Skocz do zawartości

Alkoholicy, jak Was wyciągnać z nałogu?


Rekomendowane odpowiedzi

Każdy człowiek jest z natury inny, więc pewnie i motywy zaprzestania picia byłby różne. 

 

Alkoholizm to poważna choroba, która jest głęboko zakorzeniona w umyśle. Nawet choroba, czy sięgnięcie dna bardzo często nie daje możliwości wyleczenia się z nałogu. Potrzebna jest ogromna siła woli i terapia prowadzona przez dobrego lekarza. 

 

Temat rzeka drogie Panie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla nałogowców, nie tylko alkoholików, często nie ma żadnej innej drogi, jak tylko na dno. Nie pomogą prośby, groźby, ani nic. A zdarza się tak, że nawet jak osiągną dno, to zamiast się odbić, to osiadają tam na stałe. 

Na przykład mój ojciec dalej w tym gównie pływa, a do zmiany nie przekonała go ani choroba, ani utrata rodziny i praw rodzicielskich, ani utrata domu, ani przymusowe leczenie i wyroki sądu. Rozbił namiot na dnie i sobie żyje.

Widać, jak głęboko to siedzi w człowieku.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Temat twojego byłego był już poruszany i sama założyłaś go. I to był długi temat. Więc sobie go przeglądnij jeszcze raz bo nic nowego tu się nie pojawi.

 

To twoja sprawa, że chcesz do niego wrócić, ale już wiele osób ci to odradzało.

Edytowane przez Tomko
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym panaceum na alkoholizm jest wola uzależnionego. Nie pomoga prośby, groźby, szantaże, przymusowe leczenia gdy w nim coś nie pęknie i postanowi odbić się od dna.

 

@EMKEJ nie zostaną sami, człowiek w zaawansowanym alkoholizmie ma już gdzieś rodzinę i otacza się sobie podobnymi.

 

Obrzydliwe panstwo. Ostatnio Marek wspominał jak to ceny alkoholu cudownie nie idą do góry.

 

Ps. Sam mam skłonności do picia. Walczę z tym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, deomi napisał:

Temat jest skierowany wyłącznie do alkoholików czynnych lub byłych.

To idź na spotkanie AA i zapytaj. Wielu Braci obcuje na codzien z alkoholikami i mają prawo się wypowiedzieć.

 

Zresztą naiwna jesteś, że alkoholik da Ci złota radę jak z tym kończyć.

 

Skończ zawracać pupę trollico.

Nie wiem czemu ta wiecznie jątrząca i szukająca dziury w całym nie została pognana.

Edytowane przez Sonic
Dopisałem coś.
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam że dużo zależy od tego jaki to alkoholik, taki co pije codziennie bo już tak się przyzwyczaił, rytm i rytuał dnia  codziennego  wciągnął  go w nałóg, czy alkoholik ,,coś zapijajacy", najczęściej jakieś boleści duszy tylko mu znane. Ten pierwszy przypadek to wyleczenie ciała od nawyku, wydaje się bardziej przyziemne do zrealizowania. Natomiast ,,ból duszy" to przypadek cięższy do wykrycia i zdiagnozowania źródła problemu, a tym bardziej znalezienia panaceum na dolegliwości umożliwiające wyeliminowanie i całkowite i nieodwracalne zlikwidowanie generatora siły sprawczej i napędzającej dany ,, ból duszy". 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi proponuję znać swoje miejsce w szeregu. Nie będziesz decydować kto ma się wypowiadać w tematach na męskim forum.

 

Jesteś trollem rzucającym jakiś kontrowersyjny temat a później masturbujesz się odpowiedziami chcących pomóc naiwniaków. 

 

Ps. Był ten grill z lekarzem? ;)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Amnesia Haze napisał:

Mam alkoholika w rodzinie. Powiem tak - jeśli macie styczność z osobą uzależnioną od alkoholu i nie jest to ktoś z Waszej rodziny, to najlepszym rozwiązaniem jest odseparować się od takiej osoby, bo wykończy Was psychicznie. 

Smutna brutalna prawda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Sitriel said:

Uważam że dużo zależy od tego jaki to alkoholik, taki co pije codziennie bo już tak się przyzwyczaił, rytm i rytuał dnia  codziennego  wciągnął  go w nałóg, czy alkoholik ,,coś zapijajacy", najczęściej jakieś boleści duszy tylko mu znane. Ten pierwszy przypadek to wyleczenie ciała od nawyku, wydaje się bardziej przyziemne do zrealizowania. Natomiast ,,ból duszy" to przypadek cięższy do wykrycia i zdiagnozowania źródła problemu, a tym bardziej znalezienia panaceum na dolegliwości umożliwiające wyeliminowanie i całkowite i nieodwracalne zlikwidowanie generatora siły sprawczej i napędzającej dany ,, ból duszy". 

 

 

 

I tak i nie - pierwszy przypadek mógł się dużo wcześniej zacząć jako drugi. 

Zlikwidowanie generatora ... jest z mojego doświadczenia prawie niemożliwe.

 

Jeżeli alkoholik nie chce się leczyć i uważa, że nie ma problemu i wszystkich naokoło obwinia o zło na świecie znaczy, że nie jest gotowy i nie ma zamiaru się leczyć.

Może wykonywać pozorne ruchy aby przypodobać się otoczeniu ale to i tak wcześniej czy później wraca do normalności.

 

Niestety przeszedłem to na swojej skórze i jeżeli @deomi masz partnera  alko to jedyna moja rada zwiewaj, ponieważ zniszczysz siebie swoje zdrowie i życie.

Ratowałem alkoholika przez wiele lat byłem współuzależniony chwytałem się wszystkiego ale na koniec to był wybór pomiędzy życiem a śmiercią.

 

Ilość kłamstw które słyszałem i słyszę byłą jest powalająca.

 

Jeżeli szukasz odpowiedzi idź na spotkania AA oraz Al ANon (dla rodzin alkoholików) posłuchaj opowieści z mojego doświadczenia osoby żyjące z byłymi alkoholikami żałowały decyzji, że zostały ponieważ sytuację przyrównały do życia z bombą zegarową nie wiesz kiedy ale kiedyś znowu pierdyknie i zacznie pić.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam praktycznie wogóle nie tykam alkoholu przez osobę mieszkającą za płotem wraz z matką, którą kiedyś nazywałem rodziną. Babcia jest uzależniona od synka menela, który ją gnębi, zabiera kase jak już własną przechlał a mimo to zawsze go bierze w obronę kiedy dochodzi do spotkania z policją. Nas też próbował każdym sposobem zmusić do dawania mu kasy ale my się nie daliśmy. Co najśmieszniejsze sama babka przychodziła i mówiła że potrzebuje na czekoladę czy cuś. Rodzice by dali ale zmienili zdanie gdy powiedziałem o rozmowie jaką słyszałem gdy ten pijak gadał do babki żeby wyżebrała od nas tą kasę. Chciałem pomóc babci, jeździłem pytałem, byłem na spotkaniach AA żeby znaleźć sposób bo wiele razy z płaczem przylatywała i miała dosyć a potem jak przestał chlać to wszystko wporzo, nic się nie stało. Totalna olewka mojej pomocy. Powiedziałem dość i kolejnym razem jak przyleciała to powiedziałem że nie życzę sobie jej problemów u nas i niech sama się z tym buja a od nas się odczepi. Takim ludziom nie da się pomóc jeśli sami nie chcą. Ten typ tyle razy był na dnie i wracał do normalnego stanu jak niby nic. Pytam się - ile razy można tak organizm katować, przecież to jest coś nieprawdopodobnego. Aktualnie po tygodniowej sesji babka szczęśliwa że jej synuś wrócił, obiadki, pierze mu i jest cycuś glancuś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Pytonga napisał:

Zlikwidowanie generatora ... jest z mojego doświadczenia prawie niemożliwe.

Z mojego punktu widzenia i wyobrażenia też jest to raczej nie możliwe, ale jak inaczej opisać skalę problemu dla dziewczyny, aby dotarło? Niech sobie zwizualizuje. Zrobiła to co powinna, odeszła. To albo będzie dla niego zapalnikiem aby wziąć się za siebie albo nic się nie zmieni.

Edytowane przez Sitriel
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze dodam, że teksty w stylu alkoholik musi uderzyć dna aby się obudził i wziął za siebie to za przeproszeniem są gówno warte.

Alkoholików, których znam działanie polega na tym - uderzam w dno... a następnie jeszcze kopie głębiej w mule i ide dalej na dół.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem znajomego alkoholika, jego historia wyglądała następująco:

 

1. Przez alkoholizm stracił dobrą pracę (jak na miejscowość, w której mieszkał). Praca fizyczna, ale na produkcji i stosunkowo dobrze płatna. Potem poszedł podawać drewno do tartaku za grosze. 

2. Przez alkoholizm stracił prawo jazdy - pojechał do pracy, dzień wcześniej mocno wypił. Sam odbierałem od policji jego samochód. 

3. Przez alkoholizm stracił żonę, która już miała tego dość. Najbardziej przez to ucierpiały dzieci. 

4. Zrozpaczony rozwodem, w rok zapił się na śmierć. 

 

Panowie, z alkoholem trzeba uważać i nie pić zbyt często. Nawet pijąc jedno piwo dziennie, można się uzależnić. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomii ja mam za sobą etap może nie współuzależnienia, ale bycia z osobą będącą alkoholikiem. Niezdiagnozowanym. Żeby wszak kogoś zdiagnozować, on musi chcieć się przebadać i dać zdiagnozować.

 

Alkoholik musi tego chcieć. Jeśli nie chce, nic nie zrobisz, nie zbawisz go za niego. W najlepszym razie będziesz skutecznie okłamywana jakiś czas. 

 

I to mówię Ci nie tylko z własnego doświadczenia, ale z przypadków innych. Spotykałem się z dziewczyną w bardzo podobnej sytuacji do Ciebie i tez chciała ratować, w końcu się rozstała, bo on sam się nie chciał ratować. Prośby, błagania groźby powodowały tylko, że sprawniej chował puszki piwa. Ona też miała go ciągle w głowie. 

 

Odpuść, szczerze. To nie ma szans:(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, deomi napisał:

"Siły wyższej"? Wierzysz w to? Miliony alkoholików umiera przez alkohol i żadna siła wyższa im nie pomaga.

Dołujące...

A byłeś w związkach? 

Wierze, bo nie pije. 25 lat bylem w zwiazku,jednym. Paradoksalnie rozwiodlem sie gdy przestale pic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.