Skocz do zawartości

Siedzenie gorsze od papierosów!!!


Ksanti

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio zacząłem się nad tym zastanawiać i... jestem nieco zaniepokojony.

 

a zresztą (źródło):

https://www.runners-world.pl/zdrowie/Czy-siedzenie-jest-grozne-jak-palenie,5136,1

 

"Trudno byłoby wymienić miejsca, gdzie usiąść nie można. Poza zatłoczonym tramwajem, niemal zawsze mamy tak możliwość. I chętnie z niej korzystamy. Mimo uszu puszczamy informacje, że szkodzimy sobie, przemieszczając się autami, przykuwając do biurek i przesiadując przed telewizorem.

Udowodniono, że czas spędzony za kółkiem, nad klawiaturą lub na kanapie ma związek ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, cukrzycą, nowotworami i depresją. Siedzenie, jak nikotyna, uzależnia, niszczy zdrowie i skraca życie. "Dobrze, że jestem biegaczem" – myślisz sobie. Do tej pory nie przejmowałeś się skutkami siedzącego trybu życia, bo przecież jesteś osobą aktywną jak mało kto.

Niestety, okazuje się, że nawet maraton na koncie nie zniweluje zgubnych skutków siedzenia. Coraz więcej badań wskazuje, że ludzie przykuci godzinami do krzesła, nawet jeśli po godzinach są aktywni, umierają wcześniej niż osoby siedzące mniej.

Na kanapie siedzi biegacz

Do niedawna, jeśli ćwiczyło się 60 lub więcej minut dziennie, można było się zaliczyć do grona osób aktywnych. Dziś to za mało. Badacze coraz częściej zauważają powszechny problem, jakim jest nadmierna ilość czasu spędzanego w ciągu doby na siedząco.

O ile samo siedzenie nie jest niczym złym, o tyle skutki nadużywania bezruchu prowadzą do wielu chorób i skracają życie. I to, niestety, nawet jeśli między przesiadką z krzesła za służbowym biurkiem na domową kanapę przed telewizorem pokonujesz w tygodniu dziesiątki kilometrów biegiem. Podobnie jak żaden dystans nie wymaże z organizmu efektów wypalenia iluś tam paczek papierosów.

Okazuje się, że mimo czasu przeznaczonego na regularne treningi, ludzie aktywni spędzają na siedząco tyle samo godzin, co ich niećwiczący znajomi. Z badań opublikowanych w 2012 r. przez "International Journal of Behavioral Nutrition and Physical Activity" wynika, że ludzie spędzają średnio 64 godziny siedząc, 28 stojąc, a 11 przemieszczając się (chodząc, nie biegając). Bez względu na to, czy ćwiczą przez zalecane 150 minut tygodniowo, czy nie. To oznacza 9 godzin siedzenia każdego dnia, bez względu na pozostałą aktywność.

"Byliśmy bardzo zaskoczeni, że nawet najwyższy poziom aktywności nie miał wpływu na zmniejszenie czasu spędzanego na siedząco" – mówi dr Marc Hamilton, autor badań. Okazuje się, że osoby uprawiające sport, poza regularnymi treningami, rzadko starają się znaleźć czas na ruch. Badania zaprezentowane w 2013 r. przez American College of Sports Medicine na Illinois State University pokazują, że ludzie są ogólnie o około jedną trzecią mniej aktywni w ciągu dnia, gdy robią trening, niż w ciągu doby bez biegania czy siłowni.

Być może wydaje im się, że przed godzinę dość się poruszali jak na jeden dzień. Eksperci twierdzą jednak, że przeciętny człowiek nie biega, nie chodzi ani nie stoi na co dzień wystarczająco długo, by zniwelować skutki 8 czy 10 godzin siedzenia.

 
 

"Być może biegacze lepiej niż osoby nieaktywne tolerują długie siedzenie, ale może to dawać im fałszywe poczucie bezpieczeństwa – ostrzega dr Zbigniew Jóźwiak z Zakładu Fizjologii Pracy i Ergonomii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. – Bez przyzwoitego stanowiska pracy nawet bieganie w wolnym czasie na niewiele się zda. Przesiadywanie z kręgosłupem wygiętym w pałąk przy stole obiadowym albo z laptopem na kolanach, by potem dobijać go, biegając po twardej nawierzchni, mija się z celem. Najbardziej wskazany jest rozsądek i umiar" – dodaje nasz ekspert.

Jak na tureckim kazaniu

Unieruchomienie mięśni, spowodowane przez długie spoczywanie na "czterech literach", spowalnia krążenie. Metabolizm zwalnia: zużywasz mniej cukrów i tłuszczów, a to zwiększa ryzyko powstania chorób serca i cukrzycy. Naukowcy przebadali 3757 kobiet i zaobserwowali, że za każde przesiedziane przez nie w pracy 2 godziny ich ryzyko zachorowania na cukrzycę wzrastało aż o 7%. A przecież większość ludzi siedzi (nawet tylko służbowo) minimum 8 godzin.

"American Journal of Epidemiology" opublikował równie zatrważające wyniki badań. Według nich mężczyźni, którzy siedzą ponad 6 godzin dziennie, narażeni są na zwiększone o 18% ryzyko śmierci z powodu chorób serca, a o 7,8% bardziej zagraża im cukrzyca w porównaniu do facetów siedzących mniej niż 3 godziny dziennie.

Jak od tego uciec? Bieganie po pracy to za mało – musisz ruszać się również za biurkiem. Prowadzone przed 12 lat na ponad 17 000 Kanadyjczykach badania pokazały, że im więcej czasu osoby spędzały siedząc, tym wcześniej umierały – nie zależnie od wieku, wagi czy tego, ile ćwiczyły.

Nauka wbija w fotel

Udowodniono też, że tkwiąc godzinami w miejscu, zwiększamy szanse zachorowania na nowotwory piersi, jelit, płuc i prostaty. Do tego im dłużej siedzisz, tym bardziej rośnie to ryzyko. Jeżeli te dane jeszcze nie spowodowały u Ciebie spadku nastroju, posiedź dłużej, a na pewno tak się stanie.

W 2013 roku przebadano bowiem 30 tysięcy kobiet i na tej podstawie udowodniono, że te przesiadujące dziennie ponad 9 godzin były bardziej podatne na stany depresyjne niż te, które siedziały do 6 godzin. Mniej ruchu oznacza mniej hormonów szczęścia docierających do mózgu. I jak? Po tych wszystkich doniesieniach nabierasz dystansu do krzesła? To dobrze, bo im częściej się od niego oderwiesz, tym lepiej dla Twojego ciała i umysłu."

 

 

 

 

Teraz pytanie do was. Czy coś z tym robicie? No i ile średnio spędzacie czasu dziennie przy kompie lub choćby siedząc?

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ważny wątek. 

 

 

Ma to bardzo głęboki sens - siedzisz? Wszystkie procesy w ciele zwalniają, i te cholerne spalanie cukrów zwalnia, co przy naszej, bogatej w cukry diecie - jest dla nas tragiczne. Trzeba jak najczęściej spacerować, chodzić, być aktywnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MG-42

Dobry filmik. Mi się gołębie z tym kojarzą. Kiedy chodzą to cały czas im się kiwa głowa przód-tył.

 

44 minuty temu, Marek Kotoński napisał:

To bardzo ważny wątek.

Zgadza się i dotyczy niemal każdego współczesnego człowieka. Najpierw zmusza się nas do spokojnego siedzenia w jednym miejscu w szkole przez "x" czasu i lat. Potem w pracy i to często z nadgodzinami. Jedna pół godzinna przerwa na 8h to jakieś nieporozumienie. Dodatkowo robimy sobie nawyk długotrwałego siedzenia przy komputerze w domu. Wyrwać się z tego nałogu jest bardzo kłopotliwe, w zasadzie to nasza cywilizacja jest siedząca. Sama kultura i organizacja społeczna poniekąd do tego zmusza. Co wiecej jak wynika z artykułu uprawianie sportu nie pomoże zneutralizować negatywnych skutków siedzenia. Trzeba naprzemiennie się ruszać i pracować. Jednak kto ma takie warunki w pracy? Mało kto, zwłaszcza w jakimś korpo. Tak teraz pomyślałem, że jest nawet taki zwiazek frazeologiczny jak siedzieć w domu. Co sugeruje, że bycie w domu jest nierozłącznie związane z siedzeniem.

 

Wczoraj byłem na domówce i siedziałem około 2 godziny po turecku (z drobnymi przerwami). Dzisiaj już mnie bolą plecy mimo, iż ostatnio dużo chodziłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedze baaardzo długo dzień w dzień - Zdrowie okropnie dostaje po dupie. Z najgorszych to oczy (no ale to to od kompa), ból pleców, karku, ud oraz bardzo zmniejszony zakres poruszania stawu skokowego, psucie postawy ciała, jakieś dziwne bóle w nadgarstkach. Do tego bóle głowy od czasu do czasu.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎14‎.‎05‎.‎2018 o 19:50, Ksanti napisał:

[...]

W 2013 roku przebadano bowiem 30 tysięcy kobiet i na tej podstawie udowodniono, że te przesiadujące dziennie ponad 9 godzin były bardziej podatne na stany depresyjne niż te, które siedziały do 6 [...]


Ja to, jak i inne wnioski wyciągnięte z badań pt "po wyrwaniu ostatniej nogi mucha ogłuchła", skomentuję tak:

nie należy automatycznie wyciągać wniosków o przyczynowo - skutkowym związku z korelacji. Bo całkiem możliwe jest,  ze kobiety pracujące na siedząco powyżej dziewięciu godzin to sfrustrowane i zestresowane korpoludki, a te, które pracują na siedząco poniżej ośmiu godzin to pracowniczki urzędów albo żony przy mężu, które pracują na pół etatu z nudów. Skoro maja luźną i spokojną, niestresującą prace, spokojne i poukładane życie - to i rzadziej chorują na depresję? Może tak być? Może.

 

I ogólnie na temat alarmistycznych teorii - za mojego życia ludzkość nagle wystraszyła sie sera, jaj i masła, bo cholesterol, potem nagle naturalne masło zdetronizowało chemiczną margarynę, a potem jeszcze sie okazało, ze tłuszcze sa w ogole be. A jeszcze potem, ze jedne sa cacy. Inne be.

Jedna teoria zakazuje w ogóle mleka, inna mięsa, inna znowu każe łykać sok z gumijagód acai po stówę za ćwiartkę. Jedni mówią, ze węgle straszne i nie wolno ich w ogóle, tamci znów straszą białkiem.

Uodporniłem się na "rewelacje".

Wszystkie te teorie należy przesiać i krytycznie do nich podejść.

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, AdamPogadam napisał:

To jak w takim razie biegać?

Przede wszystkim to trzeba się zaopatrzyć w odpowiednie buty do biegania z amortyzującą podeszwą, polecam New Balance. Oprócz tego najlepiej biegać po lesie, jeśli ma się taką możliwość. 

Edytowane przez Amnesia Haze
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze powyżej powiedziane że trzeba z przymrużeniem oka spojrzeć na te wnioski z badań. Jest dużo więcej czynników niż sam fakt siedzenie: dieta, poziom stresu, używki itd.

 

Ale wiadomo że ruch potrzebny. Kręgosłup dostaje ostro przez tyle godzin siedzenia przy kompie. Sam po sobie wiem jak mi "osłabł", a razem z nim stawy w nogach. Oczy oberwały (okulary, ale dodają +10 do inteligencji) i nie poradze ale nad resztą warto pracować i niwelować.

 

Dlatego polecam drążek: codziennie staram się podciągać i od razu mi się poprawiło + mięsko rośnie, bebzun się spała powoli i satysfakcja wraz ze wzrostem podciągnięć/serii.

Edytowane przez emehcsfotuoog
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, michau napisał:

Uodporniłem się na "rewelacje".

Wszystkie te teorie należy przesiać i krytycznie do nich podejść.

I dlatego też nigdy niczego nie krytykuję ani nigdy do niczego nie namawiam.

No może poza krytyką ewidentnych bzdur typu że jedzenie jajek i masła = cholesterol i śmierć.

 

Trzeba samemu słuchać własnego organizmu. I na sobie samym sprawdzać co służy a co szkodzi. Jednemu będzie służyć to, innemu tamto.
Każdy jest inny. Jeden lubi warzywa - niech je. Drugi (jak na przykład autor tego posta) - jajecznicę na boczku z rana. Inny znów woli zjeść rybkę. Dobrze się po tym czuje ? A krzyżyk na drogę :)

 

Sport ? Oczywiście. Byle nie za dużo.

Bo akurat wyczynowi sportowcy ani zbyt zdrowi nie są, ani za długo nie żyją.

Sport amatorski - zazwyczaj relaksuje. Sport wyczynowy, zwłaszcza jesli to zawód - stresuje. Zawsze. Bo wynik, a co za tym idzie - kasa. I to zazwyczaj spora.

Długo żyć to bedzie człowiek spokojny. Taki, ktory stresów nie ma (a w sporcie wyczynowym stresu nie brakuje)

 

I nieważne czy jest chudy, gruby, wysoki, niski, czy pali czy nie pali, czy pijący czy abstynent.

Bo nie ma pełnej i stuprocentowej reguły, że akurat palenie, picie, otyłość, lenistwo - każdemu zawsze i jednakowo szkodzi. Są tacy, ktorym szkodzi, ale sa też tacy, ktorym nie szkodzi.

A stres i nerwy - szkodzą każdemu. Tu wyjatków raczej nie ma.

 

Tak samo z babami. Jesli sobie zarywasz laski "na raz" albo i na wiecej razy, ale nie wchodzisz w długotrwałe relacje ze zobowiazaniami finansowymi, dziećmi - to jestes spokojnym człowiekiem bo nie masz powodów do stresów. Nie ta - to inna.

A jesli masz żonę, dzieci i ciągłe mysli czy cię ona w bambo nie robi, czy nie rucha ją jaki kochanek, czy nie oskubie cie z połowy majątku (albo nawet całego) - to masz stres permanentny.

Ktory zabija powoli ale bardzo skutecznie.

 

Powodem stresów jest matrix. Bo non stop docierają do ciebie informacje, że zdrowo to tak i tak, że tak to dobrze a tak źle.

Pól biedy gdyby to było w miarę stałe, a tak niestety nie jest. Bo raz się okazuje, że jednak masło zabija i trzeba żreć margarynę, a po latach, że jest spoko a margaryna szkodzi.

I w stres popadną nawet ci, co się słuchali grzecznie, bo jeszcze 15 lat temu margaryna była spoko, wiec ją żarli. A teraz się okazuje, że jednak szkodliwa, a co się przez 15 lat nażarło - to nażarło :) :)

 

Więc jak żyć ? Wyrzuć telewizor, włacz własny rozum. Tyle na poczatek :)

Ja nie mam telewizora od zawsze. Z przerwą na małżeństwo. Żona oglądała.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś jest w tym co pisze autor tematu. Jak to mówią starość jest do dupy jeżeli nie jest się sprawnym. Po osiągnięciu magicznej cyfry 40 tak jak już nie raz słyszałem od kolegów zaczynają wychodzić wady fabryczne.

To kręgosłup to prostata, to problemy z wątrobą to inne gówna mniej lub bardziej uciążliwe. Ruch jest ważny i to nie podlega dyskusji. Ruch jakikolwiek to chociażby lepsza perystaltyka jelit co w konsekwencji mniej nam zalega i gnije bo za długo leży tam gdzie nie powinno. 

 

Temat rzeka i jak we wszystkim balans i umiarkowanie. Znam ludzi którzy są aktywni ale maja kontuzje i inne dolegliwości,  natomiast z pracy ludzi narzekają że od pracy za biurkiem mają problemy z męskimi sprawami czy tez kręgosłup oraz łokieć tenisisty. 

 

Dziadek który ciężko pracował na roli też okazem zdrowia nie był. Cholera wiec gdzie środek. Tak naprawdę i tak większość rzeczy mamy w genach.

 

Kiedyś spotkałem starszego jegomościa w sklepie wędkarskim gdzie szukałem silnika do łódki. On na mnie spojrzał i powiedział że bym się wstydził. Młody to powinien kupić wiosła a nie jakiś silnik. Oczywiście śmiałem się z tego ale on zakończył rozmowę słowami że ... jak mężczyzna przestaje się ruszać umiera. Teraz po tylu latach wiem że coś w tym jest. Nie ma ruchu nie ma życia.

Edytowane przez maVen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Ekspert fizjoterapeuta wypowiada się na temat siedzenia. W chwili założenia tego tematu nie było jeszcze filmiku odnośnie tej kwestii. Jako, że zapewne każdy z nas dużo spędza czasu przy komputerze materiał jest w sam raz. Bardzo u mnie zaplusował filmikami o tym jak poprawić zgarbienie szyjne czy odstające łopatki. Swoją drogą od kilku lat zauważyłem, że jako jeden z niewielu się wiercę kiedy siedzę np. na zajęciach podczas gdy inni potrafią niemal cały czas siedzieć prosto. Zapewne może to świadczyć o przeciążonym kręgosłupie czy coś w tym stylu. Niemniej jednak dowiedziałem się, że te "wiercenie się" jest czymś zupełnie naturalnym a nawet korzystnym.

@MG-42, @Marek Kotoński, @self-aware, @radeq, @Sonic, @michau, @and, @Amnesia Haze, @AdamPogadam, @emehcsfotuoog, @Pozytywny, @Niepowtarzalny, @Bonzo, @maVen

 

Z ciekawszych tipów to bezprzewodowa klawiatura, mysz, do tego monitor na wzniesieniu, oraz... "stojące" biurko.

Jednak polecam obejrzeć całość bo naprawdę warto!!!

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie po 1,5 roku wracam do pracy na siedząco, we wczorajszym testowym dniu jakoś lepiej mi się pracowało, nie wiem czy to kwestia zmiany, czy po prostu do stania musisz dodatkowy wysiłek wkładać (pilnować się stać odpowiednio). 

 

Dodatkowo 3 msc temu zacząłem pracować 2-3 dni fizycznie to trochę kijowo było stać po tym, jak cały dzień się pracowało fizycznie, gdzie nogi dość sporo dostają. 

 

Stojące miejsce zostawiam sobie na starego laptopa i tam będę robił "głupoty" na kompie, a siedzące tylko i wyłącznie do pracy.

 

Także jak chce mieć wygodnie to muszę pracować, a jak chce się poopierdalać to muszę stać, chyba psychicznie jest to najlepsze rozwiązanie. 

 

Jeżeli chodzi o fotel odchylony do tyłu, to rośnie ryzyko zaokrąglania się pleców w odcinku piersiowym, powodzenia potem przy przysiadzie ze sztangą z przodu ;)

Edytowane przez radeq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Stojące biurko to jest w sumie niezły pomysł. Choć u mnie w domu mężczyźni mają problemy z krążeniem, dlatego ja staram się jak najwięcej biegać, żeby nie mieć takich kłopotów, bo to prowadzi do wielu różnych schorzeń. A też czasem smyknę od żony tabletki maxi3vena, które poprawiają krążenie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.