ciekawyswiata Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 W jakim wieku czuliście się najlepiej w życiu, mieliście własne zdanie, silny kręgosłup, staliście się dojrzałymi mężczyznami, wreszcie mieliście stabilną sytuację finansową? Z wiekiem przychodzi zazwyczaj pewna mądrośc życiowa. Czy to prawda, że po trzydziestce u faceta zaczyna się lepszy czas? A może nawet po 40? Nie raz się słyszy, że najlepszy czas to czas studiów czy liceum, ale ktoś kiedyś słusznie napisał, że jeżeli przez najlepszy czas rozumie się kaca po poprzedniej imprezie, co tydzień bycie nawalonym i nieustanny brak gotówki to raczej ten ktoś ma dziwną definicję najlepszego czasu. Wiek do 30 też raczej nie należy do przyjemnych, bo zazwyczaj bez jakiegoś wielkiego wsparcia w rodzinie oznacza ciągłe dorabianie się, a końca nie widac. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
loh-pan Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Osobiście nastawiam się na około 50 lat, jeszcze brakuje ponad 10. Finansowo będzie optymalnie (sprzedam biznes, oszczędności i na luziku dolarowy milioner ), sprawy d-m również powinienem lepiej ogarniać (jakaś dziewicza młódka i dziecko ). Jeśli chodzi o dzisiaj to tak od 35 lat zauważyłem, że każdy rok jest lepszy. Problem w tym, że upływ czasu strasznie przyspieszył. Może to tylko takie wrażenie ale tydzień za tygodniem mija bardzo szybko. 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kryss Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 4 minuty temu, loh-pan napisał: Jeśli chodzi o dzisiaj to tak od 35 lat zauważyłem, że każdy rok jest lepszy. Problem w tym, że upływ czasu strasznie przyspieszył. Może to tylko takie wrażenie ale tydzień za tygodniem mija bardzo szybko Po półmetku już z górki to i czas dużo szybciej zap..... . Też tak mam, nie wiem gdzie mi dni uciekają. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dodarek Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Jako że wbiłem 33 poziom w grze zwanej "życie" mogę pokusić się o krótkie podsumowanie tego okresu. Podsumowanie oczywiście subiektywne. Z obecnej perspektywy, patrząc wstecz widzę, że: -do 20 roku życia- życie jak sen, bez świadomości w jakim na prawdę świecie żyję, jakie mechanizmy tu rządzą, odczuwałem wtedy dużo emocji, chyba hormony i instynkty brały grę, mogłem natomiast cieszyć się drobnymi rzeczami, film w tv, gra komputerowa, pierwsze pifko itp. Ogólnie wiele rzeczy było pierwszy raz, więc cieszyły. -od 20 do 25- okres gdzie zaczynała się świadomość życia, odpowiedzialność itp. Wciąż jeszcze miałem w sobie pełno ideałów, wiary w ludzi i różne pierdoły Wzrosła moja siła fizyczna, byłem jednak naiwny, łatwowierny, ale też umiałem się wciąż cieszyć jak dziecko. -od 25 do 30- trochę brutalnej rzeczywistości, niepowodzeń, bezrobocia, depresji i zwątpienia. Doszło do przetasowania jeśli chodzi o wartości życiowe, cele itp. Straciłem wiarę w swoje ideały. Zwykłe rzeczy już tak nie cieszyły. Pojawiła się potrzeba większych osiągnięć oraz niestety trochę zgorzknienia, cynizmu itp. -od 30 do 33- podobnie jak punkt wyżej, jednak pojawiło się silne odczucie upływającego czasu, zrozumiałem że mam go ograniczoną ilość. Mniej cieszą zwykłe, codzienne rzeczy, pojawia się rutyna, praca, dom, wcześniej chce się iść spać, częściej człowiek jest zmęczony, szuka się nowych, silniejszych doznań. Miałem kolejny wzrost siły, ćwicząc uzyskałem swoje maksimum siły. Trudno mi ocenić dokładnie kondycję, ale myślę niestety, że zaczęła spadać. Popęd seksualny jednak osiągną chyba najwyższy poziom, zmniejszyły się obawy przed ludźmi, rozmową z nimi, zauważam większe zainteresowanie kobiet, ale też jest mniej ochoty grania w te gierki z nimi. Wobec osób młodszych odczuwam swoją przewagę psychiczną i fizyczną. Nawet jeśli jakiś młody mężczyzna jest silniejszy fizycznie to jednak jestem w stanie go zdominować. Ogólnie wydaje mi się niestety że jestem mniej szczęśliwy niż w młodości, więcej pracuję, częściej robię to czego nie chcę, mam mniej energii życiowej, nie mogę sobie pozwolić np. na upicie się, bo po tym odczuwam spadek formy na 2-3 dni. Kiedyś mogłem się upić i na drugi dzień prawie tego nie czułem. Pojawiły się niestety różne dolegliwości, zęby się psują, układ pokarmowy szwankuje, mam różne bóle w barkach, szyi, kolanach. Niby nic strasznego, ale kiedyś tego nie było. Nie umiem siedzieć przed kompem tak długo jak kiedyś, bo czuję się źle i czuję że tracę życie na to. Za to pojawia się rozwój duchowy, pojawia się zrozumienie pewnych spraw, życia, wszechświata. Umiem cieszyć się ładną pogodą i obcowaniem z przyrodą. Odkryłem, że tak na prawdę to mnie najbardziej uszczęśliwia. Nie pogoń za furami, srajfonami i plastikowymi lalkami tylko życie takie jakie kiedyś wiedli moi przodkowie, w zgodzie z naturą, z rytmem biologicznym i porami roku. Praca fizyczna na powietrzu, pobyt w lesie, na łące, wśród łanów zbóż. Chyba jest to jakaś tęsknota za wolnością, bo coraz mniej jej w naszym życiu. Wszystko dokoła nas zniewala, zabiera naszą uwagę, a co za tym idzie energię. W sumie życie to chyba takie pogubienie się i ponowna próba odnalezienia tego co zgubione 9 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Normalny Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Tak, ja w bliskich okolicach 40-tki. Przy tej okazji zaliczyłem rozwód - bardzo ciekawa, kosztowna finansowo i emocjonalnie lekcja o życiu i drugim człowieku. Lekcja przydatna. 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baca1980 Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Mimo że mam 38 lat. I dla wielu młodszych jestem już "starym próchnem". To właśnie teraz mam najlepszy okres w życiu. Dzięki stabilności finansowej i dobrym zdrowiu mogę w pełni poświęcić się swoim pasją. I kolokwialnie mówiąc stać mnie na rzeczy których nie mogłem sobie kupić wcześniej:). Do tego dochodzi obycie z życiem. Człowiek patrzy na świat już chłodniejszym okiem i zaczyna używać mózgu a nie serca(emocję) czy "drugiej główki". Duże znaczenie ma też brak presji aby należeć do jakiejś grupy i martwić się "co powiedzą inni". Inaczej patrzy się tez na relację męsko-damskie. Jak to się mówi " z niejednego pieca chleb się jadło:)". 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tytuschrypus Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Dla mnie najlepszy czas dopiero nadchodzi i jest blisko, czuję to. Aczkolwiek trochę frustrujące jest już czucie, że organizm biologicznie jest na równi pochyłej i ciężko to oszukać. Tak tak, można biegać, być aktywnym i tak dalej i ja o tym wiem, ale chodzi o to, że jeśli ktoś młodszy trenuje tak samo jak Ty osiągnie lepsze wyniki. No i w gamingu nie ma się już lepszego refleksu niż dzieciaki i tego się nie oszuka:) Jeśli jednak chodzi o samoswiadomość, dorobienie się, ogładę i dystans do świata - zdecydowanie czas do 30 tki to nie jest najlepszy czas. Mam 30 lat. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stary_Niedzwiedz Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 8 godzin temu, ciekawyswiata napisał: W jakim wieku czuliście się najlepiej w życiu, mieliście własne zdanie, silny kręgosłup, staliście się dojrzałymi mężczyznami, wreszcie mieliście stabilną sytuację finansową? Z wiekiem przychodzi zazwyczaj pewna mądrośc życiowa. Czy to prawda, że po trzydziestce u faceta zaczyna się lepszy czas? A może nawet po 40? "po 40" to ja raczej mało jestem :-), ale odpowiem: Tak. 30-35+ to - potencjalnie - tzw "złota dekada" w życiu faceta. Dlaczego? Zazwyczaj z tym wiekiem idzie w parze doświadczenie życiowe, stabilizacja (zwykle ma się już stałą robotę i źródło dochodu), czasem jakieś-tam doświadczenia rodzinne. Świadomość dynamik socjalnych i umiejętność patrzenia na świat. ZDECYDOWANIE (!) spada "ciśnienie". Zaczynasz rozumieć (w sensie że AKCEPTUJESZ to), że pierdolony wyścig szczurów nie ma sensu i droga do szczęścia to nie nowy ajfon i granie na gulu sąsiadowi tym, że masz nowszego pasacika. Zdecydowanie rośnie też poczucie własnej wartości (wynika zwykle z powyższego). Do tego JESZCZE jesteś całkiem sprawny fizycznie (w sportach wytrzymałościowych 30+ to czas najwyższych osiągnięć!), jak się ogarniesz to i niezłe ciacho jesteś. To razem sprawia, że faceci 30-35+ dzielą się na 2 obozy. Frustratów życiowych, spalających się w wyścigu szczurów, oraz mężczyzn emanujących - ładnie się to nazywa - męską energią. Bez ciśnienia, bez parcia, dbających o SIEBIE, ale nie w sensie że "gajer to ja mam panie od guczjego" (chuj, że rozmar 5XL, opięty na bębnie wielkim jak w orkiestrze strażackiej), a perfum od Dolczego (chuj, że przykrywający smród potu i fajek), tylko mających energię, błysk w oku i wygląd. Hajsiwo też, ale to nie jest AŻ TAK istotne. Jeśli jesteś tego ŚWIADOMY, to możesz kierować - również: ŚWIADOMIE - swoim życiem. A to taki fajny mechanizm zwrotny jest. Im mocniej trzymasz w garści stery swojego życia, tym pewniej się czujesz i możesz mocniej trzymać w garści stery swojego życia i... (tak dalej). To właśnie, plus owa "Męska energia" tak nęci panie. Wśród rówieśniczek +10/-5 lat możesz przebierać jak w ulęgałkach. Wśród "rówieśniczek" -10 lat - jeśli jesteś ogarnięty. Wśród pań niewiele-ponad-pełnoletnich... Też się da, chociaż ja jakoś nie targetowałem w tą grupę. Ale sygnały niewerbalne odbieram, więc zapewne jakby się zakręcić... 8 godzin temu, ciekawyswiata napisał: Nie raz się słyszy, że najlepszy czas to czas studiów czy liceum, ale ktoś kiedyś słusznie napisał, że jeżeli przez najlepszy czas rozumie się kaca po poprzedniej imprezie, co tydzień bycie nawalonym i nieustanny brak gotówki to raczej ten ktoś ma dziwną definicję najlepszego czasu. Wiek licealny/akademicki jest najlepszy z paru powodów. 1. KOMPLETNY brak odpowiedzialności. Starzy Cię utrzymują, dorośli prowadzą za rączkę (w liceum zwłaszcza - ucz się, Jasiu, ucz. A potem jakie zderzenie ze ścianą jest na studiach...). Bajka. 2. KOMPLETNY brak ciśnień i strachu. Nie masz nic do stracenia. W gruncie rzeczy NIC NIE MUSISZ. 3. Formalnie jesteś dorosły. Można zajarać na legalu/kupić bro na legalu/prawo jazdy zrobić. Są pierwsze bonusy dorosłości (pełna wolność), a jeszcze nie znasz CENY tej wolności (odpowiedzialność - patrz pkt 1). 4. Brak ZOBOWIĄZAŃ. Nic/niewiele masz, ale i nic/niewiele mieć MUSISZ. Dach nad głową u starych jest. Jakby co to lodówka pełna jest. Życie jak w Madrycie, paaanie. Z wiekiem obrastasz w dobra, ale i w zobowiązania. A to podnosi ciśnienie. Wiek licealny/akademicki to w gruncie rzeczy WOLNOŚĆ bez ograniczeń. 8 godzin temu, ciekawyswiata napisał: Wiek do 30 też raczej nie należy do przyjemnych, bo zazwyczaj bez jakiegoś wielkiego wsparcia w rodzinie oznacza ciągłe dorabianie się, a końca nie widac. Niektórym to zostaje do końca życia. Wyścig szczurów. Wincy', panie, WINCY'! A - co najgorsze - ludzie sami sobie tą pętlę na szyję kręcą. Głównie przez kompletnie nieświadomy konsumpcjonizm i popadanie w spiralę wydatków. Jasne, trzeba mieć jakieś aspiracje, tylko trzeba też umieć powiedzieć STOP. Przecież szczęście to stan umysłu, który sami sobie dajemy... Uświadomienie sobie tego i SKUTECZNE postawienie sobie granic w tej rywalizacji to właśnie cecha 30+ :-) Obserwuję w swoim otoczeniu stada "wyciśnieniowanych", dla których posiadanie jest miarą wartości. Kurde, smutne to... 4 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser24 Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Kwietnia 2018 Nie jest tak, że jest jakiś "najlepszy czas". Każdy okres życia ma swoje plusy i minusy. Generalnie młodszy wiek, tak przed 35 rokiem życia to takie "głupie lata", głupiego jeszcze chłopca. Za to sprawnego fizycznie, spontanicznego i energicznego. Wiek okolic 40 to wywalone na to co mówią ludzie, czego oczekują baby itd. Jednak spadek kondycji fizycznej odczuwalny. "To już nie to co kiedyś". Aby być sprawnym, trzeba wdrażać ćwiczenia, zdrową dietę itd. Kompletnie nie trafia do mnie zaś gadanie 50 czy 60 latków o tym, że życie zaczyna się po 50, 60. Bzdura. Mają wywalone już na wszystko z reguły, i to daje komfort "nic nie muszę" ale...fiut już z reguły nie staje (inna sprawa że i potrzeby umierają bo testosteron spada na łeb), wszystko boli, samopoczucie słabe itd. Oszustwo naszych czasów to "musze zapierdalać, bo na emeryturce sobie będę leżał i się cieszył życiem". Że co kurwa? W wieku 60-70 lat cieszył się życiem??? Chyba w poczekalniach u lekarzy, w większości przypadków. Zmarnowane najlepsze lata po to żeby "szumieć" jak jest się starym połamanym dziadem...logika. 8 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dodarek Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 @AR2DI2 Kiedyś czytałem jakieś opracowanie, z którego wynikało że osoby starsze są w gruncie rzeczy szczęśliwe, bo ich organizm wydziela więcej endorfin. Ma to chyba związek z tym, że biologia nie wymaga od nich już nic więcej, co mieli podziałać to podziałali, więc nie trzeba ich nęcić poczuciem satysfakcji czy przyjemności za robienie konkretnych rzeczy. Nie wiem tego na pewno, ale czasem starsi ludzie mają w sobie sporo radości. Może jednak starość nie jest tak tragiczna, na jaką wygląda? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rnext Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 @ciekawyswiata coś się stało z Twoim awatarem. Popraw. A w kwestii tematu z lekkim przymrużeniem oka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser24 Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 1 hour ago, Dodarek said: @AR2DI2 Kiedyś czytałem jakieś opracowanie, z którego wynikało że osoby starsze są w gruncie rzeczy szczęśliwe, bo ich organizm wydziela więcej endorfin. Ma to chyba związek z tym, że biologia nie wymaga od nich już nic więcej, co mieli podziałać to podziałali, więc nie trzeba ich nęcić poczuciem satysfakcji czy przyjemności za robienie konkretnych rzeczy. Nie wiem tego na pewno, ale czasem starsi ludzie mają w sobie sporo radości. Może jednak starość nie jest tak tragiczna, na jaką wygląda? Można do tego i tak podejść "co miałem do zrobienia, zrobiłem więc na uj mi biegać, skakać i nurkować. Posiedzę w fotelu i posłucham ptaszków za oknem". I to też może być prawda. Ja tylko mówię i tym, że w takim wieku ludzie są przeważnie po dziesiątkach lat roboty która odbiła się mocno na ich zdrowiu, więc cieszenie się starością odbywa się przewaznie w poczekalniach u lekarzy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Normalny Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Ludzie muszą zaliczać w życiu ciągle jakieś etaty - jeśli jakiś jest odhaczony to biorą się za następny. Szkoła średnia, potem studia, praca, ślub, dziecko ... może i rozwód. Gdy te etapy się przejdzie człowiek sobie mówi - teraz już nic nie muszę, teraz tylko mogę. To tak jak w gierce komputerowej, jeśli się przejdzie całą to rzadko się gra nią jeszcze raz. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bullitt Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Teraz 33 lata i dopiero niedawno przejrzałem na oczy. Już wcześniej coś mi podpowiadało, że nie wszystko jest takie jakie mi przedstawiono. Zdecydowanie to świetny wiek dla mężczyzny. Z jednej strony tęsknię za beztroską młodością (liceum - 4 lata), z drugiej strony moje życie jest coraz lepsze i ciekawsze. Wtedy były inne plusy, ale to teraz "czuję, że żyję". Żałuję, że tak późno się obudziłem z wiedzą i wzięciem się za siebie (własne działania twórcze, plany biznesowe), ale cóż. Każdy ma swój czas. Jeśli chodzi o kobiety to wtedy byłem albo białorycerzem, albo nieświadomie postępowałem dobrze (gdy mi nie zależało, a panna sama latała). Wtedy wydawało mi się, że mając 30+ jestem rzeczywiście niejako skazany na drugi rzut. Całkowita bzdura. Mam kontakt zarówno z pannami pod 30-tkę, jak i studentkami pierwszych lat. Wiek nie jest żadnym problemem dla młodych pań. Wręcz je przyciąga, tak sądzę. Zresztą ja wyglądam dość młodo, myślę że pierwszy rzut oka dają mi 27-30. Poza tym ubieram się w miarę młodzieżowo, chodzę na koncerty, nie siedzę jak kapeć w domu (wielu facetów w moim wieku). I dziękuję niebiosom, że nie ożeniłem się z moją ex, z którą byłem 6 lat! Głowa do góry! 30+ to początek najbardziej twórczego i produktywnego okresu życia dla mężczyzny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 21 godzin temu, AR2DI2 napisał: Każdy okres życia ma swoje plusy i minusy. Generalnie młodszy wiek, tak przed 35 rokiem życia to takie "głupie lata", głupiego jeszcze chłopca. Za to sprawnego fizycznie, spontanicznego i energicznego. Wiek okolic 40 to wywalone na to co mówią ludzie, czego oczekują baby itd. Jednak spadek kondycji fizycznej odczuwalny. "To już nie to co kiedyś". Aby być sprawnym, trzeba wdrażać ćwiczenia, zdrową dietę itd. A ja mam teraz zdecydowanie najlepiej (46) 10 lat temu czułem się zdecydowanie gorzej fizycznie. No ale człowiek wielokrotnie wiecej pracował w gruncie rzeczy nie wiadomo po co. Teraz mam fajną sytuację zawodowo - finansową. Koszty zyciowe znikome (po rozwodzie spadły w sposób radykalny), na kobiety wydaję bardzo niewiele, choć pozornie może to sprawiać wrażenie jednostkowej rozrzutności ale jest jednym wielkim zerem w zestawieniu z tzw "stałym zwiazkiem" Szaleńczych zabaw w podryw przeprowadzać mi się już nie chce, choc jak się trafi fajna i będzie to że tak powiem "numer niskonakładowy" - to czemu nie ? Kiedyś jak sobie człowiek co drugi dzień nie poruchał - to się źle czuł. A teraz ? Czasem całymi miesiącami nie mam ciśnienia na kobiety. Dlatego jest to wygodne Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brat Jan Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 W dniu 28.04.2018 o 07:32, ciekawyswiata napisał: W jakim wieku czuliście się najlepiej w życiu, To jest nie zależne od wieku, żyje się etapami, do których trzeba dostosować swoje oczekiwania wtedy czuje się dobrze. mieliście własne zdanie, silny kręgosłup, Każdy ogarnięty samiec od 30-stki wzwyż to mieć już powinien. staliście się dojrzałymi mężczyznami, wreszcie mieliście stabilną sytuację finansową? Finansowo można stabilizację uzyskać w różnym wieku, kwestia sprzyjających okoliczności i własnego podejścia. Ja jej nie uzyskałem mimo, że mocno chciałem, a bliżej mi już do 50 niż 40. Dojrzałość również nie przychodzi do wszystkich w tym samym czasie. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
manygguh Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 (edytowane) @Brat Jan Czy mógłbyś rozwinąć tą kwestię? Jakie etapy byś wyróżnił i jakie według Ciebie oczekiwania byś z perspektywy lat do nich dostosował? Edytowane 29 Kwietnia 2018 przez manygguh Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JoeBlue Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Lata nie maja az tak duzo do tego choc oczywiscie zdobyte doswiadczenie tak. Liczy sie punkt gdy zrozumiesz ze to baby maja tanczyc tak jak ty kazesz a nie odwrotnie. Jeden zlapie to gdy ma 30 lat, inny nigdy. Cud w mozgu i zyciu sie zdarza gdy sie przejdzie ten etap. One zaczynaja tanczyc jak kazesz. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
manygguh Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Chodziło mi o takie ogólnożyciowe etapy, a nie tylko stricte o kobiety. To, że kobiety mają tańczyć jak mężczyzna powie, to jasne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ksanti Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 52 minuty temu, JoeBlue napisał: One zaczynaja tanczyc jak kazesz. To niech zatańczą break dance Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spóźnony Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Ja ukończyłem 40 lat i mam nadzieję, że w końcu zaciągnę jakąś kobietę do łóżka, bo jak dotąd nie udała mi się ta sztuka. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zupa15 Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Kwietnia 2018 Z racji młodego wieku wypowiem się Mając poniżej 20 lat nie mamy żadnych zmartwień (no chyba że śmieszne związki mają być zmartwieniem albo że kuba z IIIA źle o mnie powiedział itp) chyba że ktoś ma zwierzaka to jakiś tam bardzo skromna odpowiedzialność choć rodzice zawsze pomogą. Tutaj się kształci twoja psychika i osobowość Mając te 20 lat nachodzą pomału małe obowiązki oraz pomału wchodzimy w świat dorosłych (matura,praca,wydatki,studia choć są osoby które są na utrzymaniu do 30-tki) aż do 25 roku życia. Ogromna verva, ogromność możliwość i tyle mocy że nawet mógłbyś Karpaty przenieść aż pod Mandżurię Rozwój nabiera tempa 25-30 roku życia... NIE ODBLOKOWAŁEŚ JESZCZE TEJ POSTACI 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JoeBlue Opublikowano 30 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 30 Kwietnia 2018 On 4/29/2018 at 5:26 PM, Ksanti said: To niech zatańczą break dance Jesli tylko to ci sie marzy to marnujesz tu czas. 100 pln w klubie gogo i masz break dance z cipa rozlozona przed toba na talerzu. Tu sie mowi o powaznych sprawach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi