Skocz do zawartości

Warszawa - ciężki teren do walki


Rekomendowane odpowiedzi

56 minut temu, Taboo napisał:

Zgadzam się w 100%, tym bardziej że sam przeżyłem kiedyś zdradę i też tak myślałem.

I ja nie jestem teoretykiem, bo sam zdradę przeżyłem i kobietę spotkała za to zbyt mała kara moim zdaniem. Ale mam pełną świadomość, że to była wina tylko i wyłącznie tej kobiety, która zdradziła. Nawet, jeśli nie kręciła co do swojego stanu, chociaż mam wszelkie prawdopodobieństwo przypuszczać, że tak było i wcale wprost nie powiedziała, że jest zajęta. I to również jej wybór i tylko jej.

 

Mam też porównanie, jak zachowuje się kobieta wobec adoratorów, choćby najbardziej zdeterminowanych (czytaj - takich, którzy chcą ją przelecieć) która jest zaangażowana w związek i taka, dla której zdrada to chleb powszedni. I zachowanie adoratorów jest dokładnie takie samo - tylko jak kobieta chce zdradzić Ciebie czy mnie, to zależy to od niej i ona to robi. Ergo - jest winna.

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Dlatego jak czasem czytam to co @Bonzo pisze, że nie ma dylematu by z taka panną powykonywać tych parę śmiesznych ruchów, bo i tak cała wina jest po niej, to ok, jego sprawa, ale mi po prostu nie chce się w coś takiego bawić :)

Bo być może w ogóle nie szukasz tego typu przygód, może mierzi Cię to, co mnie - czyli bzykanie kłamliwej panny. Bo ja mimo swojego poglądu też nie przepadam za zajętymi kobietami, ale to na tej samej zasadzie, jak nie przepadam za złodziejkami na przykład. Ale winny bym się absolutnie nie czuł i gościu, który startowałby do mnie z pretensjami albo jeszcze chciał mnie bić byłby dla mnie więcej niż żałosny. Taki rogacz, który odreagowuje swoje rogi w dziecinny sposób. Równie dobrze mógłby rozjebać jakieś talerze, samochód czy coś. Czy ktoś taki byłby groźny i męski? No nie, właśnie bardziej żałosny. A Pani stoi i się przygląda z uśmiechem i czuje się rozgrzeszona. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, tytuschrypus napisał:

Bo być może w ogóle nie szukasz tego typu przygód, może mierzi Cię to, co mnie - czyli bzykanie kłamliwej panny.

Raczej dobrego zdania o takim człowieku bym nie miał, a na takich szkoda mi czasu w życiu, jest wiele innych ciekawszy rzeczy do zrobienia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, kończąc dyskusję, lubicie przykłady.

 

Żona kolegi daje jasne sygnały, nawet aranżuje intymną sytuację. Korzystacie? Wątpię (zakładam, że jakiś kręgosłup macie). W drugą stronę. Kolega obraca żonę, taki z którym co jakiś czas piwkujecie. Po wszystkim, jak to wyjdzie, nadal chodzicie na piwo? Przecież to wina kobiety, nie bądźcie dziecinni, postawcie mu flaszkę. Wątpię, gość wylatuje z kręgu znajomych. Jest kara czy nie? Jest, tylko łatwa opcja, niewymagająca wysiłku i pomyślunku.

 

Tak więc za przeproszeniem nie pitolcie mi, że olewacie faceta i dla Was winna jest tylko kobieta. Po prostu ja będę starał się go dojechać i ukarać, Wy włączycie ignora karząc w ten sposób. 

 

 

11 minut temu, tytuschrypus napisał:

Równie dobrze mógłby rozjebać jakieś talerze, samochód czy coś. Czy ktoś taki byłby groźny i męski? No nie, właśnie bardziej żałosny. A Pani stoi i się przygląda z uśmiechem i czuje się rozgrzeszona. 

 

Pełna zgoda, żadne rozbijanie samochodu etc. musi być konfrontacja. Nie chwalisz się tym na lewo i prawo, ludzie sami dowiedzą się. Pani nie stoi i się nie uśmiecha. W zależności jak wyglądają sprawy majątkowe ma rozwód z jej winy i pewnie do tyłu w potencjalnym proficie finansowym.

 

Tu nie chodzi o męskość tylko o czystą głowę i myślenie o tym latami. Możecie pisać co chcecie ale na pewno to siedzi w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winny jest i kochanek i zdradzająca partnerka. Może nie w równym stopniu, ale jednak. No chyba, że jest się często w roli kochanka. Wtedy logika jako, iż tylko kobieta jest winna zdrady to usprawiedliwienie i racjonalizacja swojego postępowania. Obiektywnie gdyby tylko jedna ze stron była chętna to do niczego by nie doszło. A zdradzająca kobieta dla mnie nie różni się niczym od prostytutki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, loh-pan napisał:

Żona kolegi daje jasne sygnały, nawet aranżuje intymną sytuację. Korzystacie?

Problem polega na tym, że Ty nie czytasz za bardzo uważnie, albo nie rozumiesz. Już odpowiadałem na to pytanie. Bo widzisz, my generalnie się zgadzamy co do tego, że należy ukarać winnego. Tylko zasadniczo różnimy się w kwestii uznania, kto jest winny. Podałem wiele argumentów, dla których winna jest wyłącznie kobieta. Wynika to z językowej i logicznej definicji zdrady. Ty nie podałeś żadnego, oprócz "bo tak".

 

Masz żonę, puściła się z hydraulikiem? Kto zobowiązał się do tego, że będzie Ci wierny - żona, czy hydraulik? 

 

Na zasadzie analogii - jeśli moja żona prześpi się z moim kumplem, to nie tylko ona zdradziła mnie - on także zawiódł moje zaufanie. Tak samo, jak zawiódłby mnie kradnąc coś ode mnie z domu. I nie byłby moim kumplem. Tylko widzisz - on nie byłby moim kumplem, zarówno gdyby moja żona się z nim przespała, jak i gdyby mu odmówiła. Bo on mnie w pewnym sensie zdradził (pamiętajmy, że zdradza się żonę, męża ale i kraj na przykład - zdrada, to szerokie pojęcie). Tak jak nie byłby moim kumplem, gdyby chciał ukraść coś ode mnie z domu, ale by mu się nie udało, bo telewizor był za ciężki.

 

Ale obcy człowiek, który włamałby mi się do domu i wyniósł telewizor, nie zawiódłby mojego zaufania, nie zdradziłby mnie - zgodzisz się ze mną? Dlatego czym innym jest wyruchanie twojej żony przez kumpla - oboje Cię zdradzili, przy czym wina większa po stronie kobiety, a czym innym każda inna zdrada i to winna jest tylko Twoja kobieta jako Twoja bliska osoba. Poniatno?

 

24 minuty temu, loh-pan napisał:

Tu nie chodzi o męskość tylko o czystą głowę i myślenie o tym latami. Możecie pisać co chcecie ale na pewno to siedzi w głowie.

Ponieważ jesteś teoretykiem, a ja praktykiem, to wiem to nawet lepiej od Ciebie. I odpowiem Ci - męczące jest to, że kobieta której dałeś kredyt zaufania zawiodła je. To siedzi w głowie, bo z nią byłeś emocjonalnie związany. Kolesia nawet nie znasz - może nawet nie poznasz. On nie męczy więc w ogóle. I nie ukaranie kobiety za to wystarczająco - to męczy. Bo zawiniła, więc powinna ją spotkać właściwa kara. 

 

No i dalej kolego nie odpowiedziałeś na pytanie - a co jak facet nie wiedział, że to jest Twoja kobieta, bo go okłamała? Pobijesz go? Za co?

 

11 minut temu, Ksanti napisał:

Wtedy logika jako, iż tylko kobieta jest winna zdrady to usprawiedliwienie i racjonalizacja swojego postępowania.

Kiepski argument ad personam. Ja nie dymam, jak podkreśliłem, zajętych kobiet. Ale z innych powodów, bo wyrzutów sumienia bym nie miał. Ona powinna mieć. I już teza Ci się sypnęła.

 

11 minut temu, Ksanti napisał:

Obiektywnie gdyby tylko jedna ze stron była chętna to do niczego by nie doszło.

Więc odpowiedz mi proszę na zadane powyżej gdzieś pytanie. Kobieta chce zdradzić, facet odmawia. Czyli - chce tylko jedna strona. Czy tą kobietę można uznać za zdrajczynię? 

 

Masz rację, bo do uprawiania dobrowolnego seksu potrzebne są obie chętne osoby. Tylko to kobieta zobowiązała się, czasem nawet prawnie, do tego by nie zdradzić. Obiecała, że chętna na innych nie będzie. Facet nie zobowiązał się do niczego i nic Ci nie obiecał. 

 

I powtórzę, bo niektórzy nie czytają uważnie - kobieta ma wielu chętnych adoratorów codziennie. Jeśli macie kobiety, to w jej bezpośrednim otoczeniu jest zakładam co najmniej jeden chętny koleś, który by ją dymał. I to od niej zależy, czy ona go dopuści. Tylko od niej, czy tego chcecie, czy nie. Ten facet nie ma wobec was zobowiązań. Jest jak karabin, który strzeli i zabije dopiero, gdy ktoś naciśnie spust. Potencjalny kochanek = karabin. Kobieta = spust. Śmierć = zdrada. Za śmierć odpowiada ten, kto nacisnął spust, czy karabin?

 

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, loh-pan napisał:

Dla mnie wina jest obustronna, tej co dała i tego co wziął.

To jest wina tej co dała. Przypadkowo podbijasz do laski fajna, dobrze reaguje na zaloty jednym słowem idzie jak po sznurku. Szybka kawa potem 2,3 spotkanie już się bawicie na całego, jesteś zachwycony. Zagadując domyślnie do dziewczyny uważasz,że jest wolna póki nie powie,że ma kogoś. 

2 godziny temu, loh-pan napisał:

Gość dostaje w zęby ponieważ naruszył moją prywatność, po to żebym miał czystą głowę i nie walało mi się to po latach.

Nieświadomy facet dostaje łomot. Ale co jeśli:

a)nie jesteś w stanie dać mu łomotu

b) łomot się udał i  okaże się,że zostaniesz odwiedzony w nocy i zbierasz łomot plus zobowiązanie zadośćuczynienia niewinnemu powiedzmy 70k

c) ma ta osoba monitoring i dzięki nagraniom zostajesz oskarżony itp.

Choć rozumiem metodykę i próbę wyrównania "poczucia krzywdy" to zachowanie przypomina mi sytuację gdy facet w Krakowie odstrzelił kochanka z czarnoprochowca i poszedł siedzieć. 

2 godziny temu, loh-pan napisał:

Odnośnie bicia kobiety to nie wiem, w moim kręgu baba jak zasłuży to powinna dostać i tyle.

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Są lojalne bo się boją, a przez strach rodzi się szacunek.

Generuj wartość i pilnuj własnych interesów. Nie musisz nikogo zastraszać ani bić. Jak ktoś cię nie szanuję/ oszukuje to zrywasz kontakt. To,że partner zdradził znaczy tylko,że cię oszukał i oszukał twoje "zaufanie". Kobieta nie jest własnością co najwyżej możesz uznać za dzierżawę wieczystą z wysokim odstępnym. 

 

Co więcej to kobieta podjęła decyzję,że cię zdradzi. Być może amant był dobry i był kuszącą ofertą. Ale to była wyłącznie jej decyzja i jej powinny być konsekwencje. A czasem ciężko się oprzeć? Rozumiem ale umowa to umowa.

 

Co do @Panther może spróbuj ćwiczyć poczucie wdzięczności. Pomoże ci to się lepiej czuć również w trakcie podejścia. Skoro masz tyle podejść to gdzie jest moment gdy wszystko się "krzaczy"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Kiepski argument ad personam. Ja nie dymam, jak podkreśliłem, zajętych kobiet. Ale z innych powodów, bo wyrzutów sumienia bym nie miał. Ona powinna mieć. I już teza Ci się sypnęła.

Niekoniecznie ad personam. Po prostu napisałem co uważam. Żyjemy w cywilizacji i są pewne normy ustalone aby żyło się lepiej. Kochanek jest jak taki barbarzyńca, który wkracza na terytorium miasta i je łupi pod nieobecność garnizonu. Z tego powodu rozumiem, że mąż ma prawo odstrzelić szkodnika tak samo jak on bezprawnie wkroczył i złupił jego teren. Chyba, że chcemy być jak Chrystus i nastawiać drugi policzek. Oczywiscie żona (przekupieni i zdradziedzcy strażnicy miejscy) też jest winna zdradziła (wpuściła wroga) i musi ponieść konsekwencje - najlepiej wygnanie. Według Twojego rozumowania włamywacz w takim wypadku też ma prawo nie ponieść konsekwencji za rozbój i kradzież w domu kochanka. W końcu nie zobowiązywał się do tego, że go nie okradnie.

 

Cytat

Więc odpowiedz mi proszę na zadane powyżej gdzieś pytanie. Kobieta chce zdradzić, facet odmawia. Czyli - chce tylko jedna strona. Czy tą kobietę można uznać za zdrajczynię?

Tak. Do niczego by nie doszło. Ale jednak jest to zdrada mentalna. Można to wybaczyć lub nie. Osobiście uważam to za pół zdradę czyli bardzo niebezpeczny grunt. W zasadzie wtedy kobieta jest jednocześnie potencjalną prostytutką i nie jest. Dla bezpieczeństwa lepiej ją zostawić.

 

Cytat

Masz rację, bo do uprawiania dobrowolnego seksu potrzebne są obie chętne osoby. Tylko to kobieta zobowiązała się, czasem nawet prawnie, do tego by nie zdradzić. Obiecała, że chętna na innych nie będzie. Facet nie zobowiązał się do niczego i nic Ci nie obiecał.

Powiedz to złodziejom i zabójcom. Przecież się nie zobowiazali być świeci. Ale czy mają prawo robić to co robią?

 

Cytat

I powtórzę, bo niektórzy nie czytają uważnie - kobieta ma wielu chętnych adoratorów codziennie. Jeśli macie kobiety, to w jej bezpośrednim otoczeniu jest zakładam co najmniej jeden chętny koleś, który by ją dymał. I to od niej zależy, czy ona go dopuści. Tylko od niej, czy tego chcecie, czy nie. Ten facet nie ma wobec was zobowiązań.

Facet nie ma żadnych zobowiązań ale i też nie ma żadnych uprawnień, aby wkraczać na zajęty teren. W takim Teksasie można odstrzelić ów osobnika za przewinienie. Nie mówię, żeby fizycznie kogoś zabijać, ale sankcje powinny spotkać i kochanka i niewierną samicę.

 

Cytat

Jest jak karabin, który strzeli i zabije dopiero, gdy ktoś naciśnie spust. Potencjalny kochanek = karabin. Kobieta = spust. Śmierć = zdrada. Za śmierć odpowiada ten, kto nacisnął spust, czy karabin?

Należy "zniszczyć" i broń i naciskającego spust. Sprawcę wiadomo a broń, żeby nikomu nie wpadło do głowy aby jej użyć. Niestety nie wszystko działa sprawnie w tym systemie. Niektórzy uważają, że mogą być ponad innymi i łamać czyjeś życie. Zwłaszcza, ze natura jest prymitywna.

Edytowane przez Ksanti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Ksanti napisał:

Według Twojego rozumowania włamywacz w takim wypadku też ma prawo nie ponieść konsekwencji za rozbój i kradzież w domu kochanka.

Przepraszam, ale wymyślam coraz prostsze przykłady, ale widzę, że na darmo. Zupełnie nie, ponieważ kradzież to przestępstwo. Ktoś, kto mnie okradł dopuścił się przestępstwa, ale mnie nie zdradził. Zgadzasz się?

 

Kochanek nie jest żadnym barbarzyńcą, ponieważ nic nie łupi - miasto mówi garnizonowi "Wszystko ok" albo wręcz go obchodzi, a do barbarzyńcy mówi: "Bierz i złup mnie" - tak na to należy patrzeć. Czy to nie zmienia obrazu rzeczy?

 

 

14 minut temu, Ksanti napisał:

Ale jednak jest to zdrada mentalna. Można to wybaczyć lub nie. Osobiście uważam to za pół zdradę

A ja to nawet uważam za całkowitą zdradę, ponieważ mentalnie jesteś już u niej na aucie - tylko techniczny brak chętnego sprawił, że nie przyprawiła Ci rogów. Czyli zgadzamy się, że jednak zdrada to wyłączna wina kobiety, ponieważ by uznać, że jest zdrajczynią, nie potrzeba udziału drugiej osoby. 

 

14 minut temu, Ksanti napisał:

Powiedz to złodziejom i zabójcom. Przecież się nie zobowiazali być świeci.

Ale zobowiązali się nie zabijać i nie kraść, bo zabrania tego prawo. 

 

14 minut temu, Ksanti napisał:

Facet nie ma żadnych zobowiązań ale i też nie ma żadnych uprawnień, aby wkraczać na zajęty teren.

Ale ten teren jest zajęty tylko teoretycznie - bo kobieta albo mówi że jest wolna (zwykle), albo po prostu chce. Facet ma wszystkie uprawnienia, ponieważ żywa istota nie jest Twoją własnością. Ma uprawnienie od tej kobiety a nawet zachętę - a nie powinien mieć.

 

14 minut temu, Ksanti napisał:

sankcje powinny spotkać i kochanka i niewierną samicę.

Nie ma logicznego powodu, a przynajmniej nie przytoczyłeś żadnych argumentów. 

 

14 minut temu, Ksanti napisał:

Niektórzy uważają, że mogą być ponad innymi i łamać czyjeś życie.

To jest tyle często powtarzany frazes, co po prostu bezsensowny. Przecież to życie łamie Ci Twoja kobieta. Facet, gdyby nie ona, mógłby sobie tylko pomarzyć o dymaniu Twojej żony (i pewnie niejeden marzy). Czy jesteś w stanie polemizować z tym argumentem?

 

@loh-panto nie jest teoretyzowanie. To są realne, konkretne sytuacje, wcale częste. Jeden z braci powyżej sam taką przytoczył. Więc możesz się śmiało odnieść. A propos, pewnie nie zauważyłeś, ale tak naprawdę bronisz w ten sposób pośrednio Pań - bo to jest Twoim zdaniem "usprawiedliwienie", że facet został okłamany przez kobietę? Słyszałem co najmniej kilkanaście razy o separacjach, rozwodach, "byłych", którzy wcale nie byli byłymi.

 

Ktoś inny Ci już napisał - jakie zbyt piękne, żeby było prawdziwe? Prosta sprawa - poznajesz laskę, spotykacie się gdzieś na neutralnym gruncie, uprawiacie seks na dajmy na to 3 spotkaniu, a potem się okazuje, że ona ma faceta. On zaś rozumuje podobnie prymitywnie jak Ty i dostajesz wpierdol, bo przecież on się "tylko usprawiedliwia".

 

Wydajesz mi się człowiekiem, dla którego zasady mają duże znaczenie - czym on zasłużył w takiej sytuacji na ten wpierdol? I nie pisz mi, że to teoretyzowanie i czy rzadka sytuacja, bo niejeden brat, w tym ja zresztą, się z nią zetknął.

 

Jeśli nie miałeś żony i nie wiesz o żadnej zdradzie, to Twoje wywody są bardziej oderwane od życia niż moje. I jeśli taki miałbyś cel, to Twoja sprawa - ale pogłębiasz spierdolinę kobiet, bo wielce prawdopodobne jest, że on sobie wcale na to nie zasłużył - jak już ktoś, to ona.

 

Nie chodzi o to, że jesteś prostakiem. Można być człowiekiem na niższym szczeblu społeczno - kulturowym, ale myśleć logicznie. Ty, jeśli zrobiłbyś to co piszesz, nie kierowałbyś się logiką, a rycerskim, matrixowym myśleniem i bardzo prawdopodobne, że "dojechałbyś" jak piszesz bogu ducha winnego gościa, bo Twoja panna chciała się zabawić, mając Cię w dupie. Całe to forum jest o tym, jak Panie ściemniają i manipulują, więc jeśli uważasz to za teorię, to słabo. Sam zresztą przyznajesz, że piszę logicznie, ale Ty i tak byś dojechał gościa. Czy nie jest to najlepszy dowód na to, że jechałbyś na schemacie, zamiast na myśleniu?

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, loh-pan napisał:

Na świecie jest tyle niesprawiedliwości, że jak jeden niesłusznie zarobi po gębie to nic się nie stanie. Poza tym bez przesady, wiemy jak jest.

 

 

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

 No i dalej kolego nie odpowiedziałeś na pytanie - a co jak facet nie wiedział, że to jest Twoja kobieta, bo go okłamała? Pobijesz go? Za co?

 

Dajcie spokój z tym teoretyzowaniem. Jak latasz z fiut.m na wierzchu i zero kręgosłupa to żadne ale nie pomoże i tak skorzystasz, znajdziesz dziesiątki usprawiedliwień. Bliżej 40-tki jestem ale nawet jak byłem młodszy i jak miałem wątpliwości, coś było zbyt piękne żeby było prawdziwe, to po prostu odpuszczałem.

 

 

@tytuschrypus

 

Twoje wywody są logiczne ale całkowicie oderwane od życia. W mojej okolicy kobietę pogryzł pies, własny, stojący na łańcuchu, coś mu odbiło. Facet w tej samej chwili zatłukł go szpadlem. Czy pies był winny? Może kobieta źle się odezwała, po alko podeszła, nadepnęła na łapę, sprowokowała?

 

Nie miałem żony, nie miałem sytuacji (lub o takiej nie wiem), że zostałem zdradzony. Wiem jedno. Gdybym wiedział to celem mojego życia, tych najbliższych miesięcy, byłoby dojechanie gościa. Zapewne kobieta też dostałaby za swoje. Niekoniecznie fizycznie, są inne sposoby. Może po prostu jestem prostakiem, na niższym rozwoju świadomości? Nie wiem

 

Odnośnie konsekwencji i ich unikania to nie miejsce na tego typu dyskusję. Wystarczą chęci i trochę pomyślunku.

 

 

4 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Jeśli nie miałeś żony i nie wiesz o żadnej zdradzie, to Twoje wywody są bardziej oderwane od życia niż moje. I jeśli taki miałbyś cel, to Twoja sprawa - ale pogłębiasz spierdolinę kobiet, bo wielce prawdopodobne jest, że on sobie wcale na to nie zasłużył - jak już ktoś, to ona.

 

Nie chodzi o to, że jesteś prostakiem. Można być człowiekiem na niższym szczeblu społeczno - kulturowym, ale myśleć logicznie. Ty, jeśli zrobiłbyś to co piszesz, nie kierowałbyś się logiką, a rycerskim, matrixowym myśleniem i bardzo prawdopodobne, że "dojechałbyś" jak piszesz bogu ducha winnego gościa, bo Twoja panna chciała się zabawić, mając Cię w dupie. Całe to forum jest o tym, jak Panie ściemniają i manipulują, więc jeśli uważasz to za teorię, to słabo. Sam zresztą przyznajesz, że piszę logicznie, ale Ty i tak byś dojechał gościa. Czy nie jest to najlepszy dowód na to, że jechałbyś na schemacie, zamiast na myśleniu?

 

Zgodzę się, moja postawa to schemat ale nie matrixowy. To schemat obowiązujący od tysiąca lat. Facet od zawsze wyciągał konsekwencje wobec kochanka, wobec kobiety również. Co się zmieniło? Kobieta nadal może zdradzać, jakieś konsekwencje poniesie. Kochanek nadal może korzystać ale już bez konsekwencji. Widzę tutaj przegięcie ale w drugą stronę. 

 

Gdybyś argumentował to tylko tym, że nie warto tracić czasu i energii, ryzykować etc. Pewnie zrozumiałbym. Podciąganie tego pod białorycerskość to nadużycie. Według mnie panie są bardziej skłonne do zdrad właśnie z powodu upadku obyczajów i zasad. Według Ciebie robią to dla frajdy, żeby przekonać się jak to mój facecik się zagotuje.

 

 

Przepraszam, że post pod postem. Kombinowałem i nie udało sie tego wkleić/połączyć.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, loh-pan napisał:

To schemat obowiązujący od tysiąca lat.

Pewnie, że tak. A matrix to istnieje od wczoraj?

 

19 minut temu, loh-pan napisał:

Zgodzę się, moja postawa to schemat ale nie matrixowy.

W pełni matrixowy - zamiast myśleć logicznie, dojechałbyś kolesia. Sam to przyznałeś przecież, że może i jestem logiczny, ale Ty nie miałbyś spokojnej głowy dopóki byś nie dopadł i nie pobił kolesia. Czyli lecisz nie na logice, a na emocjach i wzorcach. A czemu matrixowy?

 

19 minut temu, loh-pan napisał:

Facet od zawsze wyciągał konsekwencje wobec kochanka, wobec kobiety również. Co się zmieniło? Kobieta nadal może zdradzać, jakieś konsekwencje poniesie. Kochanek nadal może korzystać ale już bez konsekwencji.

Ano właśnie dlatego. Dokładnie tak! Zastanów się, co piszesz. Zdradziła jedynie kobieta, ale Ty dojechałbyś kolesia - nawet bardziej, bo skończyłby w szpitalu. Ja dojechałbym tylko kobietę - bo to ona jest winna. Więc z nas dwóch to Ty postępujesz w sposób matrixowy - i żeby było śmieszniej, kompletnie nieświadomie. Bo za coś, co jest winą tylko kobiety, obciążasz również mężczyznę. Dokładnie tak, jak uczy matrix, robiąc kurwę z logiki. I dzięki temu dając niesamowite pole kobiecie do manipulacji, przekłamań, zrzucania winy na faceta. Jeśli to nie jest matrixem, to nie wiem co nim jest.

 

19 minut temu, loh-pan napisał:

Według Ciebie robią to dla frajdy, żeby przekonać się jak to mój facecik się zagotuje.

Między innymi, oczywiście. Mało tego - kogoś takiego jak Ty kobieta może w banalny sposób zmanipulować - bo jesteś niewolnikiem matrixa.

Przyjmijmy, że Twoja kobieta ma Cię dość i chce przeskoczyć na lepszą gałąź. Ale jak to kobieta - chce jedną ręką się trzymać starej gałęzi - czyli Ciebie. No więc podbija do tego kolesia. On jednak jest taki, jaki Ty uważasz, że powinien być - mówi Twojej kobiecie, żeby spadała na drzewo, bo jest zajęta i go nie interesuje. Pani wtedy z zemsty mówi Ci: "dobierał się do mnie, ale ja odmówiłam".

 

Teraz być może zaprzeczysz, ale z Twoich postów jasno wynika, co by zrobił w takiej sytuacji @loh-pan - spuściłby wpierdol temu bydlakowi, który dobiera się do jego własności, jego Pani. Gnojek bez zasad. Ona konsekwencji nie poniesie, bo przecież nie zdradziła, ale on idąc Twoim tokiem rozumowania - jak najbardziej. I myślę, że niejeden brat kojarzy taką historię - ja w każdym razie wziąłem ją z życia. Inną już podawałem - kobieta puszczała się z dwoma kolesiami, a jak jej facet to odkrył to powiedziała, że nie była świadoma, bo ją zaćpali i zgwałcili. Facet uwierzył i sam wykorzystał swoje koneksje w policji, żeby gości namierzyć i przyskrzynić. I co? I okazało się, że zniszczył życie dwóm niewinnym kolesiom, a sam zrobił z siebie pośmiewisko. takiego kultowego "Baranka". Bo wyszło na jaw, że Pani łgała jak z nut, a sama się ustawiła na trójkąt. Pewnie na jego miejscu zrobiłbyś to samo.

 

I wiesz co? Szczerze mówiąc mam wielką nadzieję, że potem Ci kolesie w rewanżu sprawiliby, że Ty z kolei znalazłbyś się w szpitalu albo w więzieniu, gdzie już by się Tobą zajęli.

 

Karać trzeba winnego i nawet ktoś prosty powinien to rozumieć. Sporo jeszcze przed Tobą do przepracowania, ośmielam się stwierdzić. Jeśli czytasz forum, to właśnie udowadniasz że zupełnie nie ogarniasz schematów i zachowań Pań. A może, skoro piszę logicznie, po prostu nauczysz się czegoś z forum, pomyślisz i zmienisz pogląd?

 

To niby Twoja sprawa, ale kiedyś może od Ciebie zgarnę wpierdol, jak Twoja dziewczyna nabierze na mnie ochoty, zatai to że jesteście razem i rozłoży przede mną nogi ?

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat ma tyle wątków pobocznych, że trzeba chyba założyć podtematy.

 

Czy @Panther będzię jeździć autobusem?

Czy @loh-pan będzie wyprowadzał za drzwi telewizor?

Nie wiem, ciężko to ogarnąć.

 

Ale wiem @Panther, że day game jak to napisał m.in. @tytuschrypusda się robić tylko naturalnie albo wcale.

 

Kiedyś szedłem z klientami na lunch biznesowy do restauracji pod parasolami. Szliśmy chodnikiem, byłem nieco z tyłu, parę metrów za nimi, kiedy do ławki obok podjechała na rowerze pewna pani. Jakoś przypadła mi do gustu.Nie zastanawiając się, podszedłem do niej. Nie miałem tego w planie ale to był impuls.

Powiedziałem 'Cześć - (moje imię) jestem. Miałem do Ciebie zagadać ale tam idą moi klienci. Idziemy z nimi na lunch. Może dasz mi po prostu swój numer telefonu?

 

Wszystko było jakieś takie spontaniczne. Dała numer, nawet nie miałem czasu puścić jej strzały tylko poszedłem.

 

Numer był prawdziwy, zadzwoniłem i spotkałem się z nią potem.

 

Także czasem nawet nie wiesz kiedy, ale niepostrzeżenie ogarniasz takie rzeczy.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti ja sądzę, że nad swoimi analizami tego co by było jakby było, ale niema, a może być, ale nie będzie bo być nie może, no chyba, że, ale jednak nie, spędziłeś 10 razy więcej czasu niż nad próbowaniem czy to o czym piszesz to faktycznie jest prawda.

Międlisz każdą duperelę po kilka razy, rozpisujesz to na frazy, tempa, kroki itp, a weź zrób to co ci powiem teraz - weź kiedyś i popróbuj w realu jak to naprawdę jest z podrywaniem kobiet.

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie zdrad.

Są w każdym związku momenty kryzysowe i wtedy jest duża podatność na skok w bok.

Życzyłbym sobie aby w takim momencie żaden amant, który wie, że ona jest w związku nie nagabywał mojej kobiety, nie "pocieszał".

Tu jestem za @loh-pan ,wina obojga (jego to nakłanianie, namawianie do zdrady)

 

Jeżeli amant nie wie lub ona wprowadza go w błąd albo sama szuka kontaktu np rejestrując się na p. randkowym lub łażąc sama do klubów to co innego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Brat Jan napisał:

Jeżeli amant nie wie lub ona wprowadza go w błąd albo sama szuka kontaktu np rejestrując się na p. randkowym lub łażąc sama do klubów to co innego.

Ha! Tylko jak to sprawdzisz? 

 

Powiem więcej - zdrad byłoby mniej, obitych mord też, gdyby każdy samiec bezwzględnie egzekwował te zasady i konsekwencje zawsze wyciągał od kobiety, wyłącznie, jako winnej. I wtedy każda wiedziałaby, że nic nie da żadne kręcenie, ściemy typu "uwiódł mnie" itd. Gdyby wiedziała, że winą za przyzwolenie za zdradę zostanie obarczona ona. A tak - zawsze może się wykpić. I często to robi. 

20 minut temu, Brat Jan napisał:

Życzyłbym sobie aby w takim momencie żaden amant, który wie, że ona jest w związku nie nagabywał mojej kobiety, nie "pocieszał".

Ale tu dalej decyduje kobieta i tylko ona. No i wracając do Twojej wątpliwości - a skąd amant z kolei ma wiedzieć, że między wami akurat jest gorzej? I znów problem z jednoznaczną oceną sytuacji. Co to za różnica? Kusił, namawiał, prężył się... Równie dobrze można lać każdego kto do naszej panny się uśmiechnie, bo a nuż wykorzysta jej chwilę słabości. 

 

Chyba wszyscy widzą, że dzielenie włosa na czworo jest bez sensu. Powstaje za dużo okoliczności, które zdradzająca może wykorzystać. A przecież:

 

16 minut temu, AR2DI2 napisał:

Zawsze winnym zdrady jest ten co PRZYZWALA NA ZDRADĘ. 

No kurwa, przecież to jest oczywiste. Jesteś z kobietą w związku, ona Cię zdradza. I tyle. 

 

Więcej tu się nie da napisać:) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O grubo, właśnie doczytałem posty sprzed 2 stron. Z nich jasno wynika, że owszem kobieta nie jest własnością (zgodzę się). ALE co mnie rozwaliło sparafrazuję "jeśli nie pozwalasz kochankowi ruchać swojej żony to jesteś białorycerzem". No i jeszcze, że nie ma prawa mu się dostać za upokorzenie męża. Wszystcy kurwa bądźmy dobrymi Samarytaninami i oddawajmy swoje żony. Chyba spasuje w tej dysusji po czymś takim, to dla mnie za dużo...

 

@tytuschrypus

Owszem Twój wywód jest logiczny, tak samo jak i mój. Jednak się nie dogadamy bo mamy różne interpretacje założenia wstępnego.

 

Z całym szacunkiem ale @loh-pan słusznie napisał, że przyciągacie panie takie jacy sami jesteście. Dlatego przenoszenie tego na wszystkie kobiety to duże zakłamanie.

 

@AR2DI2

Może i jestem teoretykiem ale swoje obserwacje świata mam. W przeciwieństie do niektórych nie mówię na podstawie kilku wyjątków, że to jest reguła i święte prawo. Co do sfer opisałem dobrze znane i zbadane mechanizmy psychologiczne. Może i kiedyś popróbuje konkretnie, ale obecnie nie widzę sensu. W konteksualnym i okazyjnym zaczepianiu miałem już drobne sukcesy. Opisałem nawet na forum jedną sytuacje jak w pojedynkę wszedłem do pubu i zaczepiłem sporą grupę ludzi. Jednak jako introwertyk mam więcej do stracenia niż zysku.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przyrównujcie logicznych samców do emocjonalnych samic i nie traktujcie ich jednakowo. To mężczyźni tworzyli prawa i powinni stać na straży ich przestrzegania.

A kobieta wiadomo jaką ma naturę i dlatego to mężczyzna powinien uszanować prawo, że dana kobieta jest zajęta i jeżeli ma rozterki i waha się czy zdradzić to powinien odstąpić od nagabywania jej. A są tacy "zawodnicy", którzy lubią zaliczać tzw "oporne" bo nakręca ich tzw niedostępność.

 

Co innego gdy wiadomo, że kobieta puszcza się lub daje sygnały, że nie ma nic przeciwko.

 

30 minut temu, tytuschrypus napisał:

a skąd amant z kolei ma wiedzieć, że między wami akurat jest gorzej?

Bo to często jest kolega z pracy tzw pocieszyciel.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Ksanti napisał:

"nie pozwalasz kochankowi ruchać swojej żony to jesteś białorycerzem"

Jeśli to właśnie wyczytałeś, to masz spore problemy z wyciąganiem wniosków. Chyba, że to celowe uproszczenie zastępujące argument w dyskusji. Przeczytaj uważnie. 

 

Tak, jeśli za coś, co jest winą kobiety obarczasz osobę trzecią, dzieląc odpowiedzialność, działasz jak biały rycerz, dzielnie spieszący walić po gębach podłe świnie adorujące Twoją księżniczkę. 

 

15 minut temu, Ksanti napisał:

No i jeszcze, że nie ma prawa mu się dostać za upokorzenie męża

A to męża nie upokorzyła czasem żona, która przysięgała być wierna? 

16 minut temu, Ksanti napisał:

Z całym szacunkiem ale @loh-pan słusznie napisał, że przyciągacie panie takie jacy sami jesteście. Dlatego przenoszenie tego na wszystkie kobiety to duże zakłamanie.

Akurat z tą jego wypowiedzią się zgadzam w pełni, ale ona chyba była bez związku z tym tematem. Nic na kobiety nie przenosimy, przynajmniej na, bo i nie rucham mężatek. Albo nieuważnie czytasz, albo nie rozumiesz. 

 

18 minut temu, Ksanti napisał:

Owszem Twój wywód jest logiczny, tak samo jak i mój.

To ja przyznam, że logiki nie dostrzegam. 

4 minuty temu, Brat Jan napisał:

A kobieta wiadomo jaką ma naturę i dlatego to mężczyzna powinien uszanować prawo, że dana kobieta jest zajęta i jeżeli ma rozterki i waha się czy zdradzić to powinien odstąpić od nagabywania jej.

Ciekawe podejście. Jednak jakiej by nie miała natury, wchodzi w związki i zawiera umowy, czy tego chcemy czy nie. To, co piszesz, to jakaś utopia. 

 

6 minut temu, Brat Jan napisał:

Co innego gdy wiadomo, że kobieta puszcza się lub daje sygnały, że nie ma nic przeciwko

No właśnie, ale tu granica jest bardzo płynna. I jesteś niekonsekwentny. No daje, daje sygnały, bo jest słabą, emocjonalną istotą. Nie ma co brać na poważnie. Przecież koniec końców ona ZAWSZE ostatecznie daje sygnał, że nie ma nic przeciwko. Inaczej nie ma zdrady.

 

9 minut temu, Brat Jan napisał:

Bo to często jest kolega z pracy tzw pocieszyciel.

A jeśli zostanie okłamany, bo Pani chce skakać na boku? Jak to ocenisz, zweryfikujesz? Czy kusił, czy nie, czy nie mogła się oprzeć, czy mogła, ale była akurat w kryzysie i on to niecnie wykorzystał? Bez sensu:) 

 

Jeśli ja wydymam jakąś pannę na boku, to ja zdradzam i tyle i to czy ona ocierała się o mnie cyckami nie ma znaczenia bo jak bym nie chciał zdradzić, to bym jej kazał się nie ocierać i spadać na drzewo. To przecież oczywiste. I nie bójcie się, jak spróbujecie powiedzieć "ona mnie namawiała, kusiła" to Panie, znacznie pragmatyczniejsze i chroniące lepiej swoje interesy zaraz wam to wybiją z głowy:p 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Jak kręci się amant, to niczego nie zmienia. Amant ma prawo się kręcić, bo nikt mu nie zabroni. Ryzykuje tylko, że ktoś mu ewentualnie obić mordę. Zawsze winnym zdrady jest ten co PRZYZWALA NA ZDRADĘ. 
 

Właśnie "amanci" kręcący się wokół zajętych kobiet pogłębiają ich społeczną degrengoladę.

Zjawisko dużo gorsze niż internetowe zbieranie atencji.

Dlaczego?

Bo panie mogą dyktować swoje warunki w związku bo mają wokół wianuszek śliniących się amantów.

Na tym polega społeczna spierdolina obecnych czasów i o tym jest z połowa tematów na forum.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Jednak jakiej by nie miała natury, wchodzi w związki i zawiera umowy

Umowa z kobietą?

Poważny jesteś?

Podkreślam jeszcze raz i było to na forum poruszane dosyć często tzw "gadzi mózg"

Jeżeli my mężczyźni nie będziemy przestrzegać zasad to tym bardziej nie będą tego robiły kobiety i rozkład rodziny oraz zepsucie będzie się pogłębiało. Widać to wyraźnie, gdy dana kobieta przechodzi na restrykcyjne zasady islamu. Potrafi się tam odnaleźć, być matką i żoną i zrezygnować z "uciech" zachodniego świata.

 

Czy po słowach kobiety: "kocham go, ale chwilowo nam się nie układa w małżeństwie" będziecie ją nakręcać bo powiedziała "ale" czy odpuście?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W obecnych ramach prawno/społeczno/obyczajowych niemożliwe jest wypracowanie "zwyczaju" nieruszania przez samca zajętej samicy, która wystawia dupę na publiczną pokusę. Dupa jest dupa, i zawsze nęci, bo tak nas natura skonstruowała.
Aby przestano sie kusić, i kręcić wokół dup, potrzebna jest sztywna i rygorystyczna rama społeczno/obyczajowo/prawna. Taka obecnie nie zaistnieje bo wiązałaby się ograniczeniem swobody samicom. 

Taka rama jednak przyjdzie niebawem. Reset jest bliski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na to jak idzie dyskusja opiszę bliżej sprawę jak zostałem zdradzony.

 

To był pierwszy mój poważny związek jak i jej. Po 3 latach wkradła się rutyna itp mieszkaliśmy razem, pojawił się koleś na studiach u niej, który wiedział kim jestem (mieliśmy takie samo hobby i radził się mnie przez moją ex w paru kwestiach) więc miał pewną świadomość w co on wchodzi. On urabiał ją, ona w końcu uległa. Trwało to jakieś 2-3 miesiące. Oczywiście, ONA dała przyzwolenie i kij z nią, ale ON dokładnie wiedział w co gra, a takich rzeczy nie szanuje. I zamiast przybić mu pionę, powiedzieć dzięki i postawić mu piwo, że uwolnił mnie od "miłości" , to raczej jednak zasłużył na strzał, bo wg mnie nie było to zbytnio honorowe, ale może nie wiem, ubzdurał se chłopak wielką miłość, oczy zarosły cipką i poszedł jak w ogień, nie patrząc na nic.

 

Zgadzam się z @tytuschrypus wielu miejscach, ale jestem ciekaw jak zinterpretujesz tą sytuację. Oczywiście nie uważam że jakkolwiek ten koleś mnie "zdradził" czy coś, tylko że zachował się jak pała. Już opisywałem wcześniej przypadek z pięknym rudzielcem i jak postąpiłem, takie zachowanie wydaje mi się fer. A z wiedzą że ma kolesia a by dobierała się do spodni to nie czułbym się w porządku z moimi zasadami, bo też automatycznie bym nie szanował jej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie i o takie sytuacje jak napisał @Taboo mi chodzi!

Tu powinien odpuścić i nie mieszać w mózgu babie będącej w związku.

Były badania i kobiety w większości zdradzają z kimś z najbliższego otoczenia, sąsiedztwa, uczelni, pracy.

 

A nie o jakieś kurwiszcza wystawiające tyłek.

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam uważam, że jak kolega czy znajomy przystawia się do laski o której WIE że jest zajęta, to jest to po prostu pała nie warta nazwania go facetem. Sam miałem taki przypadek, że musiałem wyjechać na kilka miechów, a moja laska została w domu. Usilnie chciał się nią zaopiekować wtedy, o czym się dowiedziałem po powrocie, mój najlepszy wtedy kolega. Od razu mu powiedziałem, że ze szmatą się nie kumpluję dalej. Ale mimo to uważam do dziś, że jakby ona nie chciała, to on by nie podszedł aż tak blisko. 

A co powiesz na sytuację kiedy zajęta laska jest adorowana przez kogoś kto nie wie o tym?

Miałem w życiu trochę kobiet które były oficjalnie mężatkami, i szukały bolca na boku. Każda z nich, każda, mówiła że z mężem jest źle, i że w sumie są ze sobą tylko ze względu na (.....) i tutaj wstaw najczęściej dzieci, później wspólny majątek, problemy rozwodowe itd.

Mało jest przypadków, kiedy laska kategorycznie odmawia, a facet dalej napiera. Wystarczy więc kategoryczna odmowa z reguły. Ale w większości przypadków jej nie ma. I póxniej jest takie wrażenie, że facet ją nakłaniał, chodził za nią, namawiał itp.
Tymczasem ze swojego doświadczenia wiem, że mężatkę, jeśli szuka bolca, trzeba "namawiać" czasem bez żadnego namawiania. Same się pchają żeby sie dowartościować na innym bolcu.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.