Skocz do zawartości

No Panowie, typ bad boy'a raczej nie ma reguły na Panie?


Koszwil

Rekomendowane odpowiedzi

I wygląd będzie odgrywał największą rolę. Coraz rzadsze będą przypadki faceta po 40-tce czy 50-tce, na którego dziewczyna leci bo ma kasę - o ile nie będzie sławnym milionerem, to będzie to coraz rzadsze, bo wiele kobiet dziś pracuje, całkiem wiele jako tako zarabia (choć mniej od mężczyzn) i mają to swoje z reguły pseudowyższe wykształcenie - ale mają.

Wystarczy zobaczyć jak jest na tinderach, badoo, itd. - WYGLĄD jest tam dużo ważniejszy nawet od zdjęć przy drogim aucie. I ta tendencja będzie tylko rosnąć, będzie coraz bardziej tak jak na Zachodzie. 

Aby mieć kobietę, trzeba będzie być coraz bardziej zadbanym, a jako, że dzisiejsze czasy wspomagają hipergamię - to z uwagi na to, że dziś nigdy nie wiesz kiedy Pani przeskoczy na innego bolca - to trzeba będzie o siebie dbać nawet w wieku pod 40-tkę.

Wystarczy dokładnie zaobserwować Zachód, tam już tak jest. Kobiety w takiej Szwajcarii mają niebotyczne wymagania i na pewno nie zachęcisz ich będąc 45-latkiem z własnym domem, zapomnij, to zdecydowanie za mało.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, arch napisał:

Kobiety w takiej Szwajcarii mają niebotyczne wymagania i na pewno nie zachęcisz ich będąc 45-latkiem z własnym domem, zapomnij, to zdecydowanie za mało.

Skąd wiesz?

 

5 minut temu, arch napisał:

Coraz rzadsze będą przypadki faceta po 40-tce czy 50-tce, na którego dziewczyna leci bo ma kasę

Skąd wiesz?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Łapinski napisał:

Skąd wiesz?

Co do Szwajcarii - właśnie z braciasamcy. Musiałbym poszukać tego artykułu, ale któryś brat opisał, że założył tindera właśnie pod Szwajcarię - miał dopasowania jedynie z jakimiś murzynkami i innymi pasztetami. Porównywał to bodajże z Polską i było jednak wyraźnie lepiej jeszcze w Polsce. 

 

Z tym drugim tekstem, to jest moja analiza na podstawie Europy Zachodniej i USA gdzie lewactwo całkowicie dotarło. Zauważ, jak zrównuje się wiek w małżeństwach, wysyłałem statystyki - 75% wszystkich małżeństw w Stanach Zjednoczonych to małżeństwa z rozpięciem wiekowym od 2-4 lat przewagi kobiety do 4-6 lat przewagi mężczyzny. Mowa tu o 75%, to aż 3/4!

 

Chciałbym żeby było tak różowo jak to forum opisuje co do posiadania 20-tek w wieku 40-paru lat, ale mam coraz większe wątpliwości. Obserwując np tindera tu, w Warszawie - mam 28 lat, całkiem w miarę zdjęcia a te dopasowania są, co tu dużo mówić - czasem się niezłe zdarzy, ale z reguły cudów nie ma.

Inny brat @PilotPirx też wspominał coś podobnego w swoim temacie - gość z Warszawy, ze swoją firmą, 31 lat.

 

Im bardziej lewactwo się będzie rozszerzać, a kobiety będą zarabiać i mieć to swoje pseudowykształcenie w warunkach sterylnych które my mężczyźni im stworzyliśmy - tym niestety ich wymagania odnośnie faceta providera nie będą już tak znaczne jak wcześniej, a bardziej będą stawiać na wygląd - dobre geny. Jak przeglądam czasem ogłoszenia kobiet na różnych portalach typu Pani pozna Pana to widzę, że nawet 30+ mają jakieś dziwne wymagania, że ma być wysoki, przystojny, itd. - WTF.

 

Statystyki o bliskości wieku w małżeństwach mówią tylko tyle, że im dalej w las z lewactwem, tym dla kobiet będzie się liczyło, aby partner był w stosunkowo ich wieku i jak najlepiej wyglądał, bo w sterylnych warunkach jakie im stworzyliśmy one same są w stanie sobie zarobić na życie na nienajgorszym poziomie. 

 

Oczywiście facet z dobrą pozycją społeczną i dobrą kasą dalej będzie miał szanse u 20-tek nawet jako 40-parolatek, ale mam wrażenie, że znacznie mniejsze jak wcześniej.

Spróbuj testowo zrobić sobie tindera pod Warszawę, jakieś zdjęcia 40-paroletniego faceta z dobrym autem - myślisz, że będziesz miał taki zajebisty odzew? Zdziwiłbyś się.

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Stelkor napisał:

Powiem Ci tak.. Jeżeli jesteś brzydki, to możesz mieć super charyzmę, pewność siebie i być "bad boyem", ale i tak będziesz walił konia. Generalnie będąc brzydkim i aroganckim, będziesz uważany za buraka i wieśniaka. Wygląd, z punktu widzenia ewolucji ma większe znaczenie niż zachowanie.

Może i ma :)

Ale ja na przykład jestem wzorcowo brzydki. Niejeden co bardziej szpetny kark z siłowni to przy mnie mister of the world & universe :)

I jakos nigdy specjalnych problemów z kobietami nie miałem - pomijając wiek kiedy byłem bardzo młody (a wiec szczuplejszy i na pewno ładniejszy niż dziś)

Wtedy kosze szły masowo, potem coraz mniej :)

 

A teraz ? Bab aż nadto :) Paradoks jak cholera - kiedys za młodu chciał człowiek - to nie było. Potem chciał i były ale mogłoby być wiecej. Obecnie chce się mniej - to same przyłażą, esemesują, wydzwaniają.

No i panie premierze - jak żyć ?

 

Na siłowni nie ćwiczę, brzucha coś tam jest, włosy już całkiem siwe - słowem antyprzystojniak.

 

Jedno mam jako takie - gadkę. I podobno głos przez telefon ha ha ha :)

A i pewnosć siebie. To zawsze. Zero strachu, zero zbijania z tropu, zero zakłopotania. Nic z tych rzeczy.

I total wyluzowane podjeście. Żadnych ale to żadnych napinek. Chcesz - dobra, nie chcesz - też dobra. Nie ta to kolejna. To ostatnie jest skuteczne.

 

Za babą mam ganiać ? No wolne żarty :):):)

Starać się ? Starac to ja się mogę pospawać wydech migomatem z za grubym drutem kiedy na tłumiku została nie blacha a papierek. O - to jest wyzwanie heftnąć i nie zrobic dziury wielkości pieciozłotówki :)

Albo trytytkę zapiąć jedną ręką w niedostępnym miejscu.

Ale o babę ? Wyluzujmy :)

Dopiero wtedy ona się odzywa. Bo toto jak cień jest. Gonisz - spierdala, uciekasz - zapierdala za Tobą. Ot co :):)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo Możliwe, że masz jakąś cechę twarzy, która jest atrakcyjna dla kobiet a o niej nie wiesz. Po 2 zakładam, że mieszkasz w Polsce w jakimś mniejszym mieście, co również zmniejsza wymagańa pań. 

 

Powiem Ci tak, szanuje zdanie kolegów z forum, ale nikt nie przekona mnie do tego, że gość 170cm wzrostu, brzydki może wyrywać dziewczyny na ulicy. Nie ma znaczenia jego pewnoś siebie, skoro kobiety nie widzą w nim potęcjalnego kochanka. Może jesteś wysoki, może jestes średniakiem i wyrywasz panny pasujace do Ciebie wyglądem, czyli średnie, lub niżej. Nie znam Cię, więc nie mam jak się odnieść. Wiem jak panie reagują na przystojnych a jak na nieatrakcyjnych mężczyzn. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Stelkor napisał:

@Bonzo Możliwe, że masz jakąś cechę twarzy, która jest atrakcyjna dla kobiet a o niej nie wiesz.

A tego nie wiem. Żadna z pań o tym mi nie mówiła, choć oczywiście mogły wszystkie taktownie przemilczeć tę "tajemnicę"

1 minutę temu, Stelkor napisał:

Po 2 zakładam, że mieszkasz w Polsce w jakimś mniejszym mieście, co również zmniejsza wymagańa pań. 

Bardzo słuszne założenie bo tak dokładnie jest.

Istotnie, mieszkam w mieście maleńkim od 44 lat. Niemniej - liczba kobiet, ktore tu na miejscu "wyrwałem" wynosi zero.

Z braku takowych. To znaczy są ale jakieś takie autentycznie mi niepodchodzące. Normalnie fenomen, ale tak jest !

 

Wszelkie damy, z ktorymi miałem jakąkolwiek okolicznośc były zamiejscowe. Albo Trójmiasto albo inne, większe aglomeracje, choć i trafiały sie z wiosek. Z tym, że o dziwo - nie z wiosek w okolicy, w ktorej mieszkam.

I tym sposobem ziściło się ruskie przysłowie - "gdie żywiosz nie jebiosz" :) :) :)

Czegóż chcieć więcej ?

1 minutę temu, Stelkor napisał:

Powiem Ci tak, szanuje zdanie kolegów z forum, ale nikt nie przekona mnie do tego, że gość 170cm wzrostu, brzydki może wyrywać dziewczyny na ulicy.

Na ulicy to chyba jeszcze żadnej nie wyrwałem. Ale w sklepie, na stacji benzynowej, innych miejscach - tak.

Wzrostu to ja mam 191, ale naprawdę nie wydaje mi się by to mogło na cokolwiek rzutować. Brzydal ze mnie i to nawet większy bo wyższy :) :) :)

1 minutę temu, Stelkor napisał:

Może jesteś wysoki, może jestes średniakiem i wyrywasz panny pasujace do Ciebie wyglądem, czyli średnie, lub niżej. Nie znam Cię, więc nie mam jak się odnieść.

Również trudno mi się tu odnieść. Bo powstaje kluczowe pytanie - co to znaczy ładna panna ?

Dla mnie na przykład chuda, 20 letnia modelka 170 cm wzrostu i 48 kg wagi jest najzwyczajniej nieruchalna.

Gwarantuję, że nie stanąłby mi nawet po dwuletnim pobycie na bezludnej wyspie.

Miałbym zbyt wiele skojarzeń z bynajmniej niepornograficznymi filmami dokumentalnymi ukazującymi wyzwolenie niemieckich obozów koncentracyjnych.

 

A wiem, że taka właśnie dama uzyskuje w oczach tzw "przecietnych facetów" - wysokie noty. A u mnie nie. Wręcz przeciwnie - dla mnie jest zaprzeczeniem kobiecości.

Czym powinienem u tychże Braci punktować - bo nie robię im konkurencji :) :)

 

Ale już na przykład dama bardziej kształtna (nie mowie, że zaraz gruba), ale powiedzmy 170 i 65 kg, gdzie ten cieżar wynika z dupki i cyca - a to co innego.

Z taką mieć epizodzik - czysta przyjemność. A jak jest po 40-tce - to tylko lepiej bo mniej potencjalnych problemów.

 

Dlatego - z tym ocenianiem ktora ładna - to mało miarodajne. Bo jednemu się podoba taka, innemu owaka.

Gustów tyle ile facetów.

 

I jak sam zauważasz - zdarzyć się może, że niby brzydka kobieta nawet z twarzy - ma jakiś szczegół, ktory zadecyduje o tym, że zostanie uznana za zajebistą :) :) :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Stelkor napisał:

@Bonzo Możliwe, że masz jakąś cechę twarzy, która jest atrakcyjna dla kobiet a o niej nie wiesz. Po 2 zakładam, że mieszkasz w Polsce w jakimś mniejszym mieście, co również zmniejsza wymagańa pań. 

Z tego co pamiętam kolega @Bonzo jest z pomorskiego. Umówmy się - tego się nie da porównać do Wrocławia czy Warszawy. Po prostu nie da.

Czatowałem sobie nie raz z dupami, pomorskie, podkarpackie, świętokrzyskie, itd. - Panie często same się uśmiechają, pytają o Ciebie, są zainteresowane.

Spróbuj coś takiego mieć w Warszawie :D  Kurwa, to jak szukać świętego Graala.

Generalnie im mniejsze miejscowości, tym kobiety są dużo przystępniejsze, można je naprawdę całkiem łatwo podrywać.

 

Jeśli chodzi o Warszawę - trzeba celować gdzieś w Marki, Mińsk, Grójec i ogólnie wioski koło Warszawy. Widać ogromną różnicę.

Sama Warszawa - tragedia. 30-tki + mają wymagania i noszą się jakby miały 20 lat, mówią o sobie 'dziewczyna'. No po prostu lewactwo i kultura zachodnia coraz bardziej przesiąka.

 

I tak jak mówię - te wymagania co do wyglądu będą tylko rosły, czasy, gdzie 40-letni w miarę majętny (ale nie żaden milioner) Pan może sobie łatwo przebierać w 20-tkach minęły. O ile w mniejszych miejscowościach jeszcze tak, o tyle spróbuj coś takiego zrobić w Warszawie - zdziwisz się i to bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że zostałem wspomniany to chciałbym sporstować, ze ta moja 'firma' to żadne wyznacznik. To jest raczej firemka. I to w takiej branży, która raczej wywołuje uśmiech politowania, bo dosyć infantylnie się kojarzy. U kobiet poza początkowym infantylnym zainteresowaniem wychodzi po prostu totalna ignorancja i olewka tematu.

 

Ale ogólnie zgadzam się z tezą. Emancypacja. równouprawnienie, rozwój socjalu sprawiają, że facet kobiecie jest coraz mniej potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, arch napisał:

Czatowałem sobie nie raz z dupami, pomorskie, podkarpackie, świętokrzyskie, itd. - Panie często same się uśmiechają, pytają o Ciebie, są zainteresowane.

Spróbuj coś takiego mieć w Warszawie :D  Kurwa, to jak szukać świętego Graala.

Read my lips. To znaczy posta nad Twoim :)

Tu u mnie w powiatowym miasteczku dupy są zupełnie nieruchalne dla mnie. Normalnie jakieś jajca, nie znam innego takiego miejsca w Polsce.

Cholera wie dlaczego tak jest - moze to słynny syndrom - "wyruchałbys koleżankę z piaskownicy ?" Może. Nie wiem. To chyba najbardziej mi pasuje jako wyjaśnienie tego zagadnienia.

 

Najładniejsze kobiety, ktore miałem okazję widywać i się nawet z niektorymi dośc blisko zaprzyjaźniać - to Szczecin (numer jeden !), Warszawa, Trójmiasto, Olsztyn.

Bydgoszcz także, ale już w Toruniu jakoś słabiej.

Łodzianki są dosć znośne, w Poznaniu mało zleceń miałem wiec za głęboko nie znam.

Zielona Góra też da się lubić.

W podkarpackiem siedziałem kiedyś dosyć długo - przeciętnie. O wiele lepiej było w Białymstoku gdzie mieszkałem przez dłuższy czas w zwiazku z robotą.

 

PS:

Warszawa to też taki nieco fenomen. Kobiet tam jest masa, miałem przyjemnosć z pewną ich liczbą, ale z drugiej strony jak tu uznac czy ona warszawianka ?

Bo to, że mieszka w Warszawie to nie znaczy, że ma tam korzenie. W większości to są słoiczki przybyłe z rozmaitych okolic - i rzeczywiście tak było.

 

Podobnie jest na Śląsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ileż to przystojnych pizdeczek siedzi w domach i wali konia do pornoli. I iluż brzydkich facetów w tym czasie rżnie po hotelach, domach i mieszkaniach. Czasem po krzakach, na murku nad Wisłą, w starym sadzie, w windzie BUWu jeżdżącej na ogród na dachu itd ;)

Wygląd jest ważny. I dla niektórych najważniejszy, tak jak i dla facetów. Mało takich co stracili majątki a nierzadko i łeb bo jakaś laska ma ładną buźkę? Sam mam kilka znajomych kobiet z zakresu urody 9/10 i 10/10, i widzę jak faceci potrafią się upodlić, żeby zaimponować takiej, nie mówiąc już o ruchaniu. 

Jednak kobiety patrzą inaczej. Kobiety przyciąga pewność siebie, emanująca z faceta. I jest to taki rodzaj pewności siebie jaki emanuje z człowieka który ma władzę. On sam nawet tego nie wyłapuje, ale otoczenie tak.
@Bonzo ma firmę, i ludzi pod sobą, co z automatu daje mu rys szefa w przekazie dla otoczenia. 
Ja sam miałem największe branie, kiedy miałem jakieś ogromne upadłości, i wiele (czasem setek) ludzi pod sobą na zasadzie "rozkaz/wykonanie rozkazu". Zdarzało się mi puknąć 3(!) laski jednego dnia. Potrafiłem klepnąć w dupę obcą kobietę w windzie, i ta nie zrobiła mi awantury. Emanowałem siłą.

Kiedy miałem inne zakresy obowiązków, atrakcyjność/skuteczność spadała widocznie. 

Warszawa jest specyficzna, bo i łatwiej niby poznawać kobiety bo jest ich nieprzebrana masa, a z drugiej strony Warszawianki, czy to słoiki czy rodowite mają wyśrubowane wymagania wynikłe z mieszkania w takim mieście gdzie na co dzień widują prezesów w limuzynach, znanych z TV ludzi itd itp.

Wiek faceta...mam teraz 40 plus, i z przyczyn osobistych wylądowałem w UK. I z Pl latają do mnie laski na pukanie weekendowe. Na miejscu też jest nieźle. I umówmy się, nie jestem typem pięknego uwodziciela.

Siła się liczy panowie. Siła.



 

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, AR2DI2 napisał:

czy to słoiki czy rodowite mają wyśrubowane wymagania wynikłe z mieszkania w takim mieście gdzie na co dzień widują prezesów w limuzynach, znanych z TV ludzi itd itp.

Tożeś mnie znów do wspominek skłonił. W związku z siłą, czyli władzą.

 

Lata temu (z 10 albo lepiej) sprawdziłem to w praktyce. Sam jakiejś wielkiej władzy nigdy nad nikim nie miałem (poza sobą), ale raz kiedyś spróbowałem naprężyć muskuły.

Żeby było ciekawiej - po pierwsze nie swoje muskuły a po drugie - państwowe muskuły, ściśle - rządowe :):)

 

Otóz tak. Pracowałem jako inżynier (wynajęty) z pewną dużą firmą (s-ka giełdowa), ktora wygrała przetarg na sporą inwestycję, której część drobna (b. mała) była "moją działką" i dlatego mnie wynajęto.

Żadne tam wielkie pieniadze, wielka robota, ot zarobek dla mnie powiedzmy w wysokości dwóch ówczesnych średnich na czysto, ale roboty też przy tym niezbyt wiele, może efektywnie parę dni cuzamen do kupy.

Robota zaś ogolna była spora i wymagała załatwienia pozwolenia na budowę, które wydawał w tym przypadku wojewoda. No i do tego to była inwestycja nieco "polityczna" - wiec zaszła koniecznośc spotkania kilku osob z wojewodą zachodniopomorskim. Mnie też tam zaproszono z uwagi na tę moją drobną działkę, w sumie nie wiem po co. Dobra, mam być to będę, w Szczecinie inne roboty też są to od razu pozałatwiam przy okazji to czy tamto.

 

W tamtym czasie pisałem sobie na wiodącym portalu randkowym z pewną damą z właśnie Szczecina. Umowilismy spotkanko własnie z okazji mej bytności w związku z opisaną inwestycją u wojewody.

Nie mowilem jej dokładnie gdzie mam spotkanie, lakonicznie nadmieniłem, że będę w Szczecinie okreslonego dnia, aż do dnia następnego.

No i się tak dogadalismy, że "zdzwonimy się o ktorej się spotkamy", bo gdzie to jej powiedziałem gdyż hotelik miałem już zarezerwowany.

 

Jadąc tego dnia z rana do Szczecina, na nudnej drodze krajowej numer sześć - obmyśliłem jajcarski plan naprężenia nie swoich muskułów.

Przyjechałem na spotkanie do UW (ten piekny gmach oczojebnie widoczny w pierwszych sekundach filmu "Młode Wilki" gdzie kamerę ustawiono zapewne na Trasie Zamkowej) nieco wczesniej. Ale zanim przyjechałem - sprawdziłem jak się odzywają gdy zadzwonię na numer wojewody. Zadzwoniłem. Odebrała sekretarka "gabinet wojewody zachodniopomorskiego słucham". No to przedstawiłem się że ja na spotkanie w zwiazku z [....], spytałem czy godzina aktualna, takie tam pierdu ogólnie.
Dobrze jest pomyślałem.

Przychodze na kwadrans przed spotkaniem, pytam sekretarki czy już wszyscy są, jakies gadeczki luźne i nagle niby przypadkiem prowadze z nią dialog tak:

- mogę mieć do pani prośbę ?

- oczywiscie

- wie pani, rozładuje mi się za chwilę bateria, a ładowarkę mam w samochodzie, moge podać pani numer na biurko ?, zadzwoni tu okolo dwunastej pewna kobieta, spyta o mnie, a pani jej powie, że jestem u wojewody, i spyta ją czy sprawa jest pilna, jeśli pilna to miałbym najbardziej uprzejmą prośbę - wywoła mnie pani ze spotkania a ja podejdę tu do telefonu. Sam bym to załatwił ale wie pani, złośliwe te urządzonka bywają

- oj, bywają, bywają, jasne, nie ma sprawy - odrzekła sekretarka i nawet sobie coś zapisała w związku z chyba tym.

 

Usiadłem na korytarzu i pisże do damy SMS:

"Zaraz mi bateria zdechnie. Zadzwoń tak okolo 12-tej pod numer (tu podałem numer stacjonarny na biurko sekretarki) i poproś z inżynierem [.. tu podałem swoje nazwisko, prawdziwe oczywiście, a co mi tam, FB nie mialem wtedy...], gdy cię spytają czy pilne, powiedz że pilne, podejdę do telefonu i powiem ci kiedy będę wolny po czym się umówimy"

 

No i zadzwoniła. Słysząc wyraźnie standardowe "gabinet wojewody zachodniopomorskiego" i potem zapewne info, że jestem na naradzie u wojewody.

 

Ależ się niecierpliwiła potem :) Na spotkaniu w hotelowej knajpce była przed czasem :):):)

 

I zaś romansik z wykorzystaniem administracji podległej premierowi :):)

 

Siła to też władza :):):)

  • Like 4
  • Haha 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.05.2018 o 20:08, Mapogo napisał:

Dlaczego z góry zakładasz, że chudzi, nieśmiali, głupi i bez kasy nie są podmiotem w relacjach z kobietami?

Może niedokładnie się wyraziłem, ale chodzi mi o mężczyzn uznawanych za słabych, uległych, niepewnych siebie. Dlaczego tak zakładam? Bo ktoś taki szybciutko przegra serię shittestów od swojej lubej i wyląduje na pozycji podporządkowanej. Kobieta przejmie w ten sposób przewodzenie w związku, więc kto tu kogo bardziej ma? 

Zawsze jedna osoba będzie bardziej przewodzić i decydować niż druga. Nasza rola (mężczyzn) jest taka abyśmy to byli właśnie my.

 

W sumie to nie dotyczy tylko tych "słabych", a wszystkich. Taka anomalia tych czasów, że oddajemy pałeczkę paniom. Niepotrzebnie.

Silnej jednostce, pewnej siebie jest zdecydowanie łatwiej utrzymać pozycję dominanta w związku. O to mi chodzi :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyźni mają jeden poważny problem, mianowicie są niepewni swojej wartości jako faceci, dlatego szukają potwierdzenia swojej męskości, siebie u kobiet, uzależniając się od niej jednocześnie emocjonalnie, co jest całym korzeniem relacji damsko-męskich.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arch ma racje w jednym (reszty nie czytalem wiec to tekst do jednego z jego pogladow):

W Warszawie sa praktycznie tylko KSIEZNICZKI.

Wymagania z ksiezyca, uroda - troche puszysta.

Nawet mi nie chcial stawac, tyle sie napatrzylem "troche puszystych".

Po mojemu tlumaczy sie to na "wieloryb".

Nawet troche puszyste wyobrazam sobie inaczej, lubie ciałko i brak ryzyka jesli chodzi o siniaki od obijania sie o kosci.

Ale naprzeciwko, gdy przychodzi co do czego, pojawiaja sie wieloryby.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.05.2018 o 10:22, Drizzt napisał:

W sumie to nie dotyczy tylko tych "słabych", a wszystkich. Taka anomalia tych czasów, że oddajemy pałeczkę paniom. Niepotrzebnie.

Silnej jednostce, pewnej siebie jest zdecydowanie łatwiej utrzymać pozycję dominanta w związku. O to mi chodzi

Hmm. Ja nikomu nic nie oddaję. No może wieczorem przy otwartym oknie kiedy za oknem świerszcze grają. Alkohol płonie w żyłach wtedy tak. Z chęcią oddam jej swoją pałeczkę :D

Edytowane przez Łapinski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reguła jest prosta: punt widzenia zależy od jej punktu siedzenia- gdy młoda, ładna, to przebiera, selekcjonuje, testuje, śpi z najładniejszymi samcami. Gdy walnie w ścianę (około 30 stki), punkt siedzenia się zmienia, mianowicie uroda spada, parcie na dziecko (jeśli jeszcze nie ma po bad boy'u) większe, potrzeba dostarczyciela zasobów, a nie atrakcyjnego, beztroskiego ruchacza. Co sprytniejsze już wcześniej zabezpieczają sobie spośród orbiterów beta dostarczyciela "na męża" jednocześnie kopulując na bokach z pociągającymi alfa. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.