Skocz do zawartości

Moje przeciętne życie


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, chciałbym opisać tutaj swój problem nie wiem sam od czego zacząć, na pewno nie od samego początku bo za długo by było. 

 

Niebawem kończę 24 lata, borykam się z częstymi stanami depresyjnymi, od lekkiego stopnia po większe. Pracuje na etacie, nie mam żadnych realnych znajomych, samotność doskiwera mi od długich lat. Czas wolny spędzam samotnie, większość jest to czas spędzony przed kompem.

Jestem introwertykiem, nie umiem poznawać nowych ludzi, ciężko mi jest być otwartym wobec nowo poznanych osób, w gronie nie znanych mi dobrze osób czuję lęk, potrafię się praktycznie w ogóle nie odzywać. Kiedyś byłem bardzo zahukany - dziś jest już lepiej ale nie jest tak jak powinno być.

 

Ciężko określić to tak wszystko, nie chce pisać za dużo i was męczyć, zawsze mogę rozwinąć temat oddzielnie. Co mnie boli ? To że jestem jeszcze młody i życie oraz ta młodość przeciekają mi przez palce, chciałbym choć trochę mieć normalne życie jak inni, czuć że żyje i korzystać z życia. Chciałbym mieć chociaż jednego kumpla, a jestem sam jak palec. Od dawna różni ludzie mnie opuszczali, obojga płci, i skutkiem jest właśnie to. Boli mnie samotność, bardzo dużo tracę bedąc sam, gdybym miał towarzystwo i wsparcie mógłbym osiągnąć więcej a tak kręcę się na karuzeli , spadam w dół non stop. Staram się walczyć ze sobą i staram się o lepsze życie dla siebie tylko że co chwila spadam w dół, w obecnej pracy jestem już 3 lata, ludzie którzy tam pracują nigdy nie przyjęli mnie do swojego grona, traktują siebie po koleżeńsku ale mnie już nie, jestem jakimś intruzem dla nich,obgadują mnie,nie raz czułem jak by chcieli mnie wykopać stamtąd. Przez dłuższy czas miałem to gdzieś ale atmosfera która panuje tam jest bardzo męcząca, będąc po pracy potrafię dalej myśleć o pracy. Ogólnie psychicznie mnie wykańcza robota, fizycznie także. Bardzo mocno można się zmęczyć gdy ktoś patrzy Ci się na ręce i musisz wiecznie udawać że coś robisz (sytuacje w których nie ma pracy zbytnio, taka specyfika branży) .

 

Kolejnym problem jest to że nigdy nie umiałem poznać dziewczyny w rzeczywistości - w realu. Dalej nie umiem. Mam kilka doświadczeń w kwestii lasek, większość to kopnięcia w tyłek. Byłem kiedyś rycerzykiem, dziś jest inaczej - mam tą "świadomość" w tych kwestiach i mimo desperackiej próby zwalczania samotności potrafię powiedzieć do widzenia i nie brnąć w babskie manipulacje.

 

Co mam zrobić by ulepszyć swoje życie i wyjść z tego dołka ? Dzięki za przeczytanie, mam nadzieję że jest to w miarę zrozumiałe, to pierwszy raz gdy opisuje coś takiego.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bimmer94

Potrzebny jest Ci konretny cel w życiu. Nie martw się, jest masa ludzi podobnych do Ciebie. Nawet wśród kobiet. Co do poznania takiej nie będę Cię oszukiwał. Niestety mimo iż jest ich dużo szansa na spotkanie a tym bardziej rozwinięcie więzi jest mała. Życiem kieruje ślepy los. Za to spotkasz kiedyś mnóstwo wszędobylskich lasek. Na przyjaźnie nie licz, przeważnie to czysty biznes i trwają dopóki się coś komuś "daje". Chyba, że to taka przyjaźń od przedszkola czy podstawówki, która trwa latami. Tam już są nieco inne zasady. Jesteś introwertykiem, więc odpuść sobie życie "na pełnej kurwie" to Ci szczęścia na 100% nie da. Naucz się cieszyć z tego co masz, szukaj sobie okazji do spotkania ludzi i brnij naprzód. Jednak nie podejmuj zbyt dużych wyzwań, do wszystkiego dojdziesz małymi krokami. Poszukaj takiej pracy, która jest zgodna z Twoim charakterem albo chociaż stwórz sobie miejsca regeneracji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że powinieneś przestać używać wymówek (wiem, że to duże uproszczenie) typu:

 

Gdybym miał więcej przyjaciół...

Gdybym miał wsparcie...

Gdybym miał...

 

To taka pułapka umysłu. Po części obawy, po części potrzebujesz czegoś co Cię zmotywuje, popchnie w jakimś kierunku. Pamiętaj, że nic samo się nie zrobi. Musisz zacząć działać z tym co masz nawet jeśli masz bardzo mało pod ręką, nawet jeśli nie masz wielu zalet lub tak się Tobie wydaje. Możesz spróbować poznawać ludzi w internecie, np. na forach, które dotyczą twoich zainteresowań a gdy rozwiniesz przyjazne znajomości spotkać się z nimi w realu. Musisz też zacząć zauważać swoją wartość, zacząć się cenić bo na pewno masz sporo zalet. To, że pracujesz jest choćby zaletą, to, że np. znalazłeś to forum i zacząłeś się edukować, poszedłeś w stronę świadomości. No i nie warto się porównywać z innymi tylko z samym sobą z wczoraj. Im łatwiejszy start tym w życiu coraz ciężej i odwrotnie. Na pewno nie będzie łatwo... choć czasem zdarzają się okazje to nie warto na nie liczyć, na przyjaźnie często też. To tak w skrócie i ogółem.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, konkretny cel na pewno by mi się przydał. Co byś proponował ? Jakąś pasję, zainteresowanie ? Chodzę na siłownie i do psychologa. Zatem gdzie poznać takich jak ja ? Głównie operuje internetem ale co mi po ludziach którzy mieszkają daleko? Moja pierwsza "poważniejsza" znajomość mieszkała ode mnie 500km ale to było dawno i już w nic takiego się nie bawię. Staram się poznawać dziewczyny i trzymać dystans , nie angażować - żeby pózniej nie cierpieć. Przydał by się ktoś z kim można pogadać w realu o takich sprawach m.in. dlatego że siedzenie we własnej głowie jest bardzo męczące, dobrze jest powiedzieć coś na głos do kogoś - nie wiem czy jest to zrozumiałe. Nie mam tragicznej samooceny, raczej mam świadomość "takiego bycia innym", inni chleją, imprezują a takie życie nigdy nie będzie dla mnie, nie ubolewam nad tym ale w każdym razie jest to takowa inność 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bimmer94

Używaj znaczników. Niekoniecznie pasje, chociaż może być. Ludzie dawniej nie posiadali pasji w takim znaczeniu jakie mamy współcześnie. Mimo to cieszyli się z małych rzeczy. Pojęcie pasji i zainteresowań rozwinęło się wraz z rozwojem konsumpcjonizmu. Z mojej strony ja bym powiedział próbuj wszystkiego co się da. Jakieś sporty, gry, aktywności. Jeśli czujesz, że czegoś nie chcesz robić to zrób wszystko aby tego nie musieć robić. Zdaje sobie, że nie ze wszystkim jest taka możliwość, ale trzeba zminimalizować liczbę stresorów i aktywności, które nic nie wnoszą pozytywnego do życia. Im więcej rzeczy spróbujesz tym większa szansa, ze coś Ci się spodoba. Z siłownią jest taki myk, że sam akurat chodzę mimo, iż jej nie lubię. Wiem natomiast, że to inwestycja, która zaprocentuje w bliżej nieokreślonej przyszłości. Tego typu rzeczy są potrzebne. Choćby człowiek chciał nie da się dojść tam gdzie chce bez zmęczenia. Nie będę Cię oszukiwał z mówieniem, zrób to i to a osiągniesz to bo nie ma w życiu takich reguł. Dużo zależy od przypadku to kogo spotykasz, gdzie i jak. W im więcej miejscach będziesz i bardziej aktywnym tym więcej po prostu stwarzasz sobie możliwości do poznania kogoś. W tym introwertyzm bardzo nie pomaga, ale taki już mamy ekstrawertyczny "ład" sołeczny.

 

Serio też kiedyś myślałem, że introwertyków jest mało, ale teraz wiem, że jest ich conajmniej połowa w naszym społeczeństwie. Co jakiś czas zdarzy mi sie na forum o tym napomknąć, nawet chyba stworzyłem 2-3 tematy w tej kwestii. Niektórzy się kamuflują i żyją będąc kimś innym niż są co budzi frustracje a niektórzy są zabunkrowani i wycofani społecznie. Szczęsciarzami są Ci co mają swoją własną społeczność/ grupę np. harcerstwo, oaza itd. Mają grupę wsparcia i nawet przeciętni mężczyźni poznają fajne dziewczyny. Stąd znam kilka przypadków, które przeczą niektórym teoriom na forum. Ja sam jestem samotnikiem, a do jednej z wymienionych grup nie chce należeć ze względów ideologicznych i światopoglądowych. Innych większych społeczności nie znam.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bimmer94 napisał:

Boli mnie samotność, bardzo dużo tracę bedąc sam, gdybym miał towarzystwo i wsparcie mógłbym osiągnąć więcej a tak kręcę się na karuzeli , spadam w dół non stop.

Sporo osób które odniosły jakiś sukces mówi wprost że ich dawni przyjaciele i towarzystwo nie mogło tego przeboleć i odeszli. Zresztą pamiętaj że grupa zawsze wyrównuje do swojego poziomu.

 

31 minut temu, Bimmer94 napisał:

Przydał by się ktoś z kim można pogadać w realu o takich sprawach

O to raczej ciężko :(

 

Godzinę temu, Ksanti napisał:

Chyba, że to taka przyjaźń od przedszkola czy podstawówki, która trwa latami. Tam już są nieco inne zasady

Tez tak myślałem do niedawna. Niestety trochę się zawiodłem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bimmer94 napisał:

Staram się poznawać dziewczyny i trzymać dystans , nie angażować - żeby pózniej nie cierpieć.

Bronisz własnej iluzji. Sam stawiasz mur pomiędzy sobą a ludźmi a później dziwisz się że jesteś sam i nie masz żadnych relacji z innymi nawet w neutralnym środowisku jakim jest praca. Chcesz mieć angażujące życie, sam musisz się otworzyć i zaangażować ryzykując "cierpienie". Coś za coś.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Akurat bardzo lubię siłkę, ćwiczenia i zajawkowo dosyć podchodzę do tego. Ale czy tam można kogoś poznać ? Dobrze robię te znaczniki ? ;)

@Łapinski Niech moje życie dalej będzie przeciętne ale i też fajne :) 

@loh-pan Co masz dokładnie na myśli ? Najprawdopodobniej mam też nieśmiałość ale to już nie jest tak duży udział jak kiedyś 

 

@Bezimienny Błędnie to widzisz. Mam na myśli dystans przykładowo wobec czyichś słów, potrafię być otwarty i rozmowny - najlepsze warunki do tego są dla mnie gdy jestem z kimś sam na sam. Takie spotkania sobie cenie. Sparzyłem się wielokrotnie, wiadomo - jak każdy prawdopodobnie i uważam po prostu, mam zaufać odrazu komuś jak tylko poczuje że dał mi powód ? Mylisz się w kwestii pracy, gdy tam przyszedłem byłem straszliwie zahukany i nie było mi łatwo się odnaleźć wśród ludzi którzy są starsi ode mnie, są obcy i są już tam bardzo długo stażem. Próbowałem rozmawiać z nimi, nawiązywać kontakt, potrafiłem zainicjować dłuższą ciekawą rozmowę i mimo tego nie zwróciło się to do mnie w żaden sposób, mam na myśli np. że nikt mnie nie zagaduje tak jak ja jego (najprościej mówiąc). Jestem uczynny i pomocny w pracy, tak mam naturalnie a oni i tak mnie "wyśmiewają". To moja wina ? Przez długi czas brałem na siebie winę, ale przestałem. Nie jestem w stanie zdobyć sympatii kogoś kto ma mnie gdzieś - to jest logiczne. W mojej pracy nie panuje normalne środowisko a chora atmosfera, brak zasad w firmie i każdy robi co chce i jak chce. 

 

@Les Jestem z warmińsko-mazurskiego, mała mieścina.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bimmer94

Źle robisz. Najpierw musisz wpisać małpę + nick a potem klikasz na pojawiający się dymek. No to masz więcej korzyści z siłowni. Na siłowni, wątpie aby można było kogoś poznać. Ja ćwiczę i nie wdaje się w zbędne rozmowy. Jednak gawędziarze pewnie kogoś zapoznają. Nie ukrywam, wpadła mi w oko taka jednak laska. Niska, szczupła, ogólnie drobna. Głównie biega na bierzni. Ale tak zapierdziela szybko i robi długie dystanse, ze jestem pod wrażeniem. Ogólnie z twarzy też ładna, włosy spięte w kucyk. Ale nie będę podbijał bo mam zamiar jeszcze tam sobie poćwiczyć i w razie co nie być spalonym :) Poza tym tyle tam koksów a ja szczupły to pewnie bym i tak nie poderwał. Nawet nie wiem ile ma lat - co jeśli drobna a starsza ode mnie :D

 

@loh-pan Introwertycy też potrzebują relacji z innymi. Zwłaszcza te bliższe, czyli np. związek (moim zdaniem) jest bardzo ważny dla introwertyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Jedyne co mi wyszło to że czasem pogadam z gościem który tam pracuję, coś tam się poradzę itd. ale co dalej z tym zrobić to nie wiem . To chyba jedno z gorszych rzeczy :D znaczy ten nie wiadomy wiek i taka blokada związana z tym. A ile masz lat ? Według mnie nie warto porównywać się do koksów bo oni tak samo byli chudzi, i ja tego nie robię. No ale rozumiem że w wypadku właśnie podejścia do kobiety może to odbierać moc :) 

 

@lxdead Masz rację. Wiem po sobie, miałem swoją idealistyczną wizję - i udało mi się ją spełnić. Ta dziewczyna nawet przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania że tak powiem. Niestety później rzeczywistość mnie uderzyła, ciężko było się pozbierać, tak do końca to nawet się nie pozbierałem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skup się na zarobianiu pieniędzy. Postaw sobie cel inwestować np w sztabki złota, srebra, albo srebrne monety jakąś ilość co miesiąc na ile Cię stać.

 

Zrób porządek w swoim domu, wyrzuć lub sprzedaj niepotrzebne rzeczy, ciuchy, sprzęt. 

 

Na siłowni masz sporo osób, działaj! 

 

Kup sobie rower i nakurwiaj po okolicy. 

 

Uczy się języków. Angielski, niemiecki, rosyjski.

 

Czytaj dużo książek, mądrych związanych z tym co Cię interesuje. 

 

Poznaj podstawy ekonomi, kwadrat przepływu pieniądza itd (kyiosaki itd). 

 

Kup sobie wiatrówkę, ucz się strzelać. 

 

Dowiedz się, czym jest Urbex i pomyśl co masz w okolicy. 

 

Chłopie jesteś młody zdrowy, podróżuj, żyj, ćwicz. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteś w grupie i tylko słuchasz, pewnie masz tak, że chcesz coś powiedzieć, ale boisz się reakcji. Sam tak mam, a w cztery oczy nawijam, aż się morda nie zamyka, wiadomo, pewniej się człowiek czuje wtedy i buduje własną relacje z ta osobą. Zauważyłem też, że jeśli nie odzywasz się w otoczeniu i ogólnie jesteś taki smutny, wtedy masz przypietą łatkę takie gościa, wiesz, nie ciekawego i ciężko się tego pozbyć. Wtedy regułą jest jedną. Zmieniasz podejscie, pracujesz nad soba, zeby się nie denerwować itp. Przecież popatrz na innym ludzi, żeby ktoś był lubiany, nie musi być nie wiadomo jak zajebisty. Takie osoby gadają byle co, z reguły nie poruszył z nimi jakiegoś ciekawego tematu, przewrócą tylko oczami i znowu gadają o tym co robili w weekend, a słyszałes o Marku? zrobił to i to, ale emanują zajebistoscią, tworzą wokół takie niewidzialna aurę, że po prostu chce się z nimi przebywać. A pomyśl sobie jak zajebisty musi być gościu, który nie dość, że gada o pierdołach, posmieje się, za chwilę wystrzeli z jakimś głębokim tekstem, że potem tydzień o tym myślisz, no tam i tak nie napiszę wszystkiego co chce powiedzieć.

 

A co do tej latki, naprawdę ciężko się jej pozbyć. Stary, przecież nie można się przejmować opinia innych, zobacz jak koledzy gadają, coś tam podpatrz, ale nadal bądź sobą.. a jak już się rozgadasz i nawet w grupie tych co się smiali, będą Cię ignorować na początku, nawijasz dalej, pokazujesz, że jesteś zajebistym, wartościowym człowiekiem i jak dojdziesz do momentu, że Oni będą prosić o twoją obecność, wtedy serdecznie dziekujesz.. Ciężkie do zrobienia, ale da radę.

 

A w pracy rozmawiaj o swoich i ich zarobkach, jak powiesz, że zarabiasz tyle to ktoś powie spoko, a na następny dzień jakoś dziwnie się zachowuje w stosunku do Ciebie, wtedy będziesz miał dużo kumpli w robocie.

Edytowane przez Rodryg Diaz de Vivar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Bimmer94 napisał:

@lxdead Masz rację. Wiem po sobie, miałem swoją idealistyczną wizję - i udało mi się ją spełnić. Ta dziewczyna nawet przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania że tak powiem. Niestety później rzeczywistość mnie uderzyła, ciężko było się pozbierać, tak do końca to nawet się nie pozbierałem 

 

Tak to już jest, im większy piedestał dla swojej niuni wzniesiesz, tym mocniej zaboli gdy spierdoli Ci się ona z niego na głowę :P  Nie stawiaj panny na żadnych piedestałach, czy choćby nawet cokołach a będzie dobrze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bimmer94 nie oczekuj od ludzi rozmów na poziomie bo srogo się zawiedziesz. Obracam się w różnych środowiskach i powiem Ci jedno. W każdym z nich ludzie pierdolą takie smuty, że człowiek jak się tego nasłucha to zbiera na wymioty komunijną oranżadą i sam dochodzi do wniosku, że lepiej zamilczeć niżeli niepotrzebnie wydalać zwiększoną ilość CO2 otwierając usta produkując kolejne bezsensowne zdanie w kierunku prowadzących dysputę. Przynajmniej możesz być z siebie dumnym, że nie przyczyniasz się do powiększenia dziury ozonowej.

 

Introwertyzm nie jest i nigdy nie będzie dla mnie wymówką, że nie mam znajomych, że odczuwam samotność, że to czy tamto. Wiesz w mojej hierarchii ważności osób "znajomi" są ulokowani tuż przed obcymi. Dlaczego? Ano dlatego, że znajomi to tacy ludzie od wyciągania na piwo, od pierdolenia o dupie maryny i obrabiania dupy w miejscu pracy bądź ogólnie w środowisku, w którym się obracasz. Są bo są ale równie dobrze mogłoby ich nie być. Nie odczuwałbym jakiejś wielkiej straty bo pragmatycznie rzecz ujmując nie mam z nich żadnego pożytku. Dąż do znajomości, dzięki którym możesz zyskać coś więcej, pozycję, prestiż, obycie czy inne cenne kontakty. Rób tak jak robią to kobiety.

 

Podam konkretny przykład. Pomimo, że jestem typowym introwertykiem to nie mam problemu z byciem duszą towarzystwa - wprost przeciwnie, wszędzie mnie pełno itd ale ostatnio gdy w firmie ktoś organizował spotkanie zaproszono wszystkich prócz mnie. Nawet do mnie nie podszedł i nie zapytał czy może zechciałbym wpaść mimo, że słyszałem, że są plany wyjścia. I co? Przykro jak chuj ale co miałem zrobić? Mam być needy i prosić o zaproszenie? Tyle są warte znajomości.

 

Nie wiem co rozumiesz w kontekście otwartości do nowo poznanych osób ale z mojego doświadczenia nie ma potrzeby uzewnętrzniania się. Z nowo poznanymi osobami rozmawia się o przysłowiowej gruszce lub pietruszce a już w pracy w ogóle nie ma potrzeby ukazywania siebie ze sfery prywatnej. Nie popełniaj mojego błędu z ostatniej roboty bo zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie. Spróbuj przeanalizować powody, dla których Twoi znajomi odchodzili i w miarę możliwości w jakim miejscu znajdują się w chwili obecnej - to pomoże Ci w pewnym stopniu zdefiniować dlaczego tak się stało. Jeżeli się stoczyli to nie masz czego żałować jeżeli wprost przeciwnie to... masz pole do popisu w budowaniu lepszej wersji siebie. I nie licz, że dzięki towarzystwu otrzymasz wsparcie - każdy sobie rzepkę skrobie :) Prawdopodobnie zostałbyś na lodzie, sam jak palec przy pierwszej nadarzającej się okazji.

 

Co do kwestii panien się nie wypowiem bo jakoś ostatnio mi z nimi nie po drodze a cipka nie jest najważniejsza w życiu. Zarabiaj hajs, przeznaczaj czas na rozrywkę, intelektualne batalie, sport - za kilka/naście miesięcy jak sobie poczytasz ten wątek ponownie to będziesz się smiać pełną gębą z tego co tutaj napisałeś :D.

Powodzenia!!

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Bimmer94 napisał:

znaczy ten nie wiadomy wiek i taka blokada związana z tym. A ile masz lat ?

24/25

 

25 minut temu, Bimmer94 napisał:

Według mnie nie warto porównywać się do koksów bo oni tak samo byli chudzi, i ja tego nie robię.

No ale wyglądam jak szczupły łysiejący licealista (chyba nie mam wyglądu do takiego podrywu) :D Może jakbym był koksem to bym zaryzykował :) Co jakiś czas widuje ją na bieżni, czasem ze słuchawkami.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ksanti napisał:

No ale wyglądam jak szczupły łysiejący licealista (chyba nie mam wyglądu do takiego podrywu) :D Może jakbym był koksem to bym zaryzykował :) Co jakiś czas widuje ją na bieżni, czasem ze słuchawkami.

 

 

 

Przecież nie trzeba być żadnym koksem. Dzisiaj wchodzę do sklepu i przede mną wchodził koks, idealny przykład instagrmowych zdjęć, z daleka mnie widzi, ja jego. Idę pewnie, klata do przodu, wchodzę, kręcę bajere z kasjerką i widzialem, ze gościu się speszył, w każdym razie nie czuł się pewnie, a ja żadnym koksem nie jestem. Tu chodzi o coś innego, ale sam nie wiem o co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rodryg Diaz de Vivar

Chodzi mi o to, że jak bym był grubszy/ masywniejszy. Połączenie cech łysienie + szczupłość + licealne rysy to złe połączenie :P Ja sam się tym zbytnio nie przejmuje. Ale generalnie wstydzę się podbijać od tak, zwłaszcza jak miałbym dostać jakaś łatkę w miejscu gdzie urzęduje. Poza tym nawet nie wiem jakbym miał do niej zagadać będąc na bieżni obok. Kondycje ma trzeba przyznać imponującą i z pewnoscią kilkakrotnie lepsza ode mnie :D No ale drobna laska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Bracia piszą tutaj wiele ciekawych i zapewne trafnych rad. Pytanie od czego powinieneś zacząć? Mając problemy emocjonalne najpewniej rozwalisz związek, rzucając się w wir zarabiania i uczenia będziesz się starał zasypać dołek, który wiecznie będzie się powiększał. Moim zdaniem łatwo tutaj wpaść w błędne koło. Zarobiłem milion i ludzie mnie nie szanują? Muszę zarobić 10 milionów itd. Wszystkie wyżej wymienione rady według mnie warto wprowadzić w życie, ale czy będą solidnym fundamentem pod ten rozwój? 

   Największy problem z tego co napisałeś to samotność i potrzeba bliskości. Pytanie czy naprawdę jesteś sam jeżeli masz siebie? Górno lotne powiedzonko, ale w pewnym sensie prawdziwe. Jeżeli nie polubisz samotności, to żadna grupa przyjaciół Ci nie pomoże, bo jak ich zabraknie, to negatywne stany wrócą. A co do zdobycia znajomych... Nie ma jednej sprawdzonej metody. Ja znalazłem wielu, wielu znajomych na forach tematycznych, w grach komputerowych, na youtubie nawiązałem nawet przypadkowo kilka znajomości, a i w świecie realnym też się jakoś zrobiło. Ciekawą filozofią jest nie wymaganie pewnych rzeczy od życia, a przyjmowanie tego co dostajemy (co nie oznacza bierności w życiu i nie dążenia do celów.).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.