Skocz do zawartości

Moja historia z życia


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć mam na imie ............ i tu nie wiem czy czuję się bezpiecznie z góry przepraszam za błędy merytoryczne itp  

Jestem słuchaczem Pana Marka od ponad dwóch lat a ponad rok czytam forum i wreszcie napisałem coś o sobie...

Mam ogromne problemy z sobą mam 25 lat i jestem mężczyzną choć czuję się zawieszony pomiędzy śmiercią a życiem.. 

Może zacznijmy od początku choć nie jest to dla mnie łatwe

Będąc małym dzieckiem byłem niegrzeczny i sprawiałem dużo problemów rodzicom to coś pomazałem to coś zrujnowałem to gdzieś zajrzałem ( prysnąłem sobie w pysk farbą w spreju by sprawdzić co to za wynalazek) 

Mama myślę od zawsze ( ale tu nie mam pewności i tak myślę , bo było tak tylko gdy od kąt sięgam pamięciom ) dużą winę obarczała na mnie. Nie kryję się bo broiłem to szyby wybijałem a to gwoździe pod opony jednym słowem co oglądałem w tv to spróbowałem. Jednak gdy zaczęło brakować w rodzinie pieniędzy to tata się awamturował i trochę zaczął popijać ( mówiąc trochę mam na myśli trochę nie dużo ale od czasu do czasu co tydzien pił z wujkiem ) przychodził do domu i mówił ,że mama go okrada i ,żen nam te pieniądze co brakuje kradnie mama płakała i krzyczała ,że to nie ona , klęczała przed tatą a ten mówił ,że ręce odrąbie , ale gdy był trzeźwy to był fajny i miły  w senie kochany zawsze wszystko dla nas i oboje mówili ze zawsze rodzina to najważniejsze a reszta to wrogowie ( wujki , ciocie , babcie ) tylko rodzina co sie mieszka w domu najważniejsza. Mama często przychodziła do pokoju do mnie i do siostry jak była awantura jak płakaliśmy i mówiła ,że to moja wina ze to wszystko prze mnie ( fakt ,że broiłem i byłem często ogniskiem zapalnym kłótni , ale nigdy nie miałem na celu tego by rodziców skłócić  przecież tylko my tylko rodzina i reszta to wrogowie.) Wiele razy wyglądałem gdy tata wróci z pracy i modliłem się by nie miał złego humoru by nie było kłótni i by nie było źle , bo nawet gdy tata zrobił awanturę to ja siostra i mama po kilku dniach nie mogliśmy się gniewać bo za każde gniewanie była awantura znów i znów wyzywanie wszystko musiało iść w niepamięć jakby się nic nie stało.  I tak poszedłem do szkoły w szkole podstawowej do drugiej klasy się dobrze uczyłem , ale ciągle mnie gnębili wyzywali i pluli , bo byłem spokojny zahukany. Potem nadszedł czas gimnazjum i było fajnie super i świetnie się czułem  super ludzie i było fajnie. Potem  czas technikum ja zahukany bałem się pojechać 25 km autobusem dla mnie to była wyprawa na koniec świata , ale dałem radę lecz trafiłem do klasy gdzie la coste było normą a ja miałem ciuchy z hm po przecenie i mnie gnębili.  Z jednej strony wyzywali się i śmiali i kradli papierosy w szkole a z drugiej w domu rodzice krzyczeli ze mam codziennie iść do szkoły ( w domu akurat brakowało kasy i awantury były codziennie ) Więc chodziłem jak do obozu pracy  ja chodziłem a oceny coraz gorsze rodzice coraz mocniej krzyczeli a ja coraz bardziej chodziłem się starałem..  w koncu podciąłem sobie żyły w nadziei ,że umrę  była to decyzja mdła i jasna zdecydowałem na tydzień przed i jednak po tym obudziłem się w plamie krwi w łóżku wszystko ogarnąłem , ale rodzice i tak się dowiedzieli.  Pamiętam jak dziś przestraszony zmuszony do ostateczności gdy tata sprawdzał czy ścięgna działają i mam mówiła ze do  szpitala nie jedziemy bo wstyd ( moja mama jest pielęgniarką chirurgi ) wtedy poczułem ,ze jestem sam....  Wzięli mnie na rozmowę i powiedzieli   A.. Czy jesteś gejem?  Odparłem ,że nie  Zapytali : Czemu więc chciałeś to zrobić?  Powiedziałem ,że nie chcę mi się żyć .. Tata wtedy się wkurwił i mama mu uległa ,że zamkną mnie w ośrodku zamkniętym i pożałuję i zdechnę  przykuty do łóżka i czy tego chcę ?  Potem miałem próby z lekami nasennymi spałem wtedy 4 dni i mama mówiła ,ze chciałem się naćpać i wielokrotnie w kłótni mówiłem im ,że chciałem się zabić.  Jestem facetem mam 25 lat ciężko mi nawiązać relację choć miłość we mnie kipi i daje ją swoim kotom i każdym zwierzętom. 

Chciałbym poznać fajną kobietę , ale nie umiem przesłuchałem już audycję "miś" Marka z tysiąc razy i poczyniłem duże kroki , ale wciąż pragnę miłości i gdy niej wymagam od kobiety dostaję błoto.. Po chwili orientuję się ,że nie we mnie a czymś innym się kocha.  Pracuję u taty.., tak u taty za 10 zł na godzinę i mówią mi ,że to i tak za dużo skoro mam własną firmę i biorą na mnie mniejszy zus ( ten co należy mi się bo zaczynam działalność )  Moja mama ciągle we mnie widzi coś złego. Jestem człowiekiem , który chce kochać serce ma wielkie jak dzwon , ale gdy przychodzi każda porażka chce się wieszać , nie wiem co zrobić , nie wiem co począć. Wy dziś widzicie moją historię oceńcie ją uczciwie i powiedźcie mi co ja kurwa mam zrobić Szczerze?  powiesić się to dla mnie dziś pestka  Tylko przed snem modle się i myślę o Bogu i przepraszam... Nie mówcie ,że jestem fajny , mówcie jak jest.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Carleon napisał:

Po 1 zapoznaj się z regulaminem i dodaj awatar ;)

Po 2 popraw błędy ortograficzne bo to razi po oczach.

Hej Avatar już mam , ale nie wiem jak edytować post plus nie wiem czy są tam jakieś błędy. Tak serio to wiem ,że dla ogółu forum to pewnie wiele znaczy, ale ja tu trochę tratwy się chwytam. Miło mi ,że ktoś odpowiedział  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wenurion napisał:

Będąc małym dzieckiem byłem niegrzeczny i sprawiałem dużo problemów rodzicom

Jak każde dziecko.

 

Godzinę temu, Wenurion napisał:

tu nie mam pewności i tak myślę

Ktoś mi kiedyś powiedział, żebym nigdy nie myślał co inni myślą, bo moje myśli będą mi podsuwać najgorsze scenariusze (przykład: co sobie pomyśli ta dziewczyna gdy do niej podejdę?). Dodał też, że jeśli jestem tak ciekawy co dana osoba myśli na jakiś temat, to żebym się tej osoby wprost zapytał. Polecam takie ćwiczenie w różnych sytuacjach kiedy się będziesz zastanawiać co dana osoba myśli - kilka razy się zapytasz i zobaczysz efekt ;)

 

Godzinę temu, Wenurion napisał:

oboje mówili ze zawsze rodzina to najważniejsze a reszta to wrogowie ( wujki , ciocie , babcie )

Wiesz może dlaczego tak uważają? Jakieś fakty, własne obserwacje. I skoro tak Ci wpajali, to dlaczego twój ojciec popijał z wujkiem?

 

Jutro dokończe, bo dziś późno.

Edytowane przez Carleon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Carleon napisał:

Jak każde dziecko.

 

Ktoś mi kiedyś powiedział, żebym nigdy nie myślał co inni myślą, bo moje myśli będą mi podsuwać najgorsze scenariusze (przykład: co sobie pomyśli ta dziewczyna gdy do niej podejdę?). Dodał też, że jeśli jestem tak ciekawy co dana osoba myśli na jakiś temat, to żebym się tej osoby wprost zapytał. Polecam takie ćwiczenie w różnych sytuacjach kiedy się będziesz zastanawiać co dana osoba myśli - kilka razy się zapytasz i zobaczysz efekt ;)

 

Wiesz może dlaczego tak uważają? Jakieś fakty, własne obserwacje. I skoro tak Ci wpajali, to dlaczego twój ojciec popijał z ojcem?

 

Jutro dokończe, bo dziś późno.

Często myślę co inni myślą i staram się wyprzedzać ich myśli , bo w moim domu nie można zbyło się mylić i zawsze za mylenie się w kwestii czegoś czego się nie znało albo za spóźnienie 3 sekundy był opiernicz ( u mnie w domu nie było kłótni z cyklu "ty łajzo itp" Zawsze kłótnie były z wygarnięciem do samego dna od skurwysynów  śmieci najgorszych darmozjadów , wyrzucanie z domu itp. Moja mama zamieszkała z tatą u babci ( mamy ojca ) i mama ojca wyrzucała ich obioje z domu ( a moja mam z domu znała ogromne awantury , bo ojciec mamy lał i chlał na umur do takiego stopnia ze zabił się alkoholem. ) Moi rodzice jakoś tak po kłótni ojca z bratem zbudowali taki zamek ze nikt nihdy nie będzie z nami tylko rodzina z nami jest , ale w domu piekło więc gdzie ta rodzina..  Dzięki wielkie za jakiekolwiek słowo !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

Mówisz, że chcesz kochać, że masz serce wielkie jak dzwon i pytasz zarazem co masz zrobić.

Odpowiem banalnie, aczkolwiek słuchając audycji Marka powinieneś sam do tego dojść, iż tę miłość powinieneś wylać na siebie samego.

 

Na początek przeczytaj książki Marka, żeby zrozumieć jak działa podświadomość.

 

Niestety z tego co piszesz, to największy ból zadają Ci najbliżsi (rodzice) i wnioskuję, że te próby samobójcze są po to, żeby zwrócić na siebie uwagę i poczuć ciepło, którego nie czułeś od najmłodszych lat.

W tym momencie rządzą Tobą złe emocje i nie będzie Ci łatwo tego zmienić.

Aczkolwiek nie karz swojej duszy za krzywdy, które wyrządzili Ci inni ludzie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wenurion

Co do dzieciństwa czytałem o tym, że:

- mocno pobudzone dzieci w okresie dojrzewania okazują się być introwertykami

- natomiast spokojne dzieci, później są pobudzone i ekstrawertyczne

(tak naprawdę od urodzenia ma się już takie skłonności) 

 

Co do spokojnych dzieci to po prostu są wyluzowane bo dociera do nich mało bodźców, w dodatku są słabe. Natomiast w okresie dojrzewania ekstrawertycy się najzwyczajniej w świecie nudzą, więc szukają sobie wyzwań i ekstremalnych emocji aby pobudzić swój mało reaktywny układ nerwowy. 

 

Introwertycy za to w dzieciństwie bywają bardziej pobudzeni bo "dużo się dzieje" według mózgu. Za to w okresie dojrzewania kiedy dochodzą kompleksy, traumy, rozczarowania i nadmiar emocji (co jest traktowane przez mózg jak zagrożenie), mają skłonności do wycofania. 

 

Sam introwertyzm jeszcze jest do ogarnięcia (zależy jak bardzo silny) ale mogą do tego dojść neurotyzm/ dodatkowa wrażliwość. Co nawet jest silniejszą cechą niż u statystycznych introwertyków. Ten ekstremum pojawia się również u niewielkiej części ekstrawertyków. 

 

Pewnie jesteś intro + jeszcze inne bajery i odbierasz dużo bodźców emocjonalnych, masz traumy oraz jesteś przewrażliwiony. No cóż raczej tego nie zmienisz. W zasadzie lepiej to zaakceptować i nauczyć się żyć z tym brzemieniem. 

 

Na 100% pomoże usamodzielnienie się i odejście od toksycznej rodziny. Przede wszystkim terapia u psychiatry. Chęć samobójstwa to jasny sygnał, że nie jest za dobrze. 

 

W życiu mam taką zasadę, że nie mam prawa odebrać sobie życia bo to nie mi decydować o tym czy żyję czy nie. Skoro los zdecydował, że się urodziłem to muszę żyć i nie ma bata aby było inaczej. Poza tym uważam, że samobójstwo to ukazanie pogardy wobec bliskich a nie nienawidzę swoich rodziców.

 

Co do myśli innych, myślenie o tym nic Ci kompletnie nie da. Nie masz zielonego pojęcia jak myślą inni, więc prawdopodobnie zazwyczaj będziesz w błędzie. Gdyby ludzie potrafili myśleć tak jak inni to nie byłoby konfliktów na świecie, ale jest to niemożliwe.

 

I nie obwiniaj się za nic, tymbardziej za dzieciństwo. Nie ma tam żadnej Twojej winy, po prostu dałeś sobie ją wmówić. Rodzice dodatkowo to wykorzystali aby nie przyznawać się do własnych błędów (kozioł ofiarny). Możesz być na siebie zły jedynie o to, że chciałeś skrzywdzić samego siebie i najcenniejszą rzecz jaką posiadasz. Nie rób z siebie męczennika za błędy innych.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze co powinieneś zrobić wyjechać za granicę lub inna praca w Polsce odcięcie się od toksycznej rodziny. U ojca za 10 zł na godzinę niczego się nie dorobisz będziesz gołodupcem jak Marek a z tym nie łatwo się żyje. Może jakieś wyjścia kluby, dyskoteki tam jest szansa, że kogoś poznasz natomiast sprawy rodzinne to w tym momencie piorytet dla Ciebie i odcięcie się od rodziny i to jak najszybciej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego przewrażliwienia to racja sam to zauważyłem ,że czasem nadinterpretuję coś i biorę do siebie 3x wyolbrzymione ( kompleksy? ) 

Ogólnie nie mam problemu z podejściem do lustra czy przebywaniem z samym sobą i uważam ,że jestem dość rozwinięty mentalnie , bo w porównaniu do innych zauważam wiele krzywd ludzkich i wiele zachowań , które dziś odeszły w zapomnienie. Jestem osobą ,która czuje się źle z tym ,że zrobi komuś coś niemiłego i raczej staram się unikać tego , ale też oczekuję tego od innych i tu chyba jest ten klin. 

Co do mojej pracy i życia mam już jasno określony plan muszę zarobić trochę pieniędzy by siebie ogarnąć i zacznę zmieniać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przechodziłem przez podobny burdel. Dzisiaj mam 30 lat i zaczynam ogarniać tą kuwetę. U mnie proces odnowy zaczął się gdy wyjechałem z domu w wieku 20 lat. Całość odbudowy psychiki zajęła mi 10 lat, ale ja to robiłem samodzielnie czytając przypadkowe książki i popełniając różne błędy. Ty masz internet, forum, różnego rodzaju kursy i społeczności, możesz zrobić to szybciej. Skup się! I wyjeżdżaj gdziekolwiek. Zauważyłem, że coraz więcej ludzi bardzo szybko się poddaje jak coś im nie wychodzi, boją się popełniać bledy. Nie bądź taki, naucz się popełniać błędy! Wszechświat się nie zawiesi jak coś Ci w życiu nie wyjdzie. Wstawaj i napierdzielaj, dasz radę

Edytowane przez Kollwing
Błędy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Kollwing napisał:

Przechodziłem przez podobny burdel. Dzisiaj mam 30 lat i zaczynam ogarniać tą kuwetę. U mnie proces odnowy zaczął się gdy wyjechałem z domu w wieku 20 lat. Całość odbudowy psychiki zajęła mi 10 lat, ale ja to robiłem samodzielnie czytając przypadkowe książki i popełniając różne błędy. Ty masz internet, forum, różnego rodzaju kursy i społeczności, możesz zrobić to szybciej. Skup się! I wyjeżdżaj gdziekolwiek. Zauważyłem, że coraz więcej ludzi bardzo szybko się poddaje jak coś im nie wychodzi, boją się popełniać bledy. Nie bądź taki, naucz się popełniać błędy! Wszechświat się nie zawiesi jak coś Ci w życiu nie wyjdzie. Wstawaj i napierdzielaj, dasz radę

Czuję ,że samodzielność da mi ogromnego kopa i poczuję ten wiatr w żaglach gdy wreszcie chwycę za lejce swojego życia. Czasem znajduję dużo wymówek ze strachu a że w Polsce to słabo samemu a ,ze i tak się nie uda muszę pokonać właśnie to ,że za szybko się poddaję. Doszedłem do takiego absurdu ,że nawet nie robiąc rzeczy a tylko o niej myśląc i tak moja głowa w środku mówi mi i tak się nie uda i tak będzie chu..nia  Najlepiej się powiesić. Dziś myśli o samobójstwie oddalają się ode mnie i coraz więcej mam ochotę na życie samemu dla siebie. na początku mojej przemiany i ruszeniu z tej okropnej stagnacji i wegetacji zacząłem wierzyć w moc miłości to ,że kobiety są kochane i super i wgl.. ( tak wiem pierdoła )  Gdy dostałem po ryju kilka razy od takich kobiet to z odciskami obcasów na czole zacząłem słuchać Marka i audycję zatytułowaną "Miś byłeś za dobry" Przesłuchałem chyba z 100 razy i ta jedna audycja zasiała ziarno przemian w życiu związkowym i dziś wolę być dumnym singlem szanującym i zmieniającym swoje życie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pachnie Wam to trollem?

 

Po pierwsze, podciąłeś sobie żyły, a potem jak się obudziłeś we krwi, to sam ogarnąłeś wszystko i nawet do szpitala rodzice Cię nie wzięli?

 

Po drugie, 2 lata słuchasz Marka, rok czytasz forum, a dalej masz takie problemy egzystencjonalne? Przecież podobnych tematów jest tysiąc, więc skoro czytałeś, to czemu nic nie zmieniasz? 

 

Po trzecie, tyle czytasz forum, to chyba powinieneś znać regulamin. Ściana tekstu, błędy, brak przywitania w odpowiednim dziale. Ale spoko, przecież Twoje problemy są ważniejsze, nie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, blck.shp napisał:

Nie pachnie Wam to trollem?

 

Po pierwsze, podciąłeś sobie żyły, a potem jak się obudziłeś we krwi, to sam ogarnąłeś wszystko i nawet do szpitala rodzice Cię nie wzięli?

 

Po drugie, 2 lata słuchasz Marka, rok czytasz forum, a dalej masz takie problemy egzystencjonalne? Przecież podobnych tematów jest tysiąc, więc skoro czytałeś, to czemu nic nie zmieniasz? 

 

Po trzecie, tyle czytasz forum, to chyba powinieneś znać regulamin. Ściana tekstu, błędy, brak przywitania w odpowiednim dziale. Ale spoko, przecież Twoje problemy są ważniejsze, nie? :)

Temat napisałem pod wpływem impulsu , ani tego nie planowałem jakoś długo , ani nie zastanawiałem się nad składem i ładem tylko napisałem swoje życie. 

Tak podciąłem swoje żyły i tak obudziłem się w plamie krwi ponieważ żyły jak i ścięgna nie były rozwalone tylko rozwaliłem sobie dość poważnie łapę.

No co ja mogę za reakcje rodziców? Była taka jaka była. 

Jak przed chwilą napisałem gdy tylko zacznę coś robić planować to poddaję się w sekundę bo mam myśli w głowie ,że nic się nie uda itp , ale z tym walczę 

Chciałem tylko aby ktoś postronny po przeczytaniu tego ocenił zimnym okiem co jest grane. 

Co do błędów  założyłem konto wczoraj i nie wiem gdzie jest guzik edytuj ( serio nie widzę go.. ) 

Nie czytałem regulaminu przyznaję to był impuls by napisać tu do was. Nie wiem w czym tu troll widoczny i w jakim celu miałby być tu jakiś troll , nic śmiesznego nie widzę w tej historii i w tym ,że ktoś stara się mi pomóc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, blck.shp napisał:

Po drugie, 2 lata słuchasz Marka, rok czytasz forum, a dalej masz takie problemy egzystencjonalne? Przecież podobnych tematów jest tysiąc, więc skoro czytałeś, to czemu nic nie zmieniasz?

A co Ty myślisz, że przepracowanie problemów, to jest rok, dwa lata? Nie jest łatwo zmienić coś, co jest utrwalane latami. 

 

@Wenurion Posłuchaj. 

 

- Wizyta u jakiegoś specjalisty z którym sobie pogadasz i przedstawisz swój problem.

- Zdaj sobie sprawę, że myśli, które Cię nawiedzają i podpowiadają te głupoty NIE SĄ TWOIMI MYŚLAMI. Jak następnym razem się pojawią, to ich nie słuchasz i skupiasz się na czymś innym( gra na kompie, bieganie, coś co zajmie Twoją uwagę),ok?

- Rodzice sami mają problem ze sobą i między sobą( tak na pierwszy rzut oka), dlatego wszelkie swoja niepowodzenia, frustracje przelewali na Ciebie. Łatwo się mówi, ale nie bierz tego do siebie.

- Spierdalaj z domu w podskokach. Lepiej być samemu na obczyźnie, niż wśród bliskich, którzy wywołują u Ciebie chęć samobója.

- Pierdol laski. W tym stanie, to będzie gwóźdź do trumny.

- Na przyszłość. Jak ktoś Cię atakuje fizycznie, bądź słownie. To krótko za ryj. Nie daj sobą pomiatać.

- Znajdź sobie jakieś zajęcie, które będzie sprawiać Ci przyjemność

- Zrozum, że zawsze jesteś sam na świecie. Zawsze będziesz. Możesz liczyć tylko na siebie. Nie miej oczekiwań w stosunku do innych osób. Absolutnie nie słuchaj, żadnych złych słów pod swoim adresem. 

- Codziennie medytuj( na początek medytacje prowadzone, pełno ich na yt)

- Codziennie wieczorem i rano myśl o tym co Ci się udało w życiu, z czego jesteś dumny. Wyobrażaj sobie, że wszystko się układa, że jesteś szczęśliwy siedząc w jakieś greckiej knajpie nad morzem. Skup się na dobrych rzeczach, złe ignoruj.

- Powtórzę jeszcze raz, złe myśli, wątpliwości, nie są Twoimi myślami, to różne "nakładki". Jak ponownie się pojawią mów do siebie, to nie są moje myśli. 

 

Nie uważam Cię za trolla. Pogubiłeś się chłopie i to mocno. Ale kurwa już dosyć tego ok? Czas wprowadzić zmiany i udowodnić wszystkim i przede wszystkim sobie, że jesteś gość. Wierz mi, że jak to przepracujesz, to będziesz pierdoloną skałą, której nic, ani nikt nie ruszy. 

 

I tego Ci życzę! 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, giorgio napisał:

A co Ty myślisz, że przepracowanie problemów, to jest rok, dwa lata? Nie jest łatwo zmienić coś, co jest utrwalane latami. 

 

@Wenurion Posłuchaj. 

 

- Wizyta u jakiegoś specjalisty z którym sobie pogadasz i przedstawisz swój problem.

- Zdaj sobie sprawę, że myśli, które Cię nawiedzają i podpowiadają te głupoty NIE SĄ TWOIMI MYŚLAMI. Jak następnym razem się pojawią, to ich nie słuchasz i skupiasz się na czymś innym( gra na kompie, bieganie, coś co zajmie Twoją uwagę),ok?

- Rodzice sami mają problem ze sobą i między sobą( tak na pierwszy rzut oka), dlatego wszelkie swoja niepowodzenia, frustracje przelewali na Ciebie. Łatwo się mówi, ale nie bierz tego do siebie.

- Spierdalaj z domu w podskokach. Lepiej być samemu na obczyźnie, niż wśród bliskich, którzy wywołują u Ciebie chęć samobója.

- Pierdol laski. W tym stanie, to będzie gwóźdź do trumny.

- Na przyszłość. Jak ktoś Cię atakuje fizycznie, bądź słownie. To krótko za ryj. Nie daj sobą pomiatać.

- Znajdź sobie jakieś zajęcie, które będzie sprawiać Ci przyjemność

- Zrozum, że zawsze jesteś sam na świecie. Zawsze będziesz. Możesz liczyć tylko na siebie. Nie miej oczekiwań w stosunku do innych osób. Absolutnie nie słuchaj, żadnych złych słów pod swoim adresem. 

- Codziennie medytuj( na początek medytacje prowadzone, pełno ich na yt)

- Codziennie wieczorem i rano myśl o tym co Ci się udało w życiu, z czego jesteś dumny. Wyobrażaj sobie, że wszystko się układa, że jesteś szczęśliwy siedząc w jakieś greckiej knajpie nad morzem. Skup się na dobrych rzeczach, złe ignoruj.

- Powtórzę jeszcze raz, złe myśli, wątpliwości, nie są Twoimi myślami, to różne "nakładki". Jak ponownie się pojawią mów do siebie, to nie są moje myśli. 

 

Nie uważam Cię za trolla. Pogubiłeś się chłopie i to mocno. Ale kurwa już dosyć tego ok? Czas wprowadzić zmiany i udowodnić wszystkim i przede wszystkim sobie, że jesteś gość. Wierz mi, że jak to przepracujesz, to będziesz pierdoloną skałą, której nic, ani nikt nie ruszy. 

 

I tego Ci życzę! 

Dziękuję za rady  !  Uciekanie przed samym sobą to chyba nie jest dobre wyjście.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie @Wenurion, pozwól mi podzielić się moimi subiektywnymi spostrzeżeniami po przeczytaniu Twojej historii. Jeśli chcesz, przemyśl sobie moje uwagi.

 

W dniu 29.04.2018 o 00:19, Wenurion napisał:

Cześć mam na imie ............ i tu nie wiem czy czuję się bezpiecznie z góry przepraszam za błędy merytoryczne itp

W pierwszym zdaniu Twojego postu dowiadujemy się dużo o Tobie. Jesteś niepewny siebie, nie czujesz się bezpiecznie i z góry na zapas przepraszasz za błędy merytoryczne i inne itp! Nie trzeba.

 

We własnej historii nie musisz przepraszać bo życie pisze takie niemerytoryczne scenariusze że hej, przecież to Twoje życie. Skończ z przepraszaniem z góry.

 

Przepraszaj dopiero jak coś naprawdę nawywijasz, a w to wątpię bo jesteś rozsądnym mężczyzną mającym dobre intencje wobec siebie i świata.

 

Po drugie, co trzeba zrobić w Twoim wypadku bardzo dobrze wypunktował brat @giorgio. Przemyśl sobie jego sugestie dokładnie a potem bierz się za siebie.

 

Po trzecie, podkreślę to bardzo bardzo:

W dniu 29.04.2018 o 11:58, giorgio napisał:

- Pierdol laski. W tym stanie, to będzie gwóźdź do trumny.

Być może zapytasz "dlaczego, przecież ja tylko:" cytuję:

W dniu 29.04.2018 o 00:19, Wenurion napisał:

Jestem człowiekiem , który chce kochać serce ma wielkie jak dzwon

Ale....

W dniu 29.04.2018 o 00:19, Wenurion napisał:

ale gdy przychodzi każda porażka chce się wieszać , nie wiem co zrobić , nie wiem co począć

Tu tkwi Mnóstwo rzeczy do przepracowania z doświadczonym, wyspecjalizowanym, profesjonalnym psychologiem!

 

W dniu 29.04.2018 o 00:19, Wenurion napisał:

Nie mówcie ,że jestem fajny , mówcie jak jest.. 

Dobra powiem wprost: masz burdel w głowie. Wzorce z domu będziesz przenosił na związek. Będziesz miał mega frustrację, bo chcesz kochać a laska Ci robi fochy nie wiesz czemu i Cię gnoi ALBO nie wiesz czemu, czujesz że musisz ją gnoić bo na to zasłużyła. Oszczędź sobie tego na razie i poukładaj w głowie.

 

Poukładaj własną głowę.

Na razie przelewaj miłość na swoje zwierzęta, napawaj się ich wdzięcznością, czystością i prostotą. U ludzi ogólnie będzie z tym ciężej, u kobiet będzie batdzo trudno.

 

 

Edit:

Aha jeszcze dwie rzeczy. 

 

1. Piszesz że chcesz kochać i masz serce wielkie jak dzwon. Wybacz, jestem sceptyczny co do takich deklaracji, moja ukochana też tak o sobie mówi, co nie przeszkadza jej wkurwiać się i wyzywać mnie i równać z glebą bo nierówno pokroiłem cebulę w talarki, aby godzinę później deklarować miłość i wsparcie. Ludzie wokół nas ją uwielbiają i gratulują mi cudownej kobiety, a ja mam w domu piekło huśtawkę jak cholera. 

 

2. Jak chcesz kogoś zacytować to nie musisz cytować całości, wystarczy fragment. Stosujesz już akapity, więc widzę poprawę. Formatowanie postów ułatwi Braciom pomoc Tobie.

Edytowane przez Imbryk
Ja tylko po receptę!
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

nie wiem czy czuję się bezpiecznie z góry przepraszam

Na dzień dobry pokazujesz nam, że wielkość twoich jaj to zasuszone orzeszki.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Mam ogromne problemy z sobą mam 25 lat i jestem mężczyzną choć czuję się zawieszony pomiędzy śmiercią a życiem..

Przypieprzę się trochę (ale terapeutycznie) :) To co jest gorsze wedle Ciebie bycie mężczyzną czy zawieszonym pomiędzy życiem a śmiercią? Zmierzam do tego czy uważasz fakt bycia mężczyzną za porażkę swojego życia (np. względem siostry która była oszczędzana)?

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Będąc małym dzieckiem byłem niegrzeczny i sprawiałem dużo problemów rodzicom to coś pomazałem to coś zrujnowałem to gdzieś zajrzałem ( prysnąłem sobie w pysk farbą w spreju by sprawdzić co to za wynalazek) 

Mama myślę od zawsze ( ale tu nie mam pewności i tak myślę , bo było tak tylko gdy od kąt sięgam pamięciom ) dużą winę obarczała na mnie. Nie kryję się bo broiłem to szyby wybijałem a to gwoździe pod opony jednym słowem co oglądałem w tv to spróbowałem.

Też byłem takim dzieckiem, "bezstresowy" wpierdol też zaliczyłem nie raz ;) 

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Jednak gdy zaczęło brakować w rodzinie pieniędzy to tata się awamturował i trochę zaczął popijać ( mówiąc trochę mam na myśli trochę nie dużo ale od czasu do czasu co tydzien pił z wujkiem )

Regularne picie, zwłaszcza że zapijał w ten sposób swoje problemy to jest alkoholizm, nie musiał zapijać się do momentu kiedy srał i szczał pod siebie :)

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Mama często przychodziła do pokoju do mnie i do siostry jak była awantura jak płakaliśmy i mówiła ,że to moja wina ze to wszystko prze mnie ( fakt ,że broiłem i byłem często ogniskiem zapalnym kłótni , ale nigdy nie miałem na celu tego by rodziców skłócić  przecież tylko my tylko rodzina i reszta to wrogowie.)

Ojciec nie radził sobie ze swoimi problemami i wyładowywał się na matce, ta musiała znaleźć upust i wyładowywała się na Tobie. Obydwoje są bezpośrednią przyczyną Twoich problemów egzystencjalnych.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Wiele razy wyglądałem gdy tata wróci z pracy i modliłem się by nie miał złego humoru by nie było kłótni i by nie było źle , bo nawet gdy tata zrobił awanturę to ja siostra i mama po kilku dniach nie mogliśmy się gniewać bo za każde gniewanie była awantura znów i znów wyzywanie wszystko musiało iść w niepamięć jakby się nic nie stało.

Robiąc to (modląc się) wykształcałeś w sobie wzór, który niestety wypierał odpowiedzialność i winę za to co się dzieje na zewnątrz, na bliżej nieokreśloną "siłę wyższą", która to za skinieniem magicznej różdżki miała sprawić że obojgu rodzicom się mózgi nawrócą. Nakręcaną ciągle spiralą i wbijaniem poczucia winy przez matkę nie byłeś w tedy w stanie zrozumieć, że to co wyprawiają rodzice między sobą i wobec Ciebie NIE JEST NORMALNE.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

I tak poszedłem do szkoły w szkole podstawowej do drugiej klasy się dobrze uczyłem , ale ciągle mnie gnębili wyzywali i pluli , bo byłem spokojny zahukany. Potem nadszedł czas gimnazjum i było fajnie super i świetnie się czułem  super ludzie i było fajnie. Potem  czas technikum ja zahukany bałem się pojechać 25 km autobusem dla mnie to była wyprawa na koniec świata , ale dałem radę lecz trafiłem do klasy gdzie la coste było normą a ja miałem ciuchy z hm po przecenie i mnie gnębili.

Możesz chodzić w ciuchach z lumpeksu będąc konkretny i pewny siebie i ludzie nie odważa się z Ciebie kpić otwarcie bo wiedzą, że w ryj dać możesz dać. W domu cały czas wchodziłeś w rolę ofiary i ten wzorzec pozostał. W każdej sytuacji Twojego życia gdzie następowała konfrontacja od razu wchodzisz w zaprogramowaną rolę ofiary i się kulisz.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

w koncu podciąłem sobie żyły w nadziei ,że umrę  była to decyzja mdła i jasna zdecydowałem na tydzień przed i jednak po tym obudziłem się w plamie krwi w łóżku wszystko ogarnąłem , ale rodzice i tak się dowiedzieli.  Pamiętam jak dziś przestraszony zmuszony do ostateczności gdy tata sprawdzał czy ścięgna działają i mam mówiła ze do  szpitala nie jedziemy bo wstyd ( moja mama jest pielęgniarką chirurgi ) wtedy poczułem ,ze jestem sam....

Twoja rodzina jest 100% dysfunkcyjna, żeby nie napisać wprost patologiczna. Woleli ukryć fakt, że targnąłeś się na własne życie przed bliżej nie określonymi "ludźmi", niż zawieźć Cie do szpitala gdzie z automatu dostał byś opiekę psychologa. Mało tego, wygrażanie że zamkną Cię w zakładzie bez klamek zamiast załatwić Ci psychologa? Serio kurwa?

 

Nie oceniam Twojej decyzji, uważam jedynie, że Twój poziom emocjonalny i własnej wartości został przez Twoją rodzinę zmasakrowany i pogłębiony znęcaniem się psychicznym i wbudowywaniu w Tobie nieustannego poczucia winy. Nigdy byś tak nie postanowił stawiając się do nich w otwartej kontrze, trzaskając drzwiami czy uciekając z domu, albo jak ja - po prostu przypierdalając ojcu w wieku 18 lat, co trochę ostudziło jego temperament. To był by zdrowy odruch - którego na starcie zostałeś pozbawiony.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Jestem facetem mam 25 lat ciężko mi nawiązać relację choć miłość we mnie kipi i daje ją swoim kotom i każdym zwierzętom

Łakniesz tego czego nie dostałeś w domu rodzinnym. To jest dla Ciebie ogromne zagrożenie, bo jakaś przypadkowa dupa może Cię z łatwością wykorzystać. Całą tą energię i pozytywne nastawienie, które masz wobec zwierząt powinieneś wpierw obdarzyć siebie samego.

 

Musisz zaakceptować i polubić siebie takiego jakim jesteś, ze wszystkimi wadami i zaletami. Zrozumieć PRZYCZYNY dla których zachowujesz się tak jak zachowujesz. Zacznij zauważać swoje emocje i reakcje a potem natychmiast zadawaj sobie pytanie "dlaczego tak się czuję?", "co w moim życiu spowodowało, że reaguję w ten sposób?", "czy to jest moje odczucie i reakcja, czy narzucone mi?".

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Chciałbym poznać fajną kobietę

Zdecydowanie odradzam z uwagi na powyższe, oraz tego, że masz ważniejsze rzeczy do zrobienia, ale o Tym dalej.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Pracuję u taty.., tak u taty za 10 zł na godzinę i mówią mi ,że to i tak za dużo skoro mam własną firmę i biorą na mnie mniejszy zus ( ten co należy mi się bo zaczynam działalność )

Zostając tam nigdy się nie uwolnisz, zawsze będziesz ofiarą. W dodatku zapewne zawsze chciałeś ojcu zaimponować, chciałeś by był dumny a nie Cię ciągle beształ. Wyrzuć takie myślenie w kibel, nikomu innemu prócz sobie nic nie musisz udowadniać. Znajdź jakąkolwiek inną pracę, masz DG stawki powinny być znacznie lepsze niż pieprzone 10zł.

 

On 4/28/2018 at 11:19 PM, Wenurion said:

Moja mama ciągle we mnie widzi coś złego.

Zaakceptuj to. Zrozum, że jeśli ktoś ma problem do Ciebie, to jest to JEGO/JEJ problem, a nie Twój. Nie możesz być odpowiedzialny za uczucia całego świata zewnętrznego wobec Ciebie. Jeśli matka Ci dogaduje to wal z uśmiechem: "tak mamo, masz rację, jestem nieudacznikiem, biorę przykład z troskliwych rodziców" i odwrót na pięcie :) Każą Ci wypierdalać? Net -> pokój do wynajęcia, nawet za 10pln/h powinieneś jakiś kąt znaleźć w mieszkaniu studenckim.

 

Najgorszą krzywdę w Twoim życiu już Ci wyrządzili.

Nie mogą skrzywdzić Cię bardziej, oni tylko dogrzewają już "najlepsze" numery :) 

Przestań brać cokolwiek do siebie i zacznij się uśmiechać, choćby i do siebie samego.

 

Co musisz zrobić:

1. ogarnąć kasę na pokój (pierwszy i ostatni miesiąc) lub emigracja ale to ogromne ryzyko bez poduszki finansowej

2. znaleźć pracę która da Ci lepszą stawkę niż pieprzone 10pln/h, i w tym samym momencie

3. wyjazd z domu, zostaw kartkę że jak przemyślą swoje zachowanie względem siebie i przeproszą to może zajrzysz na święta

 

Co powinieneś zrobić:

1. usiąść na spokojnie z kartką i długopisem i przeanalizować wszystkie negatywne momenty swojego życia by zrozumieć w ilu sytuacjach byłeś ofiarą przemocy psychicznej

2. wszelkie Twoje lęki, niskie poczucie własnej wartości, wszystko ma genezę w gehennie którą przeszedłeś jako dziecko i nastolatek

3. jeśli ustabilizujesz się finansowo i odetniesz od rodziców szukaj psychologa, jeśli kasa będzie problemem zawsze są telefony zaufania itp.

 

Mam dla Ciebie dobrą wiadomość, złą przyniosłeś nam tutaj sam :) 

To ty masz kontrolę nad swoim życiem, nie Twoi rodzicie i ich wyobrażenia o Tobie, nie obcy ludzie.

 

Przestań uzależniać to jak się czujesz od czynników zewnętrznych i osób trzecich. Życie będzie piękne jeśli ty tego będziesz chcieć.

Szczęście to nic innego jak nawyk, który musisz w sobie wypracować.

 

Jeśli będziesz potrzebować po prostu pogadać pisz śmiało, zaglądam tutaj co kilka dni i na pewno odpiszę.

Bądź silny, Twoja rodzina już pokazała że Twoje życie interesuje ich tylko w zakresie "co sobie ludzie pomyślą" więc się nimi nie przejmuj.

 

Twoje życie ma wartość, a będzie miało tym większą im mocniej zapragniesz wykorzystać w pełni każdą z 86400 sekund dnia.

Możliwości są nieskończone a wszelkie limity i ograniczenia istnieją tylko w Twojej głowie.

 

I nie rób tego by komuś coś udowodnić, udowodnij sobie że możesz żyć tak jak chcesz i być szczęśliwy sam ze sobą.

 

To Twoje życie i to Ty masz być w nim szczęśliwy!

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem po męsku. Na przysłowiowe wieszanie czas masz zawsze, po co to robić dzisiaj jak można jutro? A jutro zobaczymy.

 

A teraz śmiertelnie poważnie.

1.) Nie możesz pracować u ojca! Ani za 10zł ani za 100zł ani za 1000zł na godzinę! To jest toksyczny układ i musisz być niezależny.
Weź się w garść i natychmiast przeszukaj oferty pracy. Pamiętaj, że jak powiesz, że znalazłeś sobie inną pracę, będą starali Ci to wybić z głowy na różne sposoby - bądź stanowczy.

2.) Nie możesz mieszkać w domu. Musisz się przenieść do innego, najlepiej dużego, miasta. Pamiętaj, że im większe miasto tym większe perspektywy rozwoju. Jeśli znasz język obcy to możesz rozważyć wyjazd za granicę, ale może być Ci ciężko samemu. Nie możesz się bać, nie będzie lekko, ale małymi kroczkami będzie tylko lepiej.

3.) Baby teraz nie potrzebujesz. Najpierw musisz się ogarnąć. Musisz być finansowo niezależny, zbudować sobie poduszkę finansową (na 3-4 miesiące bez dochodu). Jeśli będziesz zależny od rodziny, nie będą Cię szanować, wbij to sobie do głowy - tak już jest i tyle.


A teraz do ofert pracy!

Edytowane przez Johnny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjazd za granicę w jego stanie to nie jest dobry pomysł. Będzie sam z dala od wszystkiego co znajome w obcym kraju.

 

@Wenurion Bracia powyżej już wpisali co masz zrobić, jak dla mnie piorytet to zwiększenie zarobków i załatwienie dobrego psychologa który to z tobą przepracuje - później ewentualne kroki dalej.

 

Podejrzewam że masz jakiś fach w ręku, piszesz ze pracujesz dla ojca, może mógłbyś brać teź zlecenia od innych ludzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.