Skocz do zawartości

Zerwała ze mna... I cały się telepię.


Rekomendowane odpowiedzi

@Strusprawa1 Taki sms wali mi sztucznością. Moja była mi niedługo po rozstaniu napisała: "a i wiedz, że się z kimś spotykam". Jakby mnie to obchodziło...

 

Nick Johnston - będziesz płakał podczas słuchania. Mówię ci :) Zryje ci banie hehe. Jak High Hopes Ponk Floydów.

 

Megadeth - 1000 Times Goodbye :D

Dokken - It's not love.

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1, wiem doskonale, co przechodzisz.

 

 Parę dobrych lat temu, z dnia na dzień zerwała ze mną dziewucha, po 5ciu latach bycia razem (wiek od 14-19, więc możecie sobie wyobrazić, jak emocjonalnie byłem w to wplątany). Wyjechała na studia, tam poznał gościa na uczelni i okazał się na tamten moment lepszy (teraz go wali na kasę i zdradza na lewo i prawo. Karma?). Przeżyłem to fatalnie. W moment schudłem, nic nie jadłem, siedziałem tylko w domu, płakałem, jak pizda, zastanawiając się nad tym, co aktualnie robi z tym gościem. Nie było chwili przez jakiś czas, żebym o niej nie myślał. Bolało, jak chuj. W życiu nie chciałbym przeżyć tego jeszcze raz, mimo, że otworzyło mi to oczy, za co Bogu i jej serdecznie dziękuję. 

 

Ja zrobiłem tak:

1. Jeśli czułem potrzebę, to wyłem w poduszkę

2. Siedzenie samemu ryło mi beret, więc błogosławieństwem byli w tamtym momencie koledzy/przyjaciele. Przyznam, że ten okres to było jedno wielkie pijaństwo - impreza goniła imprezę - trochę mi to pomogło... Może inaczej - na jakiś czas ogłuszyło emocje. Tak, czy inaczej nie polecam

3. Hobby - w moim przypadku granie muzyki, zajmowało mi głowę.

4. Wszedłem w to nieszczęsne (a może i tak) PUA. Zbyt jednak skupiłem się na kobietach, ale był to mój zalaplnik do samorozwoju.

5. Książki De mello, Osho itp.

6. BraciaSamcy. - tu zakończyłem przygodę z niszczeniem sobie psychiki

 

Mój powrót do względnie dobrego stanu psychicznego trwał aż 5/6 miesięcy, po roku nie reagowałem już zupełnie emocjonalnie na tę kobietę. Wiem, bardzo długo, pierwszy związek, byłem młody, na początku myślałem, że w ogóle z tego nie wyjdę, ale nie wolno się poddać.

 

Tyle o mnie. Przepraszam za tę dygresje, ale czytając temat, wróciły mi tamte chwile.

 

 Co bym zrobił inaczej, gdybym wrócił do czasu chwilę po rozstaniu:

 

1. Zero, kurwa zero kontaktu, czy to SMS, czy telefon, czy fb z byłą. Jak zdażyło mi się to zrobić, to czułem się, jak kompletne, bezwartościowe gówno, a ona upewniała się w przekonaniu, że jestem słaby. Jeśli idziesz pić, to albo zostawisz telefon w domu, albo oddajesz go koledze. Pod żadnym pozorem nie wolno ci się z nią kontaktować.

 

2. Poznawałbym wiecej panienek, ale bez napalania się. Po rozstaniu chciałem szybko zapachać pustkę jakąś kobietką i wiało ode mnie desperacją. Na spokojnie.

 

3. Uprawiał bym więcej sportu - teraz wiem, jak potrafi pomóc choćby jedna godzina intensywnego treningu.

 

4. Szybciej postarałbym się jej wybaczyć i zaakceptować jej wybór, a nie przeklinać ją i życzyć jak najgorzej.

 

 Wybaczenie jej było moim ostatnim etapem powrotu do normalności.

 

  

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, AR2DI2 napisał:

Uspokojenie wewnętrzne, nie spokój i cisza. Bo w ciszy i spokoju sie zawala łeb myślami. A, że ma problem z emocjami związanymi z laską, będzie myślał cały czas o niej. 

Przebywanie z innymi laskami leczy najlepiej.

Spokój wewnętrzny wynika z poukładania sobie pewnych kwestii w głowie, a pewne kwestie w głowie najlepiej układa się w spokoju i ciszy, a nie w odgłosach muzyki dyskotekowej i tym podobne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sugeruje aktywność fizyczną + zajęcie się czymś pożytecznym dla ciebie: planowanie przyszłości, zainteresowanie się inteligencją finansową, inwestycjami, zrozum że twoja atrakcyjność rośnie z upływem czasu. Na sam koniec obligatoryjnie nofap, jeśli nie wiesz co to - przejrzyj forum. Troche oksytocynki by się przydało więc jakieś koleżanki do przytulania. Będzie dobrze, tylko nie siedz w 4 ścianach. Aktywność!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywołali Braciszkowie ciekawy temat. I znów mi się przypomniało przezabawne zdarzonko sprzed lat.

 

Otóz tak - spotykałem się dłuższy czas z bardzo fajną damą. Model znajomosci - że tak powiem FF+ albo nawet FF++. Bo poza F były i wspolne wyjazdy to tu to tam, jakieś zloty motoryzacyjne (str samochodziarz jestem), nawet kiedyś na jakieś Mazury pojechaliśmy na porządny weekend. Więc jak na FF to z nie mniej niż plusem.

Seks był fajny i cała reszta. Słowem - idealny układzik.

Dama bywała u mnie, ja u niej. A to jej coś w domu pomogłem, a to coś załatwiłem swoimi układami, a przede wszystkim doprowadziłem do ładu i składu jej delikatnie mówiąc - umiarkowanie zadbany samochód.

Też lubiła auta i nieźle (jak na babę) - jeździła.

 

No i marzyła o takim wynalazku jak Chrysler Sebring. Jak dla mnie to takie "nothing special", no ale nie da się ukryć, że wóz przyjemny i dośc nietuzinkowy.

Prosiła bym pomógł jej taki wóz znaleźć - bo wie, że byle czego nie kupię a mam takie czy inne swoje możliwości.

Powiedziałem, że spokojnie, pomyślimy. No ale to potrwa bo znaleźć niezajeżdzonego może być kłopot i trzeba się będzie naszukać w Europie ze wskazaniem na kierunek szwajcarski.

 

Pewnego dnia powiedziała mi, że poznała kogoś, że chce zbudować trwały związek i mieć więcej niż ma ode mnie. I że krótko mówiac - odpuszcza sobie kontakty ze mną.

A ja na to standardowo - skoro odpuszczasz - to trudno.

 

Prawdę mówiąc - lekko mnie to dźgnęło. Nie był to żaden cios - bo ja jestem dość odporny ale w żadnym razie nie powiem, że nie poczułem straty. Bo poczułem.

Mijają dwa tygodnie. Wskazana dama do mnie na GG coś w tym guście - "wiesz.... to że odpuściłam sobie kontakty z tobą to nie znaczy, że nie możemy czasem porozmawiać"

 

Cisza. Zero. Przeczytałem, przyjąłem do wiadomości i stwierdziłem - lecisz schematem bejbe że smród tego algorytmu wyczuwalny jest piętro wyżej.

 

Cisza. Minęło jakieś pół roku. Wracam w nocy z jakiejś trasy. SMS do mnie z nieznanego mi numeru - "Nie spisz ? Co u Ciebie ?"

Hmm. Ciekawe. Druga w nocy jest a tu ktoś pisze. Numeru nie znam. Zaczałem się zastanawiać co to za jedna do mnie wypisuje po nocach i prędko doszedłem do wniosku jednego - skoro w nocy pisze to wie, że ja późno chodzę spać, inaczej byłoby co najwyżej "spisz" bez dalszej częsci wypowiedzi z pytaniem co u mnie.

Ciekawe zagadnienie.

 

Nie odpisałem.

 

Rano znów SMS - co u mnie. O twardzielka. Dobra, odpiszemy standardowo to samo co odpisuję kiedy nie znam numeru - "A któz mnie to zaszczyca tak ciekawymi pytaniami nie tylko nocą ale i o poranka brzasku ?"

Odpisała, że Jola z Gdyni.

 

O jakże mi miło - napisałem i dodałem, że wieczorem będę "wolniejszy" - jesli chce niech zadzwoni po 22-giej.

 

Jest dwudziesta druga zero zero. Telefon - Jolka. Odbieram. Dialog wyglądał tak:

- O dzień dobry Pani, padam do nózek.

- Czesc, miło Cię słyszeć, co u Ciebie ?

- A u mnie jak zawsze - człowiek urobiony, wolny i dlatego szczęśliwy, a u Ciebie cóż tam ciekawego się dzieje ?

- A u mnie.... hmmm zmiany, zmiany, zmiany.....

- Jak u Obamy czy u Barei w Polpimie kiedy to Dudała zastąpił Krzakowskiego na stanowisku dyrektora ?

- Jestem sama, rozstałam się....

- O, ciekawe wydarzenia. I co w związku z tym ?

- Może spotkamy się ?

- Świetna myśl. Piątek ? Kolacja ?

- Pasuje mi.

- A mi jeszcze bardziej :)

 

Zarezerwowałem stolik w dość wypasionej knajpie. A co, stać mnie, nie to co inni. Ogoliłem mordę, wyszorowałem się rzetelnie, wyperfumowałem, ubrałem się w elegancki garniturek, krawacik i wystrojony lepiej niż do swego ślubu - wsiadłem do swego Volvo 740 turbo, ktore dzień wczesniej z okazji na tę okoliczność przeszło porządny detailing.

Podjechałem ciut przed czasem pod knajpkę, poszedłem do stolika i wysłałem SMS'a w ktorym miejscu siedzę z rózowym goździkiem w butonierce.

 

Przyszła odstawiona niczym szczur na otwarcie kanału. Piękna :)

 

Siedzimy i gadamy. Okazalo się, że cytuje "gość się nią zabawił, potraktował jak przedmiot, kopnął w dupę bo się mu znudziła" Jak tam było tak tam było - nie wnikałem.

Dowiedziałem się przy okazji, że spalił jej w samochodzie sprzegło (facet może sprzegło spalić ? no wolne żarty) i że w ogóle to on jej ten samochód dobił, gdzieś takieś obcierki porobił itede itepe.

 

Przygotowałem się do tego spotkania idealnie. Bo w telefon wrzuciłem sobie zdjęcia, ktore wiedziałem, że się przydadza. I się przydały.

 

Mówię jej tak:

- Wiesz Jola - co za życie. Zrobiło psikusa i Tobie i mnie.

- Nooo... wiem

- Ale ja nie o tym o czym pewnie myslisz

 

W telefonie miałem przygotowane zdjęcia Chryslera Sebringa. Sciagnałem je przed spotkaniem z portalu Autoscout24.ch, wybierając najładniejszego.

Pokazuję:

 

- Popatrz, ładny ?

- Nooo, piekny

- Miał być dla Ciebie

- Jak to dla mnie ?

- Przecież mnie prosiłaś bym coś znalazł. I to nie raz. Więc udało się mi taki wóz znaleźć. Kupiłem go na dwa tygodnie przed naszym rozstaniem i nic Ci nie mówiłem. Myślę sobie - zawsze mi powtarzałaś, ze uwielbiasz niespodzianki, wiec skoro tak - to będziesz taką miała. Auto miało padniętą skrzynię więc kupiłem go za zaledwie 600 franków. Skrzynię dostałem używkę w dobrym stanie za tysiaka, wymieniłem i wóz jeździł jak nowy. Dlatego też nic nie mówiłem - by sprzedać Ci to auto całkowicie sprawne. Zresztą... nawet gdybyś kasy nie miała - to jakies raty mógłbym Ci zrobic, żaden problem, przecież wtedy komu jak komu ale Tobie to w 100% ufałem. W każdym razie wóz sprowadziłem, zrobiłem odprawę na granicy szwajcarsko-niemieckiej, zapłaciłem akcyzę w Polsce i zarejestrowałem. Niezłe auto, jeździłem nim jakieś dwa miesiące. No ale nie odzywałaś się, zakochana, to cóż - kumpel mnie zagadał czy bym nie sprzedał. Sprzedałem. Wiesz, że dzięki Tobie na czysto pięć koła zarobiłem. Z ogonkiem ?

 

W tym momencie patrząc jej w oczy - zauważyłem w nich urok Żuław (depresja) Z wyraźną pretensją w głosie zapytała:

- Jak to ? Nie mogłeś zadzwonić ? Przecież wiesz, że takiego auta szukałam, wiesz, że bym go kupiła. Zapłaciłabym Ci od razu, pożyczke bym wzięła i samochód od Ciebie kupiła.

- Jola. Nie mogłem

- Jak to nie mogłeś ?

- Proste. Powiedziałaś, że się zakochałaś. gdybym wtedy wyskoczył do Ciebie z taką propozycją - to Ty natychmiast, ale to natychmiast odebrałabys to jako próbe kupienia Ciebie. Przeciez byłaś zakochana - czyż nie ? A znam Cie dobrze i kto jak kto ale Ty na sprzedaż przecież nigdy nie byłaś. Nie to co jakieś małoletnie blachary, ktore to na samochód polecą nawet amerykański.

 

Wsciekła się ale trzymała ramę. Potem jej przeszło.

Po tej kolacji - resztę wieczoru spędziłem u niej. Jeszcze nigdy taka zajebista "w to" nie była.

Jak to możliwe ? Pewnie się nauczyła bzykać od tego, ktory dał jej kopa w dupę hahaha :)

 

Wznowiony model FF trwał jeszcze jakieś kilka miesięcy. Ale już nie był modelem z plusem. Ostatecznie uznała, że "jednak to nie to" i się kontakty urwały.

 

Odzywa się do mnie raz na jakiś czas. Nie odpisuję. Udaję, że poszedłem sprawdzić czy nie ma mnie w warsztacie.

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bonzo napisał:

1. Pod żadnym pozorem się do niej nie odezwiesz.

2. Gdy ona się do Ciebie odezwie - nie podejmiesz ŻADNYCH, ale to ŻADNYCH kroków.

 

Powietrze. Czyste powietrze. Nie ma jej.

Spokojnie. Przejdziesz przez to. Gdy wytrzymasz próbę - wszystkie kolejne będą mniej dolegliwe a nawet jest szansa, że będziesz miał z tego namacalne korzyści. I to nawet namacalne kutasem.

Ej, Panowie - możecie wytłumaczyć dlaczego, nie radzicie wykonywać żadnych kroków, po rozstaniu z laską? Rozumiem, że nie od razu, niech popracują jej styki...

Opóźniona odpowiedź może być pozytywnie zdanym shit-testem. Dodatkowo - skoro były jakieś plusy tej relacji, to mogą być nadal - już z bardziej wyrachowanym podejściem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do ciebie i do strusia:

Baba ktora zerwala NIE ISTNIEJE, jest wspomnieniem, wiec jak k-wa mozna do niej pisac, gadac i w ogole reagowac?

Ona jest mgłą.

Zerwala.

Wyszla z twojego zycia mowiac ze ma cie w d-pie.

Czy ktos k-wa gada z mgłą?

Czy ktos wdaje sie w dyskusje z Hitlerem, krolem Arturem, Joanną D'Arc?

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, bajashi napisał:

Ej, Panowie - możecie wytłumaczyć dlaczego, nie radzicie wykonywać żadnych kroków, po rozstaniu z laską?

Bo jesli wykonasz - to znaczy, że ona nabędzie przekonania iż Ci na niej zależy.

Krótko mówiąc - "mogę sobie go olać a on i tak za mną poleci"

7 minut temu, bajashi napisał:

Opóźniona odpowiedź może być pozytywnie zdanym shit-testem.

Pytanie kto jest testującym a kto testowanym ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, bajashi napisał:

Opóźniona odpowiedź może być pozytywnie zdanym shit-testem

Nie, odpowiedź jest oblanym shit testem.

 

Nie odzywać się w ogóle, albo jeśli laska jest naprawdę nachalna, wypisuje i wydzwania, to wtedy odpisać, a kto mówi, bo nie mam zapisanego numeru?

 

Baba chciała wolność, to ją ma. Jeżeli jej odpiszesz lub nie daj boże wrócisz, to podświadomie przestanie Cię szanować. 

Silny facet słysząc od baby nara, odwraca się na pięcie i odchodzi jak gdyby nigdy nic. Daje jasny komunikat, nie ty, to inna, jestem na tyle wartościowy, że bez mrugnięcia okiem znajdę twoje zastępstwo. One tego nie cierpią, bo chcą żyć w przekonaniu, że są tak zajebiste i niezastąpione,że facet będzie za nimi biegać i błagać o powrót. 

 

KPW? 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary przecież na tym fejsie laska ewidentnie prosi się o kontakt - więc wszystko można jeszcze przywrócić. Nie odzywaj się, weź ją na tydzień milczenia, potem łaskawie pozwól jej wrócić. Nie słuchaj braci  co do tego, żeby nie wchodzić dwa razy do tego samego. Znam w chuj związków które miewały rozstania, znam nawet pary co brały ślub, rozwodziły się żeby znów go wziąć za jakiś czas. Życie nie jest czarno białe. Dopóki laska Cię nie zdradziła i prosi Cię o powrót dopóty możesz zawsze rozważać danie jej szansy na 'poprawę'.

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bajashi:

Wlasnie lala zmieszala cie z blotem a ty sie zastanawiasz czy sie z nia kontaktowac?

Troche szacunku do siebie.

Msg: "Mam cie w dupie"

Answer:

1. Why?

2. Zastanow sie, bedziesz zalowac.

3. TO JA mam cie w dupie. TY bedziesz zalowac.

4. Ignore.

 

Co zrobilby facet z jajami?

Poprosil lale o numer do jej siostry bo slyszal ze ta sie dobrze bzyka.

 

arch:

Co zrobilby facet z jajami?

Rozgrywal dupe CO GO OLAŁA?

Chyba wczesniej zapisalbym sie do mnichow z Tybetu na dziesiecioletni kurs olewania bab.

 

Troche poczucia godnosci i DUMY ze sie jest mezczyzną.

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Bonzo napisał:

Bo jesli wykonasz - to znaczy, że ona nabędzie przekonania iż Ci na niej zależy.

Krótko mówiąc - "mogę sobie go olać a on i tak za mną poleci"

Pytanie kto jest testującym a kto testowanym ?

 

 

Oczywiście, że testowanym jest facet. Ale każdy "udany" związek opiera się na pozytywnym zdawaniu shit-testów.

 

4 minuty temu, giorgio napisał:

Baba chciała wolność, to ją ma. Jeżeli jej odpiszesz lub nie daj boże wrócisz, to podświadomie przestanie Cię szanować. 

Silny facet słysząc od baby nara, odwraca się na pięcie i odchodzi jak gdyby nigdy nic. Daje jasny komunikat, nie ty, to inna, jestem na tyle wartościowy, że bez mrugnięcia okiem znajdę twoje zastępstwo. One tego nie cierpią, bo chcą żyć w przekonaniu, że są tak zajebiste i niezastąpione,że facet będzie za nimi biegać i błagać o powrót. 

Ten brak szacunku, jeśli będzie widoczny - można by szybko utemperować. Albo zakończyć związek właśnie wtedy - z inicjatywy faceta.

A jeśli chodzi o dawanie komunikatu - to rozumiem, że raczej jest to komunikat skierowany do siebie? Bo jeśli do kobiety, z którą się już nie będzie - to nie ma on większego sensu. No może poza walorami edukacyjnymi dla kobiety :)

 

Rozumiem Wasze argumenty. Sprawa nieco komplikuje się, gdy jest to relacja, w której facetowi zależy na kobiecie - nie musi być haju, ale nawet racjonalna preferencja. Może warto spróbować jeszcze raz - może faktycznie kobieta doszła do wniosku, że popełniła duży błąd. W innej sytuacji, można przynajmniej pokorzystać z walorów związku (no chyba, że ma się samicę do zastąpienia poprzedniej).

 

Moje pytania nie wynikają z chęci przekomarzania się, na prawdę chciałbym poznać Wasze racjonalne wytłumaczenia. Panowie powyżej - dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, arch napisał:

Stary przecież na tym fejsie laska ewidentnie prosi się o kontakt

A co ? Brat @Strusprawa1 to wtyczka, że o kontakt prosi ?

Nie róbmy jaj :)

 

Za kilka miesiecy można jej odpowiedzieć "religijnie"

 

A mianowicie - jak Bóg postępuje z zatwardziałymi grzesznikami. A postępuje tak:

1. Najpierw upomina głosem innych ludzi

2. Potem upomina głosem kościoła

3. Gdy to nie pomaga - zsyła na grzesznika rózne przygody w nadziei, że ten się opamięta.

4. A gdy i to nie skutkuje - spełnia wszystkie marzenia.

 

Nieszczęsny! Bedziesz miał to czegoś chciał.

Platon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, bajashi said:

Sprawa nieco komplikuje się, gdy jest to relacja, w której facetowi zależy na kobiecie - nie musi być haju, ale nawet racjonalna preferencja. Może warto spróbować jeszcze raz

Sadzisz ze jestes pierwszy co tak mysli?

Nic sie nie komplikuje, tyle ze do ciebie jeszcze nie dotarlo.

Gdy baba konczy - jutro rano nie bedzie pamietac jak masz na imie.

Ty moze tego jeszcze nie wiesz albo nie przyswajasz ze to az tak okrutne.

Ja to wiem.

Tak funkcjonuja kobiety.

Tygrys przy nich to kotek.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Bonzo napisał:

A co ? Brat @Strusprawa1 to wtyczka, że o kontakt prosi ?

Nie róbmy jaj :)

O ile laska go nie zdradziła, nie dała dupy innemu i o ile to ona się uniża i PROSI GO o powrót, o tyle facet powinien to rozważyć. W tym momencie on jest tym PANEM SYTUACJI który może pozwolić kobiecie wrócić NA SWOICH WARUNKACH. Twierdzenie, że laska straci szacunek to zupełne bujdy. Tak długo jak nie puściła się z innym i o ile było to pierwsze odejście ewentualnie drugie, tak długo przy jej prośbach facet powinien rozważyć całą sprawę. Nie chodzi o to, żeby przy byle wykroczeniu kobiety od razu zamieniać ją na inną bo skończymy z 30 dwutygodniowymi 'związkami' na koncie. To jest dopiero kurwa bezsens. Każdy ma prawo się pomylić, każdemu należy dać szansę i to jest ŚWIĘTOŚĆ. Szansa należy się KAŻDEMU. Nie dawanie szansy nie ma nic wspólnego z niezłomnością ani siłą, tylko z czystą głupotą z której nic nie wynika, bo nie ma kurwa związku w którym Panna by czegoś nie przeskrobała. Po prostu kurwa nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, JoeBlue napisał:

Sadzisz ze jestes pierwszy co tak mysli?

Nic sie nie komplikuje, tyle ze do ciebie jeszcze nie dotarlo.

Gdy baba konczy - jutro rano nie bedzie pamietac jak masz na imie.

Ty moze tego jeszcze nie wiesz albo nie przyswajasz ze to az tak okrutne.

Ja to wiem.

Tak funkcjonuja kobiety.

Tygrys przy nich to kotek.

 

Znaki na niebie mówią, że najprawdopodobniej masz rację. Chociaż moim zdaniem trafiają się wyjątki.

Potwierdzeniem Twoich słów może być fakt z mojego życia - po rozstaniu się z laską (z mojej inicjatywy), szybko wyrzuciła nasze wspólne zdjęcia. Wróciliśmy do siebie (nie znałem jeszcze tego forum), jeszcze jesteśmy razem. Liczę na wyjątek :) Nawet jeśli się nie zdarzy - traktuję to jako możliwość nauki, oczywiście poza przyziemnymi plusami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, arch napisał:

O ile laska go nie zdradziła, nie dała dupy innemu i o ile to ona się uniża i PROSI GO o powrót, o tyle facet powinien to rozważyć. W tym momencie on jest tym PANEM SYTUACJI który może pozwolić kobiecie wrócić NA SWOICH WARUNKACH. 

Panem sytuacji na pewno nie będzie ktoś kto się cały telepie jak go byle Karyna zostawia więc z Twoich rad to kolega może skorzystać za 2-3 lata jak swoje w głowie przepracuje i poustawia. Gdyby ją teraz przyjął z powrotem to panna zrobiłaby mu z mózgu paprykarz szczeciński czego Mu nie życzymy. 

 

A w ogóle Twoja rada jest w stylu : nie no panie to jedzenie co prawda wyrzuciliśmy na śmietnik ale nie przeszło nim za bardzo , jak się domyje to nawet śmierdzieć nie będzie, bierz pan. 

@arch szanujesz się czasem czy jednak cipka jest najważniejsza ? 

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, jaro670 napisał:

Panem sytuacji na pewno nie będzie ktoś kto się cały telepie jak go byle Karyna zostawia

Czy Ty zdajesz sobie sprawę, że ta Panna o tym NIE WIE?

 

13 minut temu, jaro670 napisał:

Gdyby ją teraz przyjął z powrotem to panna zrobiłaby mu z mózgu paprykarz szczeciński czego Mu nie życzymy. 

 

A w ogóle Twoja rada jest w stylu : nie no panie to jedzenie co prawda wyrzuciliśmy na śmietnik ale nie przeszło nim za bardzo , jak się domyje to nawet śmierdzieć nie będzie, bierz pan. 

@arch szanujesz się czasem czy jednak cipka jest najważniejsza ? 

 

1. Najważniejszy jestem ja - skoro cipka chce się oddać to się cieszę i korzystam.

2. Nic by mu nie zrobiła o ile wyciągnąłby poprawne wnioski - zmniejszył zaufanie do Pani, obserwował ją, ruchał ile wlezie i ustalił swoje zasady.

Jak je Pani złamie - to ewentualnie jeszcze jedna szansa o ile nie było zdrady a potem do widzenia. Czego tu nie rozumiesz?

 

Facet ma chętną cipkę do ruchania, w dodatku ta go przeprasza, w dodatku nie dała nikomu dupy, myśli tylko o nim, a Ci kurwa mu radzą żeby ją zostawił :D

No tak, niech ją zostawi i szuka dalej Zosi dziewicy nieskalanej która nigdy nic nie odpierdoli - musiałaby nie być kobietą.

 

Autorze - jak pisałem, tydzień milczenia, potem jeśli Pani będzie dalej chciała wrócić, ustalasz swoje zasady, ruchasz ile wlezie udając oschłego, obserwujesz Panią i  powoli zdajesz sobie sprawę, że może przyjść dzień, że Pani odejdzie na zawsze. Ja bym jeszcze dodał - szukaj na boku innej na czarną godzinę. Szukasz, bo po tym co ona odwaliła masz moralne prawo do tego. 

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.