Skocz do zawartości

Zbankrutować dla motywacji??


Młodysamiec

Rekomendowane odpowiedzi

     Witam.

Dręczy mnie taki problem odnośnie, że nie potrafię zarabiać hajsu mimo, że uważam się za zaradną osobę i inni też mnie za takiego uważają, ale z racji że mam słaby charakter to w większości za pomoc nie biorę kasy. Obecnie pracuje od kilku lat na etacie za najniższą i mam serdecznie tego dość nawet już nie samych zarobków, ale i całej otoczki i atmosfery w pracy. Jak ktoś płaci najniższą to i nie będzie szanował pracownika przecież...

     W bliższej odległości mam ochotę na własny biznes, bo już bazę powoli buduję, ale tak z drugiej strony jak nie potrafię brać kasy od ludzi to i będzie też problem z darmowymi remontami;/ Swoją drogą mieszkam sobie u rodziców, więc to co teraz zarobie mam na własne potrzeby i mi wystarcza, a nawet potrafię coś odkładać i wyposażać warsztat. Mam także odłożoną poduszkę finansową 10k, czyli dla mnie to pół roku bez pracy w sumie i żyje mi się "dobrze". Oczywiście to tylko przenośnia, bo ciągle myślę co z tym zrobić, żeby było normalnie?

Z osobistych to dziewczynę mam i nawet jest spoko to nie będę się tu skarżył i powiem, że chyba mnie kocha mimo mojej biedotki, albo po prostu czeka na to otwarcie firmy, bo ma wizję większej kasy. Forum trochę już czytam to wiem jak to działa... :)

 

No to sobie popisałem... a teraz do sedna.

 

Przez tą minimalną poduszkę finansową boję się działać i rzucić pewną robotę na etacie, ponieważ jak zaryzykuję może być dużo lepiej, ale z kolei mogę też stracić wszystko, bo nikt mnie nie przyjmie z powrotem jak odejdę przecież. I tu pytanie do Was, bo Marek już kilka razy mówił że nie ma motywacji na nowe książki/ nagrania i musi wydać cały hajs żeby odzyskać motywacją. Czy to ma sens? Bo logicznie jak mnie przydusi całkowita bieda to może zahartuję się i zacznę robić hajs na swoim? Logika, logiką, ale rzeczywistość nie koniecznie jest logiczna. Albo druga opcja to poddam się i nie będę już robił nic, tylko się położę i zacznę gapić się w porno od rana do nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja mam podobną sytuację tylko obecnie jestem w walącej się spółce, więc doświadczenie w biznesie małe, ale mam. Też chcę przejść na swoje, ale boję się zaryzykować, bo jak zaczynałem spółkę to we dwóch wiadomo że było raźniej, no ale życie ciągle zmienia się.

 

A nad tymi słowami @Marek Kotoński "muszę zbankrutować, żeby mieć motywację do działania" też się zastanawiałem tylko nie mogłem wymyślić jak to przedstawić całej Braci do dyskusji. Dzięki że poruszyłeś temat i poczekajmy co poradzą na to starsi i doświadczeni bracia. 

Ja też jestem typem co potrafi pracować, a kumpel bardziej ogarniał relacje z klientami. Z laskami mam spoko obycie, bo mi nie zależy, a przed klientami staję się takim "białym rycerzem", ale w sumie czy to źle? No może czasem jak ktoś chce na kasę przyciąć. Ale z drugiej strony o klienta trzeba dbać, bo w dzisiejszych czasach konkurencja w prawie każdej dziedzinie biznesu jest ogromna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Słucham polskiego młodego pokolenia raperów i czasem można wyhaczyć naprawdę fajne motywacyjne nutki. Co wy na to? Wiem, że to jest ich biznes i piszą to co ludzie chcę słuchać, ale wpada w ucho i posiada przekaz, a do tego jak mogą zarobić na płytce to jeszcze lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młody samiec drogi kolego nie tracisz nic, bo za najniższą robotę znajdziesz wszędzie. Nie wiem jak w Twoim regionie, ale obecnie pracy jest cholernie dużo. 

 

30 minut temu, Młodysamiec napisał:

Jak ktoś płaci najniższą to i nie będzie szanował pracownika przecież...

 

Oczywiście. Już sam fakt, że godzisz się robić za taki pieniądz to o jakim szacunku mówisz. Dziś jest czas pracownika. Wszędzie powoli zaczyna być dostrzegany brak siły roboczej. Kiedyś jeszcze dobre 10 lat temu pracodawca miał ,, 10 za bramą " teraz na szczęście to się zmienia jak i mentalność ludzi. Powtarzam rzucając robotę nie tracisz nic za takie pieniądze to jest multum ofert. Ryzykowałbyś, gdyby Twoja wypłata była dużo większa a tak to chrzań to. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem aktualnie na etapie zmiany pracy ze względu na karygodne zarobki i olewcze podejście ludzi rządzących firmą do pracownika. Z obecnym pracodawcą będę związany do 18 czerwca.

 

W nowej pracy zaoferowano mi lepsze zarobki, jedną zmianę i ogólnie pracę w nowo powstałym magazynie.

 

Obawy są, jak zawsze przy rozpoczynaniu czegoś nowego. Wiem jednak, że jest to strach irracjonalny, który szybko minie, a nie chcę zmarnować tej okazji.

 

Chcę przez to powiedzieć, że skoro męczy Cię obecna praca, to wręcz powinieneś zmienić otoczenie. Nie jest to takie proste, z racji tego, że rynek pracy rządzi się swoimi prawami, ale dla chcącego zawsze się coś znajdzie.

 

Nie warto się dusić w miejscu, które nie da Ci żadnych możliwości na lepszy zarobek i rozwój. Rozumiem to, że się obawiasz, lecz strach nigdy nie jest dobrym doradcą. Czasami w życiu faceta są sytuacje, w których trzeba zaryzykować :)

Edytowane przez Przemek1991
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kumpla, który co miesiąc chodził do nowej roboty, bo mu się nie podobało. Tylko że to było w dużym mieście, no i on jest takim typem że się nie pier... z niczym tylko wszystko wali w twarz. Znalazł bardzo dobrą robotę za godziwą kasę, ale to właśnie za sprawą jego mocnego charakteru. Akurat za coś takiego to go podziwiam, on ma tą odwagę, obycie i wgl, a ja przy nim taki pizdeusz ;/

Właśnie wiem że ten strach to jest tylko w mojej głowie, bo tak patrząc z mojej perspektywy przecież gorzej być już nie może w żadnej robocie.  Chyba w wolnych chwilach zacznę się rozglądać za nową robotą, bo jeszcze ze swoją firmą boję się startować, bo nie chcę się spalić. Ale w nowej pracy nie będę mógł pewnie czytać forum :D

Edytowane przez Młodysamiec
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czlowieku, nie trac czasu na jakies glupie rozmyslanie. Nie patrz sie na kumpla, na wujka, na psa.

 

Zacznij przegladac oferty pracy, przygotuj sobie ladne CV i LM, przygotuj sie do rozmowy o prace, zobacz jak nalezy sie odpowiednio ubrac gdy idziesz pierwszy raz sie zobaczyc ze swoim moze przyszlym szefem. Dowiedz sie, moze sa jakies warsztaty w twoim miescie odnosnie skutecznego poszukiwania pracy.

 

I juz, traktuj to jak wyzwanie. Nie uda sie na pierwszej rozmowie, to nic ! Wyciagnij wnioski i jedziesz dalej z koksem. Chodzenie na rozmowy jest bardzo wazne, wyrobisz sobie pewnosc siebie, nauczysz sie sprzedawac siebie i dzieki temu nigdy nie bedziesz mial problemow z dostaniem takiej pracy jaka chcesz.

Edytowane przez Unhomme
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Chłopaki. Czekam jeszcze na nowe opinie.

Jako że nie jestem typem ryzykanta to będę coś szukał, ale pracując na co dzień tu gdzie jestem. Wolałbym przejść na pewniaka do nowej roboty, bo obawiam się że jak rzucę tu, a nie będę miał nowej stałej pracy to zacznę świrować, chociaż w sumie widzę sporo dorywczych prac w okolicy i niektórym nawet odmawiałem, bo nie wyrabiałem się z czasem, bo mimo wszystko praca zajmuje mi dużo czasu z dnia, a nocami nie dam rady cały czas dorabiać.

 

@loh-pan Kolego też ściana wschodnia, ale nie budowlanka tylko mechanika. Ja w smarze mogę po uszy siedzieć, a jak widzę cement czy gips to aż mi słabo. HAHAHAH :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz kredytów, dzieci kiedy nie ryzykować jak nie teraz? A powtarzam Ci Ty nie zmieniasz pracy z 5 tyś zł na jakąś tam tylko z najniższej a za te pieniądze wszędzie robotę dostaniesz :). Kolego ja mogę coś powiedzieć, bo jestem małym obieżyświatem. Pracowałem w Holandii, Niemczech, Czechach w wielu firmach w Polsce. Przy zmianie pracy zawsze jest obawa jednak u Ciebie ja widzę więcej plusów takiego kroku. Wszystko odbija się o zarobki Ty możesz tylko pójść w górę, bo poniżej najniższej zarabiać już nie można.

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam kredytów, dzieci ani żadnych obciążeń poza telefonem, internetem i utrzymaniem auta, czyli podstawy życia. A tak nic mnie nie ogranicza. Nie żyje ponad stan, bo wtedy już wiem, że byłbym w d... A poza tym już wyrosłem ze wszelkich gadżetów, także nie mam wielkich wymagań zarobkowych. Ale mimo wszystko chciałbym coś zrobić żeby się usamodzielnić, jakieś mieszkanie i być na swoim. Bo mimo że mi dobrze u rodziców to jednak ile można być tylko dzieckiem? Chociaż niby każdy mężczyzna jest dużym chłopcem, niestety nie każdy chłopiec staje się mężczyzną;/ @self-aware właśnie tego się obawiam, że mogę tu zostać i "zgnić" dla tej rzekomej wygody. Tak szukam potwierdzenia, bo duszę się tu strasznie, ale że jestem jaki jestem, to ciężko mi działać spontanicznie.

Edytowane przez Młodysamiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrozum drogi kolego Ty możesz sobie tylko poprawić sytuację. Nie zwalniaj się z pracy slij CV. Koledzy wyżej mają rację zgnijesz w tym marazmie i stracisz kilka lat życia. Kieruję Tobą strach. Ja pierwszy raz jechałem za granicę do Niemiec z kaleczącym niemieckim i dałem radę. 

 

9 minut temu, Młodysamiec napisał:

Nie mam kredytów, dzieci ani żadnych obciążeń poza telefonem, internetem i utrzymaniem auta, czyli podstawy życia

 

Wnioskuję, że mieszkasz z rodzicami. Piszesz podstawy życia tyle że masa ludzi te ,, podstawy " ma na kredyt a Ty nie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc szczerze, to nie wiem, jak w Twojej sytuacji mogłeś ugrzęznąć w robocie za najniższą krajową. Mieszkasz z rodzicami, więc większość, jak nie wszystkie pieniądze masz dla siebie. Pojawia się pytanie, co zrobiłeś by wyjść z tej gówno pracy? Zamiast chomikować pieniądze na koncie, albo wydawać na jakieś materialne, bezsensowne rzeczy, lepiej byłoby zainwestować w siebie, w książki, w wiedzę, w kursy, w szkolenia, umiejętności, uzupełniać CV na bieżąco i szukać lepszej roboty.

 

Nie rozumiem, jak można się męczyć przez ileś lat za najniższą płacę. Kilka kursów, konkretnych umiejętności i szukasz czegoś lepszego.

Zrozumiałbym, gdybyś mieszkał sam, potrzebował jakiejkolwiek pracy, by się utrzymać i nie miałbyś możliwości odłożenia, czy wydania na jakieś szkolenia, ale mieszkasz z rodzicami, więc masz pole na rozwój.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się marzy taki wolny zawód, no w sumie własna działalność, żeby nikt nie ograniczał mnie. Bo mam co raz jakieś oferty, gdzie mógłbym zarobić, ale brak mi na to czasu, a po pracy chęci. A może to błąd? Skupić się na tych dodatkowych pracach? Zdobyć klientów, zjednać sobie trochę ludzi? A w tej pracy zostać na razie ze względu na ubezpieczenie? A może macie jakieś pomysły co do tego jak ogarnąć ubezpieczenie nie pracując na stałym etacie? No wiem, że mogę się zarejestrować jako bezrobotny, ale w tedy lipa działać po swojemu. Działalności nie założę tak sobie, bo wtedy mogę nie wyrobić na opłaty po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młodysamiec - Mentalność mistrzu. Cykasz się i z tym musisz walczyć.

 

"A w tej pracy zostać na razie ze względu na ubezpieczenie" - Liczysz bardzo na to, że ktoś Ci przytaknie, prawda? I tych klientów będziesz sobie szukał 100 lat byle tylko nie zaryzykować, co? Chuja tam, szukaj innej roboty samcu. 

 

ps. Przy czym jeśli chodzi o ubezpieczenie to jak masz znajomego co ma działalność to na 1/8 etatu. 100zł będzie Cię to kosztowało miesięcznie.

Edytowane przez self-aware
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młodysamiec 

Jeśli marzysz o własnym warsztacie to fajna sprawa. Myślę, że na początku znalazł bym gdzieś warsztat w krórym bym się zatrudnił. Tam troche posiedział. Obył się z funkcjonowaniem takiego warsztatu. I wtedy jak masz odłożoną kase, klientów, którzy szanują Ciebie i Twoją prace otwieraj swój warsztat. Oni przyjdą za Tobą, a doświadczenie wyniesione z poprzedniej pracy bedzie procentowało.

 

Bałbym się odrazu otwierać warsztat, bo opłaty zusy itd mogą zniechęcić i poniewierać nie jednego odważnego faceta na Polskim rynku.

 

Rozpisz sobie wszystko w szczegółach na kartce i pomału cierpliwie do przodu osiągaj cele. Ryzyko się opłaca, ale z głową.

 

 

Powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młodysamiec To może inaczej. Niech ta poduszka będzie na 2 miesiące bez pracy a wszystko ponad traktuj jako wolne środki na zainwestowanie w siebie. Niestety własny biznes to zawsze ryzyko. Co do nie potrafienia odmawiania mam to samo. Ratować cię może z góry narzucony cennik za twoje usługi (np. malowanie od ulości m2 itp.). Nie dawaj sobie "do negocjacji" skoro masz miękką dupę (ja też i nienawidzę się targować).

 

Zawód, który wykonujesz to zawód gdzie możesz zawsze podjąć pracę gdzie indziej czy jest u ciebie tylko jedno miejsce pracy gdzie możesz pracować? Chĺopie - pracujesz za najniższą krajową i boisz się zostawić pracy. Nie rozśmieszaj mnie.

 

Czytam, że pojawiają ci się fuchy, ale nie masz czasu ani sił. To jest to co Kiyosaki pisał w książce (polecam!). Pomyśl ile z tych fuch byś miał pieniędzy a gwarantuję ci, że więcej niż teraz i pewnie miałbyś kilka jak nie kilkanaście dni w miesiącu na kolejne fuchy! Efekt kuli śnieżnej.

Edytowane przez Tomko
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Tomko napisał:

Chĺopie - pracujesz za najniższą krajową i boisz się zostawić pracy. Nie rozśmieszaj mnie.

 

Zawsze mnie to zastanawiało, mechanizm który widzę nagminnie, mój znajomy, znajomość dwóch języków obcych, w tym jeden bardzo dobrze, bystry, wygadany, a bieszę najgorsze roboty za niewolnicze stawki, zawsze zastanawiał mnie ten fenomen, dlaczego tak jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Themotha napisał:

Zawsze mnie to zastanawiało, mechanizm który widzę nagminnie, mój znajomy, znajomość dwóch języków obcych, w tym jeden bardzo dobrze, bystry, wygadany, a bieszę najgorsze roboty za niewolnicze stawki, zawsze zastanawiał mnie ten fenomen, dlaczego tak jest?

Wiedza to jedno. Pewność siebie, przebojowość, brak strachu do zmian to co innego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie to, że nie byłeś w stanie znaleźć lepiej płatnej pracy niż najniższa krajowa. Przecież, żeby zarobić koło tych 2,5k netto to wystarczy dobrze poprzeglądać ogłoszenia. Moi znajomi świeżo po szkołach średnich z praktycznie zerowym doświadczeniem właśnie zarabiają pomiędzy 2100-2700 netto. 

Edytowane przez Amnesia Haze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Themotha Dużo winy w tym starego pokolenia, które mówiło, że pracę trzeba szanować nieważe jaka jest itp. Może 60 lat temu to była prawda, ale dziś korporacje na tej mentalności wyrastają jak grzyby po deszczu w porze ciepłej. Dodatkowo mentalność, że się zginie bez pracy itp. Jedno co zauważyłem to, że im mniej płatna praca tym większy zapier... Nic dziwnego, że ludzie wytyrani nie mają ochoty i czasu szukać lepszej pracy. To jest wcale nieprzypadkowe.

 

@Amnesia Haze Dokładnie. Kolega jest na początku drogi a boi się zaryzykować utratę pracy, która nie daje nawet minimum egzystencji wg nomenklatury państwowej. Co będzie jak będziesz zarabiał 5-7-10tys miesiąc? Wtedy dopiero trudno jest podjąć ryzyko.

 

@Młodysamiec Jebnij tą robotą przy pierwszej następnej fuszce, która się pojawi. Serio. Nie znam NIKOGO, który narzekałby na brak pracy w remontach (tak wywnioskowałem, że to twój zawód)

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własny biznes to ciężki chleb ale jak Ci się uda będziesz panem własnego losu.

Im dłużej będziesz się wahał i odkładał decyzję tym będzie coraz trudniej zacząć.

 

Nie możesz zachorować na kilka miesięcy w pracy albo urlop bezpłatny? I rozpocząć działalność.

 

Jeżeli wiesz co chcesz robić

4 hours ago, Młodysamiec said:

Mi się marzy taki wolny zawód, no w sumie własna działalność, żeby nikt nie ograniczał mnie.

Tzn masz to bardziej sprecyzowane niż to co napisałeś wyżej to działaj.

 

Zakładanie zbankrutować aby się zmotywować jest już na starcie bezsensu - jeżeli teraz nie dajesz rady to jak coś pójdzie nie tak będzie jeszcze gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.