma takich rzeczy. Są tylko rozwody zdrady a kobiety są chuj warte. Lepiej chodźmy wszyscy po burdelach nie zakładajmy związków REALIZUJMY się i wszystko dookoła będzie kwitło

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, kolejny as, co wierzy w słówka kobiet i żyje iluzją. Co z tego, że większość się żeni i ma dzieci? Większość wybiera w wyborach PO albo PIS, co znaczy że są po prostu głupi. A Ty chcesz opierać swoje teorie o to, że większość tak robi? A skąd wiesz, co łączy ich małżeństwo? Może wzięli kredyt, może są razem ze względu na dzieci, może dlatego że im tak wygodnie? Co Ty możesz wiedzieć o czyimś życiu? Jesteś z nimi 24/7, że wiesz, że są szczęśliwi?

 

Poza tym jeżeli z tego forum wyniosłeś tylko tyle, że są same zdrady i rozwody, a kobiety są chuj warte, to polecam nauczyć się czytać ze zrozumieniem, albo przestać się okłamywać, bo forum porusza wiele kwestii i nikt tutaj nigdy nie napisał tego, o czym Ty mówisz.

 

A za tego "guru Mareczka", powinieneś stąd wylecieć, skoro nawet szacunku nie potrafisz okazać.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.