Skocz do zawartości

Warszawa - ciężki teren do walki


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Panther napisał:

Natomiast nie mówiłem tego wcześniej żeby nie wyjść na narzekającego hipohondryka. Do tego jestem abstynentem alkocholowym

To też związane z samooceną,takie podejrzenie że od razu inni sobie coś pomyślą. 

 

Dlatego Ci piszę o terapii. Tylko zmiana osobowości jest jeszcze trudniejsza niż leczenie pojedynczej np. choroby. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Panther

 

W dniu 16.05.2018 o 22:48, Panther napisał:

Właśnie po to tak się męczę żeby odpowiedzieć sobie na pytanie czy to w ogóle ma sens w tym momencie podrywać masowo.

 

Uważaj z robieniem masowych podejść, bo możesz władować się w chorobę PUA, czyli robienie latami tysięcy podejść bez prawie żadnych sukcesów.

 

Podchodzenie do kobiet może być korzystne, może dawać seks i czynić życie dużo przyjemniejszym. Ale niestety znacznie częściej jest tak, że ludzie podchodzący robią dobrą minę do złej gry, bo prawie nie mają z tego sukcesów (dymania). Żyją ciągłą nadzieją na lepsze seksualne jutro i PUAsowską filozofią ćwiczenia uwodzenia, "stawania się coraz lepszym". Wydaje im się, że się rozwijają, stają coraz lepsi, a po kilku latach jedyne co potrafią, to podchodzić. Wtedy najczęściej jest im ciężko przyznać, że są PUA debilami, bo włożyli w to lata pracy, masę emocji i wysiłku. Z tego co ja widziałem w Polskim PUA, to spośród ludzi siedzących w tym co najmniej kilka lat, ponad 90% jest nadal do niczego.

 

To samo jest z technikami, materiałami, szkoleniami PUA - to najczęściej działa nieporównywalnie gorzej, niż głoszą obietnice. A co najgorsze, są w PUA tłumy pajaców, którzy zachwalają coś, bo oni wierzą, że to jest dobre, chociaż sami stosując to nie mają dobrych efektów. To jest pojebane, ale widziałem to wiele razy w realnym życiu. 

 

Miałem wiele razy rozmowy, które wyglądały tak:

 

Ja: Byłeś na szkoleniu u trenera X?

 

Pajac: Tak, pół roku temu.

 

Ja: I jak?

 

Pajac: Super było, bardzo dużo się nauczyłem.

 

Ja: Ok, a ile lasek zaliczyłeś od tamtego czasu?

 

Pajac: <Dziwny, zakłopotany wyraz twarzy>

 

Ja: <Uśmiechnięty, złośliwy wyraz twarzy>

 

Pajac: No żadnej, ale wiesz, ja pracuję nad tym i staję się coraz lepszy.

 

Ja: A jak często wychodzisz na podryw?

 

Pajac: Co najmniej raz na tydzień, ale staram się 2-3.

 

Ja: A ile podejść robisz średnio podczas wyjścia?

 

Pajac: 8-10

 

Czyli koleś się przyznał, że przez pół roku po szkoleniu zrobił kilkaset podejść, ale nie zaliczył ani jednej kobiety. Ale oczywiście twierdził, że szkolenie było super, a on bardzo dużo się nauczył. W PUA jest dużo takich idiotów, którzy zachwalają rzeczy, które wcale nie dają im obiecywanych efektów. To zachwalanie często wprowadza w błąd nowe osoby, którym nie przychodzi do głowy, że ich rozmówca zachwala coś, co jemu samemu nie daje dobrych rezultatów.

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez HodowcaKrokodyli
  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, HodowcaKrokodyli napisał:

To zachwalanie często wprowadza w błąd nowe osoby, którym nie przychodzi do głowy, że ich rozmówca zachwala coś, co jemu samemu nie daje dobrych rezultatów.

Wreszcie jakiś głos rozsądku. Mam identyczne obserwacje, znam takich. Zresztą całą filozofię "doskonalenia podchodzenia" i podchodzenia uważam za mocno przereklamowaną, gdzieś już pisałem że kolesi, którzy mają ze stosowania tego wymierne korzyści to ja nie widziałem, mimo że domorosłych PUAsów, samozwańczych PUAsów i zwolenników tych technik znam mnóstw. Wyłącznie słyszałem. I to o ile sukcesem można nazwać to, że na jakieś kilkaset podejść zaliczyłeś kilka lasek.

 

To ja mam wyższą skuteczność, bo w zeszłym roku, po rozwodzie zaliczyłem tych lasek dokładnie 6 i to na 10-11 do których "startowałem" (za dużo powiedziane). W sumie aż się teraz zdziwiłem jak to sobie uświadomiłem:) Bo jakby na mnie spojrzeć, to ani podrywacz ze mnie nie jest, ani przystojny nie jestem, niezbyt wysoki, są problemy z nadwagą, a i bogatszych ode mnie jest mnóstwo. Jedyne, co mnie ratuje to inteligencja, gadka i niedostępność. Nie były to piękne laski, oj nie, były niewiele starsze, część kilka lat młodsza, ale były i seksy dłuższe lub krótsze też.

 

I potem jak ktoś pisze że "trenuje", "wyciąga wnioski", "poprawia swój daygame" to mnie to trochę bawi - bo to nie o technikalia chodzi i szczególiki. Poza tym - czynienie swojego celu życiowego z kolekcjonowania numerów kobiet, "wyrywania", klubowania to zdecydowanie nie coś, czym wartościowy samiec się moim zdaniem powinien kierować. Natomiast samo PUA jest wynalazkiem powiedziałbym typowo męskim - mężczyzna stawia sobie cel, analizuje jak ten cel osiągnąć i wymyśla coś, co mu to umożliwi, rozbierając problem na części pierwsze. Tylko o jednym niektórzy zapominają - że to chodzi o podwaliny psychiczne, duchowe, a ich wypracowanie jest znacznie trudniejsze niż przyswojenie np. otwieraczy. A mindset jest konieczny, by to co robimy wyglądało naturalnie. Bez tego się nie da, bo to będzie pusta wydmuszka, całe to nasze podchodzenie i PUAsowanie. To może nie będzie idealne porównanie, ale to tak jakby chcieć czerpać korzyści z wiary ucząc się na pamięć np. 10 przykazań, całych wersetów itd. To tylko otoczka, a liczy się to, co masz w głowie. Sama technika nikomu nie pomoże.

 

I dlatego stoję na stanowisku, że autor tematu miałby identyczne rezultaty jak w Warszawie zarówno w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Wólce Brzozowskiej i Pile. Jeśli oczywiście wziąć pod uwagę konkrety. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Wreszcie jakiś głos rozsądku.

W moim przypadku to bardziej głos doświadczenia, w tym niestety doświadczenia zdobytego na własnej szkodzie. 

 

Kiedyś, dawno, dawno temu, uwierzyłem w PUA i wiele lat zajęło mi zrozumienie tego, jak wielkim syfem jest ta społeczność.

 

Na głupoty polskich trenerów się nie nabrałem, bo miałem na tyle dobre źródła informacji, że wiedziałem, jak "wspaniały" poziom prezentuje większość z nich... Ale sporo czasu, nerwów, kobiet i młodości straciłem przez nauki trenerów zachodnich.

 

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Mam identyczne obserwacje, znam takich. Zresztą całą filozofię "doskonalenia podchodzenia" i podchodzenia uważam za mocno przereklamowaną, gdzieś już pisałem że kolesi, którzy mają ze stosowania tego wymierne korzyści to ja nie widziałem, mimo że domorosłych PUAsów, samozwańczych PUAsów i zwolenników tych technik znam mnóstw. Wyłącznie słyszałem. I to o ile sukcesem można nazwać to, że na jakieś kilkaset podejść zaliczyłeś kilka lasek.

Wymierne korzyści mogą być, ja osobiście miałem naprawdę duże, bo ruchałem z podejść wiele ładnych, a nawet kilka bardzo ładnych kobiet 8/10.

 

Zdarzyło się wiele razy, że szedłem ulicą razem z odpowiednio wyrobionym kolegą, zobaczyliśmy dwie dziewczyny, szybkie podejście, piwo, po 2-3 godzinach każdy ruchał swoją u mnie na chacie. My w okolicach 30ki, one np. 9 lat młodsze, ładne. Kto tego nie przeżył, ten nie zrozumie - to było poczucie euforii, zajebistości, świeżości, przygody. Seks seksem, ale to było psychicznie, emocjonalnie zajebiste.

 

Ale większość PUA nie ma takich akcji, tylko robi dobrą minę do złej gry i próbuje siebie przekonać, że w przyszłości będzie lepiej. Ja sam miałem dobre akcje nie wtedy, kiedy siedziałem mocno w PUA i próbowałem wprowadzać w życie te chore teorie, tylko gdy je sobie odpuściłem i normalnie rozmawiałem z kobietami.

 

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

To ja mam wyższą skuteczność, bo w zeszłym roku, po rozwodzie zaliczyłem tych lasek dokładnie 6 i to na 10-11 do których "startowałem" (za dużo powiedziane).

 

6 na 10-11 to super skuteczność. :)

 

Ja miałem w najlepszym okresie jakieś 1 na 10, ale to i tak dużo lepiej, niż prawie każdy inny PUA jakiego znałem.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

I potem jak ktoś pisze że "trenuje", "wyciąga wnioski", "poprawia swój daygame" to mnie to trochę bawi - bo to nie o technikalia chodzi i szczególiki.

 

Tak.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Tylko o jednym niektórzy zapominają - że to chodzi o podwaliny psychiczne, duchowe, a ich wypracowanie jest znacznie trudniejsze niż przyswojenie np. otwieraczy. A mindset jest konieczny, by to co robimy wyglądało naturalnie. Bez tego się nie da, bo to będzie pusta wydmuszka, całe to nasze podchodzenie i PUAsowanie.

 

Tak, psychika jest bardzo ważna. Chociaż moim zdaniem ważniejszy jest...wygląd. Nie musi być super, ale musi być dla dziewczyny ok.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, HodowcaKrokodyli napisał:

6 na 10-11 to super skuteczność. :)

No właśnie, tylko chodzi o to, że u mnie było dokładnie tak:

 

15 minut temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Ja sam miałem dobre akcje nie wtedy, kiedy siedziałem mocno w PUA i próbowałem wprowadzać w życie te chore teorie, tylko gdy je sobie odpuściłem i normalnie rozmawiałem z kobietami.

Ja sam znam kolesi znających PUA, jednak ciężko mi zweryfikować na ile wprowadzali w życie te idee. Ja na szczęście nie wprowadzałem, aczkolwiek niektóre (podkreślam - niektóre) elementy, schematy faktycznie się sprawdzają, ale to są pojedyncze kwestie.

 

Podobnie jak Ty akcje takie jak opisujesz:

 

17 minut temu, HodowcaKrokodyli napisał:

uchałem z podejść wiele ładnych, a nawet kilka bardzo ładnych kobiet 8/10.

Zdarzają się niezwykle rzadko, a niektórym w ogóle - albo tak jak piszesz 1 na 50-100 podejść? Innym, jak @Pantherjeszcze mniej. I takich jest przytłaczająca większość natomiast całkowita prawda i 101% racji, że osoby które albo o tym nie mają pojęcia, albo im nie wychodzi według tych reguł dalej polecają innym z uporem maniaka stosowanie PUA i to jest faktycznie unikalne:) 

 

Jestem zdania, że każdy w miarę rozsądny człowiek powinien uznać, że jeśli po kilkuset podejściach nie ma żadnych efektów, to może nie tylko chodzi o to, że źle podchodzi, ale na ten moment być może w ogóle nie powinien podchodzić, bo to bez sensu. tak jak piszę, ja nie jestem jakimś zajebistym naturalnym alfa, daleko, oj daleko mi do tego, a swój "wspołczynnik" poza stały związkiem w zeszłym roku osiągnąłem traktując kobiety... Normalnie. Jak mi się jakaś podobała, to uderzałem. Jak nie, odpuszczałem. Ani nie myśląc i kalkulując o tym za dużo, ani też nie podchodząc do kobiet z nabożnym lękiem. Dwie z nich poznałem na portalach i szczerze mówiąc jestem zdumiony, jak łatwo poszło - jedną przeleciałem na drugi dzień po pierwszym spotkaniu i to jest jak na razie mój osobisty rekord, więc daleko mi do Twoich kilku godzin:)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Tylko o jednym niektórzy zapominają - że to chodzi o podwaliny psychiczne, duchowe, a ich wypracowanie jest znacznie trudniejsze niż przyswojenie np. otwieraczy. A mindset jest konieczny, by to co robimy wyglądało naturalnie.

Racja w 100%

Możesz się wyuczyć tysiąca technik/otwieraczy/super tekstów czy jak tam to Strauss nazywał, ale podejdź do kobiety to wszystko i tak chu_ strzeli bo i tak dużej części zapomnisz, albo bez luzu nie zabrzmisz naturalnie.

Ale to jak się widzisz przy tej kobiecie i twoja ocena pozostaje zawsze! I to ona ma tu pierwsze skrzypce, tak samo ważniejsze jest to jak mówimy do nich a nie co ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

No właśnie, tylko chodzi o to, że u mnie było dokładnie tak: [HodowcaKrokodyli: " tylko gdy je sobie odpuściłem i normalnie rozmawiałem z kobietami."]

(nie wiem jak się robi na tym form podwójne cytowanie)

 

Cóż za zaskakujący "zbieg okoliczności", który oczywiście nie jest żadnym zbiegiem okoliczności. :)

 

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Ja sam znam kolesi znających PUA, jednak ciężko mi zweryfikować na ile wprowadzali w życie te idee. Ja na szczęście nie wprowadzałem, aczkolwiek niektóre (podkreślam - niektóre) elementy, schematy faktycznie się sprawdzają, ale to są pojedyncze kwestie.

Ja próbowałem wprowadzać i znałem wiele innych takich osób, które też próbowały to praktykować. I z tego co widziałem u siebie i u innych, to większość tych metod, technik ma znikomą skuteczność.

 

Te techniki nie działają też polskim trenerom uwodzenia, którzy w większości wcale nie radzą sobie dobrze z kobietami.

 

Te techniki nie działają też zachodnim trenerom  - na Zachodzie jest taki sam PUA syf jak w Polsce.

 

 

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

101% racji, że osoby które albo o tym nie mają pojęcia, albo im nie wychodzi według tych reguł dalej polecają innym z uporem maniaka stosowanie PUA i to jest faktycznie unikalne:) 

Takie osoby stanowią jakieś 99%, nawet 99.9% populacji PUA. Prawie wszyscy ludzie z tej społeczności to "wyznawcy", którym to nie działa, ale którzy wierzą, że kiedyś zacznie. Osoby rozpoczynające kontakt z PUA nie mają o tym pojęcia, bo wydaje im się, że ci wszyscy ludzie zachwalajacy PUA mają z tego dobre efekt, etc. Do głowy im nie przychodzi, że prawie każdy w PUA to "wyznawca" żyjący wizją lepszego jutra.

 

Wstydzę się tego, ale kiedyś ja też taki byłem. Nie mając dowodów, nie sprawdzając tego rzetelnie, uwierzyłem w PUA, a potem minęło wiele lat, zanim się z tej wiary wyleczyłem. PUA mi nie działało, ale ja bylem całkowicie przekonany, że jest to najlepsza rzecz na świecie i namawiałem do tego innych.

 

Mi wyleczenie się z tego zajęło wiele lat, czuję w sobie dużą pretensję, bo PUA w dużym stopniu zmarnowało mi wiele świetnych lat życia. Ale do wyjścia z tego potrzebowałem nie tylko samego czasu, ale także doświadczeń, informacji konfrontujących mnie z rzeczywistością. Oprócz obserwowania własnych i cudzych porażek, na pewno pomógł mi dostęp do nieoficjalnych informacji, które "załatwiły" w moich oczach autorytet wielu zachodnich PUA - bez tego mogłoby być bardzo ciężko, pewnie nadal bym w to wierzył. Gdy to piszę, to szokująca jest dla mnie przepaść pomiędzy tym, jak szybko i łatwo powstała ta wiara, a tym ile czasu zajęło mi pozbycie się jej i jakie to było trudne.

 

Rozwalające bywa też bycie po drugiej stronie barykady. Rozmawiam z gościem który wierzy, że trener uwodzenia X jest "ekspertem", "MISTRZEM UWODZENIA", podczas gdy ja wiem doskonale, że ten "mistrz" to oszust, psi naplet zarabiający na naiwności gości takich jak ten z którym rozmawiam. Ja wiem, że mam rację, a drugi koleś nie ma pojęcia o czym mówi, ale co z tego, skoro on wierzy, że jest inaczej i jest gotów upierać się do końca?

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, HodowcaKrokodyli said:

@Panther

 

 

Uważaj z robieniem masowych podejść, bo możesz władować się w chorobę PUA, czyli robienie latami tysięcy podejść bez prawie żadnych sukcesów.

 

Podchodzenie do kobiet może być korzystne, może dawać seks i czynić życie dużo przyjemniejszym. Ale niestety znacznie częściej jest tak, że ludzie podchodzący robią dobrą minę do złej gry, bo prawie nie mają z tego sukcesów (dymania). Żyją ciągłą nadzieją na lepsze seksualne jutro i PUAsowską filozofią ćwiczenia uwodzenia, "stawania się coraz lepszym". Wydaje im się, że się rozwijają, stają coraz lepsi, a po kilku latach jedyne co potrafią, to podchodzić. Wtedy najczęściej jest im ciężko przyznać, że są PUA debilami, bo włożyli w to lata pracy, masę emocji i wysiłku. Z tego co ja widziałem w Polskim PUA, to spośród ludzi siedzących w tym co najmniej kilka lat, ponad 90% jest nadal do niczego.

 

To samo jest z technikami, materiałami, szkoleniami PUA - to najczęściej działa nieporównywalnie gorzej, niż głoszą obietnice. A co najgorsze, są w PUA tłumy pajaców, którzy zachwalają coś, bo oni wierzą, że to jest dobre, chociaż sami stosując to nie mają dobrych efektów. To jest pojebane, ale widziałem to wiele razy w realnym życiu. 

 

Miałem wiele razy rozmowy, które wyglądały tak:

 

Ja: Byłeś na szkoleniu u trenera X?

 

Pajac: Tak, pół roku temu.

 

Ja: I jak?

 

Pajac: Super było, bardzo dużo się nauczyłem.

 

Ja: Ok, a ile lasek zaliczyłeś od tamtego czasu?

 

Pajac: <Dziwny, zakłopotany wyraz twarzy>

 

Ja: <Uśmiechnięty, złośliwy wyraz twarzy>

 

Pajac: No żadnej, ale wiesz, ja pracuję nad tym i staję się coraz lepszy.

 

Ja: A jak często wychodzisz na podryw?

 

Pajac: Co najmniej raz na tydzień, ale staram się 2-3.

 

Ja: A ile podejść robisz średnio podczas wyjścia?

 

Pajac: 8-10

 

Czyli koleś się przyznał, że przez pół roku po szkoleniu zrobił kilkaset podejść, ale nie zaliczył ani jednej kobiety. Ale oczywiście twierdził, że szkolenie było super, a on bardzo dużo się nauczył. W PUA jest dużo takich idiotów, którzy zachwalają rzeczy, które wcale nie dają im obiecywanych efektów. To zachwalanie często wprowadza w błąd nowe osoby, którym nie przychodzi do głowy, że ich rozmówca zachwala coś, co jemu samemu nie daje dobrych rezultatów.

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdyby ten koleś poszedł do trenera z reklamacją, trener powiedziałby mu ,,zastosowałeś techniki nieprawidłowo". W ten sposób można ,,ucznia" trzymać na zawsze w kółeczku. Wszyscy mówią że to kwestia umiejętności w wykonywaniu technik i jeśli Ci jej brakuje to się nie uda. Tylko cholera te techniki równie dobrze mogą nie udawać się nikomu (jeśli dopuścimy możliwość że ktoś poderwał/przeleciał dziewczynę bo podobał się jej z innych powodów niż jego skill w PUA technikach - której to możliwości trenerzy nigdy nie uwzględniają). W takim przypadku można by nawet pokusić się o stwierdzenie że te techniki nigdy nie istnieją ani nie istniały i są po prostu scam-em który sie dobrze sprzedaje bo celuje w braki które ma większość społeczeństwa głównie z powodu programowania społecznego i współczesnej obyczajowości (która przerażająco podbija wymagania kobiet). 

Mówisz o mnie - ja umiem podchodzić. Podejdę do każdej. Możesz pokazać mi dowolną dziewczynę i do niej podejdę. Rezultat - jest gorzej nawet niż sądzi @tytuschrypus na wszystkie kobiety do których w życiu podszedłem na ulicy nie zaliczyłem uwaga

Ani jednej - ZERO

Czyli moja skuteczność jest jeszcze mniejsza niż 1 na 1000. I tak, mam dość podchodzenia. Ale nie mogę wytrzymać myśli że mogę kiedyś na jakąś trafić i nie skorzystam. Dlatego ciągle to robię. Nie znoszę PUA i na każdą myśl że jest to bzdura i kłamstwo tak naprawdę czuje się lepiej. Jednak później czytam tu na forum albo gdzie indziej że podchodząc inni dali radę i znowu się zmuszam. 

Dziękuję Ci @HodowcaKrokodyli że miałeś odwagę napisać prawdę. Widzę że nie ja jedyny na tym forum mam ciągle nadzieję że techniki podrywu coś zmieniają. Tylko widzę że inni dużo agresywniej tego bronią niż ja. Zapewne dlatego że mieli w tym większe sukcesy i nie wierzą że to inne ich cechy im te sukcesy zapewniły. 

I błagam - jeśli ktoś ma znowu ochotę napisać żebym zmienił mindset to chociaż opiszcie na jaki i w jaki sposób mam to zrobić. Bo jak dla mnie to jest coś co zajmuje lata i w tym roku w podrywie raczej mi nie pomoże. 

A tak w ogóle - jest ktoś z was kto zmienił mindset nie posiadając ŻADNYCH sukcesów z kobietami? W sensie zupełnie autonomicznie od waszej sytuacji w prawdziwym świecie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Panther said:

Mówisz o mnie - ja umiem podchodzić. Podejdę do każdej. Możesz pokazać mi dowolną dziewczynę i do niej podejdę. Rezultat - jest gorzej nawet niż sądzi @tytuschrypus na wszystkie kobiety do których w życiu podszedłem na ulicy nie zaliczyłem uwaga


Ja ci już o tym mówiłem - możesz założyć tysiąc razy cukierka czekoladowego na haczyk, a ryba żadna nie weźmie. Wnioski? Nie wyciągnąłeś ich, więc dalej się motasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, AR2DI2 said:


Ja ci już o tym mówiłem - możesz założyć tysiąc razy cukierka czekoladowego na haczyk, a ryba żadna nie weźmie. Wnioski? Nie wyciągnąłeś ich, więc dalej się motasz.

Cały czas nie wiem co mam zmienić poza włosami? 

Obawiam się że jeśli chcesz mi pomóc to muszę poprosić Cię o więcej szczegółów. Oczywiście nie musisz chcieć, wiem że mój przypadek jest co najmniej nieprzyjemny.

Edytowane przez Panther
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Panther napisał:

Gdyby ten koleś poszedł do trenera z reklamacją, trener powiedziałby mu ,,zastosowałeś techniki nieprawidłowo". W ten sposób można ,,ucznia" trzymać na zawsze w kółeczku.

 

Dokładnie!

 

Typowa sytuacja wygląda tak:

 

1. Przed warsztatem przekaz ma wydźwięk "Ja Tobie dam korzyść X". Mam na myśli sformułowania typu "Zdobędziesz umiejętność uwodzenia kobiet w każdych okolicznościach", "Staniesz się magnesem na kobiety", etc etc.

2. Po warsztacie usłyszysz przekaz typu "Twój rozwój zależy od Ciebie".

3. Sam trener nie umie tego, co Ci obiecywał w w puncie 1.

 

17 minut temu, Panther napisał:

Wszyscy mówią że to kwestia umiejętności w wykonywaniu technik i jeśli Ci jej brakuje to się nie uda.

Umiejętności faktycznie są ważne, ale umiejętności w sensie realnego uwodzenia, a nie wyssanych z palca technik. Bo można rozmawiać z kobietami lepiej lub gorzej, można przedstawiać siebie w lepszym lub gorszym świetle.

 

17 minut temu, Panther napisał:

Tylko cholera te techniki równie dobrze mogą nie udawać się nikomu (jeśli dopuścimy możliwość że ktoś poderwał/przeleciał dziewczynę bo podobał się jej z innych powodów niż jego skill w PUA technikach - której to możliwości trenerzy nigdy nie uwzględniają).

Dokładnie. Dziwnym trafem ci trenerzy, którzy mają przyzwoite sukcesy z kobietami, mają też dobry wygląd fizyczny. A potem przystojny trener 7/10 opowiada lekko brzydkiemu facetowi 4/10 o tym, jak to wygląd niby nie ma znaczenia. Albo trener 190cm uczy faceta 170cm i nie mówi o tym, że dla wielu lasek jego własny wzrost 190cm ma duże znaczenie, a dla wielu 170cm kursanta skreśli go co by nie zrobił.

 

 

 

17 minut temu, Panther napisał:

W takim przypadku można by nawet pokusić się o stwierdzenie że te techniki nigdy nie istnieją ani nie istniały i są po prostu scam-em który sie dobrze sprzedaje bo celuje w braki które ma większość społeczeństwa głównie z powodu programowania społecznego i współczesnej obyczajowości (która przerażająco podbija wymagania kobiet). 

Większość technik to jest scam, coś wymyślonego na potrzeby marketingowe.

 

 

17 minut temu, Panther napisał:

Mówisz o mnie - ja umiem podchodzić. Podejdę do każdej. Możesz pokazać mi dowolną dziewczynę i do niej podejdę. Rezultat - jest gorzej nawet niż sądzi @tytuschrypus na wszystkie kobiety do których w życiu podszedłem na ulicy nie zaliczyłem uwaga

Ani jednej - ZERO

Współczuję.

 

A przy tym kompletnie mnie to nie dziwi, bo astronomicznie złe wyniki są w PUA regułą, tylko się o tym nie mówi, wielu ludzi się do tego nie przyznaje.

 

 

17 minut temu, Panther napisał:

Czyli moja skuteczność jest jeszcze mniejsza niż 1 na 1000. I tak, mam dość podchodzenia. Ale nie mogę wytrzymać myśli że mogę kiedyś na jakąś trafić i nie skorzystam. Dlatego ciągle to robię. Nie znoszę PUA i na każdą myśl że jest to bzdura i kłamstwo tak naprawdę czuje się lepiej. Jednak później czytam tu na forum albo gdzie indziej że podchodząc inni dali radę i znowu się zmuszam. 

 

1. Na pewno cokolwiek robisz, nie działa i nie ma sensu robić tego nadal.

 

2. Podchodzenie może być skuteczne, dawać seks i masę satysfakcji. Ale trzeba mieć odpowiednią mieszankę wyglądu, psychiki i umiejętności.

 

PUA bredzą, kłamią, że to jest dla każdego, że każdy może, etc. A tak naprawdę 90%+ ludzi ma słabe rezultaty. Nie tak słabe jak Twoje (sorry), ale na poziomie jednej laski na kilkaset podejść.

 

 

17 minut temu, Panther napisał:

Widzę że nie ja jedyny na tym forum mam ciągle nadzieję że techniki podrywu coś zmieniają. Tylko widzę że inni dużo agresywniej tego bronią niż ja. Zapewne dlatego że mieli w tym większe sukcesy i nie wierzą że to inne ich cechy im te sukcesy zapewniły. 

Tak. Ludzie z PUA z dobrym wyglądem odnoszą sukcesy, które przypisują PUA, a nie dociera do nich, że to zasługa dobrego wyglądu.

 

17 minut temu, Panther napisał:

I błagam - jeśli ktoś ma znowu ochotę napisać żebym zmienił mindset to chociaż opiszcie na jaki i w jaki sposób mam to zrobić. Bo jak dla mnie to jest coś co zajmuje lata i w tym roku w podrywie raczej mi nie pomoże. 

 

Co do tego jaki mindset, to bardzo polecam lekturę tego, co pisze na ten temat Milroh. To nie każdemu pasuje, ale moim zdaniem merytorycznie bije to na głowę wszystko inne.

 

17 minut temu, Panther napisał:

A tak w ogóle - jest ktoś z was kto zmienił mindset nie posiadając ŻADNYCH sukcesów z kobietami? W sensie zupełnie autonomicznie od waszej sytuacji w prawdziwym świecie? 

Częściowo tak. Gdy podjarałem się naukami PUA o byciu Alpha, badboyem, etc. Bo mindset to też wyobrażenie, wiara w to, że świat jest taki, a nie inny. Wtedy mój mindset zmienił się ze zbyt grzecznego na zbyt prowokacyjny.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie bez przesady ?? zobaczcie statystyki. O ile wiecej Pań jest w najbardziej licznych miastach w Polsce. W Łodzi jest 150 tyś wiecej kobiet niż Panów. W wawie czy krk jest ich jeszcze wiecej.

 

Zaraz strace wiare w naszych Szanownych Braci.

 

A teraz poważnie z apelem.

 

Prawie każdy z nas jest przystojniakiem ma 190 cm wzrostu. 95 kg. Super sylwetke. 

Do tego dobra praca. Potecjał. Inteligencja. Mądry, oczytany, bez nałogów. Z pasjami. Uprawiamy sport. Nie pijemy. Potrafimy zachować się odpowiednio do danej sytuacji. Kulturalni. Z jajami. Dobre auta. Mieszkania. Jeszcze kasa odłożona. Z planami na przyszłość. Tańczyć potrafimy. Grać na jakimś instrumencie. Do tego zawsze eleganccy i dobrze ubrani. Skromni i szarmańscy. W łóżku nie do zastąpienia.

Mogłbym tak wymieniać w nieskończoność, ale w związku z tym, że skromność nie pozwala skończe dodając ostatnie zdanie.

 

Klasa sama w sobie. 

Tak macie racje obracamy wiekszość Pań.

 

Trzymamy najwyższy poziom.

 

Chyba Wam się coś pokiełbasiło. Rozumiem ze 10 kobiet które chcą nam wskoczyć co noc do łóżka to mało, ale proszę Was nie popadajmy w skrajności. Zostawmy coś innym. Bądzmy choć troche solidarni. 

Chociaż te 7 minus (w skali do 10 gdzie, 10 to taka Natalia Szreder) zostawmy innym samcom. 

 

Zastanówmy sie nad:

- jak zapamiętać ich wszystkie imiona

- jak rozplanować dzień, aby się sobą troche podzielić

- jaki kalendarzyk stworzyć, aby było sprawiedliwie

- jak dostarczać witamin, aby w takim tempie żyć bez szkody dla zdrowia fizycznego

- co robić, aby też zadbać o psychike

- jak oprzeć się pokusie związku

- jak nauczyć sie wreszcie odmawiać seksu

- jaką selekcje stosować

 

To i wiele innych pytań można zadawać bez końca.

 

Jest nas tak mało a Pań za dużo! Co robić?

 

Pozostaje tylko kopulować. Kopulować tym bardziej!!

 

Pozdrawiam i mam nadzieję, że mój głos zmieni naszą minimalną zachłanność.

 

PS. Kochajmy Panie. Tak szybko się starzeją!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Panther napisał:

Czyli moja skuteczność jest jeszcze mniejsza niż 1 na 1000. I tak, mam dość podchodzenia. Ale nie mogę wytrzymać myśli że mogę kiedyś na jakąś trafić i nie skorzystam. Dlatego ciągle to robię. Nie znoszę PUA i na każdą myśl że jest to bzdura i kłamstwo tak naprawdę czuje się lepiej. Jednak później czytam tu na forum albo gdzie indziej że podchodząc inni dali radę i znowu się zmuszam

Czyli to, przed czym w swojej pierwszej wypowiedzi przestrzegał @HodowcaKrokodylistało się już niestety faktem.

 

6 godzin temu, Panther napisał:

Tylko widzę że inni dużo agresywniej tego bronią niż ja. Zapewne dlatego że mieli w tym większe sukcesy i nie wierzą że to inne ich cechy im te sukcesy zapewniły

Ano właśnie, znów tutaj przedmówca dobrze to napisał. Ktoś jest wysoki, przystojny, umięśniony a potem mówi, że PUA:) 

 

Jednak sam po sobie wiem, że jakkolwiek wygląd mnóstwo ułatwia, to nie przesądza, bo inaczej uwierzcie mi nie poruchałbym w ogóle:D

 

3 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

PUA bredzą, kłamią, że to jest dla każdego, że każdy może, etc. A tak naprawdę 90%+ ludzi ma słabe rezultaty. 

No bo co mieliby powiedzieć, skoro na tym zarabiają:D

 

6 godzin temu, Panther napisał:

I błagam - jeśli ktoś ma znowu ochotę napisać żebym zmienił mindset to chociaż opiszcie na jaki i w jaki sposób mam to zrobić. Bo jak dla mnie to jest coś co zajmuje lata i w tym roku w podrywie raczej mi nie pomoże. 

No i tu widzę problem - mi zarzucasz, że nie czytałem Twoich postów, a tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Ponieważ napisałem Ci, z czego moim zdaniem wynika problem u Ciebie, jakie cechy u Ciebie dołują (z czego logicznym wnioskiem jest, że modyfikacja tych cech to odpowiedź na to, jaki to ma być mindset) 

 

Napisałem Ci też, jak to zrobić i nawet zapytałem, ponowię pytanie - czy byłeś już u psychologa? Ty wziąłeś to wtedy za pytanie związane nie z tematem tylko z chęcią dogryzienia Ci (i to też jest jeden z Twoich problemów moim zdaniem), a to było kluczowe. 

 

Albowiem tak, to może zająć lata. Podejście, że musi się to stać w tym roku? Może przegapiłem miejsce gdzie wyjaśniasz czemu akurat tak. Jest jakiś korzystny układ planet? ? 

 

Poszedłeś bracie półśrodkami. Trochę tak, jak ktoś kto zamiast iść na siłkę by zrzucić tłuszcz nabiera się na reklamy "schudnął w 10 dni, lekarze go nienawidzą, zobacz jak". Nie Ty jeden. Inaczej PUA nie byłoby tak popularne, bo to jest właśnie taki odpowiednik tego typu reklam. 

 

Ja z PUA wykorzystałem jedynie fragmenty, raczej  tło to coś co dobrze wyjaśniło i podsumowało intuicyjne wnioski. Ale nie podchodziłem nigdy, w ogóle. Jednak mając jako tako poukładane w głowie to, gdzie są kobiety w moim życiu, jak bardzo mi na nich zależy, będąc pewnym tego jakim jestem wartościowym człowiekiem, o konkretnych planach i zainteresowaniach, a także wymaganiach, nie miałem w pewnym momencie żadnego problemu z kobietami. A kiedyś byłem zakompleksionym, niskim (to akurat się nie zmieniło hehe) , niepewnym siebie człowiekiem, który podobnie jak Ty szczęście uzależniał od liczby zaliczonych kobiet. Opowiem Ci przykład zapoznania kobiety przeze mnie przy odpowiednim mindsecie. 

 

Nigdy bym się tego nie spodziewał. Wyrwałem po prostu barmankę. Niecelowo, a może inaczej - naturalnie. Byłem ze znajomymi z pracy tuż po pracy na piwku, godzina wczesna, jakaś 16 czy 17. W knajpie byliśmy tylko my grupą, za to sporą. Miejsce - lokalne zagłębie pubów w moim mieście. Leje piwko śliczna, spokojna dziewczyna. To mnie zainteresowało. Żadna tam blachara zza baru, raczej studentka ewidentnie nie z tej bajki. Jak polała piwo, pogrążała się w lekturze książki. Stosunkowo niska,co u mnie jest ważne.

 

I ja wtedy po prostu zagadałem ją, mimo że wcześniej bym się na pewno nie odważył. Ale wiesz co? Ja zagadałem po prostu o książkę, bo mnie zainteresowała po tytule. Bo kocham książki. To było "Jezioro osobliwości", także dość niedzisiejsza już beletrystyka.  I teraz bardzo ważne. Ja nie chciałem wyrwać tej panny - po prostu zobaczyłem kogoś ciekawego z książką, czymś co jest moim zainteresowaniem i zagadałem. O gadka, co oczywiste, skleiła się w sposób naturalny. I tak od słowa do słowa, najpierw numer telefonu, potem spotkanie jedno, drugie... Dziewczyna była niegłupia, ale jednak sporo młodsza. Ale była to przyjemna znajomość:) 

 

Spójrz na to tak - jak czytasz tematy w swieżakowni, to zwykle nie są to przyjemne tematy. Ale jednak, wszystkie te tematy prawie dotyczą historii z kobietami. Ci białorycerze, bo często tym właśnie są dalej Ci, którzy to opisują (skończyli wszak tutaj dlatego, że popełnili białorycerskie błędy), skądś te kobiety mieli. 

 

I teraz na zdrowy rozum - jeśli zapytał byś każdego z nich, skąd ją poznał, jak, gdzie, to jaka jest szansa że usłyszysz od choć jednego: "wiesz, uczyłem się podchodzić, była tego dnia 17 kobietą i sie udało"? Zwykle padnie coś, co będzie w sobie zawierało "jakoś tak wyszło":) 

 

I to właśnie jest "naturalnie", o którym Ci piszę już 4 posta. 

 

Ja swoją najdłuższą partnerkę zapoznałem na koncercie i zaczęło się to od gadki, przypadkowej, bo usiedliśmy przy tym samym "zbiorczym" stoliku w przerwie między koncertami. I powiedziałem coś w stylu do interesującej dla mnie, dysponującej pokaźnym biustem dziewczyny "co, chujowo grali, co nie?". 

 

Moja pierwsza dziewczyna, z którą w wieku 16 lat się rozprawiczyłem, a wspominam ciepło do tej pory też została przeze mnie zapoznana przypadkowo. Była lekko zakręcona, urodę miała zamaskowaną, ale była nerdem, fanką mangi, a poznałem ją przy okazji sesji RPG (wspólne zainteresowania). 

 

I tak jak pisze nasz zacny @HodowcaKrokodylioczywiście, musisz się jakoś tam kobiecie spodobać. Dlatego mając zajebisty wygląd przyciągniesz lepsze, ładniejsze, popularniejsze panny bez dwóch zdań. Ale tego kwiatu jest pół światu więc nie wierzę, że nie ma na świecie kobiet, które by nie zaakceptowały Twojej urody. Ale Twoja gadka, charakter, pewność siebie, poczucie własnej wartości, zainteresowania to nie jest coś, co się trenuje. Musisz być autentycznie kimś, kogo sam lubisz i nie musisz udawać kogoś innego. I wtedy osiągniesz to, co chcesz teraz, jak paradoksalnie przestaniesz na to cisnąć. Zabrałeś się od tego od złej strony. Jak już się rzekło, Nie Ty jedyny się nabrałeś na podchodzenie. 

 

Każdy z nas umie "poderwać" samicę, jest to naturalna umiejętność, tak uważam. Można to podrasować, mieć mniejszą lub większą świadomość wzorców i to wykorzystać. Ale naturalnie umiemy to robić wszyscy - zapoznać osobę płci przeciwnej i potem z nią udawanie prokreować:) Z różnych powodów jednak jest to dla nas trudniejsze, obawiamy się tego, mamy na tym tle kompleksy wpojone przez Matrix (np. musisz być w związku) albo spowodowane dzieciństwem, wzorcami. I to są rzeczy do przepracowania. A potem? W pewnym sensie faktycznie baba "sama przyjdzie" - moim zdaniem tylko sfrustrowani udają, że to pojęcie trzeba brać dosłownie i nie rozumieją o co chodzi. Sens tego stwierdzenia jest dla mnie oczywisty. Nie lataj za babami celowo jak kot za kocimiętką, nie rób sobie target ów na poznanie żony, zrób z psychiką to co pisałem, a w końcu poznasz kogoś, z kogo będziesz zadowolony. Bo będziesz miał swoje wymagania. 

 

Mam nadzieję, że tym razem to przeczytasz uważnie i wyciągniesz wnioski. Kurła, ale się można rozpisać siedząc po alko na kiblu z telefonem:D

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Panther

 

Jesteś mistrzem w dziedzinie podchodzenia do kobiet na ulicy. Brawo. Dopracowałeś to do perfekcji, ale nie uważasz, że już wystarczy? Może w końcu najwyższa pora pójść dalej? Zjedz coś dobrego, pojedź nad jezioro czy w góry, naucz się jeździć na rolkach, zapisz się na kurs tańca, cokolwiek, bo z podrywem Ci nie wychodzi. Mnie też nie wychodzi, bo nie jestem na to gotowy, bo mam złe wzorce, po prostu nie umiem tego robić, jestem zbyt introwertyczny, by coś poderwać, bla bla bla, powodów może być dziesiątki.

 

Postawiłeś sobie tezę "będę wartościowy, gdy coś poderwę".

 

nie zaliczasz=Twoja wartość w Twoich oczach spada=wmawiasz sobie, że rzeczywiście jesteś do niczego--->leżysz i kwiczysz

 

NISZCZYSZ SAM SIEBIE. Błędny jest Twój sposób rozumowania i teza, zgodnie z którą Twoja wartość zależy od tego, jakie są Twoje kontakty z kobietami.

 

Mój fobiczny umysł bardzo często działa na podobnej zasadzie. Idąc do knajpy zakładam najgorszy scenariusz, kurwa, nawet teraz wyobrażam sobie siebie jak wchodzę do baru i nie potrafię się zachować, nie wiem gdzie usiąść, jak zamówić, jak zapłacić, co zrobić z naczyniami itp. bzdury, które zatruwają mi życie. Rozumiesz co mam na myśli? Jeszcze nie wszedłem, a już dziełem mojego umysłu jest negatywny scenariusz ze mną w roli głównej, którego skutkiem jest moja całkowita kompromitacja w oczach ludzi przesiadujących w barach/knajpach/restauracjach. Tak jestem zaprogramowany i to mnie niszczy, ale mam świadomość tego, że tak nie jest do końca i walczę z tym. Uświadom sobie, że źle siebie zaprogramowałeś błędnie zakładając, iż kobieta i jej ocena są wyznacznikiem Twojej wartości, a że zostajesz odtrącony to jeszcze bardzo pogrążasz się w swojej beznadziejności, bo taki wniosek z podbojów podkłada Ci pod nos Twój umysł. Za dużo podejść, brak rezultatów, więc zmień strategię. To tak, jakbyś chciał zrobić wsad do kosza mierząc 160 cm wzrostu albo latać nie mając skrzydeł.

Męczę się jak biegam. Tak po prostu, bez owijania w bawełnę nogi wbijają mi się w dupę, bolą mnie łydki, wkurwia powietrze w płucach, zapominam oddychać przeponą, stawiać odpowiednio stopę, utrzymywać ciało w odpowiedniej pozycji i CAŁY CZAS O TYM MYŚLĘ, BY TO POPRAWIĆ. A ostatnio machnąłem ręką i w czasie biegu przekonywałem siebie, że ból jest przyjemny, pozycja niezbyt ważna, powietrze ładnie pachnie i że bieganie w deszczu jest naprawdę przyjemne. I tak było!!! Przestałem rozmyślać o tym, że jeszcze 15 minut i będę w domu, napiję się czegoś i ta "katorga" się skończy. I wiesz co się stało? Bieganie sprawiło mi przyjemność. Skupiłem się na zapachu lasu, przestałem myśleć o bólu, czas minął szybko, a ja byłem dumny, że trzasnąłem 10 km w dobrym stylu. Większość rzeczy jest kwestią nastawienia, chociaż sam jestem zdania, że pewnych czynników nie przeskoczysz i po prostu pewne laski są poza Twoim zasięgiem.

 

Olej to, skup się na przyjemnościach dnia codziennego, zacznij myśleć pozytywnie o sobie, ale żeby tak się stało musisz znaleźć rzeczy, które lubisz, które Cię kreują, które sprawiają Ci przyjemność. Olej ocenę innych, nie pasuje komuś to pa pa. OBRZYDŹ sobie kobiety, obniż ich wartość we własnych oczach, a będzie Ci łatwiej z nimi rozmawiać na luzie. Na Twoim miejscu dałbym sobie spokój przez pewien czas z podchodzeniem, a skupiłbym się na internetowym wyciąganiu numerów i umawianiem bezpośrednio na mieście. Posiedzisz z 2-3 godziny na randce (jak wytrwacie razem) z jakąś panią, zanudzisz się na śmierć to może nawet dojdziesz do wniosku, że te spotkania to nic wielkiego, a tak naprawdę fajniej jest jeździć na rowerze. Zapiszesz się na kurs rowerowy/turystyczny i akurat tam spotkasz jakąś fajną inteligentną Jolę z orlim nosem, miłym uśmiechem, fajnym wcięciem w talii i super tyłkiem.

 

Podrywanie na mieście jest dla przystojniaków, przebojowych typów, który w krótkim czasie potrafią zbudować swoją atrakcyjność. Widocznie Ty tego nie potrafisz, potrzebujesz czasu, ale w ostatecznym rozrachunku umiesz stworzyć coś trwałego i wartościowego? I zapamiętaj sobie jedno - podrywaj tylko te, które wysyłają pozytywne sygnały. Jak którejś się nie podobasz to nie nadskakuj, a po prostu traktuj ją jak powietrze. Szkoda czasu na bieganie za księżniczkami.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo

 

Dobrze prawisz !

Dobrą radą jest to by sobie w głowie pomniejszać wartość kobiety, szczególnie dla ludzi którzy jak ja mieli wpajane iż kobieta to anioł a ty jesteś pokornym sługą.

Już kiedyś znalazłem tą informację ale warto ją sobie przypominać.

 

@Mapogo Ty tak jak i ja jesteś introwertem więc swój swojego zrozumie :) 

Zresztą obstawiam iż na tym forum większość jest introwertyków, bo ekstrawertycy raczej nie mają problemów takich jakich są tu poruszane.

Pozdrawiam !

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Panther

Myślę że tak jak @tytuschrypus zauważył, próbuj w naturalnych sytuacjach, z takim nastawieniem że musze podchodzic i zagadac pewnie wieje od Ciebie desperacją na kilometr ?

 

Nawet Ci pomysł podsunę :D

Widzisz fajna laskę idącą gdzies z naprzeciwka czy coś... udaj ze jej nie widziales i wpi#rdol się na nią, dotknij delikatnie ręka za brzusio z boku spójrz w oczka i powiedz: jeeej! Przepraszam zagapilem się, ale Ty skrzydła polamiesz jak bedziesz tak fruwać. 

wszystko na szerokim uśmiechu :D

I nie żartuję ;)

Zwariowane ale zaczepic zawsze mozesz chociaż tak nie próbowałem :)

Sposobów jest dużo wystarczy głowa ruszyć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Ano właśnie, znów tutaj przedmówca dobrze to napisał. Ktoś jest wysoki, przystojny, umięśniony a potem mówi, że PUA:) 

 

Jednak sam po sobie wiem, że jakkolwiek wygląd mnóstwo ułatwia, to nie przesądza, bo inaczej uwierzcie mi nie poruchałbym w ogóle:D

Tak, wygląd jest bardzo istotny, ale faceci z przeciętnym czy słabym wyglądem tez mogą ruchać.

 

17 godzin temu, tytuschrypus napisał:

No bo co mieliby powiedzieć, skoro na tym zarabiają:D

Jeżeli chodzi o trenerów, to jasne - oni doskonale wiedzą, że PUA to nie jest żadne "fajne ruchanie dla każdego", ani nawet "fajne ruchanie dla każdego, kto włoży wysiłek". Bo wielu PUA wkłada duży wysiłek, a dostaje jedną zaliczoną kobietę na kilkaset, albo jak widać na przykładzie Panther, w ogóle nic. A trenerzy, psie naplety, kłamią, roztaczają fałszywie obietnice, w dupie mając to, że szkodzą ludziom.

 

Ale jest wielu normalnych PUA, nie trenerów, którzy na tym nie zarabiają, ale powtarzają propagandę trenerów o PUA dającym udane życie seksualne.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bullitt napisał:

Niezła dyskusja się wywiązała. To jak jest Panowie z tą Warszawą, ostatecznie? Tak samo jak wszędzie czy trudniej? 

Moim zdaniem:

 

1. W większych, bogatszych, bardziej zglobalizowanych miastach jest trudniej, bo jest bardziej atrakcyjna konkurencja. I z tego powodu w Warszawie jest dużo trudniej niż w małych miejscowościach, ale różnica względem np. Krakowa nie jest aż tak wielka.

 

2. Większość ludzi mających kłopoty z ruchaniem ma je dlatego, że są mało atrakcyjni i słabi w uwodzeniu, a nie przez miasto. Znam przyjezdnych, którzy potrafią uwodzić w Warszawie. Znam też rodowitych warszawiaków, którzy nie potrafią.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie przeginacie z tego co widzę. Uskrajniacie opinie, a sadzę, że większość z tych co "wiedzą" najlepiej, nie są z Wawy.

Fakt, laski w Wawie mają wymagania jak gwiazdy tv. Ale...

Trzeba wziąć pod uwagę, że w Wawie mieszkają też zwykłe, przeciętne laski na osiedlach. 
One też szukają faceta, bliskości, sexu. 

4 hours ago, HodowcaKrokodyli said:

Moim zdaniem:

 

1. W większych, bogatszych, bardziej zglobalizowanych miastach jest trudniej, bo jest bardziej atrakcyjna konkurencja. I z tego powodu w Warszawie jest dużo trudniej niż w małych miejscowościach, ale różnica względem np. Krakowa nie jest aż tak wielka.

 

2. Większość ludzi mających kłopoty z ruchaniem ma je dlatego, że są mało atrakcyjni i słabi w uwodzeniu, a nie przez miasto. Znam przyjezdnych, którzy potrafią uwodzić w Warszawie. Znam też rodowitych warszawiaków, którzy nie potrafią.

Dokładnie. 

Kluczem do tego jest to, że są mało atrakcyjni i słabi w podrywie. Miasto ma swoje wymagania oczywiście, ale to co napisałem wyżej - trzeba startować na swoją półkę możliwości, i tyle.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2018 o 09:00, Mapogo napisał:

Idąc do knajpy zakładam najgorszy scenariusz, kurwa, nawet teraz wyobrażam sobie siebie jak wchodzę do baru i nie potrafię się zachować, nie wiem gdzie usiąść, jak zamówić, jak zapłacić, co zrobić z naczyniami itp. bzdury, które zatruwają mi życie.

Myślałem, że tylko ja tak mam ?
Dlatego zawsze pytam znajomych czy w danej restauracji/knajpie zamawia się przy barze czy kelnerki same przychodzą i jak wygląda kwestia płatności.
Przezorny zawsze ubezpieczony xD

 

W dniu 19.05.2018 o 06:01, tytuschrypus napisał:

Ja z PUA wykorzystałem jedynie fragmenty, raczej  tło to coś co dobrze wyjaśniło i podsumowało intuicyjne wnioski. Ale nie podchodziłem nigdy, w ogóle. Jednak mając jako tako poukładane w głowie to, gdzie są kobiety w moim życiu, jak bardzo mi na nich zależy, będąc pewnym tego jakim jestem wartościowym człowiekiem, o konkretnych planach i zainteresowaniach, a także wymaganiach, nie miałem w pewnym momencie żadnego problemu z kobietami. A kiedyś byłem zakompleksionym, niskim (to akurat się nie zmieniło hehe) , niepewnym siebie człowiekiem, który podobnie jak Ty szczęście uzależniał od liczby zaliczonych kobiet. Opowiem Ci przykład zapoznania kobiety przeze mnie przy odpowiednim mindsecie. 

Nie wiem bracia jakie wy czytaliście PUA.
PUA które ja znam uczy przede wszystkim przełamywać bariery nieśmiałości, rozmawiać z ludźmi, mieć wyjebane na to co myśli sobie jakiś Zdzisław 50 metrów obok, którego nie znasz, uczą pewności siebie, bycia konkretnym(co się potem przydaje także w pracy). 
Mówią również dokładnie to co powtarzane i wałkowane jest na tym forum - najpierw praca nad sobą, nad swoimi lękami, nad mindsetem, nad zmianą swojego życia. 
Na końcu dopiero są kobiety.
Przytoczę RSD Maxa: "Moje życie to wielka gałka lodów ze wszystkimi najlepszymi smakami na świecie, a kobieta jest jedynie bitą śmietaną. Owszem mogę skorzystać ze śmietanki, ale bez niej ten lód już jest zajebisty."
I podobnie tak jak piszesz tytusie o liczeniu kobiet i uzależnianiu się od wyników:
 


Właściwie to w praktycznie każdym filmie mówią: "be free from the outcome and enjoy the process" - czyli bądź wolny od rezultatów, parcia na efekt i ciesz się procesem.
To ma być zabawa a nie matematyka.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.