Skocz do zawartości

Porady księdza jak być dobrą żoną


Normalny

Rekomendowane odpowiedzi

W którym dziale to umieścić? Daję tu bo jeśli będzie dyskusja to pewnie zejdzie na temat Kościoła Katolickiego. A może nie zejdzie i skupimy się na słuszności (lub nie) tych porad i (pseudo) ciekawych odpowiedzi oponentów do tych stwierdzeń.

 

Ks. Franciszek Głód rozgrzał Twittera wpisami o tym, jak żona ma zadowalać męża. Internauci zmieszali duchownego z błotem, a on nie reaguje - czytamy za WP (poniżej link).

 

"Często mężczyzna bardzo długo mobilizuje się do rozpoczęcia zadania, robiąc wrażenie jakby był leniwy. Gdy jednak rozpocznie działanie, wówczas angażuje się do końca. Wszystko inne w tym momencie jest mniej ważne".

"Mężczyzna często po skończonej pracy czuje się bardzo wyczerpany. Potrzebuje pochwały, odpoczynku, nie można go zaraz angażować do następnej pracy. Trzeba cierpliwie poczekać. Żony powinny o tym wiedzieć!"

"Normalny rytm działania i życia mężczyzny to: najpierw dosyć długie przygotowanie, intensyfikacja motywacji, później maksymalne zaangażowanie i wytężona praca, a następnie czas relaksu i odpoczynku. Mądra żona potrafi ten naturalny rytm odpowiednio zagospodarować".

 

No i mamy zaraz odpowiedzi pań (a może nie tylko):

 

"Na czym opiera pan to twierdzenie? Na autopsji?".

"Serio?", "Ksiądz swoimi wpisami nie tylko bardzo denerwuje kobiety, ale również obraża mężczyzn. Kobiety nie są nieczułymi jędzami, a mężczyźni bezmyślnymi istotami. Jesteśmy w stanie świadomie kierować swoimi czynami i nastawieniem".
"A mądra to taka, co kapcie przynosi czy taka, co wymaga podziału obowiązków?"

"Ksiądz ma takie pojęcie o życiu w związku, że szok".

 

Co Wy na to? Czyż działanie mężczyzn nie opiera się na długim i strategicznym przygotowaniu, akcji a potem odpoczynku. Chyba normalna kolej rzeczy.

Jak dla mnie ten ksiądz wcale nie twierdzi, że jak to jeden z wpisów głosi kobiety są nieczułymi jędzami, a mężczyźni bezmyślnymi istotami.

 

https://kobieta.wp.pl/ksiadz-mowi-kobietom-gdzie-ich-miejsce-powinny-o-tym-wiedziec-6249552053913729a

 

 

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Sonic napisał:

Dużo takich damulek co gdy facet po ciężkiej pracy ledwo przekroczy próg mieszkania to nawet nie usiądzie na 5 minut.

Nowoczesne niewolnictwo i tyrania i to na własne życzenie, tyle razy mówiłem żeby babie wyznaczać granicę bo będzie się panoszyć, to nie słuchają :)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Normalny said:

Czyż działanie mężczyzn nie opiera się na długim i strategicznym przygotowaniu, akcji a potem odpoczynku. Chyba normalna kolej rzeczy.

Niekoniecznie, czasem coś się robi na spontanie albo uskutecznia learning by doing. A czasem człek nie pomyśli, tylko coś spierdoli, a potem żałuje ?

W korpo jest sporo warsztatów itp. gdzie właśnie wychodzi, że ten jest od planowania godzinami, ten woli realizować, a nie planować, ten jest pedant i szczególarz, nadaje się na kontrolera, a ten nic nie umie, więc nadaje się do zarządu :P Niemniej uwaga o tym, że facet działa zadaniowo i koncentruje się na celu jest w pewnym stopniu prawdziwa.

No i zgadzam się, że ksiądz nie powinien się wypowiadać o związkach, bo to jak ślepy o kolorach. Nawet jak przypadkiem powie coś do sensu to i tak nie jest wiarygodny.

 

Edytowane przez Adams
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Adams napisał:

No i zgadzam się, że ksiądz nie powinien się wypowiadać o związkach, bo to jak ślepy o kolorach. Nawet jak przypadkiem powie coś do sensu to i tak nie jest wiarygodny.

Z tym się nie zgodzę.

Idąc tym tokiem rozumowania Marek też nie powinien wypowiadać się o małżeństwach - a o nie jednym wie więcej niż nawet ci którzy w nich są.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny Jeżeli przyjmiemy założenie, że tylko małżeństwo daje wiedzę o związkach, to masz rację. Ale wg mnie to tylko pewien akt formalny, a istotą sprawy jest to, co w realu. I dlatego Marek może mówić, bo ma doświadczenia w tym obszarze. A ksiądz po prostu coś mówi, nie wiadomo skąd tę wiedzę zaczerpnął, ale na pewno nie ze swojego doświadczenia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja stanę w obronie tego księdza. Ciekawe i mądre rzeczy napisał. Jak widać nie trzeba być wcale mężem, chłopakiem lub narzeczonym żeby takie rzeczy wiedzieć. Słyszałem już kilka razy od znajomych, że znam się bardzo dobrze na tym czy na tamtym, a nie wykonuje zawodu z tym związanego. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, taka jest rzeczywistość dla milionów kapciowych. Oni wracają z roboty, żona od razu z mordą do niego, żąda by zrobił kilka, zupełnie niepotrzebnych rzeczy, bo kobieta się mści na nim, że jest frajerem. Część chce wymusić na mężu, by przynosił więcej pieniędzy. Stosowane środki przymusu to: embargo na dupę + darcie mordy + mówienie mu, że jest nieudacznikiem, że Kowalski ma lepiej, że jej koleżanka wyjechała do Egiptu z mężem, że dostała nowe futro od męża, nowy samochód, a ona ma biedaka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Normalny said:

"Często mężczyzna bardzo długo mobilizuje się do rozpoczęcia zadania, robiąc wrażenie jakby był leniwy. Gdy jednak rozpocznie działanie, wówczas angażuje się do końca. Wszystko inne w tym momencie jest mniej ważne".

w 100% ja, Na 101% zrobione na cacy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Normalny napisał:

"Często mężczyzna bardzo długo mobilizuje się do rozpoczęcia zadania, robiąc wrażenie jakby był leniwy. Gdy jednak rozpocznie działanie, wówczas angażuje się do końca. Wszystko inne w tym momencie jest mniej ważne".

I to jest fakt. Bezsprzeczny.

3 godziny temu, Normalny napisał:

"Mężczyzna często po skończonej pracy czuje się bardzo wyczerpany. Potrzebuje pochwały, odpoczynku, nie można go zaraz angażować do następnej pracy. Trzeba cierpliwie poczekać. Żony powinny o tym wiedzieć!"

To także jest prawda. Trudna do podważenia. Jedyne do czego można się przyjebać  -to "bardzo wyczerpany" - bo to zalezy od tego jaka to była praca. Ale to drobiazg. Sens jest ten sam.

3 godziny temu, Normalny napisał:

"Normalny rytm działania i życia mężczyzny to: najpierw dosyć długie przygotowanie, intensyfikacja motywacji, później maksymalne zaangażowanie i wytężona praca, a następnie czas relaksu i odpoczynku. Mądra żona potrafi ten naturalny rytm odpowiednio zagospodarować".

Tu również nie sposób się nie zgodzić.

Facet długo się przygotowuje poniewaz PLANUJE oraz MYŚLI. Kieruje się ROZUMEM. To baba najpierw robi a potem myśli dlaczego to co zrobiła jest zjebane. O ile w ogóle mysli.

3 godziny temu, Normalny napisał:

"Na czym opiera pan to twierdzenie? Na autopsji?".

Tak. Pomimo tego, że jestem księdzem - jestem też męzczyzną.

3 godziny temu, Normalny napisał:

"Serio?", "Ksiądz swoimi wpisami nie tylko bardzo denerwuje kobiety, ale również obraża mężczyzn. Kobiety nie są nieczułymi jędzami, a mężczyźni bezmyślnymi istotami. Jesteśmy w stanie świadomie kierować swoimi czynami i nastawieniem".

Nic na to nie poradzę, że to co napisałem denerwuje. Potwierdza tym samym, że "coś jest na rzeczy"

Bo jest takie przysłowie, ktore ujmuje w swej treści jednocześnie pewne narzędzie krawieckie oraz pewien wyrób meblarski. A dla nadal nie rozumiejących - "uderz w stół a nożyce się odezwą"

3 godziny temu, Normalny napisał:

"A mądra to taka, co kapcie przynosi czy taka, co wymaga podziału obowiązków?"

Podział obowiązków jest jasny i wynika z biologii.

3 godziny temu, Normalny napisał:

"Ksiądz ma takie pojęcie o życiu w związku, że szok".

No szok. Trudno :)

3 godziny temu, Normalny napisał:

Jak dla mnie ten ksiądz wcale nie twierdzi, że jak to jeden z wpisów głosi kobiety są nieczułymi jędzami, a mężczyźni bezmyślnymi istotami.

Nigdzie tego nie powiedział. Tezę tę wygłosiły komentujące damy, u ktorych jak zwykle emocje wyprzedzają rozum.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adams napisał:

No i zgadzam się, że ksiądz nie powinien się wypowiadać o związkach, bo to jak ślepy o kolorach. Nawet jak przypadkiem powie coś do sensu to i tak nie jest wiarygodny.

 

Zapominasz, że duchowni dzięki spowiedzi bardzo dobrze wiedzą jak to działa. Kościół to ostatnia ostoja niezlewaczałej nauki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie przesadzajcie Panowie.

 

Sytuacja wygląda tak:

 

Bez mężczyzn kobiety nie istnieją, nie potrafią się zorganizować, nie potrafią planować - po prostu giną. Robiono przecież nawet eksperymenty w bodajże holenderskim programie, było tutaj o tym wspominane, większość pewnie wie o co chodzi.

Nie zmienia to faktu, że dzięki obecnej technologii, cywilizacji, etc. stworzyliśmy kobietom takie trochę życie w chroniony, sterylnym środowisku, w którym mogą przekładać te swoje papierki i udawać, że są potrzebne.

Nie zmienia to jednak faktu, że stało się - może trochę nasza to wina, że daliśmy im coś, czego same nie wypracowały, ale obecnie jest jak jest, dlatego nie przesadzajmy z wymaganiami od Pań aby pracowały na dwa etaty. 

Ja to widzę prosto: kto przynosi do domu mniej pieniędzy, ten ma za zadanie zająć się dodatkowymi pracami, a, że kobiety z reguły przynoszą oczywiście mniej, to do nich mają należeć obowiązki domowe - ale nie zawsze i nie w 100%. Powinno być to ustalone dokładnie proporcjonalnie, zależnie od tego kto ile wnosi kasy.

 

A jak się Paniom nie podoba - kop w dupę i wyjazd z mieszkania, ciekawe czy je przygarnie jakiś bogaty książę z ich lewackich bajek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, arch napisał:

pracowały na dwa etaty. 

Jakie 2 etaty? Ogarnianie domu to nie praca to element higieny. Mycie zębów to też nie praca. Niezależnie czy w związku czy też poza są to rzeczy, które się robi. No chyba,że singielkom sprzątają koty. Ja jak nie ogarnę to nie mam zrobione. Warto jest natomiast zachęcić partnera by miał pracę wysokopłatną (w sensie stawki godzinowej). 

W związku z tym, że faceci działają w ten a nie inny sposób gorzej wykonują prace odtwórcze częściej się łamią regulamin itp. Przychodzi znudzenie i zaczyna się kombinowanie jak tu sobie poprawić/usprawnić.

Tak samo facet zniesie większą presję i inne niedogodności lepiej ale tylko w krótkim czasie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, arch napisał:

A jak się Paniom nie podoba - kop w dupę i wyjazd z mieszkania, ciekawe czy je przygarnie jakiś bogaty książę z ich lewackich bajek :)

Słusznie.

 

A jeszcze lepiej - jesli ktoś nie chce dzieci - osikać temat wszelkich stałych związków.

Bo naprawdę - facet sobie sam doskonale poradzi bez baby, sytuacja jest trudniejsza w druga stronę.

 

Sam na sobie zrobiłem wiwisekcję (eksperyment na żywym organiźmie) tego zagadnienia. Ogolnie to zawsze byłem jakoś zaradny ale z jednym z "babskich" zajęć sobie nie radziłem - gotowanie.

Ale zawziałem się, zacisnąłem kły i do nauki. Okazało się to bez porównania łatwiejsze niz mi się wydawało. Tu musze oddać iż ogromnie wiele pomogła mi pewna dama z bardzo wyluzowanej znajomości (z ktorą mam kontakt do dziś).

Damę tę opiszę w nagrodę w swojej ksiażce, w poświeconym jej rozdziale pod tytułem "Kobiety PKO-BP".

No i gotuję sobie sam. Dodam, że mi smakuje, a ja wymagający jestem.

Zresztą - istotne jest żeby mi smakowało  -skoro dla siebie gotuję to zwisa mi co o moim żarciu powiedzą inni. Ale zdarzało mi się częstować - krytyki nie słyszałem. Wiem, że niiemiarodajne, uprzejmość zwykła, ale biegania do sracza też nie odnotowałem. A to już bardziej wyraźna przesłanka, że nie ma skandalu.

 

Gdy planowałem rozwód - analizowałem tę kwestię nie na żarty. Ale i tak doszedłem do wniosku, że gdybym miał jadać w jednej z droższych knajpek w okolicy po dwa, a nawet trzy posiłki dziennie (choć najczęsciej jem raz na dzień i wystarczy) - to i tak wyszłoby mi taniej niz ponosić koszty z tytułu gotowania przez żonę  i utrzymywania żony.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Ramzes napisał:

Jakie 2 etaty? Ogarnianie domu to nie praca to element higieny. Mycie zębów to też nie praca.

Policz sobie wykonaną pracę w dżulach pomiędzy ogarnięciem domu - pozmywanie, pozamiatanie, itd. a wymyciem zębów i zrozumiesz, że ogarnięcie domu, to JEST PRACA.

Nazywaj to sobie elementem higieny, pasania owiec, czy co tam wymyślisz - to jest tylko Twoja kwestia nazewnictwa. W sensie PRAKTYCZNYM, REALNYM, to JEST PRACA, bo wymaga sporego nakładu sił i czasu, dużo dużo większego niż mycie zębów.

 

Nie ma znaczenia czy facetów to nudzi czy nie - to nie ma kompletnie żadnego znaczenia.

Jak jedziemy równouprawnieniem to z jajami, a nie z hipokryzją.

Przykład:

Kobieta zarabia 3000 brutto, mężczyzna 5000 brutto: kobieta zarabia 60% tego, co mężczyzna, więc ma w domu do wykonania dodatkowe brakujące 40%. Jeśli to brakujące 40% nie wystarczy do ogarnięcia całego domu, to to, co zostanie dzielimy do wykonania na pół.

W ten sposób mamy całkowite równouprawnienie.

 

Panowie nie bądźmy hipokrytami - jeśli kobieta zarabia np. podobnie tyle co mężczyzna to z jakiej racji ma zapierdalać dodatkowo w domu a my mamy leżeć?

Powinno być dokładnie fifty-fifty - zarabiasz mniej - dorabiasz w domu i tyle.

 

To jest podejście w zgodzie z logiką - chcesz być mężczyzną to zarabiaj jak mężczyzna, czyli na tyle, żeby kobieta nie miała nic do gadania ze swoimi zarobkami i ogarniała dom dodatkowo. Jak ktoś zarabia tyle co kobieta to niech nie udaje maczo bo nim nie jest, tylko łapać za kij i do pracy rodacy.

Edytowane przez arch
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch można różne rzeczy ustalić ja nie mówię o nie braniu udziału w ogarnianiu. Nie chodzi o leżenie a danie możliwości do "złapania pary" i pilnowania tego bo wpływa to na produktywność. Często małe drobne rzeczy masakrują a inne prace domowe potrafią relaksować. Mój Ojciec bardzo sobie cenił to,że zawsze witałem go w drzwiach, pytałem co chce do picia i jakieś 10-15 min. gadałem z nim po czym wracałem do tego co robiłem wcześniej.

Wracając do tematu ksiądz dobrze gada. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Bonzo napisał:

Sam na sobie zrobiłem wiwisekcję (eksperyment na żywym organiźmie) tego zagadnienia. Ogolnie to zawsze byłem jakoś zaradny ale z jednym z "babskich" zajęć sobie nie radziłem - gotowanie.

Ale zawziałem się, zacisnąłem kły i do nauki. Okazało się to bez porównania łatwiejsze niz mi się wydawało.

Załóż temat "gotowanie dla opornych". Przyda się mi ?. Wielu ma ten problem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu słyszałem wiele histori na temat księży. Nie żałują sobie. Bzykanie kucharek można przyjąć za normę. Niechciane dzieci po wioskach, toż to rewelacja. W imię pana.

Dziewczyny z klubów gogo często sie wyginają dla księży, na początku o tym nie wiedzą, ale po kilku "shotach" zdradzają tajemnice, a to wszystko za kasę z tacy, za ludzi wiernych. 

Wystarczy pogadać z tymi dupami, podkręcić atmosferę i można się dowiedzieć ciekawych rzeczy.

 

W wiosce w której się wychowałem mieliśmy ciekawego księdza. W skrócie, poker, wóda, zakłady, dupy, rozjebane dwa auta, własne dziecko itd

Na tak niskim szczeblu kutwa.

To co się dzieje "wyżej"

Istne rżnięcię i chlanie.

A głupie baby się dziwią że ksiądz się wypowiada, że skąd może wiedzieć!!!

A niektórzy tyle przeruchali że masakra.

 

To są prawdziwi psychopaci. 

W kościele odprawiają te szopkę a w nocy ostro ruchają.

Psychopaci

Porady od księdza na temat bab bardzo przydatne, tylko żeby się nie podpierał naukami z pisma tylko z przeruchanych bab, o, tego posłucham, nawet ziółka zaparze.

 

 

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony co ksiądz - "truteń" wie o życiu, o jego codziennych trudach, o życie w związku ? 

Jednak z drugiej ? Jest to problem ponieważ większość pań nie rozumie, albo nie chce dopuszczać do siebie tego że mężczyzna czasem ma poprostu dość, jest wyjebane po pracy - fizycznej lub poprostu po użeraniu się z innymi ludźmi w pracy i nie ma na nic ochoty i reaguje w jeden sposób : " ty mnie już nie kochasz, znudIles się mną, masz kogoś na boku ... etc... etc..."

Ogólnie jestem anty i nie lubię jak ktoś mnie poucza jak mam żyć, wściubia nos w moje życie, jednak nie należy wszystkiego skreślać - tak paniom często brakuje wyrozumiałość i usiłują wszystko sprowadzić do jednego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba pamiętać że są "księża" i księża. Tych pierwszych do "zawodu" ciągnie $$$ i przywileje - Ci nie mają jakichś problemów moralnych czy wyrzutów przy łamaniu tych swoich zaprzysiężeń, traktują to jak zwyczajny zawód i to o nich najczęściej jest głośno w negatywnym tego słowa znaczeniu (bachory z kucharkami, dzieciaki po wioskach, traktowanie parafii jak plantacji bawełny a parafian jak murzynów itd. No i są Ci którzy idą bo czują powołanie, tych jest niestety procent. Taki ksiądz, jeśli to co robi, robi z pasją - wie naprawdę wiele o ludziach i to od podszewki, spowiedź, obserwacja, ploty - na podstawie tego może naprawdę wiele, wiele wyciągnąć. Są jeszcze Ci którzy nie siedzą na parafii a działają to tu, to tam, przynależą do jakiegoś zakonu jezuitów itp. i udzielają się w różnych, naprawdę różnych środowiskach. Ktoś może powiedzieć że taki księdzu to co on tam może wiedzieć, a zdziwić się można jak WIELE wie :D 

 

Ja trafiłem tylko 2 w ciągu swojego życia na takich. Pierwszy już od kilkudziesięciu lat rządzi  w parafii obok i oby rządził jak najdłużej bo drugiego takiego nie będzie, znam go od małego, od zerówki uczył mnie religii do końca podstawówki, czym trzeba się było zająć tym się zajął w 101%, przez 15 lat zasuwał swoim Seicento do momentu aż mu nie siadł to wspólnota zakupiła mu Pandę, nie prosił się, nie narzucał. Drugi to w sumie był taki 50/50 bo z jednej strony na swoim terenie ogarniał wszystko jak "biznesmen" w pełnym tego słowa znaczeniu, woził się nówką Audi, to jeszcze na kazaniu potrafił tak komuś dojebać po rajtach że to głowa mała, nie mówił wprost ale wszyscy wiedzieli o kogo dokładnie chodzi :D  Lubiłem gościa bo nie cackał się, był bezpośredni a i pożartować potrafił - zmarło mu się niestety i na jego miejsce przyszedł "urzędas" albo "inspektor KGB" jak lubię go nazywać. Raz trafiłem jak chodził po kolędzie, odwalił szopkę po czym wyciągnął notes i zaczął przesłuchiwać starszego, gdzie córka, gdzie młodszy brat, czym ja się zajmuje, czy chodzę do kościoła (reakcja świetna gdy się dowiedział że owszem, 2 razy do roku :P ), skisłem za to gdy zapytał się starszego "gdzie małżonka" na co mój odpowiedział wymownie "nie mnie to wiedzieć" - księżulek załapał od razu o co kaman :D  

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby tylko każdy ksiądz tak mówił, np. na naukach przedmałżeńskich i powtarzał na kazaniach. Do faceta: "nie bądź pizdeczką, bądź mężny; delikatnie dominuj zapewniając jej poczucie bezpieczeństwa, prowadź ją". Do kobiety: "jak pogłaskasz to wtedy prosisz pieska żeby aportował kość, nigdy na odwrót. Najpierw ładujesz, potem używasz... jak z telefonem. Gdy drzesz mordę na rozładowany telefon nic się nie dzieje - znajdź odpowiedź się dlaczego". Do obu: "jak myślicie, że małżeństwo, które będzie harówą i szarą codziennością da wam szczęście to wypierdalać stąd!" . I by się okazało, że większość tych ludzi kompletnie nie nadaje się do jakiejkolwiek relacji. Zarówno mężczyźni jak i kobiety.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.