Skocz do zawartości

Samotność


Bullitt

Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Na forum może ktoś nie daleko mieszka a nóż coś zaiskrzy :D

Nie wiadomo kto gdzie mieszka, bo to poufne dane i lepiej ich tu nie podawać, bo  wiadomo że forum bywa atakowane przez hejtów i Marek kiedyś sam chyba przestrzegał, żeby nie podawać danych dla bezpieczeństwa.  Swoją drogą ciekawe jakby to było spotkać się z forumowymi Braćmi. Może wszystkimi wspólnymi siłami uda się nam z @Marek Kotoński na czele stworzyć DOM SAMCA i będzie nam dane się spotykać na żywo. :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat bardzo mi bliski, bowiem jestem sam... praktycznie od zawsze. Zabrzmi to zapewne skrajnie idiotycznie, ale nigdy w życiu nie miałem szczęścia do ludzi.

 

Miesiąc temu skończyłem 27 lat.

Zrobiłem sobie mały bilans:

Przez ten czas byłem tylko w jednym związku trwającym dwa lata. Reszta to nic nie znaczące randki, na których za czasów białorycerstwa traciłem szmal, czas i energię licząc, że bycie miłym przyniesie mi jakąś korzyść. Nieco później, gdy zacząłem rozumieć w co się gra i mieć wymagania względem kobiet na spotkaniach miały minę, jakby chciały powiedzieć: "Ejjj, gościu. To ja tu przyszłam wymagać, a nie Ty, dobrze się czujesz?"

Swego czasu korzystałem z technik PUA, żeby kogoś poznać. Pomijając fakt, że żyjemy w hermetycznym społeczeństwie, w którym osoba zapytana, chociażby o godzinę zachowuje się jak napadnięta przez nożownika to osobiście, czułem się jak żebrak proszący o drobne. Porzuciłem to zajęcie.

W szkole, kiedy ktoś potrzebował pomocy byłem najlepszym kumplem, kiedy potrzebowałem jej ja - byłem utrapieniem.

W pracy po kilku latach dowiedziałem się, że osłaniałem gościa, który mnie podpierdalał do szefostwa, a drugi, którego uczyłem zgarnął mi robotę, o którą nie walczyłem, bo obiecał, że mi pomoże jak będzie wyżej. Aha, akurat...

Każda znajomość opierała się na tym, żeby kogoś wykiwać, naciąć na kasę albo zyskać profit w pracy. Ci bardziej lojalni byli ode mnie znacznie starsi i wiadomym jest, że gówniarz nie zada się z gościem, który ma żonę, dziecko i kredyt na mieszkanie. Jest to możliwe, ale rozumiecie, o co chodzi.

Kiedy już ktoś się z kimś spotkał rozmowa głównie opierała się na tym, co kto ma, ile zarabia, co chce zrobić, że wszystko jest do załatwienia bez problemu, wszędzie sami znajomi, a kiedy przychodzi, co do czego... "No wiesz, teraz nie mogę, bo ktoś tam zajęty jest, ale poszukam jego numeru telefonu, oddzwonię, bo nie mam teraz jak gadać"... i wieczna cisza.

 

Po co komu takie relacje?

Interakcja z ludźmi, którzy nie są dla Ciebie życzliwi. Kontakt z osobami, z którymi musisz stale się konfrontować, żeby wyjść z twarzą. Obcowanie z ludźmi, którzy rosną tylko wówczas, kiedy dewaluują Twoje poczucie własnej wartości. Zadawanie się z personami, które mają w tym wyłącznie jakiś interes (niekoniecznie korzystny da Ciebie) lub też idąc w drugą stronę - dla zabicia czasu na niezobowiązujące chrzanienie głupot, które jest zwyczajnie męczące w tematach, których omawianie nie posunie Cię ani o centymetr naprzód i jest po prostu jałowe.

 

Tak, często czuję samotność i nie chodzi tu o bycie w związku, czy nie.

Po prostu nie ma w moim otoczeniu osoby, z którą mógłbym ot tak, nawet zwyczajnie pogadać.

Bez spiny. Mierzenia się. Konfrontacji. Porównywania. Udawania kogoś, kim się nie jest.

Całe życie tego nie miałem, także oczywiście, czuć ten brak, ale samotność kształtuje charakter i uczy, że będąc w sytuacji, kiedy jesteś zdany wyłącznie na siebie nie założysz od razu stryczka na szyję. Idąc tropem piramidy Maslova potrzeby poczucia przynależności są istotne, ale nie najważniejsze, a patrząc na ludzi w Polsce powiedziałbym nawet, że to jest luksusowa zachcianka.

Chcąc, nie chcąc - tego się właśnie trzymam.

Edytowane przez Tony Montana
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Newman

 

No ciekawy byłby ten dom samca ale....

 

Samotność i osamotnienie to dwie różne rzeczy, tak jak w tym filmiku co pokazałem. 

Nawet nie będę zaczynał dyskusji o tym ale po prostu zrozumcie siebie przede wszystkim. Czego chcecie, kogo chcecie, czego szukacie itp. Po prostu sami twórzcie przyjaźnie, sami zacznijcie tworzyć waszą nową rzeczywistość wszystko na podstawie ludzi, których poznajecie w różnych miejscach.

Ja dodam, że tracę kontakt z moim przyjacielem od dzieciństwa" mam 29 lat" znamy się jak obydwoje skonczyliśmy może z 8 czy 9. Teraz każdy idzie w swoją stronę, kiedyś uważaliśmy iż jesteśmy bardzo podobni, mamy te same przekonania itd. ale ja już od jakiegoś czasu widziałem, że tak nie jest. W zasadzie jesteśmy zupełnie różni co nie zmienia faktu, że po prostu pewne linie energetyczne powoli się wygaszają, taka jest ich natura. Osobiście spędzam większość czasu sam lub z rodzicami bo u nich aktualnie mieszkam. I szczerze mówiąc marzę o tym by być całkowicie sam w sensie, pomagać na ile dam radę ale żyć sam. Ludzie już nie są mi za bardzo do szczęścia potrzebni....Fajnie iż są ale teraz pragnę spokoju i ciszy...jezu jak ja tego pragnę jak powietrza :) Lecz moimi opiniami aż tak się nie kierujcie, ponieważ mną rządzą potrzeby duchowe i konteplementowanie życia.

Bawcie się życiem, sami twórzcie przyjaźnie w oparciu o nowo poznanych ludzi. Kiedyś dzieliłeś z przyjacielem ławkę, teraz możesz z przyjacielem dzielić znacznie więcej ! 

Pozdrawiam wasz kochani samotnicy, niczym się nie przejmujcie :) Wiem, że nie raz jest ciężko ale wiele rzeczy można zdziałać jak się człowiek weźmie. 

Trzymajta się... Was wirtualny brat ! ?

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś mamy czasy samotności - statystyki w Szwecji czy USA wskazują, że singli w społeczeństwie jest już praktycznie 50%, co drugie gospodarstwo domowe jest jednoosobowe.

Poziom samotności jaki jest w Polsce, jest taki jaki był w Stanach w latach 70-tych, czyli około 20% singli w społeczeństwie. W sposób oczywisty dojdziemy i już zmierzamy do tego, co jest w USA czy Szwecji. Samotność jest spowodowana wieloma czynnikami ale te główne z nich to:

1. 'Uwolnienie' hipergamii kobiet z dawnego małżeńskiego kieratu i ostracyzmu społecznego

2. Wmawianie ludziom, że gdy relacja jest zła trzeba ją natychmiast zakończyć i szukać nowej/nowego (i tutaj akurat uważam, że to forum trochę taką postawę promuję z czym się zdecydowanie nie zgadzam i co uważam za prowadzące na manowce). W efekcie czego ludzie zamieniają, wymieniają, po to, żeby okazało się, że kolejne relacje nie są szczególnie lepsze, bo w każdej relacji trzeba pewne rzeczy przepracować. Dziś media wmawiają ludziom, że gdzieś tam na świecie istnieje idealnie skonstruowany dla Ciebie robocik - dający uczucia, przytakujący Ci, itd. A ludzie, że w swojej masie krótkowzroczni - wierzą w to, a potem są zdziwieni, że takowego nie znaleźli. Z drugiej strony takie szukanie 'robocika' powoduje, że potrzeba matką wynalazków i guess what - zaczynamy tworzyć sobie takie robociki A.I., seksroboty, itd. które będą dokładnie takie jak chcemy.

3. Smartfony, instagramy, fejsbuki, portale randkowe powodują uprzedmiotowienie relacji międzyludzkich i skłonność (szczególnie wśród kobiet) do skakania z kwiatka na kwiatek co nie prowadzi do niczego. Dodatkowo uczy to ludzi aby BRAĆ. Kiedyś mieliśmy 50% biorców i 50% dawców. Dziś mamy 75% biorców i 25% dawców. Statystycznie brakuje dawców dla biorców, w efekcie czego część biorców łączy się między sobą i... i otrzymujemy kogiel mogiel.

 

Uczy się ludzi aby zaniedbywali i nie naprawiali relacji tylko szukali relacji idealnej. I teraz mamy 80% takich szukających nowej idealnej relacji - ludzi którzy nie naprawiali poprzedniej, nie analizowali błędów, nie naprawili siebie - oni po prostu liczą, że to inni mają się dostosować do nich, tak jak ten smartfon się przecież do nich dostosowuje. Niestety w relacjach międzyludzkich tak to nie działa, obie strony muszą z siebie coś dać. I teraz mamy taką karykaturalną rzeczywistość, gdzie 80% egocentryków idzie i szuka tych, którzy ich 'zrozumieją'. No i znajdą... 20% z nich znajdzie. Reszta natrafi na takich jak oni sami i będą się rozbijać, obijać o kolejne relacje z których nic nie wynika.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, SzatanKrieger said:

Na forum może ktoś nie daleko mieszka a nóż coś zaiskrzy

Nie głupi temat jakoś się zebrać jeśli ludzie tu z forum mają wspólne hobby i chęci - spoko. Po sobie widzę np, że nie mam ziomków do rozmowy na pewne tematy. Nie ja jeden pewnie, a tu na forum tematy i spojrzenia zgoła inne niż niektórzy większość z nas ma w "kolegach od piwa" z otoczenia. Tylko pozostaje kwestia zachowania anonimowości, lepiej nie podawać danych.

 

Tak jak powyżej było napisane, trzeba na sobie się skupiać, cieszyć życiem i jakoś coś "montować" pod swój obrazek pomimo, że czasem piecze brak. W kontekście tego co pisałem wcześniej w tym wątku - postanowiłem urozmaicić ten weekend jednak - dziś wróciłem od dobrej koleżaneczki, z która mamy fajny kontakt stricte łóżkowy + narzekanie na związki ?, ogarnąłem wypad z ziomkiem na kilka dni na rower, kwadrat omiotłem i jest plan na naukę pod kątem zawodowym. Może w niedziele jakaś randka/spotkanie - tak na luzie, zobaczymy. Także w kontraście do poprzedniego wpisu - luzik, going forward - pozytywna determinacja i metodyczne działanie najlepsze. Jak widać są "upsy i downsy".

 

I szukać ludzi pozytywnych, jak ktoś nam wadzi/szkodzi - marnacja czasu i energii. Może dlatego mało dobrych kumpli mam ?

Just now, arch said:

ludzi którzy nie naprawiali poprzedniej, nie analizowali błędów, nie naprawili siebie - oni po prostu liczą, że to inni mają się dostosować do nich

Słuszna uwaga. Kluczowa rzecz, żeby wyciągać wnioski z błedów i analizować swoje własne zachowanie. Bo abstrahując od "mechaniki" kobiet (główny przecież temat) to przekłada się na wszystkie relacje i jak będziemy postrzegani. Są postawy (tu na forum też, rzadko) pt "to zła kobieta była/taki chujek to był" ale mówiący/piszący nie rozkminiał wogóle siebie w tym temacie - duży błąd. Nieprzyjemny dla nas feedback (który jest prawdą) jest najwartościowszy. No ale zbaczam z tematu.

Edytowane przez emehcsfotuoog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Sonic napisał:

 Powiem tak są fora, fb i internet jest mnóstwo inicjatyw grupujących ludzi o podobnych zainteresowaniach. Sam planuje poszukać towarzystwa do bushcraftu. :)

I tu mamy przykład Pana, który myśli poprawnie  właśnie o tym mówię !

A najlepiej załóż swoją grupę, jeśli będziesz się czuł na siłach. Wspaniała postawa !

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem autora tematu, mnie najbardziej dokucza "samotność" chyba podczas różnego rodzaju podróży i wycieczek. Zarówno tych w kraju jak i tych domowych, fajnie jest z kimś pogadać i obgadać jeśli np jesteś w Portugalii i Hiszpanii rzeczy, które widzieliście lub co zjedliście albo nawet jak zdobyliście w Polsce jakiś szczyt w górach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak zrozumienia może być najgorszy ze wszystkiego. Gdy odbieramy życie jako czas pełen niezwykłych obrazów, odczuć,  gdy głowa pełna niezwykłych przeżyć to ciężko ją skonfrontować z ludźmi żyjącymi kredytem, rodziną, pracą, awansem. Znalezienie ludzi na podobnej płaszczyźnie świadomości może się okazać niewykonalne.

I tu nie można mieć do nikogo pretensji.

Życie. 

 

Polecam każdemu film "Taxi driver" Martina Scorsese. Oglądałem wiele razy i na pewno jeszcze nie raz to zrobię.

Niesamity klimat Nowego Jorku, wspaniała ścieżka dzwiękowa i genialna rola De Niro, samotnego człowieka próbującego znaleźć miejsce w dżungli wielkigo miasta.

Powolna akcja, świetne dialogi noi filozofia tworzenia filmów przez Scorsese. Majstersztyk.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za miłe słowa.

Dodam, że nie warto się poddawać bo to normalne, że możemy nie podpasować towarzystwu. Ich strata! Następni docenią Twój wkład.

Sam dzisiaj (wczoraj) wróciłem z ogniska w nowym (90%) towarzystwie gdzie pewnej osobie (kobieta) coś odwaliło i mną sponiewierała słownie. Podziękowałem za towarzystwo i opuściłem imprezę. Nie można dać się gnoić a odsiewać ziarno od plew. Nawet z nieudanych takich prób można wysegregować grupkę osób akceptujących się nawzajem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sonic

 

Dokładnie Sonic ale prawidłowo powinieneś jej zwrócić uwagę, że bardzo nie w porządku się zachowała oraz, że nie akceptujesz takich docinek w Twoją stronę. A gdyby znów powiedziała to jej publicznie pociskasz w na przykład: Przepraszam wszystkich ale niestety TA PANI nie ma za grosz dobrego smaku i kultury, nie chcę marnować czasu i nerwów na ludzi, którzy się tak zachowują.

Przepraszasz i żegnasz grupę oraz dziękujesz za jedzenie, wspólny czas.

Chociaż to co ty zrobiłeś i tak było całkiem dobre :) Moje gratulacje bo na pewno łatwe to nie było.

Edit. Aha no i Laska się w Tobie prawdopodobnie zakocha bo wykażesz cechy mężczyzny.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger

  W innej sytuacji chętnie ale babka nie rokowała na refleksje nad swoim zachowaniem. Świeżo po rozstaniu pałająca nienawiścią do facetów.

Druga sprawa jakby się ktoś za mną wstawił a skoro przemilczeli to strata czasu na takie towarzystwo. Potwierdza się reguła, że najgorsze znajomości to te powstające przy flaszce.

Edytowane przez Sonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sonic

 

Ahh to standardowo, kobieta zraniona to musi kłóć na około niczym róża.

Nie chodzę na flaszki przy ognisku więc nie powiem, dawniej byłem kilka razy i w sumie to nie dla mnie impreza. Prawdziwych przyjaciół poznasz w bogactwie w sensie jako zaprzeczenie popularnego powiedzenia, że "przyjaciół poznaje się w biedzie" Ogólnie, można by to odnieść tak:

"Przyjaciół poznajesz w biedzie, prawdziwych przyjaciół poznajesz gdy staniesz się bogaty"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadam:

 

H-O-B-B-Y potocznie zajawki.

 

I nie mam tu na myśli sportu bo jemu poświęcisz maksymalnie kilkanaście godzin w tygodniu a potem trzeba sie regenerować i wracam samotność i nuda.

 

Ile mi przyjemności sprawia czytanie sobie jakiejś książki, bazgranie w brudnopisie coś po rusku czy niemiecku a potem sprawdzam gramatyke i mówię "kurwa, dobrze!", malowanie warhammera a przejażdżka rowerze czy seryjki na drążku są wisienką na torcie.

 

I z prespektywy czasu stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że żadne bomby w osiedlowym gronie nie dawały mi tyle satysfakcji i uciechy z siebie co postępy w moich "konikach".

 

Co do "kónpli" to może z dwoma jest o czym pogadać. Reszcie oczy zarosły pizdą pierdolą o ślubach,wielkich kredytach i jakiś gównach, których mój mózg nawet nie przetwarza. Na drugim biegunie pierdolący wiecznie o przypałach i wałkach.

 

Zapełnij swój czas czymś co sprawia ci radość i interesuje. Zobaczysz ile szczęścia i spełnienia płynie z przebywania z samym sobą.

 

A kolegom za takie zachowanie możesz zawsze odmówić jak akurat sobie o tobie przypomną w potrzebie.

 

2 pieczenie na jednym ogniu ;)

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie mam jeszcze dwoch przyjaciół-pewniakow do których sie moge zwrocic w razie problemow, ale... 

Tu sie konczy piekna opowieść, bo jeden w tym roku sie hajta, a drugi w nastepnym. Oni twierdzą ze nic sie przeciez nie zmieni, ale ja wiem dokladnie jak to będzie wygladalo (panna ich pożre). Ale godze sie z tym faktem, bo to jest taka kolejnosc rzeczy. Znajde innych, albo juz ze wszystkim będę radzil sobie sam. Już mam ten luz.

Ale tu jeszcze takie moje pytanie lekko offtopowe- jednego sie nie da uratowac, bo to za kilka miesiecy ślub, ale czy warto przetlumaczyc drugiemu, że nie bedzie tak pięknie jak mu sie wydaje? Czy raczej zostawić, bo jak bedzie mial wybór miedzy mną, a panną to weźmie ją, a we mnie bedzie mial najgorszego wroga.? Ja juz widzę jak to wyglada, gdy się wyrwie i jest u mnie i coś działamy "wspólna pasja + interesy" to jego laska dzwoni i marudzi "że jak mogles mnie zostawic samą?".  I wiele innych stardardowych akcji typowych dla loszkologiki. I przeważnie jak jeszcze nie skończyliśmy co zaplanowane to tylko jej odburknie, no ale jak skonczymy to sie zawija do niej. Norma, ja wiem. Ale powiedzcie co robic? Wyciągać, czy odpuścić?

 

Sory za literówki czy błędy, ale pisalem z tela, a nie lubie tego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Newman Jak już kumple się ochajtają, a nie będziesz chciał stracić z nimi kontaktu, to nie pokazuj przy ich małżonkach że jesteś szczęśliwym singlem. Zrobiłem ten błąd i panowie dostali bana na widywanie się ze mną. Kobiety sprytnie eliminują zagrożenie aby tylko miś nigdzie nie wychodził z domu i się nie rozwijał. Wyjątkiem są znajomi którzy po wypiciu paru głębszych użalają się że nie mają swojej myszki i że życie singla to straszna katorga - oni są z kolei mile widziani :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, xvrobzx napisał:

Jak już kumple się ochajtają, a nie będziesz chciał stracić z nimi kontaktu, to nie pokazuj przy ich małżonkach że jesteś szczęśliwym singlem.

Jak nie pokazywać jak to po mnie widać i czuć? B) Ogólnie kiedyś jak się zbiorę to może naskrobię nowy temat o tym jak mnie postrzegają ludzie i czemu "po mnie jadą".

 

Ale ten którego opisałem to już mi zazdrości teraz tej mojej swobody. Biedak nie zdaje sobie sprawy z tego co będzie dalej. Mówił że się oświadczył dla świętego spokoju... (nie chcę rozwijać tej myśli, bo każdy kto choć trochę studiuje forum wie co będzie dalej). My ze sobą to jesteśmy nie na imiona tylko na ch.j - ch.j :) (wiadomo, przyjaźń to szacunek), więc ta relacja jest naprawdę dobra. Nawet jak gadamy przy spotkaniach, albo i komórę to ja nie raz mu przysrywam różnymi takimi tekstami "że po ślubie to już nic nie będziesz miał, i krocza nie uświadczysz i takie tam "głupotki", ale on nie rozumie tych prawd, które są na forum i z moich porad, które są ładnie podanie nie wyciągnie nic, tylko się pośmiejemy trochę.

I opcja jest tego typu, że albo po ślubie będzie mi się tylko żalił i żadnego pożytku dla mnie, więc jak go nie ogarnę to będę musiał odciąć, albo panna go odetnie ode mnie. Smutne, ale prawdziwe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle dzięki Bracia za ten temat i wasze wpisy bo już myślałem że coś ze mną jest nie tak.

Ciężko znaleźć odpowiednie towarzystwo. Nie lubię płytkich rozmów o niczym. Z większością facetów których poznaję mogę co najwyżej zachlać mordę. Kobiety też nie są zbyt ciekawym towarzystwem, a jak już się jakaś trafi to nie pociąga mnie fizycznie lub jest zajęta (miś nie puści). U rodziców wytrzymuję max 2 godziny bo siedzimy wtedy przy stole, jest jakieś żarcie i można pogadać. Później gapią się w TV. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotność nie jest naturalnym stanem człowieka, a jak wiemy robienie czegoś wbrew naturze nie kończy się dobrze. Samotność może być do pewnego momentu, może np pogłębiać wiedze o sobie, znajomości mechanizmów, ale nie jest celem samym w sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jest nas więcej. Tak myślałem, że nie tylko ja mam taki problem. 

 

Ktoś pisał o hobby. Zgadzam się! Interesuję się między innymi filmem, dzięki temu poznałem masę fajnych osób, ale to wciąż osoby bardziej od współpracy/pogadania o filmie niż od wyjścia na browar wieczorem i na imprezę. Trzeba jeszcze popracować nad znajomościami. Tak czy inaczej, przypadkowe znajomości (bo sąsiad, bo kolega z klasy) dawno się zakończyły. Nic nas nie łączy na dzisiaj, to sztuczne twory, zdecydowanie bliżej mi do ludzi z podobną pasją. 

 

Z kolei z tymi ludźmi "od filmu" jest problem taki, że większość to "inteligenci" albo zapracowani, więc ciężko z takimi po prostu iść do klubu, napisać się piwa i podrywać panny :D . 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przydałby się na Forum jakiś kącik zapoznawczy :)

Chętnie poznałbym kogoś z poza matrixa, kogoś o otwartym umyśle.

Rok temu chodziłem na DG z chłopakami z innego forum. Nie powiem że nie było ciekawie, ale to nie dla mnie. Uganianie się za cipką jest słabym priorytetem moim zdaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam tych Braci, którym do szczęścia wystarczy pasja i samorealizowanie się ;). Owszem, jest to coś niezbędnego aby czuć się wartościowym człowiekiem lecz niestety mimo mego usilnego poszukiwania coraz to nowych "zajawek" dalej odczuwam tęsknotę za bliską relacją z drugim człowiekiem, a o takie w dzisiejszych czasach dosyć ciężko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Bullitt napisał:

Z kolei z tymi ludźmi "od filmu" jest problem taki, że większość to "inteligenci" albo zapracowani, więc ciężko z takimi po prostu iść do klubu, napisać się piwa i podrywać panny

A po chuj chcesz ciągnąć ludzi z danej grupy na jakieś zabawy? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, xvrobzx said:

Przydałby się na Forum jakiś kącik zapoznawczy 

Umawiając się tylko na spotkanie przy piwku trzebaby dbać o anonimowość i wypracować jakieś formy - przykładowo:

 

Koledzy z okolic Sosnowca ustawiający się w mieście ustalają: miejsce, godzina. Na stoliku przy którym siedzi organizator z ustalonym książęcym ciemnym jest karteczka "#Bą tą". Hasło do przekazania ustnie "moja myszka taka nie jest"

 

PS: pomysł spoko, nie wyśmiewam ino humor przedni.

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.