Skocz do zawartości

Warszawa - ciężki teren do walki


Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, Les napisał:

Potem taki koleś ma żonę tylko nie ma z kim w domu porozmawiać. Ciężko mi sobie wyobrazić aby związek wykształconego mężczyzny z kobietą niewykształconą się udał, z którą nie będzie miał o czym porozmawiać. A różnica w rozmowie jest spora między osobą wyksztalconą a bez wykształcenia. Wykształconą a nie z papierem wyższej uczelni, gdzie trzeba było tylko zapłacić hajs za semestr.

Ale nie chodzi o panią z podstawówki i samca po studiach, wystarczy aby była po maturze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, arch napisał:

No nie - jest dokładnie odwrotnie. Kobieta musi być wyraźnie niżej od mężczyzny jeśli chodzi o finanse i najlepiej także wykształcenie. Statystyki wskazują, że właśnie najwięcej zdrad i rozwodów jest wśród tych 'wysoko kształconych' Pań (oczywiście to ich 'wykształcenie' wszyscy znamy).

Niezmienne prawa hipergamii - mężczyzna musi dominować, związki partnerskie kończą się z reguły dużo częściej rozwodami. Im dalej w las z 'partnerstwem', a więc Warszawa lub bogate kraje Zachodu - tym więcej rozwodów. W Warszawie w tej chwili już połowa ślubów kończy się rozwodem. Po prostu nie ma odpowiedniej dominacji męskiej z uwagi na możliwości wykształcenia i pracy kobiet, stąd kończy się jak kończy. Partnerstwo to zła droga.

 

Temat szeroki i dużo zmiennych, niemniej im kobieta bardziej niezależna finansowo tym poprzeczkę ma podniesioną wyżej i dochodzi jej natura.  Racja, że związek z kobietą o podobnym statusie to niewiadoma tak naprawdę kończąca się szybko (z własnych obserwacji).  

 

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Krugerrand said:

Jako mieszkaniec Warszawy od urodzenia zgodzę się z opiniami wyżej, jednak jedna uwaga: panie pochodzące stąd wydają się dużo normalniejsze niż te przyjezdne. Miejscowe z wyglądu są raczej średnie, ale te przyjezdne to już momentami bardzo wysoka półka. Niestety te drugie są straszne, nie dość, że wymagania nie z tej Ziemi, w główce przewraca się zapewne po przyjeździe, okropnie dziecinne, nic interesującego do powiedzenia nie mają, starają się wszystkich facetów dookoła układać pod siebie, a jak się nie udaję zioną wręcz nienawiścią i agresją. Zauważyłem, że im mniejszej miejscowości pochodzą tym z tym wszystkim gorzej. 


No to jako kolejny mieszkaniec Wawy, przyznaję ci rację od A do Z.

Ta sama obserwacja. Rodowite Warszawianki zachowują się normalniej i naturalniej. Przyjezdne są od razu wielkimi gwiazdami z jeszcze większymi roszczeniami, w każdym aspekcie życia. Ale kuriozalnie je sie łatwiej wyrywa, bo one zawsze mają ciśnienia na wyrwanie kogoś potencjalnego do związku, ustawienia się u boku jakiegoś faceta, albo od razu do chajtania.

Znam takich co byli wyspecjalizowani w "słoikach" u z bajerem o mieszkaniu na Wilanowie rżnęli je na pęczki. Przyjezdne też w wielu wypadkach są w związkach z facetami którzy zostali w rodzinnych miejscowościach. Rogi zaś mają takie, że przez drzwi ledwo wchodzą.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, SennaRot said:

 

1. Niezależność mieszkaniowa. Masz własne lokum, na tyle duże i komfortowe aby Ty i Twoja kobieta mogliście w im komfortowo mieszkać. Jest Twoje i tylko Twoje a nie wspólne czy Jej. Jak planujecie dzieci to ma być odpowiednio duże aby dziecko miało swój pokój.

 

2. Masz dobrej klasy samochód. To akurat najmniejszy wydatek w tym wszystkim.

 

3. Dochód miesięczny - tyle aby starczało na życie na średnim poziomie (z wakacjami 2 razy  w roku), na rozrywkę i inne..... ewentualnie na koszty dziecka jeśli planujecie (albo Pani planuje :D). Jeszcze trochę z tego odłożyć. Ma to swobodnie starczać od 1szego do1szego, żadnego posiłkowania się pożyczkami czy kredytami.

 

Bez urazy dla nikogo ja znam realia życia w tym kraju ale skoro pyta ktoś to tak to powinno wyglądać.

Tak powinno wyglądać, ale tak żyje kilka procent populacji w Polsce. C elebryci w Wawce, może dobrej klasy programisci.Opisałeś realia nie wiem jakie, nawet w Anglii ludzi nie stać na kupno domu. Pytanie raczej było czy zarobki wystarczą w poziomie 3 tyś netto, 4, 5 czy 6 tys netto.

Zresztą wystarczy popytać tych wszystkich "bogatych" co postawiali sobie domy, większość to jest na kredyt.

Edytowane przez Les
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Les napisał:

Opisałeś realia nie wiem jakie

 

Opisałem jak powinno to wyglądać a nie realia co wyraźnie zaznaczyłem.

 

3 minuty temu, Les napisał:

Tak powinno wyglądać, ale tak żyje kilka procent populacji w Polsce.

Nie wiem jaki procent populacji w Polsce tak żyje. Osobiście znam wielu ludzi co żyją na dużo wyższym poziomie. Wiem, żaden to wyznacznik.

 

4 minuty temu, Les napisał:

nawet w Anglii ludzi nie stać na kupno domu.

W Anglii nikt nie kupił sobie domu?

 

5 minut temu, Les napisał:

Pytanie raczej było czy zarobki wystarczą w poziomie 3 tyś netto, 4, 5 czy 6 tys netto. 

 

Mi osobiście na pewno by nie wystarczyło 6 tyś netto w odniesieniu do powyższego zapytania.

 

 

Nie chcę wchodzić w polemikę @Les - a co gdyby? a tyle starczy? -  a tyle nie starczy? a w Anglii jest tak itp. Możesz mi wierzyć albo nie ale byłem w takim dole kilka lat temu, że daje sobie pół kutasa uciąć, że 98% ludzi by się powiesiło więc kurwa znam i wiem co to jest być w głębokiej dupie. Pisałem jak POWINNO to wyglądać.

 

I dalej podtrzymuje, że tak powinno to wyglądać.

 

I doskonale znam realia w tym kraju i wiem jak tutaj się żyje.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od podejścia i czego się szuka. 

 

Ja nie mam problemu, żeby wyrwać ładną laskę typu 8,9/10, ale mam wyższe oczekiwania niż wygląd. Jeśli chodzi o sam sex - to i owszem, ale dłuższa relacja nie wchodzi w grę. 

 

Pracuję w IT i jak na swój wiek zarabiam bardzo dobrze. Tego samego oczekuję od partnerki - dobrego wykształcenia oraz dobrych zarobków. Nie mam zamiaru finansować zachcianek kobiety i fundować jej wakacji. Jakieś kolacje, wyjścia do kina mogę zafundować, ale nic więcej. Wolałbym mieć kobietę z wyglądu 6,7/10 ustawioną i inteligentną niż 10/10, która swoją wartość opiera na wyglądzie. Jeszcze nigdy nie poznałem kobiety, która by była od 8 do 10/10 i nie świeciła dupą na instagramie. Nigdy! Świadomość dobrego wyglądu ZAWSZE kończy się podbijaniem atencji na instagramach i innych tego typu portalach, żeby się dowartościować i w końcu doczekać się na szejka. 

 

Ostatnio w pracy w kuchni słyszałem, jak dwie laski około 6/10 rozmawiały o facetach i o tym "jak ciężko jest poznać faceta na swoim poziomie". Problem w tym, że one nie szukają kogoś na swoim poziomie, tylko kogoś lepiej sytuowanego i oczywiście przystojniaka :)

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, SennaRot said:

W Anglii nikt nie kupił sobie domu?

Młodzi , pracujący Anglicy mieszkają albo z rodzicami albo wynajmują pokoje w domach. Starsi maja domy na kredyt. Chyba najmniejsza część posiada własne domy w okolicy po 40 . Zakladają rodziny nie patrząc na zasoby faceta,w młodym wieku,  posilkuja się zasiłkami .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Les napisał:

Zresztą wystarczy popytać tych wszystkich "bogatych" co postawiali sobie domy, większość to jest na kredyt.

 

Dokładnie tak a jak już nie na kredyt to hajs w dużej mierze dali rodzice (pomogli przy budowie i urządzaniu się młodych). Takie Polskie realia. Świat nie jest sprawiedliwy. Równy start wszystkich w życiu to matrixowy mit. Dlatego nie patrzą tak na zasoby faceta, bo sam status daje benefity.

 

22 minuty temu, Les napisał:

Młodzi , pracujący Anglicy mieszkają albo z rodzicami albo wynajmują pokoje w domach. Starsi maja domy na kredyt. Chyba najmniejsza część posiada własne domy w okolicy po 40 . Zakladają rodziny nie patrząc na zasoby faceta,w młodym wieku,  posilkuja się zasiłkami .

 

Widocznie Państwo daje tak wysoki socjal, że daje poczucie bezpieczeństwa również finansowego w tym zakresie. Matka nawet samotna z dzieckiem ma z tego co słyszałem obfitą ochronę od Państwa i zapewniony byt również w kwestii mieszkaniowej i każdej materialnej.

 

W Polsce nikt Ci nie pomoże. Wszystko na Twojej głowie. W realnym życiu nie muszę tłumaczyć co to oznacza.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Les napisał:

Potem taki koleś ma żonę tylko nie ma z kim w domu porozmawiać. Ciężko mi sobie wyobrazić aby związek wykształconego mężczyzny z kobietą niewykształconą się udał, z którą nie będzie miał o czym porozmawiać. A różnica w rozmowie jest spora między osobą wyksztalconą a bez wykształcenia. Wykształconą a nie z papierem wyższej uczelni, gdzie trzeba było tylko zapłacić hajs za semestr.

Tu mógłbym zapytać, czy kolega @archw tej dziedzinie jest również teoretykiem, czy praktykiem i związał się z taką i taką panną, ale i tak wiem że nie odpowie...

 

Tak jak pisałem gdzieś indziej - odradzam każdemu wiązanie się z kobietą o drastycznie niższym statusie społecznym i/lub materialnym. Wykształcenie? Śmiechłem. Przy obecnym udziale tego wykształcenia to w ogóle ma śmiesznie małe znaczenie. Nie wiem, w jakich kręgach obraca się kolega @archale w moich pannę po budowlance ciężko znaleźć, a osoby o dużo niższym statusie z racji pracy znam dość dobrze - po pierwsze, nie ma faktycznie o czym gadać.

 

Po drugie - jedyna realna ochrona, żeby kobieta nie leciała na Twoj hajs i nie próbowała Cię naciągnąć na dziecko itd., jest to by sama na ten hajs zarabiała. To dość logiczne. 

 

@Maurycyo to, to. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, SennaRot said:

Widocznie Państwo daje tak wysoki socjal, że daje poczucie bezpieczeństwa również finansowego w tym zakresie.

Dają Child benefit - podobny jak teraz w Polsce. Kiedyś dawali mieszkanie samotnej matce, ale nie małżeństwu.

 

 2018-19 tax year, you can claim: £20.70 per week for your first child. £13.70 a week for any further children.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRotOgólnie zasiłki w UK powalają na przetrwanie. Dla bezrobotnych pokrywali koszt mieszkania plus jakies 72 funty tygodniowo. Samotnym matkom daja wiecej niż na dzieci w małżeństwie. Ale jak ktoś ma oszczędności powyżej 16 tys funtów to też raczej nie ma na co liczyć.

Anglicy nie sa tak wymagający jesli chodzi o srodki materialne, normalne tam jest nie mieć samochodu i jezdzic komunikacją miejską. Domy są wszystkie wg jednej technologii. Nawet bogaci ludzie nie odznaczają się specjalnie. Stawiają raczej na zwiedzanie świata, wypady do pubow i spędanie razem czasu.

W Polsce jest inna mentalność, każdy musi mieć białą gablotę na leasing :D, widze takich kilka codziennie, jakis fetysz. Tak samo panny mają bardzo materialistyczna mentalność.

 

Po prostu w Pl jest dużo takich podwórkowych golddiggers, np w Wawie. Znowu na Podkarpaciu standardem jest jak facet zarabia 2- 3.5 tys netto, żona nie zarabia i mają dzieci, jakoś sobie radzą. Mozna .

Edytowane przez Les
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Les napisał:

Po prostu w Pl jest dużo takich podwórkowych golddiggers, np w Wawie. Znowu na Podkarpaciu standardem jest jak facet zarabia 2- 3.5 tys netto, żona nie zarabia i mają dzieci, jakoś sobie radzą. Mozna .

 

Ja wiem, że można. Napisałem jak powinno być. Jakby nie było rodzina to koszty więc zarabiać trzeba. To nie mit szczęścia i sielanka tylko obowiązki i koszty. Powinni tego uczyć w szkołach.

 

U Nas widać duże dysproporcje w społeczeństwie czego nie ma w Anglii jak podejrzewam aż na taką skalę.

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, SennaRot said:

 

Ja wiem, że można. Napisałem jak powinno być. Jakby nie było rodzina to koszty więc zarabiać trzeba. To nie mit szczęścia i sielanka tylko obowiązki i koszty. Powinni tego uczyć w szkołach.

Wg mnie na podkarpaciu wystarczy 3 tys netto na rodzinę, przy posiadaniu własnego lokum. Domy i mieszkania tam tanieją, mieszkanie to koszt od 70 tyś, dom 200 tyś. Wbrew pozorom na takim wygwizdowie może byc łatwiej utrzymac rodzine niz w Wawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, SennaRot napisał:

Osobiście znam wielu ludzi co żyją na dużo wyższym poziomie. Wiem, żaden to wyznacznik.

Zdajesz sobie sprawę, że w Polsce 6,8% ludzi w wieku produkcyjnym zarabia ponad 7100 brutto czyli 5 tys. zł netto? 

Jesteś pewien, że Ci ludzie których znasz nie ślą np kasy z zagranicy lub nie ściemniają Cię ile to nie zarabiają, a Ty oceniasz tylko po aucie i chałupie które to rzeczy można nabyć na kredyt i z reguły są nabywane na kredyt?

Może to frankowicze? Kasia Cichopek też ma dom za 2 mln - w tej chwili musi spłacić za niego coś koło 4 mln jeśli dobrze pamiętam, bo wzięła KREDYT WE FRANKACH. Ci ludzie których to znasz radzą sobie lepiej od bądź co bądź dobrze opłacanej celebrytki?

Zastanów się dobrze czy znasz fakty czy tylko oceniasz to co Ci się wydaje, bo ktoś tam się wozi w ładnym zegarku.

34 minuty temu, SennaRot napisał:

W Anglii nikt nie kupił sobie domu?

Wiesz jak mało Anglików czy Niemców posiada na własność swój dom? Może jednak lepiej zorientuj się w temacie, bo chyba naprawdę nie ogarniasz.

35 minut temu, SennaRot napisał:

Mi osobiście na pewno by nie wystarczyło 6 tyś netto w odniesieniu do powyższego zapytania.

Wiesz, powiem Ci tak: przeciętne zarobki programisty w UK to około 12 tys. zł netto w przeliczeniu na nasze. Wynika z tego, że aby spełniać Twoje kryteria trzeba nie dość, że być programistą czyli należeć do najlepiej opłacanych grup społecznych - to jeszcze w Anglii.

 

Zastanów się dobrze nad tym, bo wydaję mi się, że trochę słabo masz ten temat rozkminiony. W razie jakbyś chciał się przekonać ile zarabia się w UK w dobrych zawodach:

https://www.indeed.co.uk/

Znajdziesz tam dokładne średnie zarobków i wykresy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, arch napisał:

Zdajesz sobie sprawę, że w Polsce 6,8% ludzi w wieku produkcyjnym zarabia ponad 7100 brutto czyli 5 tys. zł netto? 

Jesteś pewien, że Ci ludzie których znasz nie ślą np kasy z zagranicy lub nie ściemniają Cię ile to nie zarabiają, a Ty oceniasz tylko po aucie i chałupie które to rzeczy można nabyć na kredyt i z reguły są nabywane na kredyt?

 Może to frankowicze? Kasia Cichopek też ma dom za 2 mln - w tej chwili musi spłacić za niego coś koło 4 mln jeśli dobrze pamiętam, bo wzięła KREDYT WE FRANKACH. Ci ludzie których to znasz radzą sobie lepiej od bądź co bądź dobrze opłacanej celebrytki?

 Zastanów się dobrze czy znasz fakty czy tylko oceniasz to co Ci się wydaje, bo ktoś tam się wozi w ładnym zegarku.

Wiesz jak mało Anglików czy Niemców posiada na własność swój dom? Może jednak lepiej zorientuj się w temacie, bo chyba naprawdę nie ogarniasz.

Wiesz, powiem Ci tak: przeciętne zarobki programisty w UK to około 12 tys. zł netto w przeliczeniu na nasze. Wynika z tego, że aby spełniać Twoje kryteria trzeba nie dość, że być programistą czyli należeć do najlepiej opłacanych grup społecznych - to jeszcze w Anglii.

  

Zastanów się dobrze nad tym, bo wydaję mi się, że trochę słabo masz ten temat rozkminiony. W razie jakbyś chciał się przekonać ile zarabia się w UK w dobrych zawodach:

https://www.indeed.co.uk/

Znajdziesz tam dokładne średnie zarobków i wykresy.

 

 

Panowie, 

 

Nie przeginajmy z tymi zarobkami w drugą stronę :) Polskie realia są takie, że większość ludzi zarabia około 2500 zł na rękę:

 

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tyle-zarabia-sie-w-Polsce-Mediana-plac-ok-2500-zl-na-reke-7557767.html

 

Mediana, czyli najlepsza z miar statystycznych :) Wiadome, że Karyny szukają kogoś, kto zarobi 10k netto, ale ile jest takich facetów w Polsce? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch Skąd ten emocjonalny atak na mnie? Napisałem tylko moje zdanie. O jakich kryteriach piszesz? Czy jak komuś wyznaczałem jakieś kryteria?

 

To tylko moje zdanie. Nic więcej. Az tak to drażni?

 

Każdy może i ma prawo żyć jak chce łącznie z ponoszeniem konsekwencji swoich własnych wyborów. Ja na pewno nikomu nic nie nakazuje tym bardziej nie stawiam kryteriów.

 

Natomiast zastanawiać to ja mam się nad czym, mało mnie interesuje kto ile i gdzie zarabia.

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2

Tak to prawda, dużo łatwiej wyrwać, działa tu hipergamia. Przyjeżdża sobie pani z małej miejscowości albo z kompletnej dziury do stolicy " się realizować" i jak słyszy, że ma  do czynienia z Warszawiakiem, który na dodatek ma własne mieszkanie, samochód i stała pracę z dochodem powyżej średniej, już oczka się błyszczą. Potem się okazuje, że to własne mieszkanie należy do mamy albo jest wynajmowane, samochód służbowy, a z pracą to ściema. Nie wiem jak to jest u Ciebie, ale u mnie zauważyłem kompletną zmianę nastawienia gdy okazywało się, że do Warszawy nie przyjechałem, mieszkam u siebie, w całkiem sporym mieszkaniu po rodzicach, pracuję w branży gdzie zarobki nie należą do najniższych, a moi rodzice czegoś w życiu się dorobili. 

 

@PozytywnyTak, jest dokładnie tak jak piszesz. Z tym, że ja sam już parę razy spotkałem się z tym, że tego typu dzieła są autorstwa "słoików". Pamiętam taką sytuację, że mój kolega i zarazem rodowity Warszawiak pyta się takiego delikwenta skąd on jest. Ten na to, że przecież z Warszawy. Kolega nadal ciśnie i mówi, że on jest z Żoliborza (dla niewtajemniczonych to dzielnica Warszawy), a delikwent mu odpowiada, że musi on mieć do Warszawy kawał drogi:D

Stąd własnie bierze się takie postrzeganie Warszawiaków w reszcie kraju, o którym pisze @Ragnar1777. Idę natomiast o zakład, że jakby głębiej poszperać, okazałoby się, że ci co robią za buraków poza Warszawą sami do niej niedawno przyjechali i się dorobili, a słoma z butów nadal wystaje. Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy Warszawiacy są święci, podobnie jak nie każdy przyjezdny nadaje się do niczego. Sam już niektórym ludziom ze stolicy nie podaję ręki, a i też znam takie "słoiki", które są na bardzo wysokim poziomie i szacunek im się za to należy. 

Ja sam dość często widzę taki jakby kompleks Warszawy. Przyjezdni często narzekają, że w stolicy jest im źle, że wiele rzeczy im się nie podoba. Wtedy pytam czy ktoś im tu kazał przyjechać? Czy jest jakiś przymus? Dlaczego tu przyjechali i czy rozważali np. powrót w rodzinne strony lub zmianę miasta zamieszkania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SennaRot napisał:

@arch Skąd ten emocjonalny atak na mnie? Napisałem tylko moje zdanie. O jakich moich kryteriach piszesz? Czy jak komuś wyznaczałem jakieś kryteria?

 

 

 

Ja nie czuję, żeby był zanadto emocjonalny, po prostu nie lubię jak ktoś leje wodę.

Spójrzmy na kilka dobrze zarabiających zawodów w UK:

Księgowy:

https://www.indeed.co.uk/jobs?q=accountant&l=

2817 funtów brutto czyli 13,2 tys. zł, tj. jakieś 12 tys. zł na rękę.

Doradca klienta:

https://www.indeed.co.uk/jobs?q=client+advisor&l=

1456 funtów brutto czyli 6,8 tys. zł brutto

Asystent managera:

https://www.indeed.co.uk/jobs?q=assistant+manager&l=

1864 funtów brutto czyli 8,8 tys. zł brutto

 

To są takie normalne, nierobotnicze posady w Anglii. W takim razie wyjaśnij mi, jak to jest, że 6 tys. zł netto jak na jeszcze Polskę Tobie osobiście na pewno by nie wystarczyło.

 

Wynika z tego, że nawet przeciętnego Brytyjczyka nie bardzo byłoby stać na poziom finansowy o jakim mówisz - gdyby zarabiał w UK a wydawał w Polsce :D

 

Chyba nie przemyślałeś dokładnie tego tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand ja akurat jestem od urodzenia typem takim który nie da się zdominować babie. A to się podoba. Do tego dużo pływam, jeżdżę na rowerze i dość dbam o siebie. Nie miąłem nigdy problemu z kobietami. Poznałem, byłem w związkach, i luźnych znajomościach sexualnych z nawet dzianymi, czy znanymi z nazwisk laskami. 

Różnica była jednak wyczuwalna między rodowitymi Warszawiankami, a przyjezdnymi. A wyglądało to tak, że Warszawianki nie miały ciśnień na kasę, stan posiadania itp. Oczywiście nie w 100 procentach wszystkie, ale większość nie.
Słoiczanki wszystkie miały ten taksujący sposób bycia. Liczyło się co masz, ile zarabiasz itd. 

 

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, AR2DI2 napisał:

Różnica była jednak wyczuwalna między rodowitymi Warszawiankami, a przyjezdnymi. A wyglądało to tak, że Warszawianki nie miały ciśnień na kasę, stan posiadania itp. Oczywiście nie w 100 procentach wszystkie, ale większość nie.

Warszawianki nie mają ciśnień, bo sytuacja osoby pochodzącej z dużego miasta jest zupełnie inna od przyjezdnej. Tak jest nie tylko w Warszawie.

 

Pani przyjeżdżająca na studia do dużego miasta ma nowe otoczenie, musi gdzieś mieszkać, za coś imprezować, "a jak będzie pracować to jak to, ma wolnych weekendów wtedy nie mieć?". Jakoś próbuje się ustawić, no i ma wzorce którym musi i chce sprostać: od kawy w starbuniu po hipsterskie knajpy, bo w małym miasteczku nikt na to nie patrzy.

 

Więc świrują i szukają jeleni. Dla Warszawianki zaś studia to płynne przejście z liceum, zmienia się tylko budynek, nie ma dzwonków i lekcje dwa razy dłuższe. Chatę mają, pracować mogą ale nie muszą, bo robią na kieszonkowe. 

 

Tym barsziej jednak odradzam wiązanie się z takimi kobietami. 

 

P.S. I kurwa, znów ten sam user fajną dyskusję sprowadził do kłótni o dane, które nie mają większego znaczenia dla niej. Dramat. Przepraszam, miało być bez "kurwa". 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, tytuschrypus said:

user fajną dyskusję sprowadził do kłótni o dane

Dane są dobre, pokazują że taki Anglik przeciętny ma siłę nabywczą niekiedy mniejszą niż Polak- biorąc pod uwagę ich ceny nieruchomości. Przy tym zjawisko golddiggers tam nie występuje tak powszechnie jak u nas. Golddiggers sa tam kobiety obracajace sie wsród bogaczy, piosenkarzy , piłkarzy. U nas co druga przecietna laska ma zadatki na golddigger. A co do Wawy, co raczej faceci tam rozdaja karty, tak słyszałem.  To jakie one maja mieć prawo wymagania, powinny sie cieszyc że ktoś się skusi na ich piczunię:)

Edytowane przez Les
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Les napisał:

Danedobre, pokazują że taki Anglik przeciętny ma siłę nabywczą niekiedy mniejszą niż Polak- biorącpod uwagę ich ceny nieruchomości

Ale ja dalej nie widzę związku, tym barsziej w kontekście tego co pisał @SennaRot. Ja też bogaczem nei jestem, a ja i większość moich znajomych jego warunki spełniamy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.