Skocz do zawartości

Jak się rozstać względnie spokojnie i kulturalnie?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, 

 

 Jakiś czas już zastanawiam się nad zakończeniem swojej relacji. Trwa ona 2 lata i zaczynam zauważać pewne rzeczy, które mocno mi nie pasują.

 

 Zaczynają się przeróżne gierki, docinki, porównywania, gadanie, że jej koleżanki ciągle wyjeżdżają za granicę, a ona siedzi w domu, ciągle odczuwam presję, do tego masa różnorakich kolegów, znajomków, nałogi. Non stop gadanie z przyjaciółeczkami i matką, Instagram, Facebook, żadnych zainteresowań, kobieta bluszcz, która tylko by siedziałaś ze mną i chciała, żebym spędzał czas tylko z nią. Jak jeszcze trzymałem mocną ramę przez ostatnie dwa lata, tak teraz już mi się nie chce, bo szkoda mi na to zwyczajnie energii, nie mam siły, męczę się.

 

 Jestem z natury spokojnym gościem. Wolę spędzić czas idąc na siłkę, czytając coś, grając na instrumencie, relaksując się słuchając dobrej muzyki...  A moja co chwilę, że chce wyjść na miasto, zjeść coś na mieście, napić się, pojechać to tu, to tam. Nie wyrabiam, a i pieniędzy mi na to idzie, że aż się za głowę łapię.

 

 Nie mam do niej absolutnie żalu. Rozumiem, że chce dziewczyna wyjść do ludzi, zrobić coś fajnego, ale ja w tym momencie nie jestem w stanie w taki sposób funkcjonować, jak ktoś mi cały czas nad głową jęczy i non stop potrzebuje nowych wrażeń i emocji. Czuję w dodatku, gdzieś wewnętrznie, że i ona zaczyna pomału się ode mnie oddalać.

 

 To chyba początek końca, w związku z tym mam do Was pytanie...

 

 Jak to najlepiej zakończyć?

 

1. Powiedzieć jej, co mi w niej nie pasuje, wytknąć wszystko, co mnie wkurwia i zakończyć to z zimną krwią, dodając, że mam zupełnie inne cele życiowe i ten związek mnie tylko ogranicza.

 

2. Powiedzieć jej, że jest najwspanialszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem i, że to ja jestem ten durny i zły, że nie wiem, co czuję i to chyba nie to. Poprostu załatwić, to tak, jak załatwiają to kobiety.

 

 Będę wdzięczny za każdą radę, pozdrawiam.

 

 

Ps. Do głębszych przemyśleń skłonił mnie post @radeq w moim poprzednim temacie. Dzięki.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po angielsku się rozstań. To nie żart. Wychodzisz i nie wracasz. Nic nie trzeba mówić, bo to nic nie da. Nic nigdy nie dociera. Szkoda zachodu na gadanie. Akurat się tego nauczyłem. Się zdziwisz, jak szybko sobie znajdzie kolejnego gościa :) 

 

U mnie się po angielsku odejścia zawsze sprawdzały. Są takie rzeczy, o których milczenie mówi najlepiej moim zdaniem :) 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mac napisał:

Po angielsku się rozstań. To nie żart. Wychodzisz i nie wracasz. Nic nie trzeba mówić, bo to nic nie da. Nic nigdy nie dociera. Szkoda zachodu na gadanie. Akurat się tego nauczyłem. Się zdziwisz, jak szybko sobie znajdzie kolejnego gościa :) 

I co, panny nie pisały/dzwoniły? Wyszedłeś i tyle? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie raczej nie da się rozstać, ponieważ zawsze jedna ze stron będzie się czuła pokrzywdzona.

 

Jeżeli czujesz, że ta relacja nie ma już przyszłości, to po prostu pogadaj szczerze ze swoją partnerką. Tak będzie uczciwie z Twojej strony, i nawet jeśli ona źle to przyjmie, to będziesz miał czyste sumienie, że zachowałeś się jak trzeba.

 

Jedyną możliwością, że będzie dobrze jest fakt, że ona może czuć to samo co Ty, i wówczas rozstanie przebiegnie w spokojnej atmosferze. Podkreślam jednak, że takie sytuacje są dosyć sporadyczne. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Bullitt said:

A nie lepiej mieć jaja i samemu się pożegnać? 

W ten sposób żegnasz się- po angielsku- bez scen, kłótni, szarpania. Zresztą jak sam zerwiesz, laska może nagle sie zmienić, prosić- niedoświadczony facet może się nabrać...po co ona to zrobi? Bo sama będzie chcieć zerwać " jeszcze nikt mnie nie rzucił i nie rzuci".

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lethys

Ty doskonale wiesz co zrobić. Szukasz tylko potwierdzenia u braci, że to co zrobisz, będzie dobre dla ciebie i twojej godności. 

Dokładam kolejną cegiełkę i mówię: skoro dziewczyna łaknie wolności, niechaj sobie jej zasmakuje, ale musi pamiętać, że to bilet tylko w jedną stronę.

Edytowane przez koksownik
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Bullitt napisał:

I co, panny nie pisały/dzwoniły? Wyszedłeś i tyle? 

Po pierwsze, nigdy nie miałem wspólnych zobowiązań z kobietami i mogłem sobie pozwolić na taki sposób rozstania. 

 

Moim zdaniem jest najlepszy z możliwych, bo i o czym mamy dyskutować? 

 

Większość od razu łapała. Zdarzyło się kilka razy, że W OGÓLE do mnie nie pisały, jakby było oczywiste, że to ja coś napiszę :) To tylko utwierdzało mnie w "uczuciu". 

 

W związku oczywiście rozmawiam, wyjaśniam. Brak efektów? Jak się rozstawać to od razu spierdalać bez słowa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzyło mi się być w podobnej sytuacji, więc spróbuję podpowiedzieć. A nuż ktoś się nauczy na moich błędach. 

 

Godzinę temu, Lethys napisał:

Zaczynają się przeróżne gierki, docinki, porównywania, gadanie, że jej koleżanki ciągle wyjeżdżają za granicę, a ona siedzi w domu,

Rozumiem, że hajs wykładasz Ty? 

 

Godzinę temu, Lethys napisał:

żadnych zainteresowań,

 

Godzinę temu, Lethys napisał:

ciągle odczuwam presję, do tego masa różnorakich kolegów, znajomków, nałogi

Czyli jednak jakieś zainteresowania są:D

 

Moim zdaniem znaków alarmowych tutaj dość. Ja takie zlekcewazylem, dobrze że Ty nie i chcesz to zakończyć. Takie moje zdanie. Jednak co do sposobu:

 

Godzinę temu, Lethys napisał:

Powiedzieć jej, co mi w niej nie pasuje, wytknąć wszystko, co mnie wkurwia i zakończyć to z zimną krwią, dodając, że mam zupełnie inne cele życiowe i ten związek mnie tylko ogranicza.

Tutaj jedno wyklucza drugie. Jeśli kończysz na zimno, to na zimno, a nie na koniec wytykasz. Takie wyjście odradzam absolutnie. Wiem, że pewnie masz ochotę jej wygarnąć, ale zastanów się. 

 

Przede wszystkim - Ty wiesz jaka jest i to wystarczy. Jej do rozumu nie przemówisz, uwierz. Najwyżej uzna Cię za frustrata, dorobić do tego ideologię, zracjonalizuje sobie. Nie pomożesz jej w żaden sposób ani nie ogarnie się dzięki temu. Z logicznego więc punktu widzenia tłumaczenie, argumentowanie, wygarnianie kobiecie nic nie da. Szkoda więc czasu i emocji. 

Godzinę temu, Lethys napisał:

Powiedzieć jej, że jest najwspanialszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem i, że to ja jestem ten durny i zły, że nie wiem, co czuję i to chyba nie to. Poprostu załatwić, to tak, jak załatwiają to kobiety

A po co kłamać? 

 

Pożegnaj kulturalnie, chłodno, powiedz że nie chcesz tego kontynuować i wszystkiego dobrego, pa. 

 

Najlepsza opcja, grzecznie kulturalnie spokojnie i z twarzą. Bynajmniej gdybym ja zakończył jeden ze swoich związków tak czulbym się o niebo lepiej. 

 

Tak czy siak powodzenia bracie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac, @karhu, może to zabrzmi zajebiście białorycersko, ale w sumie chyba bym się z tym czuł bardzo nie fair, jakbym tak z dnia na dzień zniknął bez powiedzenia, że odchodzę, mimo, że wiem, że w podobnej sytuacji, z jej strony bym tego nie uświadczył.

 

@tytuschrypus, dzięki Bracie, też wydaje mi się, że ta taktyka jest odpowiednia - powiedzieć wszystko na spokojnie, że odchodzę i tyle. 

 

 

Edytowane przez Lethys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka lat temu podobną sytuację, co @Lethys i zadziałałem mniej więcej tak, jak w powyższych komentarzach bracia piszą. Postawiłem bardziej na szczerość i mówienie prosto z mostu. Mam do siebie żal tylko za jedną rzecz - megadługo z tym zwlekałem. Straciłem kilka dobrych miesięcy spokojnego i bezproblemowego życia. Jeśli @Lethys jesteś pewien, że trzeba to zakończyć, zrób to szybciej niż później. Jej wrogiem za stracone (jej zdaniem) dwa lata tak, czy siak się staniesz, więc działaj i nie pozwól tej sprawie w Twojej głowie nabrać większych rozmiarów. Moje subiektywne zdanie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Lethys napisał:

@mac, @karhu, może to zabrzmi zajebiście białorycersko, ale w sumie chyba bym się z tym czuł bardzo nie fair, jakbym tak z dnia na dzień zniknął bez powiedzenia, że odchodzę, mimo, że wiem, że w podobnej sytuacji, z jej strony bym tego nie uświadczył.

Skoro masz opory to spróbuj i się przekonaj. Nowe doświadczenie :) Ewentualnie liścik. Dziękuję, miło było, sajonara :D 

 

Albo szczerze pogadaj i zrozumiesz, że rozmowa niczego nie zmienia :) 

 

Życzę powodzenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bullitt napisał:

A nie lepiej mieć jaja i samemu się pożegnać?

Dokładnie, trzeba być facetem z jajami.

Jeśli to była zła kobieta to trzeba powiedzieć coś w stylu "jesteś suką, nie chcę cię znać".

Ale jeżeli dziewczyna była poczciwa, dobra, fajna to nie wolno jej krzywdzić i proponuję np.: "Długo nad tym myślałem,  nie kocham cię, nic na to nie poradzę, to jest uczucie, nie mam nad tym kontroli, wybacz mi, spotkajmy się jeszcze kiedyś itd..."

Edytowane przez Wikary
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Lethys napisał:

@mac, @karhu, może to zabrzmi zajebiście białorycersko, ale w sumie chyba bym się z tym czuł bardzo nie fair, jakbym tak z dnia na dzień zniknął bez powiedzenia, że odchodzę, mimo, że wiem, że w podobnej sytuacji, z jej strony bym tego nie uświadczył.

Myslisz ze jak bedziesz sie tlumaczyl kobiecie "dlaczego" to ona to odbierze tak jak bys ty chcial? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, El Cucuy napisał:

megadługo z tym zwlekałem

 

 Już z miesiąc zwlekam, podświadomie czekam tylko na jakąś większą kłótnie - zapalnik, żeby móc z tego wyjść z mniejszym poczuciem winy (wiem, chore). Trzeba się złapać w końcu.

 

Godzinę temu, Les napisał:

Toby się z nią ożenił  a nie zrywal

 

 Przyznam, że panna jest naprawdę poczciwa i dobra (póki haj jeszcze trwa), ale niestety bardzo słabo rokuje na przyszłość. Życiowo bardzo niezaradna, rodzice robili za nią wszystko. Ocenianie naszej relacji tylko przez pryzmat swoich koleżanek. To tylko trzy rzeczy z wielu. Nie chce wszystkiego wyciągać. Tak, czy inaczej - kiepsko to wygląda patrząc długoterminowo.

 

45 minut temu, karhu napisał:

Myslisz ze jak bedziesz sie tlumaczyl kobiecie "dlaczego" to ona to odbierze tak jak bys ty chcial? 

 

 @karhu, wiem, zdaję sobie z tego sprawę, poprostu dalej siedzi gdzieś we mnie ta głupia potrzeba bycia względnie fair, również w stosunku do kobiet. Sporo, oj sporo jeszcze pracy przede mną.

 

 

 Powiem Wam, że to naprawdę, jak uzależnienie. Człowiek się przyzwyczai do ciepłego cyca, seksu, a potem wychodzi.

 

 Dzięki wszystkim za pomoc.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.