Skocz do zawartości

Dlaczego mężczyźni nie chcą się żenić? Sama prawda życiowa.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wam, 

W wolnym czasie natknąłem się na ciekawy film równie ciekawej kobiety. Dodam, że ta kobieta miała odwagę rzeczowo wypowiedzieć się w filmie Red Pill. Ta kobieta to nie feministka czy inna świruska. 

Sami zresztą ocenicie po obejrzeniu tego poniższego filmu:



Moim zdaniem bardzo trafnie podkreśliła dlaczego faceci nie chcą się żenić. Nie tylko sama kwestia małżeństwa, ale też ogólny zarys w stosunku do obecnych czasów. 

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie wszystko sprowadza się do nierealnych oczekiwań kobiet dot. "jakości" mężczyzn oraz żądanie dostosowania się mężczyzn do oczekiwań kobiet, bez patrzenia na męskie potrzeby w ogóle.

Mężczyźni nie mają naturalnej predyspozycji do jednoczenia się tylko i wyłącznie ze względu na płeć (w przeciwieństwie do kobiet), bardziej ze względu na wspólną sprawę, cel. Nie bronią oni więc swoich pozycji w społeczeństwie, miejscu pracy, a raczej wycofują się do "enklaw" w których mogą być sobą.

 

Trafna analiza. 

 

Jednak to, że mężczyźni nie chcą się wiązać, zakładać rodzin i płodzić dzieci nie jest problemem mężczyzn. To problem kobiet i to one powinny się martwić w mojej opinii. 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beno Fakt, mężczyźni nie łączą się w "grupki" jak kobiety tylko ze względu na tą samą płeć. Jednakże to mężczyźni mają "zakodowaną" wierność swojej kulturze/nacji itp. kobietą poczucia tej wierności nie mają.

 

Kolejny fakt, mężczyźni nie chcą zakładać rodzin itd. jednak to jest problem zarówno kobiet jak i mężczyzn, zaś winni temu są mężczyźni - to oni sami złożyli w ręce kobiet więcej swobód, praw(przywilejów) a skutki są właśnie takie a nie inne.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Beno napisał:

To problem kobiet i to one powinny się martwić w mojej opinii. 

O to, to. Komu ts instytucja jest bardziej potrzebna? Temu, kto więcej zyskuje. A bezdyskusyjnie zyskuje więcej kobieta. Zapraszamy do pracy i samodzielnego utrzymania się. Znam trochę takich kobiet, na kierowniczych stanowiskach. Inne śmieją się z nich, że są bezdusznymi sukami robiącymi karierę i kwestionują ich kobiecość. Co zabawniejsze i smieszno-straszne, często krytykują też mężczyźni. 

 

Ale te kobiety jakoś ciśnienia na śluby i związki nie mają, jak zauważyłem. Bo nie muszą. Spierdolina zaszła niestety tak daleko, że zupełnie jawnym planem zawodowym wielu kobiet które Nam zawodowo jest z kolei namówić misia na ślub, dziecko, ciąża i siedzieć w domu. Sekretarka w mojej firmie się nawet z tym nie kryje. 

 

W ogóle mam taką refleksje na temat małżeństwa, że otoczka wokół niego jest iście upiorna makabryczna. Przypomina mi obrzęd, w którym Ty jesteś w centrum, szaman zaś tańcząc wokół Ciebie symbolicznie markuje Twoją śmierć... A potem faktycznie przejeżdża Ci nożem po gardle;) 

 

Spójrzcie na te wszystkie "żarty", na gadki o tym, jak to w jakimś tam domu tak naprawdę rządzi kobieta, na te zakłopotane uśmieszki pantofli i ich słowa "sam, zobaczysz, jak to będzie". Na wieczory kawalerskie mające wymowę - wyszalej się teraz, bo idzie niewola. A potem co? Żarty żartami, ale tak jest. 

 

Większość moich znajomych po ślubie zostało przez samice zniewolonymi totalnie. Pasje i zainteresowania były bezlitośnie kastrowane pod zarzutem, że wydawanie pieniędzy na duperele, bo trzeba tylko na dom i dziecko. Same panie zresztą żadnego hobby jak się domyślacie nie mają. Wyjścia? Tylko za zgodą. Pełna niewola. I tak żyje wielu nieuswiadomionych samców. 

 

I dlatego coraz mniej facetów chce się żenić. Bo widzi, że z tym małżeństwem to nie żarty. Ze to faktycznie tak się kończy. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem to nie tylko kosmiczne wymagania kobiet i ich natura ujawniająca się brakiem zainteresowań, krzykami, fochami, płaczem i kupczeniem wdziękami, ale to także problem systemowy. Małżeństwo jest obecnie tak skonstruowaną umową prawną, która jest bardzo dla mężczyzny niekorzystna. Wprowadza z automatu wspólnotę majątkową, a także w sądach rodzinnych zdominowanych przez kobiety można go oskubać z całego majątku i nałozyć horendalnie wysokie alimenty, ponieważ pani obniża się standard życia. Ponadto ze względów społecznych mężczyźni chcący zgłosić problem ze swoja małzonką na policji są wyśmiewani i ich zgłoszenia nie są przyjmowane, a zgodnie z rzeczonym filmem dokumentalnym "Red Pill" nie ma na świecie domów pomocy dla mężczyzn, którzy przeżyli piekło we własnym domu i byli ofiarami włąsnych żon, mimo że odstetek ofiar przemocy domowej wśród obydwu płci jest dość zbliżony.

 

Racjonalnie myślący facet, który zamiast waginy na oczach i głowie, ma rozum, usiądzie sobie z kartką i długopisem, spisze sobie wszystkie za i przeciw i zapewne dojdzie do wniosku, że nie warto. Poświecić siebie, wszystko co się ma a w zamian, seks (a po ślubie raczej jego brak), obiadki, pranie, sprzątanie i ckliwe słówka o uczuciach. Już przy okazji innego wątku pisałem, że to nie sztuka nauczyć się gotować, prać, prasować czy sprzątać. To są czynności bardzo proste. 

  • Like 2
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Racjonalnie myślący facet, który zamiast waginy na oczach i głowie, ma rozum, usiądzie sobie z kartką i długopisem, spisze sobie wszystkie za i przeciw i zapewne dojdzie do wniosku, że nie warto. Poświecić siebie, wszystko co się ma a w zamian, seks (a po ślubie raczej jego brak), obiadki, pranie, sprzątanie i ckliwe słówka o uczuciach. Już przy okazji innego wątku pisałem, że to nie sztuka nauczyć się gotować, prać, prasować czy sprzątać. To są czynności bardzo proste. 

Pełna zgoda. Ostatnio od znajomej 30-latki, która wyszła za mąż za Szwajcara usłyszałem taki tekst: "Jeśli mężczyzna nie oświadczy się po 2 latach związku to dla mnie i moich koleżanek znaczy tyle, że nie zależy mu na mnie". Dobre :) .Poza tym zaczęła mi subtelnie wciskać koleżankę w okolicy 30 lat. Gdy stwierdziłem, że mając 33 lata preferuję młodsze dziewczęta (najchętniej okres studiów) i podałem kilka argumentów to "zraniłem Panią" i nie mam rzekomo szacunku. Kabaret. Nie chce mi się z nią gadać. 

 

Coraz mniej mam ochotę na żeniaczkę. To musiałaby być naprawdę sensowna kobieta, to może, może. Inaczej - w żadnym wypadku. 

 

Te żarty, że po ślubie życie się "kończy" mają coś w sobie z prawdy. Nie na darmo tak żartują starsi panowie. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie to dlaczego faceci nie chcą się żenić można ująć w dwóch punktach.

 

1 - korzyści z małżeństwa w czasach współczesnych ma tylko baba, która w dodatku jest roszczeniowa i wiecznie niezadowolona.

 

2 - nie ma sensu kupować browaru, aby się czasem napić piwa ( sexu).

 

 

 

 

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schemat jest prosty. Ma się zakochać, potem ślub, dzieci nie koniecznie, aczkolwiek dobrze by było. Alimenty zawsze dodatkowym zabezpieczeniem, zwłaszcza, jeżeli jest intercyza. Na szczęście coraz więcej mężczyzn jest rozgarniętych i tak jak ktoś napisał, siada z kartką, wymienia plusy i minus. Chłodna kalkulacja. Lepsze to niż potem zostać oskubanym bez mieszkania.

 

Wiecie które dziewczyny są najgorsze ? Te olśniewająco piękne z biednego domu. Wykorzystują swoją urodę i seksapil jak broń do ugrania jak najwięcej. Dlatego patrzcie z jakiego domu dziewczyna pochodzi.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

I dlatego coraz mniej facetów chce się żenić. Bo widzi, że z tym małżeństwem to nie żarty. Ze to faktycznie tak się kończy. 

Prosta sprawa.

Od Adama i Ewy jak zwykle - po co jest małzeństwo ? Małzeństwo jest WYŁACZNIE po to by były z niego dzieci. Po coś jeszcze ? Nie.

 

No to jedziemy dalej. Od Adama i Ewy - po co facetowi dzieci ?

 

Po trzy kwestie:

1. Siła robocza (tania)

2. Emerytura na starość

3. W przypadku faceta zamożnego - by po śmierci obcy jego majątku nie rozdrapali.

 

Są inne cele ? Nie ma.

 

Zadajmy sobie proste pytanie - ktory z punktów 1-3 dziś się spełnia ?

 

Pierwszy - siła robocza ? Nie. Dzis się dziecka nie posyła do pracy a do szkół co trwa do 25 roku życia i kosztuje dużo. I nierzadko dziecko jest z rodzicami na ich utrzymaniu do 30-tki a niekiedy i dalej. Jest zysk ? Nie ma.

 

Drugi - emerytura na starość ? Nie. Dziś ZUS jest od tego. To raczej bywa odwrotnie - rodzic na emeryturze nierzadko jeszcze "pomaga młodym bo na dorobku są"

 

Trzeci - aby majątku kto obcy nie rozszabrował ? Tak. To się jeszcze spełnia. Bo pieniądze są na wszystko odporne. I to jest jedyne uzasadnienie dla posiadania dzieci.

 

Z tym że facetów bogatych jest mało. Bogatych jakichkolwiek w ogóle jest mało. Zawsze tak było. I jesli taki bogaty zawodnik chce mieć dzieci - to sobie weźmie młodą kobietę i zaproponuje jej prosty dil:

Kochanie - mam 50 lat. Mam duży majątek. Ty masz 20 lat i zostaniesz moją żoną i urodzisz mi dzieci, ktore wychowasz razem ze mną.

Ja w wieku okolo 80 lat zapewne umrę. Ty wtedy będziesz miała lat 50.

Dostaniesz po mojej śmierci 1/3 mojego majątku DLA SIEBIE, zaś pozostałe 2/3 dostaną nasze dzieci.

Znajdziesz gdzieś lepszą i wcześniejszą emeryturę ? Nie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, CalvinCandie napisał:

Oby trwało jak najdłużej bo jest świetne i pomocne dla facetów.

TAK !

Szczególnie forum jest potrzebne i pomocne dla facetów MŁODYCH !

 

Stare dziadki (na tle facetów 20+) jak @AR2DI2 czy autor tego posta już raczej wiele z forum DLA DALSZEGO ŻYCIA nie skorzystają (ale i to nie jest takie oczywiste, człowiek się uczy całe życie !) - bo wcześniej przez określone zdarzenia zyciowe przeszli.

Chodzi tu o to by młody człowiek dostał podaną w obrazowy sposob wiedzę i na tej podstawie NIE uczył się na własnych błedach a na cudzych.

 

Jest jednak pewna trudność. Młody człowiek, ktory ma 20 lat i zna rzeczywistośc tylko matrixową - może niekiedy po prostu nie uwierzyć, że rzeczywistość jest taka jak się na forum opisuje.

Dlatego zauważam po lekturze forum, ze tu przychodzą młodzi ludzie, ktorzy własnie pierwszy raz wzięli od matrixa w dupę.

Pierwszy raz.

Gdyby nie forum - to wzięliby raz drugi, trzeci a może nawet piąty i dopiero wtedy zaczeliby sami dostrzegać, że "kurwa coś tu śmierdzi i ktoś mnie tutaj w chuja robi"

A tak - to szybko zauważą, ze "aaaaa, na forum było, wszystko się powoli zaczyna mi zgadzac"

 

Co więcej - wiedza forumowa umozliwi młodemu bratu wręcz niekiedy przewidziec jak się baba zachowa !

 

Przyszedłem na to forum bo sprawia mi dużą przyjemnosć dzielenie się własnymi obserwacjami z tu obecnymi. Bo mało jest takich środowisk - gdzie prezentując bardzo logiczne poglady w postaci zadania pytania np "a po co mi dzieci ?" - nie zostaniesz uznany za odszczepieńca i kosmitę.

 

Co już zauważono w piosence "Nie wierz nigdy kobiecie" w słowach:

 

Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam.
Nic gorszego na świecie nie przytrafia się nam.
Nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok,
Bo przepadłeś z kretesem nim zrozumiesz swój błąd;
Ledwo nim dobrze pojmiesz swój błąd, już po tobie..."
Dookoła miasto całe właśnie kładło się spać,
Tyle z tego zrozumiałem, że coś z nim jest nie tak

  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, doler napisał:

Wiecie które dziewczyny są najgorsze ? Te olśniewająco piękne z biednego domu. Wykorzystują swoją urodę i seksapil jak broń do ugrania jak najwięcej. Dlatego patrzcie z jakiego domu dziewczyna pochodzi.

Niestety dzięki telewizji, Hollywood i prasie "kobiecej" wzorce zachowań roszczeniowych trafiają do każdego domu. Do każdej Pani, nie korelując się w sporej części przypadków z tejże Pani urodą :)

Oczywiście tym olśniewająco pięknym jest obiektywnie łatwiej używać swej broni, ale każda Pani ma broń - w swoim mniemaniu - doskonałą.

 

Odnośnie biednego domu - Pani z biednego domu jeżdżąca Polo będzie wymagać od misia Passata; Pani z bogatego domu jeżdżąca mercedesem będzie wymagać misia z bentleyem. Przykład dość prosty, ale jednak pozwalający ocenić która ma większe szanse na szybkie zamążpójście za "księcia ze swoich marzeń". Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia, a hipergamia nie śpi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Beno napisał:

Generalnie wszystko sprowadza się do nierealnych oczekiwań kobiet

My to wiemy, ale ja wyjaśnię, jak rozumują kobiety:

 

Kawał czasu temu podbijałem do laski, ówczas 30-letniej, z którą obiektywnie rzecz biorąc, byłem kompatybilny pod bardzo wieloma względami. No ale ona nie była przekonana, gówno z tego wyszło. Po ośmiu latach do mnie przyszła, że jednak tak. Tylko że wtedy ja już byłem w innym miejscu życia, a dodatkowo czas nie pracował na jej korzyść (co pewnie do niej dotarło i stąd ten desperacki krok). Powiedziałem, że nie jestem zainteresowany. Potem się dowiedziałem, że nie potrafię określić, o co mi chodzi, bo raz chcę, a potem nie (jakby przez osiem lat nic się nie mogło zmienić), jestem niezdecydowany i tym podobne pierdoły. I w ogóle gdzie ci mężczyźnie, nie ma już prawdziwych mężczyzn, kryzys męskości jest.

Edytowane przez Jerzy
poprawienie literówek
  • Like 3
  • Haha 14
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na prowincji ludzie żenią się na potęgę. Jak jest dziecko to już całkiem, presja rodziny. Dla przykładu mój sąsiad, chłopak młodszy ode mnie pewnie z 10 lat czyli grubo przed 30-tką. Zrobił dzieciaka (podobno) a teraz ma takie akcje, że wybranka zwabia go na balkon i zamyka. Zazwyczaj jest jakaś przepychanka, wieczór, ona w koszuli, on wypity, domyślam się, że chce por...ać. Dom centralnie naprzeciwko mojego, więc widzę te ich akcje. Kilkanaście minut, chłopaczyna ochłonie, jest wpuszczany do domu. :D

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Jerzy napisał:

My to wiemy, ale ja wyjaśnię, jak rozumują kobiety:

 

Kawał czasu temu podbijałem do laski, ówczas 30-letniej, z którą obiektywnie rzecz biorąc, byłem kompatybilny pod bardzo wieloma względami. No ale ona nie była przekonana, gówno z tego wyszło. Po ośmiu latach do mnie przyszła, że jednak tak. Tylko że wtedy ja już byłem w innym miejscu życia, a dodatkowo czas nie pracował na jej korzyść (co pewnie do niej dotarło i stąd ten desperacki krok). Powiedziałem, że nie jestem zainteresowany. Potem się dowiedziałem, że nie potrafię określić, o co mi chodzi, bo raz chcę, a potem nie (jakby przez osiem lat nic się nie mogło zmienić), jestem niezdecydowany i tym podobne pierdoły. I w ogóle gdzie ci mężczyźnie, nie ma już prawdziwych mężczyzn, kryzys męskości jest.

Po 8 latach?! Wow :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Jerzy napisał:

Potem się dowiedziałem, że nie potrafię określić, o co mi chodzi, bo raz chcę, a potem nie (jakby przez osiem lat nic się nie mogło zmienić), jestem niezdecydowany i tym podobne pierdoły.

ROTFL !

Dokładnie podobne doświadczenie kiedyś miałem. Też smaliłem cholewki do pewnej damy i to nawet intensywnie białorycerzac. To znaczy - białorycerza skutecznie udawałem ale nie na tyle by uwierzyć we własną propagandę (w naszą propagandę mają wierzyć inni, ale nie my !)

Dama jednak pozostała niewzruszona na moje knowania - gdyż uznała, że nie mam płacone twarzowego :):) (klasyka u mnie)

Ale świadomośc, że ja miałem się ku niej - była dla niej oczywista.

 

Mineło ładnych parę lat. W tym czasie przewinęło się przez mój marny żywot dam kilkanaście i to ze znacznie wyższej półki niz ta do ktorej podbijałem uprzednio.

Wspomniana natomiast w międzyczasie wyszła za mąż, urodziła dziecko i się rozwiodła w ponoć nawet burzliwej atmosferze.

No i dała o sobie znać - sądząc, że przylecę do niej cały w skowronkach na odrzutowych wrotkach.

Oczywiście - spotkaliśmy się na jakiejś kolacyjce gdzie miałem okazję dokonać dość szczegółowych oględzin jej stanu wizualnego. Niestety - delikatnie rzecz ujmując można było wyniki tych obserwacji sprowadzić do jednego zdania - "trochę zajechana jest, to widać"

Po czym dałem do zrozumienia, że fajnie, ładnie, pięknie się rozmawia ale ja już jestem w innym położeniu i związek stały to mnie interesuje umiarkowanie. Na tyle umiarkowanie, że nie chce mi się :):)

 

I wtedy usłyszałem dokładnie to:

59 minut temu, Jerzy napisał:

I w ogóle gdzie ci mężczyźnie, nie ma już prawdziwych mężczyzn, kryzys męskości jest.

Uzupełnione o brak poczucia odpowiedzialności za drugą osobę. I jej dziecko.

Przez grzeczność nie ciągnąłem tematu, szczególnie w kwestii dziecka bo mimo, że pamięć ludzka jest zawodna - to byłem bardzo wysoce pewny, że to nie ja jej to dziecko spłodziłem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.