Skocz do zawartości

Czy istnieje rzeczywistość poza naszą świadomością?


jaro670

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem. Miałem wczoraj jakiś przygnębiający dzień i postanowiłem "ubarwić" go pijąc whisky, wypiłem tego około 400 gramów po czym po raz drugi w życiu włączył mi się trzeźwy jak drut obserwator niejako z zewnątrz obserwujący mnie będącego pod dużym wpływem ale nie to było tak dziwne jak przeczucie że rzeczywistość nie istnieje poza moją świadomością. Dziwne przeczucie że ludzie nie istnieją na prawdę a tylko pojawiają się w moim teatrze jaźni , kreowani niejako przeze mnie.

Co za tym idzie następna myśl była taka że poza mną, poza moją świadomością świat nie istnieje. Że np. moja siostra nie istnieje w równoległym gdzieś tam swoim życiu a przejawia się jedynie niejako na wezwanie mojej świadomości i że tak na prawdę wszystko jest niematerialnym złudzeniem stworzonym przez nasze omylne zmysły. Ze cała ta materia jest tylko złudzeniem zmysłów a my przez lata przyzwyczailiśmy się myśleć że to prawda.  Kurde , za tym przyszło strasznie przygnębiające odczucie pustki i samotności. Nie wiem czy to etap jakiegoś przebudzenia czy mózg mi się wywala na lewą stronę. Rano to na szczęście minęło.  Mieliście kiedyś takie przeczucie ?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo zarówno z punktu widzenia filozoficznego jak i punktu widzenia naukowego/ technicznego możesz mieć rację, a możesz jej nie mieć, lub mieć troszkę ;)

 

Ludzie spędzili czasem całe życie nad takimi rozważaniami, to odwieczny paradoks, jeśli coś istnieje poza odbiorem naszych zmysłów czy naprawdę istnieje? Nawet jeśli przyjmiesz, że inni ludzie istnieją to jeśli dzieje się coś poza odbiorem zmysłów jakiegokolwiek człowieka, to czy naprawdę istnieje? To tak jak z drzewem, które łamie się w środku lasu, jeśli nikt nie słyszał,  ani nie widział że drzewo padło, to czy padło naprawdę? 

 

Dodatkowo wszystko co odbierają twoje zmysły jest przekłamane, co innego dzieje się, a co innego otrzymuje twój mózg, wszystko dzięki mocno ograniczonym i prymitywnym zmysłom.

 

Kolejna kwestia jest taka, że twój mózg zapamiętuje wszystko na swój sposób, a nie takie jakie było w rzeczywistości, to samo zdarzenie opisane przez świadków zmienia się w zależności od świadka, zmienia się w ich relacji jeszcze bardziej wraz z upływem czasu. Czemu tak się dzieje? Ano dzieje się tak z tej przyczyny iż niejasności sytuacyjne i obserwacyjne, nasz mózg uzupełnia najbardziej prawdopodobnymi według jego oceny i skojarzeń , czyli takimi zdarzeniami/ obserwacjami jakie wydają się pasować do danej sytuacji. Czyli wypełnia dziury wywołane przez niedoskonałość zmysłów skojarzeniami, które według twojego osobistego doświadczenia najbardziej pasują do układanki. Inaczej zdarzenie opisze zawodowy żołnierz, inaczej pielęgniarka, inaczej pracownik banku itp. i ich relacje będą się różnić w wielu miejscach, nawet jeśli obserwowali zdarzenie z tego samego miejsca, w tym samym czasie i warunkach.

 

Np. często świadkowie jakiegoś zdarzenia kryminalnego bardzo różnią się między sobą w zeznaniach. Kiedyś składana to na stres/ traumę, ale badania wykazały, że te czynniki wpływają na te różnice mniej niż w 15% przypadków, pozostałe 85% to odmienna interpretacja mózgu i jego reakcja na to co obserwują zmysły i to czym mózg uzupełnia niezrozumiałe dla siebie luki w danym zdarzeniu. Po pierwsze nie każdy obserwator ogarnia całe zdarzenia, nie każdy ma takie same skojarzenia słuchowe/ wzrokowe/ zapachowe, to wszystko bazuje na doświadczeniu. 

 

Do tego dochodzi jeszcze faktor czasu, im bardziej dokładnie staramy sobie przypomnieć dane wydarzenie tym więcej luk widzi mózg i je wypełnia adekwatnie do naszych doświadczeń. Dla tego z czasem obraz zdarzenia się zmienia, żeby wypełnić luki i dopasować je do naszych wyobrażeń.

 

Więc zasadniczo nasze zmysłowe odbieranie rzeczywistości jest wypaczone i raz nie odbieramy jej taką jaka jest, a dwa dochodzi faktor czasu i zmiany w zapisie pamięciowym. 

 

Jeśli zaakceptujesz niedoskonałość zmysłów to przyjmiesz, że rzeczywistość, którą odbierasz tak naprawdę nie istnieje, bo odbierasz jej wypaczony obraz. Skoro ona nie istnieje w formie, którą odbierasz, to świat zewnętrzny nie istnieje bo jest nieprawdziwy. Więc to co dzieje się wewnątrz ciebie jest prawdziwe?

 

Też nie. Mózg uzupełnia wypaczony obraz rzeczywistości na podstawie doświadczeń, które wcześniej zdobyłeś poprzez poznawanie tej rzeczywistości w wypaczony sposób. Czyli to co siedzi w twojej głowie, wszystkie myśli, obrazy też są fałszywe. 

 

Wniosek jest prosty nawet jeśli rzeczywistość istnieje to nie masz możliwości rzetelnego jej odbierania, opisania i zapamiętania nawet we własnej głowie. Ocenianie tego co widzisz też nie pochodzi od ciebie tylko odbywa się poprzez schematy, które uzyskałeś z fałszywej rzeczywistości. 

 

Zasadniczo jedyne co jest prawdziwe to myśli i pojęcia czysto abstrakcyjne (teoretycznie), jeśli nie są oparte na wpływie fałszywego odbioru rzeczywistości, a tego nie będziesz w stanie sam stwierdzić czy one są faktycznie abstrakcyjne i czy są twoim wytworem, na który nie miała wpływu fałszywa rzeczywistość i fałszywe postrzeganie. 

 

Podsumowując ciebie, w tobie jest pewnie mniej niż 1%, a może nie ma cię wcale, a może jesteś w pełni sobą bo tak naprawdę jesteś wynikiem fałszywego postrzegania rzeczywistości i masz być wynikiem fałszywego postrzegania rzeczywistości? Kto wie, kto odpowie?

 

Kurwa nikt!

 

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja parę lat temu, jak pierwszy raz zapaliłem marihuanę, miałem taką fazę, że czułem się, jak w filmie, jakbym oglądał swoje życie na ekranie, jakby te postacie były moim wymysłem.

Od tamtego czasu nic podobnego nie doświadczyłem, bo nie korzystam z używek, ale dalej o tym myślę i stanowi to niejako mój pogląd na świat.

W sensie traktuję swoje życie, jak owy film, wszystkie osoby które są w moim życiu to mój własny "wymysł", w końcu jak umieram, to kończy się dla mnie cały świat, wszystko znika, skąd mam wiedzieć, że po mojej śmierci ludzie dalej będą żyć, a ziemia będzie się kręcić? Ze mną umiera wszystko, bo kończy się mój film.

 

Ciężko to kurde wytłumaczyć, może w ogóle się nawet nie da, ale tak to czuję. I mówiąc szczerze, to pomaga mi takie myślenie, bo skoro to moje życie, mój film, to nie muszę się bać niczego, w końcu wszystko piszę sam, wszyscy ludzie to stworzone przeze mnie obrazy, więc co mi mogą zrobić?

 

Tak to wygląda z mojej strony. Fajnie, że ktoś też ma podobne rozkminki. Póki co nie spotkałem się z nikim, kto by myślał w ten sposób, albo może po prostu nie mówią, tak czy owak, od dłuższego czasu mi to towarzyszy i ciekawe, że doświadczyłeś akurat tego.

Edytowane przez blck.shp
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, blck.shp napisał:

 

Ciężko to kurde wytłumaczyć, może w ogóle się nawet nie da, ale tak to czuję. I mówiąc szczerze, to pomaga mi takie myślenie, bo skoro to moje życie, mój film, to nie muszę się bać niczego, w końcu wszystko piszę sam, wszyscy ludzie to stworzone przeze mnie obrazy, więc co mi mogą zrobić? Tak to wygląda z mojej strony.

Tylko że to strasznie przygnębiające że tak na prawdę nie ma nikogo tylko ja i moje "twory jaźni". Jak sobie z tym dajesz radę ? 

 

A tak btw skoro ja sobie stwarzam ten świat to szkoda że go stworzyłem na takich kijowych warunkach że np najładniejsze dupcie nie pchają mi się do łóżka.:D

Edytowane przez jaro670
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, jaro670 napisał:

Jak sobie z tym dajesz radę ? 

Nie wiem, nie zastanawiam się nad tym na co dzień. Jak spotykam się z ludźmi, to nie myślę sobie "Ty jebany tworze mojej wyobraźni" :lol: Gadam jak z normalną osobą. Czasem wieczorami zaczyna mnie to nachodzić, ale tak jak mówiłem, motywuje mnie to, a nie przygnębia, nie wiem czemu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba wiem o co chodzi koledze. Niech ktoś mi wytłumaczy jak to jest, że Ziemia, jest jedyną planetą zamieszkiwaną przez ludzkie istoty w całym Wszechświecie ? Przecież to jest jakaś cząstka nano w tym wszystkim.

 

Czy życie jest symulacją ? Wątpię. Raczej moim zdaniem życie każdemu z nas nadają pozaziemskie istoty i to one decydują czy ktoś jest dobry, zły, ma charyzmę itd.

 

 

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Carleon napisał:

Jeśli już o używkach mowa, miał ktoś kiedyś kontakt z DMT albo z ayahuasca?

 

Słyszałem ze po tym jest dopiero odlot.

Ja, w zeszłym tygodniu, kolega trochę przywiózł ze sobą na "próbę" - DMT - jak przypalisz z kimś to w sumie efekt trochę podobny do grzybków - tyle że dochodzi zajebiste uczucie Nirvany. Gdy przypaliłem sam, wieczorem na spacerze... o panie. Srogie to to jest w chuj - 1000 myśli na minute, halucyny, starcie z podświadomością - nikomu kto nie jest silny psychicznie NIE RADZĘ brania tego samemu, a już w szczególności po zmierzchu. Przyznam że wyjaśniło mi się kilka rzeczy - można powiedzieć że mnie "oświeciło" w kilku sprawach i zauważyłem je z całkiem innej perspektywy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, to jest ciekawa sprawa z tym DMT. Podobno naturalnie się wytwarza w szyszynce podczas snu i jest najsilniejszym psychodelikiem jaki znamy. Naukowcy twierdzą, że jest tego wysyp w trakcie narodzin i śmierci. Z ciekawości bym spróbował DMT ale też jest jakiś strach co do tej substancji. Indianie za to mają rytuał związany z ayahuascą też chyba podobnie mocne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti dlatego te 2 rzeczy są na mojej liście rzeczy do zrobienia przed śmiercią.

 

@lxdead możesz podać przykład takiej sprawy? Mogłeś normalnie chodzić po DMT? Mnie najprawdopodobniej zwaliloby z nóg xD

 

@jaro670 za to ja mam rozkminę odnośnie tego ze w sumie życie jest krótkie i bardzo mało jesteśmy w stanie doświadczyć podczas takiego życia. Pierwszy przykład z brzegu jak jesteś lekarzem to nie będziesz np. pilotem.

No i co? Umierasz i koniec? Kiedyś musze doświadczyć tego bycia lekarzem wiec wierze w reinkarnacje/światy równolegle/coś w tym stylu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja coraz bardziej się przychylam do tego, że jesteśmy tylko kupą mięśni, kości i niczym więcej. A co bardziej dołujące- czym jest nasze życie tu, jeżeli weźmiemy pod uwagę całą historię ludzkości i to, co będzie się toczyło dalej? Spośród tych tysięcy lat, żyjemy tu jakiś drobny kawałeczek czasu. Z jednej strony to motywuje do działania, z drugiej strony wpadam w doły, że i tak wszystko się kiedyś skończy.

 

Często się też zastanawiam, jak będzie wyglądał świat już za 20 lat, gdzie jest kres rozwoju nauki i techniki, jak świat będzie wyglądał za 100 lat, szkoda, że tego się nie dowiemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 nic nowego. Ja osobiście nie wierzę, że istnieję. Chociaż żadnych dowodów nie mam, ani naukowiec ze mnie żaden - nie wierzę w życie. Projekcja, symulacja sen, wybierzcie co chcecie. 

 

Do ateistów - jakim prawem możecie sądzić, że Boga nie ma, a jesteśmy tylko kupą mięśni? Dowody!

 

Do wierzących w Boga - myślicie, że nic nie może powstać z przypadku? Owszem. Tylko nie bierzecie pod uwagę, że czas nie ma początku ani końca. A jeśli coś się powtarza bez końca,  to szanse na stworzenie świata wzrastają. Załóżmy, że szansa na samoistne stworzenie się życia na ziemi to 1:1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 (i tak dalej i tak dalej)

 

Ale skoro następuje wielki wybuch, potem wszechświat się zapada i tak w koło Macieju? Bez czasu, bez granic? Kto wie, może właśnie my liczymy dni cyklem słonecznym, a ktoś liczy jednostkę czasu za pomocą wybuchu i zapadania? 

 

Katolik mówi: Nie możliwe, że świat powstał bez Boga. A ja mówię, że to bardzo prawdopodobne.

Dlaczego?

 

Analogicznie do totolotka, mamy jakąś niewielką szansę na trafienie szóstki. Ale jeśli będziemy puszczać lotki przez tysiące lat to co? Być może trafimy. 

 

Na koniec.

A może wszytko jest inne? 

Czy mrówka wie o czarnych dziurach, zakrzywieniu czasoprzestrzeni czy internecie? Podejrzewam, że nie wie.

A może właśnie człowiek jest tylko mrówką wszechświata i nigdy nie zostanie mu dane pojąć rzeczy wyższych. Po prostu.

 

Pozdrawiam Bracia.

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Często się też zastanawiam, jak będzie wyglądał świat już za 20 lat, gdzie jest kres rozwoju nauki i techniki, jak świat będzie wyglądał za 100 lat, szkoda, że tego się nie dowiemy.

Manhatan Project, USS ENTERPRISE, Atomowy Rozrusznik Serca.

Kontrolowana zimna fuzja deuter/deuter.I nastała cisza..... szy bo się wyda.

1 GB wektorowych map nocnej nawigacji w F 16. Kość miała wtedy 1 cm3. Obecnie 1 GB to ma Msd za 5 PLN.

 

@ciekawyswiataOglądałeś `Metropolis`?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ostatnio też dopadają myśli, że wszystko w życiu jest do dupy i słabe. Najpierw część życia się spędza na edukacji (zazwyczaj jakieś głupoty co i tak wylecą z głowy), potem reszte na zapieprzu w pracy. Nawet milion złotych na godzinę to nie jest godziwe wynagrodzenie za utratę czasu na coś co nie chce się robić. Na koniec emerytura i doglądanie jak zdrowie się sypie. Kiedy traci się wzrok to już człowieka szlag trafia i żyje tylko własnymi myślami. Jedyne co wydaje się w życiu fajne to związek i być może jakieś inne narkotyki w postaci proszków i płynów (nie wiem bo nigdy nie próbowałem). Człowiek to raczej kupa mięśni i kości. Nie ma żadnej logicznej przesłanki o istnieniu czegoś takiego jak dusza. Bardziej jest to wynalazek kapłanów i szamanów. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Czy istnieje rzeczywistość poza naszą świadomością?
6 godzin temu, Ksanti napisał:

No właśnie, to jest ciekawa sprawa z tym DMT. Podobno naturalnie się wytwarza w szyszynce podczas snu i jest najsilniejszym psychodelikiem jaki znamy. Naukowcy twierdzą, że jest tego wysyp w trakcie narodzin i śmierci. Z ciekawości bym spróbował DMT ale też jest jakiś strach co do tej substancji. Indianie za to mają rytuał związany z ayahuascą też chyba podobnie mocne.

"Ajałaska" nie jest  p o d o b n i e  mocna, ona jest w chuj mocniejsza z tego co mówił mojemu przyjacielowi "Szaman" którego poznał i od którego to dostał :D DMT w niewielkich ilościach uwalnia się podczas snu a w ogromnych ilościach podczas śmierci - taki końcowy zjazd na dobranoc. Ja bałem się początkowo grzybków, w szczególności że naczytałem się o możliwości zmierzenia z własną podświadomością, drugim ja itd. a ja mam, według innych, pojebane poczucie humoru, podejście do świata itd. Grzybów testowałem i atlantyckie (halucynki), meksykańskie (euforyczne) i tzw. kamień filozoficzny - kosiło to ostro, mega rozkminy, całkowicie inne postrzeganie wszystkiego wokół, faza wchodziła od godziny, do półtorej - w przypadku zażycia "tradycyjnym, to jest z żucia na ciape - i trwała od 6 do 8 godzin - po euforycznych czułem jakby miało mnie rozjebać - tak mnie nosiło - polecam zażyć w grupie i wyskoczyć do klubu :D  Po filozoficznym kamieniu też są chichrawy jak po euforycznych, z tym że czujesz kamień u nogi, "wolisz" siedzieć sobie i rozmyślać, a atlantyckie to takie pół na pół + załamania kolorów, kształtów, halucynacje.

 

Po zażyciu pierwszy raz DMT z kumplem, pierwsze co poczułem to takie narastające "z cięcie" - położyłem się na trawce, poczułem się jak na jebanej chmurze - istny błogostan, nirvana - kompletny relaks, postrzeganie na poziomie duchowym - wszystko co materialne, przedmioty, obowiązki typu praca, porządki i inne chuje muje wydały mi się po prostu śmieszne, nieistotne i błahe - krótko mówiąc, zbędne. Śmiałem się do kumpla że mógłbym to mieć jako kroplówkę z jakimiś wartościami odżywczymi podłączone dożylnie i leżeć sobie w takiej "śpiączce" :P

 

Gdy brałem to drugi raz, sam, pod nocnym, gołym niebem - i wziąłem takie dwa większe buchy... ścięło mnie momentalnie, trawa zamieniła się w "siatkę" zaczęła wibrować, wszystko wokół - drzewa, pola - zaczęło falować, dźwięki słyszałem jakby na innym "poziomie" - gdzieś ktoś robił jakiegoś grilla - echo się niosło - tyle że nie słyszałem tego jako muzyki, a tak jakby jakieś chórki okultystyczne rodem z opowiadań Lovecrafta. Miałem przy sobie różne pierdoły, słuchawki, klucze, telefon - przestały mieć dla mnie one jakiekolwiek znaczenie - czułem się tak że mógłbym coś zgubić i miałem to w chuju - bo "zrozumiałem" że wszystko to wokół, zwierzęta, rośliny - cała ta "kreacja" nas tylko rozprasza od lepszego poznania siebie, "źródła" :D, a my jeszcze sobie dopierdalamy więcej pierdół które nas rozpraszają, tworzymy przedmioty, śmieszne obowiązki, prace itd.

 

Był ktoś w moim życiu dla mnie w chuj ważny, o kim często myślałem, kogo często wspominałem, a kiedy tego nie robiłem i myślałem że jestem "wolny" - to ta osoba mi się śniła. Po prostu nie mogłem się uwolnić od niej, a po tym gównie zrozumiałem że to nie tak, to ja się tej osoby, wspomnień i myśli o niej trzymam i nie chcę puścić - bo jak mnie oświeciło, mając to osobę u swojego boku, ze względu na nią starałem się być lepszy, silniejszy w różnych aspektach - a teraz nikogo takiego nie ma w moim życiu. Gdy to zrozumiałem "uwolniłem" się od tego - jak Boga kocham. Zrozumiałem jeszcze kilka innych spraw, problemów patrząc na nie z całkowicie innej perspektywy.

 

@Carleon Za pierwszym razem, jak wspomniałem - po prostu mi się nie chciało :D  Ale za tym drugim razem siekło mnie naprawdę o wiele mocniej a chodziłem normalnie - nie chciałem siedzieć bo miałem nie za "fajne" myśli - po tej rozkminie że wszystko wokół to taka dystrakcja/dywersja od zrozumienia siebie, lepszego poznania własnego ja, innej wizji rzeczywistości, doszły mnie myśli czy w  trakcie śmierci gdy to DMT się uwalnia do organizmu, czy jest jest tak samo, i co jest po niej - doszły mnie seryjnie głosy typu "spróbuj"/"przekonaj" się -a że doświadczenie z grzybami mam spore - zrozumiałem że oto wchodzi "bad trip" i czas, cytując klasyka "spierdalać" :D Skupić się na czymś innym, wstałem więc, ruszyłem przed siebie i zacząłem rozkminiać dwa dość mocne zagadnienia które pochłonęły moje skupienie w całości :P tj. "Kim jestem" i "czego chcę/pragnę". Zarówno przy grzybach, DMT czy innych psychodelikach należy pamiętać o kilku zasadach - ZERO alkoholu, towarzystwo które lubisz, fajne miejsce i DOBRE SAMOPOCZUCIE - ja miałem wtedy takie mieszane co też się pewnie składało na te myśli. Gdy brałem pierwszy raz grzyby w Holandii to jeden z gości których tam poznałem opowiedział mi jak wraz z dwoma swoimi kumplami jadł grzyby po raz pierwszy, on i jeden kolega mieli chichrawe, a ten drugi kolega załapał bad tripa i myślał że oni cisną z niego, im mocniej ich śmiechawa łapała, tym bardziej on rył sobie łeb - skończyło się tak że oni topili się we łzach strzelając salwami śmiechu "stapiając" się z narożnikiem w jedno a on zamknął się sam w szafie :D 

Po DMT czy grzybach jesteś sobą, nie odpierdala Ci jak po alkoholu, myślisz jak na trzeźwo - tylko postrzegasz i widzisz rzeczy z NOWEJ perspektywy :) 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Zawsze możesz sobie zrobić "weekend" w Holandii - ja tam spędziłem półtora roku i chyba chuj by mnie strzelił gdybym dwa razy w miesiącu "resetu" nie zrobił ;) Zawsze męczyły mnie pojebane, psychodeliczne sny a raczej koszmary - byłem zadowolony jak nie przyśniło mi się nic - nawet te "fajne" sny były jakieś niedojebane i budziłem się raczej zmęczony aniżeli wyspany - a po takim "grzybobraniu" nic, spałem jak niemowlak - 4 godziny, zero snów, zero krzywych koszmarów - a budziłem się jak nowo narodzony i pełen wigoru :) 

 

Należy też pamiętać o dylatacji czasu na grzybach czy DMT - mózg przyśpiesza, dosłownie 1000 myśli na minute - wydaje Ci się że skoro tyle już przemyślałeś, tyle tematów ogadałeś z kumplem, tyle "przeżyłeś" to pewnie minęły z dobre 4 godziny - a tu CHUJ - bo minęły 2 - to w tym uwielbiam ;) Faza na DMT trwa tak średnio 10 minut, chyba że kij wie ile tego zażyjesz - ja wtedy za drugim razem wypaliłem tego "trochę" :D  i rozkminy trzymały mnie dobrą godzinę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.